— Sam hrabia osądź — mówił dalej baron . Stach już jest około Grodziska ” — pomyślałem . Wokulskiemu zrobiło się zimno ; gdyby sprzedał klacz , panna Izabela mogłaby nim pogardzić . Ale Bóg zesłał dobrego kolegę , który wysadził drzwi i uratował mnie . — Wierz mi , panie Ignacy — kończył schrypniętym głosem — że nawet między zwierzętami nie znajdziesz tak podłych bydląt jak ludzie . Służący wyszedł , Wokulski czuł się zupełnie otrzeźwiony . Odwraca się więc w drugą stronę sali i spostrzega o parę kroków od siebie pana Łęckiego z jego adwokatem , który widocznie nudzi się i chciałby gdzieś iść . — Joasia ? ! ... Szlangbaum popełnił nieostrożność ... ” Od tych rozmyślań przybył pannie Izabeli na twarz nowy wyraz — łagodnego smutku , który ją robił jeszcze piękniejszą . Tymczasem Wokulskiego nie było w Łazienkach . Na takie stosunki trzeba mieć więcej — nie powiem : taktu , ale — doświadczenia — ciągnęła hrabina , skromnie spuszczając powieki . „ Trzeba nareszcie złożyć wizytę Krzeszowskiemu ... Boże miłosierny , czuwaj nad nami ! ... Około dziewiątej pan Tomasz , wbrew zwyczajowi , poszedł spać , a panna Izabela wezwała do swego pokoju na rozmowę kuzynkę Florentynę . — Naturalnie , że nie pił — odparł Jan w moim imieniu . Panu Ignacemu pociemniało w oczach . A tak projektowałem sobie , że dziś przyjdę do sklepu pierwszy , wcześniej od pana Klejna ... Zaczął kręcić się po sypialni szukając rozmaitych części ubrania , a tymczasem panna Izabela wyszła do ciotki już oczekującej na nią w salonie . Dama z wolna podniosła się z krzesła i zbliżyła się do kantorka , za którym siedział Wokulski . Nagle ( nie wiem nawet skąd ? ) zrodziło się we mnie podejrzenie , że niespodziewany wyjazd Stacha ma związek z polityką . — Dziękuję ci , panie Stanisławie — mówił — i za pomoc , i za zajęcie się moimi interesami ... Pan Łęcki wziął go pod rękę i w sposób bardzo uroczysty wprowadził do pierwszego salonu , gdzie byli sami mężczyźni . W początkach roku 1878 , kiedy świat polityczny zajmował się pokojem san-stefańskim , wyborem nowego papieża albo szansami europejskiej wojny , warszawscy kupcy tudzież inteligencja pewnej okolicy Krakowskiego Przedmieścia niemniej gorąco interesowała się przyszłością galanteryjnego sklepu pod firmą J. Mincel i S. Wokulski . — spytał zatrwożony pan Tomasz . — Krzeszowski wściekłby się ... A gdy Wokulski zniknął w cieniach kościoła , rzekła do hrabiny : — Powiedz mi pan — odezwała się nagle dama do Klejna — na co podkowy ludziom , którzy nie mają za co utrzymywać koni ? ... Na schodach wciąż rozlegają się lamentacje pani Krzeszowskiej i śmiechy młodych , pięknych i eleganckich kobiet , śpieszących na oglądanie zabójcy , pokrwawionej odzieży , siekiery , którą zabił swoją ofiarę , i spoconych sędziów . — A ... nie masz pojęcia , panie Stanisławie , jak się dziś zirytowałem . — Kochana Belu ... Prawie w tym samym czasie hrabina mówiła do panny Izabeli : — zaśmiała się panna Izabela . — rzekł zmartwiony pan Łęcki , który widział wymianę grzeczności . — przerwał mu Wokulski , coraz szybciej chodząc po pokoju . Stanąwszy przed domem przypomniał sobie obietnicę daną pannie Izabeli co do owacyj dla Rossiego . — Gadaj prosto z mostu — zachęcał go Wokulski . Mraczewski skamieniał i oblał się rumieńcem powyżej włosów . — Nic dziwnego — przerwał doktór . To pan jest plenipotentem , zdaje mi się , że pana Wokulskiego ... Wybacz pan , panie Wokulski , ale sam z sobą licytować się nie będę . Wokulski znowu wpadł w zadumę . Rzecki rozłożył ręce . Kiedy woźni poczęli zamykać drzwi peronu , namówiłem doktora na przechadzkę po Alejach Jerozolimskich . — Dlaczego to panowie nigdy nie przychodzą do nas z ... panem Stanisławem ? Wróciwszy do domu panna Izabela opowiedziała pannie Florentynie o wyścigowych przygodach , a w godzinę — już nie myślała o nich . Śniło mi się , że jestem małym chłopcem i że jest Boże Narodzenie . Więc znowu dokoła panny Łęckiej począł zbierać się tłum wielbicieli , a na stoliku w jej salonie stosy biletów wizytowych . Wokulski uczuł znużenie , siadł i patrzył . — Pozwoli pani zaprezentować sobie : pan Rzecki , plenipotent naszego gospodarza ... Nie jestem ani tak naiwna , ani tak fałszywie skromna , ażeby nie wiedzieć , że się podobam ... mój Boże ! nawet służbie ... Tak myślała zanosząc się od płaczu ; żal jej było oddanego sługi , a może i powiernika ; ale korzyła się przed wyrokami Opatrzności , która nie przebacza obrazy wyrządzonej pannie Łęckiej . Wokulski nisko ukłonił się przed białymi włosami człowieka , którego rad by nazywać swoim ojcem . Wokulski spojrzał na notatkę i znalazł w niej szczegóły dotyczące osoby jego i Suzina , które zazwyczaj stanowią treść paszportów . Panna Izabela milczała , ojciec prawił dalej : Istotnie , ukląkł przed Stachem i pocałował go w rękę . Opuścili z panną Izabelą gabinet i weszli do salonu . Lisiecki stał się opryskliwszy niż dawniej , jakby przypuszczał , że niedługo wylecę z budy . Pierwsi cofnęli się epuzerowie , za nimi damy mające brzydkie córki , z pozostałą zaś resztą zerwał sam pan Tomasz i ograniczył swoje znajomości wyłącznie do stosunków z familią . Położył rękę na ramieniu Wokulskiego i patrząc mu w oczy jakimś rozstrzelonym i rozmarzonym wzrokiem spytał : — Wokulski tego nie przyjmie — odezwałem się . „ Konie gotowe ! ” — błysnęło Wokulskiemu . Potem dodała , że jej mąż jest podły , że Wokulski jest podły , że wszyscy mężczyźni są podli , i nareszcie na mojej własnej kanapie dostała spazmów . — Dobrze , kochany panie Stanisławie . — Bardzo ci wdzięczny jestem — ciągnął pan Tomasz całując go w oba policzki . Wokulski siedział na fotelu i patrzył w okno ; gdy zaś damy wyszły , odezwał się tonem bardzo spokojnym : Następnie , odwróciwszy się bokiem do Wokulskiego , mówi : Wokulski uczuł niepokój . — spytała hrabina . Pański zegarek zawsze spieszy się z rana , a późni wieczorem — odparł cierpko Lisiecki ocierając szronem pokryte wąsy . — z niepokojem zapytała panna Florentyna . „ Naturalnie , że ją kocha ! ” — myślał Wokulski i doznał takiego wrażenia , jakby owionął go chłód grobu . W sklepie zastał Wokulski tylko jedną osobę . I powiedziawszy to pan Tomasz zaczął mrugać powiekami , z których znowu spadło mu kilka łez . Zajedź wprost do mego sklepu na Krakowskim Przedmieściu , a nie na Podwal , broń Boże ! bo tam mieszka ten złodziej Franc , niby mój brat , któremu nawet pies porządny nie powinien podawać ręki . — Stach nihilista i Mraczewski nihilista ... Kto takiej burzy przy jasnym niebie nie słyszał , bracie Katz , ten nie zna się na muzyce ! ... — Drasnę go , a on będzie kulał do końca życia i będzie opowiadał : tę śmiertelną ranę otrzymałem w pojedynku z baronem Krzeszowskim ! ... Do widzenia , kochany Ignacy , wpadnij do mnie dziś wieczorem , to przy dobrej butelce pogadamy . — oburzył się pan Ignacy . Baronowa chce za nim biec , lecz w tej chwili pada w objęcia jakiegoś jegomości , który używa bardzo szafirowych okularów i ma fizjognomię zakrystiana . A może w tym interesie , który miał zrobić z Suzinem ? ... — Proszę cię , Belu — upominała ją ciotka — tego nie rób . — pyta panna Florentyna . „ Drugim będzie Krzeszowski — myślał — ale ratować takich zuchów — żadna zasługa ... Naprzód nieco pobladł , potem chciał oprzeć znużone oczy na jakimś obojętnym przedmiocie , którego na próżno szukał po suficie i ścianach pokoju , a nareszcie , oblany zimnym potem , uczuł , że nie może wyrwać swego błędnego wzroku spod wpływu Wokulskiego . — spytał Wokulski . — Dla przyjemności podróżowania z panną Łęcką , a choćby radzenia nad prezentami dla ... dla jej ulubieńców nie rzuca się w błoto pięćdziesięciu tysięcy ... jeżeli nie więcej ... — wykrzyknęła baronowa wskazując na mnie i z pałającymi oczyma zaczęła mówić głębokim głosem : W ciągu tego czasu sklep zmieniał właścicieli i podłogę , szafy i szyby w oknach , zakres swojej działalności i subiektów ; ale pokój pana Rzeckiego pozostał zawsze taki sam . W tym wesołym towarzystwie obdartusów , przed którymi nawet wrony uciekały , tylko Katz był pochmurny . Dopiero w Wokulskim poznała nie tylko nową osobistość , ale niespodziewane zjawisko . Pani baronowa Krzeszowska , jak pan wie , chce kupić dom państwa Łęckich ... — To nie jest mój majątek — wtrącił Wokulski — mój jest znacznie skromniejszy ... — A niechże sobie zakłada sto nowych interesów , nawet w Irkucku , byle tak co roku podwyższał — rzekł Lisiecki . Wyobraź pan sobie — zwrócił się do Licińskiego — ten podły Żyd nachodzi mnie ze sfałszowanym wekslem na czterysta rubli i ma bezczelność żądać zapłaty ! ... — Chcę kupić kamienicę — ciągnął Wokulski . Opuścili numer Suzina i o kilkanaście kroków dalej weszli do podobnego zupełnie saloniku : Wokulski rzucił się na łóżko , Suzin wyszedł na palcach i zamknął drzwi . Przez dwa pierwsze lata tego rygoru Wokulski milczał . Wojskowy chwilę przypatrzył się Wokulskiemu i rzekł z uśmiechem . Lecz że i widok pani Krzeszowskiej nie wydaje mu się ponętnym , więc cofa się na palcach i przechodzi na prawą stronę kościoła . „ Nawet tacy nie robią nic złego kobietom ” — odpowiada pan Tomasz . — mruknął hrabia . I pan Tomasz miewał teraz gości . — wtrącił Rzecki . — powtórzył Wokulski takim tonem , że panu Ignacemu przeszedł mróz po kościach ... Przysięgam , że gdybym był Wokulskim , oświadczyłbym się jej na poczekaniu . Lecz gdy wyszedł Makbet-Rossi , przysłaniała twarz do połowy wachlarzem i cudownymi , rozmarzonymi oczyma zdawała się pożerać aktora . Jest ich czterech : adwokat baronowej , okazały pan , stary Szlangbaum i zniszczony Żydek , obok którego staje zakrystian . — To , o co proszę — mówił dalej Wokulski — nie przechodzi granicy najzwyklejszych stosunków ludzkich . Boże , jak srogo karzesz mnie za lekkomyślność ... Joanna boi się , żebym od niej nie pożyczył na jutrzejszy obiad ... Wtem znowu usłyszał nieznośny głos Mraczewskiego , który mówił aroganckim tonem : Zresztą nawet księżniczka krwi mogłaby wyjść za Rossiego i świat tylko podziwiałby jej poświęcenie ... — Wyobrażam sobie zdumienie Rossiego — mówiła dalej panna Izabela — jeżeli spotkają go owacje . — ciągnął pan Ignacy podając mu rękę . — Dlaczego ten Stach nie jedzie darmo do Paryża i jeszcze zniechęca do siebie Suzina ? ... To już nie była ta panna Izabela z kwesty wielkotygodniowej ani nawet z wyścigów ; to była osoba rozumna i czująca , która ma go o coś serio zapytać i chce mu coś szczerego powiedzieć . Nie dziw , że pan Tomasz po śmierci wielkiego króla przez dwa miesiące nosił na kapeluszu krepę . Myśl miał tak swobodną , że nie tylko dokładnie widział każde drgnienie fizjognomii swoich współbiesiadników , ale jeszcze ( co już było zabawne ) , patrząc na pannę Izabelę , robił sobie następujący rachunek : W owym czasie dużo mówiono o zbliżającym się końcu starego świata , a pan Tomasz głęboko odczuwał to , z wielkimi trudnościami wydobywając pieniądze od swoich pełnomocników . — Co tobie , Belciu ? ... — Zatem szanowny panie Wokulski , kamienicę państwa Łęckich ( lekko schylił głowę ) kupuje , w imieniu pańskim , nie ja , tylko obecny tu ( ukłonił się ) pan S. Szlangbaum ... Eh ! stary Pan Bóg więcej wie od Szumana ; a On chyba nie pozwoli zmarnować się Stachowi ... Wokulski uczuł brak powietrza , zdawało mu się , że ziemia rozstępuje się pod nim i sufit upada na niego . — Obojętność dla śmierci — odpowiedział doktór — jest cechą umysłów dojrzałych , a pociąg do życia wiecznego — zapowiedzią nadchodzącej starości . „ Tak , on może być ... on będzie moim powiernikiem ! ... ” — myślała panna Izabela topiąc słodkie spojrzenie w zdumionych oczach Wokulskiego i lekko pochylając się naprzód , jakby chciała go pocałować w czoło . „ Coś wie , tylko gadać nie chce — myślał Rzecki . Ty to potrafisz , Stanisławie Piotrowiczu , a o resztę nie pytaj się . — Nie kazałeś pan przyjmować Wokulskiego ? ... Ponieważ pan Ignacy nie chce być tym człowiekiem , więc spiesznie ucieka na dół , potrącając młode , piękne i eleganckie kobiety , które przypędziła tu żądza wysłuchania sławnego procesu o zabójstwo . Raz na przykład stary Szlangbaum , oczywiście w jakiejś ważnej sprawie , przez pół dnia szukał Wokulskiego . Baron porobił duże zakłady ... Chociaż miałbym prawo podejrzywać jakiś nieczysty interes w takim na przykład ... podstawianiu Szlangbauma ... Pannie Izabeli w jednej chwili obeschły oczy nabierając przy tym barwy stalowej . „ Jestem pewny , że ten prosi Boga , ażeby jego dom poszedł za sto dwadzieścia tysięcy rubli ... ” Pan Ignacy miał jeszcze kilka bardzo przykrych chwil . Po cmentarnym salonie pani Krzeszowskiej z meblami w ciemnych pokrowcach wydało mi się tu weselej . — Pisze , że nasz dom kupił nie Szlangbaum , ale Wokulski , i że za pomocą podstawionych licytantów dał za niego o dwadzieścia tysięcy rubli więcej aniżeli wart . „ Droga Belu ! wybacz , że odzywam się w sprawie , którą tylko ty i twój ojciec macie prawo rozstrzygać . — spytał go Wokulski , gdy już usiedli . Wokulski pił i myślał : „ Przestroga dla mnie ... ” — szepnął Wokulski ocierając pot z czoła . — zawołałeś wtedy , Katz . — Znawcy mówią , że pierwsza miłość jest najgorsza — szepnął Wokulski . Teraz dopiero panna Izabela spostrzega , że człowiek w koszuli patrzy na nią jakimś szczególnym wzrokiem , ciągle trzymając kartę nad głową . I pod wpływem tej idei rozmawiała z Wokulskim na wyścigach bardzo łaskawie . — Ale nie Wokulski . Stach podnosił się , wydostawał nową butelkę z kredensu , nalewał wino w osiem kieliszków i obchodził stoły , przypatrując się , jak panowie grają w wista . — zawołała baronowa . Pan Łęcki wydobywa wspaniały pugilares , z niego cały pęk szeleszczących dziesięciorublówek i jedną z nich daje zakrystianowi , który schyla się do ziemi . Przyszedł drugi raz o jedynastej w nocy , lecz w oknach było ciemno , i pan Ignacy wrócił do siebie zgnębiony . Co chwilę zdawało mu się , że spotyka wracający powóz hrabiny , to znowu , że jego rwące się z cugli konie idą zbyt wolno . W tej chwili zapukano do drzwi i ukazał się Lisiecki . Gdy zaś Pan Bóg dał jej dzieci , on wyszukiwał im bony i nauczycieli , powiększał ich majątek , a nareszcie , gdy ona zmarła ( w tym miejscu łzy zakręciły się w pięknych oczach panny Izabeli ) , on zastrzelił się na jej grobie ... Panna Izabela zbliżyła się do Wokulskiego i wskazując w jego stronę parasolką rzekła dobitnie : Lecz nade wszystko przyjeżdżał tu parę razy książę z prośbą do pana Tomasza , ażeby Wokulski bez względu na zajście z baronem nie zniechęcał się do arystokracji i pamiętał o nieszczęśliwym kraju . Gdy zaś jeszcze zobaczył , że Wokulski nagrodę i cenę konia złożył na ręce panny Izabeli , stracił władzę nad sobą i przybiegłszy do powozu zrobił skandal . Panna Izabela podniosła się gwałtownie . Tym więc głośniej rozlega się jęk baronowej Krzeszowskiej , która trzymając swego adwokata za klapy fraka mówi z gorączkowym pośpiechem : Tego dnia , kiedy Wokulski miał przyjść na obiad , panna Izabela wróciła od hrabiny o piątej . Tylko August Katz , pracujący przy mydle , nie ulegał żadnym surowcowym upomnieniom . W tej chwili Wokulskiego tknęło szczególne przeczucie . Osamotnionego księcia zaraz otoczyli mężczyźni ; niektórzy prosili go , ażeby zapoznał ich z Wokulskim . Wokulski przypatrzył się jej i dostrzegł , że jest niezwykle piękna . Truchleli najodważniejsi , ale panna Izabela ze śmiechem przysłuchiwała się łoskotowi druzgotanych skał i trzeszczeniu okrętu , ani przypuszczając możliwości niebezpieczeństwa . Wokulski wybuchnął . I dopiero gdy ich kareta zjechała z górki obok klasztoru Kamedułów , doktór spojrzał na Wokulskiego i mruknął : — Im wolno , one za to płacą — odpowiedział spokojnie Wokulski . Wokulskiemu przypomniały się lata dziecinne . Zbliżył się do tacy i ukłoniwszy się hrabinie , położył swój rulon imperiałów . Paru oponentów z grupy kupieckiej również zbliżyło się do Wokulskiego . Wokulskiemu pociemniało w oczach . Należy to jednak robić ostrożnie , gdyż W-ny Wokulski z niewiadomych mi powodów nie życzy sobie , ażeby o jego nabytku mówiono . Stach Wokulski ma podziękowania od petersburskich towarzystw naukowych ! ... — Wyobraź sobie , Floro , że Wokulski zrobił na niej wrażenie gbura . Wszystkich trzymają za łeb i nie pozwolą , ażeby im bruździł jakiś Wokulski , nie Żyd ani nawet meches . — Najniesprawiedliwiej , panie Rzecki ... Jedni z naszych chwycili za koła armaty , drudzy ściągali woźnicę z siodła ; Katz przebił bagnetem konia z pierwszej pary , a kanonier austriacki chciał zwalić go w łeb wyciorem . W Wielką Niedzielę Wokulski najętym powozem zajechał przed mieszkanie hrabiny . Wyjąwszy rodzin mających dorosłe córki tudzież wdów i panien na wydaniu , które zdają się być odważniejszymi od węgierskiej piechoty , biedny mój Stach nie cieszy się sympatią . Ale Wokulski już wyszedł przez tylne drzwi . „ Dalibóg , że to baronowa Krzeszowska ... „ Oryginalne miasto ! ” — mruknął Wokulski . — mruczał Katz . Właśnie te same , których pan Ignacy używał w epoce sławnej kampanii sewastopolskiej ! ... — Przypuśćmy , że nie spiskujesz — ciągnie dalej Panna Izabela — ale coś wiesz ... Kochany panie Stanisławie ! ... Chciał choć raz spojrzeć na pannę Izabelę . — Prawda , że nigdy nie interesowały mnie gwiazdy — szepnął pan Ignacy . Wysiadł przed niepozornym sklepikiem , nad którym wisiał czarny szyld z żółtawym napisem : „ Kantor wekslu i loterii S. Szlangbauma . ” Wokulski czuł , że musi uciec z tego pokoju . Albo inna znajomość , jakaś pani Meliton , która zaszczyca nas wizytami od chwili powrotu Stasia z Bułgarii . — Byłem pewny , że dziś powitam szanownego pana u siebie — rzekł adwokat podsuwając Wokulskiemu fotel na kółkach i prostując nogą dywan , który się nieco zmarszczył . W takim razie Stach znowu łatał swój balon , naprawiał maszynkę , napełniał butlę rozmaitymi paskudztwami i znowu próbował , bez końca . Panna Florentyna zrobiła gest , jakby chcąc jeszcze coś powiedzieć , ale pohamowała się . Ignacy nalał kieliszek i mocno ściskając rękę Wokulskiemu , rzekł : — wybucha płaczem baronowa upadając na wyplataną kanapkę . Panna Florentyna uśmiechnęła się smutnie . Ignacy posunął się z krzesłem . Doktór Szuman jest także starozakonny , ale niezwykły to człowiek . Wokulski mimochodem spojrzał na delikwenta . — zapytała panna Florentyna , ciągle bawiąc się obszyciem swego stanika . Niezależnie od osi krystalizacyjnej i prawidłowości w ogólnym konturze miasta Wokulski przekonał się jeszcze ( o czym zresztą mówiły przewodniki ) , że w Paryżu istnieją całe dziedziny prac ludzkich i jakiś porządek w ich układzie . Była chwila , że chciał wprost zapytać Wokulskiego , ale — zabrakło mu odwagi . Rzecki przysłaniając oczy ręką spojrzał na Wokulskiego ; Klejn ukłonił mu się parę razy ze szczytu drabinki , a płaczący człowiek zwrócił się nagle i z głośnym jękiem objął go za nogi . Staruszka złożyła ręce , a pani Stawska patrzyła na mnie wielkimi oczyma . — Dostanie bilet miłosny od panny Izabeli ... Czasami wachlarz z białych piór opadał jej na kolana , a wtedy Rzecki na twarzy panny Izabeli spostrzegał ten sam wyraz zamagnetyzowania , który go tak zdziwił w fizjognomii Wokulskiego . No , a ja , Stanisławie Piotrowiczu , ja nie wasz człowiek : za dobro daję dobro ... — Bardzo mi przyjemnie — odpowiedziała pani Stawska kłaniając mi się ze spuszczonymi oczyma . Na kilka minut przed dziesiątą wszedł Maruszewicz . — Tak , panie , jestem Rzecki , porucznik , panie , węgierskiej piechoty , panie ... Dziś zaś ( co by powiedzieli na to rówieśnicy starego Mincla ! ) pytano przede wszystkim : ilu potrzeba kucharzy i lokajów , a potem : ile butelek szampana , ile węgrzyna i — jaki obiad ? Dopiero po nim ukazywał się Jan Mincel i ucałowawszy stryja w rękę stawał za swoim kontuarem , na którym podczas lata łapał muchy , a w zimie kreślił palcem albo pięścią jakieś figury . — zawołałem — jeżeli Stach nie odda panu darmo tego mieszkania . Gdy wszedł do gabinetu , służący oddał mu list pisany na jego własnym papierze przez panią Meliton . — Córka moja , panie Rzecki , rujnuje się ... szczerze mówię , że się rujnuje na ogłoszenia po zagranicznych pismach , a tu nic i nic ... Po jakiego diabła wdaje się z tym bankrutem Łęckim ? ... A znowu kiedy indziej zjawiał się sam Stach i siedział w pokoju parę dni bez zajęcia , rozdrażniony , ciągle nadsłuchujący , jak kochanek , który przyszedł na schadzkę z mężatką , lecz zamiast niej spodziewa się zobaczyć męża . Pan Ignacy jest pewny , że ci dwaj panowie pobiją się ; oni jednak rozchodzą się bardzo spokojnie , a jegomość z miną łajdaka zbliża się do baronowej Krzeszowskiej i mówi półgłosem : — odpowiedziała hrabina całując ją . Uważał za rzecz naturalną , że kupiec zarabia nawet na wyścigowym koniu ; swoją drogą czuł jakiś niesmak do podobnych operacyj , a już całkiem miał za złe Wokulskiemu , że wdaje się z Maruszewiczem , figurą co najmniej podejrzaną . — błaga ją panna Izabela . — Bardzo dobry zwyczaj — odparł uradowany Rzecki . A teraz — dodał w duchu , patrząc na pannę Izabelę — przekonaj się , kto naprawdę kocha ciebie , nie twój majątek . ” Na próżno przekonywałem go — ciągnął odpocząwszy adwokat — że przecież wyścigi są takim dobrym interesem jak każdy inny , a nawet lepszym , gdyż w ciągu kilku dni na ośmiuset rublach zarobiłeś pan trzysta ; ale hrabia od razu zamknął mi usta : Był ktoś , który rzucił parę tysięcy rubli na dobroczynność i na ochronę jej ciotki ; potem ktoś grał z jej ojcem w karty w resursie i co dzień przegrywał ; potem ktoś , który wykupił weksle jej ojca ( może to nie Wokulski ? ... ) , następnie jej serwis , a następnie dostarczył różnych rzeczy do przyozdobienia grobu Pańskiego . Współcześnie wbiega adwokat pani Krzeszowskiej , nie patrząc na nią zajmuje miejsce przed stołem i mruczy do komornika : Wokulski spostrzegł to i znowu zmieszał się . Stach nie zrobiłby takiego głupstwa ... Wokulski pochylił się nad kantorkiem tak , że żyły nabrzmiały mu na czole , i — wciąż rachował w myśli : Nareszcie Franc Mincel przyznawał się do niemieckiego pochodzenia , podczas gdy Jan uroczyście twierdził , że Minclowie pochodzą ze starożytnej polskiej rodziny Miętusów , którzy kiedyś , może za Jagiellonów , a może za królów wybieralnych osiedli między Niemcami . — Idź do domu , a jutro bądź w sklepie — odparł Wokulski . Pan Ignacy domyśla się , że jest to woń chałatów . — Pani hrabina raczy przyjąć dwie sztuki ? ... Zresztą — dodała po chwili panna Florentyna podnosząc brwi — ja sama nie jestem pewna , czy i ojciec nie ma jeszcze majątku . Gdy Wokulski wszedł do przysionka , siwy szwajcar w czerwonej wstędze ukłonił mu się głęboko i otworzył drzwi do kontramarkarni , gdzie dżentelmen w czarnym fraku zdjął z niego palto . Otóż o Wokulskim było jedno zdanie , że dostawa , której się on dotknął , była uczciwa . Pan Wokulski ! ... A może też Stach nie kupuje kamienicy , może to wszystko plotki ? ... ” Proszę sobie jednak wyobrazić moje zdziwienie , kiedy zaprosiwszy raz Klejna i Mraczewskiego do siebie na herbatę przekonałem się , że Mraczewski jest gorszym socjalistą od Klejna ... Wokulski , zajeżdżaj ! ... — pomyślał pan Tomasz . Wokulski wciąż się śmiał . — Nie tylko moja — odpowiedział Szlangbaum . „ Warto sprawdzić ” — myśli pan Ignacy , zapomina o swoich obowiązkach dysponenta i najstarszego subiekta i poczyna iść za dorożką . — Po to , żeby miał nam z czego pensje podwyższać — surowo odpowiedział pan Ignacy . Ach , ta Krzeszowska ... to wykupywanie weksli ... co za ohyda ! — Boże uchowaj ! ... Parogodzinne spacery z ciotką po Łazienkach były tak nudne , a pogadanki o modach , ochronach i projektowanych w świecie małżeństwach tak dokuczliwe , iż panna Izabela miała nawet trochę żalu do Wokulskiego , że nie zbliża się do nich w czasie spaceru i choć z kwadrans nie porozmawia . — Niech i tak będzie — odparł Wokulski . — Będę płacił z góry ... co pół roku — odpowiedział Wokuski lękając się , ażeby pan Tomasz nie wydał pieniędzy zbyt prędko . Panna Izabela mówiąc to drżała na całym ciele . I jeszcze gorsze rzeczy widzi pan Ignacy . Panna Izabela wyłamywała sobie palce , ażeby pohamować się od łez , których wstyd jej było nawet w pustce i w nocy . Na twarzy Wokulskiego malowała się tak dzika zajadłość , że zdumiony hrabia–Anglik pomyślał : Wytężam słuch i — oto co mówi Jan : — odparł Wokulski . Kiedym zakomunikował Wokulskiemu moje podejrzenia co do „ prykaszczyków ” — Stach tylko uśmiechnął się i odparł : — Nagła migrena powinna by przejść zaraz — rzekł Pan Tomasz . — Zdecydował pan kwestię — rzekł Wokulski z ukłonem . — I pan mi przebacz , baronie — odpowiedział Wokulski . — Doprawdy , panie Stanisławie — mówił , lekko łkając — widzę , że najlepsze stosunki ... mogą zepsuć pieniądze ... Poza obrębem kilku godzin , które poświęcał naradom Suzina z budowniczymi okrętów , Wokulski był zupełnie swobodny i używał tego czasu na najnieporządniejsze zwiedzanie miasta . Nie podobał mi się ten Maruszewicz ... ” Kobiecy należał do baronowej ; męski znałem dobrze , ale nie mogłem sobie przypomnieć , czyj jest . Nadto prezesowa w oczywisty sposób popierała Wokulskiego u swojej przyjaciółki hrabiny i jej siostrzenicy , panny Izabeli . — I to nie odpowiedź — wtrącił Wokulski . Potem wezwała go do siebie najczcigodniejsza z matron , prezesowa , i po kilku minutach rozmowy z nim rzewnie zapłakała ... Publiczność zaciekawiona pogłoskami o bankructwie coraz liczniej odwiedzała magazyn , od chwili zaś kiedy Wokulski opuścił Warszawę , zaczęli zgłaszać się po towary kupcy rosyjscy . — potakiwał pan Tomasz . Tymczasem pan Tomasz w dzień spacerował po Alejach , a wieczorem grywał w wista w resursie . Marszałek nasuwał jej na myśl zabitego i oparzonego wieprza , jakie czasem spotykała w rzeźniczych furgonach na ulicy ; baron znowu wydawał się jej podobnym do niewyprawnej skóry , których całe stosy można widywać na wozach . Baron cofnął się o krok . Panna Izabela , która mimo pozornego chłodu z największą niecierpliwością oczekiwała na powrót ojca i rezultat licytacji domu , poszła do gabinetu o tyle szybko , o ile można to było pogodzić z zasadami przyzwoitości . Prezesowa coraz częściej podnosiła flakonik ; ręce drżały jej coraz silniej . Wokulski z paczką banknotów zwrócił się do panny Izabeli : Wokulski posłał jej neseserkę i pojechał do Łazienek . — zawołał do Wokulskiego — Pan o tej porze w Łazienkach ? ... Gdy Wokulski wszedł do pokoju pana Tomasza , lekarzy już nie było . Spojrzał na kopertę — miała adres Wokulskiego . Wokulski słuchając myślał , że marzy albo że rozmawia z wariatem . — jęknął Rzecki zrywając się z łóżka . A przypatrzywszy się uważniej Wokulskiemu dodała : — spytał gniewnie Wokulski . A potem dodawał : — Jeżeli klacz wygra na wyścigach , będzie to znakiem , że mnie panna Izabela pokocha ... W oczach zapalały mu się i gasły te same iskry , jakie już widział Rzecki w chwili pojedynku z baronem . Wokulski mimochodem spojrzał w klatkę głównych schodów , do których prowadziły szklane drzwi . Baronowa Krzeszowska odskakuje od niego i wygiąwszy się w tył jak artystka grająca tragiczną rolę odpowiada mu jednym tylko wyrazem : Pan Ignacy ogląda się i widzi za sobą starego Szlangbauma . Wokulski idąc poczuł jakąś niewygodę ; lecz dopiero zastanowiwszy się osądził , że męczy go ciągłe ustępowanie z drogi ; przeszedł więc na drugą stronę ulicy , gdzie ruch był mniejszy . Wokulski przybiegł do niej . Rumieniec gniewu wystąpił na twarz panny Izabeli . Mówi , że Stanisław Piotrowicz już nie ten , co był , że gardzi nim ... słowem , awantura ! ... Nazwisko Wokulskiego było zaakcentowane w taki sposób , że Starski kiwnąwszy mu głową usiadł o kilka kroków , zwrócony bokiem . Mikołaj otworzył drzwi do salonu i rzekł : Pan Wokulski nie może pozwolić na podobne zdzierstwo i kazał mi zawiadomić panie , że ten lokal od października będzie do wynajęcia za dwieście rubli . Baron jest człowiekiem dystyngowanym ... Wokulski przypatrywał się jej cały czas . Wokulski zdumiewał się coraz więcej . Adieu , panie Rzecki ... Doktór zamyślony patrzył na oddalające się latarnie , a ja ... Wtedy Franc Mincel krzywił się najwięcej : otwierał i zamykał szuflady , obwijał towar w tutki z szarej bibuły , wbiegał na drabinkę , znowu zwijał , robiąc to wszystko z żałosną miną człowieka , któremu nie pozwalają ziewnąć . Dokoła powozu tłoczyła się ciżba bezpłatnych widzów i huczał gwar tysiąca głosów , a Wokulskiemu zdawało się , że wszyscy mówią tylko o jego klaczy i drwią z kupca , który bawi się w wyścigi . Ach , Boże ! nie ma o czym mówić ... — Stach , to jest pan Wokulski , zapewne umorzy pański dług do października , a następnie zawrze z panem nowy układ . Wokulski spojrzał na nią zdumiony . Jeżeli ten dzisiaj nie powie mi czego o Stachu , to już chyba nigdy nic nie będę wiedział . Ten sam człowiek wypędził ze sklepu Mraczewskiego , który poważył się złośliwie o niej mówić . — Idź — odpowiedział Wokulski wskazując drzwi . Mraczewski bowiem przywiózł ze sobą trzy bardzo podejrzane indywidua , nazywając ich „ prykaszczykami ” , i — całą pakę jakichś broszur . — Stach przecie nie byłby aż tak głupi ... ” Ale na myśl o zamążpójściu panny Izabeli opanowała go wściekłość i rozpacz . — Drogi panie — zawołał nie mniej głośno baron do Mraczewskiego — zapakuj wszystkie te garnitury , popielniczkę , kałamarz i odeszlij mi do domu . — pomyślał Wokulski i poczuł straszny ból w sercu . — Pozwól sobie powiedzieć , że nie zawsze — ciągnęła hrabina . Moje życie ! ... ” — pomyślał Wokulski idąc za Mikołajem . — Niech i tak będzie — mówił Ignacy . W lasku bielańskim baron i trzej jego towarzysze znaleźli już partię przeciwną i dwoma grupami udali się w gęstwinę tuż nad brzegiem Wisły . — Panie ... panie Lisiecki ! — odparł pan Tomasz rzucając się na skórzany fotel . Oburzenie nie zmniejszyło się , gdy wieczorem ojciec powiedział jej , że od południa był na sesji u księcia , gdzie Wokulski przedstawił projekt olbrzymiej spółki handlowej i w zblazowanych magnatach obudził formalny zapał . Hrabina z panną Izabelą poszły na przód , za nimi pan Tomasz z Wokulskim . Bez tej zaś sprężyny , panie Wokulski , muszą być narzędziem w ręku ludzi nowych i ambitnych ... Co jemu po starym Rzeckim ! ... ” — rzekłem do Jasia . — zdziwił się Ignacy . — Pan miał — rzekła — nieporozumienie z panem Krzeszowskim ... — Ależ niech się ciocia uspokoi — wtrąciła panna Izabela znowu po angielsku . — To już wrócimy do ciebie — rzekł Wokulski . — Powiedzą , żem zwariował — przerwał mu Wokulski . — szepnął pan Tomasz i ukłonił mu się . — spytał pan Ignacy . Maruszewicz , który również był w klubie , przypominał mu o dwunastej , o pierwszej i o drugiej , ażeby szedł spać , gdyż z rana zbudzi go o siódmej ; roztargniony baron odpowiadał : „ Zaraz ! zaraz ! ... ” , ale przesiedział do trzeciej , o której to godzinie odezwał się jeden z jego partnerów : — przerwał Mraczewski włożywszy ręce w kieszenie . — Panie proszą — rzekł w tej chwili Mikołaj ukazując się we drzwiach gabinetu . Hrabia milczał i dopiero po chwili odezwał się : Tymczasem Wokulski , zamiast namawiać go , przyszedł raz około szóstej do sklepu , a zastawszy Rzeckiego nad rachunkami — rzekł : Był pewny , że chodzi o pannę Izabelę i że w tym samym miejscu zdecydują się jego losy . W trakcie tego ważnego aktu pan Łęcki robi się na przemian blady i fioletowy , a pani Krzeszowska co chwilę podnosi do nosa kryształowy flakonik w złotej oprawie . Wtedy baron rozzłościł się i nieodwołalnie postanowił zabić Wokulskiego z miejsca . Lecz nim usiadł do kantorka , otworzyły się drzwi i zwykłym wahającym się krokiem wbiegł pan Krzeszowski zadając sobie wiele trudu nad osadzeniem binokli na nosie . Objął Ignacego za szyję i po kilka razy gorąco ucałował go w oba policzki , które stary subiekt kolejno nadstawiał mu , nie oddając jednak pocałunków . Wokulski zamknął księgę i włożył ją do kantorka . — Powiedz mi — po raz pierwszy odezwał się Wokulski — za cóż to ja mam dostać pięćdziesiąt tysięcy ? ... Że on z panną Izabelą będzie wiecznie chodził po oświetlonej łące , oboje otoczeni zielonymi obłokami drzew , spośród których gdzieniegdzie , jak para czarnych brylantów , błyskają ciekawe oczy ptaka . Za drzwiami , na hotelowym korytarzu , ludzie rozmawiali i biegali , jakby w tej chwili stało się coś ; za oknem , na ulicy , rozlegał się nieokreślony hałas , na który składają się turkoty licznych wozów , dźwięki dzwonów , głosy ludzkie , trąbki , wystrzały i Bóg nie wie co , a wszystko przytłumione i odległe . Mikołaj zaczął podawać potrawy . — Ach , w sprawie kwesty — odpowiada panna Izabela z czarującym uśmiechem . Podróżni tłoczyli się do wagonów ; Stach uścisnął nas za ręce . Ale ostatecznie za kilka dni zwrócę babie dwieście rubli i powiem , że dołożył je Wokulski poznawszy bliżej zalety konia . Kiedy zaś wśród ogólnej ciszy powstał książę i wypił zdrowie Stacha , kiedy zagrała muzyka , nie wiem już jaki kawałek , ale bardzo ładny , i stu pięćdziesięciu ludzi huknęło : „ Niech żyje ! ” — miałem łzy w oczach . Stanisławie — zaczął adwokat . Że zaś i panna Izabela od niechcenia przypominała mu jego żonę , mieszczankę , z którą połączył się dla pieniędzy , a nic od niej nie mógł wydobyć , więc toczyła się między nimi walka ostra , czasami nawet przykra . — pytał Rzecki , niepewnie patrząc na niego . Rzecki nalał jej wody z karafki i podał z oznakami współczucia . Albo czy do jutra nie zajdzie jakaś nieprzewidziana przeszkoda , która znowu mu nie pozwoli zbliżyć się do panny Izabeli ? Takich rzeczy — wołał , coraz mocniej podnosząc głos — nie zapomina się , panie Maruszewicz . Uderzył go szczególny wyraz twarzy panny Izabeli , która patrzyła na niego z lekkim zdziwieniem , jakby widziała go pierwszy raz w życiu . No , ale proszę cię , panie Stanisławie , co za fatalność ! ... — Jak Boga kocham , cudnie mówi ten kochany książę — zawołał marszałek . Młodzieniec wziął Wokulskiego pod ramię i zaprowadziwszy go do okna mówił : Wokulski powoli otwierał list pani Meliton przypominając sobie niedawne wypadki . — spytał zdziwiony hrabia spoglądając na bilet . — Pan jeszcze zostaje , panie Wokulski ? Podała mu rękę i poszli oboje do fotelu prezesowej . „ Nie spodziewałem się , że zrobię aż taką przyjemność temu poczciwemu Wokulskiemu . Nim konie ruszyły , panna Izabela wychyliła się i podając Wokulskiemu końce palców szepnęła : — myślała panna Izabela . Ale Wokulski nie przypatrywał się ; utkwił oczy w jednym z olbrzymich złoconych pająków i myślał : — Prośże go , ośle , do sali — rzekł Wokulski i zatrzasnął drzwi gabinetu . Panna Florentyna patrzy na nią z najwyższym zdumieniem , wreszcie odpowiada : — Za pozwoleniem — przerwał jej Wokulski . Wokulski zarumienił się . Za jej nawet pośrednictwem Wokulski nabył weksle Łęckiego i srebra panny Izabeli . — Musi to być jednakże genialny człowiek — zauważyła panna Florentyna . Boże , jak nisko upadłem ... ” Ja się rozpłakałem , panie Wokulski , jakiem przeczytał . Panna Izabela bierze do rąk książkę i powoli , kartka za kartką , wyszukuje w niej modlitwy : Acte de resignation , a znalazłszy , zaczyna czytać : Wokulski położył osiem sturublówek i schował papiery . — przerwał mu Wokulski zduszonym głosem , prostując się na kanapie . Na co Stach ma taki majątek ? ... Doktór wzruszył ramionami i patrzył na drugą stronę dorożki ; pan Ignacy ze swoją wieczną polityką wydawał mu się nieznośnym . W Wokulskim obudziło się drapieżne zwierzę ; cały świat zniknął mu sprzed oczu , a został tylko jeden człowiek , baron , którego trupa miał zawlec do nóg obrażonej panny Izabeli . — Próżniak , bankrut ... jak zresztą wszyscy oni — odparł Szuman . Już ani myśli o pojedynku i nawet zdaje się żałować barona . Nie przyszedł do Łazienek , choć prezesowa z pewnością musiała go zaangażować . Prawdę tę stwierdzał Wokulski na każdym kroku i na każdej rzeczy , począwszy od wózków wywożących śmiecie do otoczonej barierą Wenus milońskiej . Pierwszy zobaczył go pan Tomasz . Dostrzegłszy zaś , że między kundmankami trafiają się przystojne , cofnęła Stacha z sali frontowej za szafy i jeszcze kazała mu zrobić tam budkę , w której , siedząc jak dzikie zwierzę , prowadził księgi sklepowe . Rzecki ubiera się w okamgnieniu i z piorunującą szybkością wypija herbatę nie patrząc ani na samowar , ani na służącego , który go przyniósł . Bela nie potrafiłaby zrobić delikatniej ... Wokulski idzie w lewo i za węgłem tego samego hotelu , w tymże samym hotelu , widzi drugą markizę i drugą gromadę ludzi , pijących coś , obok chodnika . Wokulski spogląda na prawo i znowu widzi dwa szeregi latarń , dwa szeregi kiosków , dwa szeregi drzew i dwa szeregi pięciopiętrowych domów ciągnących się na długość Krakowskiego Przedmieścia i Nowego Światu . — Ten , że samobójcom nie należy przeszkadzać — odpowiedział doktór . Już za późno , choćby ze względu na list barona . — Służę hrabiemu . Zrobię to za drugą lub trzecią wizytą ; potem spłacę lichwiarzy i biedny baron odetchnie . — wtrąca Szlangbaum . A ... a ten Rossi , któremu tak gorąco przypatruje się panna Łęcka jak Żyd dziesięciorgu przykazaniom ? ... — Bywaj zdrów , Michale . Pan Ignacy zbliża się do gościa wzruszony i zgarbiony więcej niż kiedykolwiek . Po bardzo krótkim , a nawet niedbałym powitaniu pan Łęcki pyta dżentelmena : Dziwne to bywały epoki dla Wokulskiego . Cóż to , podobno Tomasz wziął za kamienicę dziewięćdziesiąt tysięcy , i twój posag ocalony ? ... Baron oglądał spinki , ostentacyjnie odwracając się tyłem do damy . Przypominał sobie każdy ruch , każdy uśmiech , każde spojrzenie i każdy wyraz panny Izabeli , z podejrzliwą troskliwością wyszukując w nich śladu niechęci albo dumy . Rossi bowiem grał znakomicie i klaskali mu wszyscy z równym zapałem . Gdy dziewczynka ostatecznie wyszła , matka pani Stawskiej odezwała się niezadowolnym tonem : Cierpienie jej było tym dokuczliwsze , że hrabina słuchała jego wybuchu spokojnie , prezesowa z zakłopotaniem , a ojciec nie odzywał się nawet , od dawna uważając Krzeszowskiego za wariata , którego należy nie drażnić , ale traktować pobłażliwie . Toteż mając lat osiemnaście , panna Izabela tyranizowała mężczyzn chłodem . — Podobno baron chory ? Panna Izabela była niepospolicie piękną kobietą . — A mnie posąg triumfującego gladiatora — melodyjnym głosem dodała panna Florentyna . — Nie rozumiem — odpowiedziała panna Izabela potrząsając głową . — Rachunki tego pana ze mną , szanowna pani , gdyby je miał , należą tylko do niego i do mnie — odpowiedział Wokulski kłaniając się . Przez chwilę panna Izabela lękała się : powiedziano jej , że baron daje Wokulskiemu czterysta rubli odstępnego i że hrabia Liciński podjął się między nimi pośrednictwa . — Panie Wokulski — rzekł — oto są pieniądze . Naturalnie , przecie o mało nie zabił Krzeszowskiego . — zawołała uradowana panna Izabela . Teraz ja oddam panu Szlangbaumowi pieniądze ... A co mnie najwięcej boli , powiem ci , to okoliczność , że za tym nędznym Szlangbaumem może ukrywa się jaki chrześcijanin , nawet arystokrata ... — Tobie oddam , panie Stanisławie — mówił pan Łęcki . Służący wyszedł z nim na korytarz , dotknął dzwonka , coś powiedział przez tubę i wprowadził Wokulskiego do windy . Wróciła się i choć tygrys już nie spał , tylko mrucząc lizał swoje straszliwe łapy , panna Izabela podbiegła do klatki , wsunęła rękę i — drżąca i blada — dotknęła tygrysiego ucha . Pan Łęcki bowiem nie wygląda tak jak bankrut , któremu licytują kamienicę , ale jak milioner , który przyjechał do rejenta , ażeby podnieść drobną sumę stu kilkudziesięciu tysięcy rubli . — Przychodzę przeprosić drogiego pana — mówił z afektacją Maruszewicz — że nie mogę służyć mu w sprawie licytacji domu państwa Łęckich ... — Czego pani baronowa chce od domu ? — Grand Hotel — mówi Wokulski siadając . Bo gdyby tych obrzydliwych Żydów zastał u nas Starski ... Cóż to jednak za fatalność , że właśnie w chwili , kiedy mamy z Belcią i ... z tobą jechać do Paryża , Żydzi wydzierają mi dwa tysiące ! — No , niech pan Wokulski osądzi , czy mogę nadal utrzymywać stosunki z człowiekiem , który opowiadał , że ja sprzedałem w Lubelskie konia , co miał koler ! ... Stał cicho , patrzył wywróconym okiem na Wokulskiego i gryzł z bólu gałązkę okrytą szronem . Otworzył list , zaczął go czytać i ze śmiechem podał pannie Izabeli . — zakończył Rzecki ciszej . — Ale zemsta nie prowadzi — odparła panna Izabela . — powtórzył Wokulski usiadłszy na fotelu . Baron ukłonił się i już we drzwiach skrzyżował spojrzenia z Mraczewskim , który mrugnął na niego . Nie większym wydawał się ten okręt , który zeszłego lata widział Wokulski na Morzu Czarnym , unieruchomiony z powodu zepsucia się machin . — Stach nie jest aż tak głupi ... Pobiegłem do Wokulskiego i ściskając go szepnąłem : — powtórzył Ochocki . Pannę Izabelę ogarnia nerwowy niepokój , skupia wszystkie wspomnienia , wszystkie myśli , ażeby odgadnąć co znaczy karta , którą trzyma ten człowiek ? ... W tym czasie umarł Jaś Mincel . — Panie — rzekła cicho — dziś dowiedziałam się , że pewien młody człowiek , Mraczewski , z mojej winy stracił u pana miejsce . Bardzo cię proszę , panie Wokulski — dodała z naciskiem . Wuj Raczek wziął ją do ręki i wzdychając odliczył piętnaście półimperiałów . — Moja droga — odpowiedział pan Tomasz córce — niejadanie ryb nożem to doprawdy przesąd ... Ochockim nie łudziła się : on więcej zajmował się jakąś latającą maszyną ( co za obłęd ! ) aniżeli nią . Śledził nieznacznie fale przebiegające po obliczu Maruszewicza , jak myśliwy śledzi ugór , po którym przebiegają płochliwe zające . — spytał Lisiecki . — Jestem gotów — mówił Wokulski — natychmiast wyliczyć fabryki , w których cała administracja i wszyscy lepiej płatni robotnicy są Niemcami , których kapitał jest niemiecki , a rada zarządzająca rezyduje w Niemczech ; gdzie nareszcie robotnik nasz nie ma możności ukształcić się wyżej w swoim fachu , ale jest parobkiem źle płatnym , źle traktowanym i na dobitkę germanizowanym ... A że poczciwy Wokulski będzie mi płacił od tej sumy dziesięć tysięcy ... Wokulski poleżał jeszcze z kwadrans , potem podniósł się , postawił w kącie fajkę i schyliwszy się nad doktorem ucałował go . Chyba poczciwą swoją babkę prezesową i jej mało interesujące wnuczki . ” „ Mój kochany Ignacy ! — Prosiłem adwokata naszego księcia ( bo mój adwokat to łajdak ) , ażeby odebrał należną mi sumę i tobie doręczył ją , panie Stanisławie ... Wśród tłumu zbudził się szalony zapał dla Wokulskiego . — Nie spotka mnie żaden wypadek — odparł z gniewem Wokulski . — Chcę kupić dom Łęckiego ... „ Paryż ... ” — myśli Wokulski . — rzekł zamyślony Wokulski . — zgromił go pan Ignacy — powtarza panna Florentyna , przyciskając rękoma piersi . — mówił do siebie Wokulski — to zwyczajny marzyciel ! ... — Wyjdźże do niej , Belciu ... — Niech pan raczy zostawić swój adres — odpowiedział Wokulski . Panna Izabela słuchała z szeroko otwartymi oczyma . Wokulski ... — Nie o przekonania chodziło , pani hrabino — odezwał się — ale o nietaktowne uwagi o osobach , które odwiedzają nasz magazyn . A. M . ” — Witam cię , panie Wokulski — rzekła . — dorzucił hrabia–Anglik kiwając głową . — Co ty zrobila , Ignac ? ... Ludzie poczęli zniechęcać się do nas , a nawet ktoś ( może Katz ? ... ) wybił nam jednego dnia szybę w oknie . — powtórzył radca — to być nie może . — Któż to jest ten Wokulski , który dziś tak nagle ukazał się jej od razu z kilku stron , pod rozmaitymi postaciami . Panna Izabela podniosła oczy od książki i dziwnym wzrokiem patrząc na Wokulskiego spytała : — odparł Rzecki . — To źle , Stachu . — No , hrabina zrobiła zamach stanu — mówił brunet z grzywką . Prędko wydobył krawat z szuflady i parasol z okna i podał je ze śmiechem Wokulskiemu . — Panie — ciągnęła dalej rozdrażniona dama — jestem Krzeszowska , a ten pan jest moim mężem . Panie ... panie Stanisławie — tak nie można ! No ! ... trzeba skłonić Łęckiego , ażeby te 30 000 mnie powierzył ; będę mu płacił 5000 rubli rocznie jako dywidendę ... Teraz nie myślał o pannie Izabeli ; słuchał świergotu ptaków , którym kipiał cały las , i pluskania Wisły podmywającej brzegi . — łagodnie reflektował ją Maruszewicz . — mruczał radca Węgrowicz . — No i wyobraź sobie — zawołał pan Łęcki — co za fatalizm ! ... — Proś do sali — rzekł Wokulski . — spytał pan Tomasz . — Wiesz , Florciu , namyśliłam się , nie sprzedam moich sreber obcemu . — Naturalnie — prawił dalej Ochocki — ani słówka nie wspomniałem o tym mojej ciotce , która , ile razy bodaj wpina mi jakąś szpilkę w odzienie , ma zwyczaj powtarzać : „ Kochany Julku , staraj się podobać Izabeli , bo to żona akurat dla ciebie ... — dodaje Szlangbaum . — Pozwolisz , kuzynko , przedstawić sobie pana Wokulskiego . Pani Meliton przeszła twardą szkołę życia , w której nauczyła się nawet lekceważyć powszechnie przyjęte opinie . „ Rozumiem teraz — pomyślał Wokulski — dlaczego odwiedzanie kościołów umacnia wiarę . Ktoś wsuwa Wokulskiemu książkę w rękę , on płaci trzy franki i przechodzi na drugą stronę ulicy . — zawołał pan Tomasz wyciągając do niego rękę . — odparł niedbale Wokulski . Niekiedy , osobliwie podczas zimy , Stach wymykał się na tydzień z domu do znajomego leśnika , polował tam całe dnie i włóczył się po lasach . Zasnął i śniło mu się , że w oknie jakiegoś wielkiego domu widzi pannę Izabelę , do której stojący obok niego Wokulski chce biec . — Panna Izabela już kocha się w Ochockim , a jeżeli się nie kocha , to tylko z winy jego dziwactw ... Wokulskiemu , kiedy znalazł się z nią sam na sam , krew uderzyła do głowy . — Nie rozumiem cię , Belu ... — zawołał Wokulski idąc naprzód — mam złoty zegarek i kilkaset rubli gotówką ... — Nie nalegam , moja droga , nie jestem swatką , to należy do pani Meliton . Zresztą możesz Pan sprawić Beli małą przyjemność . Po co ten Stach wysłał mnie do teatru ! ... Pan Tomasz uroczyście podniósł się z fotelu i ceremonialnym krokiem wprowadził gościa do salonu . Ubrawszy się Wokulski usiadł do rachunków pijąc przy tym czystą herbatę . — Pan Rzecki wypłaci panu pensję za następny kwartał , wreszcie — za pięć miesięcy ... — gdy w tej chwili porwał go Mraczewski . Stanął na progu gabinetu i kiwnął na Rzeckiego ; stary subiekt istotnie był jakiś niewyraźny i swemu pryncypałowi nie patrzył w oczy . — wrzasnął stary Mincel i nim zdałem sobie sprawę z sytuacji , przeciągnął po mnie jeszcze parę razy dyscyplinę , od wierzchu głowy do podłogi . Stanąwszy na chodniku przed sklepem pan Ignacy dostaje ataku wyrzutów sumienia . Przy tej okazji pani Meliton odwiedziła Wokulskiego w jego prywatnym mieszkaniu , ażeby mu powinszować . — Na cóż baronowa pożycza od pana te dziesięć tysięcy , panie Szlangbaum ? Mraczewski dostrzegł ten ruch kątem oka i podbiegłszy do Lisieckiego , rzekł półgłosem : Ostatnich wyrazów adwokata Wokulski prawie nie słyszał pochłonięty innymi myślami , które go jeszcze mocniej opanowały po odejściu gościa . Teraz panna Izabela spuściła oczy . Panna Izabela poznała głos Wokulskiego . — Wątpię , czy przydam się panom na co — odparł Wokulski . Pana Tomasza , który jest dla mnie jakimś ciotecznym stryjem , nie znałbym do dziś dnia , gdyby nie stracił majątku . Rzecki odchrząknął . Gdy stanęliśmy pode drzwiami mieszkania pani Stawskiej , rządca uśmiechnął się filuternie i szepnął : Mraczewski osłupiał . Panna Izabela odsunęła talerz i z niepokojem przebiegła papier oczyma . Wiadomość o Żydach zrobiła na niej wrażenie zimnej wody , a myśl o Wokulskim zaniepokoiła ją . Pani Małgorzata leży na podłodze przywalona biurkiem i oblana atramentem , krzesełko złamane , Stach zły i zmieszany ... Ten pozorny spoczynek czy też utajony ruch w wysokim stopniu drażni pannę Izabelę . Dopiero gdy Wokulski powrócił z Bułgarii i przywiózł majątek , o którym opowiadano cuda , pani Meliton sama zaczepiła go o pannę Izabelę , ofiarowując swoje usługi . Gdyby Wokulski mógł w tej chwili zajrzeć w jej duszę , uciekłby z przestrachem i uleczyłby się ze swego obłędu . — Nie przywykłem do podobnej troskliwości , ponieważ Belcia nie zna się na tych rzeczach . — Naturalnie , że nie było nadużycia , głowę dam za to , ale i firma tracić nie może , tym bardziej , że pan Oberman ma u nas kilkaset rubli oszczędności . Ależ ten Wokulski to naprawdę jakiś aferzysta , może oszust , który potrzebuje głośnego nazwiska na szyld do swoich przedsiębiorstw . — Nic nie rozumiem pana — odparł cicho Wokulski . — Któż by dziś nie znał Wokulskiego — odpowiedziała panna Florentyna podając Mikołajowi talerz dla pana . Potem zlał ręcznik wodą kolońską , którą znalazł na biurku Rzeckiego , i z synowską troskliwością wytarł choremu kark , twarz i głowę . — Przysięgłabym — mówiła baronowa — że utrzymuje z nią stosunki . — Mówię o młynach — ciągnął Wokulski . Tu , w początkach czerwca , koło dziesiątej wieczorem , siedzieliśmy z kuzynką i z panną Florentyną . — Wiadomo panom — zaczął Wokulski — że Warszawa jest handlową stacją między Europą zachodnią i wschodnią . Wtedy to panna Izabela dopuściła się najgorszego wykroczenia przeciw swoim pojęciom i ... w znaczący sposób ścisnęła Wokulskiego za rękę . Rzecki był niekontent . — Staś ... — Z baronem Krzeszowskim . Wokulski nie miał odwagi wyjść z Łazienek . — odpowiedziała panna Florentyna spojrzawszy na kopertę . Zbliżywszy się do domu , w którym lokował się baron , Wokulski mimochodem zauważył , że ściany kamienicy mają tak niezdrową barwę zielonawą , jak Maruszewicz żółtawą , i że rolety w mieszkaniu Krzeszowskiego są podniesione . Wokulski wyprowadził go przez podwórze do bramy , gdzie już czekał powóz . — powtórzył Ignacy . Pamiętaj , że Bonapartów Bóg zesłał , ażeby zrobili porządek na świecie , a dopóty nie będzie porządku ani sprawiedliwości , dopóki nie wypełni się testament cesarza . Przez chwilę oboje milczeli , wreszcie panna Izabela strzepując jakiś pyłek z popielatej sukni spytała : — Marszałek dworu pańskiego i pana Siuzę ... Jestem Krzeszowski ... Wokulski ukłonił się , panna Izabela nieznacznie ściągnęła brwi , a pan Tomasz rzekł : „ Jeżeli błogosławieństwo ma jaką wartość — mówił do siebie — cały kapitał błogosławieństw Obermana , wraz ze składanym procentem , ceduję jej ... ” W tej bowiem pisaninie chcę mówić nie o Bonapartym , ale o sobie , ażeby wiedziano , jakim sposobem tworzyli się dobrzy subiekci i choć nie uczeni , ale rozsądni politycy . — Tylko do widzenia , panie Wokulski , wszak prawda ? ... — Szanowny pan Wokulski — zabrał głos adwokat — z właściwą mu gruntownością raczy nas objaśnić : czy sprowadzanie owych tkanin aż z tak daleka nie przyniesie uszczerbku naszym fabrykom ? Pan Tomasz Łęcki z jedyną córką Izabelą i kuzynką panną Florentyną nie mieszkał we własnej kamienicy , lecz wynajmował lokal , złożony z ośmiu pokojów , w stronie Alei Ujazdowskiej . Nie mogę być obojętnym dla człowieka , który przeprosił pannę Izabelę ... ” Pozakręcał lampy i , przepuściwszy Wokulskiego , zamknął sklep . Pan Tomasz zaczął zapinać na sobie odzież i krawat . Z okazji twojej wizyty u nas ja pogodziłem się z panią Joanną , z moją siostrą ... — Dobrze — mówił Wokulski — pan będzie płacił sto osiemdziesiąt rubli procentu , a kapitał zostanie nie naruszony . Pannie Izabeli wypadł z ręki widelec . Wokulski zaczął się rozbierać . Patrzę : dom żółty o trzech piętrach , numer ten sam , ba ! ... nawet już na tabliczce znajduję nazwisko Stanisława Wokulskiego ... — Pamiętasz Belu , we Florencji , tego z podniesionym mieczem ? Ze zdumienia przez cały wieczór nie mogłem ust otworzyć ; tylko Klejn cieszył się po cichu , a Mraczewski rozprawiał . — W tej chwili nie mogę panu dać odpowiedzi — przerwał Wokulski . Usłyszawszy to Jan przysiągł , że zabije denuncjanta , jeżeli go zobaczy , i do weselnej kolacji ubrał się w szaty swoich przodków Miętusów . Subiekci śmieli się ( naturalnie po kątach ) z nowego pryncypała ; mnie zaś było przykro , że Stach tak od ręki zerwał ze swoją bohaterską przeszłością i niedostatkiem . No , dzisiejsze pojedynki kończą się zwykle szampanem ; ale zawsze baron przekona się , że jeszcze nie jestem tak starą ... — odparł Wokulski , spiesznie wciągając kamizelkę i surdut . — Jest pan Wokulski ? Powiedziałem , że w postępowaniu Stasia Wokulskiego wielu rzeczy nie rozumiem i za każdym razem mam ochotę zapytać : na co to wszystko ? ... — Tak , panie — potwierdziła baronowa kiwając głową . Joanna Jak mi Bóg miły , nic nie rozumiem ! Panna Izabela zerwała się z fotelu . Ale ... co panu jest , panie Wokulski ? ... Ja bo nawet w grobie jej nie zapomnę , a jeżeli kiedyś zapyta mnie Pan Bóg : po com żył na świecie ? ... po to — odpowiem — ażeby trafić na jeden taki dzień . — przerwała pani Stawska , błagalnie patrząc na nią . W całym znaczeniu przyzwoity człowiek ... przeprosił pannę Izabelę . Potem drzwiami od podwórka wbiegał stary Mincel mrucząc : Morgen ! , poprawiał szlafmycę , dobywał z szuflady księgę , wciskał się w fotel i parę razy ciągnął za sznurek kozaka . „ Zobaczymy , jak powiedzie się jej w nowych warunkach ” — rzekł do siebie Wokulski i znowu zasiadł do czytania . Na twarzy hrabiego mignęło zdumienie ; w tej chwili jednak opanował się i odpowiedział tonem suchej grzeczności . Stach był jeszcze ze trzy lata u Hopfera i przez ten czas porobił duże znajomości ze studentami , z młodymi urzędnikami rozmaitych biur , którzy na wyścigi dostarczali mu książek , ażeby mógł zdać egzamin do uniwersytetu . A nasz pan czeka w pokoju sypialnym — odparł Mikołaj . Pan Ignacy posiedział jeszcze z kwadrans w milczeniu . ... Wokulski ocknął się z tych dawnych wspomnień . — Ależ szanowny pan Łęcki jest stanowczym bankrutem ; po prostu skrzywdziłbyś go pan , naddając mu jakieś kilka tysięcy rubli . — Stachu — mówiłem nieraz — strzeż się ! ... A zatem on czuł , że panny Izabeli Łęckiej wspierać nie wolno , i gdyby to nawet zrobił , nie tylko nie szukałby rozgłosu albo wdzięczności , ale nawet — nie śmiałby myśleć o tym . Pan Ignacy rzucił okiem na wiersz ostatni , ale nie znalazł podpisu : list był anonimowy . Wreszcie odnalazłszy doktora Szumana , który był prawie trzeźwy , zabrałem go do siebie na herbatę . — Nie robię ich dla Rossiego ... Lisiecki zmieszał się czując , że jego posada wisi na włosku . Nie uwierzysz pan , panie Wokulski , jak mam popsute zęby ... — Ale ja nie opuszczę cię , panie Stanisławie — rzekł pan Tomasz tonem przekonania . — Jutro przed dziewiątą — odpowiedział pan Tomasz i otarł pot z czoła . Kazio jest wyborną partią : nieprędko sprzykrzy ci się , no ... a gdyby się sprzykrzył , to ... już będzie mężem i na wiele rzeczy musi być pobłażliwym , tak jak i ty dla niego . O jedynastej Wokulski wyszedł na ulicę z zamiarem udania się do adwokata . Sam Rossi mówi , że wolałby o rok wcześniej umrzeć na scenie wobec pełnego i wzruszonego teatru aniżeli o rok później w nielicznym otoczeniu . Może chce dopomóc Tomaszowi , ale zawieszając nad nim groźbę . Szlangbaumowi opadły ręce . „ Nie wiedziałem , że tak trudno dostać się na licytację ! ... ” — wzdycha pan Ignacy . — Chcę raz dowiedzieć się prawdy — rzekła panna Izabela . — spytał samego siebie Wokulski . Nareszcie oprzytomniawszy odpisał panu Łęckiemu , a Mikołajowi dał pięć rubli . Pan Ignacy biegnie na górę i wpada do jednej sali . — Siadaj , Stanisławie Piotrowiczu . Może w tydzień po ślubie przyszedł o ósmej rano do sklepu , zajął przy biurku miejsce nieboszczyka Mincla i obsługiwał gości , rachował , wydawał resztę , jak gdyby był tylko płatnym subiektem . — mówiła ciągle tym samym tonem panna Izabela . Lecz gdy po trzech tygodniach Mraczewski przyjechał stamtąd do nas wybierać towary , natychmiast zrozumiałem plan Stacha . Więc jeszcze parę razy ruszył głową i nareszcie z całym zaufaniem utonął w spojrzeniu Wokulskiego . Pomyślałem tylko , że gdybym umarł , Wokulski jest jedynym człowiekiem , któremu mogłabyś zaufać ... Obserwacje te zbudziły w duszy Wokulskiego nowe prądy , o których pierwej nie myślał albo myślał niedokładnie . Pan Ignacy słyszy świegot wróbli i nieustanny turkot dorożek i doznaje dziwnego uczucia dysharmonii . Wokulski ocknął się i rozejrzał . Poszedł jeszcze w stronę Pomarańczarni , tą samą ścieżką co pierwej , upatrując na miałkim piasku śladu bucików panny Izabeli . Zresztą panna Izabela jest sobie piękna panna , przypuśćmy , że nawet niezwykle piękna , ale tylko panna , nie nadprzyrodzone zjawisko . Wszystkie praczki , wszystkie kucharki z tej kamienicy stracą humor , a pani Krzeszowska już bez przeszkody zacznie śledzić swoich sąsiadów , rachować każdego gościa , który przychodzi do nich z wizytą , i każde ziarno kaszy , które sypią do garnka ... Rzecki coś przewracał w swoim biurku , a spostrzegłszy , że jego przyjaciel skończył już czytanie i zamyślony oparł głowę na ręku , rzekł suchym tonem : Boże mój ! ... ile mnie kosztowała każda wymiana spojrzeń , które chwytałem w przelocie ... — szepnął Anglik . Konie Wokulskiego ! ... — I cóż doktór na to wszystko ? Nazajutrz pan Ignacy budzi się na kilka minut przed szóstą ; przypomina sobie , że to dziś właśnie licytują kamienicę Łęckiego , że ma przypatrzeć się temu widowisku , i zrywa się z łóżka jak sprężyna . Ale pan Tomasz uśmiechnął się i potrząsnął głową . Dziś przybył mu drugi : wydobyć z niedostatku Wysockiego . Panie Wokulski — dodał biorąc go za rękę — nie zrób pan takie głupstwo . — Hrabio — przerwał słodko książę — pan Wokulski ma głos . Suzin bierze pod rękę Wokulskiego i wyprowadza go na plac , gdzie stoi mnóstwo omnibusów i powozów jedno- i dwukonnych , z woźnicami umieszczonymi z przodu lub z tyłu . Około trzeciej po południu ukazała się pani Krzeszowska . — Stronę fachową kwestii raczy objaśnić nam łaskawie pan Wokulski , człowiek ... człowiek fachowy — zakończył książę . To zarazem tłomaczy , dlaczego prezesowa pomimo bogactw tak mało wydaje na siebie . Teraz dopiero Rzecki przypomniał sobie obowiązek . — westchnął oparty na karabinie Katz , którego znowu opanowała melancholia . W przedpokoju usłyszał , że Wokulski oburącz ściskając głowę szepnął : Lecz jeszcze wahał się i dopiero około drugiej po południu , gdy Rzecki z powodu święta kazał już sklep zamykać , Wokulski wziął z kasy dwadzieścia pięć półimperiałów i poszedł w stronę kościoła . Był tam jeden Napoleon w Egipcie , drugi pod Wagram , trzeci pod Austerlitz , czwarty pod Moskwą , piąty w dniu koronacji , szósty w apoteozie . — O , Anglicy nigdy nie łamią form — broniła się panna Florentyna . Wokulski nie ustąpił ... Nad wieczorem zaś schodzili się do niej panowie ; ale ci , nawet nie gadając z panią Małgorzatą , odsyłali ją do kuchni . Rzecki schwycił się obu rękoma za głowę . W jednej chwili na Wokulskiego zwróciły się wszystkie oczy . Nawet z powodu wesela Jana wybuchnął skandal między braćmi : Jan bowiem zaopatrzył się na tę uroczystość w amarantowy kontusz , żółte buty i szablę , podczas gdy Franc oświadczył , że nie pozwoli na taką maskaradę przy ślubie , choćby miał podać skargę do policji . W tej chwili przed gmach sądu zajeżdża powóz , a w nim pan Łęcki . Około szóstej wieczorem panna Izabela będąc w salonie usłyszała dzwonek w przedpokoju , a potem niecierpliwy głos Mikołaja : — przerwał jej pan Tomasz . — Uważasz , Stachu , to są ludzie wysoce honorowi . Wokulski bowiem od pamiętnej Wielkanocy parę razy odwiedzał prezesową i poznał , że staruszka jest mu bardzo życzliwa . Nawet żołnierze , ile razy dostali dobry chleb , mówili , że musiał być pieczony z mąki od Wokulskiego . I w jej duszy nieco przyćmił się wizerunek pięknego Kazia Starskiego . Wstał z fotelu i spojrzał w inną stronę , co pozwoliło Maruszewiczowi nieco oprzytomnieć . — Pan Starski . Wokulski znajduje się na środku placu , z którego rozchodzi się siedem ulic . Pan Tomasz spojrzał niechcący w lusterko na stoliku i przyznał w duchu , że oboje w tej chwili tworzą bardzo piękną grupę . Wokulski może być bardzo dobrym doradcą , plenipotentem , zresztą opiekunem majątku ... Czułem w sobie takie męstwo , że baronowa nie tylko nie trwożyła mnie , lecz prawie pociągała . Gdy już byli na ulicy , Rzecki odezwał się do Szumana : W bramie rozległo się pośpieszne stąpanie ; Wokulski odwrócił się i zobaczył Ochockiego . Stary wciąż pisał i zdawał resztę , od czasu do czasu dotykając palcami swojej białej szlafmycy , której niebieski kutasik zwieszał mu się nad okiem . Nie sądziła , ażeby Wokulski miał jakiś pilniejszy interes na świecie aniżeli widzenie się z nią ; gdyby się zaś spóźnił , postanowiła nie tylko traktować go z góry , ale nawet okazać mu niezadowolenie . — W każdym razie spróbuję — mówiła rozgorączkowana panna Izabela . Baron zasłonił twarz lufą i patrząc spoza niej myślał : — A co na to Hopfer ? Z czasem przekonałem się , że w naszym małym sklepie istnieją aż dwa wielkie stronnictwa , z których jedno , składające się ze starego Mincla i jego matki , bardzo lubiło Niemców , a drugie , złożone z młodych Minclów i Katza , nienawidziło ich . — mówię — dosyć , panie Klejn ! ... Panna Izabela siada na szezlongu , zasłania ręką oczy przed światłem i mówi : Panna Izabela zwiesiła głowę i cicho przebierając palcami , po stole , dumała . Rozejrzawszy się w sytuacji pan Ignacy przede wszystkim spostrzega , że do gmachu sądowego prowadzą dwie olbrzymie bramy i dwoje drzwi . Z głębokim wzruszeniem przypatrywał się Wokulski pogrążonemu w kościelnym mroku tłumowi , który z tak cierpliwą wiarą od osiemnastu wieków oczekuje spełnienia się boskich obietnic . Cóż to za jakiś Wokulski ? ... Natychmiast odwiedził hrabinę i troskliwie wypytywał się o pannę Izabelę . Klein podawał coraz nowe neseserki , Mraczewski chwalił towar , a Lisiecki akompaniował mu ruchami ręki i brody . — Dziękuję ci , Joasiu — odpowiedziała prezesowa . Ochocki — oto wspaniała dusza : chce przypiąć skrzydła ludzkości i dla tej idei zapomina o własnym szczęściu . — Panie Ignacy , to ja ! ... Nie dziesięć , ale pięćdziesiąt tysięcy ... rubli , panie Rzecki ! ... Ani jednak ciekawość ogółu , ani fizyczne i duchowe zalety trzech subiektów , ani nawet ustalona reputacja sklepu może nie uchroniłyby go od upadku , gdyby nie zawiadował nim czterdziestoletni pracownik firmy , przyjaciel i zastępca Wokulskiego , pan Ignacy Rzecki . — Szósta , panie radco . — Kobieta młoda , panie Rzecki , niebrzydka . — Byłem pewny — mówił pan Łęcki — że wezmę choć ze sto dziesięć tysięcy ... — Dziś przyjechałem — odpowiada Wokulski , uspokojony widokiem jego pełnej , czerwonej twarzy bez zarostu . Ale Wokulski przywitał go bardzo łaskawie i nawet zabrał do swego gabinetu , gdzie z pół godziny rozmawiali . Ciekawym zjawiskiem była dusza panny Izabeli . Od pewnego czasu pan Ignacy nie lubi widoku trumny , więc skręca na lewo i widzi klęczącą — na posadzce w czarnym stroju kobietę . — Toteż że nie mogliśmy czekać , straciliśmy , a Wokulski zyska , gdyż może czekać . Wokulski jadł . Wokulski pocałował ją w rękę , ona go parę razy w głowę ; potem dotknęła dzwonka . Tak chciałem zobaczyć , jak panu tu idzie — odpowiedział pan Ignacy rumieniąc się , o ile to było możliwe w jego wieku . Dotychczas bowiem miał tylko jeden cel : zbliżyć się do panny Izabeli . — szepnął Wokulski ściskając głowę rękoma . Lisiecki już cofnął się od niej rozgniewany , Klejn odpoczywał , a tylko Mraczewski rozmawiał z nią jak z osobą znajomą . Ale Wokulskiemu rzeczy te nie sprawiały żadnej przyjemności , tak jak on sam nie przywiązywał do nich żadnej wagi . Czytając panna Izabela była blada jak papier . Byli też biskupi , wizerunki Boga na ziemi , wysocy urzędnicy , których obecność zabezpieczała świat od nieporządków społecznych i trzęsienia ziemi , a nareszcie dzieci , małe cherubiny , zesłane z nieba po to , ażeby starsi mogli urządzać kinderbale . Trzeciego dnia po pojedynku Wokulskiego pannie Izabeli przyniesiono kosztowne pudełko i list , który ją wstrząsnął . — Ja o Wokulskim ? ... Tymczasem Mraczewski spojrzał mu przez ramię na adres . Wokulski ocknął się i spojrzał bliżej siebie . Nastała chwila ciszy , w której wszyscy patrzyli na Wokulskiego , a on nie widział nikogo , tylko rozgorączkowanym spojrzeniem szukał bladoniebieskiej sukni . Rossi , któremu ja urządzałem klakę i znosiłem mu do teatru prezenta ... Licytuje baronowa Krzeszowska do sześćdziesięciu tysięcy rubli , konkurentów zapewne nie będzie , kupimy najwyżej za sześćdziesiąt tysięcy rubli . — No , no , panie Maruszewicz , bez czułości ! ... — Ze sposobu prowadzenia moich interesów nie zdaję sprawy przed nikim — ciągnął dalej Wokulski . — krzyczał Wokulski prawie nieprzytomny . Baronowej obeschły oczy . Jak patrzyła na drzwi prowadzące do sieni i do mego mieszkania , gdzie o kilka kroków od niej zmarszczony Wokulski nie domyślając się , że tu tęsknią za nim , siedział nad książkami . Mój Boże ! nigdy się jeszcze nie leczyłem , a dziś ... — potwierdził pan Tomasz . — Stach ... to jest nasz pryncypał zarobiłby z dziesięć tysięcy ? Mimo posępne wróżby ludzi trzeźwo patrzących na rzeczy , sklep galanteryjny pod firmą J. Mincel i S. Wokulski nie tylko nie upadł , ale nawet robił dobre interesa . Wokulski przypatrywał mu się z uwagą i zrobił nowe odkrycie . Z całego mnóstwa tych kupców , przemysłowców i rzemieślników , równych mu stanowiskiem , niekiedy bogatszych od niego i dawniej znanych w Warszawie , on tylko jeden był dziś na święconym u hrabiny . — Bardzo panu dziękuję — odparł Wokulski . O dziesiątej będzie u mnie Maruszewicz , o jedenastej pojadę do adwokata ... — poparł go hrabia–Anglik czesząc bujne faworyty . Baron przygryzł wargi . — pytała panna Izabela przypatrując mu się ze zdziwieniem . Wokulski zwrócił na niego spokojne wejrzenie . Zdawało się mu , że w nie oświetlonej części gabinetu jeszcze widzi ciemną gęstwinę łazienkowskich drzew , niewyraźne sylwetki obdartusów , którzy mu zastąpili drogę , a później wzgórek ze studnią , gdzie Ochocki zwierzał mu się ze swych pomysłów . Odpowiedział mu z mieszkania pani Krzeszowskiej spazmatyczny płacz niewieści : — Ale swoją drogą dasz się ubłagać , panie Wokulski — rzekła hrabina . Panna Izabela po krótkim namyśle odpisała bardzo życzliwy list baronowi oświadczając , że już nie gniewa się i że przyjmuje pudełeczko , a ząb z należytą czcią odsyła jego właścicielowi . Największą cnotą mężczyzny , panie Rzecki , jest dyskrecja , panie Rzecki , szczególniej w bardziej poufałych stosunkach ... I gdyby hrabia nie załagodził afery , pan Krzeszowski miałby dziś kulę w udzie ... Maruszewicz opuścił gabinet i za godzinę istotnie wrócił z kwitem podpisanym przez barona Krzeszowskiego . W kilka lat później Jan ożenił się z piękną Małgorzatą Pfeifer , ona zaś ( niech spoczywa w spokoju ) zostawszy wdową oddała rękę swoją Stasiowi Wokulskiemu , który tym sposobem odziedziczył interes prowadzony przez dwa pokolenia Minclów . — nagle odezwała się panna Izabela . W drodze do domu pan Tomasz był odurzony . Wokulski dziwił się coraz więcej . — szepnął Wokulski biorąc do ręki portmonetkę . — Twoje szczęście , żeś przyjechał — mówi Suzin całując go jeszcze raz . — W takim razie kupiona przez niego kamienica po jaśnie wielmożnych Łęckich przechodzi na własność wielmożnego S. Wokulskiego . — zawołał pan Tomasz — to siostra przysyła mi tych panów . — powtórzył pan Ignacy przedrzeźniając go . I w drugim salonie nie było panny Izabeli . — Zobaczysz , niedowiarku — lamentowała nieraz ciotka — że za te sztuki będą cię pławić w smole . — Dlaczegóż być nie miał , skoro go zaproszono — odparła panna Florentyna . Ale pan Ignacy miał w sercu tyle żalów i tyle wątpliwości co do swego kochanego Stacha , że odpowiadał mu półgębkiem i z nachmurzoną twarzą . Taki Napoleon I kochał się na prawo i na lewo i mimo to trząsł Europą . — A owacje dla Rossiego to nie ciężar ? Szuman podniósł brwi i splótł ręce . — Boże miłosierny — jęknęła ciotka — ten drab już chyba na mnie pluć zacznie , kiedy brata nie stało ... Drzwi do mieszkania nie zamknięte , a sam Stach przy świetle lampy pakuje walizkę . — Stasiulku ! znowu się zamyślasz , to bardzo źle ... — Z pewnością — odparł Wokulski . Każdy z asystującej tam młodzieży gorąco witał pannę Izabelę , a ona każdego obdarzała tymi samymi , zupełnie tymi samymi spojrzeniami , które Wokulskiemu zachwiały rozum . Jeżeli więc słabość do kobiet nie kompromituje Bonapartych , dlaczego miałaby uwłaczać Wokulskiemu ? ... Członkowie Towarzystwa Dobroczynności we frakach składali mu podziękowania za ofiarę dla wiecznie łaknącej instytucji ; hrabina Karolowa we wszystkich salonach opowiadała o pieniądzach , które złożył na jej ochronę ; jego służba i subiekci sławili go za podwyższenie im pensji . — A potem ... baron przeprosił mnie — zakończyła szybko , spuszczając oczy . — Ja , w rezultacie , nie mam nic przeciw temu — dodała hrabina . W tej chwili usłyszał charakterystyczny szelest : z trzeciego piętra padł strumień wody , trafił na wychyloną głowę pani Krzeszowskiej i rozprysnął się po podwórku . Wysoko nad sobą , na trzecim piętrze , Wokulski usłyszał silny bas męski , który mówił : Kiedy Wokulski spojrzał na zegarek , było dopiero wpół do czwartej . — mówi nieśmiała osoba w czarnej sukni , wyciągając rękę do Izabeli . Po rozmowie jednak , jaką miałam w tej materii z Krzeszowską , zaczynam lękać się , ażeby piękne te pamiątki nie przeszły w niewłaściwe ręce . Wokulski zbliżył się do powozu hrabiny . — Pan Rzecki był za granicą przed trzydziestu laty , a zięć pani wyjechał dopiero przed czterema ... — No , jużci do Hopfera nie wrócę — odparł uderzając pięścią w stół . Pamiętam ( był to rok 1857 , może 58 ) , zaszedłem raz do Hopfera , u którego pracował Machalski . Wokulski zauważył , że młodzieńcowi trochę drżały ręce i twarz mu się mieniła . „ Oszalałem ! ” — mruknął Wokulski dążąc w stronę galerii . Musiał jednak przyznać , że gadulstwo Ochockiego miało te same cechy szczerości i rozrzucenia , jak jego ruchy i cała wreszcie osoba . Mizerny Klejn wybierał laski młodzieńcowi , który na widok panny Izabeli szybko uzbroił się w binokle — a pachnący heliotropem Mraczewski palił wzrokiem i sztyletował wąsikami dwie rumiane panienki , które towarzyszyły damie i oglądały toaletowe cacka . Pomimo , a może z powodu tak brzydkiego czasu pan Ignacy siedzący w swoim zakratowanym pokoju jest bardzo wesół . — Mam do pana prośbę , panie Szlangbaum ... — śmiał się trącając Wokulskiego w ramię . Nie ma doktora ani jego mieszkania i nawet ich od dziesięciu miesięcy nie widział . — Tym się zgubił — ciągnął Szuman . Znałeś pan Hopfera ? ... Pamiętam , leżał akurat w łóżku nakryty pierzyną mojej ciotki i pił gorące ziółka na poty . Mraczewski spostrzegłszy , że są nie zajęci , zaczął rozmawiać z nimi , a pan Ignacy znowu został sam nad swoją księgą . Ale Iza będzie największym świętem . Istotnie , dzień był wyjątkowo gorący i jaskrawy : chodniki i kamienie ziały żarem , blaszanych szyldów ani latarniowych słupów nie można było dotknąć ręką , a z nadmiaru światła panu Ignacemu zachodziły łzami oczy i czarne płatki zasłaniały mu pole widzenia . — mruknął Wokulski . — Nie , dziecko — odparł pan Tomasz prostując się . Może pozwoli pan — mówił Wokulski wydobywając z kieszeni gruby pakiet — że oddam pieniądze . — Zaraz do niej pójdę , tylko tu zrobię porządek — odpowiedziała panna Florentyna , dla której ład w domu był sprawą ważniejszą od czyjejkolwiek migreny . Spotkali się pierwszy raz i już Ochocki tak z nim rozmawiał , jak gdyby znali się od dzieci . Panie milcząc wróciły do domu ; panna Izabela cały dzień była rozdrażniona . Ten Szlangbaum ( znam go od dawna ) jest mojżeszowego wyznania , ale człowiek porządny . Oparł się na ramieniu Ignacego i zaglądając mu w oczy rzekł łagodnie : Zwinięty w kłębek Ir odszczekuje im przez sen stłumionym głosem , a ja kładę się do łóżka , nakryty tylko prześcieradłem . Franc odmierzył jakiejś kobiecie za dziesięć groszy rodzynków . Pan Ignacy nie wiedział , gdzie posadzić znakomitą osobę i jak cieszyć się z honoru wyrządzonego przez mecenasa jego Stachowi . Kto wie , czy teoria nie wydała się jej ważniejszą aniżeli pojedynek z Krzeszowskim . Panna Florentyna powoli otworzyła kopertę i zaczęła czytać . Twarz hrabiny powlokła się chmurą ; pan Łęcki był zakłopotany , panna Izabela zbladła . — Nie wypada mi tego czytać — szepnęła oddając list pannie Izabeli . — Panie Mraczewski . O ile znam stosunki , Bela byłaby szczerze kontenta , gdyby ani baron , ani jego żona nie posiadali tej klaczy w dniu wyścigów . — Owe trzy miliony rubli stanowią mój osobisty kredyt i przynoszą mi bardzo mały procent jako pośrednikowi — mówił Wokulski . Jedni twierdzili , że pan Tomasz jest zdeklarowanym bankrutem , drudzy gotowi byli przysiąc , że zataił majątek , aby zapewnić szczęście jedynaczce . Panna Izabela przedstawiła panów : Byle o tej porze nie wpadł do nas Starski — rzekła panna Izabela biorąc do ręki trzeci list . „ A jednak ten Mraczewski jest infamis ! — odezwał się z przekąsem pan Ignacy . — Wszystko to są dowody tylko energii — odpowiedział pan Tomasz . Zdawało się Wokulskiemu , że pod wpływem migotliwych płomyków twarz jego ożywia się przybierając wyraz groźby albo litości i łaski . I z tą panną Izabelą farsa , plotki ... ” Tajemnica była jeszcze tak zachowywaną , że kiedy panna Izabela poszła z wizytą do ciotki , zastała hrabinę i prezesową naradzające się nad pogodzeniem państwa Krzeszowskich za pomocą owej klaczy . A od tych widzeń oczy panny Izabeli przybrały nowy wyraz — jakiegoś nadziemskiego zamyślenia . Światło w przedpokoju nieco oprzytomnia pannę Izabelę . — Chwała Bogu ! „ Pójdę w kierunku ściany hotelu ” — myśli Wokulski . — Podobno pisał do ciebie Krzeszowski ? Pan Ignacy , który jest nieskończenie mniej śmiałym aniżeli okazały jegomość , zamiast pchać się jak on , zdaje się na łaskę i niełaskę losu . — Twój ojciec ma słuszność — odparła hrabina — ten człowiek może być użyteczny . Ona nienawidzi Stawskiej , nie wiem nawet za co . — Wokulski zwiąże się ze szlachtą — odpowiedział Ignacy — a i tam są kapitały . Wokulski , który musiał wyręczać w rozmowie Suzina i robił dużo notatek , dopiero przy tej pracy uspokoił się zupełnie . — No , Stanisławie Piotrowiczu , twoje szczęście , żeś przyjechał ... Nagle otworzyły się drzwi salonu i jak wryty stanął na progu Maruszewicz , za którym ujrzałem żółtawą twarz i zaczerwienione oczy pani baronowej . Tu hrabia spojrzał na swego towarzysza , który z uroczystą miną coś przełknął . Dlaczego pan radca nazywa Wokulskiego wariatem ? ... — bąkał Wokulski . Odetchnąłem widząc , że Wokulski nie myśli darmo jeść chleba ; a i subiekci przestali się uśmiechać przekonawszy się , że Stach w sklepie więcej pracuje niż oni , i w dodatku — ma jeszcze niemałe obowiązki na górze . Dla osoby z towarzystwa ciekawą jest rozmowa z tego rodzaju ludźmi , a pannie Izabeli chłopi na przykład wydawali się nawet zabawnymi swym odrębnym językiem i logiką . — Cóż to za oryginalne diabły , panie Mraczewski ? I przy odbiorze ośmiuset rubli za klacz Krzeszowskiego był jakiś zmieszany ... ( Pan Ignacy przyznaje w duchu , że tak pięknego mężczyzny nigdy jeszcze nie widział . ) — Pan Mraczewski już nie jest u mnie i nie będzie — odparł Wokulski z ukłonem . Wokulski tak był zaskoczony , że w pierwszej chwili stracił mowę . — Wokulski nietknięty , baron raniony w twarz ! Uczucia spokoju i niezachwianej pewności tak w tej chwili górowały nad wszelkimi innymi w duszy Wokulskiego , że gdy wrócił do domu , zamiast marzyć ( co mu się zwykle zdarzało ) , wziął się do roboty . Po zwykłym powitaniu hrabia usiadł sztywnie na krześle i rzekł : Proszę jednak wyobrazić sobie , co za traf , że właśnie gdym wszedł do pokoju , rozmawiali o Wokulskim . — Jutro ma przyjść do Mincla z odzieniem i bielizną — odrzekł pan Domański . Mieszkaliśmy na Starym Mieście z ciotką , która urzędnikom prała i łatała bieliznę . Gdyby zaś pan Wokulski wybrał sobie jaką poważną i majętną kobietę , wzmocniłby się nawet jego kredyt . Wokulski podał to klaczy , która bez namysłu zjadła . Lecz Wokulski po odejściu Maruszewicza był kontent . — Zapewne dlatego , ażeby je z zyskiem sprzedać — odpowiedziała panna Florentyna . Doktór wrócił do swego biurka , usiadł , oparł brodę na ręku i rzekł po namyśle : Wszystko w tym celu , ażeby złapać Stacha , a jego albo nie ma w sklepie , albo jeżeli jest , to nawet nie patrzy na towar , jakby mówił : Powoli pan Tomasz zupełnie odzyskał siły . Patrzył na pannę Izabelę w milczeniu i czekał . — Furmani u mnie niejaki Wysocki , który umierał z głodu , nim Wokulski postawił go na nogi ... Szczęściem , stróż natychmiast otworzył furtkę , przez którą pan Ignacy krokiem zupełnie pewnym , a nawet więcej niż pewnym , bardzo pewnym , przeszedł całą sień czując , że jego cylinder siedzi mu trochę na bakier , ale tylko troszeczkę . Wokulski przetarł oczy . Tu pochwycił go pan Łęcki z oznakami niebywałej tkliwości . Baron , widzisz , utrzymuje jakąś spółkę z lichwiarzami , a fortuna marszałka urosła głównie ze szczęśliwych pogorzeli , no ... i trochę z handlu bydłem w czasie wojny sewastopolskiej ... I nie tylko przerwał baronowi tok jego niezadowoleń , ale wyzwał go na pojedynek . Panna Izabela spostrzegłszy , że ojciec stopniowo odzyskuje siły i władzę nad sobą , powstała z klęczek i usiadła na szezlongu . Ależ , panie Wokulski , ja wczoraj bynajmniej nie miałem pretensji do pana ... Czasem wyobrażał sobie , że jest otoczony siecią intryg , z której wydobyć go może tylko Wokulski . Wokulski po jego odejściu nawet nie pomyślał o młodych i nie wymagających baletniczkach ; zajmowało go wielkiej doniosłości pytanie , które streścił w dwu wyrazach , frak czy surdut ? Jeżeli ona odda serwis i srebra ciotce , może stracić okazję do korzystnego pozbycia się ich , a jeżeli sprzeda za pięć tysięcy , pamiątki te naprawdę mogą dostać się w niewłaściwe ręce , jak pisała hrabina . Ostatnie wyrazy uderzyły Wokulskiego . Wokulski cofnął się do bocznego stołu . — Nie lubisz pan lodów , panie Szlangowski ? Zdaje się , że zrobię w życiu jedno kapitalne głupstwo , zapewne dla panny Izabeli . A niemały to majątek , choć pan baron mocno go nadszarpnął ... — zdziwił się pan Tomasz . — Rossiego nie widział pan ? ... — Zatem żeni się pan , panie Ochocki ? ... Jest to baronowa Krzeszowska , kornie zgięta ku ziemi ; bije się w piersi i co chwilę podnosi chustkę do oczu . Zobaczywszy pannę Izabelę hrabina pochwyciła ją w objęcia . Dzwoni już drugi raz , nie odpowiada nikt , więc wybiega do przedpokoju i we drzwiach spotyka pannę Florentynę , która chwyta ją za rękę i mówi ze zdziwieniem : „ Panna Izabela ? ... ” Wokulski szedł do swego mieszkania i myślał : „ On coś wie ! ” — pomyślał Rzecki i rzekł głośno : — Któż jest pan Jumart ? O , to śmiałbym się z doktora Szumana , który tak żartuje z polityki ! ... Wokulski siedział bez ruchu . Baronowa rozkrzyżowała ręce jak człowiek trafiony kulą w piersi . Pan Ignacy nie wie , dokąd iść ; idzie jednak do tych drzwi , przed którymi stoi najwięcej starozakonnych , domyślając się , że tam właśnie odbywa się licytacja . — Nie wiem — rzekła hrabina . — Zbierz pieniędzy , Stanisławie Piotrowiczu , ile się da — mówił — a uczciwe słowo , zrobisz okrągły milionik ! ... — To nic — odpowiedział spokojnie Rzecki . Wokulski spostrzega , że znowu jest noc , i znowu zapada w stan , który może być snem , a może tylko utratą przytomności . — Czy naprawdę kupiłeś , panie Stanisławie , klacz Krzeszowskiego ? Panna Izabela pobladła i usiadła na skórzanym szezlongu . Pan Ignacy poruszył się na krześle z zamiarem protestu . Tej samej nocy , jak każdej zresztą innej nocy , baron grał w karty . Dla panny Izabeli impertynenckie spojrzenia barona i otwarte nazwanie Wokulskiego jej wielbicielem były strasznym ciosem . — Klacz moją ustąpiłem pani Krzeszowskiej ( przed Bogiem i ludźmi prawnie zaślubionej mi małżonce ) za osiemset rubli . — Pan Wokulski , no ... to jest wielki interes — odpowiada brunet . Nikczemnikiem , według jej wyobrażeń , można było nazwać tylko Wokulskiego . Bo i twoja ciotka , mówię ci — tu zniżył głos — tak okrutnie miele jęzorem , że wolałbym , mówię ci , słuchać baterii austriackich armat aniżeli jej trajkotu . — niecierpliwie zapytał go Wokulski wychylając głowę spomiędzy drzwi . — Nic nie wiem — pochwyciła gorączkowo panna Izabela — ale wszystko przeczuwam , wszystko rozumiem ... — Tak — potwierdził baron . Wokulski ocknął się i na szczycie słupa zobaczył jakąś ludzką figurę . — wtrącił pośpiesznie Wokulski . „ Stachu , wróć się ! ... ” — krzyczy pan Ignacy widząc , że dom poczyna się chwiać . — Zawsze jednak , kochany Stachu , rozejrzyj się w sytuacji , a może sam się cofniesz ... — Witam cię , panie Stanisławie — rzekł z właściwą mu majestatycznością . — zapytał ciekawie pan Tomasz . Gdy umarł , podobno na ulicy , pani Meliton odprowadziwszy go na cmentarz i przekonawszy się , że jest niezawodnie zakopany , wzięła na opiekę psa ; znowu bowiem powszechnie mówiono , że pies jest najwdzięczniejszym stworzeniem . A nareszcie , pragnąc w jakiśkolwiek sposób zabawić Wokulskiego , znowu zaczął mu mówić o swojej kamienicy , z której ma nadzieję otrzymać czterdzieści albo i pięćdziesiąt tysięcy czystego zysku . I zmarło , biedactwo , niespełna we dwie doby na zakażenie krwi , tyle tylko mając przytomności , aby wezwać rejenta i cały majątek przekazać swemu Stasiulkowi . — Ależ , Belciu ! ... — Wyobraź pan sobie — mówi z dobrotliwym uśmiechem pan Łęcki — że przed tygodniem jeden mój znajomy wziął dwakroć za dom , który go kosztował sto pięćdziesiąt tysięcy . Teraz szanowny pan Wokulski raczy nam , z właściwą mu jędrnością , objaśnić : jakie pozytywne korzyści z jego projektu odniesie ... W kwadrans po wyjeździe z Warszawy koleją warszawsko–bydgoską Wokulski doznał dwu szczególnych , choć zupełnie różnych uczuć : owionęło go świeże powietrze , a on sam wpadł w jakiś dziwny letarg . — zapytała panna Izabela . Każdy z tych ludzi przez pewien czas zaprzątał tajemne myśli panny Izabeli , każdemu poświęcała najcichsze westchnienia rozumiejąc , że dla tych czy innych powodów kochać go nie może i — każdy z nich za sprawą bóstwa ukazywał się w jego postaci , w półrzeczywistych marzeniach . Była pierwsza w południe , kiedy pan Ignacy zbliżał się do sklepu , zawstydzony i niespokojny . Całuję cię , Jan Mincel . — mówił pan Tomasz , mocno ściskając go za rękę i z wdzięcznością spoglądając na niego zaczerwienionymi oczyma . Gdy zaś w dodatku wyłożył mi Mraczewski swoją teorię o wspólności żon , zaraz przyszło mi do głowy : — Tak — odpowiada Staś — przenieśli ci każdy ćwieczek , nawet płachtę dla Ira . — Stanę , lecz ponad to , co da pani Krzeszowska , postąpię najwyżej parę tysięcy . Lecz baron , nie poprzestając na nieszczęsnym frazesie , nawet wobec niej zachowywał się cynicznie , drwiąc z jej starych wielbicieli i robiąc aluzje do ich majątkowej ruiny . Hrabia wziął arkusz papieru i wśród ogólnego milczenia przygotował protokół , który Szuman natychmiast przepisał . Kiedy patrzył na pannę Izabelę , czuł się absolutnie spokojnym i jakby większym ; nie widząc — myślał o niej i tęsknił . Teraz dopiero Wokulski spostrzegł , że między tą damą a jego stryjem musiał istnieć jakiś niezwykły stosunek . Ale kiedy do krucyfiksu zbliżył się jaki biedak i opowiadał Ukrzyżowanemu swoje strapienia , Chrystus otwierał martwe usta i w szmerze fontanny powtarzał błogosławieństwa i obietnice ... Wziął go pod ramię i nie zważając na paru obecnych gości , którzy ze zdumieniem patrzyli na nich , pędem zaciągnął Rzeckiego do gabinetu , gdzie stała kasa . Wokulski ujął paczkę w obie ręce i rozdarł ją . Sześćdziesiąt tysięcy daje Krzeszowska , która utopiłaby nas w łyżce wody ... mieszczanka ! ... Wokulski zerwał się zmieszany , posadził gościa na fotelu ; znakomity adwokat ostrożnie położył swoją rękę na stole i szybko pocierając sobie jednym palcem kark rzekł półgłosem : Panna Izabela zaczęła mówić po angielsku . Panna Łęcka piękna , bo piękna , ale przecież jest tylko kobietą i dla niej Stach nie popełniałby tylu szaleństw ... „ Aha , triumfator ! ” — rzekł do siebie Wokulski , ledwie trzymając się na nogach pod naciskiem tłumu , który biegł , klaskał , wiwatował , wskazywał palcami bohatera , pytał o jego nazwisko . Nawet byłoby lepiej tu niż u hrabiny . Panna Izabela poczuła brak oddechu i ściskanie serca . — Jedziesz dziś do Paryża z Suzinem ? — Więc możemy zobaczyć tragedię — zakończył Szuman . Wokulskiemu wydało się to wprost niesmaczne . Mimo to na drugi dzień przyjechał znowu z wizytą do Wokulskiego , a nie znalazłszy go w mieszkaniu , kazał dorożkarzowi stanąć przed sklepem . Franc kazał cię ucałować . — Nie mam przesądu co do kupców — ciągnął dalej hrabia — ale ten Wokulski , który zajmował się dostawą w czasie wojny i zrobił na niej majątek ... Jego piękna twarz miała tak serdeczny wyraz , że Wokulski pomyślał : Gdy Wokulski był subiektem w sklepie kolonialnym , marzył o perpetuum mobile , machinie , która by się sama poruszała . Dowiaduję się , że ten biedny Mraczewski z mojej winy otrzymał dymisję . Nie miałem po co wracać — odparł niecierpliwie Wokulski . Na nieszczęście , spojrzała Wokulskiemu w oczy i ... z wyrazem : „ Przepraszam ... ” , wyszła ze sklepu . „ 29 a 36 — to 65 , a 15 ... ” — liczył w myśli Wokulski , lecz nagle pióro prysło mu w ręku . Ten zaś pan Wokulski jest bardzo miłym i dystyngowanym człowiekiem i wyznaję , że serdecznie go polubiłem , choć mi taką zrobił krzywdę . ” — A następnie spiszemy akcik , mocą którego pan S. Szlangbaum zaciąga od wielmożnego S. Wokulskiego dług w kwocie dziewięćdziesięciu tysięcy rubli i takowy zabezpiecza na nowo nabytej przez siebie kamienicy . Marszałek nie mogąc się doczekać odpowiedzi wyjechał na wieś , strapiony baron za granicę i — panna Izabela pozostała kompletnie samą . Nagle dostrzegłem , że Jan Mincel zasłoniwszy usta dłonią coś mruczy i robi miny do Katza . Szlangbaum uspokoił się . Kto wie , czy baronowa jedzie do sądu ; może to wszystko plotki ? ... „ Wszyscy odwracają się ode mnie — mówił sobie — nawet Ignacy ... Pan Tomasz podał rękę córce i przeszli we troje do jadalnego pokoju , gdzie już znajdowała się waza tudzież Mikołaj odziany we frak i wielki biały krawat . — Masz pan rację — potwierdził doktór — ale cóż stąd ? ... Chyba mój sklep , który dziś upadłby , gdyby go nie pilnował Rzecki ... — Pan Wokulski nie zrobił nic podłego , tylko ... takie małe świństewko , które może uchodzić w handlu , ale nie w towarzystwie ... — Ignaz ! ... Był to cyniczny brutal , który dorobił się majątku na podejrzanych spekulacjach po to , ażeby kupić sobie reputację u ludzi , a ją , pannę Izabelę Łęcką , u jej ojca ! ... Zanosząca się od płaczu baronowa , wsparta na Maruszewiczu , opuszcza salę złorzecząc przy tym swemu adwokatowi , sądowi , licytantom i komornikom . — Głupiś , mój Wysocki . W tej samej porze pan Tomasz zakręcając siwego wąsa spacerował po swym gabinecie i myślał : Wokulski podniósł głowę . Wokulski spojrzał na zegarek : była trzecia po południu . Panna Izabela opamiętała się pierwsza . Tak , to jest panna Izabela : prowadzi ciotkę i o czymś z nią rozmawia . Pan Tomasz kręcił głową czytając list , a nareszcie rzekł : No , gadaj prędko — zawołał Rzecki wesoło , uderzając go w ramię . Wspólna podróż trwała niespodziewanie długo , bo aż do października 1849 roku , pamiętasz , Katz , niezapomniany przyjacielu ? Wielbicielom tego , co Wokulski , gatunku wystarcza spojrzenie , uścisk ręki ... Lekki dreszcz przebiegł pannę Izabelę . Idąc do domu hrabia Liciński kilka razy powracał myślą do Wokulskiego . Oparł się na ramieniu Wokulskiego i odeszli kilkanaście kroków w las . Napisać list do Stasia ... Tak myślałem , ale tenże sam Mraczewski uleczył mnie ze swoich teoryj , a zarazem bardzo pokrzyżował moje plany . — Belu , nie boisz się ? ... Pan Ignacy nie mógł się domyślić . Rzecki parę razy w życiu widział ludzi zamagnetyzowanych i zdawało mu się , że Wokulski ma taki wyraz fizjognomii , jak gdyby był zamagnetyzowany przez ową lożę . Baronowa triumfalnie spogląda na pana Łęckiego . — Stachu ... — Powoli ... powoli ... uspokój się , kochany panie Stanisławie — mitygował adwokat , na powrót sadowiąc go na fotelu . — Więc niech się cofną od spółki — odburknął Wokulski — ja ich nie wabię ... Wokulski uśmiechnął się . Wokulski spuścił oczy i milczał ; adwokat mówił dalej : — Śliczny dzień — westchnęła panna Izabela patrząc na niebo , gdzieniegdzie poplamione białymi obłokami . Pisze do mnie Stach z Paryża ( prosił mnie o to samo przed wyjazdem ) , ażebym się zaopiekował kamienicą , którą kupił od Łęckich . „ Dwa ostatnie lata mojej egzystencji — mówił Wokulski — schodzą na uganianiu się za kobietą , której może bym się nawet wyrzekł poznawszy ją dokładniej . — Siądźże , proszę cię — zwróciła się do Wokulskiego . W przedpokoju spotkał lekarzy , obu znajomych sobie , i gorąco polecił pana Tomasza ich opiece . — odezwała się hrabina . Nie , w tym Wokulskim jest coś ... Ponieważ gościnny Machalski już na schodach przyjął nas ogromnymi kielichami wina ( i to wcale dobrego ) , a mnie wziął w szczególną opiekę , muszę więc przyznać , że od razu zaszumiało mi w głowie , a w kilka minut później byłem kompletnie zapity . — Nie mam w tej chwili żadnego zajęcia — odpowiedział pochmurnie Wokulski i lekko zarumienił się . Jednym z pierwszych gości był pan Łęcki ; wziął Wokulskiego na stronę i jeszcze raz wypytał go o cel i znaczenie spółki , do której należał już całą duszą , ale nigdy nie mógł dobrze spamiętać , o co chodzi . Szuman nie odpowiedział nic , tylko spojrzał spod oka . — Daruje pani — przerwał Wokulski — ale stosunki między małżonkami do mnie nie należą . Potem spiesznie opuszcza kościół zastanawiając się , w jaki też sposób dobry Bóg zadowolni sprzeczne żądania pani baronowej Krzeszowskiej i pana Tomasza Łęckiego ? — Przepraszam pana — przerwał Wokulski . Czasami zamiast niego przychodziło kilku nieznanych mi panów , którzy nocowali na kanapce , na łóżku Stacha , nawet na moim własnym , nie tylko nie dziękując mi , ale nawet nie mówiąc : jak się nazywają i w jakiej branży pracują ? — pochwycił mecenas odprowadziwszy Wokulskiego do salonu . Wokulskiemu wyjaśniła się twarz . Doktór zerwał się z fotelu i tak prędko przybiegł do kanapy , że rozrzucone poły szlafroka robiły go podobnym do nietoperza . Myślałem o Wokulskim , a piszę o sobie i o Katzu . — Od tego dnia uległem dziwnej chorobie — mówił Wokulski . — pochwycił Łęcki . — Cicho ! ... na Boga , cicho ! ... „ Trzeba być kompletnym błaznem , ażeby robić coś podobnego — pomyślał Wokulski idąc w stronę sklepu . — No — odparł pan Ignacy — puszczenie w ruch takiego interesu jak moskiewski to nie chy-chy . Usłyszawszy taką pochwałę Wokulski otworzył biurko , poszukał w nim i za chwilę wydobył paczkę weksli . Pan Tomasz przypatrzył im się z uwagą i dopiero teraz spostrzegł , że dwoje tych ludzi harmonizują ze sobą wzrostem i ruchami . Dziewczynka zrobiła dwa dygi , na które ja odpowiedziałem niezręcznie , a pan Wirski jak hrabia , i mówiła dalej , pokazując babce druty , przy których chwiał się czarny , włóczkowy kwadracik . Nadto zaprosimy szanownego pana Wokulskiego , ażeby w innych naszych naradach chciał przyjąć udział ... — Ażeby wyjść przed ósmą — wtrącił pan Lisiecki . — Nic pilnego — odpowiedział Wokulski . — W takim razie poproś pana Wokulskiego , ażeby ci częściej towarzyszył — odpowiedziała hrabina tonem jakiejś osobliwej słodyczy . — Bardzo proszę — odparła hrabina . — Dałbym dziesięć rubli , żeby Wokulski wygrał ... Ach , Boże ! Przyjacielem panny Izabeli mógłby być człowiek co najmniej posiadający majątek ziemski . — Wysocki ! ... — A bój się pan Boga , panie Ignacy — zawołał — trzy godziny czekam na pana ! Na drugi dzień około dziewiątej rano służący obudził Wokulskiego , donosząc mu , że czeka Wysocki . Parę razy wyjrzał na ulicę , a następnie zbliżył się do Wokulskiego . — Chcę zadać panu pytanie ... nie ... dwa pytania , bardzo poufne , a może nawet drażliwe — mówił Ochocki . — zawołał pan Tomasz chwytając się za głowę . Interesa sklepowe idą wybornie , wystawa w oknach na przyszły tydzień już ułożona , a nade wszystko — lada dzień ma powrócić Wokulski . Chociaż , panie Wirski , przysięgam , że nigdy od niej o tym nie słyszałam ... I na samą myśl o tym Wokulski uczuł pragnienie śmierci , ale tak zupełnej , żeby nawet resztki jego popiołów nie zostały na ziemi . Panna Izabela po tej uwadze nieco uspokoiła się . — Otóż i pan Wokulski ! ... — Dziękuję ci , panie Wokulski , za pamięć i proszę , ażebyś przyszedł do mnie na święcone . Lecz jedno słówko jej , panny Izabeli , pokonało nieugiętego człowieka ; nie tylko cofnął się , ale nawet dał Mraczewskiemu lepszą posadę . Był to baron Krzeszowski . Wszystkie te jednak chorobliwe objawy mniej trwożyły pana Ignacego aniżeli jeden straszny symptom , oto : nie chciało mu się iść do sklepu ! ... — zawołała panna Izabela z wybuchem . — wrzasnął doktór . Wokulski zamyślił się . On przeprosił pannę Izabelę , ja wydobędę go z długów . ” — wtrącił Wokulski . Całą wygranę ( stanowczy dowód bezinteresowności ) złożył na ochronę , i to na moje ręce ( baron widział to ) . Wokulski mienił się siedząc na fotelu ; już nie mógł znieść głosu Mraczewskiego . — Bardzo prosimy — mówił prędko Mraczewski — to nasz obowiązek . W tej chwili Wokulski spostrzegł , że z dalszych pokojów zbliża się do niego pan Łęcki w towarzystwie młodzieńca , którego już widział obok panny Izabeli podczas kwesty i na święconym u hrabiny . — Co mi pan , panie Klejn , będzie zawracał głowę ! ... — Przyjechaliśmy tu dziś z Suzinem o jedynastej ... Ale mniejsza , jeżeli za parę grzecznych słówek Krzeszowski rozchoruje się ze złości . ” Wokulski , jeżeli jest naprawdę genialnym kupcem , powinien mieć i z pewnością ma sto za sto . Nierobienie oszczędności , a raczej nieodkładanie co dzień choćby kilku groszy , było w oczach Mincla takim występkiem jak kradzież . — Siódma buteleczka , panie radco . Ale Mraczewski zmusił go do siedzenia . Dramatyczny głos baronowej przeszedł znowu w szlochanie . Musiał im coś mówić o Stachu , gdyż na drugi dzień zbiegła na dół pani Małgorzata Minclowa i dalejże do mnie z pretensjami : „ A więc dom kupił Szlangbaum , i to za dziewięćdziesiąt tysięcy , jak przepowiedział Klejn . Mikołaj wzruszył ramionami i na palcach wyszedł do kuchni . Ale nim powiedział nazwisko , bankier sam zbliżył się do nich i przywitawszy Wokulskiego rzekł : Cyfry te ze swej strony źle podziałały na humor Wokulskiego , który mówił sobie , że ponad trzydzieści tysięcy rubli już nic nie jest w stanie dołożyć . Stach ... to jest pan Wokulski ... prosił mnie o zajęcie się jego interesami , dopóki nie wróci z Paryża ... — Tylko zyskam — odparł Wokulski i pożegnał mecenasa i Szlangbauma . Panna Izabela z niechęcią odrzuca monitora mody i siada na szezlongu w postaci półleżącej . „ Dlaczego Stach tak dziwnie przypatrywał się loży , w której siedziała hrabina , pan Łęcki i panna Łęcka ? ... Wokulskiego napada od razu trzech Francuzów ofiarujących mu usługi . Była tak piękna i tak majestatyczna w ruchach , że Wokulski patrząc na nią skamieniał . W kilka minut po jej odejściu wbiegł do sklepu baron . — krzyknęła ciotka chwytając pana Raczka za ramię . Jednocześnie pobladła , zaczęła skubać sukienkę i z pewnością mimo woli rzuciła na Wirskiego takie błagalne spojrzenie , że ... że gdybym był Wokulskim , zaraz bym się o nią oświadczył ... Zastąpiła jej drogę panna Florentyna . Tymczasem ( wszystko w marzeniu ) panna Izabela podniosła się z fotelu i wyszła z loży , a Wokulski za nią , wciąż patrząc jak człowiek zamagnetyzowany . „ Rozstawili pikiety — pomyślał Wokulski — ażeby nie skompromitować dorobkiewicza . — zapytała panny Florentyny . „ Jednakże Pan Bóg jest łaskawy — myślała — gdy ocalił człowieka , który może się nam przydać . Tak samo z Wokulskim . — Nade wszystko niech panowie strzegą się tej baronowej ... która już czeka w czytelni , a ma niby to przyjść dopiero o trzeciej ... Niechże sobie wreszcie Wokulski przepłaca kamienice . Teraz spostrzegła panna Izabela , że w wielkim świecie usuwa jej się grunt pod nogami , więc zdecydowała się obniżyć skalę wymagań . Wokulskiemu krew uderzyła do głowy . Ucałowałem Katza , on mnie także . Rzecki wstał z krzesła , smutno pokiwał głową i opuścił swoje mieszkanie . Wokulski odprowadził go na stronę i rzekł : — powtórzyła panna Izabela . Pani Krzeszowska miała widocznie ułożoną dłuższą mowę . Wreszcie Mincel utarł nos z wielkim hałasem i odwróciwszy się do okna , mruknął : — Przesąd ? ... nie powiem — rzekł Wokulski . Panna Izabela drgnęła , Wokulski umilkł . Młodszy zaś , Jan Mincel , który zawiadywał galanterią i obok niezgrabnych ruchów odznaczał się łagodnością , był znowu bity za wykradanie kolorowego papieru i pisywanie na nim listów do panien . Wokulski spojrzał na niego z boku i uśmiechnął się widząc , że stary odzyskuje dobry humor . — I milionerem — dodała panna Florentyna . A wówczas , jakby na komendę , z galerii i z paradyzu odzywały się gwałtowne oklaski i wrzaskliwe okrzyki : „ Brawo , brawo Rossi ! ... ” Teraz panna Izabela spostrzega ojca , który siedzi przy niej i z uwagą ogląda sobie paznokcie , od czasu do czasu rzucając okiem na krajobraz . Pan Ignacy miesza się coraz bardziej . Dlaczego wzniosłe obietnice Chrystusa nie mają być spełnione , choćby przez takich jak ja niedowiarków , skoro pobożni zajmują się czym innym ? ” — wybełkotał baron . — Mam nadzieję — ciągnął pan Tomasz — że zostanie mi z niego pięćdziesiąt , a choćby czterdzieści tysięcy rubli ... Obiady w dzień powszedni jadaliśmy w sklepie , naprzód dwaj młodzi Minclowie i August Katz , a następnie ja z pryncypałem . — spytała chłodno hrabina . Zbliżyła się hrabina . Tymczasem w piątym roku pożycia pani Małgorzata nagle poczęła się malować ... — Pan ma słabość do tego Maruszewicza ? — Cóż to za lokatora ma pan Ignacy , za którym panny szaleją ? ... — upominała ją panna Florentyna . W początkach wojny wschodniej przejeżdżał przez Warszawę bogaty moskiewski kupiec , Suzin , przyjaciel Wokulskiego jeszcze z Syberii . Przez głowę mu nawet nie przeszło , że dla Wokulskiego może być ważniejszym spacer do Łazienek aniżeli wszyscy książęta i spółki . Jumart wstał z krzesła i ukłoniwszy się elegancko , rzekł : Tu urwał i spod oka spojrzał w stronę panny Izabeli rozmawiającej z Mraczewskim . Nareszcie i Rzecki opuszcza salę , w której odbywa się inna licytacja i gromadzi się nowa publiczność . W parę dni po śmierci Katza weszliśmy do Turcji , a przez dwa lata następne ja , już sam , tułałem się po całej Europie . — Tak rzadko widuję pana , panie Wokulski — wtrąciła hrabina — że muszę zaraz załatwić interes ... Wokulski powstał z kanapy i oparłszy się obu rękoma na stole , zapytał : — Na nasze żądanie — ciągnął hrabia — baron jest gotów ... przeprosić nawet listownie pana Wokulskiego , którego wszyscy szanujemy — tek ... Obraz panny Izabeli ukazał mu się otoczony jaśniejszym niż kiedykolwiek blaskiem . Potem biegnie do sklepu jeszcze zamkniętego , przez trzy godziny rachuje bez względu na ruch gości i rozmowy „ panów ” i punkt o dziesiątej mówi do Lisieckiego : — dodał kłaniając się hrabinie i prezesowej . — ostrzegł go pan Tomasz , uroczyście grożąc palcem ... A Rossi ? ... Nawiasowo powiem , że serdecznie chcę , ażeby się Stach ożenił . — Ja doczekam — odparł ojciec — a Ignaś doczeka jeszcze lepiej . Panna Izabela z daleka kiwnęła mu głową i , znowu spojrzała w sposób , który wydał mu się bardzo niezwykłym . Nie tylko uprosiła pannę Izabelę o przyjęcie pięknego kostiumu , nie tylko co dzień bywała u niej albo ją wzywała do siebie , ale jeszcze ( co było dowodem niesłychanej łaski ) na całą Wielką Środę ofiarowała jej swój powóz . Jego towarzysz spostrzegłszy Wokulskiego trącił mówcę , który nagle urwał . — Nie mamy upoważnienia do żadnych kroków pojednawczych — odparł Rzecki , w którym ocknął się były oficer węgierski . — Zaraz ja tobie odpowiem — mówi Suzin . — szepnął Rzecki . A wówczas panna Izabela pomyślała : Panna Florentyna aż cofnęła się z fotelikiem , szepcząc : — myśli Wokulski . Ton ten otrzeźwił Wokulskiego , który podniósł głowę i odparł oschle : Przy wejściu do drugiego salonu , gdzie było kilka dam , zastąpiła im drogę hrabina Karolowa . Usłyszawszy w gabinecie szmer ukłonów służący uciekł do przedpokoju , aby tam przyłapać Obermana . — Podobno ... podobno szanowny ojciec pański kupuje jutro kamienicę ... kamienicę pana Łęckiego ? ... Przez pozostałą część drogi do sądu trapi pana Ignacego sumienie . Baron zmierzył Wokulskiemu w prawy obojczyk i zniżając pistolet , delikatnie przycisnął cyngiel . Nawet do śp. Małgosi Pfeifer straciłem skłonność i ciasno zrobiło mi się na Podwalu tak , żem nie mógł wytrzymać . — Pozwolisz , panie Wokulski — odezwał się Łęcki — że przedstawię ci pana Juliana Ochockiego . — Taksacją zajmuje się pan Rzecki ... Innym razem pan Leon wyrzucał nam brak ducha poświęcenia . — Co ty tu robisz , Auguście ? Ponieważ Wokulski nie odpowiedział nic , więc adwokat począł uważać go za bardzo przebiegłego dyplomatę i żałował w duszy , że sam był zanadto szczery . Aż jednego dnia , około połowy maja ( rozeszły się wówczas wieści mocno pokojowe ) , Staś przed samym zamknięciem sklepu przychodzi do mnie i mówi : — Panie Lisiecki , panie Klejn , przybijcie z łaski swojej literki . Pan Raczek na znak zgody plunął aż w komin . W tej chwili rozległ się w przedpokoju szelest kobiecej sukni i wbiegła panna Florentyna mówiąc : Boże , jak karzesz mnie za lekkomyślność ... ” Z pewnością ten człowiek może być jej powiernikiem ; z nim będzie mogła rozmawiać o Rossim . Znalazłszy się w Łazienkach wyskakiwał z powozu i biegł nad sadzawkę , gdzie zazwyczaj spacerowała hrabina lubiąca karmić łabędzie . — wrzasnął Jan . Wszak mówię z panem Rzeckim ? — jęczy baronowa . — Zapewne — rzekł Wokulski po namyśle . I Bóg wie czym skończyłaby się tak pięknie rozpoczęta zabawa , gdyby w chwili największego tumultu nie zajechał do sztabu szlachcic czwórką koni okrytych pianą . Ja jednak pamiętając , że we Francji już siedzi Napoleon , dodałem mu otuchy i — przekradliśmy się do Komorna . Panna Izabela jednak nie życzyła sobie nawet poufałej życzliwości . „ Jak ja to wszystko ruszę , jak ja to przeniosę , Boże miłosierny ! ... ” — myślałem . Wokulski śmiał się . Po chwili zrobił się tam jakiś hałas , a gdy wyjrzałem oknem , zobaczyłem , że pana Raczka policjant prowadził do ratusza . — zawołał pan Tomasz powstając z fotelu i ściskając go za rękę . Pan Rzecki przyjechał ! ... Gardziła Wokulskim , serce jej zamierało na samo przypuszczenie , że ten człowiek mógł zapłacić za srebra więcej , niż były warte , a mimo to czuła nieprzeparty pociąg — wejść do sklepu , spojrzeć w oczy Wokulskiemu i zapłacić mu za parę drobiazgów tymi właśnie pieniędzmi , które pochodziły od niego . Konie stanęły przed domem , pan Tomasz wysiadł i nawet nie kiwnąwszy głową stangretowi poszedł na górę . — Sześćdziesiąt od dziewięćdziesięciu ... posag panny Izabeli ... Myślał , że chyba tam jest panna Izabela , i projektował , że natychmiast wróci do domu , jeżeli jej nie znajdzie . „ Nie ma jej ! ” — myślał Wokulski żegnając się z panem Tomaszem . Gdym już skończył , Franc wzdychał , szeroko rozsiadając się na kanapie , Małgosia całowała Jana , a Jan Małgosię , staruszka zaś trzęsąc głową mówiła : — Tak , droga Belciu , musisz przyznać , że popełniłaś kilka błędów nie do darowania . — Oto — zawołał — cała Joasia jest w tym liście . — W pierwszej brygadzie , drugiej dywizji — przerwała prezesowa . Odwiedził Wokulskiego i gwałtem zachęcał go do przyjęcia udziału w dostawach dla wojska . — przerwała ożywiając się panna Florentyna . Pani Meliton od dawna znała się z Wokulskim . — Myślę , Belciu — rzekła , z powagą sznurując usta , jej towarzyszka — że należałoby pomówić o tym z ojcem albo z ciotką . Łęcki ... — Czekaj , znajdę ci lepszą — zawołał Rzecki . — spytała panny Florentyny . Wokulski cofnął się . — zawołał pan Tomasz z radosnym zdziwieniem . — Jestem pełnomocnikiem pana Łęckiego i dziś , o szóstej , załatwię z wami rachunki w moim kantorze . Nawet Rzecki zwracał mi na nią uwagę i mówił , że ma śliczne nogi . — przerywa pan Łęcki . — woła baronowa . — Domyślam się , że ci chodzi o politykę — odparł Wokulski . — Ach , Floro , proszę cię , nie dręcz mnie ! ... Tak sobie to uporządkowałem ; nie wiem , czy właściwie , ale Bóg mi świadkiem , żem chciał jak najlepiej . — Cóż słychać , panie Szlangbaum ? Krew uderzyła do głowy pannie Izabeli , która nie zdając sobie sprawy z tego , co robi , nagle weszła do przedpokoju . Stopniowo sformułował sobie warunki zapoznania się z panną Izabelą . — Stanisław ci na imię , tak ? ... W tej chwili była tak piękna , że hrabina schwyciwszy ją w objęcia pociągnęła do lustra i śmiejąc się rzekła : Panna Izabela kręciła głową . — W takim razie pan ma słuszne pierwszeństwo , tek — wycedził hrabia . Panna Izabela zmarszczyła piękne czoło i zatrzasnęła za sobą drzwi gabinetu . Skończywszy czytanie pan Ignacy potrząsnął głową . — Czy mówię z panem Wokulskim ? Staś z wojny ! ... — W takim razie mam u pana sześćdziesiąt rubli za stajnię , której pan Krzeszowski nie opłacił . — Jedź mi zaraz do pani baronowej i powiedz kucharce , że jestem ciężko ranny ... — Było na kopercie napisane : „ bardzo pilno ” , więc otworzyłem — rzekł mizerny subiekt podając papier Rzeckiemu . Pobiegł zaraz do mieszkania Wokulskiego , lecz go tam nie zastał . — Na to złożyło się i usposobienie Stacha , i stosunki wytworzone przez cywilizację — odparł doktór . Około pierwszej przyszedł Wokulski . Czy uda mi się moja kombinacja ze Stachem ? — Proszę panów — rzekł — baron Krzeszowski przyznaje , że mógł potrącić pana Wokulskiego , ponieważ jest roztargniony , tek . W takich wypadkach pani Meliton wpadała do sklepu i zrealizowawszy sobie wynagrodzenie w formie kilku- lub kilkunastorublowego drobiazgu , mówiła Rzeckiemu dzień i godzinę . — Pan nie był na Rossim ? ... Alboż pani Meliton nie obiecywała , że mnie zapozna z trzema , czterema , równie pięknymi ? ... Ale niech żałuje Rossi , że jej nie widział ! Lecz gdy zostali tylko we trzech , Wokulski dodał szybko : — rzekł pan Raczek podnosząc się z krzesełka . — odszczeknął mu Ir przez sen . Ignacemu rozszerzyły się źrenice . — Ale wiesz pan — szepnął Łęcki — zrobiłeś szalony efekt . — odparł pan Tomasz z trudnością zdejmując kapelusz . — Mój Wysocki , podobno przy twoim mieszkaniu jest wolny pokój ? Znalazłszy się w przedsionku , pan Ignacy chce iść na drugie piętro ; jednocześnie omija go schodząca stamtąd baronowa Krzeszowska w towarzystwie mężczyzny , który ma powierzchowność znudzonego nauczyciela języków starożytnych . No i trafił się nabywca , pan Wokulski , który korzystając z afektu kobiety postanowił zarobić na klaczy ... dwieście rubli ! ... dał bowiem za nią tylko sześćset ... — Sześćdziesiąt tysięcy i pięćset rubli — mówi cicho adwokat pani Krzeszowskiej . — Wysocki ? ... — I nieszczęścia , których warto uniknąć w ten sposób — odpowiedział Wokulski . — Znam — odparł Wokulski , a w duchu dodał : — „ Winien mi ze trzysta rubli ... ” Kochający cię i pełen głębokiego szacunku kuzyn Krzeszowski . — spytała panna Izabela , ze zdumieniem patrząc na ojca . Rozmowa urwała się , Wokulski złożył album , wstał z krzesła i ukłoniwszy się pannie Izabeli i Starskiemu , z wolna poszedł za służącym . — Ach , od Szumana . Panna Izabela zamyśliła się i od tej pory szli oboje w milczeniu . — spytał zdziwiony Wokulski poznając w płaczącym starego inkasenta Obermana . — szepnęła panna Izabela , nerwowo bijąc ręką w szezlong . — Witam pana — odezwał się książę do Wokulskiego . Co zaś do ciebie , Belu , spodziewam się , że potrafisz skorzystać z czasu . Baron dziwił się , skąd człowiek tego fachu tak dobrze strzela , hrabia–Anglik więcej niż kiedykolwiek był podobny do marionetki , a egiptolog znowu zaczął obserwować obłoki . „ No dobrze — myślał Wokulski — ale gdzież tu jest jakiśkolwiek ład w ustawieniu osobliwych budynków ... A w jakim celu zajmuje się furmanem Wysockim albo jego bratem , dróżnikiem z kolei żelaznej ? Przed paroma laty , właśnie w Paryżu , Rossi był ideałem panny Izabeli ; kochała się w nim , i nawet nie kryła swych uczuć , o ile , rozumie się , było to możliwym dla panienki jej stanowiska . — Gdzież Stach ... to jest pan Wokulski ? I stanął milczący układ : Wokulski płacił hojnie , a pani Meliton udzielała mu wszelkich informacji o rodzinie Łęckich i związanych z nimi osobach wyższego świata . Na drugi dzień do południa ojciec , ona i panna Florentyna byli pewni , że Wokulski pogodzi się z baronem i że nawet inaczej nie wypada mu postąpić . — Panie mecenasie — przerwał Wokulski — czy zechce pan w moim imieniu stanąć do licytacji tego domu ? — Do sklepu Wokulskiego — z nerwowym pośpiechem odpowiedziała panna Izabela . — przerwała ze śmiechem panna Izabela . Spostrzegł hrabinę i zbliżył się do niej . Wokulski obejrzał się : przy nim kręcił się jakiś pan w ciemnych okularach i nieco podartych rękawiczkach . A pan Raczek , trzymając fajkę w ustach , na znak potwierdzenia pluł aż do pokoju ciotki . — powtarza wzburzony pan Łęcki . Drzwi gabinetu uchyliły się i stanął w nich Klejn z listem w ręku . Otóż Szlangbaum jest w całym znaczeniu porządnym obywatelem , a mimo to wszyscy go nie lubią , gdyż — ma nieszczęście być starozakonnym ... Pomimo tak szorstkich odpowiedzi panna Izabela odetchnęła . — Służącego ? ... chciałeś pan powiedzieć — przerwał śmiejąc się Jumart . Ale cicho ... tak cicho , że Wokulski z największą uwagą musiał się przysłuchiwać jej szeptowi . — spytała ciotka . — dziwił się pan Tomasz , coraz szerzej otwierając oczy . — Wprawdzie ze sreber i serwisu niewielka będzie pociecha , ale skup weksli Łęckiego jest arcydziełem ... Od paru lat pan Tomasz nie ruszał się z Warszawy , za mało mając już pieniędzy , ażeby błyszczeć na dworach . Prawda , Belu , że nie posiedzimy tu dłużej ? — Jedź pan dalej , panie Wirski ... Podano sandacza , którego Wokulski zaatakował nożem i widelcem . Rzecki pochylił się ku niemu i otworzył usta . Tymczasem gość zdjął wielkie futro i baranią czapkę , a jednooki Ir obwąchawszy go poczyna kręcić ogonem , łasić się i z radosnym skomleniem przypadać mu do nóg . A przecie szkoda byłoby takiej kobiety dla takiego Mraczewskiego . — O Wokulskim wiem to , co wszyscy . Sklep J. Mincla na Krakowskim Przedmieściu łatwo znalazłem ; ale na widok znanych miejsc i szyldów serce zaczęło mi się tak trząść , żem chwilę musiał odpocząć . Niepodobna wybierać bez naradzenia się z panną Florentyną i z magazynierką ... Wielki aktor nie kiwnął nawet głową Pifkemu ; natomiast złożył głęboki ukłon w kierunku loży , gdzie siedziała panna Izabela , a może — tylko w tym kierunku . Tymczasem czuwaj nad nią , kochana Florciu , proszę cię o to — mówił pan Tomasz ze spokojną fizjognomią człowieka , bez którego poleceń albo prośby nie może być dobrze na świecie . Stary Szlangbaum coś wykłada wycieńczonemu Żydkowi , któremu coraz więcej baranieją oczy ; co by mu jednak wykładał ? — Zbliżamy się tedy , panie Rzecki , do jakiejś włoskiej mieściny , aż chłopi tamtejsi dają znać , że niedaleko stoi korpus austriacki . W jednym Wokulski zobaczył bladoniebieską suknię . — wrzasnął baron i pochwyciwszy kamasz rzucił nim za cofającym się kamerdynerem . Siedliśmy do powozu , Stach i ja , ale przez drogę do kolei nie zamieniliśmy ani wyrazu . Daleko lepiej nadawałby się do tego Wokulski . Gdybym dziś umarł , pieniądze te musiałby masie zwrócić Krzeszowski ... Wchodzili tam obaj ze służącym , zapalali parę płomyków gazu i podczas gdy służący zamiatał podłogę , pan Ignacy odczytywał przez binokle ze swego notatnika rozkład zajęć na dzień dzisiejszy . — Czy podobna , panie Wokulski , ażeby pan nigdy nie kochał się ? — woła panna Izabela chwytając kuzynkę za ręce . Pani Krzeszowskiej możesz podnieść jakieś kilkanaście rubli , niech się trochę zirytuje ; ale biedaków nie duś ... Ach , panie Rzecki , gdybyś widział ten śnieg : amarantowy , różowy , biały , i te ręce , i te Włoszki ... — Mam pojedynek — odparł Wokulski . Stach z wielkim spokojem przyjmował hałaśliwe dowody małżeńskiej czułości , na pociechę topiąc się w rachunkach i korespondencjach kupieckich . Są to ludzie widocznie dobrze wychowani ; pomimo to śmieją się , kilka razy zmieniają miejsca i przepraszają Wokulskiego , lecz za co , on sam nie wie . W obocznym pokoju rozległy się kroki i wszedł pan Tomasz wyspany , promieniejący . Służy od razu dwom bogom : baronowi i jego małżonce ... Posiedział jeszcze kilka minut , nic nie mówiąc , i nareszcie pożegnał barona . Wokulski okrążył powóz i zbliżył się do panny Izabeli , która mówiła dalej : Pani Małgorzata ucałowała go w spoconą twarz , jakby to był jeszcze miodowy miesiąc , a on łagodnie odsunął ją i obtarł się fularem . Wokulski odwrócił się i nagle zobaczył na ziemi swój własny cień . Hrabina podała mu rękę . — Proszę cię , Floro , odeszlij jej to i dopisz na wierzchu : „ nieczytane ” . Muszę sobie przyznać , że ja na jej widok zachowałem się z godnością ; ale Wirski zupełnie stracił głowę . Zaraz wówczas pomyślałem , że chłopak z tak otwartą głową , który kupuje książki i nie dba o dziewczęta , mógłby być dobrym politykiem ; więc jeszcze tego dnia zapoznałem się ze Stachem i od tej pory żyjemy ze sobą nie najgorzej ... Wierz mi , panie Klejn , bonapartyzm to potęga ! ... — Kochany Ignasiu — odpowiedział mi Wokulski — a my śmiać się będziemy ze wszystkich kupców , kiedy nadejdą czasy pewniejsze . Odchodzą oboje w najdalszy kąt sali i przed oczyma pana Ignacego kryją się za grupą starozakonnych . Jeszcze póki wielkiego postu , to człowiek krzepi się mówiący : dzisiaj pościsz za dusze zmarłe , jutro na pamiątkę , że Chrystus Pan nic nie jadł , pojutrze , na intencję , ażeby Bóg złe odmienił . — Więc to pan jest tym Ochockim , wynalazcą ? ... Sama Joasia chętnie zrobiłaby mnie swoim plenipotentem . Nieraz w nocy budził mnie ojciec krzykiem : „ Do broni ! ... ” , musztrował pomimo wymyślań i łez ciotki i kończył zdaniem : Wokulskiemu przykro się zrobiło , że podobna prośba kilka dni czekała na odpowiedź . — A , moje uszanowanie panu Lisieckiemu ! Na drugi dzień panna Flora nazwała mnie impertynentem , pan Łęcki oryginałem , a kuzynka przez tydzień nie chciała ze mną rozmawiać ... Wokulski pochylił głowę na znak zgody i pomyślał , że jednak pan Tomasz za swoją kamienicę nie dostanie więcej nad dziewięćdziesiąt tysięcy rubli . Ze wszystkich kas oszczędności ta jest najmniej pewną — odparł Rzecki . — Teraz ja pana nie rozumiem — szepnął spuszczając oczy Wokulski . — przypominał sobie Rzecki trąc czoło . Zresztą — westchnął pan Ignacy — co nas obchodzi wojna , w której nie przyjmie udziału Bonaparte . Rzecki otworzył drzwi sklepu i zapalił kilka lamp . Zawiązał Wokulskiemu ręcznik na szyi i mydląc mu policzki z szybkością piorunu , mówił dalej : — Wiesz , mój Stachu — odezwał się , gdy zostali sami — że lepiej zrobisz nie mieszając się do sklepu . Kiedym go widział w tureckim szlafroku , w haftowanych paciorkami pantoflach i w czapeczce z jedwabnym kutasem , nie mogłem wyobrazić sobie , że jest to ten sam Wokulski , który przed czternastoma laty w piwnicy Machalskiego zawołał : „ Ach , po com ja tu przyszedł , nieszczęśliwy ... ” — myślał Wokulski czując taki ból , jakby mu serce wyrywano kleszczami . — Co to pan za interesa robi , panie Szlangbaum ? — Od jutra niech pan postara się o inne miejsce — rzekł krótko Wokulski . — Ojciec , ciociu , spodziewał się wziąć więcej i tylko jakiś Żyd , nowonabywca , odstręczył konkurentów — odpowiedziała trochę urażona panna Izabela . — Stachu — rzekł pokornym głosem — utonę na Nalewkach , jeżeli mnie nie przygarniesz . Pan Ignacy z wolna schodzi ze schodów i myśli : — Ale do spółki , ojcze , potrzeba pieniędzy — odparła panna Izabela lekko wzruszając ramionami . — Dziecko jeszcze jesteś — mówił nieco zakłopotany pan Tomasz — jesteś idealistka , więc ... mogłoby cię to zrazić do nich ... Pan Tomasz był zachwycony , szczególnie gdy pomyślał , że wszystkie te owacje spotykają go w przeddzień sprzedaży domu ; rok temu bliskość podobnego wypadku odstraszała ludzi ... Hrabinie wystąpił na czoło rumieniec i gęsty pot . Wszyscy pobiegli do klęczącego barona , który jednakże zamiast umierać , mówił wrzaskliwym głosem : Wokulski rzucił pistolet na ziemię i zeszedł z mety . Wokulskiemu było trochę przykro . W toku tej wymiany myśli , nie wiadomo skąd , wplątało się imię panny Izabeli tak nagle , że Wokulski nie mógł ukryć wzruszenia ; twarz mu się zmieniła , głos stłumił się . Wokulski wstał z fotelu i aby nie przeszkadzać pobożnym zajęciom , przeszedł na stronę panny Izabeli . Tak medytując śmiał się z tej otchłani dzieciństw , do której spychała go znajomość z panną Izabelą . Pan Ignacy wybiegł tymczasem na parę minut do sklepu , a gdy Mikołaj wyszedł na ulicę , wrócił do Wokulskiego i rzekł , jakby na nowo zaczynając rozmowę : Otóż bardzo pragnę , ażeby się Stach ożenił , i nawet myślę , że upatrzyłem mu partię . — spytał Ignacy . Po południu jednak zrobił sobie uwagę , że może hrabina Karolowa liczy na niego . — Zgubił czterysta kilkadziesiąt rubli — odparł Rzecki surowo . Zdawało mu się , że za nim stoi Wokulski . — Boże miłosierny ! ... W głębi pan Lisiecki , podczesując piękną brodę , okrągłymi i pełnymi godności ruchami prezentował brązowe kandelabry jakiejś damie , która siedziała na krześle . — Doprawdy , Belciu — rzekła — przesadzasz . — Wirski — wtrącił rządca . Wtem drgnął ; usłyszał imię panny Izabeli i spostrzegł , że w sklepie nie ma nikogo z gości . Więc i Wokulski umilknął i opuścił sklep z goryczą w duszy . Gdy lokaj zabrał paczki i panie zajęły miejsca w powozie , panna Florentyna odezwała się tonem wyrzutu : — Ach , Floro , nie pocieszaj mnie , nie kłam ! ... — przerwał mi pan Wirski . — Dlaczegóż pani baronowa sama nie puszcza tej klaczy ? Podniósł mnie z grochowin i wskazując w stronę Katza mówił przerażony : Przez całą noc śnił się pannie Izabeli Starski jako mąż , Rossi jako pierwszy platoniczny kochanek , Ochocki jako drugi , a Wokulski jako plenipotent ich majątku . Staruszka przyłożyła binokle do oczu i wpatrzywszy się w Wokulskiego spytała : — Phi ! może i ja bym się ożenił z jejmością , bo nie ma mnie kto smarować — mruknął pan Raczek , ciężko schylając się do ziemi , ażeby wypukać popiół z fajki . Pan Ignacy przypomniał sobie Węgry , piechotę , Augusta Katza i czując , że mu łzy nabiegają do oczu , że się lada chwilę rozpłacze , porwał ze stołu swój cylinder sprzed wojny francusko-pruskiej i rzuciwszy na stół rubla wybiegł z restauracji . — dodała hrabina — czy prawda , że chcecie jechać z ojcem do Paryża ? ... Prezesowej zaczęły drżeć ręce . — Toteż porzucił je — zakończyła niedbale panna Izabela . Ale Wokulski już nie słuchał ; szedł w stronę Wisły myśląc : Wnet jednak biegła do niego pani Małgorzata wołając : — Spodziewam się , panie Mraczewski ... Pan Ignacy nie może pohamować czci dla jego pięknych , siwych wąsów i podziwu dla jego humoru . Pochowawszy ją , Wokulski odsunął się nieco od sklepu , a znowu zbliżył się do książek . — Przynieś mi kapelusz z sali — rzekł do Mikołaja już w drugim pokoju Wokulski . — A jeżeli i ja mam moje widoki na tę klacz , panie hrabio ? ... — Możesz , panie Wokulski — rzekła z gorączkowym pośpiechem — możesz łatwo zdobyć sobie zasługę w życiu przyszłym , choćby ... przebaczając urazy ... — Przepraszam — odezwał się Wokulski — ale nie chodzi tu o spółkę dobroczynną , tylko o spółkę zapewniającą zyski . Ona nie pozwala mu trzymać koni , szczególniej jednego wyścigowca ; a on nie pozwala jej kupić kamienicy po Łęckich , w której pani Krzeszowska mieszka i gdzie straciła córkę . — Szanuj siły , panie Wokulski ! ... Tym razem i Wokulski zarumienił się . Wokulski doszedł do brzegu Wisły i zdumiał się . Wokulski z taką uwagą przeglądał album , że żyły nabrzmiały mu na czole . — śmieje się pan Ignacy . Niewiele brakowało , ażeby pan Ignacy upuścił swoje album i cylinder i uciekł z gołą głową z teatru . — Stawska ? ... Ma Staś rację , że zajął się losem tych biedaków , chociaż ... mógłby się nimi zajmować w sposób trochę spokojniejszy ... On przecież zdobywał pannę Izabelę mądrością i cierpliwością ... Suzinowi towarzyszy jeszcze dwu Francuzów , z których jeden odbiera Wokulskiemu bilet na rzeczy . — No — mówię — niech mnie diabli wezmą , jeżeliś ty nie Wokulski ... Zdałem sklep Lisieckiemu i Szlangbaumowi , a sam — jazda w Aleje Jerozolimskie na zwiady . Wokulski przyrządził limoniadę i napoił pana Tomasza , któremu stopniowo poczęły znikać sine plamy z policzków . Na jednej ze stacyj Wokulski pisze kartkę do Suzina : „ Paris — Grand Hotel ” , i daje ją konduktorowi wagonu razem z jakimś banknotem , nie troszcząc się ani o to , ile dał , ani o to , czy depesza dojdzie . Oto panna Izabela nigdy nie była zakochaną . Włoch bowiem uśmiecha się ironicznie , odwiązuje szpagat , odwija papier i wobec panny Izabeli , Wokulskiego , hrabiny i tysiąca innych widzów ukazuje ... żółte nankinowe spodnie z fartuszkiem na przodzie i ze strzemiączkami u dołu . Panna Izabela miała dużo znajomości i niemały spryt do charakteryzowania ludzi . Wokulski tak osłabł , że musiał usiąść . — Nie , panie , jestem tylko przyjacielem i dysponentem pana Wokulskiego ... Już zamknęliśmy sklep i właśnie przy tym oto stoliku piłem herbatę ( Ir wciąż mi niedomaga ) , gdy naraz wpada do pokoju lokaj Stacha : — To nic nie znaczy , Belu ! ... — Przepraszam cię , Belu , że mnie widzisz w takim negliżu ... Niecierpliwie otworzył pierwszy , w którym pani Meliton napisała tylko te słowa : „ Dziś w Łazienkach o zwykłej godzinie . ” — zapytał Szlangbaum ogrodniczka , który za pomocą krzywego noża między najpiękniejszymi kwiatami szerzył zniszczenie . Mraczewski już stał przy pannie Izabeli , zarumieniony jak wiśnia , pachnący jak kadzielnica , z pochyloną głową , jak kita wodnej trzciny . Panna Izabela przyjęła paczkę z uśmiechem i prześlicznym spojrzeniem . — zapytał Stach . Wokulski wszedł do numeru . Jeszcze z kwadrans posiedzieli we troje , rozmawiając o niedawnej zabawie w Dolinie Szwajcarskiej na cel dobroczynny , o przybyciu Rossiego i o wyjeździe do Paryża . — Pan Stanisław musi gniewać się na nas , nie wiem nawet za co , bo przynajmniej tatko i ... my wszyscy jesteśmy bardzo życzliwi . — Ach , Suzin ! Pan Ignacy myśli , że okazały jegomość jest co najmniej hrabią i właścicielem wielkich dóbr na Ukrainie , a Żyd jego faktorem ; tymczasem zaś słucha toczącej się między nimi rozmowy . — Tylko bez egzaltacji , Belciu ! — Posłuchaj — przerwała panna Izabela . Pan Ignacy bardzo nisko ukłonił się jej i ofiarował krzesło , a pan Lisiecki zniknął za szafami i wróciwszy po chwili doręczył interesantce ruchem pełnym godności żądany przedmiot . „ To jest okropne , że Stach ma więcej zaufania do Żydów aniżeli do mnie ... ” Wokulski ledwo miał czas dopaść powozu i pożegnać się z damami . — Panna Łęcka jest bardzo dystyngowaną osobą — rzekł Wokulski patrząc przed siebie . — Rozumu nie tyle , prędzej pięści — dodała pani Meliton z szyderczym uśmiechem . Wszyscy , nie wyłączając ciotki , twierdzili jak najbardziej stanowczo , że choć Napoleon I umarł w niewoli , ród Bonapartych jeszcze wypłynie . Nawet pocałunków ... panie Rzecki — szepnął nachylając się rządca . Baron Krzeszowski przyciśnięty potrzebą sprzedał własnej żonie swoją ulubioną klacz , która w tych dniach ma się ścigać i na którą wiele rachował . Nawet zgon Franca , który w roku 1856 zmarł na karbunkuł , nie obszedł się bez awantury . „ Droga panno Izabelo ! Dopiero Lisiecki szepnął mi , że ten pan jest bardzo znakomitym reporterem i że będzie nas opisywał w gazetach . — Szczególniej ostrożnym okazuje się hrabia Liciński . Spostrzegłszy jednak , że mam na nich zwrócone oko , ile razy przyszli do sklepu , zawsze udawali pijanych , a ze mną rozmawiali wyłącznie o kobietach , twierdząc wbrew Mraczewskiemu , że Polki to „ sama prelest’ ” — tylko bardzo podobne do Żydówek . Od trzydziestu tysięcy pan hrabia może mieć trzy tysiące , i jeszcze na bardzo niepewnej hipotece . Spojrzeli na siebie oboje z Wokulskim i — dama zarumieniła się . Gości jednak nie przyjmowano , co zresztą między nimi nie wywołało zbyt wielkiego oburzenia , ponieważ rozeszła się trzecia z kolei pogłoska , że Łęckiemu licytują kamienicę . — oburzył się pan Tomasz . Wokulski głęboko odetchnął ; obie wiadomości były ważne . „ Trzeba spojrzeć , jak by to wyglądało ? ” — szepnął Wokulski i skręcił na ulicę Karową . — Naturalnie — wtrąciła panna Izabela — przecież nawet wierną służbę dopuszczamy do niejakiej poufałości . — zapytał Rzecki już zwykłym tonem . — Nigdzie nie zajrzę , jestem zmęczony — odpowiedział Wokulski nie patrząc mu w oczy . — O tych mogę mówić tylko z moimi wspólnikami — odpowiedział Wokulski . Miał być dziś drugi raz i hrabina specjalnie dla niego zaprosiła siostrzenicę . — Jest więcej niż dwadzieścia — rzekłem do Katza . „ Zresztą — myślał adwokat patrząc na Wokulskiego spod oka — choćby powtórzył księciu naszą rozmowę , cóż mi zrobi ? ... Gdy zaś Mincel nie był zmęczony , dyktował mi jeszcze zadania rachunkowe , kazał sumować księgi albo pisywać listy w interesach naszego sklepu . Proroczy wypadek ! ... bo i do dziś dnia Stach ciągle tylko wydobywa się na wierzch . — deklamuje z prawdziwym uczuciem baronowa . — Dzień dobry , panie Wokulski — zawołał . — śmiała się panna Izabela . — To samo myślałam przed chwilą — odpowiedziała panna Izabela uderzona zgodnością przeczuć jej własnych i ojca — papuś koniecznie powinien mieć przy sobie zdolnego i zaufanego człowieka . Wokulski bez najmniejszego apetytu zjadł kilka łyżek chłodniku , zapił portweinem , potem spróbował polędwicy i zapił ją piwem . „ Czego on chce ? ... ” — pomyślał Wokulski podziwiając w duszy mądre spojrzenie swego rywala i nagłą zmianę tonu . Pan Starski ... — Piękny strzał , panie Wokulski — mówił z trudnością baron , mocno potrząsając Wokulskiego za rękę . — Dziś jednak — przerwał adwokat księcia — szanowny pan Wokulski daje nam możność podstawienia kapitałów chrześcijańskich w miejsce kapitału starozakonnych ... — rzekł Wokulski do woźnego . — myślał Wokulski — dlaczego ogarnia mnie taki żal ? ” — Myślę , że panu baronowi potrzebne są i te , i te . Aber sag mir , lieher Ignaz , wozu also bist du denn nach Ungarn gegangen ? Ot , co jest , dziś pan Wokulski dał mi dwa ruble , a pan Maruszewicz ... „ Pamiętajże , droga Belciu — kończyła ciotka — postępować tak , ażeby chłopiec myślał o tobie , przez drogę i na wsi , dokąd wy z ojcem za kilka dni musicie przyjechać . Izabela Łęcka ” Po odejściu oryginalnego barona w sklepie zapanowało milczenie . Pan Łęcki blado uśmiecha się , a tymczasem zniszczony Żydek mówi : — Konie pana Wokulskiego ! Napisz ty , Floro , w imieniu ojca ... „ Skończę z nim ” — rzekł do siebie Wokulski i głęboko odetchnąwszy spytał głośno : — Jest to prezesowa Zasławska , moja najlepsza przyjaciółka , która koniecznie chce pana poznać . — Panna Izabela chce się ze mną poznać ... Koło nich szybko przeszła hrabina . Już za trzecią wizytą pani Małgorzata przyjęła nas w szlafroczku ( był to bardzo ładny szlafroczek , obszyty koronkami ) , a na czwartą ja wcale nie zostałem zaproszony , tylko Stach . — Ignaś ! zawsze bądź gotów , wisusie , bo nie wiemy dnia ani godziny ... Ukazał się Mikołaj , służący Łęckiego , z listem . Załatwiwszy się z wiernym sługą , baron legł na łóżku i począł zastanawiać się nad swoim opłakanym położeniem . ( Ale niedbałym tonem , ażeby Szuman nie myślał , że żądam informacyj . ) — To i jazda do Mincla ! Nam kule nad głowami inne wyświstywały hasła , pamiętasz , Katz ? ... — Chryste ! ... i cóżeś ty zrobiła ? ... „ Starski to jest ten drugi kochanek , Ochocki trzeci ... Lękliwie obejrzała się po sklepie , a spostrzegłszy Wokulskiego zbliżyła się do kantorka . Z rana oblatywała kobieta ze trzy kościoły , widocznie pragnąc niepokoić z kilku stron miłosiernego Boga . Nie odpowiedział nic , tylko wyciągnął swoją ogromną czerwoną rękę do subiekta ( nawet dość eleganckiego chłopca ) i mruknął głosem , w którym czuć było gniew : panie Morawski czy Mraczewski ( bo nie pamiętam ) , pani zapytuje o cenę wachlarza . — rzekł Wokulski podnosząc się na kanapie . Od pierwszej do trzeciej byliśmy z nim u Wokulskiego , a po trzeciej wpadłem na chwilę do matki i na chwilę do pani Stawskiej ... Zdawało się Wokulskiemu , że w tej chwili widzi przed sobą trzy światy . — Idź , Stachu , do teatru ... A panna Łęcka nie wyszła za mąż ? Zawiadamiała go mianowicie : w których dniach hrabina wybiera się ze swoją siostrzenicą na spacer do Łazienek . „ Wieniec jest prześliczny i już z góry w imieniu Rossiego dziękuję panu za ten podarunek . — Suzin ? ... — Panie Wokulski ... Wyręczył ją Wokulski . W każdym razie pan Wokulski jest dobrym kupcem i naszą spółkę poprowadzi ... — spytała po chwili prezesowa . No i naturalnie pan Ignacy musiał pójść do teatru , ażeby nie zrobić przykrości Stachowi . Nieraz przesiadywała po kilka godzin w sklepie , tylko wpatrując się w Stasiulka . Wokulski przyznał w duchu , że tak chudego i tak małego człowieka jeszcze w życiu nie widział . — odpowiedziała pani Krzeszowska odwracając twarz w górę . Napoleon był chwat , choćby za to samo , że wygnał hyclów Szwabów . Szliśmy pod Magentę , panie Rzecki , choć nie wiedzieliśmy jeszcze , ani dokąd idziemy , ani kto z nas jutro zobaczy zachodzące słońce ... Czasami do stolika zbliżały się dzieci po obrazki ; panna Izabela niektórym podawała je sama z takim ruchem , jakby chciała powiedzieć : ach , kiedyż się to skończy ! ... — Jak się masz , Ignacy ! ... Ochocki powtórzył , bystro przypatrując się swemu towarzyszowi . Dopiero około piątej po południu zbliżył się do Wokulskiego Rzecki . — Sklep znam , bardzo ładny — mówiła panna Izabela zamyślając się . Pan Ignacy zwrócił się do Lisieckiego i kiwał głową w sposób oznaczający podziw i zadowolenie . — zapytała trochę zdziwiona panna Florentyna . — zapytał go Wokulski . „ Gotowi jeszcze myśleć , że oddawałem się rozpuście ! ” — westchnął nieszczęsny pan Ignacy . Panna Florentyna skończywszy list nie śmiała oderwać od niego oczu . „ Więc to Maruszewicz — pomyślałem . W Wielką Środę , punkt o jedynastej rano , panna Izabela już siedziała w otwartym powozie wraz ze swoją nieodstępną towarzyszką , panną Florentyną . Za krzesłem hrabiny stał służący w czarnej liberii . Zabiłaby barona , gdyby to uchodziło dobrze wychowanym kobietom . Dopiero około dziewiątej wszedł , a raczej wpadł do sklepu pan Mraczewski , piękny , dwudziestokilkoletni blondynek , z oczyma jak gwiazdy , ustami jak korale , z wąsikami jak zatrute sztylety . To powiedziawszy Ignacy wypił wino , a kieliszek rzucił na ziemię . Radca przyjął cygaro bez szczególnych oznak wdzięczności . O Boże , jaki to nędzny świat ... — To jest niemożliwe , Belciu . Prosto z wyścigów Wokulski pojechał do Szumana . — Wokulski jest chyba jedynym człowiekiem w Warszawie , z którym można o tym mówić . Panna Izabela w milczeniu podała mu rękę ; mocny rumieniec oblał jej twarz , a w oczach zamigotało rozmarzenie . Wokulski wskazał mu krzesło i przeszedłszy się parę razy po ciasnym pokoju , rzekł : — wtrąciła panna Florentyna rozkładając ręce . W początkach maja pierwszy raz przyszedł do Stacha z prośbą . Niech Bóg zeszle na pana wszystko najlepsze — odparł inkasent i wyszedł , na próżno starając się ukryć radość . Toż samo ja dziś nieomal co godzinę mówię o Stasiu Wokulskim . A ponieważ jednym nie ufał , inni go nie chcieli słuchać , a Wokulskiego nie było , więc rozmawiał sam z sobą i — w największym sekrecie pisywał pamiętnik . Teraz panna Izabela spuściła oczy , zmieszana w wysokim stopniu . Byli w połowie drogi do Pomarańczarni , kiedy panna Izabela , widać już zakłopotana tym spokojem w naturze i między nimi , poczęła mówić : Wokulski musiał przyznać , że jest jasne . I bez żadnej ceremonii , a nawet bez dalszych wyjaśnień doręczył panu Ignacemu album z widokami Warszawy i warszawianek , co razem mogło kosztować z pięćdziesiąt rubli ! ... Wreszcie wszystko ucichło : hrabina i panna Izabela opuściły kościół . Tak ciągle stała mi przed oczyma pani Stawska i Wokulski ... To ten poczciwy Szlangbaum ... — Zaraz powiem — odparł Ochocki . Na każdą Wigilię Bożego Narodzenia Mincel dawał nam podarunki , a jego matka w największym sekrecie urządzała nam ( i swemu synowi ) choinkę . — odparł Machalski . Jeżeli dzień udał się dobrze , pan Ignacy był kontent . Doktór zatrzymał się na chodniku i usiadłszy na swej lasce zaczął się śmiać w sposób , który aż zwracał uwagę na szczęście nielicznych przechodniów . Na skręcie drogi Wokulski wychylił się i przez mgłę żółtawego kurzu , który gęsto osiadał mu twarz i odzienie , przypatrywał się wyścigowemu polu . — Może te osoby same postępują nietaktownie — wtrąciła panna Izabela . Jakby w odpowiedzi na to spostrzegł po drugiej stronie ulicy Ochockiego ; wielki maniak szedł wolno , ze spuszczoną głową i rękoma w kieszeniach . — Zna on ich dawniej aniżeli my — szepnęła Flora . Bagatela ! ... przecież kupiłem ją od pani Krzeszowskiej za pośrednictwem Maruszewicza ... „ Wokulski moim opiekunem ! ... Wokulski ukłonił się i znowu usiadł do swej księgi . — Musiał dobrze pójść interes — rzekł do panny Izabeli — bo jaśnie pan coś ... jakby trochę tego ... Protestuję ... replikuję ... zakładam apelację od wielmożnego pana Wokulskiego , letkiewicza , do kochanego pana Stanisława , który z chłopca sklepowego został uczonym i miał nam zreformować handel zagraniczny . — odparł Szpigelman . Tymczasem pani Stawska usiadłszy na krześle była tak zmieszana , że zaczęła coś poprawiać około sukienki swojej córeczki . — spytał hrabia udający autentycznego Anglika . — O ! bardzo prosimy panów — rzekł hrabia . Wszedł Henryk Szlangbaum , blady , z błyskawicami w oczach . — Pan ma szczęście , panie Wokulski — odezwał się Szłangbaum . — spytał pan Tomasz zamyśliwszy się nieco . Ale widzisz , panie Stanisławie , gdybym tak potrzebował jakiejś części mego kapitału ... Po wyjściu panny Izabeli ze sklepu Wokulski wziął się znowu do rachunków i bez błędu zsumował dwie duże kolumny cyfr . Zarazem wychylił się stamtąd młody człowiek z czarnym zarostem i zobaczywszy cofającą się fizjognomię pani Krzeszowskiej zawołał pięknym basem : Ja sama , kiedy byłam w wieku Kasi , byłam głupiutka jak kanarek ... — Będę u ciebie , kochany hrabio , jak Boga kocham — odezwał się otyły marszałek — i może jeszcze przyprowadzę ci z paru Litwinów ; no , ale powiedz , dlaczegóż to my mamy zawiązywać spółki kupieckie ? ... — szepnął Wokulski . Zresztą nie ma o czym mówić ; ojciec niech wyobraża sobie , że go oszukano , a ty , Belu , módl się za zdrowie tego Żyda , który dał wam dziewięćdziesiąt tysięcy ... Książę przypatrywał mu się spod rzęs , a widząc , że Wokulski to czerwienieje , to blednie , myślał : — To prawda — odezwał się pan Tomasz — ależ Wokulski nie ma obowiązku wiedzieć o tym , a upomnieć się musiał . — Słówko , panie baronie — rzekł . — To podłe Szwabisko ciągle drwi z Napoleona ! ... Na jego widok panna Izabela zarumieniła się i oczy jej nabrały tego dziwnego wyrazu , który zawsze tak zastanawiał Wokulskiego . Skąd , u licha , dowiedziała się o moich troskach pani Małgorzata ? nie mam świadomości . — Jestem pewien — odparł Leon z zaiskrzonymi oczyma — że gdybyś choć przez chwilę miał taką wiarę jak pierwsi apostołowie , jeszcze dziś znalazłbyś się w uniwersytecie ... Wokulski dał starszemu trzy ruble , młodszemu rubla i obiecał im na przyszłość gratyfikację , byle tylko klaczka nie miała krzywdy . Pan Ignacy był u siebie i zobaczywszy szczególną parę , rozłożył ręce z podziwu . Prezesowa wpadła w zamyślenie i kiwając głową szepnęła : Naturalnie , że pan Ignacy upoważnił Szlangbauma do zrobienia interesu i nie tylko zwrócił mu pieniądze wydane na dorożki , ale jeszcze na własny koszt kazał go odwieźć na ulicę Elektoralną , co tak rozczuliło starego Żyda , że odchodząc zdjął ze swego syna rodzicielskie przekleństwo i nawet zaprosił go do siebie na szabasowy obiad . Wokulski złożył księgę , z wolna podniósł się z fotelu i sięgnąwszy po kapelusz stojący na kantorku skierował się ku drzwiom . — pytał Wokulski . „ Widocznie przez rok ulegałem częściowemu obłąkaniu ” — myślał Wokulski . Przez chwilę sklep zaległa cisza , którą dopiero panna Izabela przerwała odezwawszy się pięknym kontraltem : — dodał hrabia ucharakteryzowany na Anglika . Niech oni mnie się zaprezentują ” — myślał pan Ignacy . Szlangbaum milczał , tylko drgały mu czerwone powieki . Nie w innym też celu skarbił sobie względy jej ojca , hrabiny ciotki i całej arystokracji . Zaczęto pytać się : kto to jest ? a chociaż nie poznano osoby , w lot jednakże spostrzeżono , że cylinder pana Ignacego pochodzi sprzed lat dziesięciu , krawat sprzed pięciu , a ciemnozielony surdut i obcisłe spodnie w kratki sięgają nierównie dawniejszej epoki . Hrabina podniosła się z kanapy . — dodał baron , widocznie bardzo zirytowany . Rzecki zbliżył swoje usta do jego ucha . Zgodny chór jednakże osłabnął , gdy pan Leon zaczął tłumaczyć , że należałoby nareszcie wypróbować owej gotowości do czynu . Panna Florentyna bierze lampę i obie z kuzynką idą do jej gabinetu . „ Aha ! ... ” — pomyślał Wokulski żegnając hrabinę . Do przybysza wybiegł Mraczewski i uśmiechając się dwuznacznie , zapytał : — pytał gniewnie , rozbierając barona . Później jednakże Stach dał się ubłagać i zaraz po Wielkiejnocy wysłał Mraczewskiego do Moskwy podwyższając mu nawet pensję . ( Boże miłosierny ! jak ja już dawno nie byłem w cudzym mieszkaniu ... ) Tym razem jednak wstąpił we mnie jakiś diabeł i koniecznie zapragnąłem poznać lokatorów tej dziwnej kamienicy . Wokulski podniósł głowę trochę wyżej i zobaczył , że jego operator nosi złote spinki przy bardzo brudnych mankietach . Gdybym jego znowu nie wyprawił do teatru , on może nie spotkałby się z panną Łęcką . — syknął pan Lisiecki . Panna Izabela także poszła do swego gabinetu i jak zwykle w chwilach zdenerwowania położyła się na szezlongu . Pamiętał tylko , że Wokulski zaprowadził go do gabinetu za sklepem , gdzie znajdowała się żelazna kasa , i powiedział sobie , że uczucia , jakich doznaje na widok Wokulskiego , są lekceważeniem pomieszanym ze wzgardą . W głowie mi szumiało od wywodów doktora , a on tymczasem ciskał się na ulicy jak szalony . Panna Izabela lekko skrzywiła usta ; nie podobał jej się ten nacisk . Mikołaj podał kurczęta . — przerwała z uśmiechem panna Izabela — ależ to jest podstęp . — Proszę panów — mówił Wokulski — gdyby łokieć mego perkalu kosztował tylko o dwa grosze taniej niż dziś , wówczas na każdym milionie kupionych tu łokci ogół oszczędziłby dziesięć tysięcy rubli ... Nie — mówił Jan Mincel — z tym człowiekiem żyć nie mogę ... Maruszewicz wynajdą mi kobietę mającą podobne do niej rysy ( za kilkanaście tysięcy rubli można i to nawet znaleźć ) . Ojciec i panna Florentyna zerwali się z krzeseł . — Trochę zmęczyłem się — odparł głucho Wokulski . Przecież ten sam hrabia Liciński układał się z nim o klacz i nic nie wskórał ! ... — Ale ja , proszę cię , panie Stanisławie , nie chcę darmo ... Ty , pani Meliton i ten ... zabawny bohater ... — Wcale nie — wtrącił Ignacy . — Bóg cię zesłał ... — Dlaczego , Belciu , do Wokulskiego ? Więcej hrabiemu powiem — ciągnął książę — że Wokulski , który swoją rzetelnością zwrócił na siebie uwagę osób najwyżej położonych , miewał bardzo ponętne propozycje . Kto by Stasia nie znał , powiedziałby , że to genialny kupiec ; ale że ja go znam , więc coraz częściej pytam się : na co to wszystko ? ... — Naturalnie , że idzie mu o pannę Izabelę ... Nagle rozeszły się wieści o złym stanie interesów pana Tomasza i — z całego legionu konkurentów — zostało pannie Izabeli tylko dwu poważnych : pewien baron i pewien marszałek , bogaci , ale starzy . Żal mi się zrobiło biedaczki , więc raz , kiedyśmy z Wokulskim pili wieczorem herbatę , odezwałem się : — No , no ... panie Mraczewski ! ... Jeszcze w roku zeszłym człowiek ten nazywał się Szlangowskim , obchodził Wielkanoc i Boże Narodzenie , i z pewnością najwierniejszy katolik nie zjadał tyle kiełbasy co on . — spytał pan Tomasz ściskając Wokulskiego za rękę . — Kochany Henryku , nie bierz do serca drobnych przycinków , bo my tu sobie po koleżeńsku wszyscy docinamy . A wydźwignie ją nie jakiś tam Ochocki , za pomocą swojej maszyny , ale on ... Wokulski zirytowany . W teatrze trafił się panu Ignacemu cały szereg niespodzianek . Wokulski spojrzał na osobę przyznającą mu jasność i zwięzłość . — Czy mi się tylko wydaje , czyli też panna Łęcka nie jest ci obojętną ? Wokulski powstał z krzesła i odparł obojętnie : Nie wiem , co tak podobało się jej u nas — moja broda czy tusza Jana Mincla ? Dopiero po południu pan Tomasz wyszedł na miasto i wrócił na obiad bardzo zakłopotany . Niebawem zaś przez okno stajni zobaczył Wokulski młodzieńca z metalowymi guzikami przy kurtce , który wybiegł na podwórze po miotłę i znalazłszy takową , mimochodem zwalił przez łeb gapiącego się Żydka . Potem uprosił Lisieckiego o zastępstwo na jutro między dziesiątą z rana a drugą po południu i z podwójną gorliwością zabrał się do swoich rachunków . — Bój się pan Boga , z Paryża ogromnie ekscytują nas o te bulwary ... Pan Domański chciał mnie zabrać do swoich biur i powoli wypromować na urzędnika ; ciotka zalecała rzemiosło , a pan Raczek zieleniarstwo . W maju roku zeszłego Wokulski wziął się do tej sprawy , którą jego wyjazd do Bułgarii o tyle przyspieszył , że już w grudniu miał dyplom , z majątkiem było znacznie trudniej ; w tym przecie dopomógł mu los . — Niech się pan nie fatyguje , panie Maruszewicz . Ten Mraczewski , który za wymyślanie na socjalistów stracił u nas posadę ! ... — Poproszę panią Meliton , ona mi to ułatwi ... Stach wklepał się w grubą awanturę ... — Staś ... jak mi Bóg miły ! ... Ale ... a skąd Szpigelman wie o naszym procencie ? — Słucham — rzekł Wokulski . — Szuman ... strzeż się ! ... Boże miłosierny ! ... ależ ten drugi pokój to mój pokój , w którym mieszkałem od lat dwudziestu pięciu . „ Przywidzenia ... abstrakcyjne ... zdenerwowanie ! ” — szepnął Wokulski . Wokulski zerwał się o piątej i natychmiast pojechał odwiedzić swoją klacz . Wokulski podał mu list . — Yung weźmie ... — spytał młody człowiek Wokulskiego . — spytał Maruszewicz nie zdejmując kapelusza z głowy . Spostrzegłszy Wokulskiego zarumieniła się i zaczęła drżeć . — Zaraz ci dowiodę — odpowiedział Ignacy przyciszonym głosem . Wokulski zhardział , gościom odmrukuje , w dzień wygląda , jakby drzemał , a za to uczy się po nocach i kupuje książki . Zatrwożony Wokulski zdjął mu krawat i rozpiął koszulę . Rok ten był dla mnie ważny , gdyż zostałem subiektem , a nasz pryncypał , stary Jan Mincel , zakończył życie z powodów dosyć dziwnych . Było już z nim bardzo źle , nawet przyjął ostatnie sakramenta , kiedy w parę dni później wbiegł do nas pan Raczek dziwnie wzburzony i stojąc na środku izby zawołał : — Tak — mówił Wokulski — nie łamią form w warunkach zwykłych , ale w niezwykłych stosują się do prawidła : robić , jak wygodniej . Wokulski otworzył bilet Suzina i czytał : „ Sesja dopiero o ósmej — pisał Suzin — masz czasu dosyć , więc załatw się z tymi interesantami , a nade wszystko z babami . Wokulski zbliżył się do obelisku i ogarnęło go zdumienie . — odpowiada zmieszany pan Ignacy . — Czy nie spostrzegłeś , panie Ignacy , że jeżeli mężczyzna pod względem duchowym jest muchą , to kobieta jest jeszcze gorszą muchą , gdyż pozbawioną łap i skrzydeł . Osłupiałem ze zdziwienia , lecz w tej chwili bardzo polubiłem Jana Mincla i Augusta Katza . Ściskali się za ręce i Wokulski coś odpowiedział , ale co ? ... ... Alem się też rozgadał , Boże odpuść ! ... „ Zapytam się Henryka Szlangbauma ” — rzekł , wstając od kantorka . Stojący za nim Wokulski dotknął jego ramienia . — zapytał Ignacy . — Czy ty , ojcze — rzekła po namyśle — nie obawiasz się Wokulskiego ? ... Widząc to panna Izabela uczuła nieprzepartą chęć pochwycenia tygrysa za ucho . Mimo to Franc cały majątek zapisał Janowi , a Jan przez kilka tygodni chorował z żalu po bracie i — połowę odziedziczonej fortuny ( około dwudziestu tysięcy złotych ) przekazał jakimś trzem sierotkom , którymi nadto opiekował się do końca życia . — Adieu ! panie Rzecki — ona mówi ( kładąc na kasie dwadzieścia albo i pięćdziesiąt rubli ) . Wokulski przyznawał w duszy , że ten oryginał , udający marionetkę , ma jednak dużo sympatycznych przymiotów . — Pąsowy bierze Yunga ... — spytał hrabia–Anglik . Podał jej kilkadziesiąt rubli zawiniętych w kartkę do Wysockiego . — Jest w pańskim mieszkaniu i pisze tam rachunki dla Suzina . Wokulski wysłuchał jego projektów . Baron Krzeszowski ... — szepnęła panna Izabela odpowiadając na ukłon . Panna Florentyna zrobiła gest przeczący , a następnie powątpiewający . Stasiek znowu uśmiechnął się ( jak ja nie lubię tych jego półuśmiechów ) i po chwili odparł : „ Ten Paryż wygląda , jakby wszyscy mieszkańcy czuli potrzebę ciągłego komunikowania się jeżeli nie w kawiarniach , to za pomocą ganków ” — myśli Wokulski . Wokulski puścił jej rękę i wyprostował się na krześle . — Wolałbym go nie stracić na wakacjach — rzekł Starski , znacząco spoglądając jej w oczy . Byłem zły jak diabeł i chciałem zwymyślać przynajmniej Mraczewskiego . — Otóż , proszę pana — mówił baron — wybrać mi jeszcze parę drobiazgów w formie podkowy ... Maruszewicz otarł pot z czoła widząc , że Wokulski znowu przypatruje mu się badawczo . — Pan Łęcki — odparł — jako wspólnik , potrzebuje mieć tylko zaufanego adwokata i buchaltera , którzy co pewien czas skontrolują rachunki . Dwaj Francuzi , towarzyszący Suzinowi , ukazują się znowu i mówią im , że już mogą jechać . I to na kwit z podpisem barona . — Dlatego nie powinieneś pić — przerwał Ignacy . Znalazłszy się na ulicy Wokulski stanął na chodniku , jakby namyślając się , dokąd iść . Ale niech no gość wejdzie ( Szlangbaum pracuje w wydziale ruskich tkanin ) , Chryste elejson ! ... Mój Boże ! jak się to ludzie zmieniają ... ” — Bo uważa — mówi Lisiecki — że korzystniej jadać macę z kiełbasą aniżeli samą . Ignaz ! Stach był już chyba około Rogowa . Pani baronowej zaś obeschło jedno oko , lecz jeszcze płakała drugim , na znak , że nie uważa swojej akcji za skończoną , a mnie za pobitego . Wokulski cicho gwiżdżąc zasadził kapelusz i oparłszy rękę na ramieniu starego przyjaciela , odparł : To zdawało mu się , że Ir jest chory , to , że rdzewieje nigdy nie używana dubeltówka , to znowu , że jest jakiś błąd w zielonej firance , która zasłaniała okna , a nareszcie , że herbata jest za gorąca i trzeba ją pić wolniej niż zwykle . — Ja już z natury jestem śmiały , a Wokulski wariat ! ... — Więc już nawet przy licytacjach mówią o Wokulskim i o niej ... Wokulski zauważył naprędce , że jeden z panów , który jeździł bez strzemion , trzymając prawą rękę za plecami , ma minę łobuza , że drugi z nich pragnie zająć na koniu stanowisko środkujące między szyją a zadem , a czwarty wygląda tak , jakby w każdej chwili usiłował zsiąść z konia i już do końca życia nie ćwiczyć się w ekwitacji . No , przypuszczam , że Starski jest trochę zadłużony . Wokulski pobiegł do trybuny , a spotkawszy Yunga , który z siodłem w ręku powracał w tej chwili od wagi , szepnął mu : Kwestię więc : czym jest , a czym nie jest , odłożył na bok , a postanowił , bądź co bądź , zapoznać się z panną Izabelą . — Ma tu Polska nie ginąć , mój Boże , kiedy tacy jak Wokulski nie żenią się . Pan powinieneś być hrabią , nie kupcem , i dziwię się , że pan od razu nie wstąpił do tamtego fachu , przy którym zawsze ma się czas , panie Mraczewski . Domyślam się , że tym razem nie postąpisz Pan z nastręczającą się okazją jak z wekslami Łęckiego , które podarłeś w moich oczach . O pierwszej w południe udał się Wokulski do barona Krzeszowskiego , po drodze wyrzucając sobie , że tak późno składa wizytę swojemu eksprzeciwnikowi . Był hrabia Liciński i opowiadał dziwy o dżentelmenerii Wokulskiego . „ Słowo daję , że to pani Krzeszowska ” — szepnął Wokulski . — A o Rossim nie zapomni pan ? Pan sam musiał bronić od prześladowcy mego Henryka ; ja to wszystko wiem , choć nie on mi mówił . — zwrócił się Franc do chłopca — daj mi korek za grosz ... Rozumiesz mnie , Stasiu ? ... Pan Ignacy wziął do rąk bladoniebieską kopertę ozdobioną wizerunkiem niezapominajek , lecz wahał się , czy ma iść . Potem zapisał cenę spluwaczki na kartce , podał ją przez ramię Rzeckiemu i poszedł za gablotkę z miną bankiera , który złożył na cel dobroczynny kilka tysięcy rubli . Proszę cię , panie Stanisławie , idź teraz do Beli ... — spytał pan Raczek patrząc na ciotkę . — rzekł Wokulski . Wokulski wyprostował się i przeciągnął . Istotnie , był wdzięcznym , dopóki nie wściekł się i nie pokąsał służącej , co samą panią Meliton przyprawiło o ciężką chorobę . Po półgodzinnej , poufałej konwersacji z panem Tomaszem hrabina pożegnała siostrzenicę , jeszcze raz polecając jej Starskiego . Pani Krzeszowska na złość mnie ( nie wiem nawet za co ! ) postanowiła koniecznie ją sprzedać . Skrzyżowała ręce na piersiach jak Napoleon I i patrząc na mnie rzekła : Wokulski spotykał go na rozmaitych widowiskach , wreszcie i na ulicy , jeżdżącego najszybszymi dorożkami . — Co ci jest Belu ? ... „ Może baron — myślał — po prostu nie chce mojej wizyty ? — Więc ciągle zajmujesz się szaradami , panie Szlangbaum ? — Mała rzecz ... bardzo proszę ... nic nie szkodzi — mówił baron targając go za rękę . Poznała pismo barona . — Dajże mi pokój z Kasią ! ... — Proszę cię , idź spać — przerwał mu Wokulski . Książę i Wokulski powstali . — Nie — śmieje się panna Izabela — tylko zdrzemnęłam się i tak mi się coś majaczyło . Pan Ignacy cofnął się . Katz leżał na barłogu skurczony , z wystrzelonym pistoletem w ręku . Dymisja Mraczewskiego zrobiła takie wrażenie , że subiekci nie przemówili między sobą ani słowa , a pan Rzecki kazał zamknąć sklep , chociaż nie było jeszcze ósmej . Chciałem coś hardego powiedzieć staremu i uciec do pana Raczka , który już ożenił się z moją ciotką . — spytał Ochocki . Ojciec , pan Tomasz Łęcki , płakał ... „ Jestem pewny , iż modli się o to , ażeby dom Łęckiego poszedł za sześćdziesiąt tysięcy rubli ” — myśli pan Ignacy . Panna Małgorzata powiedziała , że dobrze . Na próżno wrogowie panny Izabeli , baron i baronowa Krzeszowscy , wstawiali się za tym młodzieńcem ; na próżno odezwała się za nim hrabina ciotka , która rzadko dziękowała , a jeszcze rzadziej prosiła . Musiałem być bardzo nietrzeźwy , skoro przywidziało mi się , że pan Leon proponuje , ażeby kto z obecnych skoczył z Nowego Zjazdu na bruk idącej pod nim ulicy , i że na to wszyscy umilkli jak jeden mąż , a wielu pochowało się za beczki . — Kochany Stasiu — mówiłem do Wokulskiego — wszyscy kupcy śmieją się , że tak dużo wydajemy w niepewnych czasach . Będąc wczoraj w sklepie tego sławnego Wokulskiego przymówiłam się o mały datek dla sierot . — Drugą połowę procentu otrzyma pan w połowie stycznia — odparł Wokulski . Ale , powiadam ci , panie Stanisławie ( bo to cała awantura ! ) , ktoś w marcu wykupił moje dawniejsze weksle . Myślisz , że nie wiem — domówiła jeszcze ciszej — że już miesiąc , jak pieniądze na utrzymanie domu pożyczasz od Mikołaja ... Wokulski pożegnał go bardzo obojętnym ruchem głowy . Jednocześnie przy czwartym stole , w głębi kościoła , spostrzegł hrabinę Karolową i pannę Izabelę . — Żegnam panią hrabinę i dziękuję za zaszczyt , jaki mi pani raczyła wyrządzić ! ... Idąc prawym chodnikiem dostrzegł Wokulski na lewo , mniej więcej w połowie ulicy , dom niezwykle żółtej barwy . — mruknął pan Ignacy i nie zapalając lampy , rozebrał się i położył do łóżka . Wokulski związaliście się z nią ? ... Pociągnął z wielkiego bursztynu ogromny kłąb dymu , rozparł się na fotelu i trzęsąc ręką w stronę Wokulskiego mówił : Hrabina lekko zarumieniła się . — spytał niedbale Wokulski i zamknął księgę . Franca zwykle sprowadzano do sklepu . — A , wybacz pani baronowa ! — cicho szepnął pan Ignacy mrugając na Lisieckiego , który pogardliwie ruszył ustami . Pamiętam , że nie mogłem utulić się z żalu , gdy raz zepsułem kosztowny samowar , a stary Mincel zamiast chwytać za dyscyplinę — odezwał się : — Czyje to pismo , Floro ? ... My byśmy , panie Ignacy , tak długo nie wytrwali w cnocie , co ? ... Wciąż stałem zapatrzony we wspomnienie pani baronowej , którą widziałem zaledwie kilka razy w życiu i zawsze przedstawiała mi się jako osoba bardzo ekscentryczna . — szepnął otyły marszałek wskazując okiem na Wokulskiego . Wokulski przekładał nogę na nogę , ale wciąż milczał . Czym się to wszystko skończy , Boże miłosierny ... — spytał Wokulski adwokata . Wokulski podał bilet i został sam . — Jak Boga kocham , doświadczam emocji słuchając ! ... — Ja jestem kupcem , panie Jumart — odpowiedział Wokulski , niemile draśnięty wykładem powyższej teorii . — Pozwoli pani baronowa , że w tej sprawie zadecyduje sam gospodarz , pan Wokulski . Boże ... Gdy zaś ciotka zgorszona tyloma świeckimi obrazami , zawiesiła na ścianie mosiężny krucyfiks , ojciec , ażeby — jak mówił — nie obrazić Napoleona , kupił sobie jego brązowe popiersie i także umieścił je nad łóżkiem . — Ja i Wokulski ? ... Tymczasem sala napełniała się , a widok pięknych kobiet , zasiadających w lożach , do reszty orzeźwił pana Ignacego . — mruczy Szlangbaum i odchodzi między swoich współwyznawców . „ Dobrze — mówił dalej głos , który Wokulskiemu przypominał zgryźliwe zrzędzenie doktora Szumana — gdyby więc ta pani w ogóle mogła kogoś kochać , to nasuwa się drugie pytanie : czy pokocha ciebie ? ” — Nie wam , ale mnie — uśmiechnął się Wokulski . Nawet co prawda to i sam Wokulski , pomimo dziwnego trybu życia , nie zaniedbuje obowiązków kierownika instytucji . A że zna się ze Stachem od dawna , więc musi wiedzieć wszystkie jego tajemnice . Dla geszeftu nazywał się też Szlangowskim , a teraz znowu Szlangbaumem , kiedy jego stary ma astmę . — Jeżeli Łęcki weźmie sto dwadzieścia tysięcy za swój dom , to znaczy , że Stach nie zapłaci za niego dziewięćdziesięciu tysięcy rubli . ” Gra artystów z początku nie obchodziła go , oglądał się więc po sali i przede wszystkim spostrzegł Wokulskiego . Wokulski przypatrzył mu się uważniej . Wokulski stopniowo zapada w odurzenie . — Wieszże ty — mówiła prezesowa — że w chwili ostatniego z nim pożegnania myśleliśmy : czy by się do tej studni nie rzucić ? Współcześnie z nim wychodził Klejn i wracał do sklepu o drugiej ; potem obaj z Rzeckim zostawali w sklepie , a Lisiecki i Mraczewski szli na obiad . Panna Izabela patrzyła na cacka ustawione na biurku i myślała , że jednak ojciec łudzi się trochę , sądząc , iż Wokulski garnie się do niego . Doktór nasunął kapelusz na głowę i szedł zirytowany , milcząc . — Więc do jutra , panie Wokulski — rzekła hrabina . — spytał Starski . — Suzin jedzie do Paryża i chce go gwałtem zabrać , bo ma tam robić jakieś ogromne zakupy towarów . „ Kobiet nie zdobywa się ofiarami , tylko siłą , bodaj pięści ... ” — przypomniał sobie zdanie pani Meliton . Pan Ignacy uczuł się głęboko obrażony . — mówił Mraczewski opierając się na moim ramieniu , gdyż nie mógł ustać . — Ja wynajmę od ciebie ten pokój — mówił Wokulski — tylko trzeba go odczyścić ... — zawołał pan Tomasz . — wrzeszczał doktór wywijając kułakiem . Szybko dokończyłem herbatę , Irowi nalałem trochę mleka do miseczki i poszedłem do Stacha . W Wielki Piątek z rana Wokulski przypomniał sobie , że dziś i jutro hrabina Karolowa i panna Izabela będą kwestowały przy grobach . — Najpóźniej za kwadransik — odparł Rzecki . Nazywa się Stanisław Wokulski . — zawołał pan Tomasz chwytając się oburącz za głowę . — Ja też nie do pana mówię , tylko do Ignacego — odparł Franc . Pan Ignacy opuszcza salę ; nie dla tej sprawy tu przyszedł . Nie posądzam , ażeby Małgosia Minclowa miała być tą mężatką , gdyż i ona wyglądała , jakby ją giez ukąsił . — Tobie coś jest , Stachu ? ... Wtem na skręcie wymija go młoda kobieta , której wzrost i ruchy robią na Wokulskim silne wrażenie . Klejn wdrapywał się na drabinkę , ażeby coś poprawić na półkach . Pan Ignacy otworzył i czytał : Cała arystokracja przyjmowała go u siebie , ona zaś , panna Izabela , zrobiła go swoim powiernikiem . Więc choć deszcz ze śniegiem bije w zakratowane okna , choć pada tak gęsto , że w pokoju jest mrok , pan Ignacy ma wiosenny humor . — Który w dodatku sam garnie się do mnie — dodał pan Tomasz . — W liście napisanym z tego powodu do mnie baron mówi o panu z wielkim szacunkiem i przyjaźnią ... — Prosimy więc szanownego pana Wokulskiego — odezwał się nowy głos — ażeby ten publiczny interes , który nas zgromadził tu , do gościnnych salonów księcia , raczył nam przedstawić z właściwą mu jasnością i zwięzłością . Przed rokiem w jednej z takich chwil zobaczył pannę Izabelę Wokulski . Ja się spłakałem , panie Wokulski , co takie mądre dziecko przez upartość Henryka chodzi bez spodnie . Zdawało się nawet panu Ignacemu , że gdzieś w tym chórze odróżnia zmęczony głos inkasenta Obermana , który pierwszy zaczynał wrzeszczeć , a ostatni milknął . Istotnie , pan Łęcki liczył w swoim rodzie całe szeregi senatorów . — Ale kupuje nie na własne imię , tylko za pośrednictwem starego Szlangbauma ... Wokulskiemu błysnęły oczy . — A ... to co innego — odparł doktór bez zająknienia . Pan Łęcki stanął na środku pokoju i strzeliwszy palcami zawołał : — odpowiedział Wokulski . — Mam wprawdzie — odparł Wokulski — u moskiewskich fabrykantów kredyt do wysokości trzech , nawet czterech milionów rubli , ale jeszcze nie wiem , czy pójdą ich wyroby . Z początku dziwiłem się niespodzianej miłości starego Hopfera i dowodziłem pannie Kasi , że zbyt mało znam jej ojca , ażebym miał składać mu wizyty . Naturalnie , że kto chce zdobyć , musi zdusić przeciwnika ; ależ tu zdobyczą miała być panna Izabela ! ... — krzyknął Jan . Tymczasem pan Tomasz zerwał z towarzystwem . Mały on jest , ale przy łasce bożej ( która tak oczywiście czuwa nad Wami ) i znanej obrotności W-go Wokulskiego przyniesie zapewne procent , który wynagrodzi Państwu gorycze ich dotychczasowego położenia . Uścisnął Wokulskiemu rękę , zbiegł ze wzgórza i zniknął między drzewami . Wokulski rzucił trzy franki dorożkarzowi , pędem wbiegł do bramy , a z niej na trzecie piętro . Ojciec Szlangbauma jest lichwiarzem , a syn , ażeby od niego grosza nie wziąć , bieduje po sklepach jako subiekt . „ Zła wróżba — pomyślał Wokulski i nagle uderzył się w czoło . Wokulski wszedł do niego , przymknął drzwiczki i niewidzialny , przypatrywał się pannie Izabeli . — Pan Wokulski — rzekłem powstając z krzesła — nie okradł nikogo ... Jeden ( dawno już zeszedł z ziemi ) , który modlił się i dźwigał na chwałę Boga potężne gmachy . Tu odezwała się w pannie Izabeli rodowa pycha . — Widzi pan — mówił Jumart przebierając palcami po stole — za dużo zwiedziłem świata , ażebym miał troszczyć się o czyjąś narodowość . Wokulski słuchał historii o prześladowaniu Żydów patrząc na ścianę , gdzie wisiała tabelka loteryjna , i bębniąc palcami w kontuar . O czym już dziś nie wątpię , szczególniej po rozmowie z Szumanem . — Już są — rzekł Wokulski i podał mu rękę na pożegnanie . Katz i jego chciał przebić . W podobnych chwilach jak topielec , który zwraca oczy do światła na dalekim brzegu , panna Izabela myślała o Wokulskim . — Będzie tam mieszkać młoda szwaczka — mówił dalej Wokulski . — Dla jednego niewart , dla drugiego wart ; ja zawsze robię tylko dobre interesa — odpowiada zamyślony Szlangbaum . Ach , Boże , co też mi się snuje po głowie ” — odpowiedziała sobie wzruszając ramionami i zasnęła . „ Jeżeli ja — mówił do siebie — przez zmarnowanie jednego wieczora narobiłem tyle zamętu w sklepie , to niby — jakiego zamętu w interesach narobi Stach , który marnuje dziś dnie i tygodnie na teatry włoskie , i zresztą — nawet nie wiem na co ? ... ” Tu Wokulski dosięgnął najwyższego punktu samokrytyki : poznał niedorzeczność swego położenia i postanowił wydobyć się . „ Droga Belu ! — I ty to mówisz , Stasiu ? ... Serwis i srebra familii Łęckich były już sprzedane i nawet jubiler odniósł panu Tomaszowi pieniądze , strąciwszy dla siebie sto kilkadziesiąt rubli składowego i za pośrednictwo . Nie dość bowiem , że ranił mi w pojedynku męża ( któremu również niech Bóg przebaczy wszystkie podłości , jakich się względem mnie dopuścił ) , ale jeszcze nabył kamienicę , w której zgasło moje ukochane dziecko , i pewnie każe sobie płacić duże komorne . — tłumaczyła się zarumieniona panna Izabela . Wszakże u nas nie było wojny — odparł ze zdziwieniem pan Ignacy . — mruczy Lisiecki . Baron gładząc swój rzadki zarost przypatrywał mu się z uwagą i myślał : — Pan Łęcki chce się z panem widzieć . Wokulski wstał . — Zabij mnie , to sam zobaczysz — odparł Wokulski . Gdy wszyscy usiedli , hrabia zabrał głos : Albo podziękuję Minclowi za obowiązek , albo wypowiem lokal Stachowi . Na utrzymanie domu wychodzi mi sześć do ośmiu tysięcy , więc za resztę moglibyśmy z Belą co roku wyjeżdżać za granicę . Panna Izabela zwróciła się do niego z uśmiechem : Po obliczu pani Stawskiej przeleciał cień jakby żalu i zmęczenia . — zawołała przestraszona panna Izabela . — Wybaczy pan , ale ja się tym nie zajmuję — przerwał mu Wokulski . Stary Szlangbaum również zbliża się do stołu , a po drodze kiwa na zniszczonego Żydka i nieznacznie mruga na okazałego pana , z którym niedawno rozmawiał w cukierni . Tak rozmyślał Wokulski i spokojnym wzrokiem przypatrywał się Maruszewiczowi . — Cały dzień nie zaglądałaś do mnie , Florciu . Pan Tomasz aż poruszył się na krześle . Ale żaden z nich nie wydał mu się tak wstrętnym i godnym pogardy jak Wokulski . — Bardzo pragnąłbym widzieć ten kraj kwitnącym i dlatego , panie Wokulski , posiada pan całą moją sympatię i szacunek , tek , bez względu na zmartwienie , jakie pan robi baronowi . Pan Łęcki robi się bardzo fioletowy . Następnie wróciła się z kuchni i zarumieniona powyżej oczu , spytała pani Stawskiej : — Florciu — rzekła zniżając głos — komu ty to mówisz ? ... No i widzę , pan Oberman dobił dziś targu ... — Mam prośbę do mecenasa — rzekł po chwili Wokulski . Panna Izabela była rozpromieniona . Powoli , w ciągu paru lat , tak przywykliśmy do siebie , że stary Mincel nie mógł obejść się beze mnie , a ja nawet jego dyscypliny począłem uważać za coś , co należało do familijnych stosunków . Na kilka dni przed wyjazdem zaszedł do znajomego lekarza Szumana , z którym pomimo obustronnej życzliwości widywali się nieczęsto . — uśmiechnął się ironicznie pan Ignacy . I zaraz myślę , że gdybym ja był Wokulskim , w jednej chwili ożeniłbym się z tą bogatą wdową . — Szczęśliwy jesteś , panie Stanisławie ... — W roku 1859 , panie Rzecki ... — Łaskawa , pani — odparł Wokulski — jeżeli panna Izabela jest taką , jak mi się wydaje , to może mnie kiedyś oceni . — zapłakała pani Małgorzata . — szepcze panna Izabela . „ Stach — mówił w sobie — wdaje się dziś tylko z panami , a ufa Żydom . Panna Florentyna siada nieśmiało na fotelu , delikatnie bierze z biurka nożyk i z największą ostrożnością przecina kopertę . Gdy Wokulski zadzwonił do mieszkania lekarza , ten właśnie był zajęty gatunkowaniem włosów rozmaitych osobników rasy słowiańskiej , germańskiej i semickiej i przy pomocy mikroskopu mierzył dłuższe i krótsze średnice ich przekrojów . — Pozwoli pani zaprezentować : pan Rzecki , plenipotent naszego gospodarza , a mój kolega ... Ale a propos : wiesz , że Kazio Starski wrócił ? ... — Pójdź do niej , Florciu . — Dziś w nocy jadę do Paryża — odpowiedział Wokulski . — mówił pan Tomasz obcierając załzawione oczy . Dostawy dla wojska to gruby interes — wtrącił pan Szprot , ajent handlowy , który bywał tu rzadkim gościem . — oburzyła się panna Izabela . Ale ona ich nie dostanie ; Bóg w tych czasach nie słucha modlitwy uciśnionych . Wokulski poszedł ku nim potrącając klęczących i omijając inne stoły , przy których pukano na niego zawzięcie . — I na to zgoda — rzekł pan Tomasz tonem wielkiej serdeczności . — Przyszedłem prosić o przebaczenie biednemu Mraczewskiemu , który nawet ... Opuściła sypialnię ojca , lecz w przedpokoju , zamiast Wokulskiego , zobaczyła aż trzech Żydów , głośno rozprawiających z Mikołajem i panną Florentyną . — Sumę pańską — odpowiedział Wokulski — mogę umieścić w lepszym interesie . Na drugi dzień , w Wielki Czwartek , Mraczewski już nie pokazał się w sklepie . „ Cóż ja robię złego — myślał Wokulski — że się kocham ? ... — Pan Rzecki jest plenipotentem właściciela domu — odparł rządca . Pomyślałem , że Stach musi już być około Rudy Guzowskiej . Po hucznym weselu , na którym ( nie wiem nawet skąd ) znalazło się mnóstwo przyjaciół Wokulskiego ( a jedli , bestie ! ... a pili zdrowie państwa młodych — garncami ! ... ) , Stach sprowadził się na górę , do swojej żony . — krzyknął Rzecki uderzając pięścią w kantorek . Wiedziała , że list ten napisał pan Tomasz sam do siebie ; koniecznie bowiem potrzebował choć pół godziny przedrzemać się po obiedzie . Pan Tomasz , po raz już nie wiadomo który , zaczął mrugać powiekami i znowu ukazały się łzy . W tej chwili pannę Izabelę ogarnął wstyd na myśl , że troszczyła się tylko o kobiety . Siedzi , dziękować Bogu i wielmożnemu panu , w Skierniewicach , ma grunt , najął parobka i tera z niego wielki pan . — Pnia z czerwonymi rękoma — wtrąciła ze śmiechem panna Izabela . Marzyło mi się , że pan Leon mówi , jak zwykle , o potędze wiary , o upadku duchów i o potrzebie poświęcenia , czemu głośno wtórowali obecni . Hrabina nie posiada się z radości , książę mówi tylko o tobie ... — Kobiety , panie Ochocki . Stach i po tym nieszczęściu milczał , ale osowiał jeszcze bardziej . W maju i czerwcu wizyty pani Meliton stały się częstszymi , ku zmartwieniu Rzeckiego , który podejrzewał spisek . — Któż by , jeżeli nie Wokulski — odparł Mraczewski . Sekundy brakowało , ażeby Wokulski powiedział , że nie pojedzie i nie chce żadnych spółek . — Panie Lisiecki , wrócę o drugiej ... Dopiero później spostrzegł , że przypatruje się aż dwom szarym sukniom , a trzeciej niebieskiej , że żadna z nich — nie należy do panny Izabeli . Jeszcze raz ucałowała nogi Chrystusowi , ciężko podniosła się i wyszła . Wokulski wszedł do stajenki i z kwadrans przypatrywał się klaczy . Gdy pożegnawszy się z Maruszewiczem , siadał w dorożkę , przyszła mu szczególna myśl do głowy : — Mówiłam cioci , że przyjdzie , i do tego z workiem złota — odezwała się po angielsku panna Izabela . Wokulski milczał . — Może jejmość i dasz , ale ja nie wezmę — mruknął pan Raczek plując w stronę komina . Pan Łęcki robi się szary na twarzy . Pokręcił się jeszcze po sali , co Szlangbaum uważał za dalszy ciąg posądzeń i śledzenia go , i wrócił do siebie , wzdychając . Do jednego wsiadł baron z hrabią–Anglikiem , do drugiego milczący egiptolog z pistoletami i chirurgiem . Ha ! niech jedzie — prawił Machalski — może choć jeden subiekt wyjdzie na człowieka . Siwy inkasent przybiegł natychmiast , z trwogą pytając się w duszy : czy Wokulski nie rozmyślił się i nie każe mu zwrócić zgubionych pieniędzy ? ... Pamiętał , że przede drzwiami ukłonił się parę razy panu Tomaszowi , że potem owionęła go jakaś miła woń , skutkiem czego ukłonił się damie w kremowej sukni z pąsową różą przy ramieniu , a potem — innej damie wysokiej i czarno ubranej , która patrzyła na niego z przestrachem . Przecież pan Szpigelman wie , że są pieniądze ... No , nic złego , mój Boże ... — Jak Boga kocham , zaraz daję dziesięć tysięcy rubli ! ... Jeszcze raz pożegnałem ją i wyszliśmy obaj z rządcą nie dopytując się już o panią Stawską . Wokulski stanął na ulicy . — rzekł Mikołaj stając we drzwiach salonu . „ Jedyny rozumny ... jedyny kupiec ... jedyny , który może dogadać się z Ochockim ? ... Istotnie panna Izabela z Wokulskim ukazali się na końcu drogi . I kiedy w ten sposób pan Tomasz dźwigał jarzmo stanowiska , panna Izabela trawiła się w samotności i ciszy swego pięknego lokalu . Jeżeli miał je dawniej , dlaczego pozwolił na zaciąganie długów u Mikołaja ? ... W ostatniej chwili pochyliły mu się binokle ; pistolet zboczył na włos , wypalił i — kula przeleciała o kilka cali od ramienia Wokulskiego . Zdaje się jednak , że Jaś Mincel zrobił inną rzecz , choć nie wspomniał o niej do śmierci i nawet nie lubił o tym rozmawiać . Pan Raczek pokiwał głową , a ciotka łzy otarła myśląc , że ojciec bredzi . — oburzył się pan Raczek . — Ty coś wiesz , Florciu ! ... — Proszę , papo — odezwała się panna Izabela usłyszawszy pukanie do swych drzwi . — Bo to , uważa pan , nasz stary podobno kupuje dom Łęckiego , który właśnie jutro mają wierzyciele sprzedać przez licytację ... — Łatwo możesz się dowiedzieć — szepnęła panna Florentyna . Brawo Yung ! ... Staś kochany ! ... — zawołała panna Izabela . Panowie Klejn i Lisiecki pożegnali się i wyszli . — Proszę powiedzieć pan Wokulski , ja będę dziś siódma ... Po opuszczeniu mieszkania pani Stawskiej i jej matki rozeszliśmy się z rządcą domu , bardzo z siebie zadowoleni . „ Ci , którzy stworzyli te cuda — myślał Wokulski — albo je gromadzili w jedno miejsce , ci nie byli jak ja szalonymi próżniakami ... ” Zirytowana hrabina kazała jechać do domu nie czekając końca wyścigów . Do stolika hrabiny zbliżył się elegancki młodzieniec i coś położył na tacy . W tej chwili delikatnie otwierają się drzwi gabinetu ; staje w nich panna Florentyna , wysoka , czarno ubrana , nieśmiała , trzyma w dwu palcach list i mówi cicho : Z rozumu i z serca , jak Boga kocham ... Wokulski przypatrywał mu się z uwagą . Spojrzeliśmy po sobie z Wirskim i pożegnaliśmy sędziwą damę . — W każdym razie zrobił ktoś złośliwego figla hrabinie i prezesowej wprowadzając tego jegomościa . Po nocy fatalnie spędzonej Rzecki obudził się dopiero o trzy kwadranse na siódmą . — Pokutował za uniesienia młodości — rzekł pan Tomasz . Marszałek przysięgał , że Wokulski musi pochodzić ze starożytnego rodu , a baron , znawca męskiej piękności ( po pół dnia spędzał przed lustrem ) , twierdził , że Wokulski jest — „ wcale ... wcale ... ” — Więc nie wolałby jechać z Suzinem , nic nie wydać i jeszcze tyle zarobić ? ... Nie znalazłszy , czego szukał , ani w cukierni , ani w kościele , pan Ignacy zaczyna spacerować po ulicy , niedaleko sądowego gmachu . — Słucham — odparł Wokulski . — odezwał się hrabia . Wokulski wydobył swój bilet i dwa ruble . Bywały godziny , że w pustym niegdyś salonie teraz rozlegał się gwar śmiechów i rozmów , aż wypoczęte meble dziwiły się natłokowi , a w kuchni szeptano , że pan Łęcki musiał odebrać jakieś wielkie pieniądze . — rzekł jakby do siebie Ochocki . „ Powiedz mi pan , panie Rzecki , jaki to porządny kupiec wałęsa się o tej porze po mieście ? Odpycha z gniewem ręce kuzynki , przechodzi tam i na powrót swój gabinet , wreszcie siada na foteliku naprzeciw panny Florentyny . — Miłość jest rzeczą zwyczajną wobec natury , a nawet , jeżeli chcesz , wobec Boga . — Baronie ... — Bo dlaczego , panie Henryku — spytałem go — raz się , do licha , nie ochrzcisz ? ... No i wyobraź sobie hrabia : pieniądze rozeszły się , ale choroby zostały . Świadkowie Wokulskiego pożegnali gospodarza i jego towarzysza , który znowu zatopił się w rozpatrywaniu obłoków . — Musimy się lepiej poznać , panie Wokulski — mówił książę . — westchnął Mraczewski , jedną rękę kładąc na piersi , drugą podkręcając wąsika . — Po świętach — dodał — będę miał honor na ręce pani hrabiny przysłać płótno ... — nie na żarty zdziwił się Wokulski . — Ja bym dał sto pięćdziesiąt — mówi piękny brunet — ale swoją drogą Łęcki to niepewny interes . Znowu wałęsał się po mieście , a gdzie stąpił , prześladowała go myśl jutrzejszego spaceru i niejasne przeczucie , że jutro zbliży się do panny Izabeli . Stanął przed panem Tomaszem i kłaniając mu się rzekł : Co się zaś tyczy — dodał po chwili , nieco zmieszany — co się zaś tyczy dziewięćdziesięciu rubli , które ja będę winien szanownemu panu Wokulskiemu ... Ale Wokulski widział tylko ich cienie , pogrążony w pracy . — Czy myślisz — spytał Wokulski — że można ... kochać kobietę w sposób idealny , nie pożądając jej ? — Potrzebujesz pan nie mówić brzydkie słowo — odpowiedziała mu jedna z dam , w której nieco podmalowanych oczach pan Ignacy nie dojrzał jednak gniewu za swój postępek . Gdyby Wokulski kochał się przez całe życie co tydzień w innej , wyglądałby jak pączek , miałby swobodną myśl i mógłby zrobić wiele dobrego na świecie . — krzyknął Katz na oficera i — oprzytomniał . O jego istnieniu wiedziała panna Izabela i nawet lubiła mu się przypatrywać z okna karety , wagonu albo z własnego mieszkania . Wokulski ? ... — zwraca się do Wokulskiego . Później pan Raczek ożenił się z moją ciotką ... — Dyrektor jeszcze nie może uspokoić się — wtrącił ze słodkim uśmiechem Maruszewicz . — A Franc ? — Kto wie , czy to nie będzie najlepsze — zauważył pan Raczek . ( Gdybym był Wokulskim , już bym z nią wracał od ślubu . — Jest — mówi Klejn krzywiąc się . Baron , opowiadając , niecierpliwie chwytał odgłosy dolatujące go z przedpokoju , ale — nic nie mógł zmiarkować . — A Mikołaj ? — Mój książę — mówił inny hrabia — skąd wziął się tu ten jakiś Wokulski ? Dama właśnie patrzy na ich sklep , a Rzecki w jej zapadłych oczach i lekko posiniałych ustach spostrzega wyraz głębokiej nienawiści . W salonie czekała go panna Izabela . — Pani hrabina — rzekł trochę żartobliwie Wokulski — chce mnie pozbawić zasługi w życiu przyszłym , chwaląc postępki , które zresztą mogłem spełniać w widokach zysku . — Nic nie wiem — odparł sucho Szuman . Lisiecki ubierał się w palto , za kantorem nad księgą siedział Rzecki , a przed nim stał jakiś człowiek i płakał . — Pan Rzecki , plenipotent gospodarza ... Poszedłem znowu do wuja Raczka po radę . — odparł cicho Wokulski . Poproszę Wokulskiego , ażeby wystarał mi się o taką sumę na sześć albo na siedem procent , i będziemy płacili na jej rzecz jakieś czterysta rubli rocznie . W tej chwili gdzieś z ulicy zjawiał się August Katz , zdejmował surdut , kładł fartuch i milcząc stawał między beczką mydła szarego a kolumną ułożoną z cegiełek mydła żółtego . — przerwała jej panna Izabela ze śmiechem . Przez pół roku szukał zajęcia , z daleka omijając handle korzenne , których po dziś dzień nienawidzi , aż nareszcie przy protekcji swego dzisiejszego dysponenta , Rzeckiego , wkręcił się do sklepu Minclowej , która akurat została wdową , i w rok potem ożenił się z babą grubo starszą od niego . — krzyknął pan Tomasz i pięściami uderzył się w piersi . — Cóż to , nie żegnasz się z gośćmi , panie doktór ! ... Naprzeciw niego wysunął się Mraczewski . Zdjęliśmy kaski , chorążowie podnieśli sztandary i cała armia , z bronią do nogi , dziękowała węgierskiemu Bogu za zwycięstwo . „ Boże ! ... dlaczego on nie przychodzi ... ” Tymczasem Rossi nie przyszedł ; przysłał tylko list , w którym przepraszał za zawód i usprawiedliwiał się niespodziewaną wizytą jakiejś wysoko położonej osoby . — Nie mam prawa nabywać tajemnic — odpowiedział już zmieszany Wokulski . Przy dogorywającej świeczce stał Wokulski . Wokulski mimo woli potrząsnął głową . Wszedł w bramę domu , w którym znajdował się sklep , i skręcił do pokoju Rzeckiego , a za nim dziewczyna . — Cóż byś powiedziała , Floro , gdybym ... Baron , który jak wiesz , jest bardzo roztargniony , gotów cię przeprosić ... „ Czego on chce ode mnie ? ” — pomyślał Wokulski , a głośno rzekł : — Możemy pójść w stronę Łazienek ... — Szpigelman — wtrąciła panna Florentyna . Ej ! bracie Katz , cóżeś ty zrobił najlepszego ? ... Dużom ja tu śliny żepszuł , ażeby stary pofolgował panu Obermanowi , i nareszcie wymogłem na nim , że mi powiedział : „ Zobaczymy , zrobi się , co się da ! ... ” — Jenerale — mówił hrabia — hrabina zaczyna nam sprowadzać kupców galanteryjnych . — Rozumiemy się , panie Wokulski . — krzyknął Katz . Dopiero po chwili spostrzegł , że damą w kremowej sukni była panna Izabela . — krzyknęła baronowa . — Wyznaję , że dotychczasowym postępowaniem mogłam zasłużyć na niechęć Pani i ściągnąć na siebie gniew miłosiernego Boga , który tak troskliwie opiekuje się Wami . — A może tęsknota — przerwał Wokulski . — Rzecki — odezwał się rządca . „ Ażeby zrobić mi przyjemność ( bo z pewnością nie miał innych powodów ) , podstawił baronowi nogę kupując konia ... Tymczasem Mincel jakoś posmutniał . — Właściciel pan Wokulski ! Nagle zwrócił się do Wokulskiego , wyliczył wszystkie przykrości , jakie Stachowi wyrządzano w sklepie , przeszkody , jakie stawiano mu w pracy nad nauką , i zakończył w ten sposób : — odezwała się nagle , zbliżywszy się do nich , panna Izabela . Na koźle lokaj hrabiny półgłosem zakładał się z furmanem , że Wokulski wygra . Jest panem bardzo zajęta — ciągnęła hrabina z uśmiechem — jest bezdzietna i ma parę ładnych wnuczek . Ten prawie przybiegł do stołu , padł na krzesło , obejrzał się na drzwi i przysunąwszy się do Wokulskiego zaczął przyciszonym głosem : „ Rozumiem — pomyślał Wokulski . — Masz tu książkę i oglądaj obrazki , jak Pan Jezus był męczony . Panna Izabela nie mogła wątpić o jej niewinności ; znowu parę razy przeszła się po gabinecie z ruchami zamkniętej lwicy i nagle zapytała : — Siadajże , panie Stanisławie ... Gdzie mój ząb , doktorze ? ... proszę zawinąć go w papierek ... — pochwalił ją Wirski kłaniając się . — zawołał z ożywieniem furman . Pan Łęcki poczuł rumieniec na twarzy . — Tak — odezwał się Wokulski — firma nie może tracić . — Znowu swoje — roześmiał się Wokulski . — pyta baronowa jegomościa z łajdacką miną . Siedziała w loży z ojcem i panną Florentyną , ubrana w białą suknię . Zdjął czapkę i pocałował Wokulskiego w rękę . Pan Ignacy z niejakim wahaniem wziął list do ręki , lecz na powtórny rozkaz Wokulskiego przeczytał : — spytał Wokulski przeglądając papiery . Panna Izabela w milczeniu ucałowała ręce ciotki . Leon począł biegać po pokoju i trząść rękoma . Ale dziś — tylko zrozumiałam lepiej słowa Zbawcy : „ Komu wiele dano , od tego wiele żądać będą . ” . — Ale ja , panie , mam po Henryku wnuczka , co mu dopiero dziewięć lat , i niech no pan słucha , jaki on do mnie w tamten tydzień list napisał . — Kwestia zarysowuje się tak : czy projekta szanownego pana Wokulskiego są objawem pomyślnym dla kraju ? ... — Zrób to wcześniej , panie Wokulski , zrób wcześniej — rzekła podnosząc się z fotelu . Widziałem tylko , że Katz , który ciągle strzelał , wygląda jak obłąkany i ma pianę w kątach ust . Suzin wzruszył ramionami . Po odejściu Suzina Wokulski przymknął oczy i usiłował zasnąć . Ciotka wypchnęła za drzwi pana Raczka , potem pana Domańskiego i wyrzuciła za nimi czapkę . „ On wie , poczciwy Stach — myślał — że tylko przynaglony mogłem pójść na włoskich aktorów ... Stała tam na górze , w pokoju jadalnym , i Hopferowi zwabiała gości ; ale od pół roku coś w niej pękło . — O ! pan nigdy nie będziesz miał taktu , panie Rzecki ... „ Jeżeli ta klacz wygra , to panna Izabela pokocha mnie ... ” Ten sam Wokulski , który rok temu poleciał do Bułgarii , a przed kilkoma tygodniami jak magnat bawił się w wyścigi i pojedynki , ten sam Wokulski nabrał dziś nadzwyczajnego gustu do widowisk teatralnych . Układy między panią Krzeszowska i tym panem prowadził mój Maruszewicz i wiem to od niego . Pewnego dnia ( w pół roku po śmierci pani Małgorzaty ) widząc , że mi chłopak w oczach dziadzieje , podsunąłem mu projekt : Bo żeby panu dom sprzedawali , a Łęcki chciał jego kupić , wtedy pan miałby interes podbijać cenę . I jeszcze wiedziała panna Izabela , że jak w oranżeriach rosną kwiaty , a w winnicach winogrona , tak w tamtym , niższym świecie , wyrastają rzeczy jej potrzebne . Nadchodzi chwila , w której pan Ignacy sądzi , że połamią mu klatkę piersiową . Wróciwszy do sklepu , mimo spóźnionej pory , rozmówiłem się z Janem Minclem dziękując mu za obowiązek i opiekę . — Nie bierz pan tego , co mówię , w jakimś hańbiącym znaczeniu — pośpieszył objaśnić baron . Kosztowny dywan , srebrna taca zasypana na wierzchu garścią imperiałów , dwa świeczniki , dziesięć płomyków , hrabina odziana w grubą żałobę , młody człowiek zapatrzony w pannę Izabelę i ona — rozpromieniona . — A niech sobie idzie na górę — odparł Jan Mincel — ale już co swatać , to nie będę . Ale pan słyszał , że Oberman zgubił wielkie pieniądze ? Nawet szeptano w salonie hrabiny , że Wokulski nie dla pieniędzy , ale dla hrabiego musi zgodzić się na ten układ . Błogi uśmiech zaigrał na zniszczonej twarzy barona i — zasnął jak dziecię . Bóg mi go zesłał , i jeszcze w chwili , w której ... w której zaczynam czuć starość , a może ... śmierć ... Otóż kiedym wrócił do sklepu , prawie co wieczór zbieraliśmy się u Grossmutter na górze : Jan i Franc Minclowie , a czasem i Małgosia Pfeifer . Pan Jumart niecierpliwi się ... — mówiła do siebie panna Izabela — chyba jest chory ... ” Przecie chyba Wokulski nie będzie uczył się po angielsku ? ... — Wszak mam honor z panem Wokulskim ? Pomimo to mamy kilku bardzo punktualnych , na przykład baronowa Krzeszowska ... Był moment , że Wokulski chciał schwycić młodzieńca za gardło i udusić . Gdy zaś Wokulski odszedł , powypychał Żydów za drzwi mówiąc : Stanowisko Szlangbauma wyjaśniło się od razu ; dziś mnie prędzej coś powiedzą ( ba ! nawet zwymyślają ) aniżeli jemu . Maruszewicz cofnął się w głąb drugiego pokoju i widocznie wyszedł innymi drzwiami , a pani baronowa zawołała gniewnie : — Pan mnie potrącił , panie baronie ... Ale gdym oderwał się od interesów , a nawet gdym na chwilę złożył pióro , czułem ból , jakby mi — czy ty rozumiesz , Ignacy ? — Czy zastałyśmy pana Mraczewskiego ? ... W zamian za moją skruchę , droga Pani , racz wyrobić u W-go Wokulskiego ( który nie wiem , za co gniewa się na mnie ) , ażeby mi prolongował kontrakt na dalsze lata i nie wypędzał przesadnymi żądaniami z domu , gdzie moja jedyna córka skończyła życie . — zapytał Wokulski . — Już się przecie poznał z ojcem — wtrąciła panna Florentyna . Pan Wokulski — poprawił się Rzecki — pisze mi , że wojny nie będzie . Wokulski sam nie wiedział , kiedy zbiegł z galerii i kiedy wszedł do koła . Dziś jeszcze myśląc o tym , panna Izabela szarpała na sobie suknię . — Myślę , ciociu , że martwić się tym już za późno — wtrąciła panna Izabela . — Owszem — odpowiedział Wokulski . Za stołem spostrzega pan Ignacy trzech dygnitarzów mających łańcuchy na szyi i senatorską powagę na obliczach ; są to komornicy . Oprócz mnie jest siedmiu subiektów ( czy kiedy marzył o czymś podobnym stary Mincel ! ) , ale — nie ma jedności . — wtrąciła panna Florentyna . Tymczasem Wokulski nawet nie poruszył się , tylko utopił w nim jasne spojrzenie . — Hej ! stary , już my chyba nie doczekamy się Napoleona . — Proszę — rzekł uroczyście hrabia–Anglik — ażeby przeciwnicy podali sobie ręce . — Chyba dla Wokulskiego , bo słyszałam , że wziął obszerniejszy lokal . Potem nasunęła mu się dziwna kombinacja : że Wokulski jest to parweniusz , który za prawo noszenia białego cylindra powinien by mu płacić przynajmniej pięćdziesiąt procent od wypożyczonego kapitału . „ O jakie on mnie ambicje posądza ? ... ” — zapytywał się w duchu Wokulski . Wokulski uczuł niesmak , mimo to spytał : ( Widocznie kazał ją przybić stary Szlangbaum . ) — O ! bo Grossmutter myśli tylko o kawie i o obiedzie — oburzył się Jan . Pan Raczek ledwie oddychał , a pan Domański z trudnością trzymał się na nogach , podobno z tego , że nasze schody były bardzo niewygodne . — Pozwoli pan — odezwał się Maruszewicz po kilku słowach powitania — że od razu położę karty na stół ... Dżentelmen z faworytami na widok dziesięciorublówek pana Łęckiego uśmiecha się i mówi półgłosem do pięknego bruneta : Panna Izabela mimo woli wstrząsnęła się . Skończył golić , umył Wokulskiemu twarz i owinąwszy go w strój podobny do śmiertelnej koszuli delikwentów , mówił dalej : — zaczęła dziewczyna i opowiedziała tak cyniczną historię jakiegoś sporu z gospodynią , że słuchając jej Wokulski pobladł . Na końcu bowiem drugiej widział cel realny i jasno określony — pannę Izabelę . Ile to już poważnych osób przychodziło do naszego sklepu niby za sprawunkami , a naprawdę w swaty do Stasia i — wszystko na nic . — Ale jest jeszcze inny wzgląd — mówił Wokulski — obchodzący wprawdzie tylko kapitalistów . Spośród tej młodzieży wyróżniał się niejaki pan Leon , chłopak jeszcze młody ( nie miał nawet dwudziestu lat ) , piękny , a mądry ... a zapalczywy ! ... Na próżno zatrzymuje go pan Ignacy , aż pot oblewa mu całe ciało . Wprawdzie poczciwy Zięba chcąc ich zbliżyć biega od starych do nowych i ciągle im coś perswaduje ; ale nieborak ma tak nieszczęśliwą rękę , że antagoniści po każdej próbie godzenia krzywią się na siebie jeszcze szkaradniej . Ach , miałby poczciwy Stasiek wielki z niej pożytek , bo to i ciałka w miarę , i usteczka jak jagódki ... — Jeżeli pani baronowa coś zaryzykuje , możemy nie dopuścić nawet do siedemdziesięciu tysięcy rubli . Wtem dowiedziała się od pani Meliton o nowym zatargu barona Krzeszowskiego z żoną i o tym , że baronowa kupiła od niego klacz za osiemset rubli , ale — że pewnie ją zwróci , gdyż za kilka dni ma odbyć się wyścig , a baron porobił duże zakłady . — Baron Krzeszowski — ciągnął hrabia — którego klacz nabył pan , zresztą najzupełniej prawidłowo — tek — ośmiela się najuprzejmiej prosić pana o ustąpienie mu jej . Mimo to hrabina Karolowa nie przestała kochać panny Izabeli ; owszem — jej energia i poświęcenie , okazane przy sprzedaży pamiątek , zbudziły w sercu starej damy nowe źródło uczuć rodzinnych . Ruszyli w stronę Bielan , a w parę minut popędził za nimi lokaj barona , Konstanty , w dorożce . Mikołaj zabrał kapelusz i zaniósł go do sypialni pana Tomasza . — Albo — ciągnęła baronowa — pan Wokulski usunie ze swego domu te brudy i niemoralność ... „ Mój stary kupuje dom dla Wokulskiego , a oni myślą i pewnie mówią : ot , patrzajcie , znowu Żyd , lichwiarz zrujnował jednego katolika i pana z panów ... ” Mówią , że to ten Marusiewicz z przeciwka ... — oburzał się Mraczewski . Panna Izabela była zdumiona spokojem ojca i jego złym wyglądem . Prezesowa znowu podniosła chustkę do oczu . Niech sam Bóg radzi o swej czeladzi ... — Za które dostanie ze sto tysięcy rubli po ojcu — odparł Lisiecki . — Ach , pewnie ten Szpigelman ... Pan Łęcki cały zamienia się we wzrok i słuch . — szepnął Ignacy . — Weź , Florciu , lampę do mego pokoju . Maruszewicz zobaczywszy wstrętną figurę kupczyka doświadczył tak rozmaitych uczuć , że nie tylko nie wiedział , co mówi , ale nawet o czym myśli . Patrząc na grę jej fizjognomii Wokulskiemu przypomniały się cudowne falowania zorzy północnej i owe dziwne melodie bez tonów i bez słów , które niekiedy odzywają się w ludzkiej duszy niby echa lepszego świata . — spytał zdziwiony Rzecki . — Dawno już chciałem poznać się z panem i porozmawiać — rzekł Ochocki ściskając go za rękę . — Czy nie uprzedzasz się , Belciu ? ... Bo Wokulski ( biorąc go ze strony moralnej ) więcej jest wart od Krzeszowskiego , a jednak ... może zginąć ! ... Siedziały hrabina z prezesową , a na przedzie pan Łęcki z córką . Ha ! może tym rychlej Stach opatrzy się i sprzeda swój nabytek , który wcale nie był mu potrzebny . Wokulski osłupiał z radości . Wieczorem pan Ignacy sprowadziwszy pistolety wstąpił do Wokulskiego . „ Skąd ja ją znam ? ” — pomyślał Wokulski wychodząc z bramy na ulicę . — mówił Wokulski całując gospodynię w rękę . ( Maruszewicz nie umiałby ściśle oznaczyć chwili aktu zajmowania miejsca w przestrzeni ) . — odezwałeś się wtedy , Katz — i to ma być bitwa ? ... W loży tej siedziała hrabina , pan Łęcki i panna Izabela . Gdy panna Izabela weszła , młodzieniec oglądający laski poprawił kołnierzyk na szyi , dwie panienki spojrzały na siebie , pan Lisiecki urwał w połowie swój okrągły frazes o stylu kandelabrów , ale zatrzymał okrągłą pozę , a nawet dama słuchająca jego wykładu ciężko odwróciła się na krześle . — A pan jest złośliwy — odparła z uśmiechem — ale policzę to na karb Warszawy , nie Rossiego ... Joasia dobrze to rozumiała sprzedając nie serwis — ale rodzinny majątek , albo rozbierając na wybudowanie spichlerza ruiny zamku . Panna Izabela stanęła na siedzeniu ; na twarz jej wystąpiły rumieńce . Panna Izabela wychyliła się z szezlonga i ujęła rękę panny Florentyny . — spytał Rzecki , zdumiony nagłym przejściem w rozmowie . Dość , że wpadła raz wieczorem do mego pokoju , powiedziała mi , że jestem jej wrogiem i że muszę być bardzo podły , skoro wymawiam mieszkanie tak dzielnemu człowiekowi , jak Wokulski ... Ochocki i jego latające maszyny zmalały mu w oczach . W każdym razie ten , który poważył się pannie Izabeli Łęckiej ofiarować pomoc pieniężną . Drzwi od sieni skrzypnęły i ukazał się pan Klejn , mizerny subiekt , ze smutnym uśmiechem na posiniałych ustach . — Krzeszowski naprawdę dobrze strzela ... — wtrącił Jan . Panna Izabela z wolna podsunęła się tuż do kantorka , za którym siedział Wokulski . Piękne robilibyśmy interesa mając wszystkich takich inkasentów jak pan Oberman ... — Porządny człowiek , alem go wygnał , kiedy tak pan baron kazał ... Przez chwilę panna Izabela stała zdumiona ; następnie pobiegła do pokoju ojca . I musisz to zrobić , choćby ze względu na Starskiego . A gdziekolwiek spojrzał , widział piękną twarz panny Izabeli oblaną rumieńcem wstydu . — Pracuj — mówił nieraz do Stacha — i wierz , bo silna wiara może zatrzymać słońce w biegu , a nie dopiero polepszyć stosunki ludzkie . Gdy zaś około dziesiątej wieczór , ubrany w półkożuszek i grube buty , uściskawszy go wziąłem za klamkę , ażeby opuścić izbę , w której tyle lat przemieszkaliśmy razem , coś dziwnego stało się z Janem . Stach zaczepił nogą o podłogę i po chwili był już w pokoju . — spytała go panna Izabela , uderzona wyrazem jego twarzy . Ogarnia go strach paniczny , znany ludziom , którzy zbłądzili w lesie ; szczęściem , nadjeżdża jednokonka , której furman uśmiecha się do niego w sposób bardzo przyjacielski . Stach jednakże bardzo prędko zamknął ludziom usta , ponieważ od razu wziął się do roboty . Stary Mincel i w niedzielę bywał w sklepie . Po obejrzeniu klaczy panowie udali się do kancelarii , gdzie Wokulski uregulował należne rachunki przysięgając sobie nie mówić o żadnym koniu , że ma koler . — spytał Wirski . W drugiej zaś partii — Wokulski był zamyślony , Rzecki zachwycony odwagą i uprzejmością barona , a tylko Szuman zły . Wokulski pilnie przypatrywał się jej , nareszcie rzekł : — Jumart ... Wokulski aż cofnął się z fotelem . „ Doktór powiedziałby , że utworzyła mi się nowa komórka w mózgu albo że połączyło się kilka dawnych ” — pomyślał . Dobry ten człowiek miał jedną wadę , oto — nienawidził Napoleona . Oni przecież nie zetkną się , ani baron z żoną , ani ten ... kupczyk z nimi ... Wokulski wskoczył do swego powozu i otworzył lornetę . — Dajże spokój , Belciu — mówiła składając ręce — ojciec taki chory ... Dla pana Ignacego Rzeckiego nadeszła znowu epoka niepokojów i zdumień . Nie , to Maruszewicz poszedłby do kozy ... I panna Izabela taka sama kobieta jak inne ... Dręczyły ją inne pytania : czyby nie oddać serwisu hrabinie Karolowej — i — skąd ojciec ma pieniądze ? — Ale niechże pan czasem nie wspomni panu Wokulskiemu o tym , że ja mówiłam coś o małżeństwie . Żegnam pana — odpowiedział Szlangbaum i nisko ukłoniwszy się panu Tomaszowi wyszedł z pokoju . — O mnie mniejsza — ciągnie dalej Suzin . Ażeby więc nic nie ryzykować i nic nie stracić , składali hołdy pannie Izabeli nie angażując się zbytecznie i po cichu rzucali w jej domu swoje karty , prosząc Boga , ażeby ich czasem nie zaproszono przed wyklarowaniem się sytuacji . Belcia prosi cię jutro na obiad ... Pan Raczek odwiedzał go co dzień , a raz patrząc na jego chude ręce i wyżółkłe policzki szepnął : — Między naszymi wspólnikami popłoch , bo Krzeszowski strzela doskonałe ... To , co dla Wokulskiego było tylko fantastycznym cieniem , błąkającym się po fałszywych drogach , w Ochockim przybrało już formę praktycznego zagadnienia . — Bo muszę być dzisiaj w teatrze — odpowiedział Wokulski . Pan Ignacy otworzył usta , lecz przygryzł je . Wokulski zbliżył się do barona i uścisnął go . Wokulski pożegnał się ze mną bardzo chłodno i powiedział , że — dziś w nocy wyjeżdża do Paryża . Niech pan powie panu Wokulskiemu , ażeby mi to przysłał , on wie mój adres , i — ażeby jutro , około pierwszej , był w Łazienkach ... — Mówiłaś z tym człowiekiem , Belu ? ... Panna Izabela siedzi w swoim gabinecie i czyta najnowszą powieść Zoli : Une page d’amour . — odpowiedział Pifke . Staś spostrzegł to i uśmiechnąwszy się , nagle otworzył drugie drzwi . Przy tym rachmistrz zawołany , a jak zacznie rekomendować towary , podsuwać kupującemu projekta , odgadywać gusta , wszystko niezmiernie poważnym tonem , to słowo honoru daję , że Mraczewski w kąt ! ... Pieniądze państwo umieją brać i wtedy umieją gadać : mój kochany panie Dawid ! ... — Boże uchowaj ! — W takim razie służę — rzekł baron szukając biletu . Zdawało się jej , że w którymś z tych biedaków , a może w każdym , jest utajony Chrystus , który zastąpił jej drogę , ażeby dać okazję do spełnienia dobrego czynu . — powtarza Szlangbaum mrugając czerwonymi powiekami . Wokulski idzie dalej i z największą uwagą przypatruje się kamienicom . „ Wyborny jest papa z tym Wokulskim ! ” — myślała panna Izabela chodząc tam i na powrót po swoim gabinecie . — Gwarantuję dwudziesty , a jeżeli interesa pójdą lepiej , to i wyższy — odparł Wokulski dodając w duchu , że więcej nad piętnaście procent nie mógłby dać komu innemu . — A dlaczego nie przyszedłeś do sklepu , do pana Rzeckiego ? Ale co na to powie baron , marszałek , Ochocki , a nade wszystko ... — pisała baronowa . Nawet biały cylinder i jasny paltot Wokulskiego godził się z popielatym płaszczykiem panny Izabeli . Wokulski zerwał się od stołu . — A propos — rzekł pan Tomasz po chwili przykrego zdumienia . Przez pewien czas obaj milczeli , wreszcie odezwał się Wokulski : — Niech się pan uspokoi — rzekł Wokulski . — zapytała prezesowa . Kto by jednakże tak oczarował Wokulskiego ? — Niech pan od tego zacznie — wybuchnął Rzecki — a będzie pan wolny przed jedynastą , nawet w tej chwili , panie Mraczewski . Później niejednokrotnie Wokulski usiłował zdać sobie sprawę z salonu i ze sposobu , w jaki tam wszedł ; ale całości faktu nie mógł sobie przypomnieć . — pomyślał — czyżby Wokulski dyrygował klakierami ? ” — Pan znasz kirasjerów , panie Rzecki ? ... — Tak , nawet oni — odpowiedział pan Tomasz . Wokulski siedząc na kanapie zaciskał pięści , ale milczał . Ten Wokulski ... Wokulskiemu zdawało się , że w poczekalni słyszy szelest kobiecej sukni . Zdawało się , że panu Ignacemu brwi posuną się ze zdziwienia na wierzch czoła . To znaczy : mund–ur ; pan od razu zgadł , panie Wokulski ? Stach wstrząsnął się . Wzburzenie spotęgowało się , gdy spostrzegł , że panna Izabela patrzy na niego jakimś dziwnym wzrokiem , jakby go chciała przeniknąć do dna i przykuć do siebie . Rzecki otworzył biurko , wydobył księgę i podsunął fotel . — Czy pan Wokulski zadowolony ? — Nic z tego nie będzie — wtrąciła ze śmiechem panna Izabela . Niebawem w sali ukazał się Maruszewicz . Naturalnie , o czymże mieliśmy rozmawiać z Machalskim , jeżeli nie o dawnych czasach i o Stachu ? Tymczasem w przedpokoju Żydzi rozpoczęli formalną kłótnię z panną Florentyną . Napisałem stamtąd list do Mincla i podobno otrzymałem od niego odpowiedź , nawet pieniądze ; ale wyjąwszy pokwitowania z odbioru , bliższych szczegółów tego wypadku nie pamiętam . Panu Ignacemu zaczęły krążyć po głowie bardzo szczególne myśli . — wtrąciła prezesowa . Właśnie Mikołaj obniósł polędwicę , gdy w przedpokoju zadzwoniono . Myślałem , że chce mnie odprowadzić ; więc poszliśmy na plac Grzybowski w milczeniu , bo Katz nigdy nic nie mówił . Ale pan Tomasz uniósł się tylko na kanapie i strzeliwszy palcami zawołał : My go musimy wyswatać , Jasiu ... Pan Ignacy zabiegł mu drogę . Nareszcie pan Ignacy zda komuś rachunki i ciężar kierowania sklepem , najdalej zaś za dwa miesiące wyjedzie sobie na wakacje . Wokulskiemu zdaje się , że wydobyty z martwej wody wpadł nagle w ukrop , który „ burzy się i szumi , i pryska ... ” — powtarza panna Florentyna . — Zostawiam was tu , moi państwo — rzekła hrabina . Ale ja lubię być ostrożny w przypuszczeniach , panie Szuman ... Wokulski spojrzał na adres , gorączkowo rozerwał kopertę i czytał ... czytał ... W takiej chwili ( kiedy już zaczęto spoglądać na nich z innych powozów ) przyszedł pannie Izabeli na pomoc Wokulski . — Nie wykupiła ich Krzeszowska — rzekła — to wiem na pewno . — szepnęła panna Florentyna , jakby wypadek ten był już jej wiadomy . — rzekł baron , ostro patrząc na Wokulskiego . Z całego mnóstwa tych korespondencyj uderzyła Wokulskiego następna : „ Osoba młoda , elegancka i przystojna pragnie zwiedzać z panem Paryż na wspólny koszt . — Z wdzięcznością przyjmuję obietnicę — odparł Wokulski . Na widok Wokulskiego przymrużył oczy i wysunąwszy dolną wargę spytał : Przy skomplikowanym procesie mycia się pan Ignacy robi dziś taki zgiełk , że budzi Ira . W tej chwili Wokulskiemu zrobiło się gorąco ... — Ale o lokatorów na niej łatwo — wtrąciła pani Stawska . — A Łęcki kupuje u nas ? ... Obszedł długi łańcuch powozów ustawionych wzdłuż toru , przypatrywał się koniom , służbie , zaglądał pod parasolki damom , ale panny Izabeli nie dostrzegł . Wokulski nie i nie ! ... — Moja Belu — odpowiedziała panna Florentyna — pamiętam sezony , kiedy nasz świat zachwycał się nawet cyrkowcami . Był to August Katz , odziany jak wypadało na marcową podróż . — wołała ciotka . Idący ze mną w szeregu poczęli żegnać się : „ W imię Ojca i Syna ... ” — Ten i ów popił z manierki . — spytał baron . — wydeklamowała panna Florentyna . Stasiek taki głupi nie jest ... ” Kłuły go wyrazy listu pani Meliton : „ postawiona między biedą i wyjściem za marszałka ... ” Dla osób posilających się w tej co radca jadłodajni , dla jej właściciela , subiektów i chłopców przyczyny klęsk mających paść na S. Wokulskiego i jego sklep galanteryjny były tak jasne , jak gazowe płomyki oświetlające zakład . Oboje stali zwróceni do niego profilem ; dostrzegł więc pałający wzrok subiekta przykuty do panny Izabeli , na co ona w sposób demonstracyjny odpowiadała uśmiechem i spojrzeniami łagodnej zachęty . — Nic nie rozumiem — przerwał Ignacy . Przyszedł jej na myśl stary rządca ich niegdyś majątku , który służył u nich trzydzieści lat i którego bardzo lubiła , bardzo mu ufała ; może Wokulski obojgu im zastąpiłby nieboszczyka , a jej rozsądnego powiernika i — zginie ! ... Żal mu było opuścić miasto , w którym przynajmniej widywał pannę Izabelę . Wokulski czuł , że opuszcza go odwaga . Pierwszy raz czuję spokój ... o Boże ... — Panna Łęcka ma także otwarty kredyt ... bardzo dobrze — ciągnął Wokulski zbliżywszy twarz do księgi , jakby w niej pismo było niewyraźne . Piechotą wrócił do sklepu Wokulskiego , przy okazji po raz setny z rzędu wyklął swego syna za to , że nazywa się Henrykiem , chodzi w surducie i jada trefne potrawy , a nareszcie poszedł żalić się przed panem Ignacym . Suzin bierze Wokulskiego pod rękę i prowadzi do małego pokoiku , który po chwili zaczyna wznosić się w górę . — Pan baron w domu ? Panowie Klejn i Lisiecki cofnęli się za szafy i po krótkiej naradzie wrócili do sklepu , od czasu do czasu rzucając na siebie smutne , lecz wymowne spojrzenia . Oberman zapłaci . Dźwięki te robią więcej , gdyż wywołują na podwórzu jakiś ogromny cień , który staje w zakratowanym oknie i usiłuje zajrzeć do wnętrza izby , czym zwraca na siebie uwagę pana Ignacego . „ Chciałbym przespać ten czas , dopóki znowu jej nie zobaczę ” — myślał Wokulski . Pan Łęcki kilka razy porachował stos nowych sturublówek i podpisał dokument . „ Panu S. Szlangbaumowi : Pańska szarada polityczna nie jest gramatyczna . ” — Proszę pana : co tu jest z polityki ? Wracając obok maneżu Wokulski znowu usłyszał trzaśniecie batem , po którym czwarty pan znowu rozpoczął kłótnię z zastępcą dyrektora . — Zapłacę z największą przyjemnością — odparł Wokulski i myślał : „ Czy klacz wygra ? ... czy go panna Izabela kiedy pokocha ? czy się coś nie stanie ? ... Ale panna Izabela wyrwała się jej z rąk i zobaczywszy , że gabinet ojca jest wolny , kazała tam wejść Szpigelmanowi . Wokulski gorączkowo pochwycił pismo , rozerwał kopertę i przeczytał : — spytał Jumart . Pan Łęcki zapomniawszy o etykiecie pochyla się do zakrystiana i szepcze mu : — powtórzył Wokulski patrząc na nią jak wylęknione dziecko . Maruszewicz w lewej oficynie na pierwszym ? , Szczególny zbieg okoliczności . — Niejaki Wokulski , kupiec , żelazny człowiek . Wokulski pożegnał go i wstąpił do salonu . Pan Tomasz Łęcki był to sześdziesięciokilkoletni człowiek , niewysoki , pełnej tuszy , krwisty . A powinnaś dziś — dodał grożąc jej z uśmiechem — powinnaś dziś , figlarko , dobrze wyglądać , bo ten Kazio , jak mówiła mi wczoraj ciotka , jest do wzięcia ... Wokulski oddał ci rzeczywistą przysługę : zwyciężyłaś śmiertelnego wroga . Panna Izabela nie odpowiedziała nic , ale jej spojrzenie i rumieniec kazały domyślać się , że z całą gotowością spełni wolę ciotki . Na Krakowskim już z daleka zobaczyła szyld z napisem : J. Mincel i S. Wokulski , a o jeden dom bliżej nowy , jeszcze nie wykończony sklep o pięciu oknach frontu , z lustrzanymi szybami . Przy tej okazji każdy musiał wylegitymować się z porobionych oszczędności : ja , Katz , dwaj synowcy i służba . Nie gub swej duszy i majątku i nie zatruwaj spokoju zacnej damie , która w nieutulonym żalu po stracie córki tę jedną ma dziś pociechę , że może przesiadywać w pokoju , gdzie nieszczęśliwe dziecię oddało Bogu ducha . Przypomniała sobie , że na obiedzie ma być Wokulski , i mimo woli wzruszyła ramionami . Nalej mi wina , Ignacy . Baron był ciągle zakłopotany niepewnością , co zrobić z kupczykiem , i ostatecznie zdecydował się przestrzelić mu rękę . Wokulski dobrze znał ludzi i często porównywał się z nimi . — zawołał Ignacy . Panna Florentyna spojrzała jej w oczy i poruszyła głową . — To , co już raz powiedziałem — odparł Szuman . Kilku służących roznosiło potrawy i wina , a dyrygowała nimi panna Izabela , widocznie zastępując gospodynię . Około południa zmniejszał się ruch za kontuarem towarów kolonialnych , a za to coraz częściej zjawiali się interesanci po stronie prawej sklepu , u Jana . Taka już ich natura , że każdemu chcą się podobać , nawet Mraczewskim ... Nie tylko bowiem przyjął do sklepu Szlangbauma , ale jeszcze daje towary żydowskim kupcom i paru Żydków przypuścił do współki . Ale gdyby została przy baronie Krzeszowskim , niech mnie piorun trzaśnie , przywlokłaby się trzecia do mety . W gabinecie hrabiego-Anglika stał na środku stół przykryty zielonym suknem i otoczony czterema wysokimi krzesłami ; na stole leżały cztery arkusze papieru , cztery ołówki , dwa pióra i kałamarz tak wielkich rozmiarów , jakby był przeznaczony do sitzbadów . — Ach , to pan — odparł baron przypatrując mu się . Pamiętam , że kiedy Ludwik Napoleon ( późniejszy cesarz Napoleon III ) uciekł z więzienia w roku 1846 , zakotłowało się w całej Europie . Wielki tragik włoski , Rossi , znany jej i ciotce jeszcze z Paryża , przyjechał na występy do Warszawy . W tym samym czasie zeskakiwał z kanapki jego stary pudel Ir z wybitym okiem i mocno otrząsnąwszy się , zapewne z resztek snu , skrobał do drzwi , za którymi rozlegało się pracowite dmuchanie w samowar . Domyślamy się , że to zrobiła Krzeszowska ... Pan Stanisław Wokulski , wielki organizator spółki do handlu przewozowego , wielki naczelnik firmy , która ma w obrocie ze cztery miliony rubli rocznie , wyjechał do Paryża jak pierwszy lepszy pocztylion do Miłosny ... Punkt o jedynastej był w gabinecie mecenasa , gdzie już zastał starego Szlangbauma . Nieumiejętność panny Izabeli w opiekowaniu się chorymi w przykry sposób uderzyła Wokulskiego . — Panie Boże ! — A gdzie pan Jan ? Sam nigdy o nim nie wspominał , lecz na dźwięk nazwiska Bonapartego dostawał jakby ataku wścieklizny ; siniał na twarzy , pluł i wrzeszczał : szelma ! szpitzbub ! rozbójnik ! ... Ma przyjść do Mincla jutro z bielizną i odzieniem ... — Już wiem , jaki ułożyliście spisek z panem Łęckim . Podły Żyd ... no , ale Wokulski — powiadam ci , że to coś nadludzkiego ... „ Może wbiegł na podwórko i ocalał ... ” — myśli pan Ignacy i budzi się z mocnym biciem serca . Dzień dobry — rzekł pan Ignacy . A wtedy myślę , że to ty , Katz , idziesz na zmianę warty przed bożym tronem ... Pan Wokulski nie jest przecie lichym subiektem , który musi żebrać u pryncypała o urlop raz na kilka lat . Wokulski przypatruje się jej i myśli : — spytała panna Izabela . Pamiętam , że tego dnia Katz kręcił się około prochowni , a miał taki wyraz na twarzy jak wówczas , kiedy to chciał przebić leżącego kanoniera . — zapytał Mraczewski . Zresztą , mój Boże , któż nam broni mieć na dnie duszy jakiś ideał , o którym myśl osładza najcięższe chwile ? — Boję się tego człowieka — szepnęła panna Izabela . — Jeżeli pan nie ma nic przeciw temu — przerwała panna Izabela uśmiechając się do Wokulskiego — to przejdziemy do salonu , a ojciec tymczasem odpisze ... Od Wielkiej Nocy panna Izabela często myślała o Wokulskim , a we wszystkich medytacjach uderzał ją niezwykły szczegół : człowiek ten przedstawiał się coraz inaczej . — Nasz wyjazd całkowicie zależy od pana Wokulskiego — odpowiedział ojciec . W tej chwili czuje , że ktoś pochwycił go z tyłu za ramię , i odwróciwszy głowę widzi owego majestatycznego pana , który od Szlangbauma dostał w cukierni rubla zadatku . Wokulski stał już w progu . Gdy pan Ignacy wyszedł , Wokulski usiadł do biurka , na arkusiku listowego papieru napisał kilkadziesiąt wierszy , a na kopercie położył adres Rzeckiego . „ Boże — pomyślał — jak ja głupio muszę wyglądać z tymi pieniędzmi . ” — myślał Wokulski . Zobaczywszy pana Ignacego Szlangbaum zawiesił swoją jałową pracę i otarł pot z czoła . Wokulskim ... — Wokulski gbur ? ... Suzin rzuca się na fotel , opiera ręce na brzuchu i wybucha śmiechem . Mraczewski otworzył gablotkę ze spinkami . — Niech Bóg zabroni ! — Szalonej energii człowiek , żelazny człowiek — odparł pan Tomasz . Przy bliższym stoliku hrabina drzemała , a panna Izabela ziewała , przy dalszym trzy nie znane mu damy zaśmiewały się z opowiadań jakiegoś wykwintnego młodzieńca . — to jest pan Wokulski pisze mi , że to istny rozbój brać trzysta rubli za trzy pokoje na tej ulicy . Wszedłem drżąc jak galareta i stanąłem naprzeciw Jasia . „ Musi być w drugiej sali ” — mówił do siebie Wokulski . — Helenka , córka moja , panie ... Przez dwie godziny błagał go Suzin : „ Jedź ze mną , Stanisławie Piotrowiczu ” , prosił , kłaniał się i na nic ... — Nie widzę zmiany — odparł Szuman . Ale Łęcki z trzydziestoma tysiącami rubli w kieszeni ! ... Znowu długa pauza i ukazała się w salonie kobieta tak piękna i dystyngowana , że Wokulski mimo woli powstał z fotelu . Gdyby Wokulski był takim podróżnikiem , a przynajmniej górnikiem , który zrobił miliony , dziesięć lat mieszkając pod ziemią ! ... Był to Wokulski . Proszę cię , Floro , natychmiast odeszlij ten list i ... albo zresztą zobacz , co pisze ... Z podobnego zjazdu skorzystał książę , ażeby zbliżyć Wokulskiego z ziemiaństwem . „ Wokulski jest to człowiek ogromnie zręczny i energiczny ! — Na którą kazałaś przyjść Żydom , Floro ? Za kontuarem , blisko okna , siedział na starym fotelu Jan Mincel i ciągnął za sznurek kozaka ... Wokulski sięgnął do kamizelki i dał mu pięć rubli czując , że poczyna sobie jak parweniusz . — Nic o tym nie wiem — odpowiedział Szlangbaum spuszczając oczy . — przerwała panna Izabela . Powiedziała to w sposób tak zabawny , że Wokulski poczuł , jak ustępuje mu z serca niechęć do Mraczewskiego . — krzyczał nieludzkim głosem Katz , rwąc się naprzód . Rozumiejąc , że wielki świat jest wyższym światem , panna Izabela dowiedziała się powoli , że do tych wyżyn wzbić się można i stale na nich przebywać tylko za pomocą dwóch skrzydeł : urodzenia i majątku . Pan Ignacy mocniej zasadził binokle i podniósł się na swym fotelu , jakby pragnąc jednym zamachem obalić nową teorię , która przeciwstawiała się jego poglądom , lecz poplątało mu szyki wejście drugiego subiekta z brodą . Bardzo żałuję barona , ale pańskie prawa są lepsze . „ Niech raz te łyki oduczą się wyzywać nas ... ” — mówił sobie baron . W tym miejscu dorożka skręca na lewo , a Rzecki myśli : Wokulskiemu uderzyła krew do głowy ; na ustach hrabiny mignął niedostrzegalny uśmiech . Doktór znowu przypatrzył mu się badawczo . — wykrzyknął Wokulski uderzając pięścią w stół . Wokulski napisał list , opowiedział , gdzie ma iść , i w końcu dodał : — Wiesz — mówił — byłem z powinszowaniem u Wokulskiego . Dopiero pojedynek z baronem i owacje dla Rossiego zbudziły we mnie podejrzenia , że on może być zakochany . Nie jestem baronowa ... jestem zupełnie kim innym . — mówi baronowa na cały głos — nędzny zabójca ma obrońcę , ale biedna , samotna kobieta na próżno szuka człowieka , który by ujął się za jej honorem , za jej spokojem , za jej mieniem ... — W samej Warszawie jest ich tysiące — odparł Rzecki . Rozpacz baronowej po zmarłym dziecku tak mnie rozbroiła , że nie miałem odwagi mówić z nią o podwyższeniu komornego . Wokulski nic nie odpowiedział . Myślisz pan , że w Turcji znajdzie jeszcze bogatszą babę aniżeli nieboszczka Minclowa ? ... Wino Machalskiego było tak mocne , że w tej chwili straciłem przytomność . A jeszcze ten wypadek z prezesową ... — spytał Wirski z akcentem oburzenia w głosie . Właśnie Wokulski skończył swoją filiżankę , kiedy Mikołaj przyniósł panu Tomaszowi na tacy list mówiąc : Z komórki przy sklepie do buduaru hrabiny , co za skok ! ... A swoją drogą Stach na tym cierpi . — Siądź , proszę cię — rzekła prezesowa wskazując mu krzesło obok . A że lubiła widowiska publiczne i miała zwyczaj wszystko śledzić , więc prędko zauważyła , że Wokulski zbyt nabożnie przypatruje się pannie Izabeli . Pan Zięba miał około lat trzydziestu ; był może tak przystojny jak Mraczewski , ale wyglądał nierównie poważniej i taktowniej . Począł usypiać i marzył , że Wokulski zabił go . To znowu , że jest ciężko chory i że tylko Wokulski pielęgnować by go potrafił . Bo to nawet , mój Boże ! nie potrzebuje człowiek posagu , więc mógłby znaleźć panienkę , która , mój Boże ! i do fortepianu , i domem zarządzi , i zna języki ... — Baron obraził go publicznie . Nowy subiekt od razu wziął się do roboty , a w pół godziny później mruknął Lisiecki do Klejna : — nieśmiało odpowiedział Wokulski . Za nimi , wzdychając zbierał się i Oberman do opuszczenia sklepu . Zacna pani Meliton , a może i ten ... — No , proszę cię , tylko mi jutro tak wyglądaj , a przekonasz się , że w sercu Kazia odnowią się zabliźnione rany ... Wokulski na chwilę tylko wpadł do sklepu , przy obiedzie nie mógł jeść , potem poszedł do Saskiego Ogrodu ciągle myśląc : „ Czy klacz wygra i czy go panna Izabela pokocha ? ... ” Wdowa po dystylatorze , również mająca duży majątek i również gotowa oddać rękę Wokulskiemu . Za to jego mieszkanie stało się ogniskiem eleganckiego świata i było nim aż do czasu rozejścia się pogłosek , że pan Tomasz postradał nie tylko swój majątek , ale nawet posag panny Izabeli . Wokulski otrząsnął się . — Cóż , nie żeni się pan Wokulski ? — Nie ma — ciągnęła prezesowa widząc jego zakłopotanie . Na domiar odezwała się panna Izabela , zresztą bez cienia złośliwości : Obok pana Ignacego stoi dwóch Żydów : jeden wysoki , śniady , z brodą tak czarną , że wpada w kolor granatowy , drugi łysy , z tak długimi faworytami , że walają mu klapy surduta . Pożegnali się i Wokulski wrócił do swego mieszkania . Bóg zapłać ... Rzecki umilkł . Niech pan Szpigelman przyjdzie jutro ... Całego świata — nie może ; ale warto by z okazji bliższego poznania się z panną Izabelą podźwignąć bodaj kilka osób . Nie wiedział , którędy idzie , nie zdawał sobie sprawy z tego , o czym rozmawiali z prezesową . Moja ochrona będzie niedługo pierwszą w mieście , i tylko dlatego , że ten pan ma słabość do Belci ... — Jak wyżej — wtrącił Wokulski — a ty , Ignacy , co sam myślisz ? I oni zgubią tego Wokulskiego , a on im nie da rady ... — Zrób szóste — odpowiedział doktór nie odejmując oka od szkła — i ożeń się . Pan ujął się za mój Henryczek , pan nie prześladuje Żydów ... Mój Boże ! jaka by to była piękna para ; ale i cóż z tego , kiedy ona ma męża . Wokulski wyrywa mu się i znika w bramie kamienicy . Radowało się słońce , niebo i ziemia , a Wokulski poczuł się w tak dziwnym nastroju , że chciałby wszystko i wszystkich porwać w objęcia . — Więc ... nieprzyjemnym — poprawiła się panna Izabela . — Pańskie prośbe tyle znaczy dla mnie co rozkaz , panie Wokulski . „ Te kobiety , które zdają się tak gorąco szukać Boga , bywają niekiedy nieszczęśliwymi istotami , których serce wzburzyła namiętność . Doktór Szuman był zirytowany , Rzecki sztywny , Wokulski posępny . Tymczasem Jaś Mincel , dręczony w domu przez żonę , od samego rana szedł na piwo i wracał aż wieczorem . Pan Rzecki , wciąż ubierając się z pośpiechem , wypuszczał psa , mówił dzień dobry służącemu , wydobywał z szafy imbryk , mylił się przy zapinaniu mankietów , biegł na podwórze zobaczyć stan pogody , parzył się gorącą herbatą , czesał się nie patrząc w lustro i o wpół do siódmej był gotów . Mam na myśli Mraczewskiego , który od pewnego czasu albo krzyżuje mi plany , albo wprowadza w błąd świadomie . — Musi być istotnie wielkim — wtrącił Wokulski — jeżeli budzi w pani tyle podziwu i sympatii . — zawołał pan Leon . — mruknął pan Ignacy kiwając głową i podnosząc brwi . — Rzutki , ryzykowny , tek — odezwał się jakby z piwnicy drugi hrabia , który siedział sztywnie na krześle , nosił bujne faworyty i porcelanowymi oczyma patrzył tylko przed siebie jak Anglik z » Journal Amusant « . Innym razem wpadł do sklepu powszechnie szanowany mecenas , prawa ręka księcia , prawny doradca całej arystokracji , zapraszając do siebie Wokulskiego na jakąś wieczorną sesję . — Panie — zwróciła się do mnie — przyjmę wszystko , co nam Bóg zeszle , ale czuję , że gdyby ten człowiek wrócił , zabiłby do reszty szczęście mojego dziecka . Panna Izabela lekko zarumieniła się i postanowiła wcale nie rozmawiać z Wokulskim , a przynajmniej traktować go z góry , ażeby sobie nic nie wyobrażał . W końcu maja Wokulski postanowił zrobić poświęcenie naszego magazynu . — odezwał się pan Raczek . „ Naprzód — należałoby wiedzieć , czy panna Izabela może kochać kogokolwiek ... ” — Baron nie mógł mi darować , że kupiłem jego konia ... Co gorsze : nie tylko czuł lenistwo , ale nawet zupełny brak ambicji ; zamiast bowiem wstydzić się swego upadku i walczyć z próżniaczymi instynktami , on , Rzecki , wynajdywał sobie powody do jak najdłuższego zatrzymania się w pokoju . Szukałem Katza , nie mogłem się dopatrzeć . Panna Izabela potakując zdaniom ojca rozumiała jednak , że to nieprawda , co on mówi , że Wokulski nie zrobił na kamienicy interesu , ale stracił , i tylko dlatego , ażeby ich wydźwignąć z najfatalniejszej pozycji . Wiem to od budowniczego , który oglądał go z polecenia Krzeszowskiej . Baron istotnie miał zamiar wyjechać na wieś i nie był zdrów , ale i nie tak chory . Rzecki stropił się na chwilę . „ Jacyście wy głupi ! ” — pomyślał Wokulski czując , że budzi się w nim coś niby pogarda dla tego towarzystwa . Rzecki spojrzał w jego rozgorączkowaną twarz i odsunął butelkę . Wokulski trochę pobladł , lecz spokojnie usiadł do rachunków . Pan Łęcki wysiada uroczyście z powozu , triumfalnym krokiem zbliża się do drzwi sądowych , a jednocześnie z drugiej strony ulicy przybiega do niego dżentelmen mający wszelakie pozory próżniaka , który jednakże jest adwokatem . Wokulski poczuł jakby uderzenie toporem w głowę . — Przede wszystkim — rzekł Wokulski — owe nasze fabryki nie są naszymi , lecz niemieckimi ... Bo wczoraj mówił papo o Wokulskim w taki sposób , jakby czuł , że jest przez niego oplątany ... Po uczcie w piwnicy Stach przez kilka dni nie pokazał się w mieszkaniu . — odparł ze śmiechem Franc . Skąd Rzecki znał podobne szczegóły z życia swych współpracowników ? — I ile byś też chciał odstępnego , panie Wokulski ? ... Teraz główne drzwi otworzyły się z łoskotem i wbiegł Franc Mincel , tłuściejszy i czerwieńszy od brata . Śmiać mu się chciało i ze spojrzeń panny Izabeli , wysyłanych pod adresem pięknego młodzieńca , i z własnych przywidzeń , które dziś tak nagle go opuściły . I wyobraziłem sobie , że na moim miejscu jest w tym pokoju Wokulski . Starski wrócił ... Wokulski o mało nie cofnął się , zobaczywszy złocone meble , olbrzymie lustra i ściany ozdobione płaskorzeźbami . — zawołał Lisiecki . Zdawało się Wokulskiemu , że każdy uliczny przechodzień jest jego krewnym , bliższym lub dalszym , wesołym lub smutnym . — Kto wie , co gorsze : Żyd czy szlachcic — wtrącił mimochodem Klejn i podniósł brwi w sposób bardzo żałosny . Wokulski spojrzał jej w oczy i dostrzegł takie przerażenie , taki smutek , że go znowu opanowała desperacja . Nie mnie się podobała — westchnął Rzecki — tylko myślałem , że dobra byłaby z niej żona dla Stacha ... Bo czy nie jest dowód łaski Nieba nad Wami , choćby w zesłaniu Wam tego Wokulskiego ? — Proszę cię , panie Wokulski — rzekła prędko — siądź tu na chwilę , bo delegowany nas opuścił . Otrzymawszy od pana Łęckiego zaproszenie na obiad , Wokulski wybiegł ze sklepu na ulicę . — pytała natarczywie panna Izabela . — Uważa pan , drogi panie Pifke , jakiś wielbiciel tego ... tego Rossiego ... Gdy Wokulski wszedł do jego pokoju i zmęczony upadł na kanapę , doktór zaczął : Mój poczciwy Wokulski daje fontannę , sztuczne ptaszki śpiewające , pozytywkę , która będzie grała same poważne kawałki , i mnóstwo dywanów . Stach przygryzał wargi , a mnie już wówczas przyszło na myśl , że to wydobywanie się z piwnicy jest symbolem jego życia , które upłynęło na wydzieraniu się ze sklepu Hopfera w szerszy świat . „ Dla mnie ten sklep ! ” — pomyślała panna Izabela szarpiąc rękawiczki . — odezwał się z kąta Wokulski . Mraczewski utkwił w nim błękitne oczy , w których malowało się najwyższe zdumienie . — wtrącił Klejn . — Pani hrabina przyjechała — odpowiedział z korytarza głos panny Florentyny . Często przychodzili do nas dawni koledzy ojca : pan Domański , także woźny , ale z Komisji Skarbu , i pan Raczek , który na Dunaju miał stragan z zieleniną . — spytał cicho Rzecki z trwogą w oczach , ale i z uśmiechem na ustach . — Można spróbować — rzekł pan Domański . „ Skąd mu ten biały cylinder ? ... ” — pomyślał pan Tomasz z goryczą . — westchnął Stach . Nad myślami pana Wokulskiego nie panuję , a o Belcię jestem spokojny . — W takim razie odpowiedziałbym , że pan Mraczewski stracił miejsce , ponieważ niestosownie odzywał się o osobach , które zaszczyciły go trochę łaskawszym tonem w rozmowie ... Co dla panny Łęckiej ? ... Mincel był bardzo porządny , nie cierpiał kurzu , ścierał go z najdrobniejszych przedmiotów . — Co pan wiesz o tej pani Stawskiej ? Zdziwiłem się zobaczywszy płomień nienawiści , jaki błysnął w oczach pani baronowej przy wymówieniu nazwy : Stawska . Może pan ma notatnik z ołówkiem , panie Wokulski ? ... Pan Stanisław ... W trzecim salonie , dokąd wszedł z hrabiną Wokulski , znajdował się bufet tudzież mnóstwo większych i mniejszych stolików , przy których dwójkami , trójkami , nawet czwórkami siedzieli zaproszeni . — Ma być w tych dniach licytowany dom pana Łęckiego ... — zawołał podnosząc głowę na widok Rzeckiego . Wokulski czuł , że w tym miejscu może mu zabraknąć przymiotników i stopni najwyższych . — mówił pan Tomasz , z trudnością przy pomocy Wokulskiego siadając do powozu . — Wybacz , panie Stanisławie , ale ... proszę cię wody z cytryną ... Pan Henryk Szlangbaum był moim kolegą wówczas , kiedy działo mi się bardzo źle . Nie wmieszałem się do tej rozmowy , gdyż znając Stacha od dziecka , mógłbym im powiedzieć tylko dwa wyrazy : „ Jesteście podli ... ” Korzystając z chwili Wokulski chciał ich minąć , ale wysoki pan zatrzymał go . Panowie Lisiecki i Klejn już nawet nie spoglądali na siebie . Przywiózł ze sobą dziesięcioletniego syna i wskazując na Wokulskiego mówił : — roześmiał się pan Tomasz . — nalegała coraz niespokojniej prezesowa . — Wielki Boże ! ... Wokulski wydobył portmonetkę . O parę kroków od niej przejechał na Sułtance Yung z miną człowieka , który się nudzi . Panna Izabela zrywa się z szezlonga , potrąca w ciemności o taburet i drżącymi rękoma dzwoni . Tuż nad sadzawką , na tle zielonych klombów , spostrzegł popielaty płaszczyk panny Izabeli . — Słusznie — odparł Rzecki . Wszystkie te figury pan Ignacy nakręcał i jednocześnie puszczał w ruch . — odpowiedział mu pan Ignacy — Teraz nie ma czasu . Ciasny pokój dusił go , a rozmowa z Rzeckim , w ciągu której subiekt udzielał mu przestróg i upomnień , wydawała mu się nadzwyczajnie głupią ; nie jestże to śmieszne , ażeby stary i wystygły kawaler , wierzący tylko w sklep i w Bonapartych , zarzucał mu szaleństwo ! ... Panna Florentyna o mało nie zemdlała , panna Izabela spojrzała na sąsiada z pobłażliwą litością , a pan Tomasz ... zaczął także jeść sandacza nożem i widelcem . W tej chwili Ochocki przetarł czoło jak zbudzony ze snu i patrząc na Wokulskiego nagle rzekł : — szepcze Wokulski . — zapytał go doktór . Blady z gniewu zbliżył się do powozu i wyciągając rękę do panny Izabeli zawołał po francusku : „ Aha , już zaczęła się licytacja ! ... ” — mówi do siebie pan Ignacy idąc za nimi na górę . Ważna wiadomość : za kilka dni Łęckim sprzedają kamienicę , a jedynym kupcem będzie baronowa Krzeszowska , ich kuzynka i nieprzyjaciółka . Śniło mu się czy tylko przywidywało , że ciągle jest w teatrze i że widzi Wokulskiego z szeroko otwartymi oczyma , zapatrzonego w jedną lożę . Na szczęście , w ósmym rzędzie krzeseł zobaczył znajomego fabrykanta pierników , który w odpowiedzi na ukłon Rzeckiego opuścił swoje miejsce i zbliżył się do pierwszego rzędu . Stach wzruszył ramionami i natychmiast przyjął Szlangbauma z pensją półtora tysiąca rubli rocznie . — odparł Ochocki . Ale pani Małgorzata ani zapytała o losy sklepu . Tam zastał już Maruszewicza , z którym pojechał do rajtszuli obejrzeć kupioną klacz . — spytała trochę zmieszana hrabina . — wtrąciła pani Stawska . O siódmej ledwie go zbudzili Konstanty i Maruszewicz . — Onegdaj dałeś dymisję jednemu z twoich ... urzędników , niejakiemu Mraczewskiemu ... Boże miłosierny ! jeżeli furmani i lokaje mogą nosić barwy pani , z jakiej racji ja nie miałbym zasługiwać na ten zaszczyt ? — wtrąciła niedbale hrabina i kazała jechać do domu . Jezus ! Pan wie , ile stary mógłby zarobić na tym interesie w Paryżu z Suzinem ? ... Oburzona chciała zapowiedzieć Mikołajowi , ażeby nigdy nie wpuścił Wokulskiego za próg salonu ... „ Wesoły dom , nie ma co ... ” — szepnął Wokulski otrzepując krople wody , które mu spadły na rękaw . Ze wszystkich stron otaczali ich spacerujący , ale Ochocki nie krępował się ich obecnością i wskazawszy kapeluszem jedną z ławek , mówił : Ale co to był za człowiek , panie Rzecki ! ... — mruknął Katz . — Powiedz mi , doktorze , ale szczerze , co myślisz o Stachu ? ... — Otóż Wokulski był wtedy u Hopfera subiektem i miał już ze dwadzieścia parę lat . Na drugi dzień , około piątej po południu , Rzecki z Szumanem jechali już do hrabiego-Anglika , który był świadkiem Krzeszowskiego . — Jestem Maruszewicz — rzekł zniszczony młody człowiek z miłym uśmiechem . No — i Rossi nie przyszedł ! ... Teraz Wokulski wyglądał na apoplektyka , ale milczał . — odparł ze szczególnym naciskiem pan Ignacy . „ Dzisiaj zmarnowałem blisko godzinę , jutro zmarnuję z pięć godzin , a wszystko dlatego , że Stach więcej ufa Szlangbaumom aniżeli mnie ... To przecie jest pewne , że Stach wracał do domu coraz więcej znudzony , narzekając , że mu baba czas zabiera , a znowu pani Małgorzata tłomaczyła mężowi , że ten Wokulski jest bardzo głupi i że niemało jeszcze musi napracować się , nim go wyswata . — Istotnie , wypowiedziałem w sklepie parę gorzkich wyrazów o starym Szlangbaumie , ale pod słowem , nie wiedziałem , że jego syn tu jest ... Ogniwo Ochockiego albo — lampa elektryczna Ochockiego ... jakież to głupie ! ... — Panie baronie — odparł Wokulski — ja nie prosiłem pana o świadectwo przyzwoitości . — Staś we własnej osobie ... Baronowa Krzeszowska na drugim piętrze ! ... Pan Łęcki i damy starsze winszowały mu ; panna Izabela milczała . Krzeszowskiego nienawidziła panna Izabela . Ja myślałem , że padnę trupem , Lisiecki od tej pory zaprzestał już nieprzyzwoitych żartów na mój rachunek i co gorsze , zawsze wypytuje mnie o wiadomości polityczne ... Na biurku leżał bilet Maruszewicza . „ No , tak ! ... ” — mruknął Wokulski tonem , który nie zdradzał zbyt wielkiego zachwytu . — rzekł spokojniejszym tonem pan Ignacy trącając gościa w kolano . Kilka żebraczek i żebraków błagało o jałmużnę , którą Bóg zwróci litościwym w życiu przyszłym . Jeżeli Szlangbaum kupi dom Łęckiego i da dziewięćdziesiąt tysięcy rubli , to znaczy , że go naprawdę Stach podstawił i już jest skończonym wariatem ... Lecz gdy następnie otworzył z łoskotem drzwi do sklepu Wokulskiego , panna Izabela tak osłabła , że nogi zachwiały się pod nią . W południe wpadł do sklepu Wokulski i zaczął rozmawiać z Rzeckim wypytując go o wczorajszy teatr i o to : dlaczego uciekł z pierwszego rzędu krzeseł , a album kazał doręczyć Rossiemu przez Pifkego . — Będą specjaliści , szanowny panie Wokulski — przerwał mu adwokat . — A widzi mama — zawołała powracając — pocałowałam i Pan Jezus nic nie powiedział . — Chcę tam — odpowiedziała sucho panna Izabela . Pozwolą panie jednak , ażebym nie tylko ja , ile pan Wokulski użył swoich wpływów do odszukania małżonka pani ... Wokulski usiadł i rzuciwszy okiem na listę , wyszukał w niej jedno nazwisko . — Baron nie dostanie swojej klaczy . Kochany Stasiu , tyś sprytny , alem i ja nie w ciemię bity : wiem więcej , aniżeli przypuszczasz , i to mi tylko bolesne , że nie masz do mnie zaufania . — spytał Stach . — Prawda , jaka to miła osoba , prezesowa ? ... Wokulski nie słyszał jej treści , tylko czuł , że w mózgu wypala mu się obraz tego towarzystwa . Sen mara — Bóg wiara , myślałem przez kilka dni . „ Tu będzie licytacja ! ” — mówi pan Ignacy i zapomina o skrupułach . Wokulski nagle roześmiał się . Klaczka w przechodzie zwróciła się do Wokulskiego wąchając go i chrapiąc , jakby w nim odgadła pana . — A widząc , że Wokulski milczy , dodał : — Prawda , jakim ja nudny , panie Wokulski ? Zaczęłam prosić Pana Boga , ażeby albo starą choroba zatłukła , albo żebym ja od niej wyszła . Mimo to Wokulski jeszcze dodał mu rubla i odszedł , bynajmniej nie zadowolony z przyjęcia . Zdawało mu się , że wciąż słyszy niemiły głos barona : — Ach , Boże , co mówią ... — spytała panna Izabela podnosząc się z siedzenia . — mówiła baronowa , powoli wchodząc do salonu i nie prosząc nas , żebyśmy usiedli . — Konie pana Wokulskiego ! ... Wokulski głęboko odetchnął ; miał czas . — objaśniał dalej pan Tomasz . Zebrani rozczulili się jeszcze bardziej , podnieśli w górę Stacha i Leona i przysięgli , że za takich ludzi , jak oni , każdy oddałby życie . — mruknął doktór wysuwając dolną wargę . No , ależ Szlangbaum to przecie nie Wokulski ... Teraz panna Izabela zawahała się . Na parę dni przed wyścigami złożył mu w mieszkaniu wizytę hrabia–Anglik , z którym zaznajomił się podczas sesji u księcia . Joasia ma nadzieję , że prezesowa utrzyma go na wsi przez parę tygodni , a reszta należy już do ciebie ... Wokulski wybiegł z domu adwokata i wsiadłszy w dorożkę kazał się wieźć w stronę ulicy Elektoralnej . — Niech pan wierzy , panie Maruszewicz , że moich opinii nie opieram na plotkach . — mówił ściskając Wokulskiego . — spytał Rzecki , szeroko otwierając oczy . — potwierdził Maruszewicz trzęsąc głową i ręką w taki sposób , że o tajemnicy pogrzebanej w jego piersiach nie można było wątpić . — Przecież baron na wsi ... tak daleko od Warszawy ... W takiej chwili Franc wypijał podwójne porcje piwa , Małgosia przytulała się do Jana ( do mnie nikt się tak nie przytulał ) , a Grossmutter gubiła oczka w pończosze . „ Zaczynam odzyskiwać należne mi stanowisko ” — szepnął pan Tomasz i nagle obejrzał się . — O ! panna Katarzyna smaczny to kąsek — mówiła gospodyni . Osmagany szyderstwem , oblany zimnym potem , dostał się nareszcie pan Ignacy do upragnionych krzeseł . Yung wygrał . „ Gdzie to ja widziałam taki krzyż , taką chmurę i jasność ? ... ” — zapytała się panna Izabela . Nagle spojrzał na tor i zobaczył wjeżdżający do szranków powóz hrabiny . — Śmieję się z Belci — rzekł pan Tomasz do kuzynki , która nalewała rosół z wazy . Nawet damy , które jeszcze na wyścigach nie mogły poznać panny Izabeli , przyszły teraz do niej z wizytami ; młodzi zaś panowie , aczkolwiek nie przychodzili , poznawali ją na ulicy i kłaniali się z szacunkiem . Wokulski przypatruje się przez chwilę jakiemuś olbrzymowi z czerwoną twarzą i konopiastą brodą , wreszcie mówi : Brawo Wokulski ! ... — A pan wiesz , co mówi hrabia Liciński , ten niby-Anglik , ten : „ tek ” ? ... Skąd mu strzeliło do łba latać na włoski teatr i jeszcze dawać kosztowne prezenta temu przybłędzie Rossiemu ? ... ” — powtórzył Wokulski . — Słyszałam — odpowiedziała panna Izabela po polsku , na znak powitania przymykając powieki . Tyle ci powiem : Łęcki-bankrut może zostać ... krewnym nawet kupca , a tym bardziej kupca-szlachcica . Panna Izabela nie nalegała dłużej ; ucałowała ojca w rękę i w czoło i poszła do swego buduaru , głęboko zadumana . Panna Izabela czuje ściśnięcie serca za serwisem i srebrami , lecz doznaje niejakiej ulgi na myśl o kweście i nowej toalecie . Cóż ty na to , panie Stanisławie ? ... Babcia przepraszając nas wzięła włóczkę i druty , a w tej chwili weszła do salonu pani Stawska ... Jadaliśmy wtedy u Hopfera . — potakiwał Klejn głową . Pytanie , o czym Wokulski mógł rozmawiać z Obermanem , bardzo zaciekawiało lokaja . Panna Florentyna patrzy na nią z zachwytem ... Była to krótka chwila , lecz w Wokulskim gniew zakipiał . Baronowi chirurg obandażował twarz . Wokulski w milczeniu przypatrywał się . Rzecki ocknął się , podniósł głowę , brwi i oczy w górę i zobaczył Mraczewskiego ... — krzyknął pan Leon załamując ręce . — Dobrze , popielniczkę — odparł baron . Wiadomość o przybyciu Rossiego do Warszawy i o tym , że jej nie zapomniał , wzruszyła pannę Izabelę . — rzekł służący i podał bilet Krzeszowskiemu . Podszedłszy bliżej Wokulski przekonał się , że nie tylko on zwrócił uwagę na szczególną kamienicę ; nawet psy , częściej tu niż na jakimkolwiek innym murze , składały wizytowe bilety . Podali sobie ręce z wysokim sportsmenem , który , gdy Wokulski odsunął się na parę kroków , mruknął : Wokulski usiadł na kanapie i oparłszy głowę o ścianę mówił jakby do siebie : — spytał Suzin . — Jeżeli słówko powiesz komu o naszym układzie , cofnę prezent , uważasz , Oberman ? ... — zapytała ją baronowa . Czuje , że on , Wokulski , który tyle hałasu robił w Warszawie , tutaj jest onieśmielony jak dziecko i ... dobrze mu z tym ... — Wiwat Napoleon ! — Do Napoleona , kiedy chorował na kamień — odparł Lisiecki . Panna Florentyna przestraszyła się . — Jest to baron Krzeszowski , wielki dziwak , i jego żona , trochę narwana . Wszedł Mikołaj i oznajmił lekarzy . — Wo bist du so lange gewesen , lieber Ignaz ? ... Zauważył przecie inną rzecz : ile razy nie było Rossiego na scenie , panna Izabela obojętnie oglądała się po sali albo rozmawiała z ciotką . Nawet ten szczegół nie uszedł jego uwagi , że od blasku płomyków hrabinie świecą się policzki , młodemu człowiekowi koniec nosa , a pannie Izabeli oczy . — mruknął pan Ignacy — czyżby te wszystkie plotki miały być prawdą ? ... Ten na przykład Wokulski , który podobno już wrócił ... Wrócił z Syberii razem ze Stachem i doktorem Szumanem i zaraz wstąpił do chrześcijańskiego sklepu , choć Żydzi dawali mu lepsze warunki . I tak mówiąc o panu Stanisławie kupowała jedwab zamiast włóczki albo igły zamiast nożyczek . — Miał prawo , tek — wtrącił hrabia . — Pan już wychodzi , panie Zięba , ze sklepu ? ... — Panie ... panie ... panie Wokulski ! — Żartuj z wojny — odpowiada Staś . I może z galanteryjnego kupca zostałby na dobre uczonym przyrodnikiem , gdyby znalazłszy się raz w teatrze nie zobaczył panny Izabeli . — rzekł do doktora . — zapytał pan Tomasz . Pomimo drwin ze swej ulubionej specjalności i narzekań , iż nikogo nie interesuje , w głębi duszy Szuman wierzył , że w świecie ucywilizowanym nie ma człowieka , którego by w najwyższym stopniu nie interesowała kwestia koloru włosów i stosunki długości ich średnic . Wokulski przeczytawszy dokument włożył go do kasy i w zamian dał Maruszewiczowi czterysta rubli . W rezultacie jednak pan Ignacy nie był niezadowolony z pobytu w teatrze . Spodziewam się , że i pan Maruszewicz ... — Nie zaprzeczysz jednak , że Stach mógł zostać czymś lepszym aniżeli nieszczęśliwym wielbicielem panny Łęckiej . Jeździec Yung ! ... Dopiero gdy podjechał powóz i pan Tomasz usadowiwszy damy i siebie zawołał : „ Ruszaj ! ” , w Wokulskim znikło uczucie niesmaku , a ocknął się żal po pannie Izabeli . — Więc — mówiła baronowa w drugim pokoju — niechże pan zaniesie do Św. Krzyża te dziewięć rubli na trzy wotywy , na intencję , ażeby Bóg go upamiętał ... Jakież było dziwne między nimi podobieństwo : on — Rossi , aktor , a ona — panna Łęcka . Blada z gniewu panna Izabela biegła do sypialni ojca . Swataj sobie , swataj , nawet Hopfera , nie tylko Wokulskiego ; ale pamiętaj , że ja za to płacić nie będę . — zapytał Stacha . Wuj Raczek kazał zamknąć drzwi mieszkania ( ciotki w domu nie było ) i sięgnąwszy pod poduszkę wydobył stamtąd klucz . Było mi lżej dźwigać nędzę i tłumić wybuchy żalu , kiedym słuchał o triumfach człowieka , który miał wykonać testament Napoleona I i zrobić porządek w świecie . W renomowanej jadłodajni , gdzie na wieczorną przekąskę zbierali się właściciele składów bielizny i składów win , fabrykanci powozów i kapeluszy , poważni ojcowie rodzin , utrzymujący się z własnych funduszów , i posiadacze kamienic bez zajęcia , równie dużo mówiono o uzbrojeniach Anglii , jak o firmie J. Mincel i S. Wokulski . „ A jeżeli Wokulski nie zechce przeprosin ? ... Baron byłby zawstydzony , że sprzedał klacz , a baronowa zrozpaczona , gdyby klacz wygrawszy komu innemu przyniosła zysk . Na stole płonie choinka , przybrana tak ubogo , jak my byliśmy ubodzy , a dokoła : mój ojciec , ciotka , pan Raczek i pan Domański śpiewają fałszywymi głosami kolędę : Prosty ten zbieg wypadków głęboko wstrząsnął Wokulskim ; przez chwilę uwierzył nawet w przeczucia i pomyślał z radosnym zdumieniem : Potem przyszło mu na myśl , że nie jest to zbyt świetnym prezentem dla panny Izabeli — uszczęśliwić jednego tylko człowieka . Ale gdy w czerwcu ona wyjechała do ciotki , a Suzin począł naglić go depeszami , Wokulski zdecydował się i podniósł całą gotówkę po żonie w ilości rs trzydzieści tysięcy , którą nieboszczka trzymała nietykalną w banku . — Cóż Suzin ? ... Każde dziecko pojęłoby od razu , że ta panna , w ogóle zimna jak lód , dziś szaleje za Rossim ... Jużci Wokulski . Czując , że lada dzień i jego zechce namawiać Wokulski , ułożył sobie pan Ignacy mowę , w której nie tylko miał oświadczyć , że nie pójdzie na Włochów , ale jeszcze miał zreflektować Stacha mniej więcej tymi słowy : Wszystko to mówił akcentując ważniejsze wyrazy , ściskał Wokulskiego za rękę i obserwował go spod oka . Wokulski zauważył , że gość ma gapiowato otwarte usta , a za ciemnymi binoklami nosi duże oczy , z których przeglądało jeszcze większe roztargnienie . — rzekł śmiejąc się Pan Tomasz . Była kontenta , że baron został ranny , a zdziwiona , że opłakany przez nią Wokulski nie zginął . Dowiedziawszy się o tym Katz rzucił szpadę na ziemię ( byliśmy już obaj oficerami ) i powiedział , że teraz tylko sobie w łeb strzelić . — Nic nowego — odparł Mraczewski . Wokulski zebrał myśli . — Podobno jednak — wtrącił półgłos — ten Wokulski dowiódł swego patriotyzmu nie tylko językiem ... Wtedy szedł po majątek , a dziś ma okazję rzucić jego część dla panny Izabeli . Ach , panie Rzecki ! iluż nieszczęść w małżeństwie jest źródłem to okropne piwo ... — Nie gadaj mi o tym łajdaku — wstrząsnął się Jan Mincel . — W tej chwili nadejdzie — odpowiedział pan Ignacy z niskim ukłonem . — Chodź , Auguście , chodź ... — O Boże ! — Od pani hrabiny — rzekł . Machalski objaśnił palcami świecę i nalawszy mi kieliszek wina mówił : To jednak nie przeszkadzało , że wieczorem byliśmy obaj u Franca . Powiedz pan panu Wokulskiemu , ażeby mi go przysłał i ... ( tu dodała szeptem ) i ... powiedz mu pan jeszcze , że pojutrze około pierwszej ... — spytał zdumiony pan Ignacy , szeroko otwierając oczy . Wokulski ochłonął . — tłomaczył się zmieszany Wokulski . — Nic nie mówiła , co by kwalifikowało się do powtórzenia — odparł Wokulski . Ale ... ten wielbiciel , uważa pan , kupił u nas kosztowny album i prosił , ażeby po trzecim akcie wręczyć je Rossiemu ... — odzywa się stojący obok baronowej Krzeszowskiej pan z fizjognomią łajdaka . Pan Łęcki patrzy na niego szklanymi oczyma , ale jeszcze nie może zorientować się w sytuacji . — Więc jeżeli dopiero za godzinę — mówi jękliwym głosem pani Krzeszowska — w takim razie pójdę teraz do Kapucynów ... Klejn lękliwie obejrzał się dokoła sklepu , a widząc , że ich nikt nie śledzi , zaczął szeptać : Lecz przypomniawszy sobie , że Wokulski wcale nie zapraszał się do nich , zarumieniła się ze wstydu . — Szpigelman ? ... Ignacy chodzi smutny , Szlangbaum zamyślony . W chwili gdy Wokulski z Maruszewiczem weszli tam , odbywała się lekcja konnej jazdy . Jest przy tym tak ostrożny czy może rozgniewany na pana Ignacego za fałszywy alarm , że odwraca się grzbietem do pokoju , a nosem i ogonem do ściany , jak gdyby panu Ignacemu chciał powiedzieć : — odpowiedział pan Domański . — Siądźmy , panie Wokulski — mówił książę . — Z Paryża przyszedł transport — rzekł do Wokulskiego . „ Gdyby też nagle wszedł tu Rossi ? ... ” Ledwie odszedł , pochwycił Wokulskiego adwokat . Panna Izabela znowu poczęła patrzeć na swój pokój , który wydał się jej popielatym , na czarne gałązki , które chwiały się za oknem , na parę wróbli świergoczących może o budowie gniazda , na niebo , które stało się jednolicie szarym , bez żadnej jaśniejszej prążki . — Baron postara się w jak najkrótszym czasie ... „ Coś jeszcze robią ” — pomyślał Wokulski . Utwierdzona w dobrych postanowieniach pani Jasiowa już nie tylko w wieczór zapraszała Wokulskiego na herbatę , na którą on po największej części nie chodził , ale jeszcze sama nieraz zbiegała do mego pokoju , troskliwie wypytując Stacha , czy nie jest chory , i dziwiąc się , że się jeszcze nie kochał , on , prawie starszy od niej ( myślę , że ona była trochę starsza od niego ) . Właśnie pan Tomasz w pantoflach i bez surduta z wolna przechadzał się po sypialni , kiedy weszła córka . Pan Ignacy nie może się domyśleć . Stach , gdyby się z nią ożenił , od razu musiałby zerwać z nihilistami , bo co by mu zostało czasu od posług przy żonie , to pieściłby jej dziecinę . Stary Szlangbaum pana prosi ... — rzekł pan Tomasz spojrzawszy na adres . — Od pani Karolowej . — krzyknęła ciotka . — wołali za nim stołownicy Hopfera . Panna Izabela wstrząsnęła się . — Pewnie rozmawialiście państwo z prezesową o bardzo dawnych czasach , kiedy aż do łez doszło . Siadłem cicho ( bo Machalski nie lubił , ażeby mu przeszkadzano przy ściąganiu wina ) , a siwy człowiek w piaskowym surducie prawił jednostajnym głosem do owego młodzika : Pan Ignacy wiedział to i coraz bardziej zniechęcał się do spacerów . Ja bowiem od chwili , kiedy Lisiecki zwraca się do mnie jako do „ poinformowanego ” , straciłem sen i resztę apetytu ... Stach jeszcze z nimi nie grał ; chodził dopiero około stolików i przypatrywał się . Rzeckiemu zdawało się , że Wokulski patrzy tak na pannę Izabelę . „ Gdybym był najwyższym sędzią — myślał — i gdyby spytano mnie , kto jest wart panny Izabeli : Ochocki czy Wokulski , musiałbym przyznać , że — Ochocki ... Otóż jej małżonek , baron , położył veto na pewnej części jej funduszów , bez których kupno nie może mieć miejsca ... Bodajbyś pan tylko nie stracił na niej z kilkunastu tysięcy rubli , szanowny panie Stanisławie . Po hucznym obiedzie byłem dziwnie zafrasowany i chciałem Szumana pociągnąć trochę za język . Większa ich część nie widziała Wokulskiego , niektórzy jednak spostrzegli go i kłaniali mu się ; lecz byli i tacy , którzy spostrzegłszy go nie kłaniali się , a nawet uśmiechali się złośliwie . A nareszcie pomyślał , że dobrze jest mieć własny powóz , tak lekko niosący jak ten , którym jedzie — i — że gdyby poprosił Wokulskiego , on zrobiłby mu z niego prezent . Drugi , jeszcze ciekawszy list pochodził od owej baronowej ... która od trzeciej miała czekać na schadzkę w czytelni . Oto syn rzeźnika , który do sklepu , niegdyś Hopfera , dostarczał wędlin . — Sława , jakiej nie dosięgnął jeszcze żaden człowiek — odparł Ochocki . — pytał Mraczewskiego . Tu — naprzód nie miał z kim gadać , potem nie chciano z nim gadać , aż nareszcie dowiedział się , że pan Wokulski był dopiero co , ale że w tej chwili pojechał w Aleje Ujazdowskie . Interesant stał przez chwilę na ulicy , bezmyślnie patrząc w szybę , spoza której Mraczewski darzył go słodkim uśmiechem i ognistymi spojrzeniami . — zapytała hrabina tonem proszącym . — W takim razie dowiódłby , że ma słabą głowę — odpowiedziała krótko hrabina biorąc się do książki nabożnej . Mikołaj ! ... Panna Izabela serdecznie uściskała ojca . Stary Raczek , co się z twoją ciotką ożenił , to wiesz — umarł , a i ona także , ale pierwej . — To tak dla panny Łęckiej ... — Panie Yung , musimy wygrać ... Krzeszowska ” — No , no ... już mnie pan do swoich porządków nie nawracaj — odparł Mraczewski . Silny rumieniec wystąpił na twarz panny Izabeli . Wokulski podał mu bilet i notatnik , w którym baron zapisał adres i swoje nazwisko nie omieszkawszy zrobić przy nim zakrętu . Niesprawiedliwość dopóty będzie władać światem , dopóki nowy Napoleon nie urośnie . — wtrącił hrabia–Anglik . W miarę jak czyta , szare niebo wyjaśnia się , a przy ostatnich słowach ... „ et d’attendre en paix votre divin secours ... ” , chmury pękają , ukazuje się kawałek czystego błękitu , gabinet panny Izabeli napełnia się światłem , a jej dusza spokojem . No , chwała Bogu , że ochłodziło się chociaż trochę ... Rumieniec panny Izabeli wzmocnił się . Boże miłosierny ! dlaczego Stach nie jest jego ojcem . Pan Tomasz czulej przycisnął ramię Wokulskiego . Ej ! ... panie Ignacy — nie śpiesz się ty z sądami o panu W. ( w takich razach lepiej nie wymawiać całego nazwiska ) , nie potępiaj go , bo możesz się ośmieszyć . Po czwartej szedł na korepetycję do kilku domów ( głównie żydowskich , gdzie mu Szuman wyrobił stosunki ) i wróciwszy do domu znowu czytał i czytał , dopóki zmorzony snem nie położył się już dobrze po północy . — uśmiechnęła się panna Izabela . Dawid Szpigelman — odpowiedział niewielki człowiek z czarnym zarostem i w czarnych okularach . Klejn i Lisiecki , jako dawniejsi , trzymają tylko z sobą , resztę zaś kolegów traktują w sposób nie powiem pogardliwy , ale trochę z góry . Już Wokulski był na schodach , gdy doktór wybiegł za nim i zawołał wychylając się przez poręcz : Na ten dowcip pan Ignacy skrzywił się z niesmakiem . — Niech pan pisze kwit — rzekł Wokulski i wydobył pieniądze z biurka . — Bo mi narzeczona umarła — odpowiedział doktór pochyliwszy się na tył fotelu i patrząc w sufit . — Ciotka tak mnie proteguje — rzekła do panny Florentyny — jakbym już straciła wszelką nadzieję ... Panna Izabela zarumieniła się mocniej niż poprzednio i spuściła piękną głowę . W tej chwili zbliżył się do niego na palcach Rzecki i szepnął : Podniosła na Wokulskiego apatyczne wejrzenie i odparła : — Panie Mraczewski ! ... — mruknął pan Ignacy . Wokulski pożegnał furmana i zaczął się ubierać . — Może Jaś Mincel ? ... Jako zaś materialny symbol zawartego między nami pokoju na zawsze , posyłam ci ząb , który mi wystrzelił Wny Wokulski , zdaje mi się — za to , co ośmieliłem się powiedzieć ci na wyścigach . — Rossi nie byłby tak zadowolony z Warszawy , gdyby nie troskliwość Wokulskiego . — szepnęła panna Izabela . Dopiero woźny przypomniał mu , że ma bilet do pierwszego rzędu krzeseł , obrzucając go przy tym spojrzeniami , które mówiły , że ciemnozielony surdut pana Rzeckiego , album pod pachą , a nawet fizjognomia à la Napoleon III wydają się niższym organom władzy teatralnej mocno podejrzanymi . — Jakże się cieszę , panie Wokulski — rzekła hrabina odbierając go panu Tomaszowi — jakże się cieszę , że spełniłeś moją prośbę ... Kilka minut leżał z otwartymi oczami i znowu przywidziało mu się , że jest w teatrze , akurat po zakończeniu trzeciego aktu , w chwili kiedy fabrykant Pifke miał podać Rossiemu album Warszawy i jej piękności . — Matka tego Mraczewskiego , Staśku , jest bardzo biedna kobieta ... — wtrącił Wokulski jej tonem . — On chce do Mincla . — Jakiż Bóg dobry — zawołała — że zesłał wam tyle szczęścia ! Wokulski pożegnał ją , ale owe „ ha ... ” utkwiło mu w pamięci . — spytał go Mincel . Jejmość nie masz opieki , on nie ma gospodyni ; pobierzcie się i przygarnijcie Ignasia , a będziecie nawet mieli dziecko . — Szturmem zdobył Joasię , która nie tylko nie będzie mi wymawiała wspólnika , lecz nawet gotowa o niego walczyć ze mną . O Boże ! nawet nie domyślałam się , jak głęboką jest przepaść , w którą spadamy , dopóki nie zobaczyłam takiego dna . Mikołaj otworzył drzwi i za chwilę ukazał się Wokulski . Książę z Wokulskim przyjechali o pierwszej , a w kwadrans po nich zaczęli schodzić się i zjeżdżać inni uczestnicy sesji . — To zależy — odparł również po angielsku Starski . Ale i Napoleon się znajdzie . Wszyscy przecież wiemy , że Krzeszowski jest roztargniony i półgłówek ... — Przejedź się , aniołku , po mieście — mówiła hrabina całując siostrzenicę — i pozałatwiaj drobne sprawunki . — błysnęło w głowie Szlangbaumowi i gniew go ogarnął . Przy młodym mężu w panią Małgorzatę jakby nowy duch wstąpił . — zawołała — jakkolwiek są oni źli i zepsuci , to przecież gorszą od nich jest ta ... ta Stawska ! ... — żachnął się radca . Tu już nie można było wątpić , że tylko dzięki Wokulskiemu baron pojednał się z nią i prosił o przebaczenie . — Nie — odpowiedział Wokulski rzucając się na wyplatane krzesło przed kontuarem . Sumował bez błędu , nawet z cicha mruczał , a jednocześnie myślał sobie , że jego Stach znajduje się na jakiejś fatalnej pochyłości . „ No — mój ojciec nie potrzebuje przecież łaski Wokulskiego ; powierzyłby mu swój kapitał , otoczyłby go protekcją , a on płaciłby mu procenta ; w każdym razie szkoda go ... ” Przekona się pan baron ... — Szlangbaum kupił ! ... — zapytałem Wirskiego . — Pierwszy raz widziałam prezesową płaczącą . W parę dni , około dziesiątej rano , Wokulski odebrał dwa listy : jeden od pani Meliton , drugi od książęcego adwokata . Panna Izabela jest znowu sama w swoim gabinecie ; upadła na szezlong i obu rękami zasłoniła oczy . Co za farsa z tym Szlangbaumem ! ... ( Swoją drogą , niechaj nas Bóg zachowa od damskiej klienteli . — mruknął radca . — Nowego Napoleona wsadzili do prochowni ! Wokulski wyszedł na ulicę zatoczywszy się jak pijany . Ledwie Wokulski usiadł na fotelu i zaczął przeglądać papiery , wszedł lokaj w błękitnym fraku ozdobionym złotymi haftami i podał mu bilet na tacy . I kto wie , czy Stach Wokulski nie ma racji , że przestał się nią zajmować ( jeżeli przestał ? ... ) . Hrabia spojrzał na niego ciekawie , a baron wybuchnął : Odwiedziny fabryki stanowiły ważną epokę w życiu panny Izabeli . Wówczas zbliżał się do niej stary Mincel i całował ją w rękę mówiąc : Tu gotuje się jakaś gruba kabała : ten pan Łęcki , który kiedyś bywał u Napoleona III , i ten niby aktor Rossi , Włoch ... — Ten rodzaj majątków bywa zwykle niepewny , ale za Wokulskiego ręczę . — Pani Stawska tu mieszka ? O Boże , jak ciężko karzesz mnie za lekkomyślność ! ... Usłyszała to mijająca ich właśnie panna Izabela i — pobladła . — Coś mi się zdaje , że Wokulski jest ... jakby zakochany ? ... Tymczasem Konstanty , wciąż stojąc na progu , zaczął z politowaniem kiwać głową , aż zniecierpliwiony odezwał się : — Stach ... to jest ... pan Wokulski kupuje dom ? — Świadectwo dostanie pan dobre — odparł Wokulski . Z czego wnoszę , że Stach musi być grubo zaawansowany w stosunkach z nihilistami . Panu Ignacemu robi się zimno : obecność Szlangbauma w tym miejscu budzi w nim nowe podejrzenie . Stasiu , myślę , że nie można aż tak karać człowieka za to , że ma inne niż my przekonania polityczne ... — Zobaczy pan , jak tam będzie wesoło — rzekła panna Izabela na pożegnanie . — No ten , Wokulski ... — powtórzył Wokulski i spojrzał na brylanty wyniosłej damy , reprezentujące wartość kilkuset sztuk najcieńszego płótna . I jeszcze jest pan przyjacielem pana Siuzę , co także daje pewien procent . Właśnie Stach ... Co tu wybrać , o Boże ? ... — szepnęła panna Izabela zamyślając się . Następny gość , człowiek okazałej tuszy , ze sznurem miniaturowych orderów na klapie surduta , proponował Wokulskiemu : dyplom doktora filozofii , order lub tytuł , i wydawał się bardzo zdziwionym , gdy propozycji nie przyjęto . „ Co on robi , ojcze ? ” — pyta się zalękniona panna Izabela . Panna Izabela roześmiała się . — mruknął Oberman , nieznacznie wzruszając ramionami . Wstawszy tak późno panna Izabela wyszła przed obiadem na krótki spacer w Aleje . Pan Łęcki w pantoflach i płóciennym szlafroku leżał na kanapie i czytał „ Kuriera ” . „ O ile się zdaje , zebranie będzie bardzo ożywione ” — mruknął z bladym uśmiechem nieszczęśliwy pan Ignacy sadowiąc się w pierwszym rzędzie . — westchnął ajent handlowy . Świat salonów kochała panna Izabela na śmierć i życie , wyjść z niego mogła tylko do grobu , ale z każdym rokiem , a nawet miesiącem , mocniej gardziła ludźmi ; pojąć nie mogła , ażeby kobietę , tak jak ona piękną , dobrą i dobrze wychowaną , świat opuszczał dlatego tylko , że — nie ma majątku ! ... Pan Tomasz czuł w sobie tyle goryczy , kwasu i ciężaru na widok białego cylindra , że nie chcąc być niegrzecznym zmuszał się do uśmiechu . — Mogę służyć pięcioma — odparł Wokulski sięgając do kieszeni . — Już zesłał najlepsze — rzekł Wokulski myśląc o pannie Izabeli . Bo kiepskim byłby Pan Bóg węgierski , gdyby się nie poznał na tobie ! — przedrzeźniał go Mraczewski . Dzień wyścigów był dla panny Izabeli triumfem , dla barona — klęską i wstydem . W odpowiedzi Wokulski usiadł przy małym stoliku pod ścianą i zaczął oglądać album . To są , panie Rzecki , nadzwyczajni lokatorowie ! ... — Floro , bądź łaskawa zapłacić temu panu . A kiedy mnie ogarnęły wątpliwości i niepokoje , po zamknięciu sklepu szedłem do wuja Raczka i opowiadałem , co mnie trapi , prosząc , ażeby poradził mi jak ojciec . Książę witał każdego z uprzejmą poufałością , prezentował Wokulskiego , a następnie podkreślał przybysza na liście zaproszonych bardzo długim i bardzo czerwonym ołówkiem . Ocknął się — przy nim stał pan Tomasz Łęcki . Nie rozchmurzył się nawet , choć jeden z mówców ( musiał być literat , bo gadał dużo i bez sensu ) powiedział , nie wiem , w swoim czy w Wokulskiego imieniu , że ... jest to najpiękniejszy dzień jego życia . Jednego dnia weszła z panną Florentyną na czekoladę do cukierni , przez figle . W jesieni , w roku 1870 ( właśnie wróciłem od Jasia Mincla , który już leżał w łóżku ) , siedzę sobie w moim pokoju po wieczornej herbacie , nagle ktoś puka do drzwi . Ach , nędzny zuchwalec ! ... on śmiał w taki sposób patrzeć na mnie ... na mnie , jak Boga kocham ! ... ” „ Co prawda — mówił do siebie — będzie tam panna Izabela , a tej nie można ofiarować dziesięciu półimperiałów . ” Zdawało jej się , że odgadła Wokulskiego . Wokulski ocknął się . — A jednak ty tylko możesz radzić i powinnaś — mówiła hrabina z naciskiem . — odpowiedział uradowany pan Tomasz — niepodobna trzymać się na zbyt etykietalnej stopie z człowiekiem tak użytecznym . Wziął jakąś książkę i czytał postanawiając sobie między pierwszą i drugą wybrać się do barona Krzeszowskiego . — Założyłam się z ciocią — rzekła — że baron nie utrzyma swojej klaczy do wyścigów , i wygrałam , a drugi raz założyłam się z panią prezesową , że klacz wygra ... — Może je będzie miał — odezwał się ajent . Rzecki uważnie spojrzał na niego i pomyślał , że wino musi być dobre , skoro aż tak rozwiązało usta Wokulskiemu . W mieszkaniu pana Ignacego nad stosem papierów siedział Wokulski bez surduta i kamizelki i pisał . Od czasu jak Wokulski osiedlił się u mnie , przybyła naszemu sklepowi nowa kundmanka : Kasia Hopfer . Lokaj hrabiny ukłonił mu się z kozła , a pan Łęcki zawołał : Darmo , panie Mincel , już ja u ciebie nie będę krajać mydła ... — Jeżeli pan nie chce stracić majątku — zwróciła się do Wokulskiego — niech pan stąd ucieka . — Ach , prawda , że baronowa tu mieszka ... Za kilka dni , gdy odbierze pieniądze za swój serwis , sama wręczy ojcu paręset rubli prosząc , ażeby je przegrał do tego pana Wokulskiego , ażeby wynagrodził go hojniej , niż ona wynagrodzi Mikołaja za zaciągnięte długi . — Od doktora Szumana . Na górze , w pokoju odciętym od zgiełku i nieco przyćmionym , siedziała w fotelu prezesowa . Zabierała się do odejścia , ale zatrzymał ją Wokulski . Jan Mincel był romantyk i entuzjasta , Franc spokojny i zgryźliwy ; Jan był gorącym bonapartystą , Franc republikaninem i specjalnym wrogiem Napoleona III . — myślał pan Ignacy . — Ba , któż by Rossiego nie uwielbiał ! To powiedziawszy Wokulski wstał z fotelu i wyszedł na ulicę . Widząc , że wszyscy na niego patrzą i o nim mówią , Wokulski zmieszał się . I otóż znowu zboczyłem od przedmiotu : miałem pisać o Wokulskim , a piszę o Minclach . T. Łęcki On zaś , Wokulski , nie tylko nie był jeszcze dobrym znajomym panny Łęckiej , ale dopiero znajdował się w przededniu do zrobienia z nią znajomości . — zawołała z desperacją pani Stawska . Ale Oberman spojrzał na niego wilczym okiem i wyszedł milcząc . Stary lokaj z siwymi wąsami i podejrzliwym wejrzeniem zdjął z Wokulskiego palto i zapytał : — odparł Ignacy . Furman patrzył na Wokulskiego zdziwiony . — Wiem — wtrąciła ciotka . Pan Tomasz jednak przysłuchiwał się jej z zadowoleniem , a panna Izabela prawie z podziwem . Wokulski mógłby być takim powiernikiem ; on chyba wie , jak za nią można rozpaczać , bo on narażał dla niej życie . Wokulski zdumiał się . W każdym razie bardzo podobało mu się zdanie , że Ochocki będzie miał nieśmiertelną sławę , a on — żywą pannę Izabelę . Panna Izabela wstrząsnęła głową . Widział lampę z zielonym daszkiem , stos papierów , brązy stojące na biurku i chwilami myślał , że Ochocki ze swymi machinami latającymi i jego własna rozpacz były tylko snem . Hrabina podniosła się z fotelu , to samo zrobiła panna Izabela i przystojny młodzieniec , i wszyscy troje z wielkim szelestem poszli ku drzwiom zatrzymując się przy innych stolikach . Ależ to żywy Machalski , kiper od Hopfera ! ... — myślał pan Ignacy opuszczając teatr po ostatnim akcie . — Nie bój się — ciągnął Wokulski . Pan Tomasz lekko schylił głowę ; panna Florentyna zsiniała , panna Izabela patrzyła na Wokulskiego prawie życzliwie . Wokulski drwiąco spojrzał na niego . „ Koń ? ... ” — szepnął Wokulski i czegoś serce mu się ścisnęło . — Chciałbym ... nigdy — odpowiedział Stach i siadł do pustego przedziału pierwszej klasy . — zawołał Wokulski . W parę minut wszedł Wokulski . W roku 1846 doszły nas wieści o ucieczce Ludwika Napoleona z więzienia . Do sklepu weszło jeszcze parę osób , do których niechętnie zwrócił się Mraczewski , powoli wiążąc paczki . Panna Izabela kilka razy spotkała Wokulskiego w Łazienkach i nawet raczyła odpowiadać na jego ukłony . Postanowiłem więc wybadać Szumana i chcąc zażyć go z mańki , rzekłem : „ Ach , więc to on jest tym porządnym katolikiem , którego Szlangbaum wynajmuje do licytacji za piętnaście rubelków , ale nie radzi dawać mu wadium do ręki ? ... Od doktora udał się do swego sklepu , krótko rozmówił się z panem Ignacym i wróciwszy do mieszkania położył się przed dziesiątą . — Naturalnie — wtrącił Wokulski . W końcu zbierało się takie mnóstwo interesantów , że i Jan Mincel , i ja musieliśmy pomagać Francowi w sprzedaży . W roku tym handel w naszym sklepie nieco osłabnął , już to z racji ogólnych niepokojów , już z tej , że i pryncypał za często i za głośno wymyślał na Ludwika Napoleona . A może i ten pan z tobą przyjdzie — dodał już z ulicy , wskazując ręką na sinego z gniewu Jana . On nie wie , a Suzin może czekać z tą sprawą najwyżej kilka dni . — pyta się pan Ignacy i na twarz występują mu silne rumieńce . Jednakże nawet za ten drobny objaw życzliwości panna Izabela robiła sobie w duchu wymówki : Obaj stają tak blisko pana Ignacego , że ten mimo woli musi wysłuchać rad , jakich siwy jegomość udziela kędzierzawemu : Nie mówię tu o Stasiu Wokulskim , który ma szersze zamiary , tylko myślę w ogólności , że kupiec powinien siedzieć w sklepie i wyrabiać sobie ludzi , jeżeli chce mieć porządnych . Zlękła się słów siostrzenicy przypuszczając , że Wokulski rozumie po angielsku . Tylko pan Ignacy wybiegł naprzeciw pryncypała . — pochwycił pan Ignacy . — odparł Konstanty . Rzecki poznaje , że w tej chwili toczy się tu sprawa przed sądem , że przemawia prokurator i że chodzi o grube oszustwo . Tymczasem Stach nie tylko nie wzruszył się dostojnymi zaprosinami na wieczór , ale wprost odmówił , co nawet trochę dotknęło mecenasa , który zaraz wyszedł i pożegnał ich obojętnie . Muszę z nim zawiązać bliższe stosunki , a wtedy zobaczymy , kto wyjdzie lepiej : czy książę na swoim wielkim adwokacie , czy ja na moim Wokulskim . — Zastanów się , Belu , co robisz ? ... — pyta fiołkowy z gniewu pan Łęcki . — spytał pan Ignacy przypatrując się młodemu elegantowi , który opalił się , zmężniał , a nade wszystko utył . W chwili gdy pan Łęcki zostanie bez grosza przy duszy , jego urocza córka , którą wszyscy uwielbiamy , wyjdzie za barona albo marszałka ... Dopiero w lutym roku 1848 , kiedy Ludwik Napoleon już był w Paryżu , ukazał mi się jednej nocy nieboszczyk ojciec , tak jak widziałem go w trumnie . Bo jak jutro przyjdą inni , to oni znowu będą lepsi od Dawida Szpigelmana , a jak pan hrabia resztę odda na procent , to ja będę musiał czekać rok ... Zamknęła drzwi gabinetu , siadła na fotelu i patrząc w okulary Szpigelmanowi zapytała : „ Jaki oni mają rozum ! ” — pomyślał Wokulski . W tej chwili — ciągnął dalej Ochocki — zbudziła się we mnie moja idea czy mój obłęd ... Kilka osób skupiło się przy Wokulskim . — przerwał mu Lisiecki . A tymczasem Ochocki ma ideę , która będzie rwała go zawsze naprzód , chyba że umysł mu zagaśnie ... ” — pytam Machalskiego , który właśnie skończył robotę i usiadł na zydlu . Chciał zobaczyć pannę Izabelę , a jednocześnie lękał się tego i wstydził się swoich półimperiałów . Rzecki ukłonił się nie wstając z krzesła . Słowa te , a jeszcze bardziej opuszczenie stolika przez partnerów , otrzeźwiły barona . Okazja zaś nastręcza się , gdyż , o ilem słyszała , niejaki Maruszewicz , przyjaciel obojga Krzeszowskich , ma Panu zaproponować kupno tej klaczy . Gdy wyszedł , Lisiecki trącił Rzeckiego w ramię . Niechże przynajmniej tobie zmarły Chrystus dotrzyma obietnicy ” — pomyślał Wokulski i wyszedł za nią . Teraz dopiero wszedł ten łajdak lokaj ; wziął walizę Stacha i dał znać , że konie stoją przed domem . — Więc jedziesz jutro albo pojutrze , bo podobno Suzin ma na twój przyjazd zaczekać parę dni ? Bardzo też jest możliwym , że dobry Bóg widząc dwie dusze z pięknymi nazwiskami , połączone węzłem sakramentu , pomnaża ich dochody i zsyła im na wychowanie aniołka , który w dalszym ciągu podtrzymuje sławę rodów swoimi cnotami , dobrym ułożeniem i pięknością . — spytał Klejn . — To będzie zależało od metody odwetu — odpowiedziała panna Izabela i znowu zarumieniła się . Zakład stanął , dzięki czemu hrabina i panna Izabela były wysoce zainteresowane w wyścigach . — zawołała zbliżając się panna Izabela . Wtedy w głębi sklepu ukazywała się gruba służąca z koszem bułek i kubkami ( Franc odwracał się do niej tyłem ) , a za nią — matka naszego pryncypała , chuda staruszka w żółtej sukni , w ogromnym czepcu na głowie , z dzbankiem kawy w rękach . Wszyscy ją opuścili , z wyjątkiem — hrabiny Karolowej , która , kiedy wezbrał jej zły humor , przychodziła tu i szeroko zasiadłszy na kanapie , prawiła wśród westchnień : Po obiedzie pan Tomasz zamknął się w gabinecie i chodził wielkimi krokami , co było dowodem niezwykłego wzruszenia . Otóż w Wokulskim jest podobne kółko , które rdzewieje i psuje się ... Gdyby raz przestano w to wierzyć , Bóg wie jakie okazałyby się pretensje . — Bardzo go proś — rzekła do panny Florentyny — ażeby przyjechał jak najśpieszniej ... Wokulski opuścił rajtszulę . Wokulski drgnął . Stach z głębi znowu wysunął ręce , znowu chwycił się za krawędź otworu i wydźwignął się do połowy ciała . W pierwszym salonie ukazanie się Wokulskiego zrobiło pewną sensację . Uważał , że jego klacz nie ma dość ognia i że Yung jest zanadto obojętny . Boże miłosierny ... Bóg ... niech Bóg ... — Wokulski — odpowiada panna Florentyna . — Pojmuję pana — zakończył hrabia . — Omylił się pan — odparł Wokulski . Zresztą Klejn , chłopak młody , łatwo mógłby wpaść w zarozumiałość pomiarkowawszy , że starsi zapytują go o informacje . ) Lisiecki powiedział o nim , że jest podobny do suchotnika , któremu w trumnie zaczęły odrastać wąsy i faworyty . Pan Tomasz stawał się coraz tkliwszym dla Wokulskiego i zaczynał dziwić się widząc , że kupiec galanteryjny zna najwybitniejsze osobistości w mieście , a nie zna tylko tych , którzy odznaczali się tytułem albo majątkiem , nic zresztą nie robiąc . — pyta panna Izabela . Poszli kilkanaście kroków korytarzem i Jumart otworzył drzwi wspaniałego salonu . — odparła hrabina podnosząc się z kanapy . Nieraz we cztery oczy rozmawiam o nim z Lisieckim . W tej grupie znajduje się stary Szlangbaum i młody Żydek bez zarostu , tak blady i wycieńczony , że pan Ignacy sądzi , iż bardzo niedawno musiał wstąpić w związki małżeńskie . Jakiś Ochocki ... samobójstwo ! ... Ale Ir jest innego zdania , zeskakuje bowiem z kanapy i z niepokojem wącha drzwi , jakby czuł kogoś obcego . Wokulskiemu zdawało się , że w tej chwili odjechał z ziemi bystry prąd czasu zostawiając tylko parę białych smug na niebie — i od tej pory nie zmieni się już nic ; wszystko zostanie tak samo na wieki . Belu , podaj mi rękę . Kiedy piękne oblicze panny Izabeli wyrażało najwyższy zachwyt , wtedy Wokulski pocierał sobie ręką wierzch głowy . Stary nie ruszył się z fotelu , nie patrzył na petentów , tylko wskazując palcem drzwi wymawiał jeden wyraz : fort ! fort ! ... Wokulski pierwszy raz spostrzega dom trzypiętrowy i napełnia go jakaś rzewność . To był Stach Wokulski i jego ojciec . Wtem ktoś potrącił Wokulskiego . — Pani baronowa Krzeszowska ( jestem przyjacielem obojga baronostwa ) — mówił zniszczony młodzieniec — pragnie zbyć klacz wyścigową . — Tak — odparł głucho Wokulski . — Zmądrzałam — odpowiedziała pani Meliton . Za co wywzajemniając się dumni dziś garbarze , szczotkarze i dystylatorzy raczyli przyznawać , że pan Tomasz jest jedynym arystokratą , który pojął swe obowiązki względem kraju i spełnia je sumiennie . Po przejściu pierwszego niesmaku panna Izabela zrozumiała , że małżeństwo trzeba przyjąć takim , jakie jest . Wokulski ruszył ramionami . Drugi raz przeczytał list podziwiając szorstki styl pani Meliton i uśmiechając się przy uwagach , jakie robiła nad swoją płcią . Panna Florentyna napisała żądany list , a tymczasem panna Izabela zaczęła się ubierać . Uczony doktór głośno twierdził , że praca ta rozejdzie się najwyżej w kilkunastu egzemplarzach , ale po cichu — kazał odbić ich cztery tysiące i był pewnym drugiej edycji . — Przepraszam pannę hrabiankę — ironicznie odparł Szpigelman — ja dawno robię pieniędzmi , ale takiego procentu nigdy nie widziałem . Doktór siedział przy otwartym oknie , w watowanym obdartym szlafroku , i robił korektę trzydziestostronicowej broszurki etnograficznej , do napisania której użył przeszło tysiąca obserwacji i czterech lat czasu . Od tej pory , ile razy Jaś Mincel poszedł na piwo albo do resursy , pani Małgorzata zapraszała do siebie na wieczór mnie i Wokulskiego . Rzecki poznaje w nim pana Łęckiego i myśli : I dopiero teraz przypomina sobie , że ten kupiec , który dał pieniądze na dobroczynność , i ten , który zyskał duży majątek , są jedną osobą , że to właśnie jest ów Wokulski , który do jej ojca przegrywa w karty , a którego jej ciotka , znana z dumy hrabina Karolowa , nazywa : „ mój poczciwy Wokulski ! ... ” — Ale ma tu przyjaciół — zawołała baronowa . Jedni z pobożnych całowali nogi Chrystusa umęczonego przez państwo rzymskie , inni w progu upadłszy na kolana wznosili do góry ręce i oczy , jakby zapatrzeni w nadziemską wizję . — Basta ! baronie . — Na miłość boską , panie Pifke — szepnął zalany potem — usiądź pan na moim miejscu i oddaj mi swoje ... Wokulski zmieszał się z przechodniami i poszedł w stronę Ujazdowskiego placu . Pan Ignacy nie odpowiedział nic . Krzeszowski przy całym swoim bzikostwie i próżniactwie jest człowiek uczciwy ... Wokulski spostrzega ogromny pięciopiętrowy gmach , formy klinowatej , na wysokości drugiego piętra otoczony żelazną balustradą , przy szerokiej ulicy wysadzonej niezbyt starymi drzewami , pełnej omnibusów , powozów , ludzi konnych i pieszych . Gdy wyszła , rzekłem do Lisieckiego : Głowę dałbym sobie uciąć , że Stach niczym więcej nie zajmuje się , tylko polityką . Prości to byli ludzie ( nawet pan Domański trochę lubił anyżówkę ) , ale roztropni politycy . Przed wyjściem pytam Klejna , który mieszka w Stachowej kamienicy , aby mi powiedział , jak tam idzie . Wokulski nalał szklankę wina i wypił ją powoli . „ I to wszystko robi się nie przez pobożność ani przez miłość do dzieci , ale dla rozgłosu i w celu wyjścia za mąż — pomyślał Wokulski . Więc i Austria zbroi się , a tymczasem Staś pisze mi , że — nie będzie wojny . Hrabia Liciński z pewnym akcentem poprawił się na fotelu . Panna Izabela , uśmiechnięta , wylatuje z niego jak ptak , a Wokulskiego nie widać ... Wokulski stanął jakby wahając się . — Taka jak innych — odparł radca , niechętnie machając ręką . Wokulski machinalnie dotknął bocznej kieszeni surduta i już nie znalazł tam srebrnej papierośnicy . — westchnęła panna Florentyna . Panna Izabela nawet nie poszła na jego pogrzeb nie chcąc zdradzić się ze wzruszeniem . — wtrąciła czarno ubrana panna Florentyna i przestraszyła się jeszcze mocniej . — No , i pan w jego wieku latałeś za spódniczkami — odezwał się Lisiecki . Ukłonił się , coś mruknął , a wtedy Wokulski zbliżył się do Szlangbauma i uściskawszy go powiedział : Wokulski tymczasem jadł . — Tam też pojedzie — odparł Wokulski . — Pierwej chciałem porozumieć się z panem — odparł Wokulski . W tej chwili weszła panna Florentyna zapraszając na obiad . Wokulski zeskoczył na ziemię i pobiegł do swojej klaczy usiłując zachować powierzchowność obojętnego widza . — Słuchaj mnie , Ignacy ... — Pan — rzekł dyrektor do Wokulskiego — przyjmuje klacz barona ze wszelkimi przynależnościami : siodłami , derami , i tam dalej ? ... — Nie — odparł Wokulski . Stąd znowu rozbiegało się kilka ulic ; Wokulski uczuł znużenie , kiwnął na fiakra i po upływie pół godziny znalazł się w hotelu spotkawszy po drodze znajomą już bramę St. Denis . Siedział on w czwartym rzędzie i wpatrywał się bynajmniej nie w Rossiego , ale w lożę , którą zajmowała panna Izabela z panem Tomaszem i hrabiną . — szepnął Wokulski czując , że sam jest w najwyższym stopniu rozstrojony . — rzekł do mnie Jan . I pan Ignacy czuje , że nie może nic odpowiedzieć surowemu sędziemu . Około siódmej sklep już stanowczo wyludnił się , subiekci rozmawiali , Wokulski wciąż rachował . W oddziale tkanin mały , zgarbiony Szlangbaum , z czerwonymi oczyma i wyrazem zajadłości na twarzy , kręcił się jak zwykłe , skacząc po drabince albo nurzając się między sztukami perkalu . — O co panu chodzi , panie hrabio ? ... Musi Pan koniecznie przyjechać do nas jutro na obiad , ażebyśmy się naradzili nad pożegnaniem Rossiego , a także nad naszą podróżą do Paryża . — Ach , cóż bym dała za to , ażeby baron nie dostał klaczy i przegrał zakłady ! ... W godzinę później przyszedł do sklepu niejaki pan Zięba , którego Wokulski przedstawił jako nowego subiekta . Oczy Wokulskiego tak dziko błysnęły , że adwokat umilkł . Na progu zetknął się z wychodzącym Ziębą , który pożegnał go niskim ukłonem ; w głębi zaś sklepu było jeszcze kilka osób . Lecz przerwa ta nie zmieszała pana Leona . Zobaczyła Wokulskiego w salonie ciotki w pierwszy dzień Wielkiejnocy i spostrzegła , że on o całą głowę przerasta towarzystwo . — Ot , widzisz — rzekła hrabina — to jest najwyższa arystokracja . Wokulski słuchał przechwałek Mraczewskiego bez ruchu . — Wokulski odrzucił przeproszenie , a jego sekundanci postawili ostre warunki . — spytał go Wokulski . Szlangbaum poczuł słabość około serca i w pierwszej chwili chciał albo wysiąść , albo zawołać policji . — Wokulski ? ... no , nie — mówił pan Tomasz . — Słuchaj , Florciu — rzekła — bo to ciekawe . — A tak rachowałem — prawił pan Łęcki — że od pięćdziesięciu tysięcy dasz mi z dziesięć tysięcy rocznie . Gdy zaś około pierwszej wjeżdżając do łazienkowskiego parku prezesowa ze znaczącym uśmiechem rzekła do panny Izabeli : Ledwie Wokulski zdążył jako tako ogarnąć się , wszedł pan Łęcki , a za nim woźny sklepowy . Wokulski zadrżał z gniewu i zerwał się z kanapy . Nie tylko , zamiast sam kupić kamienicę ( jak uczciwy człowiek ) , podstawił lichwiarza Szlangbauma , ale jeszcze , ażeby nadpłacić dwadzieścia tysięcy rubli nad moją sumę , sprowadził do sądu fałszywych licytantów . Wyszedł z klubu , wrócił do domu i swemu kamerdynerowi , Konstantemu , kazał zbudzić się o siódmej rano . — Łęcki jest pański klient ? Pan Tomasz bywał bowiem przed rokiem 1870 na dworze francuskim , następnie na wiedeńskim i włoskim . Pan Stanisław chyba nie może się skarżyć , ażeby z naszej strony doznał najmniejszej przykrości ... W chwilę po jej odejściu ukazał się pan Ignacy . Przez kilka lat po śmierci stryja synowcy prowadzili wspólnie sklep na Podwalu i dopiero około 1850 roku podzielili się w ten sposób , że Franc został na miejscu z towarami kolonialnymi , a Jan z galanterią i mydłem przeniósł się na Krakowskie , do lokalu , który zajmujemy obecnie . I widać Bóg wysłuchał , kiedy ten pan chce mnie zabrać . Obaj myśleliśmy o biednym Katzu i o naszych zawiedzionych nadziejach . Mówiłam mu właśnie o Żydach , a on prosi cię , ażebyś napisała list do Wokulskiego ... Wokulski stracił wszelką władzę nad sobą . A jak ona wypytywała się : „ Czy pan Stanisław nigdy nie zachodzi tu do sklepu ? ... ” Pewnego dnia , w pierwszej połowie czerwca , pani Meliton dała znać Wokulskiemu , że jutro w południe panna Izabela będzie na spacerze z hrabiną i — z prezesową . — Myślę — odparła cicho zapytana — że pani Karolowa na początku listu najtrafniej osądziła swoje stanowisko w tej sprawie . Prawda , panie Rzecki , że już jest wpół do dziesiątej ? Baron wyskoczył z łóżka , uderzył Konstantego , zwymyślał Maruszewicza , a w duchu przysiągł , że Wokulskiego zabije . Panna Izabela była zakłopotana : dawno już nie doznała takiego zamętu uczuć jak w tej chwili . — Cóż to za kobieta , panie Wirski ? Okropna kombinacja dwu tych starców prześladowała pannę Izabelę dniem i nocą . — Czego pan chce , panie Wirski ? ( No , głupi może sobie być ; w ich towarzystwie mądrym jest tylko Ochocki , a i to dziwak ! ) Jeżeli znajdzie się taki epuzer — panna Izabela zdecyduje się ostatecznie ... W parę zaś dni dowiedziała się pod wielkim sekretem od panny Florentyny , że baron nie odzyska swojej klaczy , gdyż kupił ją Wokulski ... — Chcesz powiedzieć — przerwała panna Izabela — że muszę pomówić z marszałkiem albo z baronem ? Pan Tomasz uścisnął mu rękę . — Pan Wokulski sam wprowadza Żydów do handlu — bryznął oponent ze stanu kupieckiego . — Bardzo jesteśmy wdzięczne panu Wokulskiemu za warunki , na jakich zostawia nam ten lokal ! ... Ale Wokulskiemu szumiało i dzwoniło w uszach , a przed oczyma ukazywały mu się to ulice gładkie jak posadzka , to drzewa otoczone żelaznymi koszykami , to gmachy budowane z ciosowego kamienia , to znowu ciżba ludzi i powozów wychodzących nie wiadomo skąd i biegnących nie wiadomo dokąd . Bóg i pan wie , co się człowiek napracuje , nim zbierze taki grosz ... Wirski spostrzegł to i dodał z uśmiechem : — Ma w banku dziewięćdziesiąt tysięcy rubli , ale na tym baron położył areszt . Pan Tomasz cofnął się , rozłożył ręce , następnie padł na swój wielki fotel i znowu kilka łez spłynęło mu po twarzy . Wokulski odgadł , że nie cieszy się łaskami wiernego sługi , który był przy pojedynku . — A wiecież wy — mówił — że Chrystus mocą poświęcenia sam jeden zbawił ludzkość ? ... Jakie kobiety , panie Rzecki ! ... Ale Rzecki polecenie spełnił , choć już nie kłaniał się gościowi . Doktór zerwał się od stołu . — To nic — mówił pan Tomasz z uśmiechem . Już był zmieszany , a zmieszał się jeszcze bardziej , poznawszy , że Wokulski wita go z wyraźną niechęcią : — Panie Wokulski — rzekła wyciągając wachlarz w kierunku framugi . — wykrzykuje baronowa . I Bóg wie , co by dla kraju mógł zrobić taki jak on człowiek , gdyby na każdym kroku nie usuwano mu schodów , a on nie musiał tracić czasu i sił na samo wydzieranie się do nowych stanowisk . Pan Ignacy spiesznie dopija czekoladę i ucieka z cukierni na ulicę . — A może Wokulski ma głowę ? Teraz zaczął szukać panny Izabeli . — Kasa jest tu — odezwał się Rzecki podbiegając do panny Florentyny . Pan panu Łęckiemu da trzydzieści tysięcy rubli ... a on panu ułatwi interes może na sto tysięcy rubli ... — Wiesz ty — rzekł do mnie Katz — że już po jedynastej ? ... I znowu załatwiwszy w ciągu paru godzin interesa Suzina włóczył się po Paryżu . — Nawet doktorem filozofii dwu uniwersytetów — odparł Jumart . Gdyby zaś pan S. Szlangbaum do dnia 1 stycznia 1879 roku powyższej sumy nie zwrócił ... — mówił wzruszony pan Tomasz . „ Dzięki Bogu — pomyślał — że jestem legalnym dzieckiem moich rodziców . ” — List od Belci ! Nawet Ochocki , odwiedziwszy któregoś dnia pannę Izabelę , opowiedział jej , że byli z Wokulskim na spacerze w Łazienkach ... Strach pomyśleć , że taki porządny chłopak , który tyle lat był subiektem , który może odziedziczyć sklep po Hopferze , chce zmarnować się w uniwersytecie . — No , już widzę , że jestem zupełnie pijany — mruknął pan Ignacy kładąc się znowu i niecierpliwie naciągając kołdrę , pod którą drżał . Panna Florentyna zrobiła rękoma ruch oznaczający rezygnację . Pan Ignacy ucieka z sieni aż na drugą stronę ulicy ; na rogu Kapitulnej i Miodowej wpada do cukierni i kryje się w tak ciemnym kącie , w którym nie mogłaby już poznać go nawet pani Krzeszowska . Panna Izabela opuściła teatr , przeszła plac Teatralny i lekkim krokiem wbiegła na ratuszową wieżę , a Wokulski za nią , wciąż patrząc jak człowiek zamagnetyzowany . Pan Ignacy od dwudziestu pięciu lat mieszkał w pokoiku przy sklepie . Napoleon III także miał sporo kochanek , a słyszę , że i syn wstępuje w jego ślady i już wynalazł sobie jakąś Angielkę . Swoją drogą panna Izabela nie spała przez całą noc . Hrabina mówiła ze mną , a ja zapytywałem oficerów , którzy byli na wojnie , między innymi mojego siostrzeńca . „ Cóż to za ludzie , Boże miłosierny ! ... ” — szeptała nieraz , patrząc spoza firanek na przejeżdżające powozy elegantów , którzy pod rozmaitymi pozorami odwracali głowę od jej okien , ażeby się nie kłaniać . Baron w impertynencki sposób osadził spadające mu binokle i ciągle patrząc na pannę Izabelę mówił : Po lodach zupełnie zdetonowana panna Florentyna została w jadalni , a reszta towarzystwa przeszła na kawę do gabinetu pana . — A zatem — mówił — szanowni panowie , w zasadzie przystępujemy do spółki proponowanej przez pana Wokulskiego . — Owszem — odparł Ochocki . Pan Ignacy przysunął sobie krzesło . — Ach , od hrabiny ... — Baronowa poza sześćdziesiąt tysięcy nie wyjdzie , domów nikt dziś nie kupuje ... A potem z ganku ratuszowej wieży panna Izabela , uniósłszy się jak ptak , przepłynęła na gmach teatralny , a Wokulski , chcąc lecieć za nią , runął z wysokości dziesięciu pięter na ziemię . — Żegnam pana i ... dziękuję za wyjaśnienia — rzekła panna Izabela widząc , że jej towarzyszka już kończy rachunki . W chwili wizyty Wokulskiego baron był wprawdzie obwiązany jak stara kobieta na mrozie , ale nie leżał w łóżku , tylko siedział na fotelu i miał przy sobie nie doktora , ale hrabiego Licińskiego . Pan Rzecki stał już na środku sklepu i zacierając ręce , witał ją niskimi ukłonami . — Znam jego treść — przerywa panna Izabela . I właśnie kiedym tak rozmyślał , zaszedł drobny wypadek , który przypomniał mi dzieje pogrzebane od lat kilkunastu , a i samego Stacha przedstawił w innym świetle . Sklep Mincla znałem od dawna , ponieważ ojciec wysyłał mnie do niego po papier , a ciotka po mydło . — Nie rozumiem — rzekł pan Ignacy , obojętnie rzucając list na stół . I jeszcze wiedziała panna Izabela , że na tamtym , zwyczajnym świecie trafiają się ludzie nieszczęśliwi . Wtedy egiptolog podniósł i obejrzał starannie pistolet barona . Otóż ... dziś ... baron chwilowo znajduje się w kłopocie ... Mogą naprawdę dostać się Bóg wie w jakie ręce . — Domyślałam się tego — szepnęła panna Izabela po angielsku . — Nie dostrzegłam tego — zdziwiła się hrabina . Zastępowano Wokulskiemu drogę , deptano po piętach , potrącano łokciami ; rozmawiano i śmiano się ze wszystkich stron . — Niech robią , jak im wygodniej — odparł Wokulski . Kupiła sobie fortepian i zaczęła uczyć się muzyki od jakiegoś starego profesora , ażeby — jak mówiła — „ nie budził w Stasieczku zazdrości ” . Cokolwiek jednakże dostanę , tobie oddam , panie Stanisławie . Koniecznie , słyszy pan ? ... koniecznie namawia Wokulskiego , ażeby z nim jechał . Ten Wokulski trochę sztywny , ale ma w sobie coś — odpowiedział pan siwy . — Może nawet państwo baronowie pogodzą się przy tej okazji — zauważyła pani Meliton . Marzyła , że Wokulski sprzedał swój sklep , a kupił dobra ziemskie , lecz pozostał naczelnikiem spółki handlowej przynoszącej ogromne zyski . „ Gdybym był Panem Bogiem — myślał — połowę lipcowych upałów zachowałbym na grudzień ... ” — zaczął pan Tomasz . Wokulski rozmyślając o tej dziwnej prawidłowości w faktach , uznawanych za nieprawidłowe , przeczuwał , że jeżeli co mogłoby go uleczyć z apatii , to chyba tego rodzaju badania . — zgromiła ich hrabina . Wyraziste oczy panny Florentyny zrobiły się bardzo dużymi . — Naprawdę to przyjechałyśmy tylko na ten wyścig : pani prezesowa i ja . Stała nad brzegiem w towarzystwie hrabiny i ojca i rzucała pierniki łabędziom , z których jeden nawet wyszedł z wody na swoich brzydkich łapach i umieścił się u stóp panny Izabeli . Odpowiedź była tak uderzająco prosta , że obaj z Wirskim osłupieliśmy . — Pracuj , kochanie , pracuj nad nim — zachęcał ją mąż — bo szkoda dziewczyny , no i Wokulskiego . — spytał Ochockiego . Widział na stole jakieś książki i to , że jego pan coś pisze na kajecie ; słyszał , że gość zadaje Wokulskiemu jakieś pytania , na które on odpowiada czasem głośno i od razu , czasem półgłosem i nieśmiało ... Nad wieczorem posłał służącego do sklepu po Obermana . Słowem , wszyscy byli kontenci , a pan Zięba spokojny . Dość było jednego kieliszka wina , ażeby Jan Mincel zaczął bić pięściami w stół albo w plecy swoich sąsiadów i wrzeszczeć : Aby je rozproszyć , pan Ignacy pyta stojącego przy drzwiach woźnego , gdzie odbywają się licytacje . Czas wolny od nauki poświęcał Stach na próby z balonami . Potem jeszcze zrobił rachunek ostatnich handlowych obrotów , wysłał parę telegramów do Moskwy i Petersburga , a nareszcie napisał list do starego Szlangbauma proponując , ażeby mu pożyczył swego nazwiska w celu nabycia kamienicy Łęckich . Helenka pracuje z nią przynajmniej półtorej godziny i za taką lekcję bierze czterdzieści groszy ... — Niech mnie diabli wezmą , panie Wirski ! — Zresztą , powiem ci — ciągnął dalej pan Ignacy — szkoda takiego subiekta . Pan Ignacy spuścił oczy i umilkł . Wokulski siedział ze spuszczonymi oczyma . Wokulski wstrząsnął się . Franc zaś był i na ślubie , i na weselu , lecz choć nie gadał z bratem , na śmierć zatańcowywał mu żonę i prawie do samobójstwa upił się jego winem . — wybuchnęła panna Izabela . — Bo nie wiecie dnia ani godziny — dodawał pan Domański . A gdy Mikołaj otworzył im drzwi do sieni , poczęli mu wymyślać : W głębi kaplicy , w powodzi światła , leżał biały Chrystus otoczony kwiatami . A August Katz zmrużył oczy i dalej krajał mydło . — zawołała panna Izabela klękając przed fotelem . — Panie — ja jestem Szlangbaum , właśnie syn tego „ podłego ” lichwiarza , na którego pan tyle wymyślał w sklepie przy moich kolegach i gościach ... Starskiego już tam nie było , panna Izabela siedziała sama . — Nie mógłby się , panie tego , taki , panie tego , Wokulski żenić ? ... W rezultacie pan Ignacy spóźnił się o czterdzieści minut do sklepu i ze spuszczoną głową przekradł się do kantorka . Hrabina o mało nie zemdlała czując , że Wokulski musi domyślać się znaczenia słów jej siostrzenicy , choćby nie znał żadnego języka . Obiad , wieczór i kilka dni następnych zeszły pannie Izabeli bardzo przyjemnie . A że baronowa Krzeszowska chciałaby kupić tę kamienicę za siedemdziesiąt tysięcy rubli , więc anonim zapewne pochodzi od niej . — Ale za dziewięćdziesiąt tysięcy rubli , nie taniej — wtrącił Wokulski — i przez li-cy-ta-cję ... Pani baronowa spojrzała tak , jakby chciała mnie spalić wzrokiem i utopić we łzach . Wokulski był odurzony . Jak Boga kocham ! ... Był tak pochłonięty wyścigiem , że na chwilę zapomniał o pannie Izabeli . Nieznacznie spojrzał na Mraczewskiego i dopiero w tej chwili zauważył , że młody człowiek ma coś szczególnego w fizjognomii . „ Czyżby zaręczyła się panna Izabela ? ... ” — pomyślał Wokulski i pociemniało mu w oczach . — mówi pan Łęcki . Upłynęło pół godziny , godzina , dwie — należało wracać do domu , a Wokulski nie przychodził ; nareszcie panie wsiadły do karety : hrabina zimna jak zwykle , prezesowa nieco roztargniona , a panna Izabela rozgniewana . Służba w sklepie kolonialnym , uniwersytet , Syberia , ożenienie się z wdową po Minclu , a w końcu mimowolne pójście do teatru , gdy wcale nie miał chęci — wszystko to były ścieżki i etapy , którymi los prowadził go do zobaczenia panny Izabeli . — wrzasnął baron chwytając za karafkę , na widok której Konstanty uznał za pożyteczne oddzielić się od swego pana grubością drzwi . Klejn i Lisiecki , obaj ubrani , czekali na wyrok pryncypała . — Tu Wokulski odetchnął . — Oklaski i wieńce są rzeczą tak drobną , że ... na najbliższym przedstawieniu Rossi może mieć ich raczej za wiele aniżeli za mało — rzekł Wokulski . Cały teatr wybucha śmiechem ; wszystkie oczy i wszystkie wskazujące palce skierowują się na ósmy rząd krzeseł i właśnie na to krzesło , gdzie siedzi pan Ignacy . — Rzecki — powiedział Wirski . — spytał Rzecki . — Proszę cię — zaczęła prezesowa — mówisz , że stryj twój umarł . Panowie Klejn i Lisiecki — mrugnęli na siebie wymowniej niż dotychczas , lecz poprzestali na jednomyślnym wzruszeniu ramionami . Gdyby upodobał sobie jakąś bogatą kupcównę albo córkę fabrykanta , pani Meliton miałaby materiał do swatów . — Pyszny jest ten Mraczewski , co ? W każdym razie był pewny , że w prezesowej nie ma nieprzyjaciółki . — Teraz z Londynu i jeszcze ciągle myślę , że jestem w okręcie — odpowiedział Starski , dość wyraźnie kalecząc polszczyznę . — spytał hrabia . — Jesteś pan filozofem — mruknął Wokulski . Nie można przecie dla jakiejś idiosynkrazji poświęcić bytu ojca , a choćby Flory i waszej służby . — Nic — ciągnął Machalski zakładając nową łojówkę w żelazny lichtarz z rączką . Jedno przychodzi błagać Boga o miłosierdzie , drugie wyrzuca pieniądze dla stosunków . — Z Portugalią — wtrącił doktór . — Chodźmy do sklepu — rzekł Ignacy . Jeszcze dziś czuję ich zapach , ciepło pary buchającej z garnka i widzę ciebie , Katz , jak dla nietracenia czasu mówiłeś pacierz , jadłeś kartofle i zapalałeś fajkę u ogniska . To znowu , że umrze zostawiając zubożałą i od wszystkich opuszczoną córkę , którą zaopiekować by się mógł tylko Wokulski . Wokulski nie opuścił kościoła , ale w pobliżu drzwi skręcił w boczną nawę . „ Bądź jak bądź — mówił do siebie Rzecki — głupia historia z tym teatrem , nade wszystko z tym , że Stach zaniedbuje interesa ... ” Nieszczęsny Napoleonie ! ... Teraz już wiem , ilu jestem wart Minclów , i jak mi Bóg miły , dla podobnego rezultatu drugi raz powtórzyłbym moją grę ! O mało że się nie wygadał w tej chwili , iż Wokulski kupuje dom Łęckiego i że tak wielkie prezenta daje Rossiemu . — Pan baron rozkaże ? ... Galanteryjny kupiec po Rossim , którego podziwiał cały świat , wydał jej się tak śmiesznym , że po prostu ogarnęła ją litość . Ten Wokulski zrobił świetną jak dla niego karierę , lecz — cóż stąd ? ... Jednego tedy wieczora piję u siebie herbatę ( Ir jest wciąż osowiały ) , aż otwierają się drzwi i ktoś wchodzi . Słowem wywiązały się takie awantury w domu , że Jaś Mincel schudł , pomimo że coraz więcej pił piwa , a ja myślałem : jedno z dwojga ... Zbliżył się do łóżka i ucałował Wokulskiemu ręce . — Konstanty ! ... — Bardzo jestem szczęśliwy , że podobał się pani wieniec dla Rossiego . Poczułem zapach prochowego dymu ; Katz przemówił coś do mnie , alem go nie słyszał ; natomiast zaszumiało mi w prawym uchu , jakby tam wpadła kropla wody . — Jutro walczyć będą z jej powodu dwaj ludzie , którzy ją śmiertelnie obrazili : Krzeszowski złośliwymi drwinami , Wokulski — ofiarami , jakie ośmielił się ponosić dla niej . — rzekł Ignacy . — Tek — dodał pseudo–Anglik wyciągnąwszy do Wokulskiego dwa palce . — syknęła baronowa . — Do ciebie , Belu — dodał pan Tomasz biorąc list do ręki . Przez parę dni następnych panna Izabela słyszała tylko o Wokulskim . Prezesowa była wesoła , hrabina uśmiechnięta , pan Łęcki promieniejący . Na szczęście , jeden z kolegów ( odziany również we frak ze srebrnym znaczkiem ) wywołuje go z sali ; w minutę zaś później zbliża się do pana Łęckiego jegomość w szafirowych okularach , z miną zakrystiana , i mówi : Wyszli z panem Domańskim i może w półtorej godziny wrócili obaj mocno zarumienieni . — Prawda , że Wokulski ma nasze pieniądze — rzekła panna Izabela . Wokulski prowadzony przez hrabinę minął długi szereg pokojów . Znowu podała mu rękę , którą Wokulski ze czcią ucałował . Młodzieniec ten dowodził mi przytaczając nazwiska ludzi , podobno bardzo mądrych , że wszyscy kapitaliści to złodzieje , że ziemia powinna należeć do tych , którzy ją uprawiają , że fabryki , kopalnie i maszyny powinny być własnością ogółu , że nie ma wcale Boga ani duszy , którą wymyślili księża , aby wyłudzać od ludzi dziesięcinę . Spojrzałem na Stacha z uwagą i ogarnęło mnie zdziwienie . Był spisek , ale przeciw pannie Izabeli ; stara dama dostarczała ważnych informacyj Wokulskiemu , ale dotyczących tylko panny Izabeli . Prawie w tym samym czasie pan Tomasz zerwał z towarzystwem i na znak swoich rewolucyjnych usposobień zapisał się do Resursy Kupieckiej . Z kolei zbliżył się do Wokulskiego człowiek młody , mizerny , z rzadkim zarostem na twarzy , ale z niewątpliwymi śladami przedwczesnego zniszczenia w całej postaci . — wybuchnęła panna Izabela załamując ręce . — Co tu , u diabła , tak czosnek zalatuje , panie Klejn ? ... — Idź do mego mieszkania — rzekł Wokulski do woźnego — i każ zaprząc konie . „ Nie znajdzie mnie ! ... nie znajdzie ... ” — myślał Wokulski . Wokulski obejrzał się . — Numerek pięć i pół — odparł Mraczewski i już trzymał pudełko , które mu nieco drżało w rękach pod wpływem spojrzenia panny Izabeli . Ktoś z jadących spostrzegł na chodniku Wokulskiego i ukłonił mu się . Źle nazywać się Szlangbaumem , źle Szlangowskim ; źle być Żydem , źle mechesem ... Znam pogląd jego siostry , hrabiny , na tę sprawę ... — odpowiedział Mraczewski rzucając się na fotel . Wokulskiemu drgnęły usta . — Dobranoc , Belu — rzekła . Wierz mi , Stachu , ja nie jestem tak naiwny , jak myślą . — wtrącił ajent . — Albo u wariatów — mruknął Wokulski . Jeden był od ciotki hrabiny . „ Kolega ! ” — szepnął Wokulski i zarumienił się . — Zazdroszczę panu — odezwała się panna Izabela — Od dwu miesięcy marzę tylko o wystawie paryskiej , ale papa jakoś nie okazuje skłonności do wyjazdu ... „ I dziwić się , że panna Izabela pogardza takim jak ja , wychowawszy się wśród takich jak oni ... — Jestem stara kobieta i twoja przyjaciółka , panie Wokulski — dodała z naciskiem — więc zrobisz mi pewne ustępstwo ... Wprowadził Wokulskiego do sali na prawo . O tym żadne z nich nie wątpiło ; prezesowa wprost zlękła się o swego faworyta , a hrabina zrobiła uwagę , że Wokulski nie mógł postąpić inaczej , ponieważ baron zbliżając się do powozu potrącił go i nie przeprosił . Nasz stary nie zapłaciłby grosza za podróż , miałby książęce życie , bo Suzin im dalej od żony , tym szerzej rozpuszcza kieszeń ... — Od projektu do wykonania ogromnie daleko — odparł nieco zirytowany pan Tomasz . „ Chwała Bogu ! — odparł Mraczewski przypatrując się spod oka Wokulskiemu . Panna Izabela nieledwie roztkliwiła się swoim triumfem , a dla Wokulskiego uczuła jakby wdzięczność . O ósmej wieczór zamykano sklep ; subiekci rozchodzili się i zostawał tylko Rzecki . — Pomimo niewątpliwej dobroci barona ja jednak tylko panu dziękuję . Młody człowiek szybko pożegnał Wokulskiego , opuścił mieszkanie i pędem biegnąc przez schody , myślał : Prosi Boga , ażeby zmartwychwstało ich szczęście ... — Proszę cię , Belu — rzekła hrabina tonem uroczystym — pan Wokulski ... który tak hojną ofiarę złożył na naszą ochronę ... „ I nie ma szczęścia w małżeństwach ” — dodawała po cichu panna Izabela , której młode mężatki opowiedziały niejeden sekret domowy . W naszej izdebce najokazalszym sprzętem był stół , na którym ojciec powróciwszy z biura kleił koperty ; u ciotki zaś pierwsze miejsce zajmowała balia . Po pierwszym Napoleonie znajdzie się jakiś drugi , a gdyby i ten źle skończył , przyjdzie następny , dopóki jeden po drugim nie uporządkują świata . — Choćby za dziewięćdziesiąt tysięcy , a nawet i więcej — wtrącił Wokulski . Wokulski znalazł się przy nim między panną Izabelą i jej ojcem , naprzeciw panny Florentyny . Tylko jego córka bywała u sędziwej hrabiny Karolowej i paru jej przyjaciółek , co znowu dało początek pogłosce , że pan Tomasz jeszcze posiada majątek i że zerwał z towarzystwem w części przez dziwactwo , w części dla poznania rzeczywistych przyjaciół i wybrania córce męża , który by ją kochał dla niej samej , nie dla posagu . — Więc sami powiedzcie — mówiła wzruszonym głosem prezesowa — czy godzi się pojedynkować o taką drobnostkę ? „ Subiekt od Hopfera — został uczonym ! ... — Niech będzie dziewięćdziesiąt — kończy stary Szlangbaum uderzając ręką w stół . Zresztą — dodał po chwili — kto ma tyle pieniędzy co Stach , może robić prezenta aktorom . Hrabina ucałowała ją kilkakrotnie . W sali ucichło , a pan Ignacy słucha opisu kamienicy położonej tu i tu , mającej trzy oficyny i trzy piętra , plac , ogród itd . Panna Florentyna jest zmieszana . W tej chwili zbliżyło się do stołu kilkoro dzieci , którym hrabina zaczęła rozdawać obrazki . Słyszysz , panie Stanisławie ? ... Niepokój jego wzrastał ; na próżno szukał panny Izabeli . Pan Łęcki toczy dokoła błędnym wzrokiem i teraz dopiero spostrzega swego adwokata . Swoją drogą Mraczewski dostał urlop przed siódmą wieczorem , a w parę dni później w prywatnym katalogu Rzeckiego otrzymał notatkę : Wreszcie odważyła się i spojrzała : panna Izabela siedziała na szezlongu blada , z zaciśniętymi rękami . — Domy idą w górę , i adwokat wytłomaczył pani baronowej , że kamienicy pana Łęckiego nie kupi taniej niż za siedemdziesiąt tysięcy rubli .