I tu dopiero Wokulski poznawał właściwe życie Paryża . — Jeżeli pani zechce , wygram — odparł Wokulski patrząc na nią ze zdumieniem ... Uważałem , że Stach najwięcej kręci się koło pana Łęckiego , który przed swym bankructwem ocierał się podobno o europejskie dwory ... — powtórzył Wokulski i znowu owionął go jakiś chłód surowy . — odparł Wokulski chcąc cośkolwiek odpowiedzieć . Wydarł mu się jednak i zapytał : — A jeżeli panna Izabela pokocha mnie albo już kocha ? ... ” Niekiedy zdawało mu się , że w jego uczuciach tkwi jakaś omyłka i że panna Izabela nie jest żadnym środkiem jego duszy , ale zwykłą , a może nawet bardzo pospolitą panną na wydaniu . I otóż w niecały tydzień po tej rozmowie dowiedział się , że prezesowa jedzie z hrabiną i z panną Izabelą na spacer do Łazienek . Już bowiem jadąc do maneżu mówił sobie : „ Jeżeli zastanę ją wesołą , to mnie panna Izabela pokocha . ” Wiem z pewnością , że zapłaci za dom tylko sześćdziesiąt tysięcy rubli ; a w takim razie resztka posagu panny Izabeli , w kwocie trzydziestu tysięcy rubli , przepadnie . Pan Ignacy zaczął dreptać po pokoju , kolejno otwierając szafę , kuferek i stolik . I przypatrz się , panie Ignacy , jak zgodnie w kierunku ogłupienia ludzi pracuje pokój dziecinny i salon , poezja , powieść i dramat . Prawdziwa wszelako zgroza opanowała Rzeckiego , gdy w tym samym dniu inkasent Oberman przyszedł do niego przed siódmą wieczorem prosząc o zrobienie dziennego obrachunku . Zawstydzony , zeszedł pan Ignacy na dół do frontowego przysionka ściskając pod pachą album i kłaniając się wszystkim damom , około których miał zaszczyt przechodzić . Po wyjściu Wokulskiego ze sklepu Rzecki ostrożnie wypytał się „ panów ” , w którym sądzie i o której godzinie odbywają się licytacje domów . Pan Tomasz miał oczy krwią nabiegłe i sine plamy na policzkach . Wszedł pan Tomasz . — odezwał się po chwili pan Tomasz . — zawołał pan Tomasz rzucając mu się w objęcia . — Otóż pan baron i pani baronowa od roku prowadzą ze sobą wojnę . — Jestem oszpecony — mówił baron — wyglądam jak stara małpa chora na fluksję . — powtórzył machinalnie młody człowiek i nagle dodał : — Za godzinę przywiozę kwit barona ... — Postaram się zadowolnić pana barona . — oburzył się baron — myślisz , że ja będę się przed tobą tłomaczył ? Na wezwanie hrabiny elegant siadł na tym samym fotelu , który niedawno zajmował Wokulski , i zawiązała się żywa rozmowa . Hrabina odłożyła książkę . Wokulski kazał dojechać swemu powozowi bliżej hrabiny i wrócił do pań . — Ja myślę — odparła hrabina . Panie Boże , opiekuj się tymi , którzy w podobną noc uciekają aż za granicę przed nieszczęściem . Boże , jaki ja dziś jestem zdenerwowany ! ... Ja nie śpieszę się , jak Boga kocham . — I to nazywa się lekcja , Boże odpuść ... „ Niech już wielmożny i dobrotliwy pan — pisała — kiedy z łaski Boga ma takie duże fundusze , na mnie grzeszną ich nie wydaje . — Nawet ten poczciwy niedołęga Maruszewicz — ciągnęła baronowa — nawet on po całych dniach wygląda do niej oknem ... — Naprzód baron , potrzebując pieniędzy na pokrycie długu honorowego , oświadczył , że zastrzeli się , jeżeli nie dostanie ośmiuset rubli , choćby za swoją ukochaną klacz , a po wtóre , baronowa nie życzy sobie , aby jej mąż przyjmował udział w wyścigach . — mówiła baronowa — tak jest po całych dniach . — A propos — dodał półgłosem — wyobraź pan sobie , że za moją kamienicę już baronowa Krzeszowska chce dać siedemdziesiąt tysięcy rubli ... — odezwała się panna Florentyna chcąc wyprowadzić kuzynkę . — Odmroził je na Syberii — wtrąciła panna Florentyna z akcentem . — Cóż ty na to , Florciu ? — Wiesz , Floro — rzekła siadając w półleżącej pozycji na szezlongu — powrócił Kazio Starski i jutro ma być u nas . — Nie mnie on przychodzi do głowy — odparła panna Florentyna skubiąc taśmę swego stanika — tylko przypominam sobie , coś mi mówiła jeszcze w kwietniu ... że ten człowiek od roku ścigał cię spojrzeniami , że osacza cię ze wszystkich stron ... Założyłbym się , że Klejn będzie pierwszy , a Mraczewski ostatni . — Mój Ignacy , zrób z panem Mraczewskim rachunek do pierwszego października . — Rozumie się , że nie winien — prawił Mraczewski . Już ułożyłem cały plan i rozmyślałem : w jaki by sposób zapoznać się z tą damą , a później przedstawić jej Stacha , gdy nagle — diabli przynieśli z Moskwy Mraczewskiego . — No , ale dzisiaj toś się pan nie ukrywał ze swoimi amorami — mówił ze smutnym uśmiechem Klejn do Mraczewskiego . Mówię : nas , bo było nas trzech kandydatów do kary cielesnej : ja tudzież dwaj synowcy starego — Franc i Jan Minclowie . — Nieszczęśliwy mój Jaś był ze trzy lata chory , a z osiem ... Jasiu — zwróciła się do męża — dlaczego ten pan u nas nie był ? ... Małgosia z Janem siadywali w okiennej framudze i trzymając się za ręce patrzyli w niebo ; Franc pił piwo z dużego kufla ( który miał cynową klapę ) , staruszka robiła pończochę , a ja — opowiadałem dzieje kilku lat spędzonych za granicą . Potem przychodził Franc Mincel , Jan Mincel , August Katz , a na końcu ja . — Mylisz się , staruszku — odparł doktór machając ręką . — Czterdzieści pięć lat — to epoka ostatniej miłości , najgorszej — odpowiedział doktór . Na dworcu Kolei Wiedeńskiej złapał nas doktór Szuman . Doktór popatrzył mu w oczy i mocno ścisnął go za rękę . — Czy ja wiem , podobno do teatru — odparł ogrodniczek z taką miną , jakby owym krzywym nożem chciał gardło poderżnąć Szlangbaumowi . Więc postanowił pójść jutro do sądu i zobaczyć , czy naprawdę stary Szlangbaum kupi dom Łęckich i czy , jak mówił Klejn , dolicytuje go do dziewięćdziesięciu tysięcy rubli . Następnie wstaje i leniwie opuszcza ciemny pokoik , a pan Ignacy przez dziurkę gazety poznaje w nim starego Szlangbauma . — dodał Anglik . — mruknął zamyślony hrabia . Hrabia–Anglik czekał na nich w towarzystwie innego dżentelmena , który nieustannie wyglądał przez okno na obłoki i co kilka minut poruszał krtanią w taki sposób , jakby coś przełykał z trudnością . Gdy zaś ojciec późno w nocy doniósł jej , że Krzeszowski wybrał za sekundanta hrabiego Licińskiego , który bezwarunkowo żąda , ażeby Wokulski został przeproszony przez barona , panna Izabela zrobiła pogardliwy grymas ustami . — Jest z piętnaście armat — mruknął Katz , który w podobnych chwilach stawał się rozmowniejszy . Nawet kiedy opowiedziałem ostatnie chwile i straszną śmierć Katza , starowina wprawdzie rozpłakała się , pierwszy raz od czasu , jak ją znałem ; niemniej jednak otarłszy łzy i wziąwszy się znowu do swej pończochy , szeptała : Ty tylko rozumiesz mnie , Katz , bośmy to obaj widzieli . — Zerwać z Żydami — wtrącił półgłosem Lisiecki . Do kantorka zbliżył się Klejn z Lisieckim . Rzecki patrzył na drzwi , Klejn na Rzeckiego , a Lisiecki na Mraczewskiego , który znajdując się z tyłu damy krzywił się w sposób bardzo dwuznaczny . Około pierwszej w południe pan Ignacy zdawszy kasę Lisieckiemu , któremu pomimo ciągłych sporów ufał najbardziej , wymykał się do swego pokoiku , ażeby zjeść obiad przyniesiony z restauracji . — Przynajmniej raz wygadał się , że całe życie jest niedołęgą — mruknął Lisiecki do Klejna , który uśmiechał się podnosząc jednocześnie brwi bardzo wysoko . Wokulski przywitał się z paniami , przy czym prezesowa znacząco ścisnęła go za rękę , a pan Łęcki spytał : — Oto jest , prezesowo , pan Stanisław Wokulski — odezwała się hrabina do staruszki ubranej w ciemną suknię i kosztowne koronki . Bądź co bądź panna Izabela nie doznała przykrej niespodzianki usłyszawszy pewnego dnia od prezesowej , że pojedzie z nią i hrabiną do Łazienek i — że zatrzyma Wokulskiego . Przybiegła zatrwożona panna Izabela , potem hrabina , wzięły prezesową pod ręce i z wolna wyprowadziły do dalszych pokojów . A może pani Meliton , stara intrygantka , okłamała go na współkę z Maruszewiczem ? ... — mruczał Maruszewicz . Maruszewicz dostrzegł to . Maruszewicz zapoznał swego towarzysza z dyrektorem . Najmocniej jednak pan Pifke , jowialny fabrykant pierników , który stosownie do umowy po trzecim akcie z wielkim hałasem podał Rossiemu album . Wyjść za Rossiego ? ... — Idę z wieńcami dla Rossiego — szepnął grzeczny pan Zięba z jeszcze milszym uśmiechem . Toteż wychodząc z teatru nie miał pretensji do Wokulskiego ; owszem , zaczął nawet podejrzywać , że kochany Stach tylko dla zrobienia mu przyjemności wymyślił komedię z wręczeniem podarunku Rossiemu . Był w sklepie — Wokulski dopiero co wyszedł ze sklepu kazawszy pierwej odnieść aktorowi Rossiemu duży wazon z saskiej porcelany . — szepnął Ochocki . Ma rację Ochocki . Książę był to patriota , jego adwokat — bardzo zręczny , hrabia Łaciński pozował na Anglika , jej ciotka była dumną , prezesowa — dobrą , Ochocki — dziwakiem , a Krzeszowski — karciarzem . Ochocki oparł brodę na kolanach i wpadł w zadumę , Wokulski przypatrywał mu się z uczuciem , w którym podziw mieszał się z nienawiścią . „ Czego chce ode mnie ten pan Ochocki ? Więc on dla niej wydaje na kupno kamienicy dziewięćdziesiąt tysięcy i traci na Suzinie pięćdziesiąt ? ... Żeby nie ty , ja nie byłbym ten Suzin co dziś . Ledwie stanął przed swoim numerem , już ukazał się uśmiechnięty służący i oddał mu bilet Suzina i pakiet listów . — A ot winda — mówi Suzin . — Największy jego interes jest nie zrażać Suzina , który pomógł mu zrobić majątek , dziś daje mu ogromny kredyt i nieraz mówił do mnie , że nie uspokoi się , dopóki Stanisław Piotrowicz nie odłoży sobie choć z milion rubli ... Klejn ma minę żałosną ( socjalista ! gniewa się na wyścigi i pojedynki ... ) , a frant Zięba już zaczyna kręcić się przy Szlangbaumie ... W jednym tylko punkcie godzą się starzy i nowi panowie , a nawet pomaga im Zięba , oto : jeżeli chodzi o dokuczenie siódmemu naszemu subiektowi — Szlangbaumowi . Jak nas będą kopać i pluć , i dręczyć , wtedy może upamiętają się i te młode Żydki , co jak mój Henryk poubierali się w surduty i nie zachowują swoje religie . — Henryku ! ... Taki stan rzeczy w osobliwy sposób oddziaływa na Szlangbauma . W liczbie zaś najsurowszych sędziów znajdowali się dwaj odpaleni konkurenci pani Małgorzaty . Na to pani Małgorzata znowu w płacz . Stach zwykle szybko wypijał herbatę , nawet nie patrząc na panią Janowę potem wsadziwszy ręce w kieszenie myślał zapewne o swoich balonach i milczał jak drewno , a nasza gospodyni nawracała go do miłości . W pół roku zaś później Stach powiedział mi , że ... żeni się z panią Małgorzatą Mincel . Właścicielem sklepu był Jan Mincel , starzec z rumianą twarzą i kosmykiem siwych włosów pod brodą . — Wszyscy przecież znamy Mincla . Stary Litwin chwyta pod rękę baronową , którą odbiera mu Maruszewicz , nie wiadomo skąd przybyły na ten uroczysty wypadek . Jeszcze tanie dziecko , bo Mincel da mu wikt i kwaterę , a wy tylko odzież . Wkrótce pojechał do Bułgarii , gdzie zdobył swój olbrzymi majątek , a w parę miesięcy po jego powrocie jedna stara plotkarka ( pani Meliton ) powiedziała mi , że Stach jest zakochany ... Pani Meliton przypatrzyła mu się ciekawie i kiwając głową mruknęła : — rzekł pokazując je pani Meliton . — Przed kwadransem otrzymałam list od pani Meliton , że srebra i serwis już kupione . Mikołaj , zamelduj pana Wokulskiego panience . Nieraz Mikołaj już twardo drzemał w fotelu , panna Florentyna , zatkawszy sobie uszy watą , na dobre spała , a do pokoju panny Izabeli sen jeszcze nie zapukał odpędzany przez wspomnienia . Stary Mikołaj znowu był w przedpokoju i z taką gracją otworzył drzwi Szpigelmanowi , że ten już z sieni zawołał : — Proszę przyjść o szóstej do mnie , a Mikołaj niechaj tu żadnych interesantów nie przyjmuje , kiedy pan chory . Pomimo przecież jej panowania nad sobą Mikołaj poznał ( z silnych wypieków na twarzy ) , że jest wzruszona , i jeszcze raz dodał półgłosem : — No , oddajcie pierwej chłopca do terminu , a potem ... może się odważę — odparła ciotka . Ciotka rozpłakała się , a wtedy odezwał się pan Domański : — gniewała się ciotka . Ale wszyscy ludzie rozsądni przygotowywali się do czegoś , a wuj Raczek ( pan Raczek ożenił się z moją ciotką ) ciągle powtarzał : Na ścianach u ciotki wisieli sami święci ; ale jakkolwiek było ich sporo , nie dorównali jednak liczbą Napoleonom , którymi ojciec przyozdabiał swój pokój . — dodał pan Raczek i rzucił czapkę na stół . Nieraz pan Raczek , kiedy mu dokuczył ból w nodze , klnąc i stękając mówił : — Nie wierzę — mruknął pan Raczek . Towary kolonialne wydawał gościom Franc Mincel , młodzieniec trzydziestokilkoletni , z rudą głową i zaspaną fizjognomią . Pani Stawska zasłoniła twarz chustką i wybiegła do swego pokoju . Przyjdź o czwartej — odpowiedziała pani Stawska również zmieszana . — odpowiada pani Stawska rumieniąc się jeszcze mocniej . Stawska ? ... Ta nareszcie pani Stawska , o której nie wiem , czym jest : wdową czy rozwódką , ani z czego się utrzymuje ... Nawet to , że tym samym pociągiem jedzie pan Starski . Zawiadamiała w nim , że dziś między drugą i trzecią przyjdą do jej ojca lekarze na konsylium , że Kazio Starski wyjeżdża przed wieczorem i że może wpaść do nich lada chwilę . Sam Napoleon nie doczekałby się sprawiedliwości ! Zdawało się , że ma rysy Napoleona Pierwszego , przysłonięte jakimś obłokiem marzycielstwa . Już są między nimi i tacy , co o Napoleonie nie słyszeli . — Pan — zawołałem — pan widziałeś triumfalny powrót Napoleona do Paryża ? ... — Mówiłem , że Bonapart wypłynie i piwa im nawarzy ! Może bym się zabił z desperacji , gdyby nie ciągłe wiadomości o Ludwiku Napoleonie , który już został prezydentem , a myślał o cesarstwie . — Niech no pan patrzy , czy nasz stary nie jest podobny z profilu do Napoleona III ? — W imię Ojca i Syna ! ... — Chrystus zginął nawet za swoich katów ... Tuż przy grobie Chrystusa , naprzeciw stolika hrabiny , stał w kącie pusty konfesjonał . „ Nie jestem Chrystusem , ażeby poświęcać się za całą ludzkość . ” — Jezus ! „ Ach , mój stary Hopferze ! Hopfera ucałował , a następnie zeszedł do piwnicy uściskać Machalskiego , gdzie zatrzymał się kilka minut . W początkach roku 1861 Stach podziękował Hopferowi za miejsce . Bo kiedy po Warszawie rozeszła się wieść , że subiekt Hopfera chce wstąpić do Szkoły Przygotowawczej , tłumy zaczęły tam przychodzić na śniadanie . — Nie bądźże ty głupi i zajdź kiedy do Hopfera . Jedno więc z dwojga — prawił rozdrażniony Rzecki — albo pan Oberman zapłaci , albo pan Oberman straci miejsce ... Widział , że Wokulski daje Obermanowi całą paczkę pięciorublówek i słyszał takie oto wyrazy : W kilkuminutowych zaś przerwach myślał to o jutrzejszej wizycie u barona Krzeszowskiego i o sposobie wydobycia go z długów , to o Obermanie , którego wybawił z nieszczęścia . Niechże mu pan powie , że albo ja wyprowadzę się z tego mieszkania , za które płacę mu siedemset rubli bardzo regularnie , wszak prawda , panie Wirski ? ... — zawołał Wirski śmiejąc się i kłaniając . — Panie Wirski — rzekłem — chłopi ... — I nie ma się czemu dziwić — odparł pan Wirski . — Gorąco , panie Wirski — dodał — prawda ? ... — prawił radca . — Miał — poprawił radca — ale go nie uszanował . — Zaczekaj pan — przerwał radca . — Zaś radca Węgrowicz , po każdej również głębokiej sentencji swego przyjaciela , dodawał : — tłomaczył się , zupełnie innym tonem , przed chwilą hałaśliwy Szpigelman . — Szpigelman mówił — rzekła po chwili — że od naszej sumy nie można mieć dziesięciu tysięcy rubli procentu . Co pan tu robisz , panie Szpigelman ? ... Dopiero około dziesiątej rano obudziła ją panna Florentyna donosząc , że przyszedł Szpigelman i jeszcze jeden Żyd . Pewnego razu zaprosił Machalski mnie i Wokulskiego do siebie na wieczór . — No , jeszcze nie taki bardzo — odparł Machalski . Gdybym przed laty nie zeszedł do piwnicy Hopfera , do Machalskiego , nie poznałbym się z Wokulskim . Patrzę , mój pan Jan przy łojówce ściąga lewarem wino z beczki do butelek , a we framudze majaczą jakieś dwa cienie : siwy starzec w piaskowym surducie , z pliką papierów na kolanach , i młody chłopak z krótko ostrzyżonym łbem i miną zbója . Poszliśmy tam dobrze po dziewiątej i gdzieżby , jeżeli nie do jego ulubionej piwnicy , w której przy migotaniu trzech łojowych świeczek zobaczyłem kilkanaście osób , a między nimi pana Leona . — powtórzył pan Leon . Co prawda , nigdy przedtem ani później nie spotkałem takiego entuzjasty jak pan Leon . W tym miejscu załamał mu się głos : Leon dostał spazmów . Pamiętam , że pewnego wieczora na licznym zebraniu ludzi młodszych i starszych spłakaliśmy się wszyscy , kiedy pan Leon opowiadał o tym doskonalszym świecie , w którym zginie głupstwo , nędza i niesprawiedliwość . — Rozumiem wszystko , wielmożny panie — odparł Wysocki , znowu całując go w rękę . Idąc przez ulicę Oboźną , przypomniał sobie furmana Wysockiego , któremu koń padł , i zdawało mu się , że widzi cały szereg wozów , przed którymi leżą padłe konie , cały szereg rozpaczających nad nimi furmanów , a przy każdym gromadę mizernych dzieci i żonę , która pierze bieliznę takim , co płacić nie mogą . — Sprowadzisz mi także furmana Wysockiego , tego z Tamki , wiesz ? ... Po chwili wszedł furman . Mieszkać będzie pani na Tamce , przy rodzinie furmana Wysockiego . — Rozumie się — odpowiedział gość siadając na kanapie , na której wnet umieścił się Ir i oparł mu głowę na kolanach . Szkło rozbiło się z brzękiem , który obudził Ira . Ir wciąż mi niedomaga . W tej właśnie chwili otworzyły się drzwi , a współcześnie jego jednooki pudel Ir , nie podnosząc się z pościeli , parę razy szczeknął : Wokulski pochylił się nad kanapą i zaczął bawić się z Irem . Pan Domański jeszcze bardziej upadał na duchu . — zawołał pan Raczek , a pan Domański zaczął śpiewać : Surdut zapięty pod szyję , kolczyk w uchu , wąs wyszwarcowany ( zrobił mu to pan Domański , ażeby ojciec byle jako nie wystąpił na boskim sądzie ) . W parę miesięcy po śmierci ojca pan Raczek i pan Domański wraz z ciotką Zuzanną zebrali się na radę : co ze mną począć ? Przyszły mu na myśl definicje Jumarta i powiedział sobie , że już zna źródło dochodów pana w podartych rękawiczkach , choć nie wie jeszcze o jego wydatkach . Ludzie obrzydli mu ; najmniej wstrętnymi byli ci chorzy na manię wynalazków i ten Jumart , ze swoją klasyfikacją człowieczego gatunku . Ponieważ nikt z gości już nie przychodził , Wokulski wezwał do siebie Jumarta . Niekiedy w wycieczkach towarzyszył mu Jumart i prowadził go do miejsc , o których nie wspominają przewodniki : do składów kupieckich , do warsztatów fabrycznych , do mieszkań rękodzielników , do kwater studenckich , do kawiarni i restauracyj na ulicach czwartego rzędu . „ Jumart ma rację — szepnął . — Nareszcie jest pan — zawołał dyrektor maneżu i wskazując oczyma na dżokeja dodał : — Zapoznam panów : pan Yung , najznakomitszy w kraju dżokej — pan Wokulski . — Niechże pan powie , panie Yung , czy nie wygramy ? Ależ Yung nic sobie z nich nie robi ... — Yung na przodzie ... Teraz dopiero Wokulski kupił program i z uczuciem jakby wstydu czytał , że w trzeciej gonitwie biega klacz Sułtanka po Alim i Klarze , należąca do X. X. , jeżdżona przez dżokeja Yunga w żółtej kurtce z niebieskimi rękawami . Nareszcie otworzyły się drzwi i stanął w progu lokaj Konstanty . Dwa stoliki do kart , z których jeden miał złamaną nogę , a drugi gęsto zapisane sukno , tudzież kandelabry z niedopałkami świec woskowych kazały powątpiewać o dokładności patologicznych określeń Konstantego . Spomiędzy drzew nadbiegł wystraszony Konstanty . — odparł trochę łagodniej Konstanty . Hrabia z fotelu , a Konstanty z progu uważnie przypatrywali się Krzeszowskiemu . Ajent handlowy , który z obowiązków stanowiska potrzebował mieć o kupcach wiadomości wszechstronne i wyczerpujące , przeniósł swoją butelkę i szklankę do stołu radcy i topiąc słodkie wejrzenie w jego załzawionych oczach , spytał zniżonym głosem : Ajent począł chwiać głową w sposób oznaczający zdziwienie . — To nie było głupie — wtrącił ajent . No , ale co pan powiesz — ciągnął radca uderzając ajenta w kolano — że zamiast wytrwać przy nauce do końca , niespełna w rok rzucił szkołę ... W tej samej chwili przyszedł pożegnać go uśmiechnięty pan Zięba . Pan Rzecki odkrył w nim zagorzałego bonapartystę ; pan Lisiecki wyznał , że on sam obok Zięby jest bardzo bladym antysemitą , a pan Klejn doszedł do wniosku , że Zięba musi być co najmniej biskupem socjalizmu . — zawołał otyły Pifke pchając się na miejsce Rzeckiego . Pan Ignacy wytęża wzrok ( Pifke bowiem jego zastępuje ) , wytęża wzrok i z najwyższym przerażeniem widzi , że niecny Pifke zamiast kosztownego albumu podaje Włochowi jakąś paczkę owiniętą w papier i niedbale zawiązaną szpagatem . Na domiar okropności nędzny Pifke wrzeszczy : „ Oto jest dar panów : Stanisława Wokulskiego , kupca , i Ignacego Rzeckiego , jego dysponenta ! ” — Po to masz chodzić , że Kasia jest w tobie zakochana — rzekłem . — Hopfer nie chce go odstręczać od siebie , bo Kasia Hopferówna durzy się trochę w Wokulskim , a może chłopak odzyska majątek po dziadku ? ... Powoli Kasia przestała bywać w sklepie , a natomiast stary Hopfer złożył wizytę obojgu państwu Janom Minclom . — I on durzy się w Kasi ? — Będzie sprawiedliwość , choćby i Napoleona nie stało . — A wiesz , stary , że znalazł się Napoleon ? ... Niedługo porobią się z nas dziady pod kościół , a Napoleon po to chyba przyjdzie , ażeby z nami śpiewać godzinki . — E ! wiesz , stary , że już za długo czekamy na nowego Napoleona . Jak tu myśleć inaczej , jeżeli śmierć już kołatała do drzwi , a ojciec jeszcze wyglądał Napoleona ... Nieustanny turkot i szmer wydał się Wokulskiemu nieznośnym , a wewnętrzna pustka straszliwą . — Zapłać mu pensję do końca roku — odparł Wokulski . Ten sam fatalizm spostrzegł Wokulski w historii kilkunastu głośniejszych rodzin paryskich . — Powiedz mi pan — mówiła dama do Klejna podniesionym głosem — czy wam nie wstyd zwozić tak kosztowne drobiazgi , kiedy kraj jest zrujnowany ? ... — mruczy pan Ignacy . — Mnie pan Wokulski również zniżył komorne i przyjąłem ... Rzecki nalał sobie herbaty i odezwał się : — Jeżeli tedy , kochany panie Stanisławie , nie chcesz zmarnować tak pięknie rozpoczętej sprawy , więc już nie brnij dalej . Wokulski po raz trzeci usadowił go na fotelu , a w tej chwili zapukano do drzwi . Równie jak pokój , nie zmieniły się od ćwierć wieku zwyczaje pana Ignacego . — Panie Wokulski — zawołał roztargniony gość , prawie ode drzwi . — Miło mi będzie — dodał kłaniając się Wokulskiemu — dokończyć rachunku za moją Sułtankę ... Woklusky ! ... Poproszę poczciwego Wokulskiego , to mi to załatwi ... Wokulski włożył lekki paltot i opuścił mieszkanie . Jakkolwiek jestem dziś rozkołysany , ależ nie mogę być śmieszny — myślał Wokulski . Nareszcie Wokulski z żalem opuścił miłe towarzystwo obiecując przychodzić częściej i współcześnie z nimi jechać do Paryża . Wciąż chodziła po pokoju tam i na powrót ze skrzyżowanymi na piersiach rękoma i nagle przyszło jej na myśl : skąd ojciec tak dziś rozczulił się nad Wokulskim ? ... — Jak fryzjerczyk , którego uzuchwalono — odpowiedział Wokulski nie odrywając oczu od księgi . — Niech panowie raczą je podać — odparł Rzecki . Pan Wokulski jest kapitalistą , ma ze sześćdziesiąt tysięcy rubli rocznie , żyje za pan brat z hrabiami i książętami , pojedynkuje się z baronami i wyjeżdża , kiedy chce . — uśmiechnął się Wokulski . Wokulski pożegnał go . — odparł dżokej , a przypatrzywszy się Wokulskiemu dodał : Już blisko tydzień trwała ta nowa mania , która dziwiła i gorszyła nie samego tylko pana Ignacego . W sercu Wokulskiego obok nienawiści i podziwu błysnęła radość . Wokulski uśmiechnął się z finansowej naiwności pana Tomasza . — cicho spytał naprawdę zmieszany pan Ignacy . — Za pozwoleniem ! ... za pozwoleniem — przerwał Wokulski podnosząc go . Wokulski zaczął przeglądać listy . — Co też mówią w mieście : że to ty , panie Wokulski , kupiłeś mój dom ? ... Po ulicach rozlegał się wesoły gwar przechodniów ; w sercu Wokulskiego zasiadł radosny spokój . Poszedł do teatru i ... na drugi dzień nie mogłem go poznać : w starcu ocknął się mój Stach Wokulski . Wokulski kazał zaprowadzić się do schodów , dał służącemu franka i zbiegł z trzeciego piętra na dół , jak człowiek , którego ścigają . — Będziecie — przerwał Wokulski . Panie Wokulski , proszę o słówko na osobności ... Pan Łęcki patrzy na zakrystiana z wielką pogardą ; kładzie nawet obie ręce w kieszenie spodni ( co jemu samemu wydaje się dziwnym ) i mówi : Powoli zbudziła się w nim głucha tęsknota do tych krajobrazów , więc postanowił natychmiast po powrocie Wokulskiego wyjechać gdzieś na całe lato . Wokulski poruszył się . Nieprawda , Katz ? Było już wpół do dziewiątej wieczorem , kiedy Wokulski wracał do domu . Panna Izabela wzruszyła ramionami . Szczęściem , obie te zaczepki słyszał Wokulski . — Paradny pan jesteś — roześmiał się Mraczewski . Co gorsze : pan Łęcki i panna byli klientami jego sklepu , lecz taki stosunek , zamiast ułatwić , utrudniał raczej znajomość . Jenerał ujrzawszy Wokulskiego podał mu rękę i przywitali się jak starzy znajomi . — Rzecki — wtrącił eks-obywatel . Rzecki usiadł przy kantorku pod oknem , Klejn stanął na zwykłym miejscu przy porcelanie . Z domu pan Ignacy wychodził rzadko i na krótko i zwykle kręcił się po ulicach , na których mieszkali jego koledzy albo oficjaliści sklepu . Wprawdzie marszałek i baron zbliżyli się do ich powozu , ale obojętnie przyjęci przez pannę Izabelę niebawem odsunęli się . Wreszcie pytałem o zdanie Stasia Wokulskiego ; ale on , zamiast coś poradzić , tylko wzruszał ramionami i uśmiechał się , jakby mówił : Teraz dopiero spostrzegła panna Izabela , że Wokulski ma twarz niepospolitą . — powtórzył drwiąco pan Ignacy . — zerwała się z krzesła panna Izabela . Obaj przyjaciele Wokulskiego milczeli w drodze ; raz tylko odezwał się pan Ignacy : Panna Izabela od kolebki żyła w świecie pięknym i nie tylko nadludzkim , ale — nadnaturalnym . Odtąd mało pamiętał o sklepie i o swoich książkach , lecz ciągle szukał okazji do widywania panny Izabeli w teatrze , na koncertach lub na odczytach . Chwila jest bardzo pomyślna , gdyż panna Izabela , postawiona między biedą , a wyjściem za marszałka , chętnie zgodzi się na każdą inną kombinację . — Panie Łęcki — odparł chłodno — w moim namiocie pod Plewną bywali więksi panowie . — Przypomnij sobie barona . Zrobiło się już zupełnie ciemno ; na ulicy zapalono latarnie , których blask wpadał do gabinetu panny Izabeli malując na suficie ramę okna i zwoje firanki . W minutę później Wokulski był na pierwszym piętrze , a gdy opuszczał windę , zastąpił mu drogę jakiś dystyngowany pan , z niedużymi wąsami , we fraku i białym krawacie . Zakrystian mruga na pana Łęckiego uśmiechając się familiarnie i pcha się do stołu między licytantów . — Nie mówiłbyś pan tak — odparł smutnie Klejn — gdybyś przeczytał choć z parę broszurek , nawet niedużych . Wstał ze swego fotelu , zmarszczył brwi i już otworzył usta , ażeby wybuchnąć , kiedy Wokulski opuścił nagle sklep nawet nie patrząc na niego . Od stóp do głów owinę ją w koronki , zasypię klejnotami , a wtedy przekonamy się , czy wobec niej nie zblednie panna Izabela . Panna Izabela wyciągnęła rękę i zostawiwszy ją na chwilę w rozpalonej dłoni Wokulskiego rzekła : Dom rs. 60 000 , posag panny Izabeli rs. 30 000 , razem rs. 90 000 . — Do pana Mraczewskiego nie mam żadnej pretensji , nawet tej , ażeby do mnie wracał . Na owe czasy ! panie Rzecki ... — Uwielbiam twój rozum i takt , Belu ! ... Ja trochę znam Wokulskiego . Wszak mam rację , panie Wokulski ? W tym czasie od panny Izabeli odsunęli się prawie wszyscy . No , ale rozum , panie Wokulski , przychodzi kobietom dopiero około trzydziestego roku ... Kupcy i przemysłowcy poczęli szeptać między sobą w sposób mało życzliwy dla Wokulskiego . Szuman uderzył się ręką w tył głowy i nagle rozsunąwszy Wokulskiemu jedną i drugą powiekę zaczął mu pilnie badać oczy . — Nie rozumiem cię , Belciu ... Od dnia , w którym po raz pierwszy skąpał się w Paryżu , zaczęło się dla Wokulskiego życie prawie mistyczne . „ Tak , alboż ja dawniej nie widywałem nędzy ? ... ” — szepnął Wokulski . W tej chwili zbliżył się do niego Klejn z jakimś listem . Katz , jeżeli w niebie nie ma węgierskiej piechoty i tartych kartofli , niepotrzebnieś się tam pospieszył . Jako przyrodnik , podziwiał Wokulski tę nową formę prawa zachowania siły , gdzie gniew dyrektora w tak szczególny sposób zawędrował aż do istoty znajdującej się poza rajtszulą . Dzień następny , pełen znaczenia dla Wokulskiego , nie odznaczył się żadną osobliwością ani w Warszawie , ani w naturze . — Panie Wokulski — odparł Żyd uroczyście — ja myślę , że pan nie potrzebował to powiedzieć . Jednocześnie we framudze okna spostrzegł młodego człowieka , który był wczoraj na grobach , a dziś siedział sam przy małym stoliczku nie spuszczając oka z panny Izabeli . Drugi list był od Wokulskiego , który donosił , że będzie służyć o godzinie pierwszej . Baron w żaden sposób nie chciał wstawać mrucząc , że woli być zhańbionym i niehonorowym aniżeli zrywać się tak wcześnie . Panna Izabela potrząsnęła głową , jakby chcąc odpędzić przykre myśli . Naturalnie , że od razu skompromitowałbym albo siebie , albo ... pannę Izabelę . ” Wokulski ma przecież zbyt wiele rozumu , ażeby mógł przypuszczać , że coś z tego być może ... — Od dawna przeczuwałem — zakończył pan Łęcki — że przy pomocy tego człowieka uwolnię się od troskliwości mojej familii i znowu stanę , jak powinienem ! — Będziesz się pan śmiał — ciągnie pan Tomasz — z tego , co powiem ( bo wy lubicie żartować z przeczuć i snów ) , a jednak dziś śniło mi się , że mój dom poszedł za sto dwadzieścia tysięcy ... Stopniowo pannę Izabelę napełnia wielka bojaźń . Zrobiwszy to odkrycie wzruszyła ramionami ; cóż ją mógł obchodzić kupiec galanteryjny zakochany w pannie Łęckiej ? — rzekł do Wokulskiego odwracając głowę . Pan Tomasz zerwał się z fotelu . — Wokulski jest nieporównany ! — syknął Wokulski . A doktór wciąż prawił , coraz mocniej rozgorączkowany , coraz gwałtowniej wywijając laską : Gość zapalił fajkę i położył się , jak mu kazano , doktór robił swoje . — zapytał zrozpaczony pan Ignacy . Przestraszeni Minclowie pobiegli na górę i szukali stryja , Katz poleciał na ulicę szukać sprawcy zniszczenia , a wtem ukazało się dwu policjantów ciągnących ... Wokulski schylił głowę . W tym samym czasie panna Izabela , wróciwszy od ciotki do domu , prawie z przedpokoju zawołała do panny Florentyny : — Pan baron leży chory ; i nikogo nie przyjmuje , bo teraz jest doktór . Wokulski ukłonił się paniom zauważywszy z rozkosznym zdziwieniem rumieniec na twarzy panny Izabeli . Ale cóż — zapragnął kupić ją Żyd , podły lichwiarz , ten Szlangbaum ... — O nie — odpowiedziała panna Izabela . Może by z panną Florentyną . Za to asystowali jej , zresztą nie narzucając się zbytecznie , marszałek i baron . Gość , przybyły do sklepu z zamiarem kupienia parasola , oderwał Klejna od Rzeckiego . Chłopak ten otrzymał u nas dymisję za to , że w obecności Wokulskiego trochę zwymyślał socjalistów . W sklepie przywitał go pan Ignacy rozkładając ręce w taki sposób , jakby cały sklep oddawał mu do rozporządzenia . — mówił biorąc Ignacego za rękę — mój poczciwy stary przyjacielu ! — Więc to baron potrzebuje pieniędzy ? — Ja też — przerywa mu pan Łęcki — żądam tylko stu dziesięciu ... — Pan Wokulski ? ... Bardzo rozumny człowiek — powtórzył pan Tomasz . O rewizytach ze strony pana Tomasza nie było mowy . — Coraz bardziej przekonywam się , Belu , że pieniądze nie dają szczęścia . A pan Wokulski to co ? ... — Najgorszych , bo politycznych — wtrącił Rzecki . Ale żeby Wokulski zdradzał skłonności do wariacji , tegom nie spostrzegł . Zacny ten Wokulski ! ... Młody człowiek prędko opuścił sklep zapomniawszy nawet zwrócić Rzeckiemu rubla wziętego na dorożkę . „ Czy ja , do licha , nie wpadłem w jaką awanturę ? ” — pomyślał Wokulski . Wokulski doznał takiego wrażenia jak człowiek , który spadł z wysokości i uderzył piersiami o ziemię . — No , przecie Grossmutter rozumie , że chodził do Węgier na wojnę — wtrącił niecierpliwie Jan . — Ale ona jest głupia i Łęcki jest głupi , i oni wszyscy są głupi . — zawołał pan Tomasz i zachwycony , pocałował ją naprzód w rękę , potem w czoło . — zawołał pan Tomasz i zatrząsł rękoma . Tymczasem siedząc nad sadzawką i w dalszym ciągu karmiąc łabędzie hrabina rozmawiała z panem Tomaszem . — A po ósmej ja nie będę miał czasu — odparł Oberman . — Nie uważasz — mówiła — że ten Wokulski jest jakby zajęty Belą ? ... — Dziesięć tysięcy rubli — ciągnął Wokulski — jest to fundament dobrobytu dla dwudziestu rodzin co najmniej ... — dodał rzucając okiem na Wokulskiego . Tylko wówczas śmiało przypominał sobie pannę Izabelę i dziwił się , że taki jak on człowiek mógł kochać taką jak ona kobietę . Wyciągnęła rękę , której Wokulski ledwo śmiał dotknąć . Nareszcie pewnego dnia Stach Wokulski całkiem zniknął mi z oczu . — wyszeptał pan Tomasz . Katz , węgierska piechota nie tchórzy i nie łamie słowa danego , nawet ... Po co on mi to wszystko opowiada ? ” — myślał Wokulski . — Oberman , zapłacisz , a ja ci zwrócę ... Chociaż z tym odrodzonym Stachem Wokulskim człowiek nie jest pewny . — Mówisz tak , bo jej nie znasz — wtrącił pochmurnie Wokulski . A cóż dopiero , gdy ktoś wdarł się za zasłonę jej najskrytszych tajemnic i śmiał opatrywać rany , które ukryłaby przed samym Bogiem . Wokulski był tak ciekawy tego , co mu powie , i tak stracił wszelką władzę nad sobą , że chyba zabiłby człowieka , który by im w tej chwili przeszkodził . Mocno trzymać ludzi czy okoliczności to leżało w naturze Wokulskiego ; wszystko i wszystkich chwytałby za kark , wyjąwszy — pannę Izabelę . — Krzeszowskiej ... Wyjdźże , Belu ... Wokulski wstrząsnął się i patrzył gdzieś szeroko otwartymi oczyma . Uważnie słuchał Wokulskiego , a łzy spływały mu po wychudzonej twarzy . „ Straszny upał ! ” — mruknął pan Tomasz . Tylko dama w amazonce jeździła śmiało i zręcznie , co Wokulskiemu nasunęło myśl , że na świecie nie ma dla kobiet pozycji ani niewygodnej , ani niebezpiecznej . Jestem Rzecki ... „ Wokulski ? ... — Byłeś nim zawsze i aż zanadto — oburzył się pan Ignacy — i przekonasz się , że dla ciebie ludzie takimi nie będą . Wokulski potrząsnął głową . Ręce te opierają się o podłogę i tuż za nimi ukazuje się głowa Stacha raz i drugi . Pan Tomasz przywitał Wokulskiego ze wzruszeniem ; trochę drżały mu ręce i trzęsła się głowa . — Miałam list od Krzeszowskiej — przerwała mu panna Izabela . Wczoraj adwokat pani baronowej Krzeszowskiej pożyczył ode mnie dziesięć tysięcy rubli do Nowego Roku i dał osiemset rubli procentu . — potwierdził hrabia–Anglik . Wokulski , stanąwszy na progu , zobaczył swoją magdalenkę . — No , mój panie , wolę być trochę szpakowatym aniżeli łysym — oburzył się pan Ignacy . Mają pieniądze i duży kredyt , a to główna rzecz — uspakajał ją pan Tomasz . — Nu — mówił lamentującym głosem — co ten pan Wokulski wyrabia najlepszego ! ... O kilkadziesiąt kroków od niego Wokulski chodził między dwoma sosnami tam i na powrót jak wahadło . — Z przyjemnością słuchałem ich — odpowiedział z uśmiechem Wokulski — ponieważ w duchu mówię sobie to samo . — Tracili przez wojnę i na wojnie — wtrąciła panna Izabela . Na prawo ode drzwi , za kantorkiem , siedział Wokulski schylony nad rachunkami . Obejrzawszy się , czy ma krawat na szyi , a zegarek i portmonetkę w kieszeniach , pan Ignacy wydobywał ze stolika wielki klucz i trochę zgarbiony , uroczyście otwierał tylne drzwi sklepu obite żelazną blachą . — Dzień dobry , panie Szlangbaum ! A ponieważ Stach mówił mi , że w Bułgarii często patrzył na gwiazdy , więc ( zabawny projekt ! ) i ja postanowiłem od tej pory co wieczór spoglądać w niebo . Półtora roku temu baba objadła się czegoś i umarła , a Wokulski po czteroletniej katordze został wolny jak ptaszek , z zasobnym sklepem i trzydziestu tysiącami rubli w gotowiźnie , na którą pracowały dwa pokolenia Minclów . Lecz gdy już był ubrany , wyszedł na ulicę , zobaczył piękną pogodę i wyobraził sobie , że widzi wschód słońca , nienawiść do Wokulskiego osłabła w nim i postanowił tylko przestrzelić mu nogę . — mówił Wokulski . Zmiarkowałem , że Katz jest bardzo chory . — Czy podobna — odezwałem się — ażeby Wokulski tak dalece już zapomniał o sprawach ogólnych , o polityce , o Europie ... — Przyszlę ci tu zaraz Rzeckiego — odezwał się Wokulski ściskając go za rękę . Nie powiedziałbym tego nikomu nigdy , ale nieraz mnie samemu przychodzi na myśl , że Stach ... naprawdę już nie dba o politykę , ponieważ cały zatonął w fałdach sukienki tej panny . Bóg raczy wiedzieć .