9373 lines
278 KiB
Plaintext
9373 lines
278 KiB
Plaintext
Lubisz curry, prawda?
|
|
Nałożę ci więcej.
|
|
Hey!
|
|
Smakuje ci?
|
|
Hey, brzydalu.
|
|
Spójrz na nią.
|
|
- Zadałam ci pytanie!
|
|
No, tak lepiej!
|
|
- Wygląda dobrze!
|
|
- Tak lepiej!
|
|
Pasuje jej.
|
|
- Hey.
|
|
- Co do...?
|
|
Przestań dokuczać Ha-jung!
|
|
Co?
|
|
Przestań, Soo-na!
|
|
nic mi nie jest, chodźmjy stąd.
|
|
Jesteś głupia?
|
|
Dlaczego dajesz tym nieudacznikom traktować się w ten sposób?
|
|
Jak nas nazwałaś?
|
|
Hey!
|
|
Pilnuj swojego nosa i spadaj.
|
|
Jesteście kochankami czy jak?
|
|
Nie wiedziałaś?
|
|
Zamknij się!
|
|
dorwę cię za to!
|
|
- Przestań, proszę.
|
|
- Hey!
|
|
Hey!
|
|
naprawdę się o coś prosi!
|
|
Musisz przestać im na to pozwalać.
|
|
Jesteś zła?
|
|
Już ja im pokażę!
|
|
Nie!
|
|
Nie chcę, żeby i ciebie zaczęły się czepiać.
|
|
Ostatnio spotkałam kogoś on-line.
|
|
Oh?
|
|
Jej ojciec od lat jej to robi.
|
|
To znaczy?
|
|
Chciała go zabić, ale nie umiała.
|
|
I wtedy czuła się szczęsliwa.
|
|
Naprawdę szczęśliwa.
|
|
Ale ty nie... wiesz, że nie mogłabym tego zrobić.
|
|
Nie mam tyle śmiałości.
|
|
Z zawiści Mi-jung, to wszystko.
|
|
Zazdrościć jej? Czego?
|
|
Dlaczego?
|
|
Zaczekaj.
|
|
Ta-da!
|
|
sama to wyszywałaś?
|
|
Jesteś niesamowita!
|
|
Jak długo to robiłaś?
|
|
Tydzień?
|
|
Dwa?
|
|
Jest piękne.
|
|
Soo-na na wieczność bądź ze mną.
|
|
Modlę się, żeby to było na zawsze.
|
|
Tak.
|
|
Tak.
|
|
Tylko coś sprawdzę.
|
|
Wszystko będzie gotowe na czas.
|
|
Proszę się nie martwić, Mr. AHN.
|
|
To się więcej nie powtórzy.
|
|
W porządku,
|
|
Rozumiem.
|
|
Dziękuję.
|
|
Tak.
|
|
Będziemy w kontakcie.
|
|
Niespodzianka!
|
|
Soo-na!
|
|
Przestraszyłaś mnie!
|
|
Dzień dobry wujku Coward.
|
|
Złościsz się?
|
|
Proszę nie złość się.
|
|
Czemu...
|
|
Śledziłaś mnie całą drogę tu żeby mnie przestraszyć?
|
|
Nie, czekałam tu od 20 minut.
|
|
Tak, napewno.
|
|
Serio.
|
|
Naprawdę?
|
|
Mhm.
|
|
Chodźmy wujku Se-jin.
|
|
Kto ci to dał?
|
|
Ha-jung.
|
|
Yoon-mi'przychodzi dziś.
|
|
Dlaczego jej nie lubisz?
|
|
Bo udaje taką mądrą i obytą.
|
|
Ale ona naprawdę cię lubi, dziecko
|
|
Nadal, a ja jej nie lubię!
|
|
Umrę jako stary kawaler.
|
|
A co z moją nauczycielką?
|
|
Myślę, że się w tobie kocha.
|
|
To juz przeszłość, dziecko.
|
|
Czemu nie jesz, kochanie?
|
|
Przekąsiłam coś z Ha-jung.
|
|
Powinnaś jeść normalne obiady.
|
|
Trzymaj swoją łyżkę.
|
|
Ty też.
|
|
O czym tam znów myślisz?
|
|
Zrobiłam zaproszenia na twoje zaręczynowe przyjęcie.
|
|
Drugi tydzień w następnym miesiącu.
|
|
Straciłam apetyt.
|
|
Soo-na!
|
|
Nie skończyłaś!
|
|
Soo-na?
|
|
Przyniosłam ci ulubione ciastka z zielonej herbaty.
|
|
Możesz dac je psu.
|
|
Co ta mała...
|
|
Soo-na!
|
|
Wracaj tutaj!
|
|
To dziecko jest pozbawione manier!
|
|
Chodźmy.
|
|
Nie skrzywdzę cię!
|
|
dlaczego sie trzęsiesz?
|
|
Jest...jest mi przykro.
|
|
To wszystko co mam.
|
|
Uważasz mnie za włóczęgę?
|
|
Oszalałaś?
|
|
To naprawdę wszystko co mam.
|
|
Daj spokój.
|
|
Zrób tylko cos dla mnie.
|
|
- W czym mogę ci pomóc?
|
|
- Huh?
|
|
Ah... nie...
|
|
Pomóż Soo-na, Potrzebuję cię.
|
|
Przestań mnie nękać!
|
|
Hey!
|
|
Stój!
|
|
Gdzie ona jest!
|
|
Tym razem ją dorwę!
|
|
- Prosze pani!
|
|
- Proszę do mnie!
|
|
Przepraszam, proszę pani!
|
|
Proszę, nie zrobie tego więcej!
|
|
Przeciez cię złapano za rękę!
|
|
Wstawaj, wstawaj!
|
|
Złodziej!
|
|
Codziennie mnie okradasz!
|
|
Ile ukradłaś!
|
|
Jak mogłaś!
|
|
Ty mały złodzieju!
|
|
Odpłacisz mi za wszytsko co ukradłaś!
|
|
Złodzieju!
|
|
Koncert był cudowny.
|
|
W przyszłym tygodniu zabiorę cię na wiele lepszy.
|
|
Uwialbiam te randki z tobą wujku Se-jin.
|
|
A ja uwielbiam z tobą, księżniczko.
|
|
Dlaczego Yoon-mi nie poszła?
|
|
Była zajęta.
|
|
Dziękuję.
|
|
Jedź ostrożnie.
|
|
Ty nie jedziesz?
|
|
Mam umówione spotkanie.
|
|
Wracaj szybko do domu i nie pij!
|
|
Do zobaczenia.
|
|
Chodźmy.
|
|
Soo-na?
|
|
Czy to nie jest twoje?
|
|
Było to na biurku nauczycielki.
|
|
A ja szukałam tego całą noc.
|
|
Dziękuję.
|
|
Uwaga!
|
|
Ukłoń się!
|
|
- Dzien dobry pani LEE.
|
|
- Dzien dobry.
|
|
Witam wszystkich.
|
|
Bądź grzeczna, słuchaj nauczycieli, i miłego dnia.
|
|
Nie odezwała się od wczorajszego wieczora.
|
|
Nie martw się.
|
|
Spróbuję z nią pogadać.
|
|
Ha-jung?
|
|
To ja, Soo-na.
|
|
Otwórz.
|
|
Nie jesteś głodna, zjedzmy coś.
|
|
Dlaczego nie odbierałaś moich telefonów?
|
|
Martwiłam sie o ciebie.
|
|
Idź sobie!
|
|
Nie potrzebuję cię więcej.
|
|
Co się stało, Ha-jung?
|
|
To przecież ja, Soo-na.
|
|
Zabiję je wszystkie!
|
|
Mówiła, że jest w podłym nastroju.
|
|
Przejdzie jej, nie przejmuj się.
|
|
Ma pan gościa.
|
|
Naprawdę?
|
|
Kogo?
|
|
Kogo...
|
|
Song-yi?
|
|
Zamknij drzwi.
|
|
Ogól się wujku Se-jin...
|
|
To łaskocze.
|
|
samotni w swej samotni
|
|
Hikikomoris' są samotni a kto wybiera życie w samotni.
|
|
Niezdolni do dostosowania się w społeczeństwie, są ograniczeni jedynie do swoich domów.
|
|
Jak widać w tych wypadkach, mają objawy depresji, cofnięcia w rozwoju oraz można w nich znaleść agresywne zachowanie.
|
|
Te sprawy róznią się w zależności od pacjentów.
|
|
I przypadki są też róznorodne.
|
|
Bardzo wiele, przewidywalnie nawet... 2 miliony nastolatków w Japoni mają te objawy
|
|
A ta liczba ciągle rośnie.
|
|
Objawy bardzo żadko są rozpoznawalne i wykrywalne I dlatego bardzo cięzko o leczenie...
|
|
Co?
|
|
Dlaczego to zrobiłaś?
|
|
Zrobiłam co?
|
|
Zmusiłaś Ha-jung żeby to zrobiła?
|
|
Przeproś ją i przyprowadź spowrotem do szkoły.
|
|
Albo zadzwonię do twojego ojca.
|
|
Dlaczego go do tego wciągasz?
|
|
Ha-jung lepiej, żebyś tu , jutro była.
|
|
Czy ty coś wiesz?
|
|
Czy ona już jest w domu?
|
|
Myślmy tylko o kolejnym spokojnym dniu.
|
|
I pozwól nam kochać ciebie i bliźniego, Boże
|
|
Spójrz na to miejsce.
|
|
Widzę, co chcesz mi pokazać i powiedzieć.
|
|
Kup sobie za to mieszkanie.
|
|
Odejdź tak daleko jak jesteś w stanie.
|
|
I nie waż się znów tutaj przychodzić, nigdy!
|
|
Jak śmiesz mnie tak traktować?
|
|
I dlaczego...
|
|
Zamknij się bo skończę z tobą na dobre!
|
|
Nigdy tego nie zrobisz!
|
|
Co?
|
|
Nie widziałaś się z Soo-na, prawda?
|
|
Spotkałaś ją?
|
|
Idź i sama ją spytaj!
|
|
Jak śmiesz!
|
|
Teraz chcesz również zrujnowac życie naszej drogiej Soo-na's life?
|
|
Co ty zrobiłaś?
|
|
Kogo próbowalaś zabić!
|
|
Wstawaj.
|
|
Mówię wstawaj!
|
|
Po moim trupie!
|
|
Tak mi przykro.
|
|
Ok?
|
|
słuchaj i pokaż się jutro w szkole!
|
|
Bo co?
|
|
Twoja sekretarka wszystko mi powiedziała.
|
|
Ale, mamo...
|
|
Czy ty...
|
|
Tak, spotkałam się z nią.
|
|
Dałam jej pieniądze i powiedziałam, żeby nie krzyczała.
|
|
Ale już nigdy więcej tu się nie pojawi.
|
|
Jak to?
|
|
Zrobiłam to, co powinnam.
|
|
Bez konsultacji ze mną?
|
|
Konsultacji?
|
|
- Muszę cię spytać o Song-yi?
|
|
- Witaj, Soo-na.
|
|
Co tam robisz?
|
|
Ha-jung... co robisz?
|
|
Próbujesz mnie wystraszyć?
|
|
Uspokój się.
|
|
Dlaczego przyszłaś?
|
|
Co?
|
|
No bo nauczycielka ...
|
|
To znaczy....chciałam przeprosić.
|
|
Naprawdę?
|
|
Czy to był jedyny sposób?
|
|
A z kim ty rozmawiasz?
|
|
Z moją nową przyjaciółką.
|
|
Słodziutka....słodziutka dziewczynka.
|
|
Co?
|
|
A nie widać?
|
|
Jest tam.
|
|
Przeklinam cię...
|
|
Na wieczność...
|
|
Jak mam się zachowywać w stosunku do niej, po tym co się stało?
|
|
Ona teraz jest przeklęta.
|
|
Tak, spójrz na nią.
|
|
Pierwsza wiadomość.
|
|
Soo-na, to ja.
|
|
Czy wszytsko gra?
|
|
Zjedzmy coś razem po szkole, co ty na to?
|
|
Zadzwoń do mnie.
|
|
Wiadomość druga.
|
|
Soo-na... to ja, Ha-jung.
|
|
Przepraszam.
|
|
Nie powinnam cię prosić żebyś pomogła mi tak bardzo.
|
|
Jestem przerażona.
|
|
Jestem przerażona samotnością.
|
|
Chciałabym, żebyś tu była, Soo-na.
|
|
Pomóż mi, Soo-na.
|
|
Proszę!
|
|
It's me.
|
|
Open up.
|
|
- Wujku?
|
|
- Soo-na?
|
|
Tak.
|
|
Soo-na...
|
|
O czym ty mówisz?
|
|
Soo-na?
|
|
Soo-na?
|
|
Wszystko w porządku, tak?
|
|
Może odpocznij trochę.
|
|
Jutro pogadamy.
|
|
Co z nią?
|
|
Nie chce otworzyc drzwi.
|
|
A co jeśli Song-yi przyjdzie
|
|
- do niej i...
|
|
- Nie, to raczej przez Ha-jung.
|
|
Wydobrzeje.
|
|
Dokąd idziesz?
|
|
Mam umówione spotkanie.
|
|
I co teraz?
|
|
Juz nie wiem kto kłamie.
|
|
Już nic nie wiem.
|
|
Gdybyś tylko tu była...
|
|
Powiedziałabym ci wszystko...
|
|
HlKl :
|
|
Przepraszam, Ha-jung : kto to?
|
|
HlKl:
|
|
Przyjaciółka Ha-jung's.
|
|
Przykro mi, Ha-jung :
|
|
Oh...
|
|
HlKl:
|
|
Ha-jung opowiadała jak stawałaś się jej najlepszą przyjaciółką.
|
|
Proszę cię nie żartuj na temat śmierci mojej najlepszej przyjaciółki.
|
|
HlKl:
|
|
Co?
|
|
Ale ja tylko gawędziłam sobie z nią...
|
|
Mówiła, że ma zamiar odwiedzić cię, Soo-na.
|
|
H.J.:
|
|
Tęsknię za tobą, Soo-na.
|
|
Czy możemy się spotkać?
|
|
Moong-chi!
|
|
Dlaczego tak bardzo pada?
|
|
Moong-chi!
|
|
Moong-chi!
|
|
Moong-chi!
|
|
Moong-chi!
|
|
Oh!
|
|
Kiedy ona wróci?
|
|
Powienem zadzwonić i powiadomić szefa.
|
|
Nie jesteś sama.
|
|
Zaopiekuję się tobą.
|
|
Dotrzymaj słowa.
|
|
Soo-na?
|
|
To ja.
|
|
Otwórz.
|
|
Soo-na!
|
|
No proszę cię, porozmawiajmy.
|
|
Otwórz drzwi, Soo-na.
|
|
- Mamo?
|
|
Gdzie jesteś?
|
|
Jestem na górze.
|
|
Joo-young czuje się coraz lepiej.
|
|
Wygląda na to, że wszystko będzie dobrze.
|
|
Co się dzieje panie doktorze?
|
|
Joo-young!
|
|
Joo-young!
|
|
Joo-young!
|
|
Proszę, nie!
|
|
Joo-young, proszę!
|
|
Joo-young!
|
|
Soo-na ... ma objawy Hikikomori.
|
|
Czy coś tu się stało, po śmierci Ha-jung's?
|
|
Oczywiście, że... nie.
|
|
Powiedz mi prawdę
|
|
Jestem z rodziny praktykującej, pamiętasz?
|
|
Dlaczego miałbym cię okłamać?
|
|
Biedna dziecwzyna...
|
|
Po tym, jak zginęli jej rodzice w wypadku samochodowym...
|
|
Se-jin pomogłyśmy jej...
|
|
Wiem wszystko.
|
|
- Ale dlaczego ona...
|
|
- Przestań.
|
|
Proszę cię tylko, żebyś była dobra dla Soo-na.
|
|
To wszystko co musisz zrobić.
|
|
A teraz jedzmy.
|
|
Oh, cześć Soo-na.
|
|
Usiądź.
|
|
Kochanie, musisz być głodna.
|
|
Już ci przynoszę twój tależ.
|
|
Co...
|
|
Soo-na!
|
|
Co robisz?
|
|
Przestań, Soo-na!
|
|
Przestań!
|
|
chcesz usłyszeć zabawną historię?
|
|
Dawno dawno temu była sobie w szkole dziewczyna o imieniu Song-yi.
|
|
Zakochała się w swoim szkolnym wychowawcy.
|
|
Mieli ze sobą dziecko.
|
|
Później kiedy ich miłośc osłabła... Wyrzucił ją z domu jak śmieć.
|
|
A co gorsze!
|
|
Jego matka... wyklęła ją na dobre!
|
|
O czym ty mówisz?
|
|
Nie ważne jak ze sobą skończyli.
|
|
Ale...
|
|
Ta dziewczyna... żyła po tym jak żebrak.
|
|
Nie umiała zapomnieć swojej pierwszej miłośći, wyszła za kogokolwiek... kto bił ją każdego dnia, codzień.
|
|
Przestań!
|
|
Co robisz?
|
|
Jej dzieci nie wiedziały... i ojcem nazywały wujka... przez ponad 17 lat!
|
|
Soo-na...
|
|
Musiałabyś to zobaczyć!
|
|
Jesteś jedynym co mam.
|
|
Czy ty mnie słuchasz?
|
|
Gdzie jesteś?
|
|
Gdzie jesteś?
|
|
Gdzie jesteś?
|
|
Wychodź.
|
|
Soo-na?
|
|
To ja.
|
|
Możemy pogadać?
|
|
Soo-na?
|
|
Wiem, że to dla ciebie trudne.
|
|
Ha-jung i wogóle.
|
|
I...
|
|
Nawet jeśli ja... bardzo dawno temu... no wiesz... kiedy byłam w twoim wieku... bardzo cierpiałam...
|
|
I...
|
|
Chce się skontaktować z Song-yi.
|
|
Mama mi nie powie.
|
|
Nie możesz się domyśleć?
|
|
Proszę.
|
|
Dziękuję bardzo.
|
|
Jak wygląda jej...
|
|
związek z Soo-na?
|
|
Co?
|
|
Song-yi, ta kobieta o której wspomniałeś.
|
|
Ta kobieta w opowieści Soo-na's ...
|
|
To Song-yi,prawda?
|
|
Nie.
|
|
Przyszła do twojego biura.
|
|
Czy ona...?
|
|
Nie, nie.
|
|
Jaki sekret chcesz mi zdradzić?
|
|
Dlaczego mam cię okłamywać!
|
|
Nie ma żadnych tajemnic!
|
|
Wiem, że mnie okłamujesz.
|
|
Nie ufasz mi?
|
|
Nie ufam Soo-na nie tobie
|
|
Później.
|
|
Yoon-mi...
|
|
Powiem ci wszystko.
|
|
W porządku.
|
|
Więc... Nie dzwoń do mnie dopóki nie będę gotowa.
|
|
I... zostaw Soo-na w spokoju.
|
|
Hikikomori... może się pogarszać, jeśli ją sprowokujesz.
|
|
Przestań.
|
|
Oh... po co to wszystko?
|
|
Hey...
|
|
Kto tam?
|
|
Pomocy!
|
|
Pomocy!
|
|
Pomocy!
|
|
Pomocy!
|
|
Pomocy!
|
|
Kim jesteś?
|
|
Wiedziałaś o wszystkim.
|
|
o czym?
|
|
Ja wiem, że wiedziałaś!
|
|
Okłamałeś mnie!
|
|
Ale ja nic nie wiem!
|
|
Proszę cię, nie rób tego!
|
|
Wiedziałaś o wszystkim i okłamywałaś mnie!
|
|
Przeklinam cię!
|
|
Ty hipokryto!
|
|
Pomocy!
|
|
Czy to nie wspaniałe uczucie?
|
|
To dopiero początek.
|
|
Ty jeszcze nie wiesz czym jest cierpienie.
|
|
Serce bardzo cierpi...
|
|
Poczekaj i zobaczysz.
|
|
To wydaje się, że będzie bardzo zabawne.
|
|
Proszę pana co się stalo gosposi?
|
|
Doznała szoku emocjonalnego.
|
|
Musi odpocząć kilka dni.
|
|
Wykopałem dziurę w ziemi pod drzewo.
|
|
Nie wiem co ona na to.
|
|
Czy ktoś przyszedł poprzedniej nocy?
|
|
Nie, siedziałem na monitoringu przez całą noc.
|
|
nawet muchy nie widziałem.
|
|
Panie. Kim?
|
|
Tak?
|
|
Musze się upewnić, że żadne słowo stąd nie wyjdzie!
|
|
Tak jest proszę pani.
|
|
Zajmę się tym, mamo.
|
|
Jedź zabrać pokojówkę do szpitala.
|
|
Co?
|
|
Ok.
|
|
Spoczywaj w pokoju, Moong-chi.
|
|
Panie. Kim!
|
|
Podaj mi drabinę!
|
|
Ta mała...
|
|
Dorwę cię...
|
|
Bądź... ostrożna...
|
|
Rozpieszczony...
|
|
Bądź... ostrożna...
|
|
Soo-na?
|
|
Soo-na...
|
|
O nie!
|
|
Proszę pani czy wszytko ok?
|
|
Otwierać!
|
|
Otwierać drzwi, natychmiast!
|
|
Czy ty wiesz co zrobiłaś babci?
|
|
Otwieraj!
|
|
Otwieraj!
|
|
Otwieraj natychmiast!
|
|
Spróbuj znów otworzyć te drzwi... a skręcę kark.
|
|
ta gosposia...
|
|
Moong-chi, pies... i teraz twoja matka...
|
|
Coś jest nie tak.
|
|
Miewam straszne koszmary.
|
|
Panie. Kim.
|
|
Nie wiem... Jak długo będę mógł to jeszcze znosić?
|
|
Znasz moją pozycję w mieście?
|
|
Tak?
|
|
Mogę uruchomić swoje kontakty na kilka miesięcy.
|
|
Naprawdę?
|
|
Bardzo dziękuję.
|
|
Dziękuję panu.
|
|
Ty nie wiesz jak to jest być odrzuconym przez kogoś kogo się kocha.
|
|
To jakby być przyłapanym nago...
|
|
Jak sypnięcie solą w rany...
|
|
Nie wiesz jaki to ból.
|
|
Płakałam prawdziwymi, krwawymi łzami!
|
|
Przykro mi.
|
|
Ja...
|
|
Potrzebuję cię.
|
|
Soo-na pogarsza się z każdym dniem.
|
|
Majaczy i rzuca się samo-okalecza...
|
|
Chciałabym, żebyś tu był Yoon-mi.
|
|
Potrzebuję cię.
|
|
Proszę, Soo-na.
|
|
Przykro mi.
|
|
Tak mi przykro...
|
|
Tchórz!
|
|
Teraz wszystko zrobię sama!
|
|
Ten bachor!
|
|
moje plecy.
|
|
Ten mały...
|
|
Uspokój się!
|
|
Powiedziałem przestań!
|
|
Przestań!
|
|
Soo-na?
|
|
Poprzez analizę obrazów... możemy się dowiedzieć, co jest decydującym czynnikiem który prowadzi do choroby?
|
|
Tak, obrazy mogą dać nam definitywne wskazówki.
|
|
Racja.
|
|
Hikikomoris nie jest wyimaginowaną traumą.
|
|
Jest to spowodowane przez wielkie emocje albo szok psychiczny.
|
|
Mozna zachorować jeśli zlekceważysz źródło.
|
|
wiem, ze znajdziesz przyczynę kondycji Soo-na.
|
|
Masz na mysli, jeśli sam zachoruję?
|
|
Tak, mam nadzieję, że to pomoże.
|
|
Jak miałbym się dowiedzieć?
|
|
Dziękuję.
|
|
Jestem ci winny dużą przysługę.
|
|
A po co masz kolegów?
|
|
Pa.
|
|
w każdej chwili.
|
|
Już ją spotkałeś wcześniej.
|
|
Nie rozumiem czemu nie możesz jej zobaczyć.
|
|
Dowiem się od Song-yi.
|
|
Przykro mi , kolego, ale ona nie żyje.
|
|
Popełniła samobójstwo.
|
|
podczas wielkiej ulewy.
|
|
Skoczyła pod pociąg o 2:00 w nocy wiesz, ten deszcz i wogóle... maszynista jej nie widział...
|
|
Soo-na?
|
|
To twoja wina
|
|
To ty ją zabiłeś
|
|
To twoja wina
|
|
- Morderco
|
|
Soo-na?
|
|
Czy wszystko gra, Soo-na?
|
|
Daj juz spokój, Soo-na!
|
|
To nie ja...
|
|
Ja tego nie zrobiłam...
|
|
Soo-na!
|
|
Otwórz drzwi, Soo-na!
|
|
Co w ciebie wstąpiło!
|
|
Powiedziałam, żebys zostawiła mnie w spokoju!
|
|
Proszę!
|
|
Otwórz drzwi.
|
|
Otwieraj proszę.
|
|
Zostaw mnie w spokoju!
|
|
Spadaj!
|
|
Soo-na!
|
|
Proszę!
|
|
Proszę...
|
|
Soo-na...
|
|
Dlaczego chcesz adres Song-yi?
|
|
To nie dlatego, ze jestem zazdrosna o kobiety w jej przesłości...
|
|
Ona nie zyje.
|
|
ale widziałam ją nie tak dawno temu.
|
|
Wygląda na to, że popełniła samobojstwo.
|
|
Skoczyła pod pociąg.
|
|
Soo-na.
|
|
Słuchaj uważnie co mam ci do powiedzenia.
|
|
Ah...
|
|
Więc...
|
|
Kiedy byłem w szkole... była tam piękna dziewczyna
|
|
i wychowawca, którzy się w sobie zakochali.
|
|
wszyscy mówili, że to szalone,ale... my... naprawdę się kochaliśmy.
|
|
Nie porzuciłem....twojej matki.
|
|
Chaiałem żyć szybko i uszczęśliwić twoją matkę.
|
|
Najpierw musiłem uregulować stosunek do armii.
|
|
Ale...
|
|
Kiedy wyszedłem ona... już... była zoną innego.
|
|
Aż do teraz... i wychowywali ciebie...
|
|
Zawsze czułem się winny.
|
|
I tak bardzo chciałem ci powiedzieć prawdę....wiele razy.
|
|
Ale czas leciał tak szybko
|
|
I jeśli ja...
|
|
Spotkałem twoją mamę kiedy... bardziej dojrzałą.
|
|
I...
|
|
Nigdy nie zostawiłbym ją w takim stanie...
|
|
Tydzień... miesiąc.
|
|
Rok.
|
|
Można wyjaśnić ale to bez sensu!
|
|
Kłamałeś przez 17 lat I oczekaujesz że mam w to uwierzyć ?
|
|
Nie!
|
|
Nie znasz tego koszmaru kiedy się żyje jak pies!
|
|
Soo-na... czekaj... to prawda.
|
|
Proszę uwierz mi.
|
|
Soo-na...
|
|
Prawda?
|
|
Udowodnię ci!
|
|
Zrób coś!
|
|
Ale co mogę zrobić?
|
|
Zrobię wszystko co mi każesz żebyś tylko mi uwierzyła?
|
|
skocz pod pociąg.
|
|
Tak jak zrobiła mama.
|
|
Co?
|
|
Ale jak?
|
|
wiedziałeś?
|
|
Ty nie wiesz co to ból z milości!
|
|
Soo-na...
|
|
Nie umiesz skoczyć? Skacz!
|
|
Ale zostaw mnie samego, odejdź.
|
|
To wszystko co możesz dla mnie zrobić.
|
|
Proszę, Soo-na.
|
|
Otwórz drzwi.
|
|
Otwórz!
|
|
Otwórz!
|
|
Otwórz!
|
|
Otwórz!
|
|
Otwórz! , Soo-na!
|
|
Powiedz co mam zrobić!
|
|
Co mam zrobić, żebyś uwierzyła!
|
|
Mama ciągle kocha ojca.
|
|
Cześć, Geun-ho.
|
|
czy napiszesz mi jej adres?
|
|
Dzięki.
|
|
Cześć tu Yoon-mi.
|
|
Zostaw wiadomość.
|
|
Skłamałem Soo-na i tobie.
|
|
Nie jestem idiotą.
|
|
To wszytko moja wina.
|
|
Przykro mi, Yoon-mi.
|
|
Strasznie mi przykro.
|
|
Nie mam....nic do stracenia
|
|
Mam nadzieję, że spotkasz dobra osobę i będziesz szczęśliwa.
|
|
Soo-na...
|
|
Soo-na!
|
|
245-3
|
|
Czy ktoś jest w domu?
|
|
kim Mi-jung- 245-3,
|
|
To koniec!
|
|
Zostaw w spokoju Soo-na!
|
|
Puść ją!
|
|
Yoon-mi...
|
|
Yoon-mi!
|
|
Obudź się, Yoon-mi.
|
|
Proszę, nie!
|
|
Soo-na.
|
|
Soo-na.
|
|
Soo-na!
|
|
Soo-na!
|
|
Soo-na!
|
|
Nie, Soo-na!
|
|
Zostań tu.
|
|
To ty to przyniosłaś.
|
|
Myliłam się.
|
|
to wszystko wina taty.
|
|
Hipokryta!
|
|
Nie, Soo-na!
|
|
Zostań tam gdzie jesteś,proszę!
|
|
Nie idź!
|
|
Co mam zrobić, żebyś wybaczyła?
|
|
Wybaczyć ci?
|
|
Nasze dusze są rozdarte jak prześcieradła.
|
|
Ale gdzie ty byłeś?
|
|
Nigdy nie było cię dla nas.
|
|
potrzebowaliśmy cię,krzyczeliśmy ale ty ignorowałeś nas jakbyś był głuchy.
|
|
Wyrośliśmy na dzikusy
|
|
Ale ty wolałeś być ślepy.
|
|
Może gdybyś mówił nam, że nas kochasz, mogłibyśmy inaczej żyć.
|
|
Ale ty nie reagowałeś!
|
|
Nie!
|
|
Nie popierałeś nas!
|
|
Odpłacę ci się!
|
|
Nie!
|
|
Tato!
|
|
Nie!
|
|
Nie!
|
|
Tato!
|
|
Tato!
|
|
Nie!
|
|
Tato!
|
|
Tato!
|
|
Gdzie jesteś?
|
|
To ty to wsyzstko przyniosłeś!
|
|
No mów!
|
|
Kim jesteś?
|
|
dlaczego to robisz!
|
|
To wszystko twoja wina.
|
|
A wtedy ty...
|
|
Odpłacę ci.
|
|
Ktoś ty!
|
|
Za wszystko zapłacisz!
|
|
Jesteś szatanem...
|
|
Tato...
|
|
Teraz znów mnie opuścisz?
|
|
Mama dała mi życie.
|
|
A potem... znów zaszła w ciążę... z moją siostrą, Mi-jung.
|
|
Mama ukrywała ciążę i szybko wyszła z mąż.
|
|
Poniewąz bała się, że babcia odbierze jej Mi-jung.
|
|
Moja biedna mama...
|
|
I zmusiła ojca żeby mnie okłamywał... i babcię róznież.
|
|
a ja wstydziłam się Mi-jung.
|
|
nie myślałam.
|
|
dlatego dopadły ją objawy Hikikomori.
|
|
uzyję przeciw niemu swoich paznokci.
|
|
1 nowa wiadomość mail od kim Mi-jung.
|
|
Jeśli coś mi się stanie, nie będę w stanie odwołać tego maila.
|
|
Wtedy go właśnie przeczytasz.
|
|
Co dzień zmieniam datę jego wysłania.
|
|
Gardzę tobą za to, że zostawiłeś moją matkę i mnie.
|
|
Nienawidziłam cię jeszcze bardziej.
|
|
Myślalam, że to jedyne wyjście żeby odpłacić za moje cierpienia.
|
|
po śmieci mojej mamy, Soo-na przyszła i poprosiła mnie, żebym żyła z nią.
|
|
Po tygodniu w domu Soo-na's... powiedziała, że mamy zaprzestać planować tortury na tobie.
|
|
Ale ja nie mogłam tego zrobić.
|
|
Biedna mama.
|
|
Przychodzi do mnie każdej nocy.
|
|
jest zadowolona z tego co robię.
|
|
Ale jednego dnia, ojciec stanął w drzwiach... opowaiadał o tym, jak się poznali, pokochali i stali się parą.
|
|
Wtedy uwierzyłam, że mówi prawdę.
|
|
Jestem zazdrosna o Soo-na.
|
|
To że tata był dla niej tak dobry i tak dobrze ją traktował.
|
|
Czuję miłośc ojca i jego ciepło każdego dnia.
|
|
Ciągle płaczę i nie mogę nic na to poradzić.
|
|
Zal mi mamy, ale... zaczyna mi być żal też taty.
|
|
Bo on cierpial przezemnie.
|
|
To cierpienie sprawiało, ze był słabszy codzień.
|
|
Dlaczego Soo-na widzi mamę?
|
|
Myślę, że mama tu krąży.
|
|
Jeśli mama wybaczy, chcę żyć z tatą.
|
|
Wszyscy razem, na zawsze..
|
|
Jak wyglądam?
|
|
- Pięknie.
|
|
- Dziękuję!
|
|
A co z placem zabaw?
|
|
Cudny!
|
|
BECK Mongolski Oddział Rębaczy {s:25}{c:$D080FF}Nigdy przedtem nie miałem marzeń
|
|
{s:25}{c:$D080FF}Zamierzam zapukać do drzwi {s:25}{c:$D080FF}do świata doskonałej wolności
|
|
{s:25}{c:$D080FF}(nie jesteś samotny!
|
|
{s:25}{c:$D080FF}Czy chcesz powiedzieć, że kłamię?
|
|
{s:25}{c:$D080FF}Zamierzam wykorzystać tę szansę
|
|
{s:25}{c:$D080FF}Choć może to być daleko z stąd!
|
|
{s:25}{c:$D080FF}(nie jesteś samotny!
|
|
{s:25}{c:$D080FF}Urodziłem się, aby podbić Amerykę
|
|
{s:25}{c:$D080FF}Jesteś słońcem {s:25}{c:$D080FF}Jesteś gwiazdą
|
|
{s:25}{c:$D080FF}(Dla mnie, na zawsze)
|
|
{s:25}{c:$D080FF}Jesteś słońcem {s:25}{c:$D080FF}Jesteś gwiazdą
|
|
{s:25}{c:$D080FF}(Dla mnie, na zawsze)
|
|
{s:25}{c:$D080FF}Urodziłem się, aby podbić Amerykę
|
|
{s:25}{c:$D080FF}Urodziłem się, aby podbić Amerykę
|
|
Nie mogę zapamiętać czegoś tak trudnego.
|
|
To niemożliwe.
|
|
Kretyn.
|
|
Ale wiesz, że to najlepszy sposób żeby się szybciej uczyć.
|
|
Kretyn.
|
|
Ty głupi ptaku!
|
|
Zagram tę twoją piosenkę!
|
|
Nie możesz tego poganiać, Koyuki-kun.
|
|
Minęły zaledwie dwa miesiące odkąd zacząłeś grę na gitarze.
|
|
{c:$d89070}Ale on... {c:$d89070}on... już... {c:$d89070}przeszedł poziom gam.
|
|
Wystarczy na dziś.
|
|
Chodźmy popływać to poprawi ci się nastrój.
|
|
Już idę!
|
|
Dobrze!
|
|
Coś ty powiedział?
|
|
kup sobie sam chleb melonowy.
|
|
Byłem wzywany do pokoju nauczycielskiego.
|
|
Muszę iść...
|
|
Nie pędź tak, Tanaka.
|
|
proszę przyjść natychmiast do pokoju nauczycielskiego.
|
|
Powtarzam, z klasy 2-4...
|
|
Spójrz, Tanaka-kun... nie mówisz poważnie o pracy w organizacji, czyż nie?
|
|
To nie... i staną się twoim stylem życia.
|
|
Być może powinieneś wpisać to sobie do pamiętnika.
|
|
Zawiodłam się na tobie, Tanaka-kun.
|
|
Możesz już odejść.
|
|
Czekaj, Tanaka-kun.
|
|
Co to jest?
|
|
Co się stało?
|
|
W porządku.
|
|
i otrzymałem kopniaka od Tanaba-kun.
|
|
Tanaka-kun...
|
|
Oczywiście... więc nie ma problemu.
|
|
Tanaka-kun?
|
|
Tak, to było niewiarygodne!
|
|
Nie wyglądasz zbyt szczęśliwie, Koyuki.
|
|
Maho!
|
|
Ej.
|
|
Maho, dużo jesz.
|
|
Zamknij się, jestem głodna.
|
|
Przytyjesz.
|
|
Możesz zjeść moje frytki, jeśli chcesz.
|
|
Ustalono już termin pierwszego koncertu Becka!
|
|
Naprawdę?
|
|
Jak długo planujesz się tak zachowywać?
|
|
Jeśli chcesz, to mogę z nim porozmawiać.
|
|
Dobrze...
|
|
A więc... mam nadzieję, że odpracujesz swoje spóźnienie.
|
|
I nie zapomnij żeby nakarmić Page [papugę].
|
|
Wymagający gość. Przy obcych, tak.
|
|
Ja ją nakarmię, nie martw się.
|
|
Dlaczego, ty! ... ostrożnie.
|
|
To już ostatnie pudło!
|
|
Au...
|
|
Co to jest do cholery? To nie są biznesowe dokumenty!
|
|
To są osobiste skarby Saitou-san.
|
|
Skarby?
|
|
Znaczy się... część.
|
|
Część...
|
|
Pod koniec wakacji.
|
|
Dlaczego?
|
|
Aby naprawić gitarę... którą dał mi Ryuusuke-kun.
|
|
Nie wiedziałam o tym.
|
|
nie chcę widzieć Ryuusuke-kun dopóki nie naprawię gitary.
|
|
W porządku. Chwytam.
|
|
A jak ci tu płacą?
|
|
430 jenów.
|
|
Poważnie?
|
|
! To niewiarygodne.
|
|
Ta gazeta... podaje tak wiele fałszywych informacji odnośnie tej produkcji.
|
|
Saitou-sama. Tędy, proszę.
|
|
Rie-chan! Dziękuję, że wybrał pan właśnie ją.
|
|
Byłam naprawdę samotna.
|
|
Czy złapałeś grypę czy jak?
|
|
To przebranie!
|
|
Jak to odkryłaś?
|
|
Patrz, zaczyna się.
|
|
Czy gitara Ryuusuke-kun... była przestrzelona?
|
|
Te ślady są prawdziwe.
|
|
Imię tej gitary to Lucille.
|
|
To brzmi jak imię dziewczyny.
|
|
Ryuusuke zdobył tę gitarę w naprawdę niebezpiecznym miejscu.
|
|
Ale... to nie jest tak, że te dziury zostały zrobione podczas występu, czyż nie?
|
|
{c:$66CCFF}Raz, dwa?
|
|
{c:$66CCFF}Tajfun!
|
|
24! 24-7! {c:$66CCFF}Huh!
|
|
Beck!
|
|
{c:$66CCFF}Opróżniam butelkę Tabasco
|
|
{c:$66CCFF}i wyleję ci na głowę
|
|
{c:$66CCFF}Aby naprawić ciemność, którą tworzył ten bezwartościowy świat
|
|
{c:$66CCFF}Rozwal swój umysł
|
|
{c:$66CCFF}Przyszła Wiosna
|
|
{c:$66CCFF}Rozwal swój umysł
|
|
{c:$66CCFF}Poczułem Wiosnę
|
|
{c:$d89070}Więc to jest... Beck.
|
|
Koyuki-kun.
|
|
Czy pójdziesz do Sklepu muzycznego Hayakama?
|
|
Ech? Jest więcej do zrobienia?
|
|
Powiedział, że gitara jest naprawiona.
|
|
Gitara ze złamanym gryfem.
|
|
Wysłałem ją do naprawy.
|
|
Czy to prawda?
|
|
Znów chcesz być przyjacielem Ryuusuke, nieprawdaż?
|
|
Och, Saitou-san...
|
|
Dalej, idź już.
|
|
Dobrze!
|
|
Koyuki-kun... obetnę z wypłaty za wcześniejsze wyjście.
|
|
Nie sądzę żeby były z nią jakieś problemy.
|
|
Zacznij zagrać, i jeśli coś będzie nie tak, daj mi znać.
|
|
{c:$d89070}Teraz mogę... Teraz mogę... {c:$d89070}zobaczyć Ryuusuke-kun!
|
|
Hej, Tanaka.
|
|
Hej, Tanaka.
|
|
Daj mi zagrać na tej gitarze.
|
|
Ta gitara pasuje do ciebie.
|
|
Brzmi straszliwie.
|
|
Hej, Masaru. Zamień się ze mną.
|
|
Huh? Rikiya-kun myślę, że nie powinieneś.
|
|
Dźwięk jest straszliwy.
|
|
Po prostu uśmiałeś się, czyż nie?
|
|
Nie zgrywaj głupka!
|
|
Ostatnio zacząłem słuchać Sex Handles, i...
|
|
Masz problem?
|
|
Nie, prawda?
|
|
Tak czy owak to była fatalna gitara.
|
|
Chodźmy, Masaru.
|
|
Dobra.
|
|
Idziemy prosto do New Burger?
|
|
Jak poszło, Koyuki-kun?
|
|
Dobrze...
|
|
Rozumiem. To wspaniale.
|
|
Gitarę naprawiono, ech?
|
|
Będąc szczerym, ciężko tu było. Przeszedłem przez wiele żeby, odłożyć pieniądze, na naprawę tę gitary.
|
|
Jakkolwiek... Cieszę się widząc ciebie uśmiechniętego.
|
|
Saitou-san...
|
|
Dziękuję.
|
|
Nic wielkiego.
|
|
{c:$d89070}Matka powiedziała mi, {C:$d89070}codziennie grasz na gitarze, jakbyś miał obsesję."
|
|
Och, naprawdę?
|
|
na pewno pójdziemy na następny koncert.
|
|
podajcie mi swoje imiona i numery komórek.
|
|
Hej, Ray.
|
|
Musze z tobą porozmawiać.
|
|
Co?
|
|
Czym cię tak nagle wkurzyłem, co?
|
|
Ryuusuke-kun mówisz po angielsku?
|
|
więc lepiej mówię po Angielsku niż po Japońsku.
|
|
To jest takie czadowe!
|
|
Wkrótce jedziemy do Nowego Yorku.
|
|
Pewnie. Tak!
|
|
Szukałam wody po goleniu którą zamówiłam, miała przyjść pocztą, i znalazłam to.
|
|
Co znalazłaś?
|
|
Zobacz.
|
|
To L-48 którą dał ci Eddie.
|
|
Więc tą, którą dałem Koyuki była...
|
|
Tamta była podróbką, którą dostałeś w sklepie gitarowym w Queens.
|
|
Więc to znaczy...
|
|
Ryuusuke-kun!
|
|
Uważaj pod nogi!
|
|
Yukio!
|
|
Telefon!
|
|
Yukio!
|
|
Yukio!
|
|
Więc, zaprosiłam Ryuusuke tutaj.
|
|
Żartujesz... prawda?
|
|
O wilku mowa...
|
|
Przepraszam!
|
|
Czy na pewno wszystko mu wyjaśniłaś?
|
|
Zrobiłam to!
|
|
{c:$d89070}Dlaczego uciekam?
|
|
Koyuki!
|
|
Izumi-chan.
|
|
Jest sesja kierownictwa akademii, wszyscy trzecioklasiści proszę o zebranie się w sali gimnastycznej.
|
|
Powtarzam wiadomość
|
|
To prawie czas ukończenia szkoły, nieprawdaż? Masz rację.
|
|
Będzie mi trochę żal. Naprawdę?
|
|
Na razie, Koyuki.
|
|
zrób to dla mnie i zaopiekuj się Page.
|
|
{c:$d89070}Czemu kolejny raz odkłada swój powrót?
|
|
{C:$d89070}Wydaje się, że jest coś w Południowej Azji, co przyciąga tu mężczyzn.
|
|
Kretyn.
|
|
Jeszcze niczego nie zagrałem.
|
|
Gwiazdy Punk rocka trzymały gitarę nisko, tak myślę.
|
|
W porządku.
|
|
Hura!
|
|
Och, nie.
|
|
Muszę się wyspać.
|
|
Patrz.
|
|
Eiji.
|
|
Nie wygląda dobrze.
|
|
Czy nie jego zespół osiągnął cel jako --------------?
|
|
Po prostu robimy to, co musimy robić, na swój sposób.
|
|
Um, piwo imbirowe.
|
|
Proszę.
|
|
Hej, Koyuki.
|
|
Czemu uciekłeś ostatnim razem? !
|
|
Przepraszam.
|
|
{c:$66CCFF}sprawdź telefon!
|
|
Koyuki, chodźmy do przodu.
|
|
Czy coś mówiłeś? !
|
|
{C:$66CCFF}Mój ogień! Co jest ważne dla mnie. {C:$66CCFF}Ogień nie rozpala się tak łatwo, jasne
|
|
{C:$66CCFF}To jest moje najlepsze
|
|
{C:$66CCFF}Kształt Wolności
|
|
{C:$d89070}Pudło jest przestrzelone. {c:$d89070}Co za dziwna gitara.
|
|
{c:$d89070}Przód adaptera jest złamany.
|
|
{c:$d89070}I tylko Roger Mayer po nogami.
|
|
Jak on może wydobyć taki dźwięk?
|
|
Tak. Huh?
|
|
Ten pies...
|
|
{c:$0080FF}Czuję się tak wspaniale
|
|
{c:$0080FF}ku ciepłemu światłu.
|
|
{c:$0080FF}To sprawia, że wszystko wiruje
|
|
{c:$0080FF}Jeśli naprawdę chcesz się wznieść
|
|
{c:$0080FF}Ona jest naprawdę śliczna
|
|
{c:$0080FF}Więc nie bój się i już nie wracaj.
|
|
Unni!
|
|
Co się stało?
|
|
Co takiego się stało, że twoja twarz aż płonie?
|
|
Zachowuj sie kulturalnie, kiedy jesteśmy z tobą w toalecie.
|
|
- Pospiesz się i przestań puszczać bąki!
|
|
Muszę się jeszcze wysiusiać!
|
|
- Jak ci się nie podoba idź do toalety Yune.
|
|
Co jest?
|
|
- Min Chae, co powinnam zrobić?
|
|
- Też masz zaparcie?
|
|
Jest pewien chłopak, który przyjechał z Australii, żeby się ze mną zobaczyć.
|
|
Wpadłam na niego, kiedy szłam z Yunem na jego sesję zdjęciową.
|
|
- Wtedy w Australii, bardzo mi pomógł.
|
|
- Masz chłopaka?
|
|
Nie, tylko chyba on myśli, że nim jest.
|
|
- Nie ty, tylko on?
|
|
- Yeah.
|
|
Wygląda na to, że chyba się we mnie zakochał.
|
|
Jest mi go żal. Co powinnam zrobić?
|
|
Zakochał się w tobie... i powiadasz, że przejechał taki kawał drogi aż z Australii, żeby się z tobą spotkać.
|
|
Przespałaś się z nim?
|
|
Zrobiłaś to?
|
|
Tak.
|
|
Było bardzo zimno w nocy, więc przytuliliśmy się do siebie.
|
|
To chyba wtedy zaczął coś do mnie czuć.
|
|
Chyba oszalałaś!
|
|
Też chciałam to powiedzieć.
|
|
Jak mogłaś to zrobić?
|
|
Życie ci nie miłe? !
|
|
Nie.
|
|
To nie tak.
|
|
Och, nie macie wstydu, obrzydlistwo.
|
|
Jak długo już tu siedzicie?
|
|
Sook Chae, skończyłaś już?
|
|
- Eun Chae, Min Chae...umyłyście się już?
|
|
- Tak.
|
|
Zaraz wychodzimy.
|
|
Pospieszcie się.
|
|
Wasz ojciec też chciałby skorzystać z łazienki!
|
|
- Mamo!
|
|
- Czego?
|
|
Eun Chae powiedziała, że przespała się z facetem.
|
|
Musimy chyba szykować się z prezentem ślubnym.
|
|
Nie!
|
|
Spaliśmy ze sobą, ale nie w tym sensie!
|
|
Nawet jeszcze nigdy nie całowałam się z chłopakiem.
|
|
Teraz mam zwidy.
|
|
Czuję sie taka winna z jego powodu.
|
|
Eun Chae!
|
|
- Idziesz gdzieś?
|
|
- Do brata.
|
|
- Brata?
|
|
- Tak. Ach, tak. Masz spróbuj.
|
|
- Co to jest?
|
|
Górski żeń-szeń.
|
|
Górski żeń-szeń z dodatkiem miodu, czy czegoś podobnego.
|
|
Zjedz go.
|
|
- Jak mam zjeść tę dziwną rzecz?
|
|
- To jest zdrowe i powinnaś to jeść.
|
|
Nie chcę.
|
|
Twoja mama kupiła to dla ciebie.
|
|
Hej!
|
|
Nie mogę tego zjeść.
|
|
Jak mogłabym?
|
|
Sam to zjedz.
|
|
Zatem, wywalę to do śmieci.
|
|
Dlaczego nie możesz tego zjeść?
|
|
Ja jadłem i nic mi się nie stało, więc czemu ty nie możesz?
|
|
Yune...
|
|
- Oddaj to. Dam psu, na pewno jemu posmakuje.
|
|
- Hej, dobrze!
|
|
Zjem to.
|
|
- Lepiej ci teraz?
|
|
- Tak.
|
|
Moja mama zawsze powtarza, że czuje się cudownie, kiedy karmi mnie zdrowym jedzeniem.
|
|
Czuję się świetnie kiedy i ja robię to samo dla ciebie.
|
|
Prawdopodobnie w przeszłości, mogłem być twoim ojcem lub matką.
|
|
- Jedz dużo i rośnij zdrowo, dobrze?
|
|
- Synku!
|
|
- Tak?
|
|
- Yune, zanim pójdziesz posmaruj się jeszcze tym.
|
|
- Co to?
|
|
- Tłuszcz mleczny.
|
|
- Jest doskonały na cienie pod oczami.
|
|
- Kto niby ma cienie pod oczami?
|
|
Zatem, musimy zapobiec ich powstawaniu.
|
|
Czuję się strasznie myśląc, że twoja przystojna twarz z wiekiem może się postarzeć.
|
|
Eun Chae, jak się ma twój chłopak?
|
|
- Chłopak?
|
|
- Tak.
|
|
Eun Chae ma chłopaka.
|
|
Ma chłopaka?
|
|
Eun Chae?
|
|
- Kto to?
|
|
Kim jest?
|
|
- Musi być bardzo wrażliwy.
|
|
Widziałam nawet jak płakał.
|
|
Eun Chae, sprawuj się dobrze.
|
|
Jeśli przez ciebie ktoś będzie płakał, to twoje oczy również będę płakać.
|
|
Powodzenia, Eun Chae.
|
|
Gratulacje, szalona dziewczyno!
|
|
Kim on do cholery jest?
|
|
Eun Chae nie potrafi przecież rozmawiać z facetami.
|
|
Właściwie czym ja sie w ogóle przejmuję? !
|
|
Wskakuj!
|
|
Woda jest idealna, nieprawdaż?
|
|
Złapał mnie skurcz.
|
|
Prawie umarłem.
|
|
Nie możesz ujawniać swego strachu przed Bogiem...
|
|
Najpierw musisz pokonać swój strach.
|
|
Tylko tak go przezwyciężysz i zaprzyjaźnisz sie z Bogiem.
|
|
Kiedy nauczyłeś się pływać?
|
|
Nigdy się nie uczyłem.
|
|
Jak to nigdy się nie uczyłeś?
|
|
No właściwie, ja do tej pory też nie uczyłem się pływać.
|
|
Więc co powinienem zrobić, żeby nauczyć się pływać tak dobrze jak ty?
|
|
- Staraj się ze wszystkich sił!
|
|
- Chyba będę tu przychodził i ćwiczył częściej.
|
|
Tylko, że ja nie wiem jak pływać!
|
|
Kiedy myślę o mojej mamie to jestem naprawdę wdzięczny, oraz zaczynam płakać.
|
|
Za to, że mnie urodziła, wychowała tak dobrze, i zawsze daje mi tyle miłości.
|
|
Mamo, jesteś moim słońcem i idolem. Wiesz o tym, prawda?
|
|
- Jakie jest?
|
|
- Jest OK.
|
|
Ale to miejsce... zdaje się...
|
|
Spójrz tutaj.
|
|
Paski świetnie wyglądają na Yune.
|
|
- To byłaby już 5 taka sama koszula.
|
|
- Och, naprawdę?
|
|
Ten styl na nikim nie wygląda tak doskonale jak na Yune, prawda?
|
|
Ale proszę panią, ten sklep jest ekstremalnie drogi.
|
|
Czerwień też świetnie pasuje do mojego syna.
|
|
Sekundkę...
|
|
Wychowywanie sławnego syna jest bardzo ciężkim zajęciem.
|
|
Tak,
|
|
Yune?
|
|
Nie możesz się do niego dodzwonić?
|
|
Powiedział, że idzie na spotkanie z "bratem".
|
|
Właściwie to nie mam pojęcia o kim on mówił.
|
|
Gazety?
|
|
Nie, jeszcze ich nie przeglądałam.
|
|
Co?
|
|
"Kang Min Joo bawi się Choi Yune"
|
|
"Kang Min Joo ujawnia wszystko:
|
|
MIŁOŚĆ JEST DLA MNIE TYLKO GRĄ, W KTÓRĄ LUBIĘ CZĘSTO GRAĆ"
|
|
Muszę gdzieś iść.
|
|
Zobaczymy się później.
|
|
Będziesz prowadził w takim stanie?
|
|
Chcesz sobie w ten sposób rozbić głowę?
|
|
Może dać ci młotek?
|
|
Dzisiaj się zabiję.
|
|
A ona zginie razem ze mną.
|
|
Niech lepiej nikt mnie nie zatrzymuje.
|
|
Wejdź, Eun Chae!
|
|
Drzwi są otwarte!
|
|
Poczekaj, jeszcze jedna rundka...
|
|
Czy nie pozwalasz sobie na zbyt wiele?
|
|
Musisz to jakoś wytłumaczyć Yune.
|
|
Widzę, że artykuł się już ukazał...
|
|
Chcesz umrzeć?
|
|
Chcesz żebym ci przemówiła do rozsądku pięściami?
|
|
Czy ty w ogóle masz pojęcie jak bardzo Yune cię kocha?
|
|
Yune, facet którego zwodzisz, okłamujesz i zdradzasz.
|
|
Przepraszam.
|
|
Ale nie zmienię tego kim jestem.
|
|
Wiesz, że ja po prostu lubię flirtować. Taka po prostu już jestem.
|
|
Dlaczego tak sobie w życiu pogrywasz z miłością i mężczyznami?
|
|
Czy właśnie tak chcesz żyć?
|
|
Dlaczego jesteś taka bezmyślna?
|
|
Czy właśnie tak chcesz zakończyć swoją karierę?
|
|
Jesteś aż tak uparta?
|
|
Zgłupiałaś już do reszty?
|
|
Postanowiłaś od tak zakończyć całe swoje życie?
|
|
Ty głupia, durna idiotko!
|
|
Skończyłaś już mnie bić?
|
|
Czy tylko na tyle cię stać?
|
|
Powinnaś przynajmniej złamać mi żebro, lub coś innego.
|
|
Yune... myślę, że ja go naprawdę lubię.
|
|
Myślę tak dlatego, że...
|
|
Boję się, że ja naprawdę zaczęłam go lubić, tak na poważnie...
|
|
Wystraszyłam się i stąd ten wywiad.
|
|
Co?
|
|
Lubisz Yune, prawda?
|
|
Jestem miłosnym radarem.
|
|
Myślisz, że się nie domyśliłam?
|
|
Wiedziałam już od bardzo dawna.
|
|
Kto to słyszał o czystej przyjaźni między kobietą a mężczyzną?
|
|
O czym ty bredzisz?
|
|
Naprawdę chcesz dziś ode mnie oberwać?
|
|
Jednak wciąż... chcę o niego walczyć,
|
|
Masz go.
|
|
Możesz go mieć, jeśli chcesz.
|
|
O tak.
|
|
Musisz dziś dostać za swoje!
|
|
Ktoś musi ci w końcu przemówić do rozsądku.
|
|
Zaraz zbiję cię na kwaśne jabłko!
|
|
Nie daruję ci tego, Kang Min Joo!
|
|
Możesz przestać, Song Eun Chae?
|
|
Co ty najlepszego wyprawiasz?
|
|
Kto dał ci prawo by podnieść na nią rękę?
|
|
Nikt tego nie może zrobić!
|
|
Yune!
|
|
Pilnuj swojego nosa.
|
|
A nasze sprawy zostaw w spokoju, Song Eun Chae.
|
|
Nie przeginaj.
|
|
Zrozumiałaś?
|
|
Wyjdź stąd!
|
|
Nie słyszałaś?
|
|
Następnym razem dokończę to co zaczęłyśmy.
|
|
Nie pozwól się więcej uderzyć, ani przeze mnie,
|
|
ani przez Eun Chae.
|
|
Jeśli ktoś znów to zrobi, zabiję go!
|
|
Nawet jeśli to będzie Eun Chae, albo ja.
|
|
Pozabijam wszystkich.
|
|
Nie rób tego więcej.
|
|
Bo wtedy i ty zginiesz.
|
|
I ja się zabiję.
|
|
Przepraszam.
|
|
Myliłam się.
|
|
Nigdy już nie popełnię tego błędu.
|
|
Przepraszam.
|
|
Biedne maleństwo.
|
|
Zgubiłaś się?
|
|
Nie płacz.
|
|
Nie płacz, dobrze?
|
|
Znajdziemy mamusię.
|
|
Nieładnie jest płakać.
|
|
Święty Mikołaj nie przynosi prezentów dzieciom, które płaczą.
|
|
Przestań więc płakać.
|
|
Rozmawiam z mamą Perry?
|
|
Dzień dobry, z tej strony Song Eun Chae.
|
|
Co jest stolicą Australii?
|
|
Nie znasz nawet stolicy państwa, z którego pochodzisz?
|
|
Canberra.
|
|
- A nie Sydney?
|
|
- Canberra.
|
|
Zmieniła się?
|
|
A co jest stolicą Korei?
|
|
Seul.
|
|
Więc nie jesteś obłąkany.
|
|
Ok, niech będzie, co ma być.
|
|
Umówmy się na randkę.
|
|
Aż taką trudność sprawia ci patrzenie mi prosto w twarz?
|
|
Jesteś zamknięty w sobie, rozumiem.
|
|
Chociaż wcale na takiego nie wyglądasz.
|
|
Spróbuj trochę ode mnie.
|
|
To właśnie robią ludzie na randkach.
|
|
To właśnie oznacza obdarowywanie się czułością.
|
|
Zawstydziłeś się.
|
|
- Jesteś taki słodki.
|
|
- Proszę nic już nie mów.
|
|
Zdrzemnę się 5 minut, więc proszę... nie mów nic przez ten czas.
|
|
Wszystko w porządku?
|
|
Hej!
|
|
Obudźcie się!
|
|
Wstańcie!
|
|
- Spróbuj trochę.
|
|
- Nie dzięki.
|
|
Sam jedz, to przecież twoje.
|
|
- Jedz!
|
|
- Nie lubię jeść po kimś.
|
|
Ale Eun Chae tak.
|
|
Ona ma chyba odporny żołądek.
|
|
- Jestem dla ciebie obcy?
|
|
- Przepraszam.
|
|
Taki mam charakter.
|
|
Nie jem nawet resztek jedzenia po swojej matce.
|
|
- Gdzie idziesz?
|
|
- Do łazienki.
|
|
Wróciłaś do domu cała i zdrowa, Eun Chae?
|
|
Co do wczoraj...
|
|
Byłem trochę podenerwowany.
|
|
Nie jesteś zła, prawda?
|
|
Właściwie to wcale nie chciałem na ciebie krzyczeć.
|
|
Dlaczego ona nic nie mówi?
|
|
- Czy to nie komórka Song Eun Chae?
|
|
- Właścicielka zemdlała.
|
|
Jej ojciec powiedział, że już jest w drodze.
|
|
Gdzie to się stało?
|
|
Proszę pana!
|
|
Proszę się obudzić.
|
|
Wszystko w porządku?
|
|
Nawet nie drgnęli.
|
|
Proszę się obudzić!
|
|
Przepraszam.
|
|
Upadli w momencie, gdy zaczęli się całować.
|
|
Eun Chae!
|
|
Ona taka jest, gdy za dużo wypije.
|
|
Nie mogę ich rozłączyć.
|
|
Co tu się stało?
|
|
Ta dwójka... pili, potem się pocałowali i...
|
|
Spróbujmy razem!
|
|
Pomóż mi ją podnieść.
|
|
Co się tu dzieje?
|
|
Jak to się stało, że Moo Hyuk i Eun Chae są tutaj razem?
|
|
Znasz tego chłopaka?
|
|
- Tak.
|
|
- Skąd go znasz?
|
|
To ktoś kogo lubię.
|
|
Czym się zajmuje?
|
|
Nie jestem pewny.
|
|
- Yune!
|
|
- Słucham?
|
|
Co właściwie Eun Chae lubi najbardziej?
|
|
- Kurczaka, ryż, muszle.
|
|
- A czego nie lubi?
|
|
Duchów, małp, szpitali, wymieszanego ryżu.
|
|
Dlaczego pytasz?
|
|
Ponieważ jestem jej ojcem...
|
|
A tak mało o niej wiem.
|
|
Ty spędzasz z nią o wiele więcej czasu niż ja, prawda?
|
|
Tak.
|
|
Ty zapewne znasz ją o wiele lepiej niż ja.
|
|
Prawda?
|
|
Czy Eun Chae...
|
|
Czy Eun Chae często spotyka się z chłopakami?
|
|
Co robisz?
|
|
Puszczaj.
|
|
Jesteś jakaś dziwna.
|
|
Zostaw to.
|
|
Później pościelę.
|
|
Co się stało?
|
|
- Min Chae, czas narady!
|
|
- Czas czego?
|
|
Co znów wymyśliłaś?
|
|
Spóźnię się przez ciebie do szkoły.
|
|
- Kto mnie wczoraj przywiózł do domu?
|
|
- Tata.
|
|
... mogłabyś spojrzeć na moje usta...
|
|
Co z nimi?
|
|
Jak wyglądają?
|
|
Czy nie wyglądają jakby je ktoś wczoraj pocałował?
|
|
Nie jestem pewna czy to był tylko sen, czy...
|
|
Chociaż nie wydaje mi się żeby to był sen...
|
|
Przyjrzyj się uważnie moim ustom.
|
|
Wyglądają jakby wczoraj były całowane?
|
|
- A jak wyglądają usta, które były całowane?
|
|
- Nie wiem.
|
|
- Nigdy nikogo nie całowałam.
|
|
- Co ty właściwie wczoraj robiłaś?
|
|
No więc, właściwie....
|
|
Ale czytasz przecież wiele dziwnych książek, więc powinnaś coś wiedzieć.
|
|
Pomimo tego nie mam pojęcia...
|
|
Twoje usta wydają się być trochę zaczerwienione i spuchnięte.
|
|
Wysuń je bardziej do przodu.
|
|
Według moich oględzin, twoje usta były całowane.
|
|
Czytałam gdzieś, że ciało pamięta co mózg zapomina.
|
|
Pocałuj tego chłopaka jeszcze raz i sprawdź to.
|
|
Co?
|
|
- Pocałunek.
|
|
- Oszalałaś?
|
|
Nieważne.
|
|
Zapomnij o tym!
|
|
Siostra!
|
|
Nie lubię tych naczyń.
|
|
Gdzie może być ta elegancka włoska zastawa?
|
|
Nie ruszaj się!
|
|
- Kim jesteś?
|
|
- Jesteś ranna, siedź spokojnie!
|
|
Czy ty czasem nie jesteś chłopakiem, z którym spotyka się Eun Chae?
|
|
Ale jak się tu znalazłeś?
|
|
Gdzie jest apteczka?
|
|
Yune!
|
|
Gdzie leży apteczka!
|
|
Synku!
|
|
Yune śpi!
|
|
Gdzie są lekarstwa!
|
|
Co się tu dzieje?
|
|
- Kim on jest?
|
|
- Kto?
|
|
- Ach, to Moo Hyuk.
|
|
- Dlaczego jest w naszym domu?
|
|
Przyniosłem go tu zeszłej nocy.
|
|
- Był zbyt pijany.
|
|
- Prosiłam, żebyś nikogo tu nie sprowadzał!
|
|
Był bardzo pijany i nie wiedzieliśmy gdzie mieszka, więc przynieśliśmy go tutaj.
|
|
Dlaczego go tu przyprowadziłeś, przecież tak naprawdę nic o nim nie wiesz?
|
|
Jesteś z opieki społecznej?
|
|
Jesteś osobą pracującą w show-biznesie.
|
|
- Cicho.
|
|
Usłyszy nas.
|
|
- Po kim to masz, że się tak zachowujesz?
|
|
Od kiedy jesteś moja matką, prawdopodobnie po tobie.
|
|
Muszę się umyć, zaraz wracam.
|
|
- Ten chłopak mnie przeraża.
|
|
Powiedz mu, aby sobie poszedł, proszę.
|
|
- Dlaczego się go boisz?
|
|
Przecież cię nie zje.
|
|
Idę się myć, bądź gdzieś w pobliżu.
|
|
Hej!
|
|
Pozwól, że pójdę do łazienki z tobą.
|
|
- Gdzie się skaleczyłaś?
|
|
- Pokaleczyłam sobie nogi i bardzo krwawią.
|
|
Strasznie boli.
|
|
Muszę wziąć jakieś leki.
|
|
Pożyczę sobie to na chwilę.
|
|
Jestem dla ciebie jakimś żartem?
|
|
Pokaż się tu jeszcze raz a zginiesz!
|
|
- Wszystko z nią w porządku?
|
|
- Nic jej nie będzie.
|
|
To był bardzo dobry pomysł, aby zatamować jej krwawienie.
|
|
Kupcie kimbap!
|
|
Kupcie dukkbogi!
|
|
Jak dużo już sprzedaliście?
|
|
Czy to krew? !
|
|
Powinieneś jechać do szpitala.
|
|
Dlaczego... mi to powiedziałeś?
|
|
Moja matka...
|
|
Dlaczego mi o niej powiedziałeś?
|
|
Co ja mam teraz z tym zrobić?
|
|
Co powinienem zrobić, starcze!
|
|
Rób co chcesz.
|
|
Co uważasz za słuszne.
|
|
Zrobione.
|
|
Idź do szpitala.
|
|
Moja matka...
|
|
Ta kobieta...
|
|
Ciebie też oszukała?
|
|
Tak.
|
|
Galchi, zjedzmy dzisiaj wszyscy razem obiad.
|
|
Ugotujmy jorim.
|
|
Kang Min Joo ujawniła dziś swój poważny związek z Choi Yune.
|
|
Pracowałem bardzo ciężko przez 3 długie lata.
|
|
Dla niej jedynej... potrafię z tego wszystkiego zrezygnować.
|
|
Bez niej, czuję jakbym umierał.
|
|
Co właściwie czujesz do Choi Yune?
|
|
Choi Yune jest najcudowniejszym i najszczerszym mężczyzną jakiego znam.
|
|
Wyrządziłam, mu wiele złego, ale wiem, że potrafię mu to wynagrodzić.
|
|
Nigdy nie myślałam, że prawdziwa miłość istnieje, ale dzięki Yune, zaczynam w nią powoli wierzyć.
|
|
On się boi, że mogłabym go zostawić.
|
|
Rób co chcesz.
|
|
Oboje mają złote serca i media uważają ich za idealnie dobraną parę.
|
|
Począwszy od dzisiejszej konferencji ta sprawa robi się jeszcze gorętsza!
|
|
Żyj pełnią szczęścia, Yune!
|
|
Jeśli go znowu skrzywdzisz, nigdy ci tego nie wybaczę, Min Joo!
|
|
Bądźcie razem szczęśliwi!
|
|
- Muszę jechać na nagranie do studia, więc nie mogę cię odwieźć do domu.
|
|
- W porządku.
|
|
Przecież, dlatego przyjechałam swoim samochodem.
|
|
Zadzwonię do ciebie później.
|
|
Bezpiecznego powrotu do domu.
|
|
W czym mogę pomóc?
|
|
- Hej!
|
|
- Ahjumma.
|
|
Wyłaź!
|
|
Ahjumma?
|
|
Kim jesteście?
|
|
Nie potrafisz nawet rozpoznać własnej matki i siostry?
|
|
Czemu się tak na mnie patrzycie?
|
|
- Mam coś na twarzy? - Masz.
|
|
Nie żartuję, masz na niej mnóstwo kosmetyków.
|
|
W porządku, ok!
|
|
Już obiecałam.
|
|
Dzisiaj o 17 w hotelu Seul, w kawiarni na pierwszym piętrze.
|
|
Twoja "randka".
|
|
Ustawiłaś mnie na "wywiad małżeński", mamo?
|
|
W porządku, ok.
|
|
Jeśli to odwołasz, wykopię sobie grób i sama się w nim położę.
|
|
To nie groźba.
|
|
Mama oglądała niedawno trumny.
|
|
- Zastanawiam się nad czarną miedzianą trumną.
|
|
- Odpuść sobie, mamo.
|
|
Jeśli Eun Chae pójdzie na randkę, to ja automatycznie dostanę się na Uniwersytet Seulski.
|
|
Cóż, masz racje.
|
|
Jeśli Eun Chae pójdzie...
|
|
To oddam ci swoje łóżko, mamo.
|
|
Tak.
|
|
Jeśli ona pójdzie... to ty będziesz tutaj matką.
|
|
Pójdę na tę randkę.
|
|
Takie dobre wiadomości, powinnaś mówić wcześniej.
|
|
Mamo, mogę mu się pierwsza oświadczyć, jeśli ten mężczyzna będzie wspaniały?
|
|
Nie podobam ci się?
|
|
To nie tak, że mi się nie podobasz.
|
|
Po prostu nie jesteś w moim typie.
|
|
Jaki jest "twój typ"?
|
|
Trudno mi to powiedzieć.
|
|
Wolałbyś narysować?
|
|
Skąd możesz wiedzieć czy jestem w twoim typie, czy nie?
|
|
- Jeśli przyjrzysz mi się wystarczająco dobrze, może okazać się, że jestem w twoim typie.
|
|
- To poznaję w minutę.
|
|
- Jak możesz poznać w minutę czy ktoś jest w twoim typie czy nie, hmm?
|
|
- Bzdura.
|
|
- Mogę.
|
|
- To bez sensu.
|
|
- Czemu?
|
|
- To bez sensu
|
|
- Wcale nie!
|
|
Powiedz prawdę.
|
|
Co konkretnie ci się we mnie nie podoba?
|
|
Jakże bym mógł... .. powiedzieć ci coś takiego?
|
|
Powiedz.
|
|
Nie przejmuj się.
|
|
Skoro zapytałaś...
|
|
Nie podoba mi się twój wygląd.
|
|
Co z nim nie tak?
|
|
Spójrz w lusterko.
|
|
Płacimy oddzielnie za kawę, ok?
|
|
Muszę iść na nagranie do studia, więc nie mogę cię odwieźć do domu.
|
|
W porządku.
|
|
Przecież, dlatego przyjechałam swoim samochodem.
|
|
Zadzwonię do ciebie później.
|
|
Bezpiecznego powrotu do domu.
|
|
W czym mogę pomóc?
|
|
- Hej!
|
|
- Ahjumma!
|
|
Wyłaź!
|
|
Ahjumma?
|
|
Gdzie miałaś oczy prowadząc?
|
|
- Proszę spojrzeć, moje zwierzątko... leży pod twoim samochodem.
|
|
Odjedź samochodem.
|
|
- Nie słyszałaś?
|
|
- Nie wiedziałam.
|
|
Kiedy parkowałam, nic nie poczułam.
|
|
Nie wiedziałam.
|
|
Zabierz samochód.
|
|
Przepraszam.
|
|
Naprawdę mi przykro.
|
|
Zapłacę ci.
|
|
Jeśli to za mało, zostaw mi swój numer.
|
|
Wiesz, kim jestem, prawda?
|
|
Jestem Kang Min Joo.
|
|
O co chodzi?
|
|
Co robisz?
|
|
Zabawiasz się moim kosztem?
|
|
Ale, wybrałeś sobie złą ofiarę, Ahjussi.
|
|
Jestem Kang Min Joo!
|
|
Zamknij się i zabierz swój samochód.
|
|
Zniknij stąd w ciągu minuty!
|
|
- Choi Yune !
|
|
- Och, Hyung.
|
|
- Gdzie byłeś?
|
|
- Gdzie teraz jesteś?
|
|
Studio nagraniowe.
|
|
Chcesz tu przyjechać?
|
|
- Od dzisiaj jestem oficjalnie twoim menadżerem?
|
|
- Tak, chociaż oficjalne zadania wykonujesz od jutra.
|
|
Zaczekaj 10 minut.
|
|
Właśnie wsiadam do taksówki.
|
|
Zaraz tam będę.
|
|
Jaki smutny pluszowy piesek.
|
|
Upiorę cię i wyczyszczę.
|
|
Więc nie jesteś obłąkany.
|
|
Ok, niech będzie, co ma być.
|
|
Umówmy się na randkę.
|
|
Jestem dla ciebie jakimś żartem?
|
|
Pokaż się tu jeszcze raz... a zginiesz.
|
|
Czemu ten dźwięk słychać nawet tu?
|
|
Sook Chae, wstawaj!
|
|
Dzisiaj masz zdjęcia, prawda?
|
|
Yune.
|
|
Synku.
|
|
Zbudź się, idź pod prysznic, a potem pojedziemy razem na zdjęcia.
|
|
Nie wstajesz?
|
|
Zbudź się, wstawaj!
|
|
Czemu nie wyjdziesz razem ze swoim synem?
|
|
To jest ohydne!
|
|
Mogłam was urodzić, ale nie powstrzyma mnie to przed powiedzeniem, że jesteście żałosne!
|
|
Dziś...
|
|
Pali się!
|
|
Ogień!
|
|
Sook Chae!
|
|
Pali się!
|
|
Przestań kłamać!
|
|
Już nie śpisz?
|
|
Od jakiegoś czasu.
|
|
To, czemu udawałaś, że wciąż spisz?
|
|
Ot tak.
|
|
Nie chciało mi się otwierać oczu, więc leniwie udawałam.
|
|
Yune i jego matka... dzisiaj mają mieć sesje zdjęciową.
|
|
Jesteś chora?
|
|
Spójrz jak się spociłaś.
|
|
Masz nawet gorączkę!
|
|
Może troszeczkę się przeziębiłam.
|
|
Sądzisz, że dasz radę pojechać na sesje?
|
|
W ogóle, co się z tobą dzieje ostatnio?
|
|
Będzie dobrze.
|
|
Wszystko w porządku.
|
|
Dobrze spałeś?
|
|
- Dobrze pani spała?
|
|
- Tak, dziękuje.
|
|
Dzień dobry.
|
|
- Nie jestem w stanie tego zrobić.
|
|
- Wciąż śpi?
|
|
Tak, zasnął o świcie.
|
|
Mówił, że śniły mu się duchy.
|
|
Nawet przyszedł do mnie do sypialni i położył się przy mnie.
|
|
Tylko nie mów tego Min Joo, - jak dziecinny potrafi być Yune. - Jak dziecinny?
|
|
Nie mów tego, że nie może już zasnąć, gdy budzi się z koszmaru, że nawet w tym wieku boi się duchów.
|
|
Oczywiście.
|
|
Nie powiem jej tego.
|
|
Yune, zbudź się!
|
|
Masz dzisiaj zdjęcia.
|
|
Wstawaj, już późno.
|
|
Już na ciebie czekają.
|
|
Zamierzasz odwołać sesje?
|
|
Tak, odwołam.
|
|
Wstawaj.
|
|
Och, dobry chłopiec!
|
|
Wcale nie jestem taki dobry!
|
|
Znasz historie ducha Kong Kong, prawda?
|
|
Ducha, który spadł z trzy piętrowego budynku?
|
|
Ducha, który chodzi do góry nogami... Kong Kong Kong.
|
|
Duch Kong Kong szuka osoby, która go zepchnęła.
|
|
Imię osoby, która o popchnęła to: Choi Yune.
|
|
Kong Kong Kong.
|
|
Właśnie teraz, otwiera drzwi wejściowe.
|
|
Kong Kong Kong.
|
|
Wszedł do salonu...
|
|
Kong Kong Kong.
|
|
Wchodzi po schodach...
|
|
Dotarł do pokoju Yune?
|
|
Ale jego tam nie ma...
|
|
Kong Kong Kong.
|
|
Potem, wraca schodami...
|
|
Kong Kong Kong.
|
|
Odkrywa,... że Yune jest w sypialni swojej matki.
|
|
Coś leży obok ciebie.
|
|
Śpij dobrze, ciesząc sie towarzystwem ducha Kong Kong.
|
|
Ja wychodzę.
|
|
Czemu mnie nie puścisz i nie pójdziesz dalej sam?
|
|
- Puść mnie.
|
|
- Nie chcę.
|
|
Hej, jestem twoją żoną?
|
|
A może matką?
|
|
Naprawdę jest to ohydne.
|
|
Co powiedziałaś?
|
|
Jestem ohydny?
|
|
Tak, jesteś.
|
|
To mnie przygnębia, Eun Chae!
|
|
Naprawdę dołuje.
|
|
- Nie zamierzam dzisiaj robić zdjęć.
|
|
- Jak chcesz.
|
|
Coś brała?
|
|
Powinnam wyemigrować stąd.
|
|
Wyjechać gdzieś na dziesięć lat i dopiero potem wrócić.
|
|
Jestem aż taka chora?
|
|
Skup się, Eun Chae!
|
|
Skup się.
|
|
Czemu mnie ukułaś?
|
|
- Hej, to ty.
|
|
- Czemu mnie ukułaś?
|
|
Myślałam, że mam przywidzenia...
|
|
Chciałam sprawdzić...
|
|
- Też mnie lubisz?
|
|
- Nie!
|
|
To, czemu kłujesz mężczyznę stojącego spokojnie?
|
|
Lubisz mnie, prawda?
|
|
Dlatego mnie ukułaś?
|
|
Nie!
|
|
- Twoja twarz nie wygląda zbyt dobrze.
|
|
Jesteś chora?
|
|
- Nie.
|
|
- Wyglądasz na chorą.
|
|
- Nie.
|
|
- Masz blada twarz.
|
|
- Nie!
|
|
- Tylko to potrafisz mówić?
|
|
- Nie.
|
|
- Nienawidzisz mnie?
|
|
- Nie...
|
|
Jestem dla ciebie jakimś żartem?
|
|
Czy wyglądam dla ciebie jak jakieś popychadło?
|
|
Pokaż się tu jeszcze raz a zginiesz!
|
|
Hej!
|
|
Ostrzegłam cię, prawda?
|
|
Ostrzegłam, że, jeśli jeszcze raz mi się pokażesz to cię zabiję?
|
|
Zrobię jak powiedziałam.
|
|
Jeśli powiedziałam, że cię zabiję to zrobię to.
|
|
Zabij mnie.
|
|
Zabij.
|
|
Zwariowałeś, hmm?
|
|
- Taa.
|
|
-Jesteś wariatem?
|
|
Odejdź.
|
|
Po prostu idź stąd.
|
|
Wróć do swojego kraju.
|
|
Wróć do Australii.
|
|
Odejdź.
|
|
Powiedziałam, idź sobie.
|
|
Nie lubię cię. Naprawdę nie jesteś w moim typie.
|
|
Nie lubię nawet myśleć o mężczyznach twojego pokroju, więc odejdź.
|
|
Idź sobie, proszę!
|
|
Co robisz, Eun Chae? ? 83
|
|
Kim jesteś by mówić mojemu bratu by sobie poszedł?
|
|
Dobrze spałeś?
|
|
A ty, bracie?
|
|
Długo już tu jesteś?
|
|
- Godzinę.
|
|
- Mam sesję zdjęciową z moją mamą dziś w planach.
|
|
Pojedźmy razem jak tylko wyjdzie.
|
|
Jasne.
|
|
- Ten mężczyzna... To on ma być nowym menadżerem?
|
|
- Tak, a co?
|
|
Oszalałeś?
|
|
Zwariowałeś?
|
|
Jak możesz zatrudnić kogoś takiego jak on?
|
|
Jak możesz tak mówić?
|
|
Ktoś taki jak on?
|
|
Jest od ciebie starszy.
|
|
I...
|
|
Brałaś coś dzisiaj?
|
|
Od tego momentu, nie jestem już twoją koordynatorką.
|
|
Zatrudnij kogoś innego.
|
|
Przepraszam, przepraszam, wybaczcie.
|
|
Jesteśmy spóźnieni z mojego powodu, prawda?
|
|
Mamo, Eun Chae mówi, że od dziś nie jest już moją koordynatorką.
|
|
- Dlaczego?
|
|
- Nie wiem.
|
|
- Mówi, że powinienem zatrudnić kogoś innego.
|
|
- Czemu, Eun Chae?
|
|
Yune znowu zrobił coś złego?
|
|
Jak on mógłby pracować z kimś innym?
|
|
Nikt poza tobą sobie z nim nie radzi.
|
|
- To nie tak.
|
|
- Nasz Yune...
|
|
Później zwrócę mu uwagę.
|
|
Chodźmy, jesteśmy spóźnieni.
|
|
Idziemy.
|
|
Ty?
|
|
Mamo, to mój menadżer, który pracuje od wczoraj.
|
|
Znasz Moo Hyuk , prawda?
|
|
To musi być jeden z tych "trudnych dni" Eun Chae.
|
|
Zachowuje się dziwnie.
|
|
Powiedziała, że jestem ohydny.
|
|
A przed chwilą, krzyczała na Moo Hyuk.
|
|
- Ta dziewczyna jest nieprzewidywalna.
|
|
- Ona jest dorosłą kobietą... Nie nazywaj ją "dziewczyną".
|
|
Temu mężczyźnie, Eun Chae, ty załatwiłaś pracę?
|
|
Nie.
|
|
Oczywiście, że nie, proszę pani.
|
|
To nie twój chłopak, Eun Chae?
|
|
Nie, nic z tych rzeczy.
|
|
Później... jeśli zapytasz mnie, kogo wolę ciebie czy Moo Hyuk, wybiorę Moo Hyuk!
|
|
Zrozumiałaś!
|
|
Czemu?
|
|
Bo Moo Hyuk jest świetny!
|
|
On nie jest snobem jak ty.
|
|
Jeśli ktokolwiek będzie mówił o nim źle, nie odpuszczę mu, bez względu na to, kto to będzie.
|
|
Zrozumiano?
|
|
Jeśli jestem gwiazdą, to jestem gwiazdą.
|
|
A nie, kimś brudnym i ohydnym... i odpychającym, mam rację?
|
|
Powinnaś przynajmniej coś powiedzieć.
|
|
- Yune.
|
|
- Co?
|
|
Skończmy to bez żalu.
|
|
To ostatni dzień wspólnej pracy, chciałabym, aby minął w przyjemnej atmosferze.
|
|
Naprawdę zamierzasz odejść?
|
|
Zamierzam odejść.
|
|
Dziś jest mój ostatni dzień.
|
|
Eun Chae, dokończ.
|
|
Mamo, Eun Chae naprawdę zamierza dziś zrezygnować z pracy.
|
|
Synku... jeśli zapytałbyś mnie, kogo wybrałabym Eun Chae, tego Moo Hyuk czy kogokolwiek innego... to zawsze wybrałabym Eun Chae.
|
|
- Co jest z wami wszystkimi nie tak!
|
|
- Też go nie lubię.
|
|
- Czemu?
|
|
Co wam się w nim nie podoba?
|
|
- Po prostu.
|
|
Nie lubię go.
|
|
Więc skończ ze swoim uporem.
|
|
Ale on jest naprawdę fajnym facetem.
|
|
Nawet go nie znacie.
|
|
Eun Chae, cokolwiek sie zdarzy, zamierzam go zwolnić.
|
|
Więc zostań z Yunem, ok?
|
|
Ahjussi!
|
|
Wariacie!
|
|
Ahjussi!
|
|
Nie podoba mi się to niebo.
|
|
- Niebo w Australii jest piękne.
|
|
- Niebo w naszym kraju też jest piękne.
|
|
- W Australii jest ładniejsze.
|
|
- To wróć do Australii.
|
|
Jeśli tam jest takie piękne, wróć tam i bądź szczęśliwy.
|
|
To moje marzenie.
|
|
Ciekawe, jakie to uczucie być tam w górze?
|
|
Dużo lepsze niż bycie tutaj?
|
|
Będzie ciekawiej obserwować wszystko z góry?
|
|
Jeśli jesteś tak ciekawy, czemu się tam nie wybierzesz?
|
|
Wybieram się.
|
|
Już niedługo... ja też tam będę.
|
|
Tak, Ahjumma.
|
|
Skończyliście?
|
|
Jestem blisko, zaraz wrócę.
|
|
Wybieramy się coś zjeść zaraz po sesji.
|
|
Jedzenie, jeść!
|
|
Nie zamierzasz jeść?
|
|
Masz pieniądze, aby kupić bilet na samolot?
|
|
Chcesz, abym kupiła go tobie?
|
|
Yune cię zwolni.
|
|
Taka została podjęta decyzja.
|
|
To chyba nawet lepiej.
|
|
Zamiast zadręczać się, nie lepiej nie zaczynać czegoś, co nie powinno w ogóle mieć miejsca.
|
|
Więc...
|
|
Nie mówię, że coś takiego przydarzyło się kiedyś mi.
|
|
Ale z doświadczenia...
|
|
Zanim staniemy się sobie zbyt bliscy i zanim nasze emocje staną się głębsze... powinniśmy to jak najszybciej zakończyć.
|
|
W ten sposób, nie zostaniesz zraniony i będzie ci łatwiej o mnie zapomnieć.
|
|
To jedyne otwarte miejsce.
|
|
- Kupię ci coś dobrego, kiedy wrócimy do Seulu.
|
|
- Cóż, nic z tym nie możemy zrobić.
|
|
Chodź, usiądź tu.
|
|
Moo Hyuk!
|
|
- Poproszę zupę Galbi.
|
|
- A ja zupę Gong.
|
|
Mamy jedynie Soondae i zupę Soondae.
|
|
Jasne, weźmiemy ja w takim razie.
|
|
W takim razie... po co pytać o zamówienia?
|
|
Mój brzuch...
|
|
Musze iść do łazienki, zaraz wrócę
|
|
Gdzie jest łazienka?
|
|
Idź prosto... cały czas prosto... a potem skręć... potem znowu prosto i jesteś na miejscu.
|
|
- Gdzie według tej pani jest łazienka?
|
|
- Nie mam pojęcia.
|
|
- Jak ona mogła zamoczyć palec w zupie a potem ją podawać?
|
|
- Po prostu jedzmy.
|
|
- Całkiem smaczna.
|
|
- Smaczna.
|
|
To obrzydliwe i brudne.
|
|
Jak możecie to jeść?
|
|
Co to jest?
|
|
To krew wołowa, tak?
|
|
Nie zjem tego.
|
|
Niech pani chociaż spróbuje.
|
|
To jest naprawdę dobre.
|
|
Straciłam apetyt.
|
|
Nie mogę tego zjeść.
|
|
To jedzenie dla prostaków.
|
|
Możecie zjeść wszystko.
|
|
Zachowujcie się ciszej.
|
|
Cisza!
|
|
Kang Hui-Sook...
|
|
(na plakietce jest napisane Jung Hui-Soo)
|
|
Kim Kungwoo... Wy dwie!
|
|
Och... Co za smród!
|
|
Nie sądzę żebym zdołał sie tu załatwić.
|
|
Co?
|
|
Co się stało mamie?
|
|
Zostaw to, Eun Chae.
|
|
Zamierzam pokazać to wszytko Yune.
|
|
- Niech sie pani uspokoi, proszę.
|
|
- Nie mogę.
|
|
Hej ty!
|
|
Zadarłaś dzisiaj z niewłaściwą osobą.
|
|
To koniec twojego interesu, Ahjumma!
|
|
Opowiem wszystko synowi, a on każe to wszystko zburzyć i na gruzach wybudować nowy budynek.
|
|
O czym na litość boską ona tam mamrocze. Puśćcie mnie!
|
|
Puszczajcie!
|
|
- Yune!
|
|
- Co się stało z twoją twarzą?
|
|
Ta pani... wylała na mnie gorącą zupę ryżową.
|
|
Poparzyła mi twarz.
|
|
- Co zrobiłaś mamo?
|
|
- Jak to "co zrobiłam?"?
|
|
Powiedziałam jedynie, że nie mogę tutaj jeść, bo jedzenie mi nie odpowiada.
|
|
Spójrz na nią, znów próbuje wylać na mnie gorącą zupę.
|
|
Tak długo jak żyje, pierwszy raz spotykam sie z czymś takim.
|
|
Chyba chciałabym umrzeć, Yune.
|
|
Synku!
|
|
Synku!
|
|
Co sie dzieje? Co ty wyrabiasz?
|
|
! Oszalałeś? !
|
|
Przestań!
|
|
Jedźcie sami, Ahjumma.
|
|
Czemu?
|
|
A ty?
|
|
- Musze coś załatwić w pobliżu.
|
|
- Załatwić w pobliżu?
|
|
Mam przyjaciółkę, która mieszka w pobliżu. Obiecałam ją odwiedzić.
|
|
Wróćcie pierwsi.
|
|
Co to za przyjaciółka?
|
|
- Masz przyjaciółki, o których istnieniu nie wiem?
|
|
- Mam jedną.
|
|
Zobaczymy się w Seulu, Ahjumma.
|
|
Jeśli były wtedy adoptowane to chodzi ci o te dzieci.
|
|
Mogłaby pani to dla mnie skopiować?
|
|
Przepraszam?
|
|
- W czym mogę pomóc?
|
|
- Chciałbym o coś zapytać.
|
|
Czy mieszka tutaj Yoon Suh Kyung?
|
|
- Yoon Suh Kyung ?
|
|
- Tak, Yoon Suh Kyung.
|
|
Och... tamta dziewczyna.
|
|
Mieszkała tutaj przez jakiś czas, ale wyprowadziła się kilka miesięcy temu.
|
|
- Wyprowadziła?
|
|
- Tak. Dlaczego pan jej szuka?
|
|
Nieważne.
|
|
Przepraszam za najście.
|
|
- Jaka jest różnica pomiędzy Jjangoo, a ośmiornicą?
|
|
- Jjangoo a ośmiornica?
|
|
Jaka jest różnica?
|
|
Jjangoo jest...
|
|
Cóż, Jjangoo jest...
|
|
Jjangoo nie może być suszony, a ośmiornica tak.
|
|
Och, to prawda.
|
|
Nie musiałeś posuwać się tak daleko.
|
|
Przesadziłeś.
|
|
Dlatego zapłaciliśmy za szkody.
|
|
Pieniądze to nie wszystko.
|
|
Ach, teraz wiem... dlaczego Eun Chae tam została.
|
|
Dlaczego?
|
|
Miejsce, w którym jedliśmy.
|
|
Pewnie poszła do tamtej pani.
|
|
Poszła tam.
|
|
Jestem pewien.
|
|
Ahjumma, usiądź sobie.
|
|
Ja posprzątam.
|
|
Usiądź, Ahjumma.
|
|
Niech się pani odwróci.
|
|
Chwilę temu chyba bolały panią plecy.
|
|
Położę na nie plaster.
|
|
Nie, może wolałaby pani abym poszła z panią do szpitala?
|
|
Jestem zmęczony.
|
|
Mamo, chcę spać.
|
|
Śpij, synku.
|
|
Zaniepokoiłeś się?
|
|
Przykro mi.
|
|
To była moja wina.
|
|
Wszystko w porządku.
|
|
Zaśpiewaj kołysankę.
|
|
Tak, proszę pani.
|
|
- Jestem przed domem.
|
|
- Już niedługo przyjedziemy.
|
|
Yune zasnął.
|
|
Dobrze, do zobaczenia później.
|
|
Yune.
|
|
Obudź się!
|
|
Synku, zbudź się, jesteśmy w domu.
|
|
Dobrze się bawiłeś?
|
|
- Tęskniłem za tobą tak bardzo ze myślałem, że umrę.
|
|
- Ja też!
|
|
Miło spędziliście czas?
|
|
Możesz iść do domu.
|
|
Dobrze się dziś spisałeś.
|
|
Zadzwonię do ciebie.
|
|
Wejdźmy do środka.
|
|
- To twój nowy menadżer?
|
|
- Tak.
|
|
- Ale już jutro nim nie będzie.
|
|
- To nie będzie konieczne.
|
|
Chciałabym go zatrzymać na jakiś czas.
|
|
Tak jak powiedziałeś, może się okazać, że jest naprawdę w porządku.
|
|
Jestem głodna.
|
|
Ugotuj mi cos dobrego, synku.
|
|
- Pociąg do Seulu już odjechał?
|
|
- Odjechał.
|
|
- Ahjumma!
|
|
- Tak?
|
|
- Gdzie moja żona?
|
|
- Tam.
|
|
Otwórzcie!
|
|
Otwórzcie!
|
|
Gdzie ta dziewczyna?
|
|
Ahjumma. Wyłaź.
|
|
Mieszkasz tutaj?
|
|
Spotkaliśmy się wcześniej, prawda?
|
|
Musi pan być tym nowym mieszkańcem, który wprowadził się niżej.
|
|
Świat jest mały, nieprawdaż?
|
|
Całe szczęście.
|
|
Tamten dzień był szalony.
|
|
Jeśli nie masz nic przeciwko, to chciałabym ci kupić nowego psa.
|
|
Co robisz?
|
|
Pogrywasz sobie ze mną?
|
|
Leć pomyliłaś osoby, Ahjumma.
|
|
Hej!
|
|
Jak to możliwe, że tacy ludzie istnieją?
|
|
Siostro.
|
|
Czemu śpisz tutaj?
|
|
Czemu śpisz na podłodze a nie na łóżku?
|
|
Połóż się wygodnie na łóżku.
|
|
Kazałem ci spać na łóżku!
|
|
Mamo...
|
|
Jak długo planujesz żyć w ten sposób?
|
|
Do śmierci chcesz w swoim małym świecie?
|
|
Teraz masz szanse żyć jak szanowana osoba...
|
|
spać na wygodnym łóżku, nosić ładne ubrania, jeść dobre jedzenie!
|
|
Ja, twój brat zapewnie ci takie życie. !
|
|
Zamknij się!
|
|
Bądź cicho!
|
|
Co mama dla ciebie zrobiła, że ją wołasz?
|
|
Gdzie jest mama?
|
|
Gdzie jest nasza matka?
|
|
- Mamo...
|
|
-Zamknij się!
|
|
Ucisz się, idiotko!
|
|
Moja mama nie jest idiotką.
|
|
Mamo...
|
|
Galchi...
|
|
Uderzyłeś moją mamę?
|
|
Galchi, wróćmy do naszego domu.
|
|
Dobrze, dobrze.
|
|
Chodźmy do domu.
|
|
Chodźmy do domu, mamo.
|
|
Kto to był?
|
|
Yune?
|
|
Czemu mnie od razu nie zabijesz?
|
|
Pozbaw mnie krwi i zabij mnie!
|
|
Przyjaciółka, nieważne...
|
|
Wróciłaś do restauracji, w której jedliśmy, prawda?
|
|
Wiedziałem, po prostu wiedziałem.
|
|
Moo Hyuk nabałaganił, więc czemu to ty sprzątałaś?
|
|
Masz aż tyle sił? Obaliłabyś się, gdybym cię ukłuł wykałaczką!
|
|
Spójrz na siebie, jesteś taka blada.
|
|
- Nie spałem całą noc przez ciebie.
|
|
Wiesz o tym?
|
|
- Wiem.
|
|
- Co wiesz?
|
|
- Tak myślałam, że to byłeś ty.
|
|
Co?
|
|
Wiedziałam, że to ty opiekowałeś się mną przez całą noc.
|
|
O czym ty mówisz?
|
|
Dziękuje, Yune.
|
|
Jestem naprawdę, ale to naprawdę bardzo wdzięczna.
|
|
Gdyby nie ty, to... mogłabym umrzeć.
|
|
Dziękuje, że uratowałeś mi życie, Yune.
|
|
Hej, czemu płaczesz?
|
|
Nie rozumiałam twojego serca, cały czas się na ciebie złościłam...
|
|
Przepraszam, Yune.
|
|
Za to, że byłam w stosunku do ciebie taka podła... I za to, że przeze mnie byłeś smutny...
|
|
Przepraszam.
|
|
Nie
|
|
Właściwie, to ja również chcę cię przeprosić.
|
|
Myliłem się, Eun Chae.
|
|
Nie zrobię tak więcej...
|
|
Ja też...
|
|
Nie zrobię tak już nigdy.
|
|
Ostrzegałem cię, prawda?
|
|
Że jeśli nie jesteś pewna, to nie powinnaś ze mną zaczynać.
|
|
Co tutaj robisz?
|
|
Jadłaś już?
|
|
Nie widziałam niczego, dobrze?
|
|
Dobrze, że jesteś, bo nie jadłam jeszcze niczego.
|
|
Chodźmy.
|
|
Dokąd?
|
|
Do Yune.
|
|
Dlaczego miałabym pójść?
|
|
Odejdę.
|
|
Jeśli to z powodu skandalu i jest to trudne dla ciebie, to zniknę z oczu Yune.
|
|
Więc przestań marudzić, tylko chodź.
|
|
Ludzie nie mogą rozpoznać, że to ty.
|
|
Możesz oddychać, prawda?
|
|
Taxi... Taxi... Taxi...
|
|
Yune, Yune. Min Joo jest tutaj.
|
|
Dobrze się miewałeś?
|
|
Nie jestem zła na ciebie.
|
|
Wytrzymałeś ze mną tak długo, więc jak mogę być zła na ciebie?
|
|
Nie mam prawa do tego.
|
|
Myślałam, że to Eun Chae była osobą, którą najbardziej potrzebowałeś, a nie ja.
|
|
To nie zazdrość.
|
|
To prawda.
|
|
Nie, ty także!
|
|
Jak możesz tak mówić?
|
|
Ona jest dla mnie, jak rodzina.
|
|
Eun Chae cię lubi.
|
|
Ona cię kocha.
|
|
Hej, głupiutka, zagraj ze mną.
|
|
Dobrze, zagram.
|
|
Skąd mam wiedzieć, jaki autobus jedzie do Maljookuri?
|
|
Nie wiem!
|
|
Więc co teraz powinienem zrobić?
|
|
Jak ty się odnosisz do starszych?
|
|
Nie masz żadnego szacunku?
|
|
Przestań, dziadzie. Przestań!
|
|
Złamię ci tę twoją laskę!
|
|
Ahjussi, oddaj mi tę laskę.
|
|
Przepraszam, proszę mu wybaczyć.
|
|
Tak mi przykro.
|
|
Cholera, nie mogę być bity po głowie.
|
|
Wiedziałem, że ten dzień nadejdzie, a także, że zapłacisz za to cenę.
|
|
Umiesz jedynie chamsko się odzywać i masz zero szacunku.
|
|
Masz szczęście, że jedynie tak zostałeś ukarany. Gdybym była to ja, to nie okazałabym ci litości.
|
|
Co zrobić, abyś stał się człowiekiem?
|
|
Dziękuję.
|
|
Nie zagram z tobą.
|
|
(uczy go uprzejmego wyrażania się)
|
|
Przepraszam.
|
|
Nie wiem.
|
|
Dokąd idziesz?
|
|
Bardzo to jest pyszne.
|
|
Jeśli nie jesteś pewien wyrażenia, to dodaj 'Yo' na końcu zdania.
|
|
Yo?
|
|
Śpij dobrze.
|
|
Śpij dobrze.
|
|
Co to?
|
|
Co to?
|
|
Wyglądasz świetnie.
|
|
Wyglądasz świetnie.
|
|
Jak się nauczyłeś koreańskiego?
|
|
Dzięki mojej żonie.
|
|
Od żony?
|
|
Jesteś żonaty?
|
|
Gdzie teraz ona jest?
|
|
Wyszła za...yo...
|
|
Jason'a.
|
|
Co on teraz powiedział? Nie będę dłużej używał tego "yo"!
|
|
Koniec z tym!
|
|
- Zaniosę to pani. - Dziękuję.
|
|
Nauczyłam go jednej rzeczy, a zrozumiał dziesięć.
|
|
Och, Yune?
|
|
- Jestem mężczyzną?
|
|
- Niby jak jestem mężczyzną?
|
|
Jesteś przy zdrowych zmysłach?
|
|
- O czym ty mówisz?
|
|
- Zjaw się tutaj za minutę. Biegnij, jeśli musisz. - Yune, jestem teraz trochę daleko...
|
|
Zatem, pojaw się za 30 sekund.
|
|
Połóż to tutaj.
|
|
Dam ci kilka jabłek.
|
|
Głupiutka!
|
|
Song Eun Chae!
|
|
Yune...
|
|
Kocham cię, Eun Chae. Aż trzęsie mi się ciało, aż bolą mnie kości.
|
|
Tak Cię kocham, Song Eun Chae.
|
|
Yune...
|
|
- Co robisz, Yune? - Łał, naprawdę mocno ci bije serce!
|
|
Co robisz? !
|
|
Niemożliwe, to nie może się dziać.
|
|
O czym mówisz?
|
|
Powiedziałaś, że mnie lubisz. Kochasz mnie.
|
|
Kto tak powiedział?
|
|
Min Joo.
|
|
Głupia dziewczyna.
|
|
Nie może tak być.
|
|
Ma to sens?
|
|
Jesteśmy rodziną, jesteśmy jak bliźniaki.
|
|
Wiesz, że jesteśmy sobie bliscy.
|
|
Obudź się, Eun Chae!
|
|
Wiesz, że nigdy nie możemy być razem, prawda?
|
|
Nawet wtedy, kiedy byłaś całkiem naga przede mną, nie czułem niczego.
|
|
Nie krępuj się.
|
|
Przedstawię ci świetnego faceta, tylko bądź trochę cierpliwa.
|
|
Hyung, to ja.
|
|
Możesz coś jutro zrobić dla mnie nad ranem?
|
|
Zdobądź balony i wsadź je do bagażnika.
|
|
Mam już faceta..
|
|
To znaczy narzeczonego.
|
|
Chciałam ci go przedstawić.
|
|
Wybierzmy się całą czwórką, pewnego dnia na obiad.
|
|
Żartujesz ze mnie?
|
|
Nie.
|
|
Zatem, czym się on zajmuje?
|
|
Jest salarymanem.
|
|
Mieszka w pięknym apartamencie w Kangnam [bogata dzielnica Seulu].
|
|
Jest bogaty, miły, piękny, i naprawdę obyty.
|
|
Sądzę, że jest w moim typie.
|
|
Powinnam ci wcześniej o tym powiedzieć.
|
|
Przepraszam, że cię zmieszałam.
|
|
Eun Chae.
|
|
Do kogo dzwonisz?
|
|
Do mężczyzny, który mnie kocha...
|
|
Menadżer Yune?
|
|
Yeah, zostawiłam go wczoraj, bez słowa.
|
|
Musiał mnie pewnie wszędzie szukać.
|
|
Wczoraj?
|
|
Unnie...
|
|
Więc, co zamierzasz zrobić?
|
|
Być może, gdybym poprosiła go znowu o randkę, to powiedziałby, że zwariowałam.
|
|
Coś jak "Bawisz się mną" i pewnie ucierpiałabym, prawda?
|
|
Unni!
|
|
Nie mogłam spać zeszłej nocy. Myślałam sobie wtedy, że bez względu kogo spotkam, to i tak nie spotkam takiej osoby, która lubiłaby mnie tak bardzo jak on.
|
|
Czy to nie z powodu Yune?
|
|
I przez to jaki on jest skrępowany?
|
|
Więc teraz zamierzasz rzucić się na tego psa ulicznego Moo Hyuk i być z nim?
|
|
Rozumiem.
|
|
Nie możesz walczyć z Min Joo mówiąc:
|
|
"Choi Yune jest mój Kang Min Joo".
|
|
Nie jest to oczywiste?
|
|
Kiedy patrzysz na mnie, nie jest to oczywiste, że go lubię, skoro sama to widzisz?
|
|
Ponieważ urodziłaś się jako dziewczyna, to nie ma dziewczyny, która nie mogłaby jego kochać.
|
|
Jak możesz nie kochać takiego wspaniałego człowieka?
|
|
Lecz tak nie może być. Nie możesz być z tym "psem ulicznym".
|
|
Całowałam się i spałam już z nim.
|
|
Żyjesz w dynastii Chosun?
|
|
Kiedy patrzę na niego, to sądzę, że on patrzy na mnie.
|
|
Jest nieśmiały i niezdarny, i nie może pokazać swojej lepszej strony.
|
|
O kim ona mówi?
|
|
O menadżerze Yune.
|
|
O tym grubym facecie!
|
|
Nie możesz!
|
|
On jest mój!
|
|
Pierwsza go ujrzałam.
|
|
Jakie jest najdalsze miejsce od Korei?
|
|
Najtrudniejsze miejsce do dostania się?
|
|
A jest takie w obecnych czasach?
|
|
Afryka?
|
|
On jest mój!
|
|
Afryka?
|
|
Nieodebrane połączenie od Eun Chae
|
|
Hyung, zrobiłeś wszystko, o co cię prosiłem?
|
|
Ta...
|
|
Zatem przyjedź pod dom Min Joo, tak szybko jak tylko możesz.
|
|
Dobrze.
|
|
Skończone, prawda?
|
|
Jeśli Min Joo przyjdzie tutaj, to otworzę bagażnik.
|
|
Ach, mam nadzieje, że nie będzie zmieszana.
|
|
Denerwuję się.
|
|
Hyung, jak wyglądam?
|
|
Min Joo musi być wzruszona.
|
|
Będzie taka. Jeśli Min Joo zaakceptuje moje oświadczyny, to będę dobrze cię traktował, Hyung.
|
|
Dobrze.
|
|
Dziękuję, możesz już iść.
|
|
Och, Yune. Jesteś tutaj?
|
|
No to chodź na górę.
|
|
Dobrze, przyjdę za 10 minut.
|
|
Co to za miejsce?
|
|
Nie umiesz czytać?
|
|
Wyglądam na łatwą dla ciebie?
|
|
Pomimo że jestem flirciarą, to jestem wybredna, co do czasu i partnera.
|
|
Ostrzegałem cię, prawda? Że jeśli nie jesteś pewna, to nie powinnaś ze mną zaczynać.
|
|
Nie przyjdę już.
|
|
Nie zjawię się znowu, więc zjedz ostatni raz obiad ze mną.
|
|
Mam pokój w hotelu, więc chodź tam.
|
|
Yune, przepraszam. Muszę coś pilnie zrobić.
|
|
Poszłam gdzieś.
|
|
Później do ciebie zadzwonię.
|
|
Głupiutka.
|
|
Kim jesteś?
|
|
...yo...
|
|
Siostrą, Song Eun Chae.
|
|
Dlaczego masz telefon Eun Chae?
|
|
..yo...
|
|
Powiedziała, że zamierza trochę popodróżować, zanim uda się do Afryki, Oppa.
|
|
Afryka?
|
|
Tak, Afryka. Oppa.
|
|
Głupiutka!
|
|
Ahjussi, poprosiłam szefa o twój adres.
|
|
Przyszłam się pożegnać. Jadę gdzieś daleko i nie wiem, kiedy wrócę.
|
|
Więc pomyślałam, że powinnam przyjść i pożegnać się z tobą.
|
|
Trzymaj, przyniosłam to...
|
|
Powinnam wcześniej to zwrócić.
|
|
Przepraszam.
|
|
Nie zapomnę nigdy o tobie, lecz ty musisz o mnie szybko zapomnieć.
|
|
Znajdź sobie naprawdę wspaniałą kobietę.
|
|
Zrób mi kimchi, zanim odejdziesz!
|
|
Moja siostra umie zrobić bardzo dobry kimbap, lecz nie umie kimchi. Zrób mi kimchi, zanim odejdziesz!
|
|
Nie umiem zrobić kimchi.
|
|
Przepraszam.
|
|
Ale, mogę zrobić tobie Kakdoogi (rzodkiewkowe kimchi).
|
|
Zostałeś zaadoptowany do Australii i niedawno odnalazłeś swoją siostrę, prawda?
|
|
Tak.
|
|
Odnalazłeś także swoich rodziców? Jakie przykre!
|
|
Nie jedno dziecko, lecz dwójkę.
|
|
Musieli mieć powód... A także musieli być za biedni, aby kupić mleko. Więc znajdź swoją bogatą rodzinę i żyj dobrze, i w szczęściu.
|
|
Poczekaj.
|
|
Jesteś bardzo dobry, nauczyłeś się koreańskiego i lubisz kimchi. Jaki z ciebie dobry chłopiec!
|
|
Nie za dużo tego?
|
|
Wszystko dobrze robię!
|
|
Jaki piękny kolor.
|
|
Ech...dlaczego takie to wyszło?
|
|
Zjedz jeszcze jednego!
|
|
Gdzie jest Eun Chae?
|
|
Ahjumma, gdzie jest Eun Chae?
|
|
Skąd mam wiedzieć?
|
|
Zostawiła swój telefon.
|
|
Jak mama może nie wiedzieć, gdzie jest jej córka?
|
|
Oh Deul He...
|
|
Oh Deul Hee
|
|
JO MAHL BOK!
|
|
Co powiedziałaś?
|
|
Nie mówiłam, abyś nigdy nie wołała mnie prawdziwym imieniem?
|
|
Na zewnątrz jesteś Oh Deul He, lecz także jesteś nią tutaj?
|
|
Jestem Oh Deul He na zewnątrz, w środku, kiedy jestem żywa lub martwa.
|
|
Jestem Oh Deul He.
|
|
Ahjumma.
|
|
Hej, twój syn chce mleka matki.
|
|
Daj mu trochę.
|
|
Co nie tak z moim synem?
|
|
Eun Chae zniknęła.
|
|
Powiedziała szefowi, że rezygnuje z bycia moją koordynatorką.
|
|
Co?
|
|
Coś nie tak z Eun Chae?
|
|
Nie wiem!
|
|
Powiedziała, że jedzie do Afryki.
|
|
Afryki?
|
|
Zatem, co ze mną?
|
|
Ahjumma, co ze mną?
|
|
! Jak to co z tobą? !
|
|
Nie chciałam tego mówić, lecz usłyszałam od Min Chae, że nie chciała sprawić, abyś czuł się zakłopotany.
|
|
Ty i Min Joo powinniście razem żyć szczęśliwie ze sobą.
|
|
Dlatego odeszła.
|
|
Moja biedna córka.
|
|
Przepraszam, że masz takich rodziców.
|
|
Opuszczam ten dom.
|
|
Nie będę sprzątać. Sama sobie posprzątaj!
|
|
Co mama Eun Chae miała na myśli?
|
|
Eun Chae musiała naprawdę mnie kochać.
|
|
Szalona dziewczyna.
|
|
Powinnam odejść, zanim wyjdziesz z łazienki.
|
|
Żegnaj, Ahjussi.
|
|
Mamo, przestań płakać.
|
|
Już wszystko dobrze. Także zlałbym się w gacie, jeśli jakiś dziki pies byłby przy mnie.
|
|
Przestań płakać.
|
|
Już dobrze.
|
|
Kim jesteś?
|
|
Przyjaciółką tego mężczyzny, który tutaj mieszka.
|
|
Och, wujka?
|
|
Dlaczego twoja mama płacze?
|
|
Ponieważ posikała się w majtki.
|
|
Przestraszyła się dzikiego psa, który był obok niej.
|
|
Galichi!
|
|
Przepraszam.
|
|
Nie powinienem mówić, że się posikałaś.
|
|
Przepraszam, mamo.
|
|
Nie zrobię już tego.
|
|
Dobrze zrobiłaś, zrobiłaś bardzo dobrze.
|
|
Jesteś świetna.
|
|
Dlaczego płaczesz?
|
|
PRZESTAŃ RYCZEĆ!
|
|
Yoon Suh Kyung.
|
|
Ahjussi!
|
|
Jesteś zły. Dlaczego krzyczysz na swoją siostrę?
|
|
Dlaczego mówisz do niej tak obraźliwie?
|
|
Zamknij się!
|
|
Nieważne jak dużo cię uczę, to i tak ty nie chcesz wziąć się w garść.
|
|
Zły facet!
|
|
Unni..
|
|
Także zasikałam się w majtki.
|
|
Wczoraj posikałam się w nie.
|
|
Ale nie tylko w majtki, lecz także na koc.
|
|
Unni, zsikałaś się kiedyś na koc?
|
|
Nie zrobiłam tego.
|
|
To jesteś lepsza ode mnie.
|
|
Nie rozmawia się o tym za wiele, lecz wielu dorosłych ludzi tak robi, wiesz o tym?
|
|
Było o tym nawet w gazecie, nie wiedziałaś?
|
|
Chodź, pomogę ci.
|
|
Umyć cię?
|
|
Czekaj, umyjmy się razem.
|
|
Piękne masz włosy. Miałaś robiony już wcześniej ten zabieg?
|
|
Nałożyliśmy balsam?
|
|
Nie sądzę.
|
|
Zastanawiałam się dlaczego moja skóra była taka piekąca.
|
|
Daj mi trochę balsamu.
|
|
Nie mam balsamu.
|
|
Nie masz?
|
|
Nigdy wcześniej nie smarowałaś się balsamem?
|
|
Nie odchodź.
|
|
Nie odchodź, Eun Chae.
|
|
Nie odchodź...
|
|
Nie sprawię ci kłopotu...
|
|
Proszę, nie odchodź.
|
|
Eun Chae cię lubi.
|
|
Ona cię kocha.
|
|
Dziewczyno, zabij mnie!
|
|
Tak, jestem nową koordynatorką.
|
|
Nie wiem.
|
|
Song Eun Chae zrezygnowała.
|
|
Tak.
|
|
Zdobędę autograf.
|
|
Muszę kończyć.
|
|
Cześć, jestem Jang Su Hee.
|
|
Nowa koordynatorka.
|
|
Podoba się?
|
|
Ta...
|
|
Bardzo ślicznie wyglądasz w krótkich włosach.
|
|
Choi Yune.
|
|
Min Joo. Zaskoczony, hmm?
|
|
Jesteś dzisiaj moją partnerką?
|
|
Oczywiście, musiałam tu być.
|
|
Jest w salonie.
|
|
Niedługo tutaj będzie.
|
|
Eun Chae?
|
|
Nie wiem.
|
|
Zdrajczyni.
|
|
Nie wspominaj o niej od teraz.
|
|
Kalchi, twoja mama jest piękna, prawda?
|
|
Tak.
|
|
Chcesz ubrać tę sukienkę i wyjść za kogoś?
|
|
Lubisz kogoś?
|
|
Tak. Powiedz mi, kto to taki? Wujek.
|
|
Jak to wujek?
|
|
Jak możesz za niego wyjść?
|
|
On jest wujkiem.
|
|
Nie możesz za niego wyjść, prawda?
|
|
Masz na myśli Moo Hyuk?
|
|
Tak.
|
|
Nie, wyjdę za niego.
|
|
Nie, nie możesz za niego.
|
|
Dlaczego moja mama jest taka głupia?
|
|
Nie, zamierzam za niego wyjść!
|
|
Min Joo, wyświadczyłaś mi wielką przysługę.
|
|
Dziękuję.
|
|
Wujku, skończyłeś już?
|
|
A co? Dlaczego tam jest tak głośno?
|
|
Jesteśmy na karaoke z mamą, Eun Chae i dziadkiem.
|
|
Zaśpiewaj!
|
|
Zaśpiewaj piosenkę!
|
|
"Jesteś cenna" - Yune
|
|
Galichi, hymn narodowy.
|
|
Ahjussi, masz się dobrze?
|
|
Mogę cię o coś prosić?
|
|
O co?
|
|
Nie jedź do Afryki. Zajmiesz się moją siostrą i Galichi'm, kiedy mnie później nie będzie.
|
|
A wybierasz się gdzieś?
|
|
Wracasz do Australii?
|
|
Powiedziałeś, że nie masz tam do kogo wracać.
|
|
Dlaczego nie zostaniesz tutaj ze swoją rodziną?
|
|
Twoja żona wyszła już za mąż.
|
|
Jest zimno.
|
|
Chodźmy do środka.
|
|
Chciałam cię przytulić.
|
|
Ostatnim razem tego nie zrobiłam.
|
|
Przytulę cię teraz.
|
|
Pasuje?
|
|
Jest ci ciepło?
|
|
Nie jesteś już smutny, prawda?
|
|
Obudź się, Eun Chae!
|
|
Wiesz, że nigdy nie możemy być razem, prawda?
|
|
Nawet wtedy, kiedy byłaś całkiem naga przede mną, nie czułem niczego.
|
|
Nie krępuj się.
|
|
Dlaczego krzyczysz na swoją siostrę?
|
|
Dlaczego mówisz do niej tak obraźliwie?
|
|
Zamknij się!
|
|
Nieważne jak dużo cię uczę, to i tak ty nie chcesz wziąć się w garść.
|
|
Zły facet!
|
|
Nie odchodź, Eun Chae.
|
|
Jeśli Min Joo zaakceptuje moje oświadczyny, to będę dobrze cię traktował, Hyung.
|
|
Dziękuje, Hyung.
|
|
Jest ci ciepło?
|
|
Nie jesteś już smutny, prawda?
|
|
Masz dobry gust.
|
|
Bardzo podobała się mamie ta apaszka.
|
|
Udało ci się.
|
|
Jeśli próbowałeś uwieść mnie, to zrobiłeś to świetnie.
|
|
Zaczynam się tobą interesować.
|
|
Lecz, to już koniec.
|
|
Jestem zbyt dorosła, abym została uwiedziona przez takiego playboya, jakim ty jesteś.
|
|
Eun Chae, dobrze spałaś?
|
|
Unni!
|
|
Muszę iść zadzwonić.
|
|
Min Chae.
|
|
Unni!
|
|
Tata i mama mają się dobrze?
|
|
Przekaż im, że u mnie wszystko dobrze, więc niech się nie martwią.
|
|
Tak, naprawdę mam się dobrze.
|
|
To Eun Chae?
|
|
Hej, Eun Chae?
|
|
Daj mi to!
|
|
Daj mi to!
|
|
Ja z nią rozmawiam!
|
|
Słuchaj mamy!
|
|
Posłuchaj...
|
|
Hej, Eun Chae, tutaj mama.
|
|
Hej, Eun Chae, tu siostra. Zmniejszyłam twoje majtki.
|
|
Wracaj do domu.
|
|
Unni, Suk Chae zabrała twój telefon i dzwoniła za granicę, a także oglądała filmy... Ała, ała!
|
|
Nie bij mnie!
|
|
Eun Chae, zamierzamy się przeprowadzić!
|
|
Zamierzamy się wyprowadzić, nawet jeśli będziemy musieli pożyczyć dużo pieniędzy.
|
|
Więc wracaj szybko do domu.
|
|
Mamo, naprawdę mam się dobrze!
|
|
Stanę się twarda jak skała, kiedy wrócę.
|
|
Więc nie martw się o mnie i uważaj na siebie. Dobrze?
|
|
Zagram w Lotto, kiedy pójdę do sklepu spożywczego.
|
|
Patrzcie tylko, jak naprzeciwko zbuduję dom dwa razy większy od tego.
|
|
Jeśli mama nie robiłaby sobie tyle zastrzyków z Botoxu i zrezygnowała z liftingu twarzy, to już teraz moglibyśmy zbudować dom.
|
|
No właśnie.
|
|
A Ty?
|
|
Wydajesz pieniądze z karty siostry, taty, kupujesz markowe ciuchy, torebki i buty...
|
|
Ponadto nie zarabiasz pieniędzy. Bylibyśmy bogaci, gdyby nie ty, idiotko.
|
|
No właśnie.
|
|
Ahjumma.
|
|
Oppa!
|
|
O co chodzi?
|
|
Daj mi coś do jedzenia!
|
|
Chcę zjeść twoje jedzenie!
|
|
Spoko, usiądź.
|
|
Eun Chae, nie dzwoniła?
|
|
Przed chwilą...
|
|
Nie było żadnego telefonu.
|
|
Przyszedłeś sprawdzić, co się dzieje z Eun Chae, ponieważ martwiłeś się, prawda?
|
|
Sprawdzić?
|
|
Co sprawdzić?
|
|
Ta dziewczyna musi być szalona!
|
|
Nie ma pojęcia, jak straszny i brutalny jest ten świat...
|
|
Zamierza pani tak bezczynnie siedzieć?
|
|
Nie powinna pani powiadomić o tym MIA?
|
|
Nie wiecie, że ta dziewczyna może się załamać, gdy tylko oni wyjdą na zewnątrz?
|
|
Tak samo jak talerz, kiedy nim rzucisz!
|
|
Jedz jak masz!
|
|
Co cię obchodzi, co Eun Chae... robi w swoim życiu!
|
|
No właśnie.
|
|
Ryżowe ciasteczka!
|
|
Kupcie ryżowe ciasteczka!
|
|
Mamy świeże i ciepłe ryżowe ciasteczka!
|
|
Mamy ciepłe ryżowe ciasteczka!
|
|
Kim-bab!
|
|
Kupcie kim-bab!
|
|
Mamy niesamowicie pyszny kim-bab!
|
|
Mamy niesamowicie pyszny kim-bab!
|
|
Nie odchodź.
|
|
Nie odchodź, Eun Chae.
|
|
Nie sprawię ci kłopotu.
|
|
Moja siostra umie zrobić bardzo dobry kim-bab, lecz nie umie kimchi.
|
|
Również ciebie wytrę.
|
|
Boże, jeśli naprawdę istniejesz, to obiecuję Tobie,
|
|
Song Eun Chae.
|
|
Jeśli pozwolisz jej być przy mnie do końca mojego życia.
|
|
Niech coś pani obniży, proszę!
|
|
Dziękuje.
|
|
Jeśli pozwolisz jej, pocieszać mnie przez ten czas jaki mi pozostał.
|
|
Jeśli nie zranisz mnie znowu, to oddam teraz moje życie.
|
|
Moją nienawiść, złość, pozbędę się tego,
|
|
i umrę po cichu.
|
|
Boże, złożyłem Tobie obietnicę.
|
|
Łee, co zrobię?
|
|
Eun Chae!
|
|
Mam cienie pod oczami!
|
|
Eun Chae.
|
|
Nie podoba mi się taki styl.
|
|
Nie wyglądam za dobrze w takim deseniu. I najbardziej tego nienawidzę!
|
|
Przepraszam, nie wiedziałam. Pójdę poszukać czegoś innego.
|
|
Unni!
|
|
Song Min Chae, jedz powoli. Kupię ci jeszcze.
|
|
Unni, kim jest ta kobieta?
|
|
Och, ktoś, kogo bardzo dobrze znam.
|
|
Ale, nie wydaje się być normalna.
|
|
Miała wypadek, kiedy była młoda.
|
|
Jest bardzo miła i uprzejma.
|
|
Więc, mieszkasz teraz u niej?
|
|
Tak.
|
|
Daj mi to.
|
|
Chwila.
|
|
Około $200, nie sądzisz?
|
|
Nie masz nawet pieniędzy?
|
|
Nie masz karty kredytowej?
|
|
Och, tak, Sook Chae zabrała twoją kartę.
|
|
Czy nie ciężko jest przestać kochać Yune?
|
|
Nie.
|
|
Zadałam głupie pytanie.
|
|
Ale naprawdę, nic już do niego nie czuję.
|
|
Nie musisz mnie okłamywać!
|
|
Sądzisz, że nie wiem co to miłość?
|
|
Idę do łazienki.
|
|
Dobrze. Chcesz, abym z tobą poszła?
|
|
Nie, nie musisz.
|
|
Zawsze byłam z Yune, poza wyjątkiem, kiedy spałam.
|
|
Czy Yune był ze mną, czy nie, to i tak moje oczy widziały tylko jego.
|
|
Powiedziałam ci, że wiem jak się czujesz.
|
|
Lecz teraz widzę kogoś innego.
|
|
Czasami wciąż widzę Yune, lecz teraz, wciąż widzę jego.
|
|
Kogo? Kto to taki?
|
|
Ach, Galchi!
|
|
Hmm?
|
|
Galchi?
|
|
Zajmij się nią.
|
|
Nauczycielem Galchi?
|
|
Idziesz do podwodnego zamku? (Gal-Chi - to ryba)
|
|
Halo? Och, mamo.
|
|
Pranie?
|
|
Zostawiłaś je na kuchence?
|
|
Także jestem poza domem.
|
|
Nie możesz zadzwonić do Sook Chae?
|
|
Gdzie jesteś?
|
|
Dobrze, zaraz przyjdę do domu.
|
|
Hej, Galchi!
|
|
Unni!
|
|
Przepraszam, długo czekałeś?
|
|
Chodź, nauczyciel musi czekać.
|
|
Nie chcę iść do szkoły.
|
|
Kto będzie sprzedawał kim-bab?
|
|
Ja mogę pomóc twojej mamie, lub twój wujek.
|
|
Jestem pewna, że są osoby, które mogą pomóc twojej mamie. Nie musisz się martwić.
|
|
Możesz chodzić do szkoły, bez martwienia się.
|
|
Unni!
|
|
Zaraz wracam. Wyłączę tylko kuchenkę i pójdę do łazienki.
|
|
Nie ruszaj się stąd!
|
|
Tak.
|
|
Łał, ryby.
|
|
Chyba się zdrzemnę. Strasznie jestem zmęczony. O której mamy audycję?
|
|
23.30.
|
|
Wobec tego przyjedź o 18:30.
|
|
Do zobaczenia.
|
|
Hej, ty!
|
|
Hej, ty!
|
|
Kim jesteś?
|
|
Kim jesteś i co robisz na mojej posesji?
|
|
Kim ty...
|
|
Och?
|
|
Tę spinkę... kupiłem ją dla Eun Chae we Włoszech.
|
|
Skąd ją masz?
|
|
Eun Chae dała mi ją.
|
|
Widziałaś ją?
|
|
Gdzie ona jest?
|
|
Jest w domu?
|
|
Nie.
|
|
Gdzie jest Eun Chae?
|
|
Lody.
|
|
Song Min Chae!
|
|
Co się stało?
|
|
Gdzie teraz jesteś?
|
|
Unni, mamy problem!
|
|
Tę dziewczynę...
|
|
Yune zabrał jako zakładniczkę.
|
|
Co?
|
|
Powiedział, że musisz tutaj przyjść, jeśli chcesz ją odnaleźć.
|
|
Smakuje?
|
|
Tak.
|
|
Rozmawiałaś z Eun Chae?
|
|
Tak.
|
|
Nie odchodź.
|
|
Nie odchodź, Eun Chae.
|
|
Nie sprawię ci kłopotu...
|
|
Proszę, nie odchodź.
|
|
Łał, śliczne...
|
|
Łał...
|
|
Jakie piękne.
|
|
Min Chae.
|
|
Och, Min Chae, co tutaj robisz?
|
|
Musisz iść do łazienki?
|
|
Umm...
|
|
Ja tylko... Co robisz?
|
|
Yune jest już w domu?
|
|
Synku!
|
|
Mój synku.
|
|
Jak ci minął dzień?
|
|
Był on udany?
|
|
Mamo, jestem strasznie zmęczony.
|
|
Dlaczego?
|
|
O co chodzi?
|
|
Z powodu Eun Chae?
|
|
Zapomnij o tym.
|
|
Chcę iść do domu.
|
|
Łał, co za śliczna starsza pani.
|
|
Kto to?
|
|
Co...to mój naszyjnik, to mój naszyjnik.
|
|
Kim jesteś?
|
|
Z którego wyszłaś pokoju?
|
|
Yune!
|
|
Kim ona jest?
|
|
Osobą, którą znam.
|
|
Mamo, nie strasz jej. Nie sądzę, aby była normalna.
|
|
Zostań tutaj, nie ruszaj się.
|
|
Nie powiedziała dokąd poszła?
|
|
Yeah, powiedziała, że wróci razem z mamą, więc mam iść do domu.
|
|
Niedługo wrócę. Kiedy Eun Chae wróci, powiedz jej, aby została tutaj.
|
|
Tak.
|
|
Chcę iść do domu.
|
|
Chcę wrócić do mojego domu.
|
|
Galchi, Galchi.
|
|
Nie płacz, nie płacz...
|
|
Dlaczego zadzwoniłaś na policję?
|
|
Mogłaś ją milej o to zapytać.
|
|
Wypierała się, kiedy pytałam!
|
|
Galchi, Galchi...
|
|
Gdzie ukryłaś pierścionek? Hmm?
|
|
Oddaj mi mój pierścionek!
|
|
Mówię na poważnie!
|
|
Wydaje mi się, że naprawdę nie wie.
|
|
Dlaczego jeszcze raz nie poszukasz?
|
|
Szukałam już wszędzie.
|
|
Wiesz, ile ten diamentowy pierścionek kosztuje?
|
|
! Jest to bezcenne!
|
|
Yune, dlaczego sprowadziłeś kogoś takiego do domu?
|
|
Spytałam się, dlaczego sprowadziłeś tutaj tę kobietę, głupcze!
|
|
Ta mała, błyszcząca rzecz. Widziałaś ten pierścionek?
|
|
Pomyśl o tym.
|
|
Chcę do domu, chcę do domu.
|
|
Sądzę, że jest profesjonalistką, udającą teraz głupią. Ukryłaś pierścionek w bieliźnie?
|
|
A może połknęłaś go!
|
|
Galchi, Galchi...
|
|
Przyznaj się zanim przyjedzie policja i nie pogarszaj obecnej sytuacji.
|
|
Jeśli się przyznasz, to wybaczę tobie, bez złożenia zarzutów.
|
|
Mów, natychmiast!
|
|
Wujku, wujku.
|
|
O co chodzi?
|
|
Zgubiłam 6-karatowy diamentowy pierścionek.
|
|
Przepraszam, możesz ściągnąć skarpetki?
|
|
Nie przeszukuj jej.
|
|
Powiedziałam, że ukryła to w bieliźnie. Zrób jej rewizję osobistą.
|
|
Nie mogę, skoro nie masz solidnego dowodu.
|
|
I również może być to naruszenie praw obywatelskich.
|
|
Złodziej nie ma takich praw!
|
|
Gdzie to ukryłaś?
|
|
Gdzie to ukryłaś?
|
|
Hmm?
|
|
Wujku!
|
|
Wujku!
|
|
Powiedziałam, abyś mówiła, gdy jestem jeszcze miła.
|
|
Dlaczego mnie nie słuchasz?
|
|
Dalej, ściągaj to!
|
|
Nie chcę...nie... Nie chcę.
|
|
Galchi, Galchi.
|
|
Ahjussi.
|
|
Gdzie jest moja siostra?
|
|
Nie jest z tobą?
|
|
Jest w środku.
|
|
Wujku.
|
|
Pan Cha!
|
|
O co chodzi?
|
|
! Znasz ją?
|
|
Wskakuj na barana.
|
|
Boże, jeśli naprawdę istniejesz,
|
|
to obiecuję Tobie.
|
|
Ahjussi.
|
|
Jeśli pozwolisz jej być przy mnie do końca mojego życia.
|
|
Song Eun Chae.
|
|
Puszczaj. Puszczaj.
|
|
Ahjussi.
|
|
Jeśli pozwolisz jej, pocieszać mnie przez ten czas jaki mi pozostał.
|
|
Jeśli nie zranisz mnie znowu,
|
|
to oddam teraz moje życie.
|
|
Moją nienawiść, złość, pozbędę się tego... i umrę po cichu.
|
|
Boże, złożyłem Tobie obietnicę.
|
|
Co jest!
|
|
Przez cały ten czas byłaś w mieszkaniu Moo Hyuk'a?
|
|
Gdzie przez ten czas byłaś z nim?
|
|
Zwariowałaś?
|
|
Nie krzycz.
|
|
Eun Chae.
|
|
Dlaczego krzyczysz?
|
|
Dlaczego na mnie krzyczysz?
|
|
Nie zrobiłam ci nic złego, więc dlaczego na mnie krzyczysz?
|
|
I nie zwariowałam.
|
|
Mam się bardzo dobrze.
|
|
Dlaczego taka jesteś?
|
|
Zachowujesz się jakbyś nie była sobą!
|
|
Postąpiłeś dzisiaj źle...
|
|
Wobec Seo Kyung Unni, oraz Moo Hyuk'a, postąpiłeś wobec nich źle.
|
|
Ta głupia dziewczyna była starszą siostrą pana Cha?
|
|
Ale i tak na pewno jest złodziejką.
|
|
Przecież nie mógł odfrunąć do nieba, albo do ziemi!
|
|
Ach, moje ciśnienie krwi...
|
|
Mój pierścionek. Co z moim pierścionkiem?
|
|
Co mam zrobić?
|
|
Znalazłam coś, ale nie jest to ani pierścionek, ani naszyjnik.
|
|
Co?
|
|
Co to?
|
|
Przynieś mi to.
|
|
Co to takiego, Oppa?
|
|
No dalej, przynieś mi to.
|
|
Och, to nic takiego.
|
|
Co mam zrobić? Mój pierścionek. Mój pierścionek.
|
|
Ty, pielęgniarka Kim i ja, musimy zachować ten sekret aż do śmierci...
|
|
Odnośnie tego, co dzisiaj się stało.
|
|
Nie chciały one być ze swoją mamą.
|
|
A Father's Prayer napisane przez Generała Douglas MacArthur
|
|
Kim w takim razie jest ten mężczyzna?
|
|
Gdzie jest mama?
|
|
Gdzie jest nasza matka?
|
|
Co oni robią?
|
|
Nie wiem.
|
|
Eun Chae, co robisz?
|
|
Idę się przejść, zaczerpnąć świeżego powietrza.
|
|
Mój pierścionek, mój pierścionek.
|
|
Mamo, nie zadręczaj się taką rzeczą.
|
|
Jest to bezcenne... bezcenne... bardzo drogie.
|
|
Kupię ci taki sam. Za chwilę pójdę i kupię taki sam, dobrze?
|
|
Myślisz, że możesz kupić to za pieniądze?
|
|
Eun Chae, zróbmy razem Dduk Bok Gi.
|
|
Zróbmy Dduk Bok Gi.
|
|
Odsuń się!
|
|
Zróbmy Dduk Bok Gi!
|
|
Nie słyszałeś "odsuń się"!
|
|
Dduk Bok Gi!
|
|
Dduk Bok Gi!
|
|
Dduk Bok Gi, idź zjeść co chcesz!
|
|
Coś takiego!
|
|
Wzięłaś jakieś narkotyki?
|
|
Zabrałaś, prawda?
|
|
Jeśli tak, to mogłabym cię teraz zabić!
|
|
Song Eun Chae!
|
|
Ile masz lat?
|
|
Dorośnij!
|
|
Dduk Bok Gi?
|
|
Jak teraz możesz jeść Dduk Bok Gi?
|
|
Są ludzie, którzy przez ciebie nie mogą zasnąć, ani napić się kropli wody.
|
|
Niby dlaczego to moja wina?
|
|
Dlaczego wszyscy mnie obwiniają?
|
|
Dlaczego tylko mnie!
|
|
Jaka szkoda, Choi Yune. Naprawdę, jaka szkoda.
|
|
Jeśli odejdziesz, ja...
|
|
Jeśli odejdziesz, ja... Chodź tutaj!
|
|
Chodź tutaj!
|
|
Song Eun Chae!
|
|
Mamo, bardzo boli?
|
|
Mam iść po lekarstwo?
|
|
Mamo, mamo.
|
|
Galchi.
|
|
Unni.
|
|
Nie poszedłeś do szkoły?
|
|
Nie, ponieważ mama jest bardzo chora.
|
|
Twoja mama jest chora?
|
|
Tak. Idę teraz po jakieś lekarstwo.
|
|
Jednak, powinieneś chodzić do szkoły.
|
|
Gdzie jest twój wujek?
|
|
Nie wiem. Wyszedł zanim się obudziłem.
|
|
Unni.
|
|
Tak mi przykro, to wszystko moja wina. Przepraszam, Unni.
|
|
Nie ukradłam pierścionka, nie ukradłam go.
|
|
Wiem, wiem. Przepraszam.
|
|
Naprawdę przepraszam.
|
|
Och, Yune, wiem o wszystkim.
|
|
Nie sądzę, abym dostała taki sam, lecz... pewnie dostanę podobny.
|
|
Tak, wychodzę już.
|
|
Jeśli pierwszy tam przyjedziesz, to rozejrzyj się za tym.
|
|
Coś mnie zastanawiało, więc chciałem się ciebie o to zapytać.
|
|
Kocham cię.
|
|
Tak wyszło.
|
|
Kocham cię.
|
|
Dlaczego się nagle rozłączyła?
|
|
Wsiadła do windy?
|
|
Ach..
|
|
Takie to skomplikowane.
|
|
Skomplikowane.
|
|
Moja mama, Eun Chae, wszystko jest skomplikowane.
|
|
Min Joo!
|
|
Twój kochanek jest o krok od śmierci przez te komplikacje.
|
|
Naprawdę!
|
|
Nie krzycz.
|
|
Dlaczego krzyczysz?
|
|
Nie zrobiłam ci nic złego, więc dlaczego na mnie krzyczysz?
|
|
Postąpiłeś dzisiaj źle...
|
|
Wobec Seo Kyung Unni oraz Moo Hyuk'a, postąpiłeś wobec nich źle.
|
|
Zmieniła się. Na pewno się zmieniła.
|
|
Chodzi ona z Moo Hyuk Hyungiem?
|
|
Ach, nie wiem. Spoko, niech sobie chodzą.
|
|
Co takiego wspaniałego jest w parach, tak samo jak w karaluchach?
|
|
A co z jej lubieniem mnie przedtem?
|
|
Głupia, głupia dziewczyna.
|
|
Jeśli pozwolisz jej, pocieszać mnie przez ten czas jaki mi pozostał.
|
|
Jeśli nie zranisz mnie znowu, to oddam teraz moje życie.
|
|
I umrę po cichu.
|
|
Kocham cię.
|
|
Po prostu tak się stało.
|
|
(Kiedy mama idzie na wybrzeże wyspy, aby zdobyć jedzenie,)
|
|
(dziecko same ogląda w domu bajki.)
|
|
Galchi, ciiii!
|
|
Temperatura się trochę zmniejszyła.
|
|
Rozwiązałeś zadanie z matematyki, które ci zadałam?
|
|
Mogę sprawdzić?
|
|
Dlaczego to takie trudne?
|
|
Nie umiesz tego rozwiązać?
|
|
Nie, nie to miałam na myśli. Jesteś pewien, że to matematyka na poziomie szkoły podstawowej?
|
|
Tak.
|
|
Oczyść swój umysł.
|
|
Przestań myśleć o tym facecie, a skoncentruj się tylko na piłce.
|
|
Hej, posłuchaj!
|
|
Nie jestem "hej". Jestem Park Hyun-woo.
|
|
Panie Park Hyun-woo!
|
|
Nie ruszaj nadgarstkiem ani ręką.
|
|
Przesuń bark!
|
|
Nie patrz na lecącą piłkę, kiedy ją uderzysz.
|
|
Patrz wciąż na ziemię!
|
|
Przepraszam, Ahjussi.
|
|
Wsiadaj.
|
|
Min Joo, otwórz drzwi!
|
|
Min Joo.
|
|
Otwórz drzwi!
|
|
Otwórz je natychmiast!
|
|
Min Joo!
|
|
Otwórz drzwi, Min Joo, proszę!
|
|
Wujku.
|
|
Eun Chae, nie chcę dłużej już żyć, Yune
|
|
Pierwsze przypadki pojawiły się w lecie.
|
|
Wirus miesiącami próbował zgładzić populację.
|
|
Jedyna nadzieja dla ocalałych:
|
|
radio w bazie Noe,
|
|
Zrób coś!
|
|
Sonia!
|
|
Nie ma mowy, jedź dalej!
|
|
Gdzie?
|
|
Uciekajmy!
|
|
Jedź!
|
|
On umiera!
|
|
- Musimy wiać.
|
|
- To ciężka sprawa.
|
|
Organy życiowe są nietknięte.
|
|
Pokaż mi rany.
|
|
Zatrzymaj się.
|
|
O co chodzi?
|
|
- Zatrzymaj karetkę!
|
|
- O co chodzi?
|
|
Zatrzymaj!
|
|
Do samochodu!
|
|
Tłumaczenie: GHunter
|
|
- Sonia... n
|
|
- Nie dotykaj niczego.
|
|
Wytrzyj się.
|
|
Muszę na was polegać.
|
|
Umyj się i zdezynfekuj.
|
|
Teraz.
|
|
Ta baza, Noe...
|
|
To kłamstwo?
|
|
Naprawdę tam jest?
|
|
Jeśli chcemy jechać dalej, musimy znaleźć stację.
|
|
Ona nie ma uczuć.
|
|
Jeśli coś się zmieni, to się nas pozbędzie.
|
|
To twarda dziewucha.
|
|
Potrzebujemy jej.
|
|
Jest nabity.
|
|
Umiesz tego używać?
|
|
Nie odjeżdżaj, dobrze?
|
|
Nie zostawię cię.
|
|
Nic.
|
|
Strzelaj!
|
|
Strzelaj, do cholery!
|
|
Zostaw ją!
|
|
W porządku?
|
|
Czego oczekujesz?
|
|
Jedzie z nami.
|
|
Jest przestraszony, to wszystko.
|
|
Zajmiemy się tym po dotarciu do bazy.
|
|
Na pewno?
|
|
To szaleństwo.
|
|
Nie zostawię go.
|
|
Zainfekowany czy nie- nie jedzie.
|
|
Powiedziałam, że ci ufam.
|
|
Serio?
|
|
Kręcisz nami od początku.
|
|
Dlaczego za tobą podążamy?
|
|
Obydwoje?
|
|
Musisz nam wyjaśnić...
|
|
Daj kluczyki!
|
|
Co ty sobie myślisz?
|
|
Tłumacz się!
|
|
Zamknij się!
|
|
Nie oddam.
|
|
Odłóż broń.
|
|
Odwróć się i odejdź trzy kroki.
|
|
Nie!
|
|
Nie!
|
|
Będzie dobrze, spokojnie.
|
|
Mark, wstawaj!
|
|
Trzymaj się.
|
|
Znajdę inne miejsce.
|
|
Śpij, ukochany.
|
|
Sygnał SOS do bazy Noe.
|
|
Powtarzam. Sygnał SOS do Noe.
|
|
Mam na imię Sonia, jestem ratownikiem medycznym.
|
|
Nadaję z radia samochodowego.
|
|
Mój towarzysz został postrzelony.
|
|
Jesteśmy pośrodku lasu w dużym budynku.
|
|
Przeleciał nad nami helikopter.
|
|
Żądamy ewakuacji. Zabierzcie nas stąd.
|
|
Nie jesteśmy skażeni.
|
|
Przybądźcie.
|
|
Nie jesteśmy skażeni.
|
|
Baza Noe, potwierdźcie.
|
|
Potwierdźcie, że nas stąd zabierzecie.
|
|
Potwierdzam, tu jesteśmy, potrzebujemy pomocy.
|
|
Baza Noe?
|
|
Baza Noe?
|
|
Tak, złapałam ich przez radio.
|
|
Przylecą po nas.
|
|
Jak możesz im ufać?
|
|
Nigdy nie ryzykuj.
|
|
W porządku? Boli cię coś?
|
|
Kręci się w głowie? Jest źle?
|
|
Trochę boli, ale dam radę.
|
|
Dzięki.
|
|
Sonia...
|
|
Rana była poważna.
|
|
I?
|
|
Są dobre wieści?
|
|
Nic nie zrobiłem.
|
|
Wirus różnie się rozprzestrzenia.
|
|
W porządku.
|
|
To byli bandyci, zjawią się tutaj.
|
|
W porządku?
|
|
Marcus!
|
|
Uspokój się!
|
|
Marcus!
|
|
Uspokój się!
|
|
Wszystko będzie dobrze.
|
|
Wszystko będzie dobrze.
|
|
Nie byłam pewna...
|
|
Ile mam czasu?
|
|
Pewnie jest w stanie wegetatywnym.
|
|
Ile?
|
|
Trzy dni...
|
|
Może mniej.
|
|
Wojsko pewnie się z nami skontaktuje.
|
|
Jak tu będą, zajmą się tobą.
|
|
Musisz być silny.
|
|
Nie pozwól, by mnie zabrał...
|
|
Błagam...
|
|
Nie oczekuj tego ode mnie.
|
|
Trzymaj się.
|
|
Stój!
|
|
Mark, nie.
|
|
Spójrz...
|
|
Mark, spójrz!
|
|
Spójrz na mnie!
|
|
Jeden z moich pacjentów, gdy się nim zajmowałam,
|
|
to już 2 tygodnie.
|
|
Muszę być odporna.
|
|
Jest nadzieja.
|
|
Bez naukowca nie znajdziemy antidotum.
|
|
Daj mi broń.
|
|
Jestem przy tobie.
|
|
Zawsze będę.
|
|
Potrzebuję morfiny.
|
|
- Nie mogę ci dać...
|
|
- Potrzebuję!
|
|
Spójrz na mnie.
|
|
Daj...
|
|
Daj...
|
|
Nie!
|
|
Uspokój się.
|
|
Uspokój się.
|
|
Daj!
|
|
Mam antidotum we krwi.
|
|
0 -, uniwersalny dawca.
|
|
Warto spróbować.
|
|
Otwórz...
|
|
Sonia ...
|
|
Otwórz.
|
|
Marcus?
|
|
Otwieraj, Sonia.
|
|
Nie mogę nad sobą panować.
|
|
Marcus?
|
|
Otwieram.
|
|
Chodź.
|
|
Kocham cię.
|
|
Pierwszy zastrzyk porządnie cię uśpi.
|
|
Drugi zatrzyma akcję serca.
|
|
I spowoduje śmierć.
|
|
Tak bardzo cię kocham.
|
|
Wrócę, ukochany.
|
|
Wstawaj!
|
|
Wstawaj.
|
|
Przepraszam.
|
|
Jesteście z bazy Noe?
|
|
Nie.
|
|
Frank.
|
|
Jesteście z wojska?
|
|
Z tobą rozmawiałem?
|
|
- Nie odlatuj.
|
|
- Gdzie kluczyki?
|
|
Nie wiem.
|
|
W każdym razie, nie ma paliwa.
|
|
Chyba robi sobie z nas jaja.
|
|
Mówiła, że jest ich dwoje.
|
|
Gdzie twój przyjaciel?
|
|
Kłamałam.
|
|
Zaraził się... i uciekł do lasu.
|
|
Co o tym myślisz, Frank?
|
|
Kawa.
|
|
Podwójny cukier.
|
|
Lepiej powiedz, gdzie twój ukochany.
|
|
Albo zaliczysz spacerek po lesie.
|
|
Powoli...
|
|
Zaatakowali nas kanibale, i uciekliśmy.
|
|
Skoczył do gardła tamtemu, żeby pomóc bratu.
|
|
Podać więcej szczegółów?
|
|
Tu są klucze.
|
|
Czemu go nie zostawisz?
|
|
Jest postrzelony.
|
|
Odjedziemy razem.
|
|
Obydwoje...
|
|
Wygramy.
|
|
Radio działa?
|
|
Nie działa.
|
|
Można tylko odbierać.
|
|
W Noe jest baza wojskowa.
|
|
Helikoptery czasami przelatują.
|
|
Zrozum, nic z tego.
|
|
Za trzy dni zajmą się nami.
|
|
Na twoim miejscu bym się nie zbliżał.
|
|
To więcej niż krwiopijcy..
|
|
Żyjesz?
|
|
Ruszamy jutro rano.
|
|
Musimy zdobyć paliwo i szybko wrócić.
|
|
Najpierw paliwo.
|
|
Potem kluczyki.
|
|
To za krew.
|
|
Potrzebuję jej.
|
|
Jest zarażony.
|
|
Nie ja.
|
|
Spodziewam się dziecka.
|
|
Muszę wiedzieć...
|
|
Radio było tu, gdy przybyliście?
|
|
Zabierz mnie do niego.
|
|
Muszę wezwać bazę.
|
|
Kluczyki do karetki?
|
|
Gdzie chcesz jechać?
|
|
Nawet w takim momencie chcę pochować rodzię.
|
|
- Pomożesz mi?
|
|
- Tak.
|
|
Trzymaj.
|
|
Szybko.
|
|
Wzywam bazę Noe...
|
|
Pilnie wzywam bazę Noe... powtarzam...
|
|
Przelatywaliście tu kilka razy, dobrze wiecie gdzie jesteśmy.
|
|
Ta wiadomość popłynie przez otwartą przestrzeń radiową.
|
|
Wzywam bazę Noe.
|
|
Żądam natychmiastowej ewakuacji.
|
|
Jesteśmy na skażonym terenie.
|
|
Wyciągnijcie nas stąd.
|
|
Użyj radia!
|
|
Dalej.
|
|
Dokończ wiadomość.
|
|
Ugryźli mnie, ale ja jestem odporna.
|
|
Powtarzam: ugryźli mnie, ale jestem odporna.
|
|
- Bierz kluczyki!
|
|
- Nie!
|
|
Gdzie jest paliwo?
|
|
Gdzie paliwo? !
|
|
Gdzie jest paliwo? !
|
|
Odpowiadaj!
|
|
Co to było?
|
|
- Frank!
|
|
- Zamknij się!
|
|
Frank!
|
|
- Nadchodzą!
|
|
Nadchodzą!
|
|
Frank!
|
|
Frank!
|
|
Moja stopa!
|
|
Chodźmy!
|
|
Zmywajmy się!
|
|
Jak się odezwiesz, to cię zastrzelę.
|
|
Frank ...
|
|
Otwieraj!
|
|
Zabieraj łapy!
|
|
Już prawie...
|
|
Baza Noe, "1-S-61".
|
|
Powtarzam, baza Noe 1-S-61.
|
|
Wsparcie militarne na otwartym terenie.
|
|
Poziom ryzyka: 4.
|
|
Potwierdzam natychmiastową ewakuację.
|
|
Powtarzam, potwierdzam natychmiastową ewakuację.
|
|
Osobnik:
|
|
Kod "Rosemary".
|
|
Kod "Rosemary".
|
|
"S-61", baza Noe, rozumiem.
|
|
Będziemy za 12 minut.
|
|
Zajmiemy się tobą.
|
|
I dzieckiem.
|
|
To jedyne miasto, w którym byliśmy przez wszystkie 8 sezonów naszych poszukiwań najlepszego tancerza Ameryki.
|
|
Jesteśmy w mieście, gdzie rodzą się gwiazdy, a marzenia stają się rzeczywistością.
|
|
Oto castingi w Los Angeles.
|
|
So You Think You Can Dance 8x03 "Los Angeles Auditions"
|
|
Witamy w Los Angeles!
|
|
L.A.!
|
|
L.A.!
|
|
I teraz poszuraj nogą. O tak!
|
|
Tysiące tancerzy ustawiły się w dobrym nastroju i na czas.
|
|
A to jest to, o co wszyscy walczą.
|
|
To niezwykle ważny bilet do Vegas.
|
|
Uczestnicy wchodzą do teatru gotowi do zdjęcia.
|
|
W panelu jak zawsze zasiądzie producent wykonawczy, Nigel Lythgoe... ekspert od tańca towarzyskiego, Mary Murphy... oraz naszy własny zwycięzca nagrody Emmy, choreograf z Broadwayu, Tyce DiOrio.
|
|
Oto jak działają przesłuchania:
|
|
Tancerz, który nie zrobi wrażenia, zostanie wysłany prosto do domu.
|
|
O rany.
|
|
To coś w stylu "Egzorcysty".
|
|
Przykro mi, jestem na nie.
|
|
Jeśli jurorzy nie są pewni, wysyłają tancerzy na dogrywkę na koniec dnia.
|
|
- Oczywiście jestem za dogrywką.
|
|
- Jestem na tak.
|
|
Ale najlepszym zostaną wręczone bilety prosto do następnej rundy przesłuchań.
|
|
O Boże.
|
|
Jurorzy są już gotowi, by zacząć przesłuchania w L.A..
|
|
A Jordan Casanova kończyła nakładać swój hollywoodzki make-up.
|
|
Wydaje mi się, że można powiedzieć, że moje alter-ego jest ogniste.
|
|
Kiedy wchodzę na scenę, jestem całkowicie inna.
|
|
Dzisiaj zatańczę do piosenki "Naughty Girl" w wykonaniu Beyonce.
|
|
Ta piosenka nie mówi niczego o mnie.
|
|
Jestem całkowicie niewinna.
|
|
Proszę o muzykę.
|
|
O tak!
|
|
Super!
|
|
Nigel, dobra jest!
|
|
O tak!
|
|
Tak! Dobrze!
|
|
Super.
|
|
Nigel, no dawaj!
|
|
O tak!
|
|
O tak!
|
|
Ona jest naprawdę dobra!
|
|
Wystarczy, wystarczy.
|
|
O rany!
|
|
Mój Boże!
|
|
Masz tylko 18 lat, a mimo to trafiłaś w dziesiątkę.
|
|
Od momentu, kiedy pstryknęłaś palcami, tam z tyłu, jakbyś chciała powiedzieć:
|
|
"Teraz ja".
|
|
Jesteś bardzo pewna siebie w tym co robisz.
|
|
- Co mi się bardzo w tobie podoba.
|
|
- Dziękuję bardzo. Tyce, co o tym myślisz?
|
|
Bo mi się spodobało!
|
|
- Spodobało ci się?
|
|
Jesteś niegrzeczną, niegrzeczną niegrzeczną dziewczyną.
|
|
- Przepraszam. - To po pierwsze. Po drugie:
|
|
to było takie seksowne.
|
|
Super od początku do końca.
|
|
Muszę uważać na to, co mówię, bo inaczej zabrzmię jak zboczony stary facet.
|
|
Zawsze mówię tancerzom, aby łapali kontakt z publicznością.
|
|
Prawda? I ze mną z pewnością złapałaś kontakt.
|
|
Złapałaś mnie, obróciłaś, wyrzuciłaś, potem kopnęłaś.
|
|
Potem znowu mnie podniosłaś.
|
|
- Nigdy bym cię nie kopnęła.
|
|
- Zrobiłaś wszystko.
|
|
Panowałaś nade mną od chwili, gdy zaczęłaś tańczyć, do chwili, gdy cię powstrzymałem.
|
|
A naprawdę musiałem to zrobić.
|
|
Inaczej dostałbym kolejnego zawału.
|
|
Nie wydaje mi się, żeby były tu jakieś wątpliwości.
|
|
Nie ma żadnych.
|
|
Polecisz!
|
|
Leć!
|
|
Była dopiero 9 rano, a jurorzy już byli w siódmym niebie.
|
|
A Jordan jedzie na wycieczkę...
|
|
Wszystko dobrze ze stopą? ...do Vegas.
|
|
O tak!
|
|
- O rany!
|
|
- To było super!
|
|
Jestem tu z dziewczyną.
|
|
I nie mogę się doczekać bycia ojcem.
|
|
Eeee...
|
|
Nie możemy powiedzieć.
|
|
Nasi rodzice nie wiedzą.
|
|
Planowaliśmy to.
|
|
Teraz Josie mieszka ze mną i moją rodziną.
|
|
Żyjemy razem i jest całkiem zabawnie.
|
|
Idź, Carly! Idź, Carly!
|
|
Oglądam go z naszymi dziećmi, i wiem, że będzie wspaniałym ojcem.
|
|
Jesteśmy jedną, wielką i szczęśliwą rodziną. Ser!
|
|
- Cześć. - Siemasz. - Jak masz na imię?
|
|
- Nazywam się Darrion D.C. Chapman.
|
|
- Darrion D.C. Chapman.
|
|
- Jak leci? Co zatańczysz?
|
|
Nie wiem, czy jesteś z Zachodniego Wybrzeża, ale zatańczę trochę c-walk'a.
|
|
- O tak.
|
|
Eee, co jeszcze?
|
|
Zatańczę jeszcze Shake z Harlemu.
|
|
No dobra.
|
|
I mam jeszcze dougie.
|
|
Albo jeszcze Cat Daddy.
|
|
Możemy to robić.
|
|
Czujecie to?
|
|
Jak to leciało? To "cat" co?
|
|
To nowy styl:
|
|
Cat Daddy, wymyślony przez Rej3ctzów.
|
|
- Cat Daddy.
|
|
- Tak, Cat Daddy Rej3ctzów.
|
|
Układasz ręce jak na wózku inwalidzkim.
|
|
- Dobra.
|
|
- I robisz "obrót".
|
|
- Dobrze.
|
|
- "Obrót". -"Obrót".
|
|
I... "obrót"!
|
|
I potem wracasz w ten sposób.
|
|
- "Obrót"! - Tak, a potem opadasz.
|
|
- Teraz mnie przerażasz.
|
|
- A potem opadasz.
|
|
To taki mały spadek.
|
|
Spróbuj.
|
|
Raz, dwa, nurkuj, Nigel.
|
|
Proszę bardzo.
|
|
O tak!
|
|
O rany. No dobrze!
|
|
Proszę bardzo!
|
|
Pokaż, co potrafisz. Jeszcze jedna rzecz.
|
|
- On chce coś powiedzieć.
|
|
- Jedna sprawa, zanim zatańczę.
|
|
Potwornie się bałem przyjść tu rok temu na 7. sezon
|
|
Obiecaliśmy sobie z dziewczyną przyjść na sezon 8.
|
|
Dziękuję Ci, kochanie, że dotrzymałaś ze mną słowa, bo zamierzam to zrobić.
|
|
Oczekujemy także małego chłopca.
|
|
Dziękuję wam.
|
|
Zobaczmy, co potrafisz.
|
|
Tak, zróbmy to.
|
|
Proszę o muzykę.
|
|
Bardzo mi się podoba.
|
|
Prosto na żebra!
|
|
O rany.
|
|
O Boże.
|
|
Wiesz, chyba nie bawiłem się tak dobrze oglądając występ, od sezonu 4., gdy Twich zagrał dyrygenta.
|
|
O tak.
|
|
To był najbardziej zabawny pokaz, jaki widziałam.
|
|
To było fantastyczne!
|
|
Tak, ludzie jak ty pojawiają się naprawdę rzadko.
|
|
To, co zrobiłeś, było niewiarygodnie krzykliwe.
|
|
To niesamowite. Nigdy tego nie zapomnę.
|
|
- Chcę jechać do Vegas.
|
|
- Wykroczyłeś poza wszystko, czym jest ten program.
|
|
Ponieważ nie ma jak porównać tego występu z choreografią baletową lub jazzową.
|
|
To występ, to coś innego.
|
|
Vegas! Vegas! Vegas!
|
|
Byłeś niesamowity.
|
|
Chodź i weź swój bilet do Vegas.
|
|
Doceniam to, Nigel. Dziękuję.
|
|
Jak na razie dalej przeszli obaj tancerze, a jurorzy zakochali się w Los Angeles.
|
|
To miasto jest niesamowite.
|
|
Nie wydaje wam się?
|
|
Wiedziałam, że dobrze mu pójdzie, bo wszystko, co robi, robi dla mnie.
|
|
- Zawsze jesteś najlepszy, kochanie.
|
|
- O mój Boże, dziękuję.
|
|
Już po przerwie...
|
|
Mistrzyni powraca...
|
|
by wspierać swoją siostrę.
|
|
- Zawalisz, nie wracasz do domu.
|
|
- Ale czy dziedzictwo kończy się tutaj?
|
|
Musimy to przerwać.
|
|
To odpychające.
|
|
Ale najpierw, miasto aniołów umieszcza jurorów w siódmym niebie.
|
|
Jedziesz do Vegas.
|
|
Odwiedza ich też niegrzeczny Mikołaj.
|
|
Mam sześciopak.
|
|
Witamy z powrotem w So You Think You Can Dance.
|
|
Jest już prawie południe, a tancerzy ciągle przybywa.
|
|
- Nadchodzimy! - Tak trzymać!
|
|
Tancerze biorą numerki i wypełniają formularze.
|
|
Arielle Coker zna ten proces aż nazbyt dobrze.
|
|
Co roku przechodzę coraz dalej.
|
|
W sezonie 4, 5 i 7.
|
|
Mam nadzieję, że to będzie mój rok, i awansuję to finałów.
|
|
To byłoby super.
|
|
Bardzo bym chciała, żeby to był mój rok.
|
|
A jak się nie uda, to wrócę za rok, jeszcze lepsza.
|
|
I to też będzie fajne.
|
|
Proszę o muzykę.
|
|
- Myślę, że jest mocniejsza.
|
|
- Zdecydowanie jest.
|
|
- To dopiero pokaz.
|
|
- Zabawne.
|
|
Żarty sobie robisz?
|
|
Żarty sobie robisz?
|
|
O ja nie mogę.
|
|
Nigel.
|
|
"Zastanawiam się, czy taki ogrom pracy opłaci się".
|
|
I naprawdę myślę, że tak.
|
|
To było absolutnie hipnotyzujące.
|
|
A ta część, kiedy przeszłaś na stopach,
|
|
O tak...
|
|
- To było świetne. - Dziękuję
|
|
Byłaś po prostu urzekająca.
|
|
Energia wychodząca z twojego ciała podczas tego chodu była fantastyczna.
|
|
Robiłaś postęp każdego roku, kiedy cię wiedziałem.
|
|
Tak, spodobała mi się każda sekunda tego występu.
|
|
- Dziękuję.
|
|
- Pięknie.
|
|
Nie wydaje mi się, żebym kiedykolwiek widział kogoś, kto powraca z większym "ogniem w oczach".
|
|
Byłaś niczym gwiazda.
|
|
To niesamowite.
|
|
Dziękuję
|
|
Nie mogę uwierzyć, jak daleko zaszłaś w poprzednich sezonach.
|
|
- O tak, zdecydowanie!
|
|
Przejdź tu do nas.
|
|
Nie spodziewałam się czegoś takiego.
|
|
Wiec podróż Arielle do finałów trwa nadal.
|
|
I gdy mijało nam popołudnie, zapowiadało się na zażartą konkurencję.
|
|
I to nie było tylko dobre.
|
|
To było bardzo dobre.
|
|
Myślę, że jesteś niesamowity.
|
|
Umiesz!
|
|
O Boże!
|
|
Przed połową popołudnia zapowiadało się, że ostatnie miasto będzie najlepsze w historii.
|
|
Mary, skąd Los Angeles bierze tych wszystkich tancerzy?
|
|
Skąd oni są?
|
|
Po przerwie jedna tancerka, która przyjechała z drugiego końca świata.
|
|
Jestem z Japonii.
|
|
Pokój.
|
|
I pokazuje nowe triki.
|
|
Swego czasu uczyłam się od kochanka.
|
|
- Nie gadaj.
|
|
- Zarumieniłam się.
|
|
Dodatkowo, po niesamowitym początku, czy "złoty stan" nadal będzie lśnił?
|
|
Czy pamiętasz taki dzień w Los Angeles?
|
|
A może Los Angeles utraci swój blask?
|
|
O, Boże!
|
|
Dziękujemy bardzo.
|
|
Nigel, jesteś ****!
|
|
- Jestem podły, nie?
|
|
- Tak.
|
|
Witamy z powrotem w So You Think You Can Dance.
|
|
Kiedy ludzie chcą zostać gwiazdami, przyjeżdżają tu, do Hollywood.
|
|
A przyjeżdżają z całego świata.
|
|
Pochodzę z Brazylii.
|
|
Jestem z Białorusi.
|
|
... i pochodzę z Hawajów, z wyspy Oahu.
|
|
- Skąd pochodzisz?
|
|
- Z Chandler w Arizonie.
|
|
Z kim przyjechałaś do nas?
|
|
Z mamą, tatą, chłopakiem i babcią.
|
|
Z dwoma siostrami.
|
|
I to tyle.
|
|
- I przyjechaliście jedynym autem?
|
|
- Tak
|
|
Babcię posadziliśmy na dachu.
|
|
Żart.
|
|
Ale nikt chyba nie pokonał tak dużej odległości jak Hiro McRae.
|
|
Pochodzę z Japonii...
|
|
Ameryka zmieniła bardzo sposób, w jaki tańczę.
|
|
Ekstra bardzo.
|
|
Japończycy mają bardzo dużą dyscyplinę.
|
|
Ćwiczą taki ruch tysiące razy.
|
|
O tak. I w kółko.
|
|
Kolejny, kolejny, dalej, dalej.
|
|
To jak w sztukach walki, ale czasem zapominają o ekspresji.
|
|
Wiecie, życiu w tańcu.
|
|
Och, gdybym dostała bilet do Las Vegas.
|
|
No to... Mam nadzieję, że się uda.
|
|
Oby.
|
|
Powodzenia Hiro.
|
|
- Cześć.
|
|
- Konnichiwa.
|
|
- Cześć, jak się nazywasz?
|
|
- Mam na imię Hiro. Hiro McRae.
|
|
- Hiro McRae?
|
|
- Tak.
|
|
- Skąd pochodzisz?
|
|
- Pochodzę z Japonii.
|
|
- Ile czasu tu mieszkasz? - Cztery lata.
|
|
Mogę ci pogratulować twojego angielskiego?
|
|
- Tak.
|
|
- Dziękuję bardzo.
|
|
Arigato.
|
|
Dziękuję bardzo.
|
|
Nie miałam pieniędzy, żeby iść do szkoły, więc nauczyłam się od przyjaciela, z filmów, z radia, swego czasu od kochanka.
|
|
To były naprawdę ciężkie czasy.
|
|
Czego się od niego nauczyłaś?
|
|
- Lepiej nie mów.
|
|
- Zarumieniłam się.
|
|
Chcielibyśmy teraz zobaczyć, jak tańczysz.
|
|
Proszę o muzykę.
|
|
O rany.
|
|
O, stary!
|
|
Nie wiem, naprawdę nie wiem, co się dziś dzieje.
|
|
Rozszalało się, Nigel!
|
|
Nie wiem, czy byłabyś dobra w tańcach z partnerem, albo w walcu, lub w wietnamskim tangu.
|
|
Mniejsza o to.
|
|
Nie obchodzi mnie to!
|
|
Po prostu bardzo mi się spodobało.
|
|
Zdecydowanie jesteś całkowicie inna.
|
|
Jesteś świetna.
|
|
Wyróżniasz się.
|
|
Jesteś gwiazdą.
|
|
Twoje ruchy są takie precyzyjne.
|
|
Kontrola twojego ruchu jest tak ścisła.
|
|
Co? Co?
|
|
Z jakiej planety?
|
|
Co?
|
|
Skąd ty...
|
|
Skąd jesteś?
|
|
Wszystko w tobie jest wspaniałe.
|
|
I to tyle.
|
|
Świetne.
|
|
Niesamowite. Posłuchaj.
|
|
Myślę, że zapominamy o strasznej katastrofie w twoim kraju.
|
|
Czy twoja rodzina jest bezpieczna?
|
|
Czy wszyscy są zdrowi?
|
|
Tata w końcu mi odpisał, że wszystko u nich w porządku.
|
|
Och, to dobrze.
|
|
Dziękuję bardzo.
|
|
Myślę, że... powinnaś napisać tacie e-maila, że jedziesz do Vegas.
|
|
Najnowsza bohaterka Hollywood jedzie do "miasta grzechu".
|
|
O Boże. O mój Boże.
|
|
To było takie zabawne.
|
|
O tak.
|
|
Tyce, to jakieś szaleństwo.
|
|
A po dogrywce sprawy wyglądały jeszcze lepiej.
|
|
Myślimy, że wykonałeś świetną robotę i chcemy, żebyś pojechał do Vegas.
|
|
Oto twój bilet.
|
|
Vegas!
|
|
Gdy 18 kolejnych tancerzy otrzymało bilety do następnej rundy.
|
|
Nie mogę oddychać!
|
|
To chyba najlepszy dzień, jaki kiedykolwiek mieliśmy w tym programie.
|
|
Zgadzam się.
|
|
Najlepszy.
|
|
Absolutnie, na 100% najlepszy w historii.
|
|
Po przerwie, Święty Mikołaj przychodzi do miasta.
|
|
Teraz dużo dzieci będzie zatykało kominy.
|
|
I wygląda na to, że każdy jest na czarnej liście.
|
|
Jak zawiedziesz, to nie wracasz do domu.
|
|
Czy może wyjść z cienia siostry?
|
|
Cała presja jest teraz na tobie.
|
|
Witamy ponownie w mieście aniołów.
|
|
To ostatni dzień przesłuchań, a nowa grupa podekscytowanych tancerzy jest już gotowa.
|
|
Po spektakularnym pierwszym dniu, nastroje w teatrze były wakacyjne.
|
|
Nasz pierwszy uczestnik miał nadzieję, że takie nastroje będą trwać nadal.
|
|
Co tam?
|
|
Jestem Big C', Mikołaj krumpu, protegowany Lil C'.
|
|
Pochodzę z bieguna północnego i rozprzestrzeniam krumpowy nastrój.
|
|
Daję prezenty wszystkim dobrym dziewczynkom i chłopcom.
|
|
Co chcesz dostać na dzikie święta?
|
|
Proszę o muzykę.
|
|
Nie!
|
|
Nie!
|
|
- Dokąd z tym zmierzamy?
|
|
- Zatrzymaj to.
|
|
Co on chce zrobić ludziom?
|
|
Big C. Co Lil C' powie, kiedy cię zobaczy?
|
|
Powie: "dziko".
|
|
Posłuchaj.
|
|
To wyglądało jak impreza piwoszy.
|
|
Myślę, że teraz dużo dzieci będzie zatykać swoje kominy.
|
|
O tak, to prawda.
|
|
Albo rozpalać tam ogień.
|
|
Było to zabawne.
|
|
Dziękujemy ci za przyjście.
|
|
Dzięki wam bardzo.
|
|
Doceniam to.
|
|
No więc Big C nie położył swoich pazurów na bilecie do Vegas.
|
|
Ale to pierwszy raz, kiedy odwiedził nas Mikołaj.
|
|
Wracam do fabryki.
|
|
I w dalszej części poranka świetna passa z dnia pierwszego stała się odległą historią,... a jurorzy stali się wyraźnie mroźniejsi.
|
|
Zupełnie mi się nie podobało.
|
|
O Boże.
|
|
Dziękujemy bardzo.
|
|
Nic się tam nie działo.
|
|
Myślę, że musimy to zakończyć.
|
|
Nigel, jesteś ******
|
|
Nie denerwuj się, kochana.
|
|
Co myślisz o wujku Twicha?
|
|
Ale jestem podły, nie?
|
|
Przed 13:00 L.A. straciło swój blask
|
|
Wszyscy jesteście ********.
|
|
Po sensacyjnie dobrym dniu pierwszym miasto ma jeszcze dużo do przeżycia, tak jak nasza kolejna uczestniczka.
|
|
Cześć nazywam się Alexis Mason.
|
|
Mam 18 lat.
|
|
Znalazłam ją gdzieś w hallu.
|
|
To moja siostra, Jeanine Mason.
|
|
Zwyciężczyni sezonu piątego.
|
|
To brzmi zbyt formalnie.
|
|
Ulubionym tancerzem Ameryki zostaje....
|
|
Jeanine.
|
|
Zawsze jak do mnie podchodzą, mówią: "Boże, jesteś siostrą Jeanine".
|
|
Zupełnie jakby była jakimś bogiem.
|
|
Ja na to:
|
|
"To jest dziewczyna..."
|
|
Nie powiem tego w telewizji, wytnijmy to.
|
|
Miałam powiedzieć, że biega po domu nago, ale nie powiem.
|
|
Bałam się wziąć udział w przesłuchaniu po niej.
|
|
Ale gdybym tego nie zrobiła, to potem bym żałowała.
|
|
Możesz to zrobić.
|
|
Nie ma presji.
|
|
Jestem z ciebie dumna.
|
|
Jak zawiedziesz, to nie wracasz do domu.
|
|
Kto tak mówi, gdy zaraz mam tańczyć?
|
|
Kto tak mówi do siostry?
|
|
- Jak masz na imię?
|
|
- Nazywam się Alexis Mason.
|
|
- Kto jest twoją siostrą?
|
|
- Nie wiem, o czym pan mówi.
|
|
Obecność twojej siostry na publiczności musi cię denerwować, kiedy masz tańczyć.
|
|
To musi być ciężkie, prawda?
|
|
To trudne, ale to przywilej.
|
|
Ona jest moją inspiracją.
|
|
Ruszaj, dziewczyno.
|
|
Cała presja jest teraz na tobie.
|
|
- Jak ja to zniosę?
|
|
- No właśnie.
|
|
Dużo szczęścia i miłości.
|
|
Dziękuję bardzo.
|
|
Proszę o muzykę.
|
|
Zadziwiająca dziewczyna.
|
|
Piękna.
|
|
Alexis, uważaj na jedną rzecz.
|
|
- To jest na... usta.
|
|
- Dobrze.
|
|
To odpychające, ponieważ widzę emocje na twojej twarzy.
|
|
I chcę za tym pójść, ale łapiesz powietrze jak rybka.
|
|
- Dobrze.
|
|
- Musisz przestać tak robić.
|
|
Ale, absolutnie piękna kontrola.
|
|
- Piękna zawartość twojej pracy.
|
|
- Dziękuję.
|
|
- Oglądanie tego było urzekające.
|
|
- Dziękuję.
|
|
Alexis, twoja siostra jest świetną tancerką.
|
|
A ty także jesteś świetną tancerką.
|
|
Nie mogę powiedzieć, jaka to radość dla mnie, oglądać was, jak dzielicie doświadczenia z tego programu.
|
|
To takie fajne.
|
|
Świetnie to wykonałaś.
|
|
Naprawdę.
|
|
Dziękuję bardzo.
|
|
Myślę, że świetne w tym, co się stało, jest to...
|
|
Nie wiem, czy mam rację.
|
|
Ale czy patrzyłaś na nią?
|
|
Tak.
|
|
To moja ulubiona część, bo to było takie prawdziwe.
|
|
- Jesteś piękna.
|
|
Tak zdecydowanie.
|
|
Zdecydowanie dostaje bilet do Vegas.
|
|
To jest to, co chcieliśmy teraz usłyszeć.
|
|
Już po przerwie...
|
|
Drugi dzień w L.A. ma wszytko to, co największe przeboje z Hollywood.
|
|
- Dramatyzm... - Nie powstrzymuj się.
|
|
- Napiętą akcję... - Jesteś gwiazdą, młoda damo.
|
|
I niczym nieuzasadnianą przemoc.
|
|
- Czy walczycie ze sobą?
|
|
- Nigdy.
|
|
Witamy z powrotem na bardzo stylowych przesłuchaniach w L.A., gdzie Patty Ann Miller ma swój własny styl.
|
|
- Podoba mi się twój wygląd.
|
|
- Dziękuję
|
|
To takie słodkie, chłopięcie i słodkie.
|
|
- Tak, jestem chłopczycą.
|
|
- To cała ty?
|
|
Tak, to cała ja.
|
|
Jestem tancerką hip-hopu.
|
|
Kocham freestyling
|
|
Zaczęłam tańczyć mając pięć lat.
|
|
5 lat później zaczęłam grać na perkusji.
|
|
Rytm jest we mnie.
|
|
W naturalny sposób.
|
|
Kiedy słucham muzyki, i słyszę perkusję.
|
|
Idę za bębnami i to czuję.
|
|
Kocham grać na perkusji, i tańczyć, więc łączę obie te pasje, i to jest wspaniałe uczucie.
|
|
- Jak masz na imię?
|
|
- Nazywam się Patty Ann Miller.
|
|
Gdzie pracujesz?
|
|
- Tak, gdzie pracujesz?
|
|
- Jestem stylistką.
|
|
- Stylistką?
|
|
- Tak, tym się zajmuję - No tak.
|
|
Muszka.
|
|
- Tak. To słodko.
|
|
- Chcielibyśmy zobaczyć, jak tańczysz.
|
|
- Dobra.
|
|
Nie denerwujesz się, co?
|
|
Tak troszkę.
|
|
Proszę o muzykę.
|
|
Podoba mi się.
|
|
Na serio, podoba mi się.
|
|
- Podoba mi się.
|
|
O tak.
|
|
Patty Ann, Patty Ann,
|
|
Jesteś młodą damą z dużą ilością sekretów, nieprawdaż?
|
|
- Tylko trochę. - Chodziłaś do Berklee.
|
|
- Tak.
|
|
- Szkoły muzycznej?
|
|
- Tak.
|
|
- Zdałaś.
|
|
Pełne stypendium dla perkusistki.
|
|
Jesteś taka wyjątkowa.
|
|
Bardzo mi się to podoba.
|
|
Naprawdę.
|
|
Jakie style jeszcze tańczysz?
|
|
- Bądź ze mną szczera.
|
|
- Nie powstrzymuj się.
|
|
- Nie powstrzymuj się
|
|
- Nie powstrzymuj się.
|
|
Uwolnij emocje.
|
|
Nie usłyszałam pytania.
|
|
Nie zapytam ponownie.
|
|
Nie martw się o to.
|
|
- Mary?
|
|
- Patty Ann, jesteś "dzika"
|
|
No jesteś.
|
|
Jesteś naprawdę mocna, w tym, co tańczysz.
|
|
I jesteś wyjątkowa, jak powiedział Nigel.
|
|
W tym programie uwielbiamy takie rzeczy.
|
|
Nie wierzę, Patty Ann.
|
|
Jesteś taka słodka.
|
|
Spójrz jaka słodka jesteś!
|
|
Patty Ann, pracuję teraz naprawdę ciężko, a za kilka tygodni będziemy w Vegas, a ja będę potrzebował tam stylistki.
|
|
Nie wymyślę nic lepszego jak...
|
|
Hej, Patty Ann!
|
|
Kto powie, "mamy cię"?
|
|
O Boże!
|
|
I gdy ostatni dzień przesłuchań trwał...
|
|
L.A. udowodniło, że nie oszczędza stylu.
|
|
Jako tancerz jesteś wyjątkowy.
|
|
Jesteś gwiazdą, młoda damo.
|
|
- W Los Angeles tylu świetnych tancerzy.
|
|
- Dziękuję bardzo.
|
|
To ja dziękuję.
|
|
- Czy tańczyłeś kiedyś w Vegas?
|
|
- Nie.
|
|
Czyli to będzie pierwszy raz, prawda?
|
|
Zobaczyliśmy dziś naprawdę świetnych tancerzy.
|
|
Vegas, mała!
|
|
Zabieram to do Vegas.
|
|
Do zobaczenia!
|
|
Po przerwie, ostatnie przesłuchanie w sezonie ósmym.
|
|
Dwie siostry...
|
|
i jedno marzenie.
|
|
Chcemy im pokazać, że umiemy ruszać się i tańczyć.
|
|
Ale czy dla obu jest miejsce w Las Vegas?
|
|
Jak byście się czuły, gdybyśmy was rozdzielili?
|
|
Ponownie witamy w ostatnim i najbardziej utalentowanym mieście
|
|
- na trasie naszych przesłuchań.
|
|
- Jestem zachwycony Los Angeles.
|
|
Ostatnie dwa dni były prawie perfekcyjne.
|
|
- Ale brakowało jednej rzeczy.
|
|
- A tańcem towarzyski?
|
|
Trochę tańczę, ale niewiele.
|
|
Ćwiczę balet, a także jazz.
|
|
To wszystko.
|
|
A taniec towarzyski?
|
|
Nie.
|
|
- Balet, jazz, stepowanie.
|
|
- Taniec towarzyski?
|
|
Taniec towarzyski, nie.
|
|
Jazz, stepowanie, ballet, hip-hop, taniec współczesny.
|
|
- Niestety nie taniec towarzyski.
|
|
- Jak spodnie Tyce'a.
|
|
- O mój Boże. - No dobra...
|
|
Daj spokój, Nigel!
|
|
Nigel!
|
|
Co? Przepraszam.
|
|
Nasze ostatnie uczestniczki:
|
|
Sasha i Natalie Mallory, mogą nie mieć doświadczenia w tańcu towarzyskim, ale są gotowe pokazać swoje rozciągnięcie.
|
|
Dzisiaj zatańczymy kombinację tańca współczesnego i afrykańskiego.
|
|
Spróbujemy dać sędziom posmakować tego, co umiemy.
|
|
To nie jest tak, że...
|
|
potrafimy tylko jedno
|
|
- Zaklepane. - Masz pecha!
|
|
Jesteśmy bardzo waleczne.
|
|
To nie jest złe. To dobre, bo... - To tak jakbyśmy...
|
|
- Daj mi dokończyć. Przepraszam.
|
|
To tak jakby mieć dodatkowego nauczyciela w domu.
|
|
- Ponieważ się dopingujemy.
|
|
- A jesteście najlepszymi przyjaciółkami?
|
|
- Od razu powinnaś powiedzieć "tak".
|
|
Niestety nie mam wyboru.
|
|
Będą mieli dużo ujęć, jak się bijemy.
|
|
Jesteśmy siostrami i kochamy się.
|
|
- Natalia...
|
|
- Tak
|
|
- i Sasha?
|
|
- Tak.
|
|
No dobrze.
|
|
Dlaczego tańczenie razem? Wspieramy się wzajemnie i ona powoduje, że jestem lepsza.
|
|
Jakby chodzić...
|
|
No dobra.
|
|
Ona mnie wspiera bym była lepsza.
|
|
- Czy walczycie ze sobą?
|
|
- Nigdy.
|
|
To znaczy walczymy, czasami.
|
|
Walczymy, ale się kochamy.
|
|
Jesteśmy dobre. Jesteśmy... Tak, jesteśmy.
|
|
Chyba pora zobaczyć, jak tańczycie.
|
|
- Byłoby fajnie.
|
|
- To super
|
|
Och, słodko.
|
|
Naprawdę słodko.
|
|
Słodkie są, no nie?
|
|
No dobra, posłuchajcie.
|
|
Muszę powiedzieć, że jestem naprawdę zszokowany.
|
|
Natalia, zszokowałaś mnie bardziej.
|
|
Muszę być szczery.
|
|
Sasha ma oczywiście lepsze warunki fizyczne
|
|
- Tak. - Ale zaczekaj.
|
|
Ty wnosisz w taniec tyle serca i techniki.
|
|
- Byłaś absolutnie świetna.
|
|
- Dziękuję.
|
|
Sasha ty masz wszytko po swojej stronie.
|
|
Masz piękną technikę, masz łatwość tańczenia.
|
|
Zaimponowałyście mi.
|
|
- Moje gratulacje.
|
|
O tak, jesteście razem takie słodkie.
|
|
Widzimy waszą miłość do tańca.
|
|
Bardzo mi się spodobało.
|
|
Dziękujemy.
|
|
Tak, macie wspaniałą chemię między sobą.
|
|
Podobał mi się zarówno ten pokaz jak i wy, ale chcę czegoś więcej od was obu.
|
|
Chciałbym zobaczyć ten ogień w oczach.
|
|
Poczułem go, jak zaczęłyście.
|
|
Ale pytanie brzmi:
|
|
Czy wiecie, jak przykuć uwagę publiczności?
|
|
- Każda zaczęła dobrze.
|
|
- Jestem za dogrywką dla was obu.
|
|
- Jestem na tak.
|
|
- Tak.
|
|
- Dziękuję.
|
|
- Dziękuję.
|
|
Sasha i Natalia szybko dołączyły do 28 tancerzy wysłanych na dogrywkę.
|
|
Uczyć ich będą finaliści czwartego i szóstego sezonu:
|
|
Katee i Jakob. - I dwa, i trzy, i cztery...
|
|
- Po godzinie nauki nadszedł czas, zatańczyć dla jurorów.
|
|
- Proszę o muzykę.
|
|
Po szybkiej dyskusji, czas na decyzję.
|
|
- Sasha...
|
|
- Tak? Chodź tutaj.
|
|
Myślimy, że byłaś wspaniała.
|
|
Chodź i weź swój bilet.
|
|
Natalia, byłaś tak blisko, że też powinnaś podejść tu po bilet.
|
|
- O Boże!
|
|
- Nie. Dobre wieści trafiły jeszcze do 9 innych uczestników.
|
|
Chodź i weź swój bilet.
|
|
Dziękuję bardzo.
|
|
Czekajcie, niech ktoś zagra moją rodzinę.
|
|
Dzięki, mamo!
|
|
Za tydzień, przesłuchania trafią do Vegas.
|
|
160 najlepszych tancerzy w kraju, będzie walczyć na naszej scenie.
|
|
No dalej! Dobrze!
|
|
Usłyszycie krzyki...
|
|
- Wylatujesz!
|
|
- I poczujecie presję.
|
|
O mój Boże.
|
|
Musisz walczyć do ostatniej kropli potu.
|
|
Ogarnij się. - Gdy marzenia się zaprzepaszczone...
|
|
- ...i rodzą się gwiazdy.
|
|
- Tak bardzo tego chcę.
|
|
Ale bez wątpienia krew się poleje.
|
|
Wsiadaj do samochodu!
|
|
Kim jesteś?
|
|
Człowiekiem, którego pieniądze wzięliście.
|
|
Załatwią go, prędzej czy później.
|
|
Wykonałem telefon.
|
|
Od jednego nikt nie może uciec. Nieważne, jak wielkim mistrzem zbrodni jesteś.
|
|
Od VATu.
|
|
Dobrze się spisaliście przywożąc nam pieniądze.
|
|
Witamy w Maroko.
|
|
Pomocy!
|
|
Pomocy!
|
|
Dla własnego dobra, sugeruję, żebyś odpowiedział na te pytania szczerze.
|
|
Dlaczego jesteście na tej łodzi?
|
|
To jest...
|
|
Jedziemy na ryby.
|
|
Pamiętam ten dzień...szczęśliwe czasy.
|
|
Wkładasz torbę do samochodu.
|
|
Co to jest?
|
|
Pewnie sprzęt wędkarski.
|
|
Bax?
|
|
Quinn?
|
|
Opowiedz mi o tym.
|
|
Gdzie się tego nauczyliście?
|
|
Co się tu dzieje?
|
|
To... to tylko chłopaki na wakacjach.
|
|
Rzeczy wymknęły się trochę spod kontroli.
|
|
Kto tam jest?
|
|
Kim jesteś?
|
|
Gdzie są moi przyjaciele?
|
|
Nic wam nie jest?
|
|
Oni...mnie ogolili.
|
|
Gdzie jesteśmy?
|
|
Powiedziała Maroko?
|
|
Tak, wiem.
|
|
Ale gdzie?
|
|
Pokazali wam zdjęcia?
|
|
Jakie zdjęcia?
|
|
Co im powiedziałeś, Rick? - Nic.
|
|
Oczywiście.
|
|
- Nic im nie mówcie.
|
|
Dopóki nie dostaniemy jakiegoś prawnego przedstawiciela.
|
|
- Jak się z nimi skontaktujesz?
|
|
- Kim oni są?
|
|
To jakieś wojsko.
|
|
Wiedzieli, że mamy pieniądze.
|
|
Namierzyli nas.
|
|
Pewnie wykorzystują pieniądze do jakiegoś ruchu ekstremistycznego.
|
|
Więc teraz finansujemy terroryzm.
|
|
Świetnie.
|
|
Jest coraz lepiej.
|
|
On nosił koszulę z metką Marksa i Spencera.
|
|
Zobaczyłem, jak mu wystaje.
|
|
Kto?
|
|
To znaczy, ekstremiści...
|
|
Nie robią zakupów w MS, prawda?
|
|
Mogą.
|
|
Pójdziemy mu pomóc?
|
|
Lepiej się nie mieszać.
|
|
W porządku, stary?
|
|
To kobieta.
|
|
Naprawdę.
|
|
To laska!
|
|
Chciałem tylko sprawdzić, czy nic ci nie jest.
|
|
Jestem Quinn.
|
|
Nie wiem.
|
|
Zapytaj mojego tatka.
|
|
Chyba nazwał mnie po dziadku.
|
|
- Jestem Mercedes.
|
|
- Cześć.
|
|
Twój tata sprzedaje samochody?
|
|
Mogę zapytać, dlaczego tak nas traktują?
|
|
Robią tak, gdy nie mówisz im tego, co chcą.
|
|
Kim oni są?
|
|
No chodźcie!
|
|
Wiesz może jak możemy skontaktować się z kimś z brytyjskiego rządu?
|
|
Tak, to łatwe.
|
|
Są tutaj.
|
|
Co?
|
|
To Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
|
|
Przepraszam.
|
|
Co to za miejsce?
|
|
Tutaj przywożą ludzi na przesłuchanie, kiedy nie chcą, aby ktokolwiek się dowiedział, co robią.
|
|
Super.
|
|
Tydzień temu stałem w kolejce, trzymając kanapkę z tuńczykiem, do easyJeta.
|
|
"Dobry Boże, pomóż mi zobaczyć zbliżające się niebezpieczeństwo,
|
|
"i wybacz mi ciała, które ci będę podsyłał."
|
|
"Nigdy nie podnoś broni martwego człowieka."
|
|
"Ja...
|
|
"..serce...
|
|
Bin Laden."
|
|
Dobra.
|
|
Jest prawo i przepisy...
|
|
- Myślisz, że o to dbają?
|
|
- Muszą ich przestrzegać.
|
|
- Kto tak mówi?
|
|
- Woody, to jest nasz rząd.
|
|
Rząd nie może nas bez końca przetrzymywać nie podając powodu.
|
|
- O czym ty gadasz?
|
|
- Oczywiście, że może!
|
|
Robią to cały czas.
|
|
Pamiętasz tych obserwatorów samolotów w Grecji?
|
|
Pamiętasz?
|
|
Powiedzieli, że to szpiedzy.
|
|
A Guantanamo?
|
|
Nikt nawet nie wie, kto tam był.
|
|
Puść mnie!
|
|
Chodźcie!
|
|
W porządku?
|
|
Jak tu trafiłaś, kochana?
|
|
Byłam w Kabulu, "kochany".
|
|
Jesteś z armii?
|
|
Nie, pojechałam tam, bo lubię operę.
|
|
Nie spodobało mi się, więc nawiałam.
|
|
Zamieściłam parę rzeczy w sieci.
|
|
Rzeczy, o których ludzie powinni się dowiedzieć.
|
|
Sekrety?
|
|
Sekrety nie istnieją.
|
|
Są tylko ukryte prawdy.
|
|
Nie.
|
|
Teraz mają mnie za cholerne Wikileaks.
|
|
Jak długo zazwyczaj trzymają tu ludzi?
|
|
Jak długo chcą.
|
|
W tym rzecz.
|
|
To miejsce nie istnieje.
|
|
Zatem wy też nie istniejecie.
|
|
Co takiego zrobiliście?
|
|
Chłopaki, mogę na słowo?
|
|
Prywatnie.
|
|
To może być podstęp.
|
|
Może dla nich pracować.
|
|
Nie widziałeś jej twarzy?
|
|
Skopali jej głowę.
|
|
Próbuje nas przestraszyć a potem zaprzyjaźnić się z nami.
|
|
Skłonić nas do wyznania wszystkiego.
|
|
- Trafna uwaga.
|
|
- Cieniasy!
|
|
Ignorujcie ją.
|
|
Nie zatrzymujcie się.
|
|
Co, nie gadacie już ze mną?
|
|
Nie jestem wrogiem.
|
|
Poza tym, gdybym chciała się czegoś od was dowiedzieć, wystarczyłoby...
|
|
- wykopać to z was.
|
|
- Puść mnie, walnięta babo!
|
|
Miałeś kiedyś kalafiora, Quinn?
|
|
Albo palec w uchu?
|
|
Wiesz co powiedział Churchill?
|
|
Weźcie się w garść, chłopaki!
|
|
Możecie to przetrwać.
|
|
Macie siebie na początek.
|
|
Ja jestem sama ze swoją samotnością.
|
|
Nie chodzę nadąsana z miną klauna.
|
|
Ma rację.
|
|
Naprawdę musimy myśleć pozytywnie.
|
|
Dobry pomysł, Woody.
|
|
Dobrze spożytkować wolny czas.
|
|
- Próbuję tylko pomóc.
|
|
- Ale nie pomagasz.
|
|
Mówienie "uśmiechnij się" nie wystarcza.
|
|
Myślisz, że tobie jakoś jest trudniej, Quinn?
|
|
Nic nie myślę, Bax.
|
|
A dlaczego tu jestem?
|
|
Bo przekonywałeś mnie, że wyjazd na weekend będzie dobrą zabawą.
|
|
Ja cię przekonywałem?
|
|
Ty do mnie zadzwoniłeś.
|
|
Nigdy do ciebie nie dzwoniłem, Baxter.
|
|
Nigdy do ciebie nie dzwoniłem, bo nie mogę znieść twojego nieustającego jęczenia i narzekania.
|
|
Racja. Wielkie dzięki.
|
|
To było miłe.
|
|
Wspaniały moment, żeby to wywlekać.
|
|
Powiedziałeś, że pojechałeś, bo Rick cię przekonał.
|
|
Tak.
|
|
Zaczyna się.
|
|
Obwiniajmy Ricka.
|
|
Tak, na to czekałem.
|
|
Świetnie się bierzecie w garść, chłopaki.
|
|
Ty, Quinnbo, wiesz że nie ma "ja" w drużynie.
|
|
Co się dzieje?
|
|
Przestańcie!
|
|
Puśćcie mnie!
|
|
Puśćcie mnie!
|
|
Nie, proszę, nic nie zrobiłem.
|
|
Proszę, nie, proszę.
|
|
- Nie...
|
|
Woods...!
|
|
- Zabierzcie od niego łapy!
|
|
- Rick!
|
|
- Quinn!
|
|
- Przestańcie! - Proszę...
|
|
Baxter!
|
|
Bax, proszę...
|
|
Co się dzieje?
|
|
- Proszę, nie.
|
|
Puszczajcie!
|
|
- Gdzie go zabieracie?
|
|
- Zostawcie go!
|
|
- BAX!
|
|
Obserwowałem drzwi całą noc, czy nie wychodzi.
|
|
Tak, ja też.
|
|
- Chodźcie.
|
|
Nie myślmy o najgorszym.
|
|
Cześć.
|
|
Jest więcej żarcia.
|
|
Częstujcie się.
|
|
Zamartwialiśmy się na śmierć.
|
|
Nie było cię całą noc.
|
|
Co się stało?
|
|
Nie wiem... dziwne.
|
|
Zadali mi kupę pytań a potem nagle była herbata i tost.
|
|
Powinniście sobie wziąć.
|
|
Chodźcie, proszę.
|
|
Mogę wziąć herbatę, szefie?
|
|
Siadajcie.
|
|
Na szczęście dla was, nie jesteśmy zainteresowani, co robiliście w ciągu kilku ostatnich dni.
|
|
Chcieliśmy tylko wiedzieć kogo finansowaliście.
|
|
Nikogo nie finansowaliśmy.
|
|
Próbowaliśmy wrócić do domu.
|
|
Z pięcioma milionami euro?
|
|
Mamy do dyspozycji bazę DNA, laboratorium kryminalistyczne, technologię satelitarną.
|
|
Jeśli to nie wystarcza, korzystamy z zaawansowanych technik przesłuchań.
|
|
Jeśli chcemy poznać prawdę, poznajemy.
|
|
Teraz już znamy.
|
|
Popełniliśmy błąd.
|
|
Zdarza się.
|
|
Więc...
|
|
Jesteście wolni.
|
|
Podpiszcie to i zabierzemy was na lotnisko.
|
|
Czekaj.
|
|
Czy to znaczy, że możemy...?
|
|
Proszę, nie pytajcie, czy możecie zatrzymać pieniądze.
|
|
Czy mamy coś dla ciebie zrobić, jak wrócimy do domu?
|
|
Czuwanie przy świecy.
|
|
Kolorowe opaski na nadgarstek "Uwolnić Mercedes".
|
|
Uważaj na siebie.
|
|
Pani Peters. 101 Bridge Road, Crawley.
|
|
To moja mama.
|
|
Powiedz tylko, że u mnie wszystko w porządku.
|
|
Nie wspominaj o tym.
|
|
Dbaj o siebie.
|
|
Poważnie?
|
|
Myśleliście, że uda nam się stamtąd wydostać?
|
|
Dwie noce.
|
|
Nie... myślałem, że to koniec.
|
|
O czym myślałeś?
|
|
Przede wszystkim o dzieciach,
|
|
Carmen, a potem o głupstwach, że nigdy już nie zobaczę, jak gra United.
|
|
Ja ciągle myślałem o dzieciach.
|
|
Ciągle widziałem ich twarzyczki.
|
|
Potem myślałem o Ninie.
|
|
Zacząłem myśleć o wszystkich rzeczach, których się o mnie dowiedzą, kiedy będę martwy.
|
|
Co jeśli przestaliby mnie kochać?
|
|
Nie byłoby mnie tam, żeby powiedzieć, że taki nie jestem.
|
|
Bądź szczery, dzieciaku bałeś się, że znajdą twoją kolekcję porno.
|
|
Nie, nie wiem.
|
|
Rzeczy, które można źle zinterpretować.
|
|
Emaile, kwity.
|
|
Tak, nie pomyślałem o tym.
|
|
Ciekawe, co ludzie by z tego zrozumieli.
|
|
Mogliby się dziwić, dlaczego czterech dorosłych mężczyzn pojechało razem na wakacje, mówiąc, że jadą do Hiszpanii, podczas gdy wylądowali w Maroku.
|
|
Jeśli ktoś tylko wspomni "pecha", pójdzie na piechotę.
|
|
Byłby długi spacer, jechaliśmy prawie godzinę.
|
|
Nie widzieliśmy nawet wielbłąda.
|
|
Zniknął.
|
|
Nie wróci?
|
|
Dwóch zostaje, dwóch idzie po pomoc.
|
|
- Nie powinniśmy wszyscy pójść?
|
|
- Dlaczego?
|
|
Lub zostać?
|
|
Podwajamy nasze szanse, jeśli się rozdzielimy.
|
|
Dzielimy je na połowę, chyba.
|
|
Kto chce zostać?
|
|
Ja pójdę.
|
|
Chodź.
|
|
Wy dwaj zostajecie, jeśli kierowca wróci, wszyscy zostają przy samochodzie, dobra?
|
|
Wierzysz w przeznaczenie, Bax?
|
|
Nie.
|
|
Więc się przymknij.
|
|
To może los?
|
|
Rick, proszę.
|
|
Nie ma przeznaczenia, nie ma losu, nie ma karmy, nie ma zaklęć, nie ma klątw.
|
|
Jest tylko seria nieporozumień.
|
|
Każdemu może się zdarzyć.
|
|
Ni mniej, ni więcej.
|
|
Kto...?
|
|
Chodź!
|
|
Wsiadaj.
|
|
Chcą was zastrzelić, wsiadaj!
|
|
Bax, wsiadaj.
|
|
Woods!
|
|
Quinn!
|
|
Zwolnij.
|
|
Dostaliśmy niepokojącą informację.
|
|
Jeśli to zła wiadomość, możesz po prostu skłamać?
|
|
Ja chciałbym wiedzieć, co się dzieje, proszę.
|
|
Tajny wydział CIA, Wydział Akcji Specjalnych uruchomił kontrakt na zabicie was.
|
|
O czym ty mówisz?
|
|
Widocznie przekroczyliście narko-finansową linię i...
|
|
Czekaj.
|
|
Wstrzymaj się.
|
|
Może to z powodu słońca i tego strzelania na pustyni, trudno mi się skoncentrować.
|
|
Czy mógłbyś mówić do mnie jak do pięciolatka?
|
|
Wasz człowiek na Majorce
|
|
skutecznie działał tak długo ponieważ dawał wielkie łapówki amerykańskiej służbie bezpieczeństwa.
|
|
Płaci CIA, żeby go chroniła?
|
|
Narko-finanse są dużym strumieniem dochodów dla amerykańskich tajnych operacji.
|
|
Jak pięciolatkowi, proszę.
|
|
Brudne zagrania.
|
|
Operacje, o których nie chcą, aby ludzie się dowiedzieli.
|
|
Handel narkotykami finansował podejrzaną politykę zagraniczną USA od lat.
|
|
Nic nowego.
|
|
Dlaczego mieliby chcieć nas zabić?
|
|
Jeden z was doniósł władzom UK.
|
|
Kontaktowi w Urzędzie Ceł.
|
|
Wasz człowiek w odwecie powiedział Wydziałowi Akcji Specjalnych że macie ujawnić ich operacje.
|
|
Więc teraz muszą was sprzątnąć.
|
|
Nie, to... to jest nienormalne.
|
|
To znaczy...
|
|
Dlaczego nie możesz im powiedzieć, że nie jesteśmy ludźmi, za jakich nas mają?
|
|
To jest na wyższym poziomie.
|
|
Takie rzeczy obalają rządy.
|
|
Iran kontra wszystkim.
|
|
Dlatego usunięcie was jest łatwym sposobem ograniczenia zniszczeń.
|
|
Nie mogą po prostu zastrzelić czterech facetów którzy przypadkiem pojechali razem na wakacje.
|
|
Pod egidą "globalnej walki z terrorem", mogą zastrzelić każdego, kogo chcą.
|
|
I to robią.
|
|
Więc kto do nas strzelał?
|
|
- CIA?
|
|
- Nie.
|
|
Wynajęli lokalnych wykonawców.
|
|
- Więc nie można ich z tym powiązać.
|
|
- Macie szczęście.
|
|
Ale wam nie odpuszczą.
|
|
Dobra. Bądźmy praktyczni.
|
|
Jakie są opcje?
|
|
Musi coś być?
|
|
Racja...
|
|
Może jest rozwiązanie, ale musimy działać szybko.
|
|
To znaczy teraz.
|
|
Wasza obecność tutaj staje się nieco nieprzyjemna dla nas.
|
|
Proszę wybaczyć za niedogodność!
|
|
Możemy was wydostać.
|
|
Zabrać do innego kraju.
|
|
Nowe tożsamości.
|
|
Co potem?
|
|
Potem musicie radzić sobie sami.
|
|
Jak długo?
|
|
Może na zawsze.
|
|
- Nie możemy nigdy wrócić do domu?
|
|
- To jest jedyna oferta.
|
|
Nie, nie, nie, to...
|
|
To nie jest wyjście.
|
|
Nie.
|
|
Wracam do domu i...
|
|
Jeśli wrócisz, narazisz również swoją rodzinę.
|
|
Masz to jak w banku.
|
|
Zobaczmy, czy to jest możliwe logistycznie.
|
|
Wstańcie.
|
|
Do góry.
|
|
Dobra.
|
|
Możemy to zrobić.
|
|
Mamy szyfrowane łącze telefoniczne.
|
|
Każdy z was może wykonać jeden telefon do domu ale nie wolno wam, pod żadnym warunkiem, powiedzieć gdzie jesteście i co się dzieje.
|
|
Amy...
|
|
Tak, wiem, przepraszam, że nie zadzwoniłem.
|
|
Posłuchaj mnie przez chwilę, kochanie.
|
|
Nina...
|
|
Przestań, pozwól mi mówić, kochanie, dobrze?
|
|
Dobrze...
|
|
Nie jest mi łatwo to powiedzieć, więc powiem to prosto.
|
|
Nie wrócę.
|
|
Czekaj, czekaj, czekaj.
|
|
Nie wiem do kogo zadzwonić.
|
|
Chcę rozmawiać z dziećmi, ale nie wiem, które wybrać.
|
|
Jeśli mam tylko jeden telefon, do kogo mam zadzwonić?
|
|
Nie możecie kazać mi wybierać.
|
|
Zadzwoń do moich rodziców,
|
|
Chcę, żebyś im powiedziała, że jestem zdrowy i wszystko jest w porządku. Że będę jeszcze trochę podróżował.
|
|
Rachel, czy dziewczynki są z tobą?
|
|
Gdzie są?
|
|
Chcę, żebyś powiedziała dziewczynkom że bardzo je kocham.
|
|
Nie wiem jak długo.
|
|
Wiem, przepraszam.
|
|
Proszę, proszę...
|
|
Nie pozwól im pomyśleć, że je porzuciłem,
|
|
ponieważ tak nie jest.
|
|
Spotkałem kogoś.
|
|
Amy...
|
|
Proszę, tylko powiedz dzieciom, że to nie ich wina.
|
|
Przepraszam Nina.
|
|
Naprawdę przepraszam.
|
|
Tato, to ja.
|
|
Myślałem, że już będę z powrotem.
|
|
Nie, nie, wszystko dobrze.
|
|
Tylko...
|
|
Chyba zostanę tutaj trochę dłużej.
|
|
Co?
|
|
Co się stało z anteną satelitarną?
|
|
Nie słyszę cię Rachel, powtórz.
|
|
Dbaj o siebie?
|
|
Tak, dobrze, będę.
|
|
Ty też.
|
|
Wróć do sklepu, gdzie ją kupiłeś, i poproś tam kogoś, żeby ci pomógł, pomogą ci.
|
|
To dlatego, że nie wiem, kiedy wrócę, tato.
|
|
Nie, nie, masz rację, przepraszam, nie powinienem przeklinać.
|
|
Tato, posłuchaj.
|
|
Byłeś świetny, tato.
|
|
Tak, uważaj na siebie.
|
|
Tak...
|
|
Kocham cię, tato.
|
|
Uważaj na siebie.
|
|
Pa.
|
|
Wiem, że wszyscy myślicie, że to moja wina.
|
|
Myślicie, że to moja wina, bo zadzwoniłem do tego człowieka od VATu.
|
|
To niczyja wina, Rick.
|
|
To...
|
|
Nie wiem, świat zmówił się przeciwko nam.
|
|
Od momentu, gdy postawiliśmy stopy w willi Alva.
|
|
Mucha uratowała mi życie.
|
|
Co?
|
|
Na pustyni.
|
|
Gdyby nie mucha, odstrzeliliby mi głowę.
|
|
Dziwna rzecz, spotkałem ją wcześniej.
|
|
Byliśmy... połączeni.
|
|
Cztery godziny.
|
|
Jak daleko lecimy?
|
|
Wiemy dokąd lecimy?
|
|
Czy to "nie wiem", czy "nie powiem"?
|
|
Bax?
|
|
Jak się nazwiesz?
|
|
Co masz na myśli?
|
|
Twoje imię.
|
|
Nie możemy używać naszych własnych imion.
|
|
Będę Floyd.
|
|
Tak się nazwę.
|
|
Floyd.
|
|
Floyd Carter.
|
|
Nie możesz tak się nazwać.
|
|
Dlaczego?
|
|
To złe imię.
|
|
Tak?
|
|
To jak nazwać się...
|
|
Everton albo Tyrell.
|
|
Nie możesz.
|
|
Musi być coś zwykłego.
|
|
Tony.
|
|
Tony Smith.
|
|
Nazywam się Tony...
|
|
Smith.
|
|
Dlaczego nie mogę być Tonym Smith?
|
|
Nazwij się tak, jak chcesz, stary.
|
|
Sir Tony Smith jeśli chcesz, stary.
|
|
Powinniśmy nadać sobie imiona, które coś znaczą.
|
|
Wiecie, jak rdzenni Amerykanie.
|
|
Ja będę Uciekający Tchórz.
|
|
Ja będę...pan Tańczący z Wilkami.
|
|
Nie, myślę o czymś...
|
|
O czymś z nadzieją.
|
|
Wiecie, jak...
|
|
Gdybym był dziewczyną, nazwałbym się Hope.
|
|
Możesz być Bob Hope.
|
|
Nowa nadzieja.
|
|
Nowy dom.
|
|
Aaron... nie, Adam.
|
|
Adam Newhouse.
|
|
James...
|
|
Kirk.
|
|
Jamie....
|
|
Jamie Kirk.
|
|
Blake...
|
|
Lin...
|
|
Blake...
|
|
Hee...
|
|
Ha...
|
|
Hatch.
|
|
Blake Hatch.
|
|
Tony Smith, Adam Newhouse, Jamie Kirk i... ..Blake Hatch.
|
|
Hatch.
|
|
Gdzie jesteśmy?
|
|
Afryka Południowa.
|
|
Jesteśmy po drugiej stronie świata.
|
|
- Mówią tu po angielsku?
|
|
- Chyba tak.
|
|
Jak tu jest?
|
|
Nie wiem.
|
|
Okaże się, prawda?
|
|
Za tydzień, będziemy w pubie w Londynie, będziemy się z tego śmiać.
|
|
Trochę randów na pierwsze kilka tygodni.
|
|
Formularz na prawo jazdy i kilka innych rzeczy, które musicie wypełnić.
|
|
Jak się możemy z tobą skontaktować?
|
|
Nie możecie.
|
|
Dobra.
|
|
- Jak się mamy skontaktować ze sobą?
|
|
- Nie możecie.
|
|
Zbyt niebezpieczne.
|
|
Czekaj chwilę.
|
|
Co się stanie, jeśli to będzie bezpieczne, jeśli to będzie bezpieczne dla nas wrócić do domu, wyjść z ukrycia?
|
|
Skąd się dowiemy?
|
|
Jak na razie, wy nie istniejecie.
|
|
To wasza najlepsza szansa przeżycia.
|
|
Jeśli chcecie pozostać przy życiu, musicie pozostać niewidzialni.
|
|
Prawda wyjdzie na jaw.
|
|
W końcu.
|
|
Dobra, idziemy.
|
|
Pożegnajcie się.
|
|
Dalej ludzie, musimy ruszać.
|
|
To nie jest bezpieczny teren.
|
|
Uważajcie na siebie.
|
|
Woody.
|
|
Nie powinniśmy być sami.
|
|
Słuchajcie, wiem, że powiedziałem parę rzeczy, ale wy chłopcy wiele dla mnie znaczycie.
|
|
Quinn, Quinn, przestań.
|
|
Chłopaki, powinniśmy zostać razem.
|
|
Jesteśmy teraz drużyną.
|
|
Jesteśmy jak bracia.
|
|
Rick, Rick...w porządku, poradzisz sobie.
|
|
Będzie dobrze.
|
|
Dobra, chłopaki.
|
|
Głowa do góry.
|
|
Przynajmniej nadal stoimy.
|
|
Poradzisz sobie, Bax.
|
|
Dlaczego tak mówisz?
|
|
Jesteś bystry.
|
|
Powodzenia.
|
|
Co jeśli tylko ja i on zostaniemy razem?
|
|
- Będzie w porządku?
|
|
- Nie.
|
|
- Nikt nie musi wiedzieć.
|
|
- To dla twojego dobra.
|
|
Poradzisz sobie.
|
|
Nie mogę tego zrobić, Woody.
|
|
- Możesz.
|
|
- Nie mogę.
|
|
Jesteś silny, stary.
|
|
- Jesteś silniejszy, niż myślisz.
|
|
- Nie jestem.
|
|
Nie jestem, Woods, nie jestem silny.
|
|
W ogóle nie jestem silny.
|
|
Woods, nie róbmy tego.
|
|
Ty i ja, zostaniemy razem.
|
|
Woods...
|
|
Woody...
|
|
Woody, pozwól mi jechać z tobą.
|
|
Proszę, Woody.
|
|
Woody, pozwól mi pójść z tobą, proszę.
|
|
Musisz być mężczyzną.
|
|
Muszę zadbać o siebie.
|
|
Woody...
|
|
Woody, nie chcę zostać sam!
|
|
Woody, proszę.
|
|
Woody!
|
|
Woody, stary.
|
|
Nie zostawiaj mnie, proszę.
|
|
Woody!
|
|
Proszę, stary, nie zostawiaj mnie.
|
|
Woody...
|
|
Woody...
|
|
Woody!
|
|
WOODY!
|
|
Znam każdego zhańbionego polityka, każdego przemytnika kamieni, każdego hazardzistę i poszukiwacza złota, który przechodzi przez te drzwi.
|
|
Dlaczego nie wyjeżdżasz?
|
|
Nie opuszczasz nawet Cape Town.
|
|
Jeśli kochasz ją tak bardzo, dlaczego jej nie poślubisz?
|
|
Dlaczego mnie nie poślubisz i nie zabierzesz do Anglii?
|
|
Nie nazywasz się Newhouse.
|
|
Jak śmiesz, jak śmiesz mnie szantażować!
|
|
Pomocy!
|
|
/Moja historia nie może ujrzeć /światła dziennego.
|
|
/Wciąż piszę ją na nowo, /gdy tylko znajdziemy schronienie.
|
|
/Piszę o tym, /o czym nie mogę mówić.
|
|
/O prawdzie.
|
|
/Opisuję wszystko, /a potem rozrzucam kartki na wiatr.
|
|
/Może choć ptaki to przeczytają.
|
|
Twoje?
|
|
Musiały wyfrunąć z czyjegoś okna.
|
|
"Miała udusić dziecko tuż po porodzie, ale coś kazało jej na nie spojrzeć.
|
|
Usłyszała bicie serduszka, poczuła zapach zakrwawionej główki i owładnęła nią miłość".
|
|
- Za którym kryje się historia.
|
|
Przejdziemy się?
|
|
/Moja opowieść /rozpoczyna się od Clary... /i na niej kiedyś się zakończy.
|
|
/Clara... pełna tajemnic.
|
|
/Moja wybawicielka.
|
|
/Moje brzemię.
|
|
/Moja muza.
|
|
- Oddzwonię.
|
|
Obmacywał mnie!
|
|
- Ernie, wyprowadź go.
|
|
- Mój nos.
|
|
Napijesz się herbaty?
|
|
Wejdź, proszę.
|
|
Pracuję tu od dwóch tygodni. Chcę zapłaty.
|
|
Nie spisywaliśmy umowy, więc jaka zapłata?
|
|
Przepraszam.
|
|
Widziałyście ją?
|
|
Przykro mi, ale nie.
|
|
Nie.
|
|
- Co robisz? - Należą mi się.
|
|
Była strasznie sexy.
|
|
Strasznie męczący pościg.
|
|
Marnujesz mój czas.
|
|
Dobrze wiesz, kogo szukam.
|
|
Gdzie ona jest?
|
|
Taki kiedyś byłem.
|
|
A ta dziewczyna...
|
|
Zakochałem się w niej.
|
|
Kochałem ją całe życie.
|
|
To pańska żona?
|
|
Wyszła za mojego brata, Johna.
|
|
Byli szczęśliwym małżeństwem.
|
|
Nigdy nie dowiedziała się o moich uczuciach.
|
|
On też.
|
|
Skrywasz jakiś sekret, prawda?
|
|
W dzieciństwie opowiadano mi historię o upiorach.
|
|
Ani martwych, ani żywych.
|
|
Księża nas nimi straszyli.
|
|
Nazywam się Eleanor Webb.
|
|
Jestem gotów.
|
|
Jest pan pewien?
|
|
Spędziłem dość czasu na tym padole, możesz mi wierzyć.
|
|
Jestem spokojny.
|
|
W końcu nastanie ład.
|
|
Ona go zakłóca.
|
|
Nie wiem, o czym pan mówi.
|
|
Dokąd to?
|
|
Chciałam przemyć panu ranę.
|
|
Rzuca się w oczy.
|
|
Miałaś tyle czasu, a niczego się nie nauczyłaś.
|
|
Masz nikczemną naturę.
|
|
Niech pan zamknie oczy.
|
|
- Clara? - Wyjdź stąd.
|
|
- Czemu go tu sprowadziłaś? - Był silniejszy, niż sądziłam.
|
|
- To nasz dom.
|
|
- Musimy wyjechać, Eleanor.
|
|
- Nie chcę... - Musiałam to zrobić!
|
|
- Kiedyś to zrozumiesz.
|
|
- Jak dorosnę?
|
|
- Zrobiłaś to dla mnie? ! - Pakuj się!
|
|
- Podobało mi się tu.
|
|
- Pakuj się!
|
|
- Kim on był?
|
|
- Nikim.
|
|
Kąpała kiedyś mama swojego bobasa.
|
|
Najmłodszego z dziesięciu, nie sięgał do pasa.
|
|
Mama była gruba, a dziecko - chudzinka.
|
|
Szkielet w ludzkiej skórze, nie miał nic z muminka.
|
|
Odwróciła się mama po mydełko z półki...
|
|
- Dziękujemy!
|
|
- Trzymajcie się!
|
|
Już tu kiedyś byłyśmy.
|
|
Nie wygłupiaj się.
|
|
Idziemy.
|
|
Nie pamiętasz?
|
|
Tu będzie nam dobrze. Mam przeczucie.
|
|
- Ostatnio mówiłaś to samo.
|
|
- O tamtej norze?
|
|
Już o niej zapomniałam.
|
|
O co chodzi?
|
|
Nie można odrzucać przeszłości, jakby się nie wydarzyła.
|
|
Muszę martwić się o teraźniejszość.
|
|
Głuptas.
|
|
Idź się rozerwać, dobrze?
|
|
Pójdę coś zarobić.
|
|
Do roboty.
|
|
/Clara nigdy nie jest samotna.
|
|
/Zawsze potrafi sobie znaleźć /towarzystwo i pieniądze.
|
|
/Przychodzi jej to z łatwością, /tak samo jak kłamstwo.
|
|
- Znasz ją?
|
|
- Nie.
|
|
/Ja wolę samotność.
|
|
/Moim towarzyszem jest przeszłość.
|
|
/Ona żyje.
|
|
50 za loda, stówa za dymanko.
|
|
Zatrudnili cię?
|
|
Więc jesteś ulicznym grajkiem.
|
|
Nie mam nic przeciwko.
|
|
To było piękne.
|
|
Umiesz mówić?
|
|
Nie mam kapelusza.
|
|
- Jak zapamiętujesz te nuty?
|
|
- Zapamiętuję wszystko.
|
|
Takie moje przekleństwo.
|
|
Znasz coś jeszcze?
|
|
Spróbuj trochę ich ożywić.
|
|
Same tu sztywniaki.
|
|
Muszę już iść.
|
|
Kończę o dziesiątej!
|
|
Wejdź.
|
|
50, jak miło.
|
|
- Przyjechałeś tu na wakacje?
|
|
- Jesteś tutejszy?
|
|
Szukasz towarzystwa. Ona...
|
|
Kto?
|
|
Mamusia... umarła.
|
|
Tak mi przykro.
|
|
Był pogrzeb.
|
|
Nie dałem rady.
|
|
Twoja rozpacz jest najlepszym świadectwem miłości.
|
|
A miłość jest dobra.
|
|
Na pewno byłaby z ciebie dumna.
|
|
Taki kochany synek.
|
|
Nie dawałem jej powodów do dumy.
|
|
Nawet nie potrafiłem odebrać telefonu.
|
|
Interes się posypał i nie stać mnie na rachunki.
|
|
Znalazłem jej oszczędności i na co je wydaję?
|
|
Na kontakt z ludźmi.
|
|
- W porządku?
|
|
- Tak, przepraszam.
|
|
- Mam na imię Camilla.
|
|
- Noel.
|
|
- Jaki interes prowadziła twoja mama?
|
|
- To był pensjonat.
|
|
Tak, całkiem spory.
|
|
To może pojedziemy do ciebie?
|
|
Będziesz tak miły?
|
|
Możemy pojechać do mnie.
|
|
- Fajnie, że czekałaś.
|
|
- Nie czekałam.
|
|
- Gdzie nauczyłaś się tak grać?
|
|
- Długo ćwiczyłam.
|
|
Jak długo?
|
|
200 lat.
|
|
Tak się ten czas wlecze, co?
|
|
I trochę kasy.
|
|
Nie jest tego dużo.
|
|
Dziękuję.
|
|
Ten skrawek papieru...
|
|
Jest na nim mój numer telefonu.
|
|
Nie mam telefonu.
|
|
W każdym razie... miło cię poznać.
|
|
Do widzenia.
|
|
Ella!
|
|
Patrz, kogo znalazłam!
|
|
Panny w opałach.
|
|
Wiesz, kim jest Noel?
|
|
Jest rycerzem w lśniącej zbroi, który wybawi nas od złego.
|
|
To moja młodsza siostra.
|
|
- Cześć.
|
|
No i proszę. Wszędzie cię szukałam.
|
|
Nie mogę znaleźć kluczy.
|
|
Już otwieram.
|
|
Zapraszam.
|
|
Ufam ci, Camillo.
|
|
- Nie rób tego.
|
|
- Nie zrobię.
|
|
Schludnie to tu nie jest.
|
|
Kiedyś to był hotel.
|
|
I pensjonat.
|
|
Mama zajmowała trzy górne piętra.
|
|
Serwowała też śniadania. Było bardzo rodzinnie.
|
|
Potem zrobił się z tego przytułek.
|
|
Jest trochę zaniedbany, ale za nic by go nie oddała.
|
|
Powinnyście zobaczyć widoki.
|
|
- Wspaniały widok na molo. - Cudownie.
|
|
Tu jest stołówka.
|
|
Ładnie tu.
|
|
Uroczo.
|
|
Mam tu mały bałagan, ale nie spodziewałem się gości.
|
|
Pokaż mojej siostrze jej pokój.
|
|
No tak.
|
|
Pokażę ci twój pokój.
|
|
Chodziłem po domu i... tłukłem, co popadło.
|
|
Nie mogłem na siebie patrzeć.
|
|
Camilla mówiła, że ty też straciłaś mamę.
|
|
Jest twoją prawną opiekunką.
|
|
Jest bardzo dzielna.
|
|
Rozumiem to, co musi robić.
|
|
Naprawdę?
|
|
Potrzebuje pieniędzy.
|
|
Chcę tylko powiedzieć, że... nie przeszkadza mi to.
|
|
Możecie zostać.
|
|
Dziękuję.
|
|
/Jedynie ci, którzy gotowi są na śmierć, /dostąpią życia wiecznego.
|
|
Idź.
|
|
- To koniec.
|
|
- Czego?
|
|
Czasu.
|
|
- Kim on był?
|
|
- To już przeszłość.
|
|
- Kto to był?
|
|
Powinnam za to dostać medal.
|
|
- Wyjeżdżamy dzisiaj?
|
|
- Jesteś zmęczona, kochanie?
|
|
Powinnyśmy tu zostać kilka dni.
|
|
Przyczaimy się, odpoczniemy, zarobimy trochę forsy.
|
|
Mogłabym otworzyć interes, jak dawniej. - Nie musisz tego robić.
|
|
- Daj spokój.
|
|
To miejsce jest idealne.
|
|
Byłybyśmy bogate.
|
|
Nie możemy znaleźć innego sposobu?
|
|
Wszystko w porządku, mój aniele.
|
|
Nie będę cię w to mieszać.
|
|
Wybacz, Noelu.
|
|
Bałem się, że jesteś tylko snem.
|
|
Myślałem, że kiedy się obudzę, ciebie nie będzie.
|
|
A to niby czemu?
|
|
Eleanor Webb.
|
|
Patrzcie tylko.
|
|
Piękna niczym lilia.
|
|
Znam twoją matkę.
|
|
Moja matka nie żyje.
|
|
Tak ci powiedzieli?
|
|
Okłamywali cię.
|
|
Twoja matka coś mi ukradła.
|
|
Teraz ja ukradnę coś jej.
|
|
Moja choroba jest nieuleczalna.
|
|
Kiedy z tobą skończę, przestaniesz być dzieckiem.
|
|
Patrz na mnie!
|
|
Nic ci nie jest?
|
|
Camilla opowiadała o twoim pobycie w domu opieki.
|
|
Mówiła...
|
|
Mówiła, że spotkało cię tam coś złego.
|
|
Dopóki tu mieszkasz, nic złego ci się nie przydarzy.
|
|
Obiecuję.
|
|
Ona nie nazywa się Camilla i nie jest moją siostrą.
|
|
Jestem Claire.
|
|
- Ma na imię Clara.
|
|
- Wolę Claire.
|
|
- Nie rób tego.
|
|
- Ciągle kłamiesz.
|
|
Jeśli mu powiesz, zabiję go.
|
|
Nie korci cię czasem, by wyznać prawdę?
|
|
Przetrwałyśmy dzięki zasadom.
|
|
Trzymaj się ich.
|
|
/Ile twoja mama /zarabiała w tydzień?
|
|
/W sezonie?
|
|
Koło tysiąca.
|
|
/Zarobilibyśmy tyle w jedną noc.
|
|
/Mógłbyś spłacić długi.
|
|
- Chcę ci oszczędzić takiego życia.
|
|
- Nie musiałabym tego robić.
|
|
Moglibyśmy zatrudnić kilka dziewczyn.
|
|
To dom mojej matki.
|
|
Jest tak piękny jak nikt na świecie, a krew jego rubinowa.
|
|
O przyjdź, kwitnący dniu, przyjdź jak najszybciej.
|
|
/Niech sen o miłości
|
|
/skończy się... /Kiedyś nic tu nie było.
|
|
/Nie było hotelu, ani promenady.
|
|
/Tylko plaża, suszące się sieci... /wielkie okręty w zatoce
|
|
/Moja matka była wśród nich, /bosa na piasku.
|
|
Słyszysz mnie?
|
|
Moja mama żywi się ludzką krwią... już od dwóch stuleci.
|
|
/Kiedyś była zwykłą dziewczyną.
|
|
/Nigdy nie mówiła o swojej rodzinie.
|
|
/Musiała o nich zapomnieć.
|
|
/Jej historia zaczyna się od dwóch oficerów, /czekających na pobór.
|
|
Są słodkie?
|
|
Mogę skosztować?
|
|
Jednym z nich był kadet Darvell.
|
|
Masz.
|
|
Perła dla perły.
|
|
/Drugim - jego dowódca, /kapitan Ruthven.
|
|
Mogę zaoferować ci przejażdżkę?
|
|
To jeszcze dziecko, Ruthven.
|
|
Ale jeździć już umie, jak mniemam.
|
|
Nie jedź z nim.
|
|
/Perła zawsze pozostaje czysta, /choć ostryga zaczyna już gnić.
|
|
Mam dla ciebie prezent.
|
|
Kapitan Ruthven!
|
|
Oto skarb, który znalazłem na plaży.
|
|
Witaj, kochanie.
|
|
Nie ma się czego bać.
|
|
Chodź.
|
|
Pokażę ci ulubiony pokój kapitana.
|
|
Jesteś wśród przyjaciół.
|
|
Nic mi nie dałeś, panie. Jedynie wziąłeś.
|
|
Dałem ci nową pracę.
|
|
Witaj w dorosłym życiu... /Ileż to historii /ma podobny początek?
|
|
/Tysiące.
|
|
Kiedyś wrócę... by sprawdzić, czego się nauczyłaś.
|
|
Chodź.
|
|
Dlaczego płaczesz?
|
|
Mam tu pewnego dżentelmena, który przywróci ci uśmiech.
|
|
Żadnych dzieci.
|
|
Znasz zasady.
|
|
/Pewnego dnia przyszłam na świat.
|
|
/W dniu narodzin istnieje duża szansa, /iż zostaniesz zamordowany.
|
|
/Więcej duszyczek zginęło z rąk matki /niż z rąk obcych ludzi.
|
|
/Matka chciała mnie zamordować... /ale owładnęła nią miłość.
|
|
/Zostawiła liścik, /"To moja córka, Eleanor Webb.
|
|
/Chcę, by miała godziwe życie.
|
|
/Zapłacę za jej utrzymanie złotem, /za każdy miesiąc jej życia.
|
|
/Chcę zaoszczędzić jej życia, /jakiego doświadczyłam. /Było marne od samego początku.
|
|
/Powiedzcie jej, że umarłam".
|
|
/Wiodłam więc godziwe życie.
|
|
/Śpiewając pieśń sierocą.
|
|
/Nauczyłam się, że cnota i skromność /wiodą do szczęścia.
|
|
/Mieszkałam w sierocińcu Northaven.
|
|
/Chciałabym móc nazwać go domem.
|
|
Przepraszam!
|
|
Paskudna rana.
|
|
- Muszę wracać do domu.
|
|
- Pomogę ci.
|
|
Mam twój rower, nic się nie martw.
|
|
- Chciałaś się zapisać?
|
|
- Słucham?
|
|
Do szkoły?
|
|
Nie wiem.
|
|
Zostaw tu rower.
|
|
Nienawidzę widoku krwi.
|
|
Możesz zadzwonić?
|
|
- Boże, co się stało?
|
|
- Przewrócił się.
|
|
/On krwawi!
|
|
/Trzymam go.
|
|
Weź kluczyki.
|
|
/Jesteś jego dziewczyną?
|
|
/Gdzie są kluczyki? !
|
|
/Powiedział ci?
|
|
- Masz kluczyki? / - Tak.
|
|
/Trzymaj się, Frank.
|
|
/O boże, Frank!
|
|
Stać cię na więcej.
|
|
- Pocałujesz mnie?
|
|
W nagrodę za moją podłość.
|
|
Świat będzie bez ciebie piękniejszy.
|
|
Już dobrze.
|
|
Trzymam cię.
|
|
- Chcę umrzeć.
|
|
- Wcale nie.
|
|
Nie dzisiaj.
|
|
Jak jutro nadal będziesz chciała, to sama cię załatwię.
|
|
Jest jeszcze pora odwiedzin?
|
|
Dzięki, że go przyprowadziłaś.
|
|
Nie powiedział mi o tobie.
|
|
Tacy właśnie są chłopcy, prawda?
|
|
- Długo się spotykacie?
|
|
- Ledwo się poznaliśmy.
|
|
Cieszę się.
|
|
- Jak masz na imię?
|
|
- Eleanor.
|
|
Gabi.
|
|
Bierze antykoagulanty.
|
|
Dlatego tak mocno krwawi.
|
|
Od lat walczy z białaczką.
|
|
Jest w fazie remisji i mamy nadzieję, że już po wszystkim.
|
|
Jest taki pełen życia.
|
|
Proszę mu nie mówić, że tu byłam.
|
|
/Anioł...
|
|
/Pokój z tobą.
|
|
/Niech otoczy cię światło.
|
|
/Przyszłaś po mnie.
|
|
/Wybacz mi to, co muszę zrobić.
|
|
Cześć. Cześć.
|
|
Umiesz mówić?
|
|
Mówisz po angielsku?
|
|
Biedna podlotka.
|
|
Może odstawimy lesbijski numerek. Ja nie mam nic przeciwko.
|
|
To moja młodsza siostra.
|
|
Nie pije i nie zabawia się.
|
|
Zostawcie ją w spokoju, jasne?
|
|
Panowie na was czekają.
|
|
Będę trzymać cię od tego z dala.
|
|
- Żeby mnie nie szokować? - Potrzebujemy kasy.
|
|
- Wcale nie narzekam.
|
|
- To przestań być taka nadęta.
|
|
Jak mogę być nadęta, skoro widziałam to już tysiące razy?
|
|
A co innego miałybyśmy robić?
|
|
Wiem, że nie mogę liczyć na twoją wdzięczność i szacunek.
|
|
- Stać cię na więcej.
|
|
- Ja nas żywię.
|
|
Tak robią matki!
|
|
Matki dbają o to, jak żyją ich pociechy.
|
|
A co to za życie?
|
|
/Ludzie muszą opowiadać historie.
|
|
To podstawa, która nas jednoczy.
|
|
Poprzez opowieści możemy zrozumieć samych siebie, zrozumieć świat.
|
|
Zamknijcie oczy.
|
|
Doświadczenie jest punktem wyjścia dla naszej inwencji twórczej.
|
|
Pomyślcie o swoim dzieciństwie.
|
|
Kiedy powiem wasze imię... podacie mi wspomnienie, jakiś szczegół, jakieś uczucie.
|
|
/Pierwsze, co przychodzi na myśl.
|
|
/Eleanor.
|
|
Matka.
|
|
Co z nią?
|
|
Podchodziła nocą do świetlika.
|
|
Bałam się.
|
|
Dlaczego?
|
|
Powiedzieli mi, że nie żyje.
|
|
Co potem?
|
|
/Oblicze w oknie /nie wyglądało na ducha.
|
|
/A jednak.
|
|
/Wiedziałam, że nie może być żywa.
|
|
Mój przyjaciel, David Atkinson.
|
|
Tylko ja go widzę.
|
|
Pewnie zbyt długo byłem samotny i David zaczął pojawiać się w moim pokoju.
|
|
Chyba z tego wyrosłem.
|
|
Przestał przychodzić, gdy skończyłem 7 albo 8 lat.
|
|
Jakoś tak.
|
|
Ich dziecko zmarło nagle.
|
|
Miało na imię... David.
|
|
Niezła historia.
|
|
Wszyscy wstajemy.
|
|
Zastanówcie się, kim jesteście.
|
|
I na następne spotkanie... napiszecie wypracowanie... zatytułowane...
|
|
"Jestem".
|
|
Jest tylko jedna zasada.
|
|
To musi być prawda.
|
|
Nie pasujesz tu.
|
|
To rodzinna miejscowość mojej mamy.
|
|
Przyjechaliśmy tu, gdy zachorowałem.
|
|
Opieka medyczna jest tu darmowa, a ja pochłaniałem większość naszych skromnych funduszy.
|
|
Tata dojeżdża do pracy.
|
|
Niezbyt mu się to podoba, ale... cóż począć?
|
|
Mama powiedziała mi, że odwiedziłaś mnie w szpitalu.
|
|
Ona myśli... że jesteś moją dziewczyną.
|
|
- Byłoby aż tak źle?
|
|
Bo ja...
|
|
- Byłoby fatalnie.
|
|
Posłuchaj...
|
|
Wiem, że jestem chory i w ogóle, ale...
|
|
Nie.
|
|
Fatalnie dla mnie.
|
|
Gdybyś żył z tajemnicą... która wymaga ciągłych kłamstw i życia w samotności, gdybyś zawsze tak żył, ale pragnął zmiany, co byś zrobił?
|
|
Wyjawiłbym tę tajemnicę.
|
|
Powiedz mi.
|
|
/Matka zrobiła dla mnie /trzy rzeczy.
|
|
/Oszczędziła mnie przy narodzinach.
|
|
/Opłacała moje utrzymanie, /pracując na kolanach i na plecach.
|
|
/I obdarzyła mnie historią, /której nie mogę wyjawić.
|
|
/Kiedy miałam 6 lat, umierała.
|
|
/Takie jak Clara nie żyły długo.
|
|
/Płuca jej gniły, ale trzymała się /swego okrutnego żywota.
|
|
Gdzie byłaś?
|
|
Kapitan czeka.
|
|
/Kapitan Ruthven powrócił z wojen.
|
|
Proszę ją ukarać, panie.
|
|
/Ze wszystkich nierządnic, jakie stworzył, /Clara była jego ulubienicą.
|
|
Ta wam się spodoba. Jest zadziorna.
|
|
/Wtedy, pewnego zimowego poranka, /przybył nieznajomy.
|
|
- Źle się czujesz?
|
|
- Nie, panie.
|
|
- Pamiętam cię.
|
|
- Bardzo się zmieniłam.
|
|
A ja?
|
|
Zmieniłem się?
|
|
Zmieniłem.
|
|
Bardziej niż sobie wyobrażasz.
|
|
Rozsuń zasłony.
|
|
Chcę ciemności!
|
|
Światło cię razi?
|
|
Darvell...
|
|
Przyjacielu.
|
|
Przecież byłem przy tobie.
|
|
Widziałem jak umierasz.
|
|
Dziękuję za twoją służbę.
|
|
Czego chcesz?
|
|
Nie chcę ci niczego zabierać.
|
|
Chcę ci coś dać.
|
|
Wrócę o zmroku.
|
|
Ja również wolę ciemność.
|
|
- Ty suko!
|
|
/Jak zwykle, zniosła je w milczeniu.
|
|
Jaki to dla ciebie czas?
|
|
Liniowy.
|
|
/Gdy dzień kończył się nieubłaganie, /kapitan opowiedział o wydarzeniach, /przechodzących wszelkie pojęcie.
|
|
/W Irlandii wybuchło powstanie.
|
|
/Mieliśmy je stłumić.
|
|
Obaj byliśmy ranni.
|
|
Ja miałem rany powierzchowne, ale u Darvella wdała się gorączka.
|
|
/Wyniszczała go.
|
|
/Próbowałem nakłonić go /do powrotu.
|
|
/Słusznie postąpiłeś.
|
|
Wiedziałem, że podróż może pogorszyć jego stan.
|
|
Darvell był bogaty i naiwny.
|
|
/Nie miał spadkobierców.
|
|
/Zacząłem życzyć mu śmierci... /ale zanim zabrała go ziemia, /zjawiło się dwóch mężczyzn.
|
|
/Chyba uczeni od martwych języków /i starych manuskryptów.
|
|
/Jakby starożytna wiedza /mogła powstrzymać jego śmierć.
|
|
Szukałeś w złym miejscu, synu.
|
|
Oto i ona.
|
|
Dziękuję.
|
|
/Powiedział, że musimy odnaleźć świątynię, która posiada moc leczenia.
|
|
Stała na bezludnej /i jałowej wyspie.
|
|
/Uznałem to za akt desperacji /umierającego człowieka.
|
|
/Wyglądała jak złowieszczy palec, /wystający z oceanu.
|
|
/Bardziej skała niż wyspa.
|
|
/Wioślarze nie chcieli /zejść na ląd.
|
|
Mówili, że to przeklęte miejsce.
|
|
/Było stromo, ale Darvell /wspinał się mimo to.
|
|
/Myślałem... a raczej miałem nadzieję, /że jego serce nie wytrzyma.
|
|
Sprowadziłeś nas tutaj, byśmy znaleźli... chatę pustelnika?
|
|
/Znienawidziłem to miejsce.
|
|
Niebo aż roiło się od ptaków.
|
|
Niemal przyćmiły słońce.
|
|
/Jakby wiedziały coś, /czego my nie wiedzieliśmy.
|
|
/Kazał mi nabrać wody, /ale to był fortel.
|
|
/Znalazłem ciało.
|
|
/Nie oddychał.
|
|
Jego dusza uleciała.
|
|
A ja uciekłem.
|
|
/Nigdy o tym nie wspominałem.
|
|
/Wziąłem jego pierścienie... /a po powrocie /przejąłem też mienie.
|
|
Wszystko co mam, należy do niego.
|
|
Co on zamierza?
|
|
/To nie jest pańska bratowa.
|
|
/Ona nie żyje.
|
|
- Otworzę.
|
|
- Ja to zrobię.
|
|
Nie jesteś za młody?
|
|
Zastałem Eleanor?
|
|
A co?
|
|
Przeczytałem jej opowiadanie.
|
|
Przekaże jej pani?
|
|
Nie ma jej.
|
|
Spadaj.
|
|
No już.
|
|
Ella.
|
|
Rozumiem, że Claire zarabia w ten sposób, ale...
|
|
Jak tego nie popierasz, powiedz jej.
|
|
Też ci to nie pasuje, prawda?
|
|
Czemu się tak zachowuje?
|
|
Czemu jest taka...
|
|
Co się jej stało, Ella?
|
|
- Ugryzł ją wampir. - Czyżby?
|
|
Jakiś chłopak do ciebie.
|
|
Przegoniłam go.
|
|
Przeczytał twoje opowiadanie.
|
|
- Jakie opowiadanie?
|
|
- To, co zawsze. O domu opieki i o tym, jak uratowała mnie siostra.
|
|
To praca domowa.
|
|
Czasami mnie przerażasz.
|
|
- Nie rób tego.
|
|
- Dzięki.
|
|
Tylko dla ciebie.
|
|
Nie chcę już kłamać.
|
|
Coś musi się zmienić. Ale to?
|
|
To powalone.
|
|
Pomyślałam... że jeśli ci powiem, to wszystkie mury runą.
|
|
Tak.
|
|
Myślę, że przez opowiadanie, wyrażasz krzywdy, które cię spotkały.
|
|
Czemu nie powiesz prawdy?
|
|
Nazywam się Eleanor Webb.
|
|
Powierzyłam ci sekret.
|
|
Powiedziałam, jak żyję.
|
|
Nastawisz płytę?
|
|
Nosi tytuł "Nacht und Traume".
|
|
/Pokój z tobą.
|
|
/Niech otoczy cię światło.
|
|
Powinien pan to przeczytać.
|
|
/Zadaję to co roku.
|
|
Prosta autobiografia. I nagle dostaję taką perełkę.
|
|
"Historia moich narodzin, życia i śmierci, począwszy od 1804 r.". Żartujesz.
|
|
Ale pisze, że taka już jest.
|
|
Co pozwala mi przypuszczać, że coś jest na rzeczy.
|
|
To bardzo skryte dziecko.
|
|
Najwyraźniej chce coś przekazać.
|
|
Włożyła w to sporo pracy.
|
|
Ten charakter pisma.
|
|
I słownictwo.
|
|
Kto teraz tak pisze?
|
|
"Gdy tylko zapadł zmrok, wampir powrócił".
|
|
/Kapitan Ruthven /wyczekiwał najgorszego.
|
|
Przechowałem pierścienie.
|
|
Moi bogowie są starsi.
|
|
Bardziej okrutni.
|
|
Umarłeś.
|
|
Czyż to nie śmierć prowadzi do życia wiecznego?
|
|
Posłałem cię po wodę.
|
|
/I wtem poznałem świętego, /który nie nosi imienia.
|
|
Oto co się dzieje...
|
|
- Kiedy?
|
|
- Kiedy się o to modlisz.
|
|
/Zobaczyłem świat innymi oczami.
|
|
/Wszystko było źródłem cudów.
|
|
/Lecz miało to swą cenę.
|
|
/Utraciłem duszę.
|
|
Ceną mego istnienia jest ofiara.
|
|
Złożona...
|
|
/Złożona z krwi.
|
|
Jego krew należy do ciebie.
|
|
Pij, mój synu.
|
|
/Mój żywot jest okrutny.
|
|
Ale ma swoje zalety.
|
|
Stajesz się... nieśmiertelny.
|
|
Oddałbym duszę, by stać się tobą.
|
|
Niech się stanie.
|
|
Jedynie ci, którzy gotowi są na śmierć, dostąpią życia wiecznego.
|
|
- Na pięterko?
|
|
Dzięki.
|
|
Miłej zabawy.
|
|
- Panie Minton.
|
|
- Jestem aresztowany?
|
|
- Podała ten adres.
|
|
- Wszystko z nią w porządku?
|
|
Chcemy ustalić spotkanie z osobami, które mają na uwadze jej dobro.
|
|
Jasne.
|
|
- Zastałem jej rodziców?
|
|
- Musisz porozmawiać z Claire.
|
|
To starsza siostra Eleanor.
|
|
Opiekuje się nią.
|
|
- Zastałem ją?
|
|
- Nie, jest... zajęta.
|
|
To nie tak jak myślisz.
|
|
To interes Claire.
|
|
Zdjęła dziewczyny z ulicy.
|
|
Eleanor napisała opowiadanie, z którego wynika, że mieszka z wampirami.
|
|
Nie, kapitanowi Ruthvenowi.
|
|
/Mama dostrzegła szansę /i z niej skorzystała.
|
|
/Ukradła mapę i ruszyła nocą /w nieznaną przyszłość.
|
|
/A potem dotarła do tych ruin...
|
|
gdzie ugryzł ją wampir?
|
|
Nie dałam pani tego opowiadania.
|
|
Zdradzono mnie.
|
|
Możesz wyjść w każdej chwili.
|
|
Kiedy Clara po ciebie wróciła?
|
|
Gdy miałam 16 lat.
|
|
Co robiła w międzyczasie?
|
|
- Nigdy mi nie powiedziała.
|
|
- Naprawdę?
|
|
Powiedziała, że nie pamięta, ale myślę, że kłamie.
|
|
Jej życie opiera się na kłamstwie.
|
|
Wychowałam się w sierocińcu, gdzie nauczono mnie mówić prawdę.
|
|
Jest was więcej?
|
|
Nikogo takiego nie spotkałam.
|
|
Clara nie mówiła o innych.
|
|
Myślę, że zostałyśmy we dwie.
|
|
- Jak często się żywisz?
|
|
- Wolałabym o tym nie mówić.
|
|
To mniej przyjemna część bycia nieśmiertelnym, prawda?
|
|
Skoro mi pani nie wierzy, to skąd te wyrzuty?
|
|
Jak możesz mieć 200 lat?
|
|
Jakim cudem?
|
|
Widzi pani... to skomplikowane, ponieważ mogę to udowodnić tylko z biegiem czasu.
|
|
I nic się nie zmieni.
|
|
Wciąż będę mieć 16 lat.
|
|
I wtedy pani to zrozumie.
|
|
Zaboli to panią. A ja powiem: "Pokój z tobą".
|
|
I ulżę pani cierpieniom.
|
|
Czemu nie zrobisz tego teraz?
|
|
Nie jestem silna.
|
|
Pokonałabyś mnie.
|
|
Nie jest pani gotowa.
|
|
Jak to robisz?
|
|
Gdzie twoje kły?
|
|
- Czemu światło cię nie zabija?
|
|
- Jak mogłeś dać im moje opowiadanie?
|
|
- Napisałam je dla ciebie.
|
|
- Jak zabijasz?
|
|
Jeszcze nigdy...
|
|
Ludzie muszą się zgodzić.
|
|
Muszą tego chcieć.
|
|
- Pragnąć śmierci?
|
|
- To musi być...
|
|
- Czasem śmierć uwalnia ludzi.
|
|
- Więc jesteś moralna.
|
|
- Nie.
|
|
- Jestem bezlitosna.
|
|
"Mam 206 lat, pamiętam wszystko. To ogromne brzemię".
|
|
To żałosne.
|
|
Moja mama wyprawia mi imprezę urodzinową.
|
|
To nie do końca impreza, bo zapraszam tylko ciebie.
|
|
- Przyjdziesz?
|
|
- Tak.
|
|
Fajnie.
|
|
- Cześć.
|
|
- Wszystkiego najlepszego.
|
|
To dla ciebie.
|
|
Muszę cię zapraszać do środka?
|
|
No to wchodź.
|
|
Jeśli chcesz, to możesz spróbować.
|
|
Liczyłem na bardziej oficjalne spotkanie, z doradcą szkolnym i Eleanor.
|
|
Więc w czym problem?
|
|
Nigdy nie miała problemów w szkole.
|
|
Napisała opowiadanie o swoim życiu i jest przekonana, że to prawda.
|
|
Raczej to pani nie ucieszy, ale opisuje panią jako swego rodzaju wampira.
|
|
Ma wielką wyobraźnię.
|
|
Oby miała same piątki.
|
|
- Czy ktoś jeszcze to czytał?
|
|
- Jest pod pani opieką?
|
|
Pewnie ten chłopak.
|
|
To spora odpowiedzialność dla kogoś tak młodego.
|
|
Radzę sobie, dziękuję.
|
|
- Nie zdradziła.
|
|
- Bo jej nie powiedziałam.
|
|
- Możemy ustalić bardziej formalne...
|
|
- Widziałam, że nie zginął.
|
|
Wrócimy do tego, co zrobił.
|
|
Ale może najpierw opowiem, jak to było ze mną? - Dobrze.
|
|
- Było wspaniale.
|
|
Potrafiłam przejrzeć każde kłamstwo, miałam wiecznie młode płuca.
|
|
Poczułam, że całe moje nędzne życie, sprowadzało się do tej chwili.
|
|
To było proste.
|
|
- Gdzie Ruthven?
|
|
- Nie był wart twego daru.
|
|
Ukradłaś to?
|
|
Więc jesteśmy złodziejami?
|
|
Kradniemy czas?
|
|
Kupujemy go.
|
|
Za krew.
|
|
Jesteśmy bractwem.
|
|
Nie ma wśród nas kobiet.
|
|
/ - Jakie jest jej urodzenie?
|
|
- Niskie.
|
|
- Czym się zajmowała?
|
|
- Jakoś sobie...
|
|
Byłam ladacznicą.
|
|
To już przeszłość.
|
|
Niektóre rzeczy są wieczne.
|
|
Miałeś znaleźć mężczyznę czystej krwi, który wesprze działania bractwa.
|
|
A co robicie?
|
|
Jesteśmy szponami sprawiedliwości.
|
|
Co byś zrobiła z takim darem?
|
|
Karała tych, którzy prześladują słabych.
|
|
Ukróciła władzę mężczyzn.
|
|
Nie może przeżyć.
|
|
Nie mamy wyboru, chyba że złamie kodeks.
|
|
- Nie ma dla ciebie miejsca wśród nas.
|
|
- Masz nikczemną naturę.
|
|
Nie wstawisz się za mną?
|
|
/Wygnali mnie.
|
|
/Pojęłam, że nieśmiertelność /jest nie do zniesienia w pojedynkę.
|
|
/Więc wróciłam.
|
|
/Patrzyłam, jak dorasta moja córka.
|
|
/Łączyła mnie z tym, co żywe.
|
|
Wracaj spać!
|
|
Ty!
|
|
Szybciej.
|
|
Przez Eleanor złamałam ich kodeks.
|
|
- Jak to zrobiłaś?
|
|
- Kobiety nie mogą tworzyć.
|
|
Wzięłam córkę na wyspę, by to coś ją ocaliło.
|
|
Czekała nas za to śmierć.
|
|
Popełniłam straszny błąd.
|
|
Byłam litościwa.
|
|
Pozwoliłam Ruthvenowi żyć.
|
|
Eleanor!
|
|
Pozdrów ode mnie matkę.
|
|
- Przywitaj się z powolną śmiercią.
|
|
- Eleanor!
|
|
Nie!
|
|
Giń!
|
|
Teraz wiesz wszystko.
|
|
Nigdy nie jestem litościwa.
|
|
A wiedza to zła rzecz.
|
|
Gdy przyszłam na ten świat, było siedem planet.
|
|
Neptuna jeszcze wtedy nie odkryto, więc nikt w niego nie wierzył.
|
|
Niebo i Ziemia pełne są rzeczy, których nie rozumiemy.
|
|
Przez rok brałem chemioterapię.
|
|
Sporo przeleżałem w łóżku, więc zrobiłem to.
|
|
To ty.
|
|
Obok Słońca.
|
|
Tam, gdzie ciepło i jasno.
|
|
A to ja.
|
|
Tam, gdzie światło ledwo dociera.
|
|
I gdzie jest zimno.
|
|
A czas strasznie się wlecze.
|
|
Nie jesteś zimna.
|
|
Co nie podlega czasowi... jest zimne.
|
|
Jak mnie teraz pocałujesz... będę żyć wiecznie?
|
|
Przepraszam!
|
|
Czekaj!
|
|
Zatrzymaj się!
|
|
Czemu zawsze uciekasz?
|
|
- Jak ze mną zostaniesz, umrzesz.
|
|
- I tak umieram.
|
|
Nie oferuję ci życia.
|
|
Rozumiesz to?
|
|
Będziesz zabijać.
|
|
- Za zgodą, jak ty.
|
|
- To wciąż potworne.
|
|
Zostawisz wszystko za sobą.
|
|
Prócz ciebie.
|
|
Prezent ode mnie, otwórz go.
|
|
Zaczekaj, aż zapukam.
|
|
Kevin?
|
|
Przejdziemy się do...
|
|
Tutaj jesteś.
|
|
Zamartwiałem się.
|
|
Claire jest wkurzona.
|
|
Wprowadzam zmiany. Odesłałem dziewczyny do domów.
|
|
Kupiłem im bilety na pociąg.
|
|
To będzie zwykły dom.
|
|
- Odchodzę.
|
|
- O czym ty mówisz?
|
|
Rzygać mi się chce, gdy tak do mnie mówisz!
|
|
Jak śmiesz nas narażać? !
|
|
Ciebie, Eleanor!
|
|
Przestań!
|
|
Złamałaś naszą główną zasadę!
|
|
- A jeśli to mnie wyzwoli? - Nie!
|
|
To zabronione.
|
|
Kto zna prawdę, musi umrzeć.
|
|
- Wymyśliłaś to, by mnie izolować.
|
|
- By cię chronić!
|
|
Nie, zostaw ją!
|
|
/Wracaj, Ella!
|
|
- Eleanor!
|
|
- Claire!
|
|
- Nie możesz odejść!
|
|
- Tylko pogarszasz sprawę!
|
|
To niebezpieczne, Eleanor!
|
|
Nie możesz odejść!
|
|
Zostaw ją!
|
|
- Nie możesz odejść!
|
|
- Clara!
|
|
- Ma prawo odejść!
|
|
- Nie!
|
|
- Wie pani, gdzie mieszka?
|
|
- Myślę, że w hotelu na nabrzeżu.
|
|
- Ufa pani? - Może.
|
|
- Nigdy jej nie okłamałam.
|
|
- To dobrze.
|
|
- Co z nią będzie?
|
|
- Pojedzie w bezpieczne miejsce.
|
|
Chcemy tylko porozmawiać.
|
|
- Powiedziałaś chłopakowi?
|
|
- Nie!
|
|
Wiesz, co spotka tych, którzy wiedzą!
|
|
Nie rób tego!
|
|
To niczym śmiertelny wirus.
|
|
- Proszę, nie!
|
|
- Wiem, gdzie mieszka.
|
|
Nie rób tego!
|
|
Nie idź!
|
|
Clara!
|
|
Frank.
|
|
Gdzie Eleanor?
|
|
Ma dla ciebie wiadomość.
|
|
Wpuścisz mnie?
|
|
Więc będziesz musiał wyjść.
|
|
Przyznaję, że jesteś w jej typie.
|
|
Poważny, głupi i pociągający... niczym para butów.
|
|
Wiedziałem, że podejmiesz walkę.
|
|
To proponujesz, Frank?
|
|
Walkę?
|
|
Śmiało.
|
|
Wykończ mnie.
|
|
Wciąż mam przewagę.
|
|
I tak cię zostawi.
|
|
/Frank! Clara tam idzie!
|
|
Nie otwieraj drzwi, nie wpuszczaj jej.
|
|
Utknęłam tu.
|
|
Złapała mnie.
|
|
/ - Nie daj się złapać.
|
|
- Za późno, najdroższa.
|
|
Przenigdy ci tego nie wybaczę!
|
|
- Eleanor, co tu się dzieje?
|
|
- Musi pani powstrzymać Clarę!
|
|
Ci panowie jej szukają, gdzie ona jest?
|
|
/Jest tutaj.
|
|
Powiedz prawdę, Eleanor.
|
|
Coś strasznego spotkało Kevina. - Clara Webb?
|
|
- Kto mówi?
|
|
- Zaopiekuję się Eleanor. - Ella!
|
|
Panowie są z policji, Eleanor.
|
|
Przyszli ci pomóc.
|
|
Musimy pojechać do Franka!
|
|
Tak, ale najpierw do lekarza.
|
|
Nie uciekaj, Eleanor!
|
|
Co robicie?
|
|
Musimy pojechać do Franka!
|
|
Po co te kajdanki?
|
|
To dziecko!
|
|
Eleanor, idę z tobą.
|
|
Cały czas będę przy tobie.
|
|
Nie musisz się bać.
|
|
Oczywiście, że nie.
|
|
To zaszczyt cię poznać, Eleanor.
|
|
- Myślałam, że zostałyśmy we dwie.
|
|
- Pewnie mówiła o bractwie.
|
|
- O czym wy mówicie?
|
|
- Darvell.
|
|
Tak sobie ciebie wyobrażałam.
|
|
Pomóż mi.
|
|
/Gdzie nas zabieracie, bo minęliśmy posterunek i szpital?
|
|
Poważnie, gdzie jedziemy?
|
|
Eleanor!
|
|
- Ella!
|
|
- Mamo!
|
|
Zabiją cię, Ella!
|
|
Darvell, wypuść ją!
|
|
Mamo!
|
|
Tak! O mój boże!
|
|
Zabiłeś ją!
|
|
Nic nie jest aż tak proste.
|
|
Mamo!
|
|
A teraz oczyszczę świat!
|
|
- Mamo!
|
|
- Nie!
|
|
Uspokój się.
|
|
- Kim jesteście?
|
|
- Powiedziałem coś!
|
|
Nie cierpię beczących bab.
|
|
Śledziłem cię przez wiele lat.
|
|
Zabijałaś gotowych na śmierć.
|
|
To wielce litościwe.
|
|
Zostałaś potępiona w momencie, gdy stworzyła cię Clara.
|
|
Nasz kodeks mówi, że kobiety nie mogą tego robić.
|
|
W jej opowieściach... jesteś wspaniały.
|
|
Dałeś jej życie.
|
|
Ukradła je.
|
|
- Proszę.
|
|
Powstrzymaj go.
|
|
- Zabiła jednego z naszych braci.
|
|
- To niewybaczalne. - Nie idź...
|
|
Niesamowite, że dwie dziewczynki bez pieniędzy i umiejętności, uciekały wam przez wieczność.
|
|
Przytrzymaj ją!
|
|
Nie, nie, nie...!
|
|
Przynieś go!
|
|
Liczy się tylko tu i teraz.
|
|
To twoja ostatnia noc, wiedźmo.
|
|
To ostrze pochodzi z Bizancjum. Pamiątka z krucjat.
|
|
Zapewni ci wieczny odpoczynek.
|
|
Poznaliśmy się na takiej plaży.
|
|
Lecz to ty byłeś... perłą.
|
|
Czyń honory.
|
|
Możecie zrobić mi, co chcecie, ale uwolnijcie ją, proszę!
|
|
- Przytrzymaj ją.
|
|
- Błagam cię, Darvell!
|
|
- Przytrzymaj, powiedziałem!
|
|
- I tak zginie! Sama nie przeżyje!
|
|
/Eleanor!
|
|
Moje dziecko!
|
|
Zaprawdę jesteś wspaniały.
|
|
Śledziłem was przez lata.
|
|
Gdybym to nie ja was znalazł, byłybyście martwe.
|
|
Co zrobią pozostali?
|
|
Kodeks bractwa jest niezmienny.
|
|
- Przyjdą.
|
|
- Ze szponami sprawiedliwości.
|
|
- Będzie z nami podróżował?
|
|
- Nie idziesz z nami.
|
|
Co?
|
|
Puszczam cię.
|
|
Nie możesz być ze swoją matką przez całe życie, prawda?
|
|
No bierz.
|
|
Chodź tu.
|
|
Zmiataj.
|
|
Patrz w przyszłość i nie oglądaj się za siebie.
|
|
Zawsze.
|
|
Instynkt mówi ci, byś polowała na silnych i chroniła słabych.
|
|
Chciałbym tego spróbować.
|
|
Żyj jak chcesz, to nie moja sprawa.
|
|
Gdybyś mógł mieć wszystko, co byś wybrał?
|
|
Twoje wybaczenie?
|
|
W swoim czasie. Może.
|
|
A twoje towarzystwo?
|
|
Mamy czas.
|
|
Boję się.
|
|
Nie musisz.
|
|
/Jestem Eleanor Webb.
|
|
/Rzuciłam swoją opowieść na wiatr, /więcej do niej nie wrócę.
|
|
/Oto zaczyna się nowa.
|
|
W poprzednich odcinkach.
|
|
Tygrys!
|
|
Nie mogłem uwierzyć.
|
|
Siedmiolatek mógłby powiedzieć coś takiego.
|
|
"Widziałem tygrysa w lesie"
|
|
- Co robisz?
|
|
- Zastanawiam się, co mogło to zrobić tygrysowi.
|
|
Płonie i jest zielone.
|
|
- Co płonie?
|
|
- Niebo.
|
|
Jest coś takiego w Carolinie.
|
|
Tak jakbym ją znał.
|
|
- Ogień w lesie.
|
|
- Przynieście wodę.
|
|
Mówiłem, że to błąd!
|
|
To było wszystko, co mieliśmy.
|
|
Ktoś to rozpoznaje?
|
|
Znaleźliśmy koszulę Johnny'ego.
|
|
Była pełna jedzenia z szopy.
|
|
Wiem, jak to wygląda.
|
|
Ale to nie ja ukradłem jedzenie i to nie ja podpaliłem szopę.
|
|
Ktoś mnie nie lubi i stara się mnie wrobić.
|
|
Ludzie nie przyjmują mnie w obozie zbyt życzliwie, bo ponoć podpaliłem szopę i ukradłem z niej jedzenie.
|
|
Ktoś mnie wrabia.
|
|
Ktoś owinął trochę żarcia w moją koszulę i schował ją w lesie.
|
|
Nie wiem kto to zrobił.
|
|
Szczerze, to już o to nie dbam.
|
|
I tak ich nie potrzebuję.
|
|
Potrafię o siebie zadbać.
|
|
Jak długo zajęło im rozpalenie ognia?
|
|
Zajęło mi to 5 minut, po ciemku.
|
|
Nie mogę uwierzyć, że Johnny zamierza zostać w lesie.
|
|
To szaleństwo.
|
|
Dlaczego by nie?
|
|
Da sobie radę.
|
|
A jeśli nie, będziesz miał większą szansę na zwycięstwo.
|
|
Możesz zająć jego łóżko.
|
|
Chcę dotrwać do końca, ale jako drużyna. Podoba mi się to, co robi Neeko.
|
|
Mogę ci coś powiedzieć?
|
|
Jasne.
|
|
Bystry jesteś.
|
|
Wiesz, że Neeko jest profesjonalnym sportowcem?
|
|
Żyje z grania.
|
|
Może jego sposobem na tę grę jest bycie miłym, zdobycie zaufania, tylko po to, żeby wygrać?
|
|
Myślałeś kiedyś o tym?
|
|
Nie powinieneś mu ufać.
|
|
Nikomu nie możesz ufać.
|
|
Ludzie?
|
|
Wstałem wcześnie i jak tylko otworzyłem dzwi, prawie wpadłem na dzidę, która tkwiła w ziemi.
|
|
Wyglądało to jak groźba.
|
|
Niech spojrzę.
|
|
Co tam jest napisane?
|
|
Jest napisane...
|
|
Co?
|
|
To znaczy "wynocha".
|
|
Fajny rekwizyt.
|
|
Spójrzcie na nią.
|
|
Nie jest prawdziwa.
|
|
Niezła próba wystraszenia nas.
|
|
Obserwują nas.
|
|
Na pewno im się to podoba.
|
|
Dlaczego jest przed naszą chatką, a nie przed waszą?
|
|
Kto chce się was pozbyć?
|
|
Po coś tu jest.
|
|
To na pewno.
|
|
Nie jest tu bez celu.
|
|
Jest ku temu powód.
|
|
Naprawdę dacie się na to nabrać?
|
|
Kto jeszcze mogłby podrzucić dzidę?
|
|
Kto poza produkcją mógłby to zrobić?
|
|
Jesteśmy tu sami.
|
|
Prawda?
|
|
- W porządku?
|
|
- Tak.
|
|
Dalej jesteś wystraszona?
|
|
Przez tę dzidę, która kazała nam odejść?
|
|
Nie wystraszyło cię to?
|
|
Wydaje mi się, że wszystko do tej pory było tylko graniem na naszych emocjach.
|
|
Tęsknię za domem.
|
|
Za rodziną.
|
|
Tęsknię nawet za moim głupim byłym chłopakiem.
|
|
Przeraża mnie to miejsce.
|
|
Sama nie wiem.
|
|
Myślałam nad wciśnięciem przycisku.
|
|
Nie chcę, żebyś odeszła.
|
|
Wiesz, o co mi chodzi?
|
|
Sądzę, że możemy wygrać.
|
|
Musimy tylko...
|
|
Nie muszę zostawać.
|
|
Nie rozumiem dlaczego to robię.
|
|
Nie potrzebuję pieniędzy aż tak bardzo.
|
|
Ja tak.
|
|
Annie.
|
|
Byłem samotnym wilkiem przez jakiś czas.
|
|
Działałem na własną rękę.
|
|
Jestem prawdopodobnie mniej samotny, niż jakiś czas temu, ponieważ stykam się częściej z ludźmi, niż miało to miejsce na przestrzeni wielu lat.
|
|
Uważam Daniela za przyjaciela.
|
|
To dobry dzieciak.
|
|
Jeśli miałbym syna, byłbym dumny, gdyby był taki jak Daniel.
|
|
No co patrzysz?
|
|
Obserwuję tę dwójkę.
|
|
Nie chcę przekroczyć granicy.
|
|
Nie wiem, co ona do mnie czuje.
|
|
Dlatego rozgrywam to powoli, choć z drugiej strony ciężko mi, ponieważ naprawdę chciałbym zobaczyć dokąd to zmierza.
|
|
Sam już nie wiem.
|
|
Nie chcę zostać zraniony.
|
|
Nie martw się.
|
|
Wie, że istniejesz.
|
|
Jak mam ją zmusić?
|
|
Do czego?
|
|
Żeby mnie naprawdę polubiła.
|
|
Nie możesz jej do tego zmusić.
|
|
Albo cię lubi, albo nie.
|
|
Rozumiesz?
|
|
Przepięknie tu.
|
|
Naprawdę miło.
|
|
Dlaczego?
|
|
Przepraszam.
|
|
Jestem niegrzeczna.
|
|
Przepięknie tu.
|
|
Musi ci być gorąco.
|
|
Chodź.
|
|
Nie mogę.
|
|
- Nikogo tu nie ma.
|
|
- Będą kłopoty.
|
|
Jesteśmy sami.
|
|
Nikomu nie powiem.
|
|
Chcesz wejść.
|
|
- Prawda?
|
|
Podziękujesz mi.
|
|
Jest cudownie.
|
|
Ostrożnie.
|
|
Sfilmuję nas.
|
|
To świetny pomysł.
|
|
Obiecasz to usunąć?
|
|
- Obiecujesz?
|
|
- Tak.
|
|
Dobrze.
|
|
Annie?
|
|
Poczekaj.
|
|
Nie powinnaś sama tędy chodzić.
|
|
To niebezpieczne.
|
|
O czym ty mówisz?
|
|
No dalej. To niebezpieczne.
|
|
Stój.
|
|
Zaczekaj
|
|
Nie bądź taka.
|
|
Jaka?
|
|
Ja...
|
|
Dla mnie to nie to samo, dobrze?
|
|
Nie wracam do życia, czy pracy, ktorą lubię, rodziny, przyjaciół, czy choćby byłego chłopaka. Rozumiem, że smutno ci z tego powodu.
|
|
Ale zapominasz, kto jest z tobą teraz i odwracasz się ode mnie.
|
|
Nieprawda.
|
|
Lubie ją.
|
|
Trochę czasu minęło odkąd z kimś byłam, ale tak dobrze się dogadujemy.
|
|
Pewnie się już do mnie nie odezwie, jeśli w ogóle zostanie.
|
|
- Hej.
|
|
- Cześć.
|
|
- Tu jesteś.
|
|
- Jak leci?
|
|
Dobrze.
|
|
Chciałam z tobą porozmawiać.
|
|
Więc, Victorii już nie ma.
|
|
Zastanawiałam się co dzieje się z jej łóżkiem.
|
|
W tej chwili jest wolne.
|
|
Nikt nie miałby nic przeciwko, gdybym się wprowadziła?
|
|
Skąd.
|
|
To znaczy, ja bym nie miała.
|
|
Nie wiem, co sądzi reszta dziewczyn, ale nie mam nic przeciwko.
|
|
Super.
|
|
Dobra, pójdę po moje rzeczy.
|
|
To nie tak, że źle się bawiłam z chłopakami.
|
|
Sama nie wiem.
|
|
Czuję, że mój czas tam dobiegł końca.
|
|
Nie było to bezcelowe, ale chcę poznać dziewczyny odrobinę lepiej.
|
|
- Cześć.
|
|
- Hej.
|
|
- Co robisz?
|
|
- Odchodzę.
|
|
Z programu?
|
|
Nie, idioto.
|
|
Przenoszę się na dawne łóżko Victorii.
|
|
Czekaj.
|
|
Czemu?
|
|
Dlaczego?
|
|
Bo to nic nie kosztuje.
|
|
Wiem, ale myślałem, że podobało ci się tu ze mną.
|
|
Powiedziałaś, że jesteśmy dobrymi współlokatorami.
|
|
Jesteśmy i dziękuję, że pozwoliłeś mi zostać.
|
|
Teraz chcę być z resztą dziewczyn.
|
|
No dalej, Esther.
|
|
Nie sądzisz, że powinniśmy współpracować?
|
|
Jesteśmy oboje bystrzejsi od całej reszty.
|
|
Razem możemy wygrać.
|
|
Podoba mi się to.
|
|
Pomyślę o tym.
|
|
No ale poczekaj.
|
|
Poczekaj
|
|
Myślałem, że może moglibyśmy...
|
|
Co moglibyśmy?
|
|
Moglibyśmy poromansować.
|
|
Nie śmiej się.
|
|
Na serio?
|
|
Nie romansuję.
|
|
Posłuchaj, to jest gra.
|
|
Co masz na myśli?
|
|
Gram dla pieniędzy.
|
|
Nie romansuję i nie bawię się w randkowanie.
|
|
Przykro mi.
|
|
Nigdzie się nie wybierasz.
|
|
Żartuję.
|
|
Żartowałem, Esther.
|
|
To był tylko żart, Esther.
|
|
No weź!
|
|
Ja tylko żartowałem!
|
|
Byłam w szoku.
|
|
To stało się tak szybko.
|
|
Złapał mnie w tym miejscu, przyparł do łóżka, a potem się wycofał.
|
|
Esther jest graczem.
|
|
Wszyscy to wiedzą.
|
|
Ja też jestem.
|
|
Zmierzała do wyjścia.
|
|
Na żarty przyparłem ją trochę do łóżka, udająć, że chcę ją przestraszyć.
|
|
"Nigdzie się nie wybierasz," czy coś.
|
|
A ona po prostu ześwirowała.
|
|
Odepchnęła mnie.
|
|
Powiedziała, żebym się tak do niej nie odzywał.
|
|
Wybiegła stamtąd jak szalona.
|
|
A mówiłem jej, że żartowałem.
|
|
Że mnie przecież zna, że zawsze żartuję.
|
|
I że teraz też żartowałem.
|
|
Nie łapię tego, serio.
|
|
Ześwirowała, a to był tylko zwykły żart.
|
|
Co chcesz mi pokazać?
|
|
Było tutaj.
|
|
Jesteś pewien?
|
|
Wybebeszone i w ogóle.
|
|
Spójrz.
|
|
Na co? Na krew?
|
|
To mogło być cokolwiek.
|
|
To mógł być ptak albo jeleń.
|
|
Dlaczego miałbym to zmyślić?
|
|
Dlaczego miałbym kłamać?
|
|
Był tu olbrzymi tygrys.
|
|
Widocznie producenci go zabrali.
|
|
Producenci?
|
|
Wydaje mi się, że myślała, że próbuję ją nastraszyć, że to wszystko jest jakimś chorym żartem.
|
|
Trochę mnie to zszokowało, ponieważ nie sądziłem, że uważa mnie za tego typu osobę.
|
|
Może to Johnny go zabrał.
|
|
Johnny, tak?
|
|
Prawdopodobnie odciągnął go gdzieś i ukrył.
|
|
Sam nie wiem.
|
|
Teraz Johnny jest winny wszystkiego?
|
|
Nie dość, że producenci grają z nami w gierki, to jeszcze musimy się martwić o niego.
|
|
Miejmy nadzieję, że wyświadczy nam wszystkim przysługę, naciśnie ten przycisk i się stąd wyniesie.
|
|
Nie jest taki, za jakiego go uważasz.
|
|
Dlaczego zawsze go bronisz?
|
|
Ten koleś jest niebezpieczny, mówię ci.
|
|
Uważaj na siebie!
|
|
Zastanawiam się gdzie to zniknęło, bo było naprawdę duże.
|
|
Nie było śladu, wskazującego gdzie mogło być zaciągnięte.
|
|
Tak jakby ktoś to podniósł i zniknął.
|
|
Mam tu ustawionych kilka pułapek.
|
|
Kiedy byłem na zwiadach, znalazłem ślady jeleni.
|
|
Mam nadzieję, że coś się złapało.
|
|
Moja pierwsza noc w lesie była w sumie świetna.
|
|
Miałem małe ognisko, pogoda była niezła.
|
|
Pełen wypas.
|
|
Fajnie być samemu.
|
|
Chciałem to zrobić na początku, być samemu, dbać o siebie, robić to, co uważam za słuszne i tak właśnie jest.
|
|
To coś...
|
|
Najwyraźniej rozerwało jelenia, gdy stał w tym miejscu.
|
|
Było na tyle silne, że rozerwało kość na pół.
|
|
Czego chcesz?
|
|
Co robisz?
|
|
Próbuję złapać coś do jedzenia, ale wygląda na to, że coś mnie ubiegło.
|
|
Czego chcesz?
|
|
Chciałam przekonać cię do powrotu.
|
|
Tak, nie jest tu dla ciebie bezpiecznie.
|
|
Tu jest bezpieczniej, niż w obozie, gdzie ludzie niezbyt za mną przepadają, dzięki oskarżeniom, które wysunęłaś.
|
|
Wszystko jedno, ale nie uważam, żeby zostanie tutaj było dla ciebie bezpieczne.
|
|
Wiesz co?
|
|
Nie potrzebuję, żebyś była dla mnie miła.
|
|
Dam sobie radę sam.
|
|
Umiem o siebie zadbać.
|
|
Wy martwcie się sobą, dobra?
|
|
Dobra, w porządku.
|
|
Jeśli tego chcesz, to w porządku.
|
|
Dobrze.
|
|
To nie wystarczy.
|
|
Wcale.
|
|
Hej, Irene.
|
|
Cześć, Dan.
|
|
Co porabiasz?
|
|
Zbieram żołędzie.
|
|
Tak.
|
|
Jeśli je będziesz trzeć do momentu uzyskania papki, możesz zrobić z tego naleśniki.
|
|
- Naprawdę?
|
|
- Tak.
|
|
Dobrze smakuje?
|
|
Tak myślę.
|
|
Pomóc ci?
|
|
Pewnie.
|
|
Byłoby super.
|
|
Są porozrzucane wszędzie.
|
|
Daniel jest naprawdę miłą, słodką osobą, jest naprawdę łagodnie usposobiony, jeśli można tak powiedzieć.
|
|
To Cebulica Syberyjska.
|
|
Nie przepadam za kwiatami.
|
|
Dlaczego?
|
|
Są ładne, ale to trochę dziwne, to całe dawanie innym kwiatów. To tak jakby powiedzieć, "Lubię cię, więc dam ci coś, co umiera."
|
|
Nigdy nie miało to dla mnie sensu.
|
|
Coś bardziej stałego miałoby sens, nawet kamień byłby lepszy.
|
|
Jest strasznie skomplikowana.
|
|
Codziennie dowiaduję się o niej czegoś nowego i żadnej z tych rzeczy bym się po niej nie spodziewał.
|
|
Jest niesamowita.
|
|
Gdzie jesteśmy?
|
|
Nie mogę znaleść ścieżki.
|
|
Zgubiłyśmy się.
|
|
- Nieprawda.
|
|
- Zgubiłyśmy się.
|
|
Nie wiem dokąd zmierzamy.
|
|
W środku lasu, bardzo blisko rzeki, odkryłem naprawdę dziwnie wyglądające drzewo.
|
|
To nie było w sumie drzewo.
|
|
To było coś innego.
|
|
Miało kształ twarzy.
|
|
Posiadało nawet włosy.
|
|
Co?
|
|
Mam na imię Miljan.
|
|
Naprawdę miło cię poznać.
|
|
Jak ci na imię?
|
|
Ogdee?
|
|
To mój przyjaciel Ogdee.
|
|
Znamy się od dawna.
|
|
Źle się czuje.
|
|
Rozmawiałem z nim.
|
|
Ucieliśmy sobie pogawędkę.
|
|
Ogdee jest moim starym przyjacielem z czasów szkoły średniej.
|
|
Żartuję.
|
|
- Esther.
|
|
Esther.
|
|
- Co?
|
|
Gdzie byłaś?
|
|
Wyszłam.
|
|
Wyszłaś?
|
|
Gdzie byłaś cały dzień?
|
|
Dobrze.
|
|
Nie wierzę, że przez ciebie się zgubiłyśmy.
|
|
Nie zgubiłyśmy się.
|
|
Właśnie, że tak.
|
|
Gdzie jesteśmy?
|
|
Wiesz gdzie jesteśmy?
|
|
Na Syberii.
|
|
To nie jest śmieszne.
|
|
O Boże!
|
|
Co to?
|
|
Słyszałaś?
|
|
Tak.
|
|
Idziemy.
|
|
Coś tam może być. Chodźmy.
|
|
O mój Boże!
|
|
Co tu robisz?
|
|
Przepraszam, idę po wodę.
|
|
Dokąd idziecie?
|
|
Tędy.
|
|
A tak poza tym, to czemu jesteście tu same?
|
|
Bez powodu.
|
|
Podejrzane.
|
|
Zamknij się, Miljan.
|
|
Widzieliście Carolinę?
|
|
Nie, nie wróciła.
|
|
Jeszcze nie wróciła?
|
|
Nie.
|
|
Nie mam pojęcia gdzie jest.
|
|
Nie widziałem jej.
|
|
Wiedziałeś, że jest z Johnnym?
|
|
No co ty. Wiedziałem.
|
|
Nie wiem jak wy, ale wydaje mi sie, że powinienem jej poszukać.
|
|
Nie czuję się dobrze na myśl, że jest z Johnnym.
|
|
Chodźmy, zanim będzie za późno.
|
|
Jestem za.
|
|
- Idziesz ze mną? - Tak.
|
|
Panowie.
|
|
W lesie.
|
|
Widziałeś Carolinę?
|
|
Jest z Johnnym.
|
|
Nic jej nie będzie.
|
|
- Dajcie spokój.
|
|
- Serio?
|
|
Tak.
|
|
Pewnie uprawiają seks czy coś.
|
|
Zabawny jesteś.
|
|
Nie bądźcie naiwni.
|
|
Nie zauważyliście tej chemii?
|
|
Poszukam jej.
|
|
Nie wiem jak wy.
|
|
Siedźcie i gadajcie dalej.
|
|
Na zewnątrz jest ciemno.
|
|
Pod łóżko!
|
|
Właźcie pod łóżka.
|
|
Pod?
|
|
O mój Boże.
|
|
Co to jest?
|
|
Chatka zaczęła się trząść...
|
|
Wybiegliśmy na zewnątrz, niebo miało dziwny kolor, jeszcze nigdy czegoś takiego nie widziałem. Wydaje mi się, że producenci nie mogli tego zrobić, ponieważ to wybiega poza ich możliwości.
|
|
Co to?
|
|
Wygląda jakby niebo płonęło.
|
|
Co?
|
|
Jakby niebo płonęło.
|
|
Niebo rozbłysło światłem. Wyglądało jakby płonęło, zupełnie jak powiedziała Victoria.
|
|
Jeśli to część gry, to mnie przerasta.
|
|
Nie wiem jak mogliby to zrobić.
|
|
Czułem się jak na innej planecie.
|
|
Jakbym znalazł się we śnie albo koszmarze i nikt nic nie wiedział.
|
|
Nic nie wiem.
|
|
Mógłbym siedzieć tu cały dzień, ale to mnie przerasta.
|
|
- Rusza się?
|
|
- Cały czas.
|
|
Carolina nie wróciła dzisiaj, prawda?
|
|
Tak.
|
|
Gdzie byliście?
|
|
Ciągle jest w lesie.
|
|
To nie może nam przeszkodzić.
|
|
Musimy ją znaleźć.
|
|
Nie możemy jej tam zostawić.
|
|
Chodźmy lepiej.
|
|
Poszukamy jej, ja, Sam, Daniel, Miljan.
|
|
O mój Boże.
|
|
Carolina?
|
|
Carolina.
|
|
W porządku?
|
|
Co się stało?
|
|
O mój Boże.
|
|
Carolina!
|
|
- Co się stało?
|
|
W porzadku
|
|
- Nic ci nie jest?
|
|
Zobaczyliśmy Carolinę, która próbowała dojść do chatki. Dziewczyny do niej podbiegły.
|
|
Jesteś ranna?
|
|
- Co się stało?
|
|
- Spójrzcie ile krwi.
|
|
Co się stało?
|
|
Krwawi.
|
|
Do tyłu. Nie podchodźcie do niej.
|
|
Mój Boże, spójrzcie na jej ramię.
|
|
Spójrzcie tylko.
|
|
Co ci się stało?
|
|
Już dobrze.
|
|
Carolina, co się stało?
|
|
Carolina pojawiła się sponiewierana i zdezorientowana.
|
|
Nie mogła mówić.
|
|
Cała dygotała.
|
|
Ja nie...
|
|
Nie pamięta.
|
|
Nie pamiętasz?
|
|
Co pamiętasz?
|
|
Nie wiedziała co się dzieje.
|
|
Powiedziała, że nie pamięta nawet co tam robiła.
|
|
Mówiła bez sensu i zaskakujące było widzieć ją w takim stanie.
|
|
Byłaś z Johnnym?
|
|
- Co się stało?
|
|
- Gdzie on jest?
|
|
Co z nim robiłaś?
|
|
Dajcie jej wody.
|
|
Pomóżcie jej trochę.
|
|
Carolina, byłaś z Johnnym?
|
|
Tak powiedziała.
|
|
Co z nim robiłaś?
|
|
Powiedziała jego imię.
|
|
Straciłem nad sobą panowanie.
|
|
Posłuchaj mnie.
|
|
Posłuchaj.
|
|
Po co?
|
|
Podjedź tu.
|
|
No podejdź.
|
|
Coś ci muszę powiedzieć.
|
|
- Co?
|
|
- Posłuchaj mnie!
|
|
To ważne.
|
|
Musisz mieć pewność.
|
|
Popatrz na jego dłonie.
|
|
Dobrze.
|
|
Ręce go zdradzą, rozumiesz?
|
|
Jego ręce powiedzą, czy coś zrobił.
|
|
Co robisz?
|
|
Gdzie idziesz?
|
|
Zostań z dziewczynami!
|
|
Nie będę marnował czasu na tego typa.
|
|
Wszyscy chcą go mieć blisko,
|
|
"Nawróci się i będzie dobrym chłopcem."
|
|
Nie sądzę.
|
|
Nie będę czekał, aż wbije mi nóż w plecy.
|
|
- Sporo przeszła.
|
|
- Tak.
|
|
Zajmiemy się tobą, dobrze?
|
|
Nie martw się.
|
|
Nie wiemy gdzie jest Johnny.
|
|
Carolina nie powiedziała wiele, ale powiedziała, że się kłócili, z Johnnym.
|
|
Wygląda jak wygląda, więc Johnny powinien obawiać się o swoje życie, bo Sam i Neeko za nim ruszyli.
|
|
Nie zatrzymujmy się.
|
|
Ruchy, ruchy.
|
|
Chodząc po, lesie słyszeliśmy różne odgłosy, które dobiegały nie wiadomo skąd.
|
|
Przystawaliśmy i rozglądaliśmy się, ale nic tam nie było.
|
|
Ta cała atmosfera, kiedy wszystko sprawia, że czujesz się obserwowany.
|
|
Kiedy jesteś w lesie albo w chatce, cały czas czujesz, jakby ktoś cię obserwował.
|
|
W dodatku od dwóch dni nie spałem dobrze.
|
|
Cały czas, musisz spoglądać przez ramię.
|
|
Cały czas myślisz, że coś tam jest, a teraz ta sprawa z niebem...
|
|
Sam nie wiem.
|
|
Gdzieś tu jest.
|
|
Tak.
|
|
Cały czas powtarzasz "on".
|
|
Spójrz na tę gęstwinę.
|
|
Jeśli ktoś by tu był, już byśmy go widzieli.
|
|
Słyszymy co innego.
|
|
Nagle coś zaczyna latać.
|
|
Raczej powinniśmy rozważać szukanie "czegoś."
|
|
Sprawdzę, czy woda się zagotowała.
|
|
Dziękuję.
|
|
Nie chcę umierać.
|
|
Nie spodziewałam się, że w tym programie będzie to możliwe.
|
|
Każdego dnia, w którym tu zostaję, czuję się jak idiotka, że tu zostałam i że skończę jak Tommy.
|
|
Niezbyt sobie z tym radzę.
|
|
Przemoc nie jest czymś, z czym mogę sobie teraz poradzić.
|
|
Boję się.
|
|
Johnny przebywał poza grupą z powodu kradzieży jedzenia.
|
|
Jak mógł jej to zrobić?
|
|
To nie ma sensu.
|
|
Jest taka miła.
|
|
Johnny.
|
|
Co zrobiłeś?
|
|
Co zrobiłeś Carolinie?
|
|
Nie wiem o czym mówisz.
|
|
Jak to nie wiesz?
|
|
- Co jej zrobiłeś?
|
|
- Ja nie...
|
|
Nie wiem...
|
|
Co z tobą?
|
|
Nie wiem.
|
|
Dopiero przyszedłem.
|
|
Błąkałem się i... zobaczyłem ją.
|
|
Gdzie?
|
|
Musisz mi powiedzieć co się stało.
|
|
Byliśmy w lesie...
|
|
Ja naprawdę nie pamiętam.
|
|
Podszedł do mnie Daniel i zaczął oskarżać mnie o zrobienie krzywdy Caroliny.
|
|
Nie wiedziałem co powiedzieć.
|
|
Co jej zrobiłeś? !
|
|
Nie możesz wrócić ot tak i powiedzieć, że nic jej nie zrobiłeś!
|
|
Nie zrobiłem.
|
|
Co jej się stało?
|
|
Nie wiem.
|
|
To nie jest zbyt dobra odpowiedź, stary.
|
|
Ja nie... Zaufaj mi. To nie jest dobra odpowiedź.
|
|
Słyszałeś?
|
|
W obozie.
|
|
Chodźmy.
|
|
Nie wiem.
|
|
Poważnie?
|
|
Nie wiesz?
|
|
Ty śmieciu.
|
|
Co?
|
|
Wygląda tak, bo po prostu upadła?
|
|
Żartujesz?
|
|
Byłem całkowicie otumaniony.
|
|
Nic nie pamiętam.
|
|
Jakbym odpłynął albo wypił za dużo.
|
|
On chyba nie bardzo wie co się dzieje.
|
|
Nie wiem.
|
|
- To co jej się stało?
|
|
- Nie wiem.
|
|
Naprawdę.
|
|
Byliście razem, prawda?
|
|
- Tak powiedziałeś.
|
|
Neeko!
|
|
Neeko!
|
|
On nic nie wie!
|
|
- Przestań!
|
|
- Przestań!
|
|
- No dalej!
|
|
Neeko, przestań!
|
|
On nic nie zrobił!
|
|
Carolina zaczęła krzyczeć, "To nie on".
|
|
"On tego nie zrobił."
|
|
Przestań!
|
|
Jak to?
|
|
Powiedziałaś, że nie pamiętasz.
|
|
Powiedziałaś, że nie pamiętasz.
|
|
Posłuchaj, posłuchaj!
|
|
Uspokój się.
|
|
- Co się stało?
|
|
- Nie wiem.
|
|
Powiedz.
|
|
Nie wiem.
|
|
Johnny nic nie wie?
|
|
Nic nie pamięta.
|
|
Byli razem w lesie.
|
|
Widziałem to w jego oczach.
|
|
Pamiętam tylko, że rozmawialiśmy.
|
|
Kłóciliśmy się.
|
|
Jeśli złapalibyśmy go w lesie, już by nie żył.
|
|
Kiedy zobaczyłem to spojrzenie w jego oczach, wiedziałem, że muszę ustąpić.
|
|
Pamiętasz którędy tu dotarła?
|
|
Ma to samo spojrzenie.
|
|
Ona pamięta cokolwiek?
|
|
Pokaż nam ręce.
|
|
Już to widziałam.
|
|
Od czego to?
|
|
Nic nie ma sensu.
|
|
Będąc źli, stajemy się bandą zwierząt.
|
|
Nie możemy zabijać się nawzajem.
|
|
Wciąż jesteśmy ludźmi.
|
|
Nie lubię czegoś, czego nie potrafię wytłumaczyć i tego, że nie mam nad tym kontroli.
|
|
Niebo zmieniło kolor i wyglądało jak ogień. Producenci programu nie byli w stanie tego zrobić.
|
|
Mówimy o nadprzyrodzonych rzeczach.
|
|
Wygląda na to, że wszyscy w obozie byli przekonani, że to ja ją skrzywdziłem.
|
|
Nigdy nie uderzyłem kobiety.
|
|
Nie wiem dlaczego miałbym to zrobić.
|
|
Nic nie pamiętam, ale nie mogę powiedzieć, że nic nie zrobiłem, bo... nic nie pamiętam.
|
|
W sercu wiem, że tego nie zrobiłem.
|
|
Nic nie pamiętam.
|
|
Pamiętam tylko, że byłam z...
|
|
Poszłam po Johnny'ego.
|
|
Był w lesie, znalazłam go i...
|
|
Wszystko jest zamazane, jakbym odpłynęła.
|
|
Mam te ślady na ciele, moja koszulka jest porwana, a ja nic nie pamiętam.
|
|
Nie rozumiem.
|
|
A więc to jest prawdziwe.
|
|
Tak.
|
|
Wygląda na tutejsze, ręcznie robione.
|
|
Wygląda jak rekwizyt.
|
|
Jeśli to rekwizyt, to bardzo dobrze wykonany. Widzisz te kolce?
|
|
Są zaokrąglone.
|
|
Dokładnie tak to powinno wyglądać.
|
|
To skóra.
|
|
Prawdziwa skóra.
|
|
Jest wyważony do rzucania.
|
|
Wygląda idealnie.
|
|
Od ciebie zależy, czy uwierzycz czy nie, ale to jest prawdziwe.
|
|
Nie muszę martwić się kłamstwami podczas odkrywania, co jest prawdziwe, a co nie.
|
|
Muszę znać środowisko, w którym jestem.
|
|
Muszę wiedzieć co tam jest, żeby ochronić siebie i przeżyć.
|
|
Spójrz.
|
|
Znalazłem jakiś dziwny symbol.
|
|
Ma cztery linie, każda zakończona małymi strzałkami.
|
|
Potem znalazłem jeszcze jeden i kolejny, po czym uświadomiłem sobie, że to ścieżka.
|
|
Powinienem iśc ich śladem.
|
|
W końcu to całkiem blisko osady.
|
|
Znalazłem ostatni.
|
|
Znalazłem też pudełko.
|
|
Otworzyłem je, a w środku była książka.
|
|
Nic nie rozumiałem, ponieważ było w innym języku.
|
|
Jakaś osoba.
|
|
Patrzyła na mnie.
|
|
W sekundzie zniknęła.
|
|
A więc są tam jacyś ludzie.
|
|
Hej.
|
|
Chciałam wszystko naprawić, przeprosić, chciałam, żeby wiedziała, że nie chciałam niczego zepsuć ani wprawić ją w zakłopotanie.
|
|
Byłam w dziwnym nastroju i chciałam przeprosić. Nie chcę, żebyś czuła się niekomfortowo, bo naprawdę się cieszę, że...
|
|
Kiedy zrozumiałam, co Annie do mnie czuje, pomyślałam, że jestem otwarta na każdą formę miłości.
|
|
Więc ją pocałowałam.
|
|
Co mnie, będąc szczerym, zaskoczyło.
|
|
Nie martw się.
|
|
Hej.
|
|
Cześć.
|
|
Mogę usiąść?
|
|
Jak się czujesz?
|
|
W porządku.
|
|
A ty?
|
|
Chciałem sprawdzić jak sobie radzi, bo była cała podrapana i wystraszona, tak jak ja.
|
|
Pamiętasz cokolwiek z zeszłej nocy?
|
|
Nie.
|
|
Nic nie pamiętam
|
|
Ja też nie.
|
|
Ale wiem, że mnie nie skrzywdziłeś.
|
|
Nigdy bym tego nie zrobił.
|
|
Mogę o coś zapytać?
|
|
Dlaczego mnie wystawiłaś?
|
|
W sprawie jedzenia?
|
|
Nawet nie spojrzała mi w oczy.
|
|
Ja na to, "no cóż..."
|
|
Johnny.
|
|
Johnny.
|
|
Stój, proszę.
|
|
Johnny, zaczekaj na mnie.
|
|
- Odpuść.
|
|
Mój Boże.
|
|
- Hej.
|
|
Ja to znam.
|
|
- Johnny.
|
|
- Znam to.
|
|
Jesteś aktorką.
|
|
Powiedziała jakby slogan.
|
|
Skądś to znałem.
|
|
Zapaliła mi się żarówka.
|
|
To twoje powiedzonko.
|
|
Jest aktorką, gra w...
|
|
Stąd ją znałem.
|
|
Nie chciałam tego zrobić.
|
|
Nie chciałam, zapytaj ich.
|
|
Robić czego?
|
|
Nie chciałam spalić szopy.
|
|
Nie chciałam cię wystawić.
|
|
Kazali mi.
|
|
Jacy oni?
|
|
Producenci.
|
|
Pomagasz programowi?
|
|
{\b0\cHFF00FF}Tłumaczenie: papaula2703 Korekta: milka
|
|
Czy widzisz moje łzy? Dziękuję.
|
|
Jedyny na tym świecie dla mnie Przepraszam... ciągłe trzymanie się Ciebie pomaga.
|
|
Chodźmy.
|
|
prawie chwytam blisko w swoje dłonie. Nie odeszliśmy już daleko od tego zajścia?
|
|
Tak.
|
|
Teraz już będzie w porządku?
|
|
które mnie śledzą.
|
|
Nie ma.
|
|
Dlaczego chwytasz mnie za rękę skoro ich nie ma?
|
|
Moja ręka wciąż chce szukać i dotykać twojego ciała. nawet jeśli nie umiesz zachować rąk przy sobie.
|
|
Masz rację... jesteś okropnie drogim prezesem.
|
|
myślałam... żebym mogła Cię dotykać.
|
|
Dziękuję za ratunek prezesie.
|
|
Oszacowałem twoją wartość.
|
|
Nie zamierzam odpychać czegoś tak drogiego.
|
|
który widzi duchy. nic nie będziesz warta.
|
|
będziesz szukała samej siebie wykopanej bez nadziei.
|
|
przepraszam.
|
|
żebyś poczuł się lepiej.
|
|
Nie próbuj mnie pocieszyć.
|
|
to twoja zdolność odnalezienia Cha Hee Joo używając do tego twojego szóstego zmysłu.
|
|
Rozumiem.
|
|
Przesadziłam.
|
|
Od tej pory będę używała tylko mojego szóstego zmysłu i nie przekroczę żadnej granicy.
|
|
Jutro możesz się oficjalnie zgłosić do pracy.
|
|
Stworzyłem dla Ciebie stanowisko.
|
|
Naprawdę?
|
|
Zawsze przez duchy byłam wyrzucana.
|
|
że dostanę pracę!
|
|
Dziękuję bardzo prezesie.
|
|
żeby widzieć duchy.
|
|
pokaż swoje umiejętności.
|
|
dam z siebie wszystko.
|
|
Ale... naprawdę zamierzasz potrącać z mojej pensji... za każdym razem jak Cię dotknę?
|
|
000 won ($1000).
|
|
Już zdążyłaś wykorzystać twoją miesięczną wypłatę.
|
|
że to zbyt restrykcyjne.
|
|
000 Won ($100).
|
|
Już nie będę Cię dotykała tak lekkomyślnie.
|
|
żebyś od teraz była bardziej ostrożna. nigdy nie będziesz w stanie zobaczyć twarzy Joo Goona.
|
|
że nie będziesz w stanie oddychać.
|
|
Zrozumiałam.
|
|
ale ty jesteś taki drogi.
|
|
że to Ci się nie podoba.
|
|
której potrzebujesz.
|
|
Więc nawet jeśli drogo postępuję jestem... kimś kogo nie możesz odrzucić.
|
|
ja również jestem dla Ciebie jedyną.
|
|
Jestem twoim jedynym połączeniem z Cha Hee Joo.
|
|
To prawda.
|
|
Jesteś jedyną.
|
|
Prawda.
|
|
ja... niezbyt dobrze" odczuwam coś takiego?
|
|
pozwól mi się przyczepić!
|
|
Spadaj! co nie?
|
|
Śmiałabyś się jakby to był żart.
|
|
000 won ($100)...
|
|
To nawet nie cena jednej butelki szampana.
|
|
000 won ($1000)...
|
|
Objąłem ją za ceną mniejszą niż wartość połowy lodówki.
|
|
Moje ceny są zbyt niskie.
|
|
Twoja kryjówka bezpieczeństwa tu jest...
|
|
Wcześniej był niesamowity.
|
|
Ty. Weź się w garść!
|
|
bo Cię lubi?
|
|
bo chciał odgonić duchy.
|
|
możesz stracić swoją kryjówkę bezpieczeństwa.
|
|
Racja. To zrozumiałe czuć się podekscytowaną będąc człowiekiem. prawda?
|
|
jestem wyjątkową osobą.
|
|
Milion won...
|
|
Dwa miliony won...
|
|
Trzy miliony won...
|
|
Duchy odejdźcie!
|
|
Podoba Ci się to?
|
|
Odcinek 5
|
|
która będzie idealna dla twojego syna.
|
|
W jakim jest wieku?
|
|
W podobnym co Ji Woo?
|
|
Jest w tym samym wieku co Ji Woo.
|
|
Również zmarła w tym samym wieku co Ji Woo.
|
|
Dla ślubnego ducha twojego wnuka ... Przygotowałam to.
|
|
Sprawdziłam ich horoskopy i wybrałam odpowiednią datę na ślub.
|
|
Ja... czuję duszę twojego syna... jest tutaj. że będzie w stanie spoczywać w pokoju. będziesz w stanie spoczywać w pokoju?
|
|
którą mu wybrałam.
|
|
którą polubi twój zmarły wnuk... i wrócę później.
|
|
Hyung!
|
|
Przyszła przesyłka mleka.
|
|
Chcesz teraz jedno?
|
|
Możesz je zatrzymać.
|
|
Dziękuję.
|
|
w którym ty pracujesz.
|
|
Ona wcześniej wyszła.
|
|
Zatrudniona?
|
|
że nie zostanie znowu wyrzucona.
|
|
Hyung dobrze się nią opiekuj.
|
|
którzy nie dają jej spokoju.
|
|
Jakich ludzi?
|
|
co nie? Nie uciekaj.
|
|
Tylko zajmij się Gong Shil nooną.
|
|
że ją lubisz.
|
|
ale nie lubię mleka.
|
|
Więc wypijcie to za mnie. będziemy mogli dalej pić jego mleko.
|
|
Pij.
|
|
Odejdź!
|
|
Nie śledź mnie!
|
|
przestań się do mnie przyklejać!
|
|
Kto to?
|
|
Kto to?
|
|
Poszedł tędy?
|
|
Ale...
|
|
Później kupię Ci kawę.
|
|
Przyjdź później.
|
|
Kang Woo!
|
|
Kang Woo!
|
|
Kang Woo!
|
|
Musieliśmy go zgubić.
|
|
Kim był?
|
|
Zboczeńcem? Złodziejem?
|
|
To nic.
|
|
Nie musisz się o to martwić.
|
|
którzy Cię śledzą?
|
|
Jest coś takiego.
|
|
że coś jest nie tak.
|
|
Zawsze się rozglądasz i nie wyglądasz na spokojną.
|
|
czy może pożyczyłaś pieniądze od lichwiarzy?
|
|
I to teraz oni Cię ścigają i nie dają Ci spokoju?
|
|
Nie...
|
|
Więc kto?
|
|
To... którzy mnie śledzą... są duchy.
|
|
Teraz jeden jest za tobą.
|
|
Kang Woo... !
|
|
Co nie daje Ci spokoju?
|
|
Jestem prześladowana przez ducha...jak przez prześladowcę.
|
|
Prześladowcę?
|
|
nie daje mi spokoju.
|
|
żebym poszedł teraz z tobą na posterunek?
|
|
Nie! Nie chcę iść na policję.
|
|
więc nie musisz się o to martwić.
|
|
Mam Ci pomóc?
|
|
więc wiem jak sobie radzić z prześladowcami.
|
|
że chcesz zostać moim ochroniarzem?
|
|
ale nie możesz tego zrobić.
|
|
Jestem w tym całkiem niezły.
|
|
Nie będę chciał zapłaty.
|
|
Więc powinnam poprosić o twoją pomoc?
|
|
To Tae Yang.
|
|
A on wygląda jak szef ochrony Kang.
|
|
Tae Yang wydaje się taka promienna od pierwszego dnia.
|
|
sądzę że nie traktuje Cię już jak szalonej osoby.
|
|
Teraz mi ufa i daje mi ważne zadania.
|
|
Pomagasz prezesowi w jego sprawach osobistych?
|
|
W czym?
|
|
To samochód prezesa.
|
|
Jestem spóźniona.
|
|
Muszę lecieć!
|
|
jesteś tak szybka jak duch?
|
|
skoro jestem twoją sekretarką...
|
|
Sekretarką?
|
|
Kto? Ty?
|
|
Kto Ci tak powiedział?
|
|
Sekretarz Kim?
|
|
Jeszcze nic jej nie mówiłem.
|
|
Nie będę tu pracowała jako twoja sekretarka?
|
|
gdzie powinnaś być.
|
|
Więc dokąd mam pójść?
|
|
Jesteśmy.
|
|
To magazyn. ale stało się bezużyteczne.
|
|
Więc używamy go jako magazynu dla klientów.
|
|
Więc jakie jest moje stanowisko?
|
|
ale tak właściwie to zarządzasz magazynem.
|
|
czego oczekiwała więc wydaje się trochę rozczarowana.
|
|
Poważnie?
|
|
która świetnie do niej pasuje. Jaka szkoda.
|
|
Konsultantka Do Spraw Wyjątkowego Klienta
|
|
Co za wyjątkowy klient tutaj przyjdzie?
|
|
Dlaczego mój pierwszy klient jest duchem?
|
|
Znasz tę kobietę?
|
|
która jest dobrze znana wśród bogaczy jako swatka.
|
|
Jest swatką dla zmarłych.
|
|
Zmarłych ludzi?
|
|
Dopasowuje do siebie dusze na ślub.
|
|
że dopasowuje dusze do siebie.
|
|
Nazywana jest Madame Go ponieważ planuje śluby duchów.
|
|
Bogate rodziny są w stanie zrobić wszystko.
|
|
że dałeś Bang Shil biuro.
|
|
Gdzie to jest?
|
|
To nie biuro tylko pokój.
|
|
tylko Gong Shil.
|
|
Kocham Cię.
|
|
Konsultantka Do Spraw Wyjątkowego Klienta?
|
|
W Królestwie jest takie miejsce?
|
|
Jest.
|
|
to bardziej jak magazyn w drodze do biura prezesa.
|
|
Mimo wszystko dobrze się złożyło.
|
|
które Cię śledzą.
|
|
Już przyszedł.
|
|
Przyszedł?
|
|
Ta jest twoja... a ta druga dla niego.
|
|
Musi mieć manię na punkcie kawy tutaj.
|
|
Wciąż się kręci obok mnie.
|
|
To mój pierwszy wyjątkowy klient.
|
|
zabierz go swojego biura i wypijcie to tam.
|
|
On lubi tutaj.
|
|
Unnie muszę już iść.
|
|
Do zobaczenia później.
|
|
Hej! He... !
|
|
Co znowu?
|
|
Dlaczego zawsze chcesz kawę i nie mówisz nigdy o niczym innym?
|
|
Powiedz mi.
|
|
Jak taki młody duch jak ty zmarł?
|
|
Powiedz mi.
|
|
Ktoś kto przekroczył granicę śmierci nadal żyjąc...
|
|
Ta agasshi się nadaje. jak Cię tu nie było.
|
|
Wymieniliśmy również informacje.
|
|
że ma szerokie pole inwestycji.
|
|
chinko-koreankę? że myśli o pracy z nią.
|
|
Prezes Wang z Shanghai Distribution?
|
|
że ostatnio straciła swojego cennego wnuka i na dobre opuściła świat biznesu.
|
|
Prezes "Gianta"... stąpa po niepewnym gruncie ufając swoim tak zwanym "koneksjom.
|
|
Czyżby próbował zbudować swoją firmę używając do tego nieosiągalnych biznesowych rozwiązań?
|
|
to będzie warte biliony dolarów. Dowiadywanie się uprzednio o takich rzeczach też nie jest takie złe.
|
|
Prezes Wang jest wyjątkową klientką VIP w Królestwie.
|
|
Ups. który stworzyłeś...
|
|
Twoja ciotka właśnie poszła odwiedzić to miejsce.
|
|
ale... dała mi pracę zanim wyszła.
|
|
Pracę?
|
|
żebym odwiedziła tą "wyjątkową" osobę.
|
|
Wnuk Wang zmarł ostatnio.
|
|
Nie zobaczysz go jak tam pójdziesz?
|
|
Naprawdę?
|
|
że nie mogę tam pójść.
|
|
musisz iść. spotkaj się z nim.
|
|
Co? spytaj babcię o jej plany biznesowe.
|
|
Boję się...
|
|
Czy prezes Wang jest dla Ciebie ważną osobą?
|
|
Bardzo ważną.
|
|
zapytaj ją. więc muszę iść. ze strachu nie będę mogła spać.
|
|
Masz swoją kryjówkę bezpieczeństwa.
|
|
potrzymam Cię.
|
|
Za darmo.
|
|
to ta młoda dama.
|
|
Możesz się przebrać w te ubrania?
|
|
żebym to założyła?
|
|
Proszę Cię agasshi.
|
|
Powodem dla którego nie mówię za wiele o tej dziewczynie... że to lepiej trzymać ją niż zmarłą Hee Joo.
|
|
ale przynajmniej jest normalną osobą.
|
|
Nie dodałam jej pracy naumyślnie.
|
|
abym ją tam wysłała.
|
|
Madame Go?
|
|
że plotki są prawdziwe.
|
|
Jakie plotki?
|
|
że próbuje wyprawić ślub swojemu zmarłemu wnukowi... i próbuje znaleźć odpowiednią pannę młodą.
|
|
Co za niedorzeczno-zabawna historia o duchach.
|
|
dlaczego ona poprosiła o Bang Shil?
|
|
Prezesie. że już mniej się boję.
|
|
Z tobą w porządku?
|
|
Co tam zobaczyłaś?
|
|
Jej zmarłego wnuka.
|
|
w tym domu.
|
|
wyglądał na młodego i przystojnego.
|
|
zmarł w domu bez posiadania nawet dziewczyny.
|
|
Jego babcia jest z tego powodu bardzo smutna.
|
|
Co teraz robisz?
|
|
Ubranie?
|
|
abyś je założyła?
|
|
którą można zobaczyć w chińskich filmach.
|
|
że nazywają ją chińską suknią ślubną.
|
|
Co to za sukienka?
|
|
Dlaczego miałabyś to wkładać?
|
|
Zdejmij ją i natychmiast wyjdź stamtąd.
|
|
Czemu?
|
|
natychmiast!
|
|
że to ważne zadanie!
|
|
żeby dowiedzieć się czego tylko mogę zanim pójdę.
|
|
Tae Gong Sil?
|
|
Nie moja wina.
|
|
Poszła na swoich dwóch własnych nogach.
|
|
Pójdę skoro to dla Ciebie ważne.
|
|
że dzieje się coś złego i wyjść!
|
|
Dlaczego robi wszystko co powiem?
|
|
nie obchodzi.
|
|
Był chyba tutaj...
|
|
Czy to pokój zmarłego wnuka?
|
|
zamknięte!
|
|
Otwórzcie drzwi.
|
|
Otwórz drzwi. spędź proszę z nim noc.
|
|
Kto tam jest?
|
|
Pani prezes ma pani gościa.
|
|
Co Cię tu sprowadza?
|
|
która została tu wysłana. Gdzie ona jest?
|
|
Prezes osobiście idzie szukać mało ważnej pracownicy?
|
|
nie zadzwoniłabyś po nią.
|
|
ponieważ mam specjalną prośbę.
|
|
że nie wiedziałeś i wyjdź proszę.
|
|
Kto się nią zajmuje?
|
|
Zmarły wnuk tej rodziny?
|
|
To ważna sprawa rodzinna. Nie wtrącaj się!
|
|
To mój ważny pracownik.
|
|
Zamierzam interweniować.
|
|
Dokąd poszła? Słucham?
|
|
Dokąd poszła?
|
|
Otwieraj.
|
|
Powiedziałem otwieraj.
|
|
Otwórz.
|
|
Otwórz drzwi.
|
|
Pożałujesz jak otworzysz te drzwi.
|
|
Twój rywal przyszedł się ze mną zobaczyć.
|
|
Mogę się zdecydować na pracę z nim.
|
|
Decyzja należy do Ciebie.
|
|
Co zrobisz?
|
|
oczywiście powinienem ...
|
|
Prezesie.
|
|
Właź.
|
|
Nikogo tam nie ma.
|
|
przyszedłeś?
|
|
To ta kobieta.
|
|
Nie ja.
|
|
Plan został zrujnowany pani prezes.
|
|
Twój wnuk chce z tobą porozmawiać.
|
|
Mój Ji Ho?
|
|
że jest w porządku.
|
|
Babciu wystarczy! Daj już spokój!
|
|
po których można by zwymiotować i odejdź!
|
|
To rzeczywiście mój Ji Ho.
|
|
musimy pomyśleć o sposobie na pozbycie się jej.
|
|
która zabierze go od niej.
|
|
Kim?
|
|
Jest ktoś.
|
|
skacz! Wznieś się!
|
|
Złap ją i się wznieś.
|
|
Tak jakby twoje ciało stanęło w ogniu.
|
|
Kurczyć? a następnie zapłoń!
|
|
Musisz się kurczyć!
|
|
Jakby coś przemijało! a potem musi wyglądać jakbyś znikała.
|
|
Nie będę tego robić!
|
|
Przepraszam na chwilę.
|
|
Zróbmy przerwę.
|
|
Ile zostało mi jeszcze scen?
|
|
- Masz jeszcze ostatnią scenę z garnkiem.
|
|
Nie widzisz?
|
|
Moje ramię opada.
|
|
że umrę od tego gorąca.
|
|
Yi Ryeong shi. jak mój ślub został odwołany.
|
|
że przechodzisz przez wiele trudności odkąd twój ślub został odwołany.
|
|
Przyjaciółki?
|
|
że jeszcze Ci o tym nie mówiłam.
|
|
Miałam taki zamiar.
|
|
która sprowadziła skandal w dniu twojego ślubu: że była twoją koleżanką z klasy w liceum.
|
|
Pracuje teraz w Królestwie.
|
|
Czy może to Tae Gong Shil?
|
|
Więc to była Tae Gong Shil?
|
|
a członkowie naszej rodziny zachorowali.
|
|
winiąc o to Ji Ho.
|
|
bo ekonomia na świecie przechodzi kryzys.
|
|
czy dwóch.
|
|
Dlaczego to ma być wina ducha?
|
|
Z powodu ... tego.
|
|
To dlatego.
|
|
którą lubi.
|
|
Nigdy tak nie myślałam.
|
|
Był chory od dziecka. nie miał żadnych przyjaciół. więc nikt też się do niego nie zbliżał.
|
|
Gorące!
|
|
wszyscy go unikali.
|
|
którą lubił.
|
|
Ja również ... chciałabym się z nim spotkać raz jeszcze.
|
|
aby się z nią spotkać.
|
|
Nie ma jej tu?
|
|
to tak już jest.
|
|
Moja pracownica jak się tu pokręci dowie się dla Ciebie.
|
|
żeby zabrać swoją ważną pracownicę? że nie.
|
|
Najważniejszą tu dla mnie pani prezes.
|
|
ja nie otworzyłem drzwi.
|
|
Jaka będzie wysokość inwestycji z Chin?
|
|
musi być całkiem spora.
|
|
Zawrzyjmy inną umowę.
|
|
Giant również nie wie.
|
|
Agashi.
|
|
że moja pracownica coś zobaczyła.
|
|
który właśnie odjechał?
|
|
To chłopak przywożący mleko.
|
|
Czy chłopak był blisko z wnukiem?
|
|
że go znał. często rozmawiał z paniczem Young i grali razem w gry.
|
|
Dowiedziałaś się kto to jest?
|
|
Na to wygląda.
|
|
na którą wnuk czeka dzień i noc?
|
|
To... ale mężczyzna.
|
|
że czekał na chłopaka przywożącego mleko.
|
|
Facet?
|
|
Agashi.
|
|
Dowiedziałaś się czegoś? więc
|
|
Nie.
|
|
Nie wie jeszcze wystarczająco.
|
|
Wrócimy jutro.
|
|
Chodźmy.
|
|
Prezesie! Jak możemy tak po prostu wyjść?
|
|
więc nie powinniśmy pozwolić im się spotkać? czeka na piękną pierwszą miłość swojego wnuka? tylko ważnym jest utrzymanie szczęśliwej babci.
|
|
To przecież kłamstwo.
|
|
że nie lubisz kłamać.
|
|
że też nie znosisz być okłamywany?
|
|
On jest taki godny pożałowania.
|
|
Nie ma nikogo. żeby się spotkali.
|
|
Zrobię to o co mnie poprosisz.
|
|
albo pójdę i jej powiem.
|
|
Zdecyduj proszę.
|
|
Idź.
|
|
Znaleźć chłopca od mleka.
|
|
Ale to nie jego pierwsza miłość. że to była tylko przyjaźń.
|
|
chodź tutaj.
|
|
Zmiażdżę Cię.
|
|
Jesteś jej prześladowcą?
|
|
Co jest?
|
|
Tae Yi Ryeong? Znowu ty?
|
|
Puszczaj mnie.
|
|
Nie ma siniaka.
|
|
nie wygląda jakbyś za bardzo ucierpiała. Jesteś taka zajęta.
|
|
Dlaczego tu przyszłaś? Nie chcę wyładować swojej złości.
|
|
więc nie wygląda jakbyś szukała fizycznej zemsty.
|
|
Co chcesz zrobić?
|
|
Zamierzam zabrać jej faceta. Faceta?
|
|
Prezesa Joo Joongwon.
|
|
że zamierzam go uwieść i doprowadzić ją do łez.
|
|
że nie mogę?
|
|
Jestem Tae Yi Ryeo...
|
|
ale w bitwach potrzebujesz sekretnej broni.
|
|
abym nią był?
|
|
Oferujesz mi swoją pomoc?
|
|
W zamian mam warunek.
|
|
dla którego prezes Joo Joong Won jest zainteresowany Tae Gong Shil.
|
|
Dlaczego chcesz to wiedzieć?
|
|
Może ty lubisz Tae Gong Shil?
|
|
przyjmijmy to pod uwagę.
|
|
Staje się niebieski.
|
|
Maluję Cię... a te chwile... że wyglądasz młodziej niż ja.
|
|
A ty oczywiście wyglądasz ode mnie starzej.
|
|
żebym traktował Cię jak starszą osobę?
|
|
mów nieformalnie!
|
|
powinniśmy pójść na drinka?
|
|
idź sama.
|
|
pamiętaj... że jestem tutaj... którego widzieliśmy wcześniej.
|
|
mogę się o coś zapytać?
|
|
Może wiesz kto dostarczał tam przed tobą?
|
|
Tamta osoba.
|
|
że to tamten dzieciak. Bardzo krzepki.
|
|
Tak?
|
|
Ji Woo?
|
|
Kto zazwyczaj dostarczał do tego domu..?
|
|
Ja dostarczałam do domu Ji Woo.
|
|
że to chłopiec.
|
|
zanim urosły mi włosy.
|
|
ale wewnątrz jest facetem.
|
|
prawda?
|
|
że to na Ciebie czeka Ji Woo.
|
|
dostawca!
|
|
Nie zamierzasz dostarczyć tego prawidłowo?
|
|
Mleko leży byle jak.
|
|
nawet jak karton się trochę zagniecie.
|
|
Ja także nie lubię nieprzyjemnych rzeczy... takich jak ty.
|
|
Co?
|
|
Co ty wyprawiasz! ? Dostawco!
|
|
Naprawdę jesteś dziewczyną.
|
|
Brzydką dziewczyną.
|
|
To ulga.
|
|
nie ważne jak wygląda.
|
|
Wiem co się stało Ji Woo.
|
|
więc proszę odejdźcie.
|
|
co naprawdę chce Ci pokazać.
|
|
jakbyś mogła pójść i to zobaczyć.
|
|
To bardzo ładne kwiaty.
|
|
Zielone róże.
|
|
o wielu kolorach.
|
|
są też zielone róże?
|
|
Lubię zielony.
|
|
Zielone róże istnieją.
|
|
Dae Bak!
|
|
Muszą być ładne!
|
|
jak zapuszczę włosy i ładnie się ubiorę.
|
|
że jestem brzydka? Jesteś brzydka.
|
|
Nawet nie mogę określić czy jesteś chłopakiem czy dziewczyną.
|
|
jak dziewczyna.
|
|
bardziej niż wczoraj który nawet nie wygląda jak dziewczyna.
|
|
Nie płacz.
|
|
Stajesz się jeszcze brzydsza jak płaczesz.
|
|
który jest chudy i hoduje kwiatki.
|
|
Naprawdę nienawidzę takich ludzi jak ty.
|
|
Ji Woo...
|
|
Ji Woo...
|
|
Są bardzo piękne.
|
|
że są brzydkie... żeby Ci je pokazać... umarłeś.
|
|
mówi po chińsku
|
|
Żegnaj moje dziecko.
|
|
Żegnaj.
|
|
która istnieje jedynie w niebie.
|
|
Zebraliśmy dzisiaj naprawdę świetne plony.
|
|
więc zrobię wyjątek i odwiozę Cię do domu.
|
|
jak nie będziemy zajeżdżać przed blok.
|
|
przed którym poczułabym się niezręcznie jakbym na niego wpadła wysiadając z twojego samochodu.
|
|
tak? również z prezesem.
|
|
czego się boję że to prześladowca (którego się boję). że zostanie moim ochroniarzem... przed przypadek nie przechwalasz się?
|
|
To wszystko dzięki tobie.
|
|
Poszłam do pracy i poznałam też dobrą osobę.
|
|
Zatrzymaj samochód.
|
|
przecież... Nie.
|
|
Nie chcę dalej jechać.
|
|
Powinienem się po prostu odnieść do stopnia twojego wkładu. To wystarczy.
|
|
spadaj.
|
|
Tak.
|
|
Więc.
|
|
Co jest?
|
|
jak wyjdę bez tego.
|
|
do widzenia.
|
|
Jedźmy.
|
|
że się już nie boję?
|
|
Ciekawe dlaczego?
|
|
Oni nie wyglądają na duchy. Dlaczego mnie śledzą?
|
|
chodź na chwilkę z nami.
|
|
Dlaczego to robicie? Kim jesteście?
|
|
Chodźmy!
|
|
Puszczaj!
|
|
Chodź.
|
|
nic Ci nie jest?
|
|
Ci którzy Cię śledzą... to oni?
|
|
dlaczego mnie śledzą.
|
|
Przestać!
|
|
To dlatego mieszkańcy ciemności Cię szukają.
|
|
które się ze mnie wydobywa? ale ty musisz mieć się na baczności.
|
|
Niektóre z dusz spokojnie czekają na okazję.
|
|
aby znaleźć sposób do powrotu..
|
|
Mówi po chińsku a śmierć w końcu pochłonie życie.
|
|
abyś i ty nie została pochłonięta.
|
|
że jest już w drodze.
|
|
nie jesteś śpiący?
|
|
Seung Joon? !
|
|
Seung Joon!
|
|
Seung Joon!
|
|
Seung Joon gdzie jesteś!
|
|
Seung Joon!
|
|
Seung Joon.
|
|
Powinieneś mi powiedzieć zanim poszedłeś.
|
|
To lalka.
|
|
Nie możesz!
|
|
Ktoś mógł ją tu zostawić.
|
|
że ktoś ją wyrzucił. Wtedy ją zabierzemy.
|
|
Chodźmy.
|
|
Jak spotkałaś tą oszustkę?
|
|
Podczas pracy.
|
|
Nie mówisz mi szczegółów jak zwykle.
|
|
warto było tam czekać.
|
|
Ty naprawdę mnie lubisz?
|
|
dla którego wciąż chcesz mnie poznać? że ktoś mnie lubi.
|
|
Może jest północno koreańskim szpiegiem?
|
|
Ma kryminalną przeszłość?
|
|
Może przedtem była facetem?
|
|
Ostrzegałam Cię.
|
|
Nie zbliżaj się bardziej.
|
|
Bardzo dziękuję za dzisiaj.
|
|
Nie dziękuj mi.
|
|
że przykro mi z tego powodu.
|
|
która ma sekrety.
|
|
Mogę mieć coś o czym Ci nie mówię. że mogę Cię rozczarować.
|
|
Dobranoc.
|
|
że mnie lubi tak bardzo... Powinnam mu powiedzieć?
|
|
Kang Woo! Widzę duchy!
|
|
Jak mam mu coś takiego powiedzieć...
|
|
Prezes Wang zdecydowała dołączyć do "Królestwa" zamiast do "Giant".
|
|
Co za wspaniały wybór!
|
|
że zabierze mnie do Chin. pojedziesz?
|
|
Nie mogę.
|
|
Ty jesteś tu..taj.
|
|
odrzuciłam jej ofertę.
|
|
To dlatego czujesz się teraz tak niewesoło.
|
|
że musiałaś odrzucić jej ofertę?
|
|
Jest coś jeszcze co odrzuciłam.
|
|
że pozwoliłam odejść tej osobie.
|
|
Kim jest ta osoba?
|
|
że mnie lubi.
|
|
Dziękuję.
|
|
Proszę tędy.
|
|
że widzę duchy.
|
|
będę po prostu udawała normalną osobę.
|
|
jestem naprawdę smutna.
|
|
Tae Gong Shil.
|
|
Ty...wyglądasz znacznie bardziej normalnie od tego jak zobaczyłem Cię po raz pierwszy.
|
|
bo jesteś arogancka.
|
|
czyż nie?
|
|
Teraz mam nawet kryjówkę do oddechu. że czegoś chcę.
|
|
że życie jest znośne.
|
|
To się zdarza.
|
|
Dziękuję prezesie.
|
|
Dla mnie ale również doradcą.
|
|
Ty... sprowadziłaś do mnie prezes Wang i straciłaś swój związek.
|
|
Więc dam Ci zniżkę.
|
|
Dziękuję.
|
|
Ale dzisiaj czuję się trochę... więc nie chcę widzieć duchów. możesz iść ze mną?
|
|
że ona istnieje.
|
|
To... się nie wydarzy.
|
|
Tak.
|
|
Zastanawiam się co to za okazja.
|
|
że przeniosła się do Centrum Do Spraw Wyjątkowego Klienta z powodu przywiązania Joo Goona. Prezesa?
|
|
Są w takich relacjach?
|
|
Obecnie jest wiele dowodów i nie tylko jedna osoba ich widziała.
|
|
żeby było wzięte za plotkę... więc plotka roznosi się szybciej niż oczekiwałam.
|
|
Do tej pory musiała również dojść do uszu prezesa Joo.
|
|
Powinniśmy ich połączyć tak!
|
|
ja też widziałam!
|
|
Chłopaka?
|
|
z którym mieszka!
|
|
Poszli też razem do domu! Więc to trójkąt miłosny?
|
|
Kto to?
|
|
Jeden z ochroniarzy?
|
|
Dae Bak!
|
|
który mieszka w tym samym miejscu co Tae Gong Shil.
|
|
aby wracała z nim do domu. Kto to?
|
|
ale też razem chodzą do pracy... że zostanie jej osobistym ochroniarzem.
|
|
Ale jak zdobywa tych wszystkich mężczyzn z tymi cieniami pod oczami?
|
|
To było tylko obserwowanie jej... stali się bardzo bliscy. To nazywa się być uwiedzionym!
|
|
To ja.
|
|
Co?
|
|
który nurkuje ze skały Lorelei.
|
|
Nie tak łatwo zanurkować.
|
|
Będę potrzebował trochę odwagi.
|
|
że potrzebujemy pewnych restrykcji co do Ciebie.
|
|
Co jest twoim celem?
|
|
Przepraszam.
|
|
tylko trochę rzeczy...
|
|
To właściwie tylko magazyn.
|
|
Tae Gong Shil!
|
|
Tak.
|
|
Jak pójdziemy weźmiemy ze sobą (bagaż) Tae Gong Shil.
|
|
Dobrze.
|
|
Ja... chcę Cię lepiej poznać.
|
|
Ty też bądź dzielna.
|
|
Prezesie!
|
|
która mnie lubi... że zbierze dla mnie swoją odwagę!
|
|
że muszę być dzielna! pójdziesz jak zbierzesz swoją siłę?
|
|
Chcę iść!
|
|
Pójdę!
|
|
Tłumaczenie: usagi90 Korekta: milka ♫ Słuchasz mojego serca?
|
|
♫ Widzisz moje łzy?
|
|
♫ Na świecie jest tylko jeden...♫ gdy cię tak dotykam.
|
|
Prawda?
|
|
Naprawdę masz mnie za schron zrobiony z marmuru?
|
|
♫ Dlaczego zawsze mnie odpychasz?
|
|
♫ zostań ze mną. ♫ że tak nie jest.
|
|
♫ Proszę chwyć mnie za rękę.♫
|
|
Ja też nie jestem obojętny.
|
|
choć odrobinę?
|
|
Zawsze się trochę tak czułem.
|
|
Masz skłonność do... częstego dotykania mnie.
|
|
żeby nie wyjść na dziwaka. więc mam do ciebie prośbę. żebyś robiła to na stopie przyjacielskiej.
|
|
To jest po przyjacielsku.
|
|
A to "Co oni wyprawiają?" Zrozumiałaś?
|
|
Rozumiem. nie brałam pod uwagę czy ci się to podoba czy nie.
|
|
że powinnam być ostrożna.
|
|
ostrożna.
|
|
bądź ostrożna. więc nie łaź nigdzie sama i nie kończ tak jak teraz.
|
|
Jeśli się zbliżę...
|
|
"Co oni wyprawiają?
|
|
Zrozumiałaś?
|
|
Tak.
|
|
podwiozę cię.
|
|
wrócę sama.
|
|
Byłaś w areszcie a nawet cię zraniono.
|
|
Tyle troski mogę ci okazać.
|
|
Chodźmy.
|
|
Ale muszę być ostrożna...
|
|
Mój radar wychwycił właśnie dziwną rzecz.
|
|
A ty znowu... żeby cukiereczek Kang nie zobaczył cię ze mną?
|
|
Po prostu jestem ostrożna.
|
|
tylko chodź.
|
|
Wiesz jaki to honor przyjaźnić się z Prezesem?
|
|
Nawet cukiereczek Kang potraktuje cię poważniej.
|
|
Odcinek {\cH0000FF}8
|
|
CEO Joo Joong Won poszedł na komisariat dla Tae Gong Shil.
|
|
że Tae Gong Shil coś łączy ze zmarłą Cha Hee Joo.
|
|
Pominąłem to przez osobiste uczucia.
|
|
Przepraszam.
|
|
Cha Hee Joo była sierotą. że spotkały się w sierocińcu.
|
|
Dowiem się tego.
|
|
Jeszcze jedno.
|
|
Dowiedz się czy ta Tae Gong Shil żyła lub była kiedykolwiek w Europie.
|
|
Tak. że jesteś nią zainteresowany.
|
|
Jeśli ci ciężko to powiedz. ból da ci odpowiedź.
|
|
Nic mi nie będzie.
|
|
Nie udawaj silnego.
|
|
Będzie bolało?
|
|
Ja... zajmę się tym.
|
|
Panie CEO.
|
|
Jestem wdzięczna za dziś.
|
|
I skoro byłeś w areszcie to na pewno zjedz tofu.
|
|
Nie jadam takich rzeczy.
|
|
do zobaczenia.
|
|
którą wychwycił twój radar.
|
|
Chodzi coś za tobą?
|
|
to?
|
|
To nic strasznego... ale coś czemu należy się opierdziel.
|
|
że muszę coś temu powiedzieć.
|
|
Możesz już jechać.
|
|
Jedź.
|
|
tylko radarem.
|
|
Ogarnij się!
|
|
łykam jak witaminy gorzkie anty-lękowe tabletki.
|
|
gorzkie.
|
|
Wody!
|
|
I skoro byłeś w areszcie to na pewno zjedz tofu.
|
|
Czy to wygląda jak tofu...?
|
|
która prosi o spanie i samo trzymanie się za ręce... teraz zaczyna się przejmować.
|
|
słone. żeby przyczepił się do mnie duch?
|
|
To jak macanie komuś tyłka w metrze.
|
|
babciu z supermarketu?
|
|
Jak mam zasnąć jak się na mnie gapisz?
|
|
Ale skoro tu jesteś... żebym oprzytomniała?
|
|
proszę przestań!
|
|
no przestań! że byłeś na posterunku w związku z czymś co nie daje profitów.
|
|
Usiądź.
|
|
Byłem naprawdę zaskoczony.
|
|
Ja też byłem dość zaskoczony. odkąd jest przy tobie Bang Shil.
|
|
Twój ojciec dowiedział się o tym i zaczął mnie o nią wypytywać.
|
|
A to dopiero coś nadzwyczajnego.
|
|
Ktoś mu składa raporty o mnie?
|
|
To nie ja!
|
|
Kiedy ostatnio z nim rozmawiałem mówiliśmy o golfie.
|
|
ponieważ ostatnio wiadomości o tobie krążą dookoła.
|
|
że go interesujesz. że jeszcze trochę i dostanę konwulsji.
|
|
więc pewnie bardziej go interesujesz.
|
|
kochanie?
|
|
Oczywiście!
|
|
w którym chciałby mieć już wnuki.
|
|
że tym razem NA PEWNO odniesiesz sukces.
|
|
Sam nie wiem...
|
|
Może doczeka się wnuka od samego dotyku.
|
|
już się opamiętałam.
|
|
Więc wyjdź ze śmietnika.
|
|
Po prostu wyjdź.
|
|
Kang Woo.
|
|
Chcesz iść biegać tak późno?
|
|
idę się przebiec.
|
|
mieliśmy dziś wrócić razem z pracy... więc przepraszam.
|
|
Tae Gong Shil.
|
|
że dopóki mogę coś ci wyjaśnię.
|
|
to było nieporozumienie.
|
|
Co?
|
|
że to nieprawda. ale już nie mogę.
|
|
Przepraszam.
|
|
więc to tak... że to dziwne.
|
|
byś zdał sobie sprawę z moich uczuć?
|
|
zbyt głupia by ci powiedzieć.
|
|
niż bolało wczoraj.
|
|
♫ Jutro nadchodzi...
|
|
Musisz ją przynieść!
|
|
Nie będę tego znosiła!
|
|
Unnie!
|
|
Co się dzieje?
|
|
Pomocy!
|
|
niech ktoś pomoże!
|
|
Tutaj!
|
|
Pomocy!
|
|
Unnie!
|
|
Ocknij się!
|
|
Ocknij się!
|
|
ocknij się.
|
|
który miał miejsce na basenie w hotelu Kingdom. ale nie ma tam nic co mogłoby to zrobić.
|
|
że to nie jakiś żartowniś?
|
|
to nie był żaden żartowniś. możemy stracić klientów na rzecz hotelu Giant.
|
|
Nie możemy do tego dopuścić.
|
|
Zainstaluję mój radar... na basenie.
|
|
Budynek centrum handlowego Giant jest wyższy niż mój!
|
|
Sekretarzu Kim!
|
|
radarze za 10 miliardów won".
|
|
Musisz uruchomić radar.
|
|
Twoje kręgi pod oczami są ciemne jak ziemia!
|
|
więc nie spałam całą noc. wyglądam... na chorą?
|
|
Zawsze... wyglądasz na chorą.
|
|
Ale dzisiaj bardziej niż zazwyczaj... wyglądasz jak zombie.
|
|
że nie widział zombie w prawdziwym życiu.
|
|
Tak.
|
|
gdy byłam nad rzeką Han z siostrą zjeść kurczaka...
|
|
Omamił mnie wodny duch i prawie utonęłam!
|
|
Wodny duch!
|
|
Nienawidzę wodnych duchów!
|
|
Tak ich nienawidzę!
|
|
Są przerażające!
|
|
Chwytaj.
|
|
Z wodnymi duchami chwycenie cię za rękę nic nie da.
|
|
Wodne duchy.
|
|
Ona drży na myśl o nich.
|
|
Czuję się źle wysyłając ją by go złapała.
|
|
że powinnaś tam pójść w wolnej chwili.
|
|
Bon na pełny pakiet w hotelu Kingdom!
|
|
Czy to nie naprawdę wspaniałe miejsce? że powinnaś dobrze się bawić z przyjaciółmi.
|
|
że wyglądam jak zombie... żebym odpoczęła?
|
|
tak.
|
|
ale jestem szczęśliwa!
|
|
Tak... żeby wypatrzyła ducha.
|
|
Tak.
|
|
jest bardzo luksusowy.
|
|
Z jakiej to okazji?
|
|
więc jeśli chcesz zabrać znajomych...
|
|
- Więc... zapytamy pokój 404?
|
|
- Nie... to tylko my się wybierzmy.
|
|
wpakujemy je do auta.
|
|
zrobię dla ciebie mnóstwo ładnych zdjęć.
|
|
tak się cieszę.
|
|
Spakujmy też stroje kąpielowe.
|
|
że coś tu jest?
|
|
Nie ma takich rzeczy!
|
|
żebym się z tobą spotkała?
|
|
z którą łatwo się spotkać przez kaprys.
|
|
że przyszłaś pomimo zajętego grafiku.
|
|
O co chciałeś mnie zapytać?
|
|
Po co ci informacje o jej rodzinie?
|
|
Chcesz się z nią ożenić?
|
|
Spotkałbym się z nimi osobiście!
|
|
racja.
|
|
Zatem... to część twojej pracy?
|
|
Obserwowanie jej?
|
|
to ci pomogę.
|
|
Porozmawiajmy podczas jedzenia.
|
|
Pomożesz mi tylko jak z tobą zjem?
|
|
Nie to miałam na myśli.
|
|
więc "pozwolę" ci dołączyć do mnie.
|
|
nie musisz "pozwalać" mi dołączyć.
|
|
Zadzwoń jak czegoś się dowiesz.
|
|
Hej!
|
|
Zrobiłam już rezerwację... skoro jest zwykłym pracownikiem? zdajesz raporty o mnie mojemu ojcu?
|
|
a po tym jak zamieszkał za granicą nigdy nie rozmawialiśmy przez telefon.
|
|
Dlaczego pytasz? że nagle zainteresował się Tae Gong Shil.
|
|
że robi to z miłości.
|
|
To... jeszcze bardziej niedorzeczne.
|
|
Tae Gong Shil przyjechała?
|
|
to miejsce jest niesamowite!
|
|
Przyjedź tu szybko!
|
|
Dobrze.
|
|
Spakuję się i przyjadę jak skończę pracę.
|
|
Rozejrzyj się pierwsza.
|
|
że to miłe miejsce.
|
|
Nie musisz wiedzieć.
|
|
Jestem kierowniczką!
|
|
Dlaczego mam szpiegować Tae Gong Shil?
|
|
Mam coś takiego.
|
|
Zabierz Kang Woo i przyjedźcie.
|
|
żebyśmy dołączyli do wycieczki sióstr Tae?
|
|
żeby Gong Shil i Kang Woo... zrobili to.
|
|
postawię ci posiłek.
|
|
Powiedzieć o tym wiceprezesowi?
|
|
ale w ogóle nie jest strasznie.
|
|
Puszczą dzisiaj fajerwerki.
|
|
a ja boję się oglądać je nocą.
|
|
To dla mnie jak ciasto na niebie.
|
|
Pan CEO?
|
|
Gdzie jesteś?
|
|
Jestem w holu hotelu.
|
|
Jest tu naprawdę ładnie.
|
|
że tak.
|
|
W końcu jest mój.
|
|
Obraz koło ciebie jest bardzo drogi.
|
|
wygląda na drogi.
|
|
ale skąd wiesz gdzie jestem?
|
|
Ponieważ jestem za tobą.
|
|
Panie CEO!
|
|
- Skąd się tu wziąłeś?
|
|
- Przyjechałem za tobą.
|
|
Przyjechałaś sama?
|
|
Moja siostra jeszcze nie dotarła...
|
|
Naprawdę?
|
|
Chodźmy coś zjeść.
|
|
Jestem głodny.
|
|
Przyjechał za mną?
|
|
Dlaczego?
|
|
basen będzie niedostępny dla osób postronnych.
|
|
Możemy tam pójść po kolacji.
|
|
Dokąd pójdziemy?
|
|
Powiem ci po kolacji.
|
|
że Pan Joo organizuje coś dla tej dziewczyny.
|
|
Ale szczęściara!
|
|
Obejrzy fajerwerki na zamkniętym basenie.
|
|
kupię ci co chcesz.
|
|
Kupisz mi coś dobrego bo wyglądam na wycieńczoną?
|
|
Tak.
|
|
chodźmy.
|
|
Minęło 15 lat odkąd zginęła Hee Joo. bardzo dziękuję.
|
|
Minęło już 15 lat odkąd zginęła Cha Hee Joo.
|
|
bo czułam się jakbym płaciła za jej życie.
|
|
że dobrze robię przychodząc tutaj.
|
|
to prawda.
|
|
Ochroniarz Kang Woo?
|
|
Po co tu przyszedł?
|
|
co robisz?
|
|
idę.
|
|
Tae Gong Shil...
|
|
W tym sierocińcu nie było takich sióstr.
|
|
więc po co sam jedziesz?
|
|
a ja nie rezygnuję z czegoś na co się zdecydowałem.
|
|
Nawet nie dałeś pieniędzy na paliwo.
|
|
Han Joo ma małą wypłatę.
|
|
Och.
|
|
- To Kim Dong Soo.
|
|
- Znasz go?
|
|
Och!
|
|
Taki samo!
|
|
Kim on jest?
|
|
który zabrał moje pieniądze i uciekł.
|
|
Moja szyja.
|
|
Ale... pojedziesz za nim?
|
|
Nie możesz.
|
|
Mamy pojechać gdzie indziej.
|
|
- Cicho!
|
|
Trzymaj się mocno.
|
|
to napij się tego.
|
|
Naprawdę?
|
|
Ale istnieje szansa... że masz jeszcze jakieś inne ciuchy?
|
|
ale się spóźnia...
|
|
Zaczekaj.
|
|
będzie potrzebowała ciuchów na zmianę...
|
|
Powinienem je przygotować?
|
|
dzisiejszej nocy Prezes Joo zamyka basen i organizuje przyjęcie.
|
|
dla której to robi jest szczęściarą.
|
|
kiedy robimy się zazdrosne.
|
|
- Chciałabym choć raz pójść z nim na randkę.
|
|
Przyjęcie?
|
|
że dla mnie?
|
|
Spotkajmy się za 2 godziny w holu.
|
|
Zjedliśmy już.
|
|
O co chodzi?
|
|
Jest coś bardzo ważnego.
|
|
nie zezłość się.
|
|
Tak. i chce się spotkać ze mną za 2 godziny.
|
|
Zatem zamknął go dla mnie?
|
|
Nie pozwól nikomu wchodzić po tym jak się tam pojawię.
|
|
Tak.
|
|
o której ci mówiłem dotarła do pokoju?
|
|
Tak!
|
|
Co to jest?
|
|
Paczka od CEO Joo.
|
|
Ale ładne!
|
|
Jaka ładna!
|
|
o której mówił CEO...
|
|
Panie CEO.
|
|
Przygotowałeś to dla mnie?
|
|
Tak.
|
|
Jest jeszcze więcej.
|
|
Spójrz.
|
|
♫ To ty
|
|
♫ Miłość z przeznaczenia które były niczym cienie
|
|
Proszę wejść.
|
|
Pan CEO czeka na panią.
|
|
Naprawdę nikt nie ma tu teraz wstępu?
|
|
za wyjątkiem was.
|
|
Jestem tu ponieważ mamy problem na basenie.
|
|
Tak.
|
|
Wrócę po tym jak dowiem się co jest w basenie.
|
|
Tak.
|
|
To nie zajmie długo.
|
|
Znowu będziesz musiała włączyć swój radar.
|
|
Tak.
|
|
Chwileczkę!
|
|
♫ Moje serce dawniej zimne
|
|
♫ Zaczyna się ogrzewać
|
|
Ale wpadka.
|
|
gdybym była tam tak ubrana.
|
|
♫ Chcę spokojnie podejść
|
|
♫ I po prostu oprzeć się na tobie dlaczego jestem taka zła?
|
|
♫ Odległość nie zmniejsza się.
|
|
ból da ci odpowiedź.
|
|
że nie mogę cię dotknąć że nie mogę cię objąć tak kocham cię jakbyś był mi przeznaczony.
|
|
♫ Czuję cię
|
|
♫ La la la la la la la
|
|
Potrzebuje pan jeszcze czegoś?
|
|
Co?
|
|
przygotuję wszystko.
|
|
Chyba coś źle zrozumiała.
|
|
Och rany!
|
|
Chyba ją wyrzucił po tym jak wystroiła się w tą sukienkę.
|
|
Co to?
|
|
To chyba nie było przyjęcie.
|
|
Przebrałaś się.
|
|
że będzie mi niewygodnie.
|
|
Wcześniej wyglądałaś ładnie.
|
|
Chodźmy.
|
|
Nie ma tu niczego strasznego.
|
|
którzy są straszniejsi od duchów.
|
|
Teraz wyglądamy dla nich w stylu "Co oni wyprawiają?".
|
|
Tak nie może być.
|
|
Mam gdzieś co myślą.
|
|
Patrzę na ciebie niepokojącą się tym co gadają ludzie.
|
|
Tak.
|
|
wyglądałaś jak Candy.
|
|
Dokładnie.
|
|
że zamieniłam się w Candy.
|
|
że chodzi o mój radar.
|
|
Po co to zrobiłeś?
|
|
a ja jestem twoją tajną kryjówką.
|
|
że nie chcesz.
|
|
Poczułem się winny.
|
|
A więc to tak.
|
|
Teraz jest mi odrobinę lepiej.
|
|
Chodźmy złapać tego wodnego ducha.
|
|
Chodźmy.
|
|
panie CEO.
|
|
Możesz puścić moją dłoń.
|
|
Nie chcę. ale nie chcę być taką Candy. Chodźmy.
|
|
To było szybkie.
|
|
Wypytałam przyjaciółkę Gong Shil.
|
|
Jej rodzice są jej biologiczną rodziną.
|
|
Są ze sobą też bardzo zżyci.
|
|
Nawet to nagrałam.
|
|
Dać ci nagranie?
|
|
Wyślij mi je.
|
|
Dzięki wielkie.
|
|
Hej!
|
|
Przez robienie czegoś takiego czuję się jak szpieg.
|
|
Zawsze chciałam nim być.
|
|
Nie jesteś piosenkarką?
|
|
W ogóle nic o mnie nie poszukałeś?
|
|
Możesz dużo o mnie znaleźć w internecie...
|
|
Ile jeszcze będziesz za mną szła?
|
|
Mój jest na zewnątrz.
|
|
kto może nim pojechać.
|
|
naprawdę! już trochę tu tak siedzimy.
|
|
Nic nie widzisz?
|
|
Nie widzę żadnego.
|
|
Może jest w wodzie?
|
|
Podejdę i spojrzę.
|
|
Zaczekaj chwilę.
|
|
jak zrobi się jeszcze ciemniej. w którym mają się pojawić.
|
|
żebym zrobiła to przed fajerwerkami...
|
|
Powinnam się pośpieszyć i spojrzeć.
|
|
Nic ci nie będzie?
|
|
Wodne duchy są naprawdę straszne.
|
|
pociągną cię prosto na dno.
|
|
Daj spokój.
|
|
Nie idź.
|
|
Idź odpocząć i pooglądaj fajerwerki.
|
|
A co z wodnym duchem?
|
|
dopóki basen jest pusty.
|
|
Po prostu na kilka dni każę wypompować wodę z basenu. Prawie wpadłaś!
|
|
To jest kobieta!
|
|
jaka przerażająca!
|
|
To pewnie jego dom.
|
|
już po tobie!
|
|
Odzyskam wszystkie moje pieniądze i cię zabiję!
|
|
Jest żonaty.
|
|
Masz zamiar... za... bić... słyszałaś najnowszą plotkę o Tae Yi Ryeong?
|
|
żadna z niej piosenkarka.
|
|
jak była młodsza.
|
|
Dokładnie.
|
|
Czy nie straciła prawie całej popularności?
|
|
traci popularność na rzecz młodszych i bardziej utalentowanych piosenkarek jak IU.
|
|
Już nie jest tak popularna jak przedtem.
|
|
Wysiądźmy na następnym przystanku.
|
|
Jestem Tae Yi Reong.
|
|
to Tae Ri Yeong.
|
|
wciąż jestem popularna.
|
|
IU?
|
|
Ja... naprawdę... Oppa. Aigoo!
|
|
Co mam zrobić?
|
|
Dziękuję.
|
|
Dziękuję.
|
|
Tak cię kocham!
|
|
spójrz tu.
|
|
Po coś to zrobił?
|
|
Dobrze się bawiłam!
|
|
Jesteś naprawdę... okropna w śpiewaniu.
|
|
A ty znowu to samo?
|
|
No.
|
|
Więc zdecydowałam.
|
|
Umawiajmy się.
|
|
Nie chcę.
|
|
Jak mogłeś od razu odmówić!
|
|
Ty źle wychowany...
|
|
Hej!
|
|
To Tae Ri Yeong.
|
|
Łał.
|
|
naprawdę?
|
|
Wodny duch to kobieta?
|
|
Tak.
|
|
oto i ona.
|
|
Tam?
|
|
- Tak.
|
|
- Co robi?
|
|
Poprawia makijaż.
|
|
Makijaż?
|
|
Dla kogo duch może nakładać makijaż?
|
|
Jest tu coś bardzo dziwnego.
|
|
Idzie.
|
|
nie powinna zostać w wodzie?
|
|
Chyba nie jest wodnym duchem.
|
|
Och rany!
|
|
Co?
|
|
Co?
|
|
Poszła tam!
|
|
Co zajęło tak długo?
|
|
Ta Ahjumma wzięła nawet prysznic a nawet zapukała zanim weszła do toalety.
|
|
Istnieją tak uprzejme duchy?
|
|
że nie żyje.
|
|
Gdzie jest teraz?
|
|
Wchodzi tam do góry.
|
|
Ahjumma siedzi tam i je posiłek.
|
|
Nie przebywała tylko w basenie?
|
|
Wyciera usta.
|
|
Chyba gdzieś idzie.
|
|
Tym razem dokąd?
|
|
Czyta gazetę.
|
|
Chodzi po całym hotelu?
|
|
Weszła właśnie do tego pokoju.
|
|
To najdroższy pokój w hotelu.
|
|
- Przepraszam.
|
|
- Tak?
|
|
Są jacyś goście w tym pokoju?
|
|
ten pokój jest na razie pusty.
|
|
Otwórz go.
|
|
Co ta Ahjumma robi w tak drogim pokoju?
|
|
Siedzi o tam.
|
|
Popija sobie wino spoglądając na nocną scenerię.
|
|
Zachowuje się jakby żyła.
|
|
więc dlaczego robiła to na basenie? prawda? powiedz jej "nie żyjesz" i każ jej odejść z hotelu.
|
|
Idź.
|
|
Dobrze.
|
|
Ahjumma. ale nie możesz tu zostać.
|
|
Co powiedziała?
|
|
Zrozumiała?
|
|
bo wygrała bon upominkowy.
|
|
To... pokazała mi coś podobnego do tego co mi dałeś.
|
|
Wygrała bon upominkowy do hotelu?
|
|
Pani Kang Gil Ja wygrała bon upominkowy do najdroższego apartamentu.
|
|
- To ona?
|
|
- Tak.
|
|
Spośród zwycięzców ją zapamiętałem w szczególności.
|
|
Proszę tędy.
|
|
Ale tu ładnie!
|
|
Chciałabym na co dzień mieszkać w takim miejscu!
|
|
Śmierci?
|
|
Kto?
|
|
Pani Kang Gil Ja nie żyje.
|
|
ona wciąż żyje.
|
|
że wciąż żyje?
|
|
- Gdzie jest?
|
|
że jest w szpitalu.
|
|
Czy to w ogóle możliwe?
|
|
nie jestem pewna.
|
|
skoro nic jej nie jest?
|
|
Że niby jak nic jej nie jest?
|
|
która zemdlała na twoim przyjęciu urodzinowym!
|
|
Dlaczego krzyczysz?
|
|
To ty spiłeś się i urządziłeś scenę!
|
|
I kto to mówi!
|
|
To ty zawsze się z nią kłóciłaś!
|
|
Ale dlaczego się nie budzi?
|
|
nie możesz tak tu zostać.
|
|
Musisz szybko wrócić.
|
|
Bo naprawdę możesz umrzeć.
|
|
Chyba nie chce wrócić.
|
|
Jak miała na imię jej córka?
|
|
Joo Yeon.
|
|
Zareagowała.
|
|
nie możesz tu zostać.
|
|
Twoja rodzina na ciebie czeka.
|
|
Musisz wrócić do życia.
|
|
Chcesz pójść?
|
|
To dobry wybór.
|
|
Oglądanie tego nie jest już nawet dziwne.
|
|
okej.
|
|
- Okej?
|
|
Okej.
|
|
że dobrze zrozumiała.
|
|
że pójdzie.
|
|
Po prostu chce dziś popatrzeć na fajerwerki.
|
|
Pójdę z nią popatrzeć na nie nad basen.
|
|
Już się przebrała!
|
|
To my pójdziemy!
|
|
Nawet duch się wystroił.
|
|
Nie przegraj z nią.
|
|
Powinnam się tym cieszyć bo to ostatni raz?
|
|
Musiała być tym bardzo podekscytowana!
|
|
Ja też już dawno nie widziałam fajerwerków.
|
|
Pewnie będą ładne.
|
|
chodźmy razem!
|
|
Wokół są oczy.
|
|
nie do Ahjummy.
|
|
Pójdziemy?
|
|
To był taki cudowny sen...
|
|
Chyba... muszę się już obudzić.
|
|
Mamo!
|
|
Kochanie!
|
|
nic ci nie jest?
|
|
Było ci ciężko?
|
|
Widzisz mnie?
|
|
Co zrobimy?
|
|
Od teraz będę cię słuchała!
|
|
naprawdę ci dziękuję!
|
|
Dziękuję!
|
|
Podobało się pani Kang Gil Ja?
|
|
Tak.
|
|
że naprawdę jej się podobało.
|
|
że to było jak Sen Nocy Letniej.
|
|
że to wszystko było snem.
|
|
że trzepotało jej serce i czuła się szczęśliwa... ale najwyraźniej też ją zranił.
|
|
Ponieważ tak podobało jej się oglądanie ich.
|
|
że wariuję ♪ że płaczę ♪
|
|
♫ Gdy sięgam po ciebie i jesteś na wyciągnięcie dłoni ♫
|
|
Odeszła.
|
|
Kiedy?
|
|
Przed chwilą.
|
|
Tak.
|
|
Pokaz fajerwerków się skończył.
|
|
Ja... obudziłam kogoś z miłego snu.
|
|
"Niespodziewane pojawienie się Tae Yi Ryeong w metrze"?
|
|
że ma żonę. Hej!
|
|
W grafiku masz biznesowy wyjazd do Chin.
|
|
- Na ile dni?
|
|
- Tydzień.
|
|
Tydzień to za długo.
|
|
- Mam jej powiedzieć?
|
|
- Tae Yang już wie.
|
|
że jej to nie przeszkadza.
|
|
Tae Yang powiedziała:
|
|
Dla mnie pan CEO to jak wygrana bonu do 5-cio gwiazdkowego hotelu.
|
|
nie jest na długo.
|
|
jeśli chcę później normalnie żyć.
|
|
Tak właśnie powiedziała Tae Yang... Ale to był pogląd pani Kang Gil Ja na temat hotelu.
|
|
Niepotrzebnie się przejmowałem.
|
|
Źle się czujesz?
|
|
Dobrze.
|
|
że mnie nie potrzebuje.
|
|
"Kiedy twoje serce nie mówi ci prawdy..."
|
|
"ból da ci odpowiedź."
|
|
Tak powiedziała Tae Yang.
|
|
Więc najwyraźniej znalazła odpowiedź.
|
|
ból da ci odpowiedź"...
|
|
Słyszałem to od kogoś wiele razy.
|
|
Od kogo?
|
|
Cha Hee Joo.
|
|
ból da ci odpowiedź.
|
|
że uczysz się jak się uderzysz?
|
|
Dokładnie.
|
|
że ciebie boli bardziej.
|
|
żeby bardzo cię bolało.
|
|
Gdzie to usłyszałaś?
|
|
To Hee Joo ci to powiedziała?
|
|
Nie widziałam Hee Joo.
|
|
które tak często mówiła?
|
|
Usłyszałam je od Kang Woo.
|
|
Przynieś mi życiorys Kang Woo.
|
|
panie CEO.
|
|
Gdy byłem dać datek pani Cha Hee Joo z sierocińca... widziałem tam ochroniarza Kang Woo.
|
|
Zatrudniłem Kang Woo ponieważ mi go polecono.
|
|
Jakiś problem?
|
|
Kto ci go polecił?
|
|
To był...
|
|
Mój ojciec?
|
|
Wziąłem pod uwagę obie strony.
|
|
nie rozdzielaj tego na dwie strony.
|
|
Ale opowiedz się po czyjejś stronie.
|
|
To ciebie wysłał mój ojciec?
|
|
Mam rozkaz uważać na osoby przebywające wokół ciebie.
|
|
że osoba powiązana z skontaktowała się z tobą.
|
|
Dlaczego?
|
|
że osoby bliskie Cha Hee Joo ale współwinną.
|
|
Czy to prawda?
|
|
Naprawdę nie widziałeś sprawcy?
|
|
Powiedz mi szczerze.
|
|
Naprawdę dałeś im okup?
|
|
bo nie dałem im pieniędzy?
|
|
dlaczego martwisz się tym czy widziałem lub nie twarz sprawcy?
|
|
Myśl sobie co chcesz.
|
|
Ty też myśl sobie co chcesz. dlaczego nagle po 15 latach znowu to roztrząsa. że ten naszyjnik nie wyszedł od niego. skoro ja go właśnie szukam.
|
|
Przekaż mu to.
|
|
Ciekawe co łączy Kang Woo i Cha Hee Joo.
|
|
Cha Hee Joo...
|
|
Co się dzieje?
|
|
Była tu Cha Hee Joo.
|
|
Że jest jednym ze sprawców.
|
|
Powiedziała kto to był?
|
|
Druga osoba z którą zaplanowała porwanie?
|
|
że nie może powiedzieć.
|
|
Co?
|
|
że musi chronić tą osobę.
|
|
Dobrze.
|
|
żeby bardzo cię bolało."
|
|
Tae Gong Shil.
|
|
Nie odchodź.
|
|
Zostań tu.
|
|
żeby widziała mnie w tym stanie.
|
|
zostań ze mną i obroń mnie.
|
|
że wariuję. ♫ że płaczę.♫ rozpływasz się niczym wiatr .♫
|
|
Tłumaczenie: usagi90 Korekta: milka oto i są.
|
|
którą poślubi CEO Joo.
|
|
panno Seo Yeon.
|
|
Miło mi poznać.
|
|
Mi również.
|
|
Chodźmy na górę.
|
|
To tutejsza pracownica?
|
|
Wciąż na nas patrzy.
|
|
Przestań na nią patrzeć i chodźmy.
|
|
Nie wytrzymam tego.
|
|
Idź pierwsza.
|
|
Miałaś się dobrze przez ostatni tydzień?
|
|
Nie wyglądasz źle.
|
|
naprawdę się ożenisz?
|
|
Nie jesteś ciekaw?
|
|
Nie chcesz wiedzieć co do ciebie czuje?
|
|
Jaki sekret?
|
|
Mogę przejrzeć ją na wylot.
|
|
Widzisz coś?
|
|
żebyś nie musiał już mnie oglądać?
|
|
że znaczysz dla mnie tyle by zmusiło mnie to do małżeństwa?
|
|
Nie.
|
|
nie masz prawa pytać mnie "dlaczego".
|
|
Tak.
|
|
Odcinek {\cH0000FF}10
|
|
Twoja ciocia jest już na górze.
|
|
Chodźmy.
|
|
nie cierpię jak ktoś mnie dotyka.
|
|
Nasz Pan jest taki oziębły i niemiły nawet dla narzeczonej!
|
|
to po co bierze ślub?
|
|
Mógł mnie jakoś ostrzec.
|
|
Jak mógł nawet nie odebrać telefonu?
|
|
Tae Gong Shil.
|
|
Kang Woo.
|
|
Nie wiedziałaś o ślubie CEO Joo Joong Wona?
|
|
Tak.
|
|
Jestem trochę zaskoczona... to stało się tak nagle.
|
|
stało się coś?
|
|
Przyszedł tamtej nocy?
|
|
którą widziałam... był pan CEO?
|
|
No to miałem rację.
|
|
Przyszedł spotkać się z tobą.
|
|
Prawie oszalałam tamtej nocy.
|
|
Naprawdę nie byłam sobą.
|
|
gdy byłam jeszcze opętana.
|
|
O czym rozmawiali?
|
|
Jaki sekret?
|
|
Mogę przejrzeć ją na wylot.
|
|
Musiała mu powiedzieć moją tajemnicę!
|
|
Tajemnicę?
|
|
że lubię pana CEO!
|
|
nie!
|
|
to w porządku brać ślub w tym celu?
|
|
W porządku.
|
|
Obliczyłem sobie w głowie ryzyko i doszedłem do dobrego rozwiązania.
|
|
Co z tym zrobisz?
|
|
jeśli chodzi o nią... mam ją gdzie indziej.
|
|
Jeśli tak jest powinieneś powiedzieć jej co czujesz.
|
|
że tak naprawdę się nie żenisz.
|
|
Nie chcę tego zrobić.
|
|
przez który wciąż nie-
|
|
Powodem przez który nie czytam... ale tutaj.
|
|
która jest sprawna. że spostrzeże twoje problemy i ukróci je?
|
|
kiedy umrę zostanę duchem... gdy tak się stanie.
|
|
że chce się mnie pozbyć.
|
|
Ale ja nie mogę bez niego żyć!
|
|
twoja kryjówka... on jest jedyną?
|
|
To musi być on?
|
|
Jest moją jedyną kryjówką na świecie.
|
|
dostałam jego zgodę by przebywać koło niego!
|
|
że się żeni i ma koło siebie inną kobietę... oznacza... ale nie jako kobiecie. prawda?
|
|
że go lubisz.
|
|
że cię tak ignoruje... boli?
|
|
Nie mogę być Candy.
|
|
on nie ma zamiaru być Księciem. więc pewnie pozwoli mi przy sobie zostać.
|
|
Chyba pójdę do niego.
|
|
Panie CEO... gratuluję zaręczyn.
|
|
Co?
|
|
Wcześniej byłam zbyt zaskoczona... i nie mogłam powiedzieć ci czegoś ważnego. i życzę szczęścia.
|
|
Mogę?
|
|
Słodkim domem?
|
|
Nie lubię słodyczy.
|
|
proszę spłódź syna! i pozwól mi się nim opiekować.
|
|
Przyszłaś tu tak nagle i przesadzasz.
|
|
Każesz mi spłodzić syna... którą zdradziłaś temu duchowi?
|
|
Zdradziła ci moją tajemnicę?
|
|
że nie chcę wiedzieć.
|
|
prawda?
|
|
Zrobiłeś tak?
|
|
Ale to nie było nic takiego.
|
|
ale to oczywiste widząc twoje zachowanie.
|
|
że to miała być tajemnica.
|
|
Naśladujesz ją!
|
|
Jesteś dokładnie jak Candy!
|
|
Nieważne.
|
|
To może to nawet ułatwić.
|
|
że przeniesiesz się ze "słodkiego domku" do piwnicy... że zostaniesz niańką mojego syna;
|
|
Tylko kogoś innego.
|
|
Wiesz kogo!
|
|
Lubię... bardzo słodkie rzeczy.
|
|
jak ty!
|
|
Nieuprzejmych podłych!
|
|
że nie jestem w twoim typie!
|
|
zanim każesz mi znikać.
|
|
że czuję się okropnie.
|
|
Czekaj!
|
|
Znikaj.
|
|
dlaczego akurat cukiereczek Kang?
|
|
szuka cię żona VP. żebyś przyszła i spojrzała na to.
|
|
Otwórz i wyjmij.
|
|
To?
|
|
To waza.
|
|
To prezent ślubny dla Joong Wona wysłany przez jej rodzinę.
|
|
Achh...
|
|
Wiesz jaka jest droga?
|
|
Przepraszam.
|
|
Zaskoczyłam się.
|
|
Chyba mogłaś się zaskoczyć.
|
|
Co jakbyś ją rozbiła?
|
|
Pewnie myślisz sobie "nie powinnam była jej dotykać".
|
|
Tak.
|
|
- Co?
|
|
-Tae Gong Sil.
|
|
Nazywanie jej "rzeczą" jest trochę...
|
|
To bardzo cenna biała waza.
|
|
ale naprawdę... dawniej była tylko pojemnikiem na wodę.
|
|
"Jest zbyt cenna by każdy mógł się z nią obchodzić
|
|
Zrobi się niemiły i arogancki.
|
|
Co?
|
|
Mówisz to o mnie?
|
|
Cóż... mówię tylko o wazie.
|
|
Dokładnie.
|
|
Nie dotykaj naszego Joong Wona i nie próbuj rozbić jego małżeństwa prawda?
|
|
Niemiła i arogancka?
|
|
Przepraszam.
|
|
Mówiłam o tej wazie.
|
|
Kiedyś był to tylko pojemnik na wodę.
|
|
Ale osoba spoglądając na nią... wkładała w to dużo serca i zdarzyła się dziwna rzecz.
|
|
jedynym wyjściem będzie ją rozbić.
|
|
Nie zrozumiałaś bo powiedziałam to miło?
|
|
że zrobisz wszystko by sabotować przyszłe małżeństwo Joo Wona?
|
|
Jesteś naprawdę niebezpieczna!
|
|
Chyba nie rozumiesz bo jego nie widzisz...
|
|
Byłam nawet pogratulować mu ślubu... więc proszę uważaj.
|
|
Naprawdę powinno się ją zniszczyć...
|
|
Ktoś może zostać opętany.
|
|
Bang Shil... do boju!
|
|
Pojawią się przerażające rzeczy?
|
|
Opętana?
|
|
Byłaś w biurze wiceprezesa?
|
|
Było trochę przerażająco.
|
|
Co... dała ci kopertę pełną pieniędzy?
|
|
Nie...
|
|
Widziałam ducha.
|
|
ale nie rozumieli o co mi chodzi.
|
|
Naprawdę?
|
|
że CEO cię porzucił.
|
|
Chyba moje zachowanie kojarzy im się z Candy.
|
|
tylko duchy mnie rozumieją.
|
|
żeby mogła przy mnie być.
|
|
Zostawisz ją koło siebie?
|
|
Odmawia odejścia?
|
|
Nie puszczę jej.
|
|
zachowam bezpieczną odległość za pomocą małżeństwa i nadal będę ją widywał.
|
|
Do kiedy?
|
|
Aż nie będę już chciał jej widywać.
|
|
Przestraszyła się przez to?
|
|
że jest bardzo droga i z zaskoczenia prawie ją rozbiła.
|
|
że jest droga...
|
|
Wiąże się z nią coś?
|
|
Wiesz ile ona kosztuje? nie róbcie tego w przyszłości.
|
|
On naprawdę!
|
|
CEO Joo... do boju!
|
|
Wielka Tae Yang umawia się z CEO Kingdom?
|
|
Jak gdyby!
|
|
CEO Joo bierze ślub z córką Grupy Seo Jin.
|
|
Naprawdę?
|
|
że widziała ich razem w hotelu.
|
|
Po prostu trochę się z nią zabawia.
|
|
ich statusy są marginalnie różne.
|
|
Dlaczego?
|
|
Co złego jest w wielkiej Tae Yang?
|
|
wysportowana i ma dobry charakter.
|
|
to nie była dużym słońcem bez powodu?
|
|
że prezes Kingdom jest kimś kto dobrze pasuje do wielkiej Tae Yang.
|
|
Musicie ją spotkać i oprzytomnieć!
|
|
Chcecie ją spotkać?
|
|
Ustalmy datę.
|
|
Zdziwicie się.
|
|
Wszystko w porządku?
|
|
Co zobaczyłaś w wazie?
|
|
Śledziło cię coś strasznego?
|
|
Nie śledziło mnie.
|
|
Ale to coś niebezpiecznego więc powiedz im by byli ostrożni.
|
|
Chyba mnie nie zrozumieli.
|
|
Dlaczego nie przyszłaś do mnie?
|
|
Mogę być szczera?
|
|
to tak.
|
|
którą lubię źle to zrozumie.
|
|
że to cukiereczek Kang?
|
|
że to ty?
|
|
Upierał? który spotkał owcę. że ją kochał prawie umarł z głodu.
|
|
Żeby przeżyć musiałby ją postrzegać jako pożywienie.
|
|
Nie powinien był postrzegać owcy jako ukochanej prawda?
|
|
Ja nie zrobię czegoś takiego.
|
|
Więc twój "wilk" myśli o "owcy"... jako źródle pożywienia?
|
|
Tak.
|
|
Dlatego nie powinieneś wciąż pytać czy wilk lubi owcę.
|
|
Zatem dobrze.
|
|
że wilk był taki.
|
|
A owca?
|
|
W filmie owca też kochała wilka.
|
|
Więc co się stało?
|
|
po prostu mnie zjedz.
|
|
Owca musiała być szalona.
|
|
że tak powiedziała?
|
|
Nie chcesz poznać jej tajemnicy?
|
|
Nie chcę.
|
|
że pomiesza ci to twoje kalkulacje?
|
|
Tak.
|
|
żebym był pewny...?
|
|
sam nie wiem.
|
|
Nie wiem.
|
|
to zmieni swój grafik i przyjedzie.
|
|
Co mam powiedzieć o tym ślubie? że ślub jest sfingowany.
|
|
To tylko obustronne interesy. zmieni się właściciel Grupy Sejin?
|
|
jestem tu na wygnaniu.
|
|
uniknęłam kontroli mojej macochy.
|
|
które ma na inne nazwisko.
|
|
Ja... zmienię spółkę holdingową Sejin w korporację cementową Sejin.
|
|
Wystarczy ci tydzień wymówki w postaci ślubu?
|
|
ja pomogę ci rozszerzyć działalność Kingdom na Shanghai żebyś mógł polecieć.
|
|
Ta propozycja... akceptuję ją.
|
|
Po tygodniu jakby nigdy nie było mowy o ślubie.
|
|
że nie musi zbytnio się trudzić ze zmianą swojego grafiku.
|
|
Tae Gong Shil zna prawdę?
|
|
Nie. zanim nie wyjaśni jej tego CEO Joong Won.
|
|
Rozumiem.
|
|
Od krzykliwego seledynu wolę białą wazę.
|
|
Jest jak dostojny uczony.
|
|
Tylko spójrz na wazę.
|
|
To niedorzeczna historia. co ty wyprawiasz?
|
|
Co w tym złego?
|
|
Nikogo nie ma w pobliżu.
|
|
A ja?
|
|
że nie lubię niegodziwców!
|
|
Idź rób to w łazience.
|
|
Rozumiem.
|
|
Jak mogłam pokochać takiego faceta?
|
|
Nie był nawet w moim typie.
|
|
Lubiłam mężczyzn w typie dostojnych uczonych.
|
|
Kim jesteś? przywołuje mnie?
|
|
Kiedy zrobisz coś z tym nawykiem podczas snu?
|
|
dlaczego nagle o tym mówisz?
|
|
Przedtem... że śpię jak małe dziecko.
|
|
Nieprzyzwoity...
|
|
Idź spać w innym pokoju!
|
|
Spotkałam dostojnego uczonego (we śnie).
|
|
Po co ta akcja?
|
|
Kogo spotkałaś?
|
|
Idę właśnie do biura VP.
|
|
Chodźmy razem.
|
|
że lepiej będzie jak nie pójdziesz ze mną.
|
|
Jest tam duch?
|
|
Widziałam tam coś.
|
|
Dlatego chciałam to sprawdzić.
|
|
Chodźmy razem.
|
|
Przyniosę klucze.
|
|
Chodźmy.
|
|
Zostaniesz tutaj?
|
|
Z powodu wyjazdu biznesowego spiętrzyło się dużo pracy. więc możesz iść.
|
|
Tak.
|
|
może wrócimy razem?
|
|
Nie...
|
|
Pewnie Kang Woo ją odprowadzi. ale nie chcę nic słyszeć.
|
|
Co to?
|
|
Poszła już?
|
|
Kang Woo... jeśli się boisz.
|
|
Dobrze więc...
|
|
Oprę się na tobie.
|
|
Nie chcę się trzymać jak dzieciak.
|
|
Jestem przyzwyczajony do tego.
|
|
Dobrze.
|
|
poluźnij uścisk.
|
|
zrobię tak.
|
|
Gdzie mamy szukać?
|
|
Nie ma tutaj wazy.
|
|
Nie ma też duchów.
|
|
Nie ma tu żadnych?
|
|
nie boisz się?
|
|
Też się boję.
|
|
Tylko jestem do tego przyzwyczajona bardziej niż ty.
|
|
bo się bałaś?
|
|
ale... po tym jak spotkałam pana CEO... jest o wiele lepiej.
|
|
Moje życie zaczęło się zmieniać odkąd mam przestrzeń do oddechu.
|
|
Prezes... daje ci coś czego ja nigdy nie będę mógł.
|
|
Ale weźmie niedługo ślub.
|
|
żebym mogła przy nim zostać.
|
|
co nigdy nie miało miejsca. czy nie? przyszłaś do pracy i dobrze to zniosłaś.
|
|
to do niego nie pójdę.
|
|
Daj sobie tydzień czasu przemyśl to dobrze. nie wracaj do niego.
|
|
To będzie bolało.
|
|
to wrócimy razem.
|
|
że obok budynku jest dobra restauracja z ramyunem...
|
|
Jednak jest tam coś.
|
|
zaprowadź mnie gdzieś gdzie ich nie ma.
|
|
W pobliskim kimbapie nic nie ma.
|
|
Ale nie ma też smaku...
|
|
Kimbap brzmi lepiej.
|
|
Chwyć się...
|
|
Nie ma tu Kang Woo?
|
|
Szef dokądś poszedł...
|
|
Często tu przychodzisz.
|
|
dla ciebie też wyglądam jak dziewczyna z sąsiedztwa?
|
|
oczywiście jak bogini.
|
|
Pojawiająca się w naszym biurze bogini.
|
|
Co to?
|
|
Jest szefa.
|
|
Słodki... ale zrobimy sobie zdjęcie?
|
|
Jeśli dalej będziesz tak robił... nigdzie nie zajdziesz.
|
|
Co to ma być?
|
|
Kang Woo...
|
|
Ale jesteś słodziachny!
|
|
Zrobiłeś to bo się przestraszyłeś?
|
|
Zrób to jeszcze raz.
|
|
Dość tego.
|
|
Dlaczego znowu tu jesteś?
|
|
Napisano o nas artykuł.
|
|
Zrobiono nam zdjęcia w metrze.
|
|
Jutro spotykam się ze znajomym reporterem... mógłbyś zostać moim ochroniarzem.
|
|
A jeśli miałabym taką ochotę... mógłbyś zostać moim chłopakiem.
|
|
To będzie najlepszy artykuł.
|
|
Idę zjeść kimbap z Tae Gong Shil...
|
|
Powinnaś skoro jesteście znajomymi.
|
|
Kang Woo!
|
|
Dobrze wyszło.
|
|
Chodźmy!
|
|
Pokażmy też Gong Shil.
|
|
Ten kolor... są takie same.
|
|
Naprawdę?
|
|
Innym razem pójdźmy na kimbap.
|
|
rozumiem.
|
|
Więc pójdę pierwsza.
|
|
Pan CEO jeszcze nie wyszedł?
|
|
Nie ma go tutaj?
|
|
OCH MÓJ BOŻE!
|
|
że jesteś duchem!
|
|
gdybym był duchem.
|
|
Nie musiałbym się nikim przejmować... i martwiłbym się tylko o siebie... ty uczepiłbyś się mnie.
|
|
Jestem naprawdę popularna wśród duchów. naprawdę wyglądam dla nich jak słońce. więc dlaczego taki jestem?
|
|
Co?
|
|
Wejdź...
|
|
Siadaj.
|
|
chcesz być Candy?
|
|
kupię ci dom.
|
|
wybierz jakiś.
|
|
dam ci tą możliwość.
|
|
przeważnie ludzie powiedzieliby "dziękuję albo "dlaczego taki jesteś?".
|
|
w którym duchy miałyby gdzie się ukryć. więc go nie potrzebuję. mogę napisać test.
|
|
których nie rozumiem.
|
|
To co nas łączy...
|
|
chcę postawić sprawę jasno.
|
|
gdy sama ich nie masz i jesteś oszczędna.
|
|
że to nie wypali.
|
|
zachowasz się albo uroczo albo będziesz zła.
|
|
Wtedy będę mógł cię zostawić.
|
|
nie boję się.
|
|
że tak łatwo się mnie pozbędziesz? nie będę umiał cię odepchnąć.
|
|
i... myślmy o tym. Dobrze?
|
|
Jeśli zostanę Candy będę musiała zniknąć jeśli mi tak rozkażesz.
|
|
Nie chcę tego.
|
|
żebym zrobił?
|
|
że mam przenieść twoją kryjówkę do piwnicy.
|
|
że nie chcesz prezentów i nie chcesz odejść.
|
|
żebym został owcą że powiem "ścigaj mnie i zjedz mnie"?
|
|
Niczego takiego nie oczekiwałam.
|
|
Dlaczego to dla ciebie takie trudne?
|
|
że mogłabym cię lubić?
|
|
Nie lubię cię. po prostu złapię ducha z wazy.
|
|
Nie ma tu żadnego.
|
|
Idź do domu.
|
|
Chodźmy.
|
|
Spójrz na to.
|
|
nie mówisz:
|
|
albo "Co ty wyprawiasz?".
|
|
po drodze tutaj widziała straszną ajummę.
|
|
Chodźmy.
|
|
Gdzie ją widziałaś?
|
|
chyba jest tu pierwszy raz.
|
|
Chyba muszę trzymać cię za rękę.
|
|
możemy trzymać się palcami.
|
|
widziałaś inne straszne rzeczy?
|
|
Widziałam.
|
|
Ale przetrwałam trzymając twój długopis.
|
|
Długopis?
|
|
jako amulet.
|
|
tak sobie myślałam... tylko z samym długopisem... że będę w stanie odejść pierwsza.
|
|
Więc nie martw się zbytnio.
|
|
Wtedy nastąpi koniec.
|
|
Naszyjnik... chyba go nie wzięła.
|
|
Naprawdę jestem taką... zawadą?
|
|
Skupcie się wszyscy.
|
|
Po Chinach czas na Amerykę.
|
|
Dam wam 3 minuty.
|
|
którzy nie nadążą niech idą do centrum handlowego Giant.
|
|
Sekretarzu Kim.
|
|
Obserwuj budowę centrum handlowego Giant.
|
|
Zróbcie wszystko w lustrach.
|
|
Niech ładnie wygląda.
|
|
Wszyscy zrozumieli?
|
|
że CEO i ta dziewczyna spali razem w apartamencie.
|
|
Apartamencie?
|
|
Zarezerwowali nawet cały basen.
|
|
Kto?
|
|
Ta tam.
|
|
że ją porzucił.
|
|
Ponieważ żeni się z inną.
|
|
że tak będzie.
|
|
że tak będzie.
|
|
Ale i tak jestem zazdrosna.
|
|
O co?
|
|
Mówią o mnie?
|
|
Nawet ja poślubiłabym kogoś innego. i być tak pełen wdzięku?
|
|
Dobre.
|
|
Spróbuj.
|
|
Jaki wulgarny i odpychający.
|
|
Dlaczego znowu taka jesteś?
|
|
jak poszedłem do toalety.
|
|
Dlaczego obrażasz wszystko co robię?
|
|
Mężczyzna jak wyprysk.
|
|
Straciłam apetyt. Też nazywa się Gong Shil.
|
|
tam też chyba była Gong Shil?
|
|
więc odzyskaj siły dla Gong Shil weź tą Gong Shil.
|
|
Dziękuję.
|
|
Wygląda trochę jak Dooly.
|
|
Chłopakiem Gong Shil jest Dooly.
|
|
Naprawdę?
|
|
zaopiekuj się Gong Shil.
|
|
zarezerwuję restaurację.
|
|
Do zobaczenie później.
|
|
To twoje biuro?
|
|
Takie malutkie.
|
|
Wszyscy są ciebie ciekawi.
|
|
Przyjdziesz?
|
|
Przyjdę.
|
|
Chyba muszę zacząć chodzić na takie spotkania.
|
|
Naprawdę?
|
|
dam ci znać.
|
|
bo jestem ciekawa.
|
|
Co cię łączy z CEO Joo Joong Wonem?
|
|
Patrz na to jak chcesz.
|
|
że cię porzucił.
|
|
Jeśli tak to wygląda to pewnie tak jest...
|
|
kiedy prawie udało ci się go złapać.
|
|
wiesz..
|
|
Co to?
|
|
też nazywa się Gong Shil.
|
|
To podróbka Dooly?
|
|
jej chłopakiem jest Dooly.
|
|
będę na lotnisku na czas.
|
|
Dobrze.
|
|
To się tam spotkamy.
|
|
Jeśli tam polecę to pewnie dość długo tam będę.
|
|
Chcesz znaleźć tę kobietę?
|
|
muszę ją znaleźć. gdy jest mowa o jego ślubie.
|
|
Tym razem krąży dużo przewidywań jak to się zakończy.
|
|
Jeśli jest bólem powinien znaleźć kogoś kto go wyleczy.
|
|
że to prawdziwa klątwa...
|
|
Wszystkich odsuwa i nikogo nie dopuszcza.
|
|
Zgadza się.
|
|
I zawsze mówi "znikaj". nie ważne jak bardzo ją odsuwa.
|
|
jak sądzisz kto wygra?
|
|
Mówisz o CEO i o mnie?
|
|
Jestem po twojej stronie.
|
|
Gdzie się odbędzie?
|
|
Zaplanowano jutrzejsze spotkanie z Park Sung Ji z grupy Sejin.
|
|
że chcesz to odwołać?
|
|
Nie chcesz tego kontynuować?
|
|
Nie powiem ci.
|
|
Kochanie.
|
|
Dlaczego ostatnio mi to robi?
|
|
Ciocia stała się naprawdę dziwna? że jest zmęczona i nie może.
|
|
Tae Gong Sil kazała ją rozbić?
|
|
Tak powiedziała. to czemu miałbyś ją rozbić?
|
|
zajmij się nią.
|
|
Kazałaś ją rozbić.
|
|
Naprawdę muszę?
|
|
Twoja ciocia źle się czuje?
|
|
Jest w złym stanie.
|
|
Jest w krytycznym stanie i nawet nie wstaje.
|
|
Więc mam ją rozbić czy nie?
|
|
Zatem powinieneś ją rozbić... że zerwę też zaręczyny?
|
|
Muszę ją rozbić czy nie?
|
|
To nie ma ze sobą nic wspólnego... że ciocia jest w złym stanie...
|
|
Jest moją jedyną ciocią...
|
|
Więc musisz ją rozbić...
|
|
Więc decyzja zapadła.
|
|
Zaufam twoim słowom i ją rozbiję.
|
|
Dlaczego mam ponieść odpowiedzialność? więc ją rozbiję.
|
|
Nie!
|
|
Kochanie!
|
|
Kochanie!
|
|
Co?
|
|
Co?
|
|
Co się dzieje?
|
|
Nic ci nie jest?
|
|
Nic ci nie jest?
|
|
Co to było?
|
|
Co to było?
|
|
Nic nie widzę. ale dlaczego zamieniło się to w rozbicie ślubu?
|
|
Rozumiem teraz innych i to jak musisz dla nich wyglądać obok niego.
|
|
Co począć?
|
|
Kang Woo ssi.
|
|
Jest tam coś?
|
|
To była rozmowa Gong Sil z Gong Sil.
|
|
Minął już prawie tydzień.
|
|
Jak się czujesz?
|
|
że dasz radę? ale teraz rozumiem jak to jest być przy nim.
|
|
czyż nie pasują do siebie.
|
|
że się bardzo denerwujesz.
|
|
Zgadza się.
|
|
Od bardzo dawna nie widziałam moich znajomych.
|
|
Chyba tak.
|
|
też powinnaś pochwalić się swoim mężczyzną.
|
|
Jakim?
|
|
Doolym?
|
|
wszystkie by zemdlały.
|
|
Ale bardziej od Dooly'ego lubię Dochi'ego.
|
|
Tak nie może być.
|
|
to powinien się pojawić.
|
|
Tak.
|
|
Więc umówiłeś się?
|
|
z Tae Yang?
|
|
Tak. że Gong Sil i prezes nie są w takim związku.
|
|
W ogóle kto rozpowiada takie rzeczy?
|
|
Zgadzam się.
|
|
Nie rozumiem dlaczego ludzie rozpowiadają cokolwiek zechcą.
|
|
że zaczęło się od ochrony.
|
|
Naprawdę?
|
|
Mamy u siebie kogoś z tak wielkimi ustami?
|
|
to poczuje mój gniew.
|
|
nie musisz mi płacić za kawę.
|
|
Zjedz to.
|
|
Lee Hyun Joo jest tutaj.
|
|
Po lunchu masz przyjść do biura wiceprezesa.
|
|
Dlaczego szuka cię wiceprezes?
|
|
Sam się zastanawiam...
|
|
Ciekawe dlaczego.
|
|
Więc dowiedz się kto ma takie wielkie usta.
|
|
To ja już pójdę.
|
|
To na wynos.
|
|
Kochanie.
|
|
Co znowu?
|
|
jak jesz ten makaron!
|
|
Zakochałam się w tych seksownych ustach.
|
|
Musiałaś oszaleć!
|
|
rozbicie wazy musiało przynieść efekt.
|
|
Ale dlaczego Joong Won rozbił tak ważny prezent od narzeczonej?
|
|
Ciekawe.
|
|
Może rozważał zerwanie zaręczyn...
|
|
Kochanie.
|
|
Minął już rok.
|
|
Nie przyjeżdża by pomóc przy ślubie Joong Wona.
|
|
że po coś innego?
|
|
minęło sporo czasu.
|
|
Chodźmy.
|
|
Dzięki tobie problem został rozwiązany.
|
|
ślub może się odbyć.
|
|
Szkoda byłoby to zakończyć.
|
|
To żadna szkoda.
|
|
Zaczęło się od interesów i dużo na tym zyskaliśmy.
|
|
Oboje powinniśmy przeliczyć jak wiele.
|
|
minęło sporo czasu.
|
|
Będę często przychodziła.
|
|
wielka Tae Yang!
|
|
minęło naprawdę dużo czasu!
|
|
Cześć!
|
|
Chodź tutaj.
|
|
Wszystko w porządku?
|
|
Co się dzieje?
|
|
wszystko dobrze.
|
|
że odwołaliśmy ślub nie mogę powiedzieć "spotykajmy się często".
|
|
Zatem przez to wszystko stałam się przeklętą miłością prezesa Joo?
|
|
Wszyscy o tym wiedzą.
|
|
żebyś następnym razem uwolnił się od klątwy.
|
|
że była już czwarta. moglibyśmy sprzedać Kwangdo.
|
|
nie byłoby zabawy.
|
|
Wszystkie pokonała nieżyjąca dziewczyna.
|
|
którego nikt nie chce jest przeklęte.
|
|
nigdy nie będzie wolne.
|
|
Trzymałem cię blisko Joong Wona z powodu tej fotografii.
|
|
To Maria.
|
|
Przez przypadek znalazłem to zdjęcie w starym albumie Marii.
|
|
Jak sądzisz kim jest druga kobieta?
|
|
To Cha Hee Joo.
|
|
A gdzie to jest?
|
|
W Anglii?
|
|
ale wygląda identycznie była w Anglii.
|
|
Rok po śmierci Cha Hee Joo.
|
|
że Cha Hee Joo żyje?
|
|
Odnalazłem żywą Cha Hee Joo w Europie.
|
|
że Cha Hee Joo miała bliźniaczkę?
|
|
To najbardziej prawdopodobny scenariusz.
|
|
Ale znalazłem coś naprawdę dziwnego.
|
|
Co to? wysyłała przez 10 lat.
|
|
Żyła podróżując po wielu różnych zagranicznych miejscach. a 3 lata w Peking.
|
|
przebywał za granicą.
|
|
3 lata w Pekinie.
|
|
Ta kobieta jeździła tam gdzie CEO Joo Joong Won?
|
|
że wraca do Korei.
|
|
Joong Won wrócił do Korei i od tamtej pory tu pozostaje.
|
|
że ta kobieta jest gdzieś w pobliżu CEO Joo Joong Won? i wciąż trzyma się gdzieś w pobliżu.
|
|
Kim ona jest?
|
|
Nigdy jej nie widziałem.
|
|
Przeprowadziła się tu niedawno.
|
|
To Tae Gong Shil.
|
|
że idzie na spotkanie klasowe.
|
|
Chyba odbywa się tutaj.
|
|
że twój ojciec wynajął pokój w hotelu.
|
|
Niedługo pojawi się tam ochroniarz Kang Woo.
|
|
Spotkasz się z nim i wysłuchasz go?
|
|
Porozmawiam z ojcem osobiście.
|
|
Nie musisz dzwonić po Kang Woo.
|
|
Nie dzwoniłem po niego.
|
|
Przyjdzie tu spotkać się z Tae Yang.
|
|
Chyba dołączy do nich.
|
|
Łoł...
|
|
Tae Yang... będzie dość dumna przed swoimi koleżankami z liceum.
|
|
Jej chłopak jest taki wysoki i przystojny... wszystko z tobą dobrze?
|
|
o wiele lepiej..
|
|
że nie dokończyłaś tych studiów.
|
|
Do jakiego wieku można wrócić na studia?
|
|
ale...
|
|
Gong Shil!
|
|
Opowiedz mi o sobie.
|
|
Ty... tamtejszy CEO... naprawdę jest twoim chłopakiem?
|
|
Powiedz im szczegółowoto co mi.
|
|
a on cię odrzucił.
|
|
spotkałam mężczyznę naprawdę bogatego i odnoszącego sukcesy.
|
|
Jak?
|
|
gdy bardzo padało podwiózł mnie swoim nowym samochodem.
|
|
i tak zaczęłam za nim chodzić.
|
|
Przyszła kryjówka bezpieczeństwa.
|
|
Schowaj się.
|
|
pomagał mi i był ze mną.
|
|
nawet wynajął cały basen i oglądaliśmy pokaz fajerwerków.
|
|
Jak mnie postrzegacie po tej historii?
|
|
ale ci zazdrościmy!
|
|
Zazdroszczę ci.
|
|
A potem co?
|
|
Wiesz zakończenie jest najważniejsze.
|
|
Niedługo żeni się z córką chaebola.
|
|
Nic dziwnego..
|
|
i wciąż uporczywie się go trzymam.
|
|
Ponieważ nigdy nie mogę się z nim rozdzielić.
|
|
To trochę... chociaż wyglądam bezwstydnie i żałośnie.
|
|
Ponieważ dla mnie jest najbardziej wyjątkową osobą na świecie.
|
|
To ja.
|
|
Tae Gong Shil.
|
|
Przyszedłem tutaj po tym jak dla ciebie odwołałem ślub.
|
|
Więc weź za to odpowiedzialność.
|
|
Chodźmy.
|
|
Co tutaj robisz?
|
|
czego od ciebie oczekiwałem.
|
|
Zatem to moja kolej by być urzekającym?
|
|
Moja dziecina jest trochę zła.
|
|
By ją udobruchać zapłacę za tą kolację.
|
|
Proszę bawcie się tutaj dobrze.
|
|
Moja dziecino.
|
|
Pójdziesz z Oppą?
|
|
Chodźmy.
|
|
Co oni do cholery wyprawiają?
|
|
ludzie dobrze rozumieją to co nas łączy.
|
|
Przestań.
|
|
Rozumiem.
|
|
To ja w twoim świecie.
|
|
Tae Gong Shil!
|
|
Co się dzieje?
|
|
Co się dzieje?
|
|
Stało się coś?
|
|
Zabieram ją ze sobą.
|
|
Kang Woo!
|
|
Co się dzieje?
|
|
Dlaczego Tae Gong Shil tak się zachowuje?
|
|
Dlaczego przyszedł tu CEO Joo?
|
|
że dla niej odwołał ślub.
|
|
I kazał jej ponieść odpowiedzialność.
|
|
A ty?
|
|
Dlaczego tu jesteś?
|
|
Też przyszedłeś tu dla niej?
|
|
Tak.
|
|
Naprawdę lubisz Tae Gong Shil?
|
|
Tak.
|
|
Naprawdę możesz mnie chronić bez innych zamiarów? znikniesz z własnej inicjatywy?
|
|
boję się.
|
|
że tak.
|
|
Teraz też tak myślę.
|
|
Mogę ci zaufać? mogę niezwłocznie wpaść w twoje ramiona przecież o tym wiesz.
|
|
musisz sobie z tym poradzić.
|
|
To poradź sobie z tym... że cię kocham.
|
|
Poradzę sobie ze wszystkim.
|
|
Naprawdę?
|
|
Co z tym zrobisz?
|
|
Tłumaczenie: usagi90 Korekta: milka
|
|
Idę.
|
|
które ma świecić tylko dla martwych.
|
|
Chcę być słońcem popularnym tylko wśród duchów.
|
|
Dlatego zaczęłam się bać samej siebie.
|
|
Gdy jesteś beze mnie czegoś ci brakuje a gdy jesteś ze mną to się boisz?
|
|
Nie chcę być przy tobie jako takie słońce.
|
|
Każ mi odejść.
|
|
który mogłem... bez strachu cały ten czas kazać ci znikać że na pewno znowu do mnie wrócisz.
|
|
Spróbuję zrobić to czego chcesz.
|
|
Znikaj... Tae Yang.
|
|
że Tae Yang chce odlecieć gdzieś daleko.
|
|
Nie widziałeś się z nią?
|
|
Dokąd odlatuje?
|
|
Odcinek {\cH0000FF}16
|
|
Dzwoń do mnie często.
|
|
dowiem się jak dotrę na miejsce.
|
|
To z nim wyjeżdżasz?
|
|
Dlatego nie musisz się martwić.
|
|
Nic mi nie będzie.
|
|
Dobrze.
|
|
Trzymaj się.
|
|
Zadzwonię.
|
|
Tae Yang cię zostawia? oczywiście też będzie dobrze.
|
|
że się boi i jest zmęczona.
|
|
Teraz gdy o tym myślę ani razu nie wziąłem tego pod uwagę ani nie spróbowałem zrozumieć jej położenia.
|
|
Odesłałem Tae Gong Shil?
|
|
Dlaczego miałbym zrobić coś czego nie zrobiłem w ciągu 34 lat w tak ważnym czasie?
|
|
proszę!
|
|
Zakończyłaś to z nim dobrze?
|
|
Jak mogłabym zakończyć to dobrze?
|
|
Zmusiłam się do rozłąki z nim.
|
|
żeby samolot już wystartował.
|
|
Pewnie będzie lepiej gdy dystans się zwiększy.
|
|
Tae Gong Shil jest w samolocie do Los Angeles.
|
|
Zarezerwuj mi następny lot. Polecę za nimi.
|
|
Joong Won leci do USA? tak.
|
|
Dlaczego tak nagle do USA?
|
|
Z jakiego powodu?
|
|
Kto wie.
|
|
Idę do łazienki.
|
|
Tae Gong Shil... Yi Ryeong!
|
|
Dlaczego tu jesteś?
|
|
Też lecisz do Stanów?
|
|
Czy lecisz w sprawach biznesowych z Prezesem Joo?
|
|
lecę w sprawach osobistych.
|
|
że lecisz kręcić film.
|
|
lecę na przesłuchanie.
|
|
On jest z tobą? Tak.
|
|
Siedzę tam.
|
|
Jak będziesz się nudziła przyjdź do mnie.
|
|
To dawna koleżanka z klasy.
|
|
Zabukowałem lot za 2 godziny.
|
|
Nie ma jakiegoś prędzej?
|
|
Na razie nie...
|
|
Pozwoliłeś odejść Tae Gong Shil?
|
|
że odejdzie gdy rozwiąże sprawę Cha Hee Joo ale ty odesłałeś ją bez próby zatrzymania jej?
|
|
Nie dam jej odejść!
|
|
Polecę za nią i sprowadzę z powrotem.
|
|
Ale nawet jak za nią polecisz pozostanie dwugodzinna różnica.
|
|
Co jeśli zniknie w tym czasie?
|
|
To urządzenie śledzące GPS.
|
|
Na wszelki wypadek włożyłem jej pluskwę do torebki.
|
|
Tae Gong Shil o tym nie wie.
|
|
Leć i sprowadź ją z powrotem.
|
|
jesteś bardzo zdolny.
|
|
Wróć dalej pracować dla Kingdom.
|
|
Podwoję twoją pensję.
|
|
Włącz to dla mnie.
|
|
[Tae Yi Ryeong] że Tae Gong Shil leci do Stanów?
|
|
Skąd to wiesz?
|
|
Bo siedzi w tym samym samolocie co ja!
|
|
Leci z jakimś mężczyzną.
|
|
Naprawdę?
|
|
Tae Gong Shil leci tym samym samolotem co Tae Yi Ryeong.
|
|
Jeszcze nie odlecieli.
|
|
EJ!
|
|
ty palańcie... !
|
|
Prezesie Joo Joong Won?
|
|
Posłuchaj uważnie panno Tae Yi Ryeong.
|
|
Potrzebuję teraz twoich zdolności aktorskich.
|
|
Co?
|
|
Eonnie.
|
|
że umiem dobrze grać?
|
|
Co?
|
|
Yi Ryeong!
|
|
Co się dzieje?
|
|
Boli mnie brzuch.
|
|
Co?
|
|
Co się dzieje z twoim brzuchem?
|
|
nie mogę złapać oddechu.
|
|
Nie wiem... zapalenie ślepej kiszki? Aaaa!
|
|
Jest tu ktoś kto może pomóc?
|
|
Proszę niech ktoś pomoże!
|
|
Chyba musi pojechać do szpitala!
|
|
Gong Shil! - Rozumiem!
|
|
Już dobrze Yi Ryeong.
|
|
Wytrzymaj trochę.
|
|
Duża Tae Yang!
|
|
Zostań ze mną!
|
|
Duże Słońce.
|
|
Gong Shil!
|
|
Nie pozwól mi umrzeć! Nie pozwól mi umrzeć...
|
|
Chodź ze mną!
|
|
Chodź ze mną!
|
|
- Nie możesz odejść!
|
|
- Ty pierwsza!
|
|
Chodź ze mną.
|
|
Nie możesz odejść!
|
|
Jedź z nami!
|
|
Tae Gong Shil!
|
|
że jej gra pewnego dnia mnie poruszy.
|
|
Złapaliśmy ją ale co teraz zrobisz?
|
|
Powinienem teraz tego spróbować.
|
|
Sekretarzu Kim pomóż mi.
|
|
Tak jak robiłeś to przez ostatnie 15 lat.
|
|
tak zrobię.
|
|
Ale Panie... to trochę niesprawiedliwe.
|
|
Przez to 15 lat gdy byłem koło ciebie w ogóle nie ruszyłeś naprzód która jest z tobą tak krótko tak łatwo otworzyłeś serce?
|
|
To nie było łatwe.
|
|
że nic nie przychodzi mi łatwo.
|
|
Nie jestem tego pewien.
|
|
- Sekretarzu Kim.
|
|
-Tak?
|
|
Rozumiem.
|
|
Małe Słoneczko.
|
|
Jak na kogoś kto nie mógł oddychać masz się teraz strasznie dobrze.
|
|
Nie widziałaś?
|
|
Udawałam.
|
|
Naprawdę widać efekty po zatrudnieniu nauczyciela aktorstwa.
|
|
Ostatnio dostałam scenariusz filmu o śmiertelnej chorobie.
|
|
Chyba się na niego zgodzę.
|
|
żeby poćwiczyć sobie grę aktorską?
|
|
Cóż i tak nie chciałam lecieć na to przesłuchanie.
|
|
Ale Joo Joong Won poprosił mnie o to.
|
|
że wysiądziesz z samolotu. Prezes cię poprosił?
|
|
Też tego nie chciałam.
|
|
To wkurzające widzieć cię przebywającą z kimś tak wysoko postawionym jak Prezes Joo.
|
|
To dlaczego to zrobiłaś?
|
|
Dlatego mu pomogłam.
|
|
Więc twoja ingerencja była błędem.
|
|
Chciałam wyjechać by być bezpieczna i szczęśliwa.
|
|
Robisz to by nie czuć się oszukaną przeze mnie...
|
|
Ale to wcale tak nie wyglądało.
|
|
Odchodzę bo za bardzo cię kocham.
|
|
że jesteś Candy. Candy?
|
|
Tak.
|
|
Odchodzę bo nie jestem dla ciebie odpowiednia.
|
|
złap mnie.
|
|
że się poddajesz. To właśnie to.
|
|
Prezes Joo zrobił co tylko mógł by wydostać cię z samolotu.
|
|
Skończ na tym udawać trudną do zdobycia.
|
|
Powtarzanie tego staje się męczące. popełniłam fatalny błąd udając kogoś kto podda się i da się złapać.
|
|
Fatalny błąd?
|
|
To tak!
|
|
że Kang Woo i Prezes Joo wciąż mówią o chronieniu ciebie.
|
|
Co to?
|
|
Widzę duchy.
|
|
Co?
|
|
Tu też jeden jest.
|
|
Nie wierzę w takie rzeczy.
|
|
Jest twoim fanem.
|
|
Wychodzę.
|
|
Tae Gong Shil dokąd idziesz?
|
|
Dlaczego wychodzisz po tym co mi powiedziałaś?
|
|
To przerażające...
|
|
Nie cierpię historii o duchach... w oczach innych i tak będę Candy.
|
|
Woo Jin.
|
|
Dlaczego jeszcze nie odszedłeś?
|
|
To mama Woo Jina.
|
|
Woo Jin kiedykolwiek cię widzę dzieje się coś złego.
|
|
Nie chcę cię widzieć.
|
|
Panie Joo Joong Won.
|
|
która miała wylecieć że pozostanie koło ciebie.
|
|
Kim jesteś?
|
|
który miał lecieć z Gong Shil.
|
|
że Gong Shil powiedziała ci o mnie.
|
|
Spotkałam kogoś kto widzi i słyszy to co ja.
|
|
Widzisz duchy tak jak Tae Gong Shil?
|
|
ja dzielę ten sam świat co Gong Shil.
|
|
Tae Yang.
|
|
Sekretarzu Kim.
|
|
Jak mogłaś chcieć wyjechać bez słowa? !
|
|
Chciałaś uciec do Pana Joo?
|
|
Nie uciekałam.
|
|
Chciałam tylko coś odnaleźć. Co?
|
|
który taka jestem.
|
|
Sam tego nie wiem.
|
|
Na miejscu by się okazało.
|
|
Nie byłeś pewny a i tak chciałeś zabrać ją tak daleko?
|
|
To nie jest tu ważne.
|
|
Po raz pierwszy Gong Shil stawiła czoła swoim problemom.
|
|
Do tej pory tylko się ukrywała i prowadziła żałosne życie.
|
|
dałeś jej naprawdę dobrą kryjówkę.
|
|
Ale teraz
|
|
Gong Sil zaczęła myśleć nad odejściem od ciebie.
|
|
Dlatego przyjechałem po Gong Shil.
|
|
Co możesz dla niej zrobić?
|
|
Jak?
|
|
Nie będzie się już bała że w pełni zaakceptuje swoją zdolność.
|
|
że może przestać widzieć duchy?
|
|
Tak. twoja ochrona... straci znaczenie dla Gong Shil.
|
|
Tae Gong Shil o tym wie?
|
|
Tak.
|
|
Dlatego chciała ze mną polecieć.
|
|
że odchodzę od Prezesa Joo.
|
|
Naprawdę robiłam to wyłącznie dla siebie.
|
|
że Candy była bardziej naiwna niż ja.
|
|
Zostawiła go dla niego.
|
|
Nie mogę być tak pozytywna i czarująca jak ona.
|
|
Twój sposób lubienia Prezesa Joo bardzo się zmienił.
|
|
że ktoś cię lubi.
|
|
To stłumione słońce że chce wzejść wysoko i świecić.
|
|
Aż sam nie wiem co o tym sądzić.
|
|
aigoo!
|
|
Więc Prezes też to źle zrozumiał?
|
|
Naprawdę muszę dalej udawać Candy?
|
|
Tego ci nie powiem.
|
|
Nie wiem jak jest z Panem...
|
|
Bo jest Panem!
|
|
Nawet jeśli samolubnie cię zatrzymałem że mogę żyć bo jesteś przede mną.
|
|
Panie Prezesie dlaczego wciąż mnie zatrzymujesz?
|
|
że tyle mi do ciebie brakuje chciałam wyjechać.
|
|
Co ty robisz udając Candy?
|
|
że jak to zrobisz pobiegnę i cię przytulę?
|
|
Mylisz się.
|
|
Bezczelna Tae Yang udaje niewinną? że nie będziesz się czuł tak źle i zrozumiesz.
|
|
to szczera Tae Yang jest lepsza.
|
|
który zmienia twarz i myli ludzi.
|
|
to będę bezczelna.
|
|
Chciałam wyjechać i żyć swoim życiem.
|
|
ale najpierw o sobie.
|
|
Na początku najlepiej czułam się będąc z tobą.
|
|
Ale wtedy zaczęłam cię lubić. Chyba wtedy się zaczęło.
|
|
że widzę duchy.
|
|
Byłam taka nieszczęśliwa z mojego poziomu przy ziemi.
|
|
Już nie chcę tak żyć.
|
|
Chcę się dowiedzieć dlaczego taka jestem.
|
|
Możesz to zrobić... a i tak wrócić do mnie.
|
|
Bo jeśli nic się nie zmieni już nigdy do ciebie nie wrócę. nie chcę być przy tobie jako złowrogie słońce. nie powinienem był cię szukać.
|
|
Na szczęście nie zginąłeś wtedy i znalazłeś powód by żyć.
|
|
Dobrze to rozumiesz?
|
|
Muszę stworzyć nową umowę.
|
|
Poczekaj do tego czasu.
|
|
Planuję teraz wyjechać.
|
|
będziesz musiała spotkać się z policją.
|
|
Dlaczego?
|
|
Bo jesteś zboczeńcem.
|
|
Dotykałaś każdej części mojego ciała.
|
|
Nawet do łóżka weszłaś mi bez pozwolenia.
|
|
Nawet dałem ci pieniądze.
|
|
10 tysięcy won.
|
|
100 tysięcy won.
|
|
że zrozumiesz?
|
|
mam to gdzieś.
|
|
Nigdy wdzięcznie nie pozwolę ci odejść.
|
|
Teraz zrobię wszystko by czuć się dobrze.
|
|
Od teraz musisz sobie z tym poradzić.
|
|
Gdy nie będziesz się już bała duchów każ mi przestać i odeślij mnie.
|
|
Ta kobieta nie ma poczucia własnej wartości.
|
|
przez który nie może dać mi odejść. Więc wyzbyła się poczucia własnej wartości.
|
|
nie boję się.
|
|
Zawsze powtarzałem "Ty sobie z tym poradzisz".
|
|
a on naprawdę nadszedł.
|
|
Ale jednak... odkryłem prawdziwe uczucia.
|
|
Kocham cię.
|
|
Czy to wystarczające?
|
|
Powiedziałem tak? Zapomniałem!
|
|
To co powiedziałem Madame Go było bardzo złe...
|
|
To koniec. Nie masz przyszłości."
|
|
Jeśli nie tamte okoliczności nie powiedziałbym tego od tak.
|
|
nie komplikuj tylko weź odpowiedzialność.
|
|
Nie mogła o tym usłyszeć.
|
|
Skoro to był koniec z Madam Go.
|
|
Musiało wydarzyć się coś dobrego.
|
|
Żebym mógł sprawić jej przykrość za takie traktowanie mnie.
|
|
że Han Na była winowajczynią?
|
|
Prezes Joo mógł mieć wielkie kłopoty.
|
|
wyobraź sobie co by było.
|
|
Joong Won musiał być w wielkim szoku.
|
|
Tak.
|
|
Bang Shil naprawdę zrobiła coś wielkiego!
|
|
Kochanie!
|
|
Joong Won wszystko w porządku?
|
|
Ciociu przechodzę ciężkie chwile.
|
|
Dobrze.
|
|
musi być ci ciężko.
|
|
Proszę niech wszyscy wyjdą.
|
|
Idźcie.
|
|
że Prezes Joo przeżył wielki szok...
|
|
Chyba ktoś powinien go pocieszyć.
|
|
Jestem tu dla niego.
|
|
O kim ty mówisz?
|
|
Bang Shil. (Gong Shil)
|
|
Tae Gong Shil wszystkim się zajęła i teraz... chciała wyjechać gdzieś daleko.
|
|
A Prezes Joo znowu ją powstrzymał.
|
|
a Pan Joo wywabił cię z niego.
|
|
To nie tak.
|
|
by cię nie stracić... dobrze?
|
|
Nie wyjeżdżam przez niego.
|
|
ten facet... że widzisz "te rzeczy".
|
|
Nawet ty widzisz to jakbym go odpychała?
|
|
Dlaczego taki jesteś dla naszej Gong Shil?
|
|
Panno Tae Gong Shil.
|
|
Wzywa cię Pani Dyrektor Joo. Mnie?
|
|
Tak.
|
|
Po co?
|
|
Jeśli odpowiada wiceprezesowi to mogę zrobić to czego chce wiceprezes.
|
|
że to między Panem a Gong Shil nie wypali że po dobrej.
|
|
szpiegujesz dla wiceprezesa?
|
|
To ty byłeś tanim donosicielem wiceprezesa?
|
|
Dlatego kupowałeś mi wieprzowinę i świńskie nóżki! tak? !
|
|
Tae Gong Ri!
|
|
nie będę cię niepokoić.
|
|
nie przypraw o zawał naszego Joong Wong.
|
|
że nie możecie ani żyć ani umrzeć.. że stojąc pomiędzy wami tylko wszystko utrudniam.
|
|
Nie będę już tego robiła.
|
|
że mojemu bratankowi wrócą zmysły zanim zabrnie do końca.
|
|
nie rób tego.
|
|
Jestem kimś kto nie pokocha nikogo aż do śmierci.
|
|
Choć już nie powinnam.
|
|
ty...
|
|
Żywisz do mnie urazę bo do tej pory byłam dla ciebie szorstka?
|
|
Odpuścisz mi dopiero jak cię przeproszę. O to chodzi?
|
|
Nie.
|
|
Zrobiłaś to bo bardzo kochasz Pana Prezesa.
|
|
Jesteś miła i jestem za to wdzięczna.
|
|
Czy ty... próbujesz mnie teraz kontrolować? Nie.
|
|
Powiem to po prostu i zniknę na zawsze.
|
|
Musisz mieć mętlik w głowie. Tak.
|
|
Ludzie mnie nie rozumieją.
|
|
Więc... że zgrywam odważną.
|
|
która mnie zatrzymuje jest Prezes.
|
|
Więc... zostaniesz z nim jak do tej pory i dalej będziecie radzić sobie ze sobą trwając tutaj?
|
|
On jest na to gotowy.
|
|
Ale ja nie powinnam tego robić.
|
|
Bardzo trudno było mi podjąć decyzję o wyjeździe.
|
|
że miałabym go nie zobaczyć że czuję jakby znikało mi serce.
|
|
To dziecko... chodzi za tobą?
|
|
Nazywa się Woo Jin.
|
|
Martwi się o mamę więc za mną chodzi.
|
|
Nie wysłuchasz go? Nie.
|
|
Ostatnim razem prawie przez niego zginęłam.
|
|
Chciałam z tobą wyjechać bo nie chcę już tego robić.
|
|
Będę jutro czekał na ciebie na lotnisku.
|
|
Podejmij decyzję czy się pojawisz czy nie.
|
|
Agonia Gong Shil co? że decyzję też podejmie przez ciebie.
|
|
Śpi.
|
|
To film dość sławnego reżysera.
|
|
Co?
|
|
Zaatakowałaś mnie?
|
|
Nie byłem przygotowany na ten nagły atak nie jestem zły.
|
|
Ale... naprawdę to ci wystarczy?
|
|
że mnie oszczędziłaś.
|
|
Co?
|
|
Naprawdę nie byłbyś zły nawet gdybym groźniej zaatakowała?
|
|
nie zezłościłbym się.
|
|
To była twoja szansa po odrzuceniu światowego filmu. Biedaczka.
|
|
Kang Woo!
|
|
To było nieważne!
|
|
Tym razem zrobię to porządnie.
|
|
Na zewnątrz są reporterzy.
|
|
Powinnam była od razu go tak zaatakować! odkryłem coś bardzo niesprawiedliwego.
|
|
Im więcej o tym myślę tym bardziej jest bez sensu. Co to?
|
|
Ty i ja rozmawialiśmy o końcu.
|
|
Gdy jeszcze nawet niczego nie zaczęliśmy.
|
|
Nigdy razem nie jedliśmy bez udziału duchów ani nie trzymaliśmy się za ręce.
|
|
Omawianie końca bez początku czy to nie zabawne?
|
|
Ale ani razu nie trzymałam cię bo cię lubię. Chwyć.
|
|
Przestań mówić o wyjeździe i trzymajmy się za dłonie i choć raz zjedzmy razem.
|
|
To dziwne.
|
|
czuję jakbym robiła to po raz pierwszy. Widzisz?
|
|
że to niesprawiedliwe zakończyć to prawda?
|
|
skoro trzymamy się za ręce.
|
|
Przebiorę się i wrócę.
|
|
Pośpiesz się!
|
|
Ja... to moja ulubiona restauracja udon.
|
|
Mają najlepsze jedzenie w okolicy.
|
|
że bywam tu z 5 razy na tydzień.
|
|
że lubisz udon... Dopiero dziś się tego dowiedziałem. Ty nie lubisz udonu?
|
|
Ja... nie lubię tych grubych klusek w zupie.
|
|
zimne i cienkie.
|
|
że lubię wszystkie naengmyeon.
|
|
Naprawdę? poszłabym tam. może dowiedziałabym się dlaczego zmienił się smak? moja szansa na ponowne zjedzenie naengmyeon też zniknie.
|
|
że to niesprawiedliwe.
|
|
Gdzie jest ta restauracja?
|
|
Wpadnę tam zanim wyjadę.
|
|
że o mnie dbasz gdy chcesz mnie porzucić i wyjechać.
|
|
Do tego parku przychodzę czasem poćwiczyć.
|
|
Przedtem bardzo dobrze grałam w tenisa. praktycznie we wszystkim.
|
|
że zajmowałeś się sportami bo nie mogłeś czytać.
|
|
Ja czytałam same książki bo nie mogłam wyjść na zewnątrz.
|
|
To niesprawiedliwe. w których jestem dobry. nie zaznając konstruktywnego systemu zwanego "pomóżmy sobie wzajemnie".
|
|
Masz rację.
|
|
Też chciałabym umieć jeździć konno i grać w golfa.
|
|
Mam dożywotnie członkowstwo we wszystkim.
|
|
Masz nawet konia? Widziałam ducha konia.
|
|
Na nim nie pojedziesz.
|
|
Możesz pojeździć na innym.
|
|
Prezesie!
|
|
Gdy tam usiądą zawsze ze sobą zrywają.
|
|
Słuchajcie!
|
|
Zerwą ze sobą jeśli nic nie zrobię. Niech zerwą.
|
|
Nawet ja mam ten problem.
|
|
Nie chcę oglądać jak innym się układa. Chodźmy.
|
|
Tae Gong Shil.
|
|
Nie odchodź.
|
|
♫ kiedyś... ♫ że odchodzi dla samej siebie.
|
|
Dlatego Pan nie może tak po prostu jej zatrzymać.
|
|
że Prezes Joo może zrobić dla niej to czego ja nie mogę.
|
|
Dlatego wycofałem się i tylko ją obserwowałem.
|
|
Ale jeśli tym czego najbardziej boi się Tae Gong Shil wszystko co może zrobić Prezes Joo to czekać i obserwować jak ja.
|
|
Pan nigdy łatwo nie przyjął decyzji kogoś innego.
|
|
że to on jest tym gadułą.
|
|
A nawet jadłam z nim grilowane serce i żołądek kury!
|
|
gaduło!
|
|
To mój drink!
|
|
Nie nalałam go dla twoich tanich ust!
|
|
tanie usta!
|
|
Czemu nic nie mówisz?
|
|
hej!
|
|
Czy ty właśnie... Co żeś zrobił tymi tanimi ustami?
|
|
Moje usta nie mają teraz innego sposobu na robienie wymówek niż ten.
|
|
Twoja wymówka była... krótka.
|
|
że wymówka będzie dłuższa?
|
|
Od teraz nie mogę być pijana jako jedyna więc pij.
|
|
Poproszę jeszcze jedną butelkę.
|
|
bardzo słodkie.
|
|
Naprawdę lubię twój dach.
|
|
Rozumiem dlaczego tam ci najwygodniej.
|
|
To idealne miejsce by usiąść i napić się piwa.
|
|
Chcę napełnić twoją lodówkę puszkami piwa i pić u ciebie po jednym codziennie.
|
|
Tae Gong Shil.
|
|
Ile kupić piwa by napełnić nim lodówkę?
|
|
Mam kupić po jednym na wieczór czy mogę kupić tyle ile chcę by ją napełnić?
|
|
Jak na razie jedno opakowanie.
|
|
Sześć.
|
|
Żebym mogła się napić trzymając cię za rękę. a jak coś zostanie wypijemy innym razem.
|
|
Dobrze.
|
|
Jedno opakowanie.
|
|
spróbuję jedno wypić.
|
|
To byłoby niesprawiedliwe gdybym bez tego wyjechała.
|
|
Jedno opakowanie. 6 dni.
|
|
Zyskałem tyle dni.
|
|
Woo Jin!
|
|
pomóż mojej mamie.
|
|
Nie chcę.
|
|
Nie zrobię tego.
|
|
Nie pomogę.
|
|
że nie pomogę.
|
|
Dokąd poszła?
|
|
[Prezes]
|
|
Dlaczego nie odbiera?
|
|
nie odbierze pani?
|
|
włożyłem pluskwę do torby Tae Gong Shil.
|
|
Znalazłem.
|
|
Niech się pan tu zatrzyma.
|
|
mamusia dołączy do ciebie.
|
|
nie!
|
|
Proszę tego nie robić!
|
|
Nie może pani!
|
|
Puść mnie!
|
|
nie rób tego!
|
|
Nie rób tego!
|
|
Nie rób tego!
|
|
Nie rób tego! Woo Jin!
|
|
Woo Jin!
|
|
Nie rób tego. To niebezpieczne!
|
|
Też chcę tam być!
|
|
Już dobrze.
|
|
Woo Jin jest tam.
|
|
że jego mama jest w niebezpieczeństwie.
|
|
że za nim poszłam...
|
|
Ale ja znowu za nim poszłam.
|
|
Mimo mojego wysiłku ta pani może znowu to zrobić.
|
|
To... jej życie.
|
|
Jak możesz nim kierować?
|
|
że widzę je i słyszę wciąż wciągają mnie w coś takiego.
|
|
Nienawidzę tego ale taka już jestem.
|
|
to jak ty możesz?
|
|
Jeśli coś za tobą pójdzie nie będziesz umiała tego zignorować?
|
|
Nie wiem.
|
|
Ale jak miałabym to zignorować?
|
|
którą podejmiesz.
|
|
Tutaj.
|
|
Nastąpi koniec.
|
|
Tae Gong Shil.
|
|
To co między nami zaszło było jednorazowe trzymanie się za ręce i zjedzenie jednego posiłku.
|
|
że nasz związek jest czymś o czym łatwo zapomnieć.
|
|
Ja zapomnę cię.
|
|
z którą tylko raz trzymałem się za ręce i raz zjadłem?
|
|
Idę. że mnie kocha.
|
|
375 dni odkąd Tae Yang zniknęła.
|
|
Nie rozpadłem się.
|
|
Co by ubrać...
|
|
Gotowi prawda?
|
|
Musimy wygrać w wynikach sprzedaży na koniec roku z centrum handlowym Giant.
|
|
Przygotowuję na koniec roku specjalną wystawę na dużą skalę.
|
|
Po tym sezonie lecę do Shanghaju.
|
|
- Jak?
|
|
Tak!
|
|
Głośniej.
|
|
Taką!
|
|
Zostaniesz Prezesem jak tylko na drugi rok Joong Won poleci do Shanghaju.
|
|
Moje serce trzepocze.
|
|
Zanim poleci do Shanghaju muszę za wszelką cenę z kimś go ożenić.
|
|
prawda? Jak to widzisz?
|
|
oboje podniecają się rozmową o pieniądzach.
|
|
Nie ma na to szansy.
|
|
Rozumiem. że Prezes Joo chyba czeka.
|
|
żeby Joong Won na kogoś czekał?
|
|
Jeśli by chciał kobiety ustawiałyby się w kolejce aż na księżyc.
|
|
Ale Bang Shil?
|
|
Czy ona jest jakąś księżniczką? Dlaczego miałby czekać?
|
|
Czekam aż słońce znowu wzejdzie.
|
|
Dzięki.
|
|
To twoje kręcenie nią od czasu do czasu dodaje mi otuchy.
|
|
dziś rano potwierdziłam to też z Sejin.
|
|
co robić... żeby Prezes czuł się swobodnie ale popełniłem błąd.
|
|
Będę mu towarzyszyła na spotkaniu ale jak dotrze tam za wcześnie to się zdenerwuje.
|
|
To mój błąd więc z nim porozmawiam.
|
|
Jak mogłem popełnić taki błąd?
|
|
Opętał mnie jakiś duch?
|
|
Jesteśmy o wiele za wcześnie.
|
|
Jest bardzo chory?
|
|
Sekretarzu Kim.
|
|
Byłeś u lekarza?
|
|
Odpocznij parę dni.
|
|
Wysłałem do ciebie lekarza więc zostań w domu i odpocznij.
|
|
nie możesz zjeść loda.
|
|
Rozłączam się.
|
|
Tak cię obserwuję.
|
|
Chciałabyś się ze mną napić?
|
|
mam towarzystwo.
|
|
Siedzisz tu sobie sama.
|
|
Dzięki.
|
|
Ładnie tu po renowacji.
|
|
Nocny widok w Seulu zawsze był taki piękny?
|
|
Panienko.
|
|
Napijesz się ze mną?
|
|
dzięki.
|
|
Proszę odejdź.
|
|
kogo kiedyś znałem.
|
|
nie dzięki".
|
|
Naprawdę... na mnie nie spojrzysz?
|
|
Mam towarzystwo.
|
|
Kogo?
|
|
Ducha?
|
|
To darmowy fansub.
|
|
{\b0\cHFF00FF}Tłumaczenie: papaula2703 Korekta: milka
|
|
Beze mnie musisz się czuć jakbyś umierała. Przez to czuję się jeszcze gorzej.
|
|
Ale co mam zrobić.
|
|
brakuję mi Ciebie może tylko trochę.
|
|
Tylko trochę?
|
|
Nie czekałam aż odzyskasz dotyczące mnie wspomnienia.
|
|
z łatwością odzyskał byś wspomnienia ale trzymałam to przy sobie i nie oddawałam Ci.
|
|
że trzymałaś to i nie zwracałaś?
|
|
jak jej (pamięci) nie odzyskasz.
|
|
ja też zamierzałam się tego pozbyć.
|
|
Prezesie zatrzymaj to.
|
|
Czy ty... naprawdę myślałaś o wyrzuceniu tego?
|
|
W każdym razie pozbyłam się tego.
|
|
też mam się tego pozbyć?
|
|
rób jak uważasz. Dobrze więc.
|
|
Pozbędę się tego ładnie i czysto!
|
|
Boli?
|
|
boli.
|
|
Czuję jakby moje plecy rozpadały się na kawałeczki.
|
|
Czy nie polepszyło Ci się?
|
|
A dźgnął Cię ktoś śrubokrętem?
|
|
Dalej boli?
|
|
Chodźmy do domu.
|
|
że muszę pójść do domu.
|
|
Pójdę na parking.
|
|
Sprowadzę kogoś.
|
|
Zostałem ranny z twojego powodu! Nie możesz mi nawet udzielić odrobiny wsparcia?
|
|
Nie jesteś zbyt okrutna?
|
|
Chodźmy.
|
|
skoro nawet nie masz na ten temat wspomnień.
|
|
Wiesz w jakim bólu byłem?
|
|
Musiałeś żyć w okropnym bólu. To wszystko?
|
|
Martw się o mnie na szczery i życzliwy sposób!
|
|
Prezesie. Musiałeś żyć w ogromnym bólu. - Ałł!
|
|
Ty prowadzisz. Ja?
|
|
Otwórz drzwi.
|
|
podczas gdy prowadzisz.
|
|
To dla mojego własnego bezpieczeństwa.
|
|
Ty tylko skoncentruj się na prowadzeniu.
|
|
dam sobie z tym radę.
|
|
Jedźmy.
|
|
przepraszam.
|
|
bo nie czuł się za dobrze.
|
|
że pobiegł do Tae Gong Shil.
|
|
która go do niej przyciąga.
|
|
To możliwe.
|
|
Joo Joong Won został ranny próbując ratować kobietę? Nie-
|
|
- Zgadza się.
|
|
To tak się stało.
|
|
Tae Gong Shil znaczy tak wiele dla Joo Joong Won.
|
|
którą Joong Won naprawdę lubi nie jesteś ty.
|
|
którą lubi to Cha Hee Joo.
|
|
Chcę powiedzieć Joong Won... kim naprawdę jestem.
|
|
Przepraszam Hee Joo.
|
|
które zostawiła moja młodsza siostra... Nie mogłem się nimi zająć.
|
|
tą która została adoptowana do Anglii była Ha Na.
|
|
która dorastała w sierocińcu w Korei była Hee Joo.
|
|
że mam bliźniaczkę.
|
|
Chcę pojechać ją znaleźć.
|
|
które mi wysłały po tym jak się spotkały.
|
|
Hee Joo zmarła w wypadku samochodowym.
|
|
Moja młodsza siostra nie żyje.
|
|
dlaczego jej nie odnalazłeś i pozwoliłeś być jej samej?
|
|
Po tym już nie mogłem odnaleźć Han Na.
|
|
Ale... po 15 latach... pojawiła się przed Panem?
|
|
że jest wspólniczką
|
|
Han Na... która robi takie rzeczy.
|
|
może Cię źle zrozumieć.
|
|
który spędziłem strzegąc Pana... które będzie trudno odkręcić.
|
|
ja już pójdę.
|
|
Czego się napijesz?
|
|
a ty możesz pić sodę.
|
|
więc pijesz wodę gazowaną.
|
|
że Cię boli.
|
|
że Cię tu sprowadziłem tylko z powodu moich bolących pleców?
|
|
to nie dlatego tu przyszłaś.
|
|
że udajemy jakoby to się nic nie wydarzyło i... zacznijmy od nowa i streśćmy to co się stało.
|
|
że zostałem ranny.
|
|
To wszystko. Od teraz po prostu musimy być bardziej ostrożni.
|
|
Chciałem myśleć o zakończeniu naszych relacji i chciałem znaleźć z tego jakieś wyjście.
|
|
po tym jak naprawdę umierałem i widziałem koniec... jestem pewien.
|
|
Nie chcę kończyć z tobą.
|
|
Nie zamierzam tego kończyć.
|
|
Zostań przy mnie na zawsze.
|
|
Wezmę za to odpowiedzialność.
|
|
że podjąłeś swoją decyzję?
|
|
Napij się.
|
|
że jestem zainteresowana.
|
|
kimś przez kogo zapiera mi dech w piersiach.
|
|
Jestem twoją kryjówką bezpieczeństwa!
|
|
Czemu?
|
|
Straciłem moje zdolności po tym jak zostałem dźgnięty śrubokrętem?
|
|
to nie to.
|
|
Nie obawiam się duchów tak bardzo.
|
|
już nie jesteś użyteczny.
|
|
nawet jeśli nadal jesteś bogaty i sławny... coś co odkryłam w tobie atrakcyjnego... zniknęło.
|
|
że jestem drogą kryjówką zrobioną z najlepszego marmuru.
|
|
więc..
|
|
Nie obniżaj swojego poziomu próbując dostosować się do mojego i rozwijaj się dalej.
|
|
że nie tego chcę.
|
|
Będę szła.
|
|
na razie odejdź.
|
|
wtedy... Przyjdę i stworzę nową kryjówkę.
|
|
Dobrze.
|
|
że nie jesteś atrakcyjny.
|
|
To pierwszy raz jak to słyszysz?
|
|
Nie trzęś się i nie wściekaj.
|
|
Muszę pójść i stworzyć nowe porozumienie.
|
|
Znieś mnie!
|
|
Złap swoją rękę!
|
|
To nie jest zabawne.
|
|
Nieatrakcyjny?
|
|
Twoje kalkulacje są szybkie.
|
|
dam Ci ją.
|
|
że pojawiłeś się po dokładnych kalkulacjach. będziesz musiała najpierw umrzeć.
|
|
Nigdy więcej... nie ukryję twojego Taeyang (słońca).
|
|
Próbowałam dla Ciebie przemówić z Madame Go.
|
|
Twój pierwszy wybór opiera się na wyglądzie?
|
|
On jest facetem idealnym?
|
|
Ta osoba żyje!
|
|
Nawet o nim nie myśl!
|
|
Spadaj!
|
|
więc znowu idziesz na GT?
|
|
Co to GT?
|
|
Ghost Training. (Ćwiczenia na duchach) których się boisz?
|
|
Zawarłam kontrakt.
|
|
To skończone.
|
|
Zawarłem z nią ugodę. że mój poziom atrakcyjności spadł. Po prostu oddaj mi parę punktów w swojej skali "atrakcyjności".
|
|
zawarłeś ugodę?
|
|
Dobra robota.
|
|
ale... że sama muszę się tak odsunąć od życia.
|
|
miłość... jakbyś zamiast tego użyła takich słów.
|
|
Te ładne uczucia należą do bajek.
|
|
Ale w prawdziwym życiu wilk i owca nie będą należeć do siebie.
|
|
Dobrze o tym wiesz.
|
|
żeby zatracić się w bajce.
|
|
Ty z drugiej strony wydajesz się z niej wychodzić.
|
|
To była zła bajka.
|
|
jak ktoś stał się duchem po śmierci i przyszedł odszukać inną osobę.
|
|
więc wyszłam (z tej bajki).
|
|
Ty też powinieneś wrócić tam skąd pochodzisz.
|
|
żebym sobie poszedł.
|
|
że znosiłem to trzy razy.
|
|
że... nawet jak każą mu odejść?
|
|
który nie rozumie co się dzieje.
|
|
więc dobrze słyszę ale nie rozumiem.
|
|
dlaczego znów tutaj jesteś?
|
|
To niebezpieczne...
|
|
Chodźmy.
|
|
Dokąd idziesz?
|
|
Nie dotykaj mnie.
|
|
To nie czas na kryjówkę bezpieczeństwa.
|
|
Po prostu wracaj do domu.
|
|
żebym sobie poszedł!
|
|
Babciu trzymaj się! To tam.
|
|
Przywykłam do tego!
|
|
Twój syn jest w złym stanie?
|
|
prawda? Co z tą babcią?
|
|
Powiedz mi o tym.
|
|
I tak nie możesz jej zobaczyć.
|
|
Nie musisz wiedzieć.
|
|
Co nie?
|
|
Z czego się śmiejesz?
|
|
Co jest?
|
|
Nawet nie możesz usłyszeć tego o czym rozmawiamy.
|
|
Czemu Cię to interesuje? To taki gatunek?
|
|
jest tam!
|
|
Ahjusshi!
|
|
Ahjussi ze sklepu!
|
|
Ahjusshi!
|
|
też go widzę.
|
|
Ile on wypił?
|
|
Ahjusshi? Ahjusshi ze sklepu?
|
|
mam go obudzić tak jak ostatnim razem?
|
|
Narodowe zawody w śpiewaniu!
|
|
Na tym konkursie wygrałem pierwsze miejsce!
|
|
która zdobyła pierwsze miejsce w Narodowym Konkursie Śpiewu... prawda?
|
|
Zabierzmy Cię do domu.
|
|
że nie będę Cię już za sobą ciągać.
|
|
powinienem zostawić Cię samą?
|
|
Ty i ja razem to bardziej niebezpieczne.
|
|
Nie widzimy ani nie słyszymy tych samych rzeczy.
|
|
Złap ją. Wtedy nie będziesz ich widziała ani słyszała.
|
|
kiedy mam też swój własny świat?
|
|
naprawdę miałaś to na myśli.
|
|
zostałeś urzeczony.
|
|
Szczerze mówiąc żadna inna kobieta nie byłaby w stanie tak się Ciebie trzymać jak ja.
|
|
żeby pozwolić mi trzymać się Ciebie.
|
|
Masz rację.
|
|
Zostałem urzeczony i straciłem rozum.
|
|
ale ja nie rozumiem niczego.
|
|
Ja... musiałem stać się błaznem.
|
|
twój rozum powróci. żebym odszedł.
|
|
Bądź ostrożna jeśli chodzi o duchy w swojej drodze powrotnej do domu.
|
|
Nadal tu jesteś?
|
|
Ktoś chce się ze mną spotkać?
|
|
Teraz?
|
|
Kto to mógłby być...
|
|
Przyszłaś?
|
|
żeby po Ciebie poszedł.
|
|
który zawsze prosi Cię o kawę... nazywa się Joon Suk.
|
|
Gong Sil pamiętasz mnie?
|
|
Znam Cię.
|
|
Widziałam Cię w moich snach. byłem przy tobie.
|
|
Słońce (Taeyang) wzeszło i zamierza być obok Ciebie!
|
|
Ponieważ ty tu jesteś.
|
|
Spotkanie Ciebie było jak ujrzenie promyka światła.
|
|
Joong Won obudziłeś się?
|
|
Jak mogę tak do Ciebie przylgnąć?
|
|
Mam też swoje własne życie.
|
|
On jest w stanie zobaczyć to samo co ja.
|
|
♫Tomusiszbyć ty♫ która odnalazła Cię jako pierwsza... byłem nią ja.
|
|
Twoja dusza przyszła i mi powiedziała.
|
|
Byłaś ze mną przez trzy lata.
|
|
Żyłam jako duch przez 3 lata?
|
|
To dlatego teraz widzę duchy?
|
|
Ja też nie znam powodu.
|
|
dlaczego taki jestem.
|
|
Tutaj.
|
|
Byłaś we wszystkich tych miejscach na tych zdjęciach.
|
|
Byłam tam?
|
|
Chcesz je odnaleźć?
|
|
który spędziłaś ze mną.
|
|
że jest ktoś jeszcze kto widzi i słyszy to samo co ja.
|
|
że mnie teraz poznajesz wujku.
|
|
że to ty ponieważ tak bardzo się zmieniłaś Han Na.
|
|
żeby się o mnie dowiedzieć.
|
|
Dlaczego to zrobiłeś?
|
|
Robiłaś coś z Hee Joo? czy ty też byłaś w to wplątana?
|
|
Sekretarzu Kim!
|
|
Kiedy wróciłeś?
|
|
moja pamięć powróciła.
|
|
Zaczynaj.
|
|
- Panie. muszę najpierw o czymś powiedzieć.
|
|
O co chodzi?
|
|
Chodzi o Cha Hee Joo.
|
|
Znalazłeś jej bliźniaczkę? Tak.
|
|
bliźniaczki... są moimi siostrzenicami.
|
|
Sekretarz Kim jest wujkiem Cha Hee Joo? Tak.
|
|
która była podejrzewana o bycie wspólniczką przebywała obok Prezesa Joo Joong Won.
|
|
Starsza bliźniaczka Cha Hee Joo?
|
|
A to ciekawe.
|
|
że jestem wspólniczką.
|
|
To które wysłałaś.
|
|
To prawda.
|
|
które wysłałam do mojej przyjaciółki.
|
|
gdzie ja przebywałem.
|
|
Śledziłaś mnie?
|
|
jakbym Cię śledziła? więc to musiało wyglądać w ten sposób.
|
|
Wujku.
|
|
Zawsze wysyłałeś do mnie e-maile.
|
|
Oczywiście ja nigdy nie odpisywałam.
|
|
będzie przydatne w różnych miejscach. dlatego Cię posłuchałam.
|
|
To prawda.
|
|
Wysyłałem do niej e-mail raz na miesiąc. więc nie chciałem zerwać tych więzi z siostrzenicą.
|
|
Wujku. że nie ma możliwości bym ja nią była?
|
|
Han Na dorastała u zamożnych rodziców adopcyjnych.
|
|
Nie zrobiłaby czegoś takiego dla pieniędzy.
|
|
którą znam że nigdy nie zrobiłaby czegoś podobnego.
|
|
Hee Joo była trochę mroczna.
|
|
Była też trochę zachłanna. dlaczego krążyłaś wokół mnie?
|
|
gdy spotkałam się z Hee Joo.
|
|
To Joo Joong Won.
|
|
on przychodził do niego w każde Boże Narodzenie z wszystkimi rodzajami prezentów.
|
|
Był jak książę. bardzo go lubiłam.
|
|
ale miłość stała się tragedią.
|
|
ponieważ to ciebie zmarła Hee Joo lubiła.
|
|
Skoro jesteśmy bliźniaczkami że ty też byłeś zainteresowany.
|
|
że nie byłam prawdziwa.
|
|
Przykro mi to słyszeć.
|
|
To prawda.
|
|
Ja... niedługo wracam do Anglii.
|
|
Czy niedługo nie przedawni się sprawa Hee Joo? ale wszystko się teraz poplątało.
|
|
Za nie mówienie Ci wszystkiego tym razem przepraszam.
|
|
Byłem ciekaw więc przyszedłem Cię zobaczyć. dzieciak wydawał się zbyt bardzo cierpieć.
|
|
że zajęcie się tobą zostając przy tobie było wszystkim co mogłem zrobić dla mojej zmarłej siostrzenicy.
|
|
Wystarczy.
|
|
Przestań. że jesteś nagrywarką i odtwarzaczem.
|
|
Przez cały ten czas powiedziałem do nich zbyt dużo. odejdę.
|
|
Bardzo proszę.
|
|
Dzięki tobie zostałam oczyszczona.
|
|
Też mogłaś mnie źle zrozumieć.
|
|
Nie.
|
|
Wiesz jak widziałam Cha Hee Joo.
|
|
Hee Joo nie patrzyła w twoim kierunku.
|
|
Naprawdę widzisz zmarłą Hee Joo?
|
|
Tak.
|
|
że chce chronić winowajczynię.
|
|
że byłoby trudno złapać winnego.
|
|
Odnajdę sprawcę? ale powinnam wysłuchać prośby Hee Joo.
|
|
Nie podejrzewasz Han Na Brown ponieważ ufasz Sekretarzowi Kim?
|
|
Nie.
|
|
że ona jest wspólniczką.
|
|
Więc powinniśmy spróbować ją złapać poprzez znalezienie dowodów.
|
|
Próbowała mnie nawet uwieść przebywając całą tę drogę na własnych stopach.
|
|
zamierzasz tylko siedzieć i obserwować?
|
|
co chciałem wiedzieć.
|
|
kto jest wspólnikiem i teraz wiem.
|
|
ale że dlatego ponieważ byłaś starszą siostrą bliźniaczą.
|
|
To koniec?
|
|
Cha Hee Joo nie żyje. nie powinieneś spróbować tego zrozumieć?
|
|
nie mów tego przede mną. zajmij się tym za moimi plecami z moim ojcem.
|
|
Tak zrobię. ja zajmę się tym na zewnątrz.
|
|
Prezesie! żebyś odeszła.
|
|
nie rób tego.
|
|
Nastawiam moje 10 bilionowo-dolarowe radary.
|
|
Hee Joo jest stale wykrywana.
|
|
Powinienem... że byłem martwy?
|
|
W każdym razie widziałem tam Hee Joo. skończyłem czytać książkę i zamknąłem to.
|
|
I stałem się spokojny.
|
|
Mogę również czytać. nie nienawidzę Hee Joo.
|
|
Więc czy to nie koniec?
|
|
Nadal widuję Hee Joo.
|
|
Kobieta imieniem Han Na była obok niej. to musi tak być.
|
|
że moje utracone pieniądze zostaną zwrócone że poprosimy bliźniaczkę.
|
|
o którym nie chcę wiedzieć wciąż będzie się wokół niego działo.
|
|
Nawet jeśli...
|
|
Ja... chcę tu się zatrzymać.
|
|
Ale... a ja ofiarą. ponieważ nie mogę ich zobaczyć ani usłyszeć.
|
|
Więc ty... nie spotykaj zmarłych.
|
|
Dobrze.
|
|
która widzi i słyszy. abyś zrozumiał.
|
|
ty też powinieneś żyć komfortowo.
|
|
Ale ten incydent co zamierzam rozwiązać.
|
|
Nie potrzebuję tego.
|
|
Tae Gong Shil.
|
|
że nienawidzisz ich widzieć i słyszeć. Więc żeby ich unikać przyszłaś do mnie po schronienie i utknęłaś.
|
|
Ale dlaczego wciąż używasz całej swojej siły żeby je widzieć i słyszeć? stałem się bezużyteczny.
|
|
że stajesz się bardziej wygodny. życie będzie znacznie prostsze. więc wyśledziłem drogę i Cię odnalazłem.
|
|
Teraz ty beze mnie stajesz się bardziej niezależna.
|
|
To nie fair.
|
|
żebyś odeszła.
|
|
♫MogęCiępoczuć♫ naprawdę zamierzasz odejść?
|
|
Tak.
|
|
Sekretarz Kim też odchodzi. Prawda?
|
|
Na to wygląda. za cały ten czas.
|
|
a teraz Sekretarz Kim i Szef Kang...
|
|
To pandemonium.
|
|
Więc Szef Ochrony... ?
|
|
Zamierzam pojechać do Stanów. Tak.
|
|
To dobrze.
|
|
Ale co z twoją twarzą?
|
|
Co z nią?
|
|
Czy zjesz ze mną jeden posiłek?
|
|
Z twojego powodu wszystkie moje liczne nominacje zostały odwołane. Wiedziałeś?
|
|
Dobrze.
|
|
Zjedzmy. Ja kupuję.
|
|
Na co masz ochotę?
|
|
ale to tutaj?
|
|
jak dobre jest to miejsce. zarezerwowałbym całe miejsce.
|
|
Zjedz tak dużo jak chcesz.
|
|
jest naprawdę nudno.
|
|
Tak jest bezpieczniej. razem jedliśmy dukbboki i zerwaliśmy.
|
|
Zapomnij.
|
|
Idź i przynieś więcej rzodkiewki.
|
|
Jestem w liceum? Żeby tak po prostu z tobą zerwać?
|
|
Wznieśmy toast. Do dna.
|
|
jak to robią czarnowąse wieloryby.
|
|
Dziwnie się czuję...
|
|
Tak jakbym się upił. ja nie chcę tak po prostu z tobą zerwać. znowu stałbyś się taki poważny i przestał pić.
|
|
tylko nie mogę pić.
|
|
że jestem chociaż trochę ładna? że jestem ładna?
|
|
Jesteś ładna.
|
|
Tae Yi Ryeong jest bardzo ładna. bardzo piękna.
|
|
dlaczego mnie nie lubisz?
|
|
którą muszę chronić.
|
|
czy jestem w stanie ją chronić.
|
|
Jesteś jakimś ochroniarzem dla Tae Gong Shil?
|
|
Więc... będę dalej ją obserwował.
|
|
żeby ona nigdy więcej już się nie bała
|
|
i była bezpieczna.
|
|
W ten sposób... będę w stanie od niej odejść. dlatego teraz pijesz alkohol. prawda?
|
|
że dokąd się wybierasz? Tutaj.
|
|
Czy to nie jest za granicą?
|
|
Jedziesz za granicę? kto mnie lubi.
|
|
kto widzi duchy.
|
|
żebym tam z nim pojechała. Jest ktoś taki?
|
|
Naprawdę Cię lubi?
|
|
że dobrze mnie zna. że moja dusza była z nim. mam z nią pojechać? łatwiej będzie się jej pozbyć tego mężczyzny.
|
|
Jak myśli co się stanie?
|
|
niż się tego spodziewałem.
|
|
Prawie Cię przegapiłem!
|
|
przyjechałeś po mnie?
|
|
że tak po prostu Cię odeślę?
|
|
że mi wierzysz.
|
|
Ale ja tego nie zrobię.
|
|
ty i ja.
|
|
Oddaj mi mój naszyjnik i wynocha.
|
|
że jestem współwinną.
|
|
Tae Gong Shil że słyszała coś od Hee Joo?
|
|
Nie mieszaj jej w to.
|
|
Chcesz umrzeć i spotkać się z Hee Joo?
|
|
to to zrób.
|
|
Ta kobieta musi być wyjątkowa.
|
|
Całkowicie zapomniałeś o Cha Hee Joo?
|
|
żeby się z tobą spotkać.
|
|
powołując się na stworzenie wszystkiego przez Hee Joo?
|
|
Może uwiedzenie nie było twoim zadaniem.
|
|
ja ani razu nie spojrzałem na Ciebie.
|
|
Więc powiem Ci prawdę Joo Joong Won.
|
|
nie była nią Cha Hee Joo.
|
|
Han Na.
|
|
Ja odejdę. Pomóż mi.
|
|
Przepraszam.
|
|
Moją pierwszą miłością tylko ty? Han Na udawała Hee Joo i pierwsza do Ciebie zagadała.
|
|
co nie?
|
|
Ja jestem Cha Hee Joo. w końcu dostała też i Ciebie.
|
|
czego Hee Joo naprawdę chciała.
|
|
Nawet próbowała to odebrać.
|
|
Więc Hee Joo bardzo się wkurzyła.
|
|
Dlatego to zrobiła.
|
|
Joo Joong Won.
|
|
Hee Joo i Han Na.
|
|
Obydwie to zaplanowałyście.
|
|
co Cha Hee Joo sama zrobiła.
|
|
Han Na nie zrobiłaby czegoś podobnego.
|
|
Była jak anioł.
|
|
w której umarła.
|
|
Po której stronie może być ta śmierć?
|
|
Han Na czy Hee Joo?
|
|
Kim ty jesteś?
|
|
Jesteś Cha Hee Joo?
|
|
że jestem Han Na.
|
|
Joong Won ty też w to wierzyłeś przez ostatnie 15 lat.
|
|
która zmarła była tą dobrą. jesteś Cha Hee Joo? albo zabiję Joo Joong Wona.
|
|
Proszę... umrzyj jako Cha Hee Joo.
|
|
Żyjąca ja... jestem pewnie Han Na.
|
|
tą którą kochałeś była Han Na. To dlatego wróciłam do Ciebie.
|
|
Ale była tu pewna kobieta. To nie ty.
|
|
Jesteś fałszywa.
|
|
Dlaczego teraz taki jesteś?
|
|
nigdy nie pomyślałeś co się przydarzyło zmarłej dziewczynie. czy zrozumieć.
|
|
Naprawdę... ta dziewczyna z mojego powodu... umarła?
|
|
Tak.
|
|
Zmarła przez Ciebie.
|
|
Ja jestem Han Na.
|
|
Nie sądzisz?
|
|
Ale nigdy się tego nie dowiesz.
|
|
Joo Joong Won.
|
|
- Joo Joong Won.
|
|
Cha Hee Joo jak mnie nazwałaś?
|
|
Cha Hee Joo.
|
|
Hee Joo to ja.
|
|
że jesteś Cha Hee Joo.
|
|
Miło było żyć jako Han Na Brown zamiast mnie?
|
|
Co ty teraz robisz?
|
|
więc pożyczyłam ciało tej dziewczyny.
|
|
Co za brednie.
|
|
Odejdź.
|
|
Nie wierzysz mi?
|
|
jakie do mnie skierowałaś?
|
|
Cha Hee Joo umrzyj tutaj.
|
|
Albo inaczej zabiję Joo Joong Wona.
|
|
umrzyj jako Cha Hee Joo.
|
|
Umarłam dla Ciebie i pozwoliłam Ci żyć dla mnie.
|
|
Dlaczego wróciłaś Hee Joo?
|
|
Ty... Naprawdę jesteś Han Na?
|
|
Odejdziemy razem? a ja będę żyła ukradzionym życiem tej kobiety.
|
|
Hee Joo.
|
|
czyż nie?
|
|
Możesz znowu pozwolić mi żyć.
|
|
prawda?
|
|
Dobrze.
|
|
Odejdźmy razem.
|
|
ty żyj jako Tae Gong Shil.
|
|
Pomogę Ci.
|
|
I nigdy nie wrócimy w pobliże Joo Joong Wona.
|
|
To dobrze.
|
|
że jest przy nim.
|
|
Joo Joong Won znowu zostanie sam.
|
|
Naprawdę podoba mi się opowieść o klątwie Cha Hee Joo wiszącej nad nim.
|
|
Znowu go zostawię z wiszącą nad nim klątwą.
|
|
bo się boisz.
|
|
nieprawdaż?
|
|
Nie powinnaś była wracać i...
|
|
Mogłaś po prostu odejść bez mówienia czegokolwiek.
|
|
Dlaczego powiedziałaś to wszystko?
|
|
Chcesz zadręczać Joong Wona?
|
|
będę w stanie go mieć.
|
|
że jestem fałszywa.
|
|
Co jest?
|
|
Jesteśmy w środku operacji.
|
|
Joong Won nie zna prawdziwej Ciebie.
|
|
To prawda.
|
|
Bo nigdy dobrze nie poznał prawdziwej Cha Hee Joo.
|
|
prawda?
|
|
bo jestem prawdziwą Cha Hee Joo.
|
|
że chcesz mnie chronić.
|
|
Chodźmy Han Na.
|
|
Ochronię Cię.
|
|
że chce chronić żyjącą Cha Hee Joo.
|
|
Podczas gdy niesłusznie została o wszystko oskarżona.
|
|
miłością. (zaczyna mówić formalnie)
|
|
Ale nie dowiesz się tego do samego końca Cha Hee Joo.
|
|
Ty... nie jesteś Han Na?
|
|
Oszukałaś mnie?
|
|
Ta która doprowadziła do śmierci Han Na
|
|
co mogłoby to udowodnić.
|
|
Hee Joo!
|
|
co za sobą zostawiłaś obok zmarłego dziecka.
|
|
Na szczęście zostały dwa dni do przedawnienia Cha Hee Joo.
|
|
ale życie Han Na.
|
|
Ale nikt o tym nie wie.
|
|
Przepraszam Han Na.
|
|
Moja bliźniaczko.
|
|
Hee Joo.
|
|
Nadal będę przy tobie.
|
|
Wszystko skończone Tae Gong Shil.
|
|
To naprawdę się skończyło.
|
|
że już więcej nie będę twoim cierpieniem.
|
|
Przepraszam.
|
|
nie wiedząc o niczym.
|
|
Przepraszam.
|
|
Dlaczego płaczesz?
|
|
płaczę w twoim zastępstwie.
|
|
to była wielka praca.
|
|
ja zapraszam.
|
|
Ja odchodzę.
|
|
że nie byłam kompletnie bezużyteczna.
|
|
że wyjeżdżasz dokądś?
|
|
kto widzi i słyszy te same rzeczy co ja.
|
|
że dokądś z nim pojadę. że świecę tak jasno jak słońce.
|
|
które musi świecić tylko dla zmarłych. więc bardzo się boję i nie znoszę za to siebie. że czujesz się przerażona i nie znosisz samej siebie?
|
|
o co mnie prosisz.
|
|
Tae Yang.
|
|
Jeśli Tae Yang naprawdę tak odejdzie. Ja nie przeżyję.
|
|
♫ Miłość jest bezużyteczna.
|
|
{\b0\cHFF00FF}Tłumaczenie: papaula2703 Korekta: milka ale to ty Tae Gong Shil.
|
|
Twór radar wciąż działa?
|
|
Nadal widzisz duchy?
|
|
Twoim towarzyszem jest duch?
|
|
Byłaś w środku spotkania na drinka z jednym?
|
|
Nie chciałam spotkać Cię w ten sposób.
|
|
Nie ma żadnych duchów.
|
|
Już ich nie widzę.
|
|
Naprawdę?
|
|
Tak.
|
|
Dlatego możesz już je sobie odpuścić.
|
|
Dobrze sobie radziłeś?
|
|
Czy ktoś kto jest ciekawy o to jak sobie radzę nie kontaktowałby się ze mną tylko spotkał się ze mną w takim miejscu dzięki zbiegowi okoliczności?
|
|
Byłam ciekawa.
|
|
czy mam pójść spotkać się z tobą.
|
|
Więc przynajmniej zastanawiałaś się nad tym.
|
|
Ja mam się dobrze.
|
|
Podróżowałam tu i tam.
|
|
Zmieniłam się.
|
|
Wyglądasz na odmienioną.
|
|
Prezesie!
|
|
Czy przybyli już wszyscy z grupy Sejin?
|
|
już tu są włączając panienkę Park.
|
|
że przedłuży mi się ważne spotkanie i że się trochę spóźnię.
|
|
Dobrze.
|
|
Jesteś tu w interesach.
|
|
które zbierze dużo pieniędzy.
|
|
W sprzedaży każda sekunda kosztuje 100 milionów.
|
|
Daję Ci ten czas.
|
|
Sekretarza Kim nie ma już z tobą?
|
|
Przez jego wiek nie powinien pracować na zewnątrz swojego biura.
|
|
Tak.
|
|
Złapię się z nią za ręce (zawrze ugodę w interesach) i otworzę Królestwo w Szanghaju.
|
|
Pewnie dzięki temu zarobisz sporo pieniędzy skoro próbujesz zarobić sporo pieniędzy. więc czas jest właściwy. ale też byłam w stanie trochę zarobić.
|
|
Więc nawet kupiłam dom w Anglii.
|
|
Ale... naprawdę już ich (duchów) nie widzisz?
|
|
nie widzę ich.
|
|
dobrze bawisz się sama?
|
|
nawet dobrze się bawię.
|
|
To prawda.
|
|
że powinnaś wypić przynajmniej jednego.
|
|
ale nie mogę się z tobą napić.
|
|
Gratuluję wyłączenia twojego radaru.
|
|
że wszystko jest w porządku bo nic się nie pojawia.
|
|
Czemu?
|
|
Nadal boisz się napić bo odczuwasz strach przed pojawieniem się czegoś?
|
|
Nie czujesz się odmieniona będąc wolna od duchów?
|
|
w porządku.
|
|
że się zmieniłam.
|
|
Tak sądzę.
|
|
Naprawdę gratuluję.
|
|
Dziękuję.
|
|
Mam dość dobry zmysł jeśli chodzi o pieniądze.
|
|
Czas jest dobry.
|
|
Spotkajmy się ponownie gdy nadejdzie odpowiedni czas.
|
|
naprawdę pomyślisz o spotkaniu się ze mną?
|
|
miałam to na myśli.
|
|
Pójdę już. ale nie patrzyła na mnie.
|
|
Odcinek ostatni
|
|
Nie idź za mną!
|
|
że jesteś pijana i nawet miałaś wypadek.
|
|
żebym kupiła Ci alkohol? a nie z jakimś radarem.
|
|
Przez ciebie cały mój plan poszedł na marne.
|
|
Agasshi nic Ci nie jest?
|
|
mam otworzyć okno?
|
|
Ajussi zabierz mnie do Mang-uri.
|
|
że jedziemy do Seodaemun.
|
|
Muszę pojechać do Mang-uri.
|
|
Zanim tam pojadę muszę kupić nożyce ogrodowe.
|
|
Gdzie mogę je dostać?
|
|
Nożyce?
|
|
Po co?
|
|
Gałęzie wciąż mnie szturchają.
|
|
Muszę je obciąć.
|
|
Jesteś pijana?
|
|
Nie ma żadnych gałęzi!
|
|
żyłeś kiedyś pod ziemią?
|
|
przestraszył mnie!
|
|
co?
|
|
Ajussi zatrzymaj samochód!
|
|
zapomnij o czasie i wysiadaj.
|
|
To twoja dziewczyna?
|
|
To świetnie.
|
|
Nie mogę pójść.
|
|
Weź tą zmarnowaną kobietę i niech stąd wysiądzie.
|
|
Pojedźmy do Mang-uri.
|
|
[Duch] wszedł.
|
|
Odejdź!
|
|
♫ Czy słyszysz me serce?
|
|
♫ Czy widzisz me łzy?
|
|
♫ ♫ na tym jedynym świecie ♫ -to
|
|
Tae Gong Shil.
|
|
♫ To musisz być ty. ♫
|
|
♫ Dlaczego doprowadzasz mnie do szaleństwa?
|
|
♫ Dlaczego doprowadzasz mnie do łez?
|
|
♫ ty oddalasz się niczym wiatr ♫ obudziłaś się?
|
|
że to takie zwyczajne?
|
|
Ja nie chcę kończyć nawet jak wzejdzie słońce.
|
|
Powinienem współpracować?
|
|
Podejdź tu.
|
|
Co się stało?
|
|
Dlaczego tu jestem?
|
|
Naprawdę się zmieniłaś Tae Gong Shil. przynajmniej zapytałaś "Co Ci się stało?
|
|
co się ze mną stało!
|
|
że siedziałam w taksówce.
|
|
Byłaś pijana i właściwie twoje ciało zostało przejęte.
|
|
którą jechałaś... jechałem za nią.
|
|
I zabrałem Cię zanim zostałaś wyrzucona z tej taksówki za zamieszanie jakie zrobiłaś.
|
|
Nic mi nie było?
|
|
To ze mną nie było w porządku.
|
|
Wczoraj ty... kusiłaś na wiele różnych sposobów.
|
|
Ajussi poproszę lody!
|
|
Lody poproszę!
|
|
Lody!
|
|
Chcę więcej.
|
|
nasza Gong Shil dostanie bólu brzucha.
|
|
Rozchoruje się i dostanie tłustego brzucha.
|
|
Nie!
|
|
Kim jesteś teraz?
|
|
to raczej nie pies.
|
|
Miał!
|
|
-Miał!
|
|
widocznie odszedł [zmarł].
|
|
że odszedł
|
|
Złaź!
|
|
Patrzcie na to!
|
|
Ostatnim razem przyszedł pies i porozrywał mi poduszkę.
|
|
Co mam na Ciebie zarzucić?
|
|
Miał!
|
|
Kochanie.
|
|
nie alkohol.
|
|
nie możesz tego pić.
|
|
Jestem dzisiaj taka samotna.
|
|
Nie zostawiaj mnie samej.
|
|
Paryżanko.
|
|
Dla mnie jest nawet ciężko trzymać się za ręce i spać!
|
|
Bądź po prostu usatysfakcjonowana ze spania oddzielnie.
|
|
Nie?
|
|
Mam Ci to powiedzieć po francusku?
|
|
odejdź.
|
|
Naprawdę oszaleję.
|
|
Naprawdę muszę to też wytrzymać.
|
|
wczoraj jak wypiłam mówiłam coś dziwnego?
|
|
że mógłbym na to zareagować.
|
|
Spanie tylko trzymając się za ręce było bardzo trudne.
|
|
łatwą dziewczyną?
|
|
Byłaś tylko pijana.
|
|
Ktokolwiek pije będzie pijany.
|
|
Wczoraj ty byłaś po prostu pijaną Tae Gong Shil.
|
|
To dobrze.
|
|
Przepraszam.
|
|
Tae Gong Shil!
|
|
Tae Gong Shil!
|
|
Przyniosę Ci wody.
|
|
tęskniłam za tobą.
|
|
tęskniłaś za swoją kryjówką?
|
|
To naprawdę nie tak.
|
|
naprawdę za tobą bardzo tęskniłam.
|
|
Ale nadal widzę duchy.
|
|
żeby żyć jak normalna osoba.
|
|
Więc to z tego powodu nie przychodziłaś do mnie?
|
|
Byłam gotowa Cię uwieść.
|
|
Po staniu się wspaniałą i normalną kobietą.
|
|
a ty byś się we mnie zakochał.
|
|
"Nadal widzę duchy."
|
|
Chciałam Ci to powiedzieć.
|
|
a co na końcu?
|
|
To jest ważne!
|
|
Nie chciałam spotkać Cię ponownie jako dziewczyna która wpada na swoją kryjówkę.
|
|
które lubisz. To wszystko zrujnowane!
|
|
że spowodowałam zamieszanie.
|
|
Dziękuję za herbatę.
|
|
łatwa kobieto!
|
|
nie powinno zostawić mu się swojego numeru kiedy można będzie się z nim ponownie spotkać i uczyni się swój czas całkowicie dostępnym?
|
|
Co masz na myśli przez uczynienie swojego czasu całkowicie dostępnym?
|
|
Nie jestem łatwa.
|
|
więc się poprawię.
|
|
nie dałabyś mi swojego numeru.
|
|
Nie dzwoń do mnie.
|
|
Ja o tym zadecyduję. że jestem wyrozumiały i troskliwy.
|
|
Mogę Ci wysłać wiadomość?
|
|
jeśli chcesz.
|
|
Dziękuję.
|
|
Pójdę więc.
|
|
bardzo się staraj mnie uwieść.
|
|
Zrób wszystko co w twojej mocy.
|
|
Fighting!
|
|
Musiało być ze mną w porządku po wypiciu.
|
|
ostatnio nie było niczego co by wchodziło i wychodziło. (do jej ciała) co za ulga.
|
|
przyprowadzę go ze sobą.
|
|
Tae Gong Shil!
|
|
Co z Joong Won?
|
|
żeby wyjść poćwiczyć.
|
|
Naprawdę?
|
|
Co się wczoraj stało Joong Wonowi?
|
|
Nawet anulował to ważne spotkanie z grupą Sejin.
|
|
ale miał rodzaj uśmiechu Bang Shil (Gong Shil). (bang shil to również wyrażanie uśmiechu) że nie pójdzie do żadnej innej kobiety [z wyjątkiem Gong Shil].
|
|
Minął rok odkąd widział Bang Shil (Gong Shil).
|
|
zapomni o niej.
|
|
fighting!
|
|
Tak.
|
|
ja też nie zamierzam.
|
|
Moja kondycja też nie jest za dobra.
|
|
Nie idziesz?
|
|
gdy stoisz na przeciwko wyglądasz jak Prezes Joo (chodzi o kondycję).
|
|
Na razie tak jest.
|
|
Mój Joong Won jest pierwszy a ty jesteś drugi.
|
|
żebym miał kogoś kto będzie po mojej stronie.
|
|
Co nam zostało w naszym wieku.
|
|
Po prostu się kochajmy.
|
|
Bang Shil!
|
|
Bang Shil!
|
|
Bang Shil!
|
|
Kocham Cię.
|
|
Kochanie!
|
|
pójdę zaraz jak skończę!
|
|
Tae Gong Shil wróciła?
|
|
A czemu?
|
|
Żebyś znowu mógł uwolnić swoje tanie usta?
|
|
moje usta stały się bardzo luksusowe.
|
|
Pytasz mnie jak już o tym wiesz... nie plotkuj o tym dookoła.
|
|
jestem po jej stronie.
|
|
oszaleje. że on trochę odszedł od swoich zmysłów.
|
|
Wiele razy siadał na ławce i mówił sam do siebie.
|
|
Gong Shil zrujnowała człowieka.
|
|
powinna wziąć odpowiedzialność.
|
|
Gong Ri ty powinnaś wziąć odpowiedzialność za mnie.
|
|
Dlaczego bym miała? a ty podnosiłaś i opadałaś...
|
|
To dlatego--
|
|
Te łatwe usta.
|
|
Dlaczego mówisz o takich sprawach tak głośno?
|
|
formalnie mnie przedstawisz?
|
|
Poznasz moją rodzinę i zanim nasze stosunki się oziębią naznaczymy to (pobierzemy się) i weźmiesz za mnie odpowiedzialność.
|
|
rób jak uważasz.
|
|
Szef Kang powinien zostać naszym prowadzącym ślub.
|
|
żeby zrobił to dla mnie.
|
|
A piosenkę na uczczenie naturalnie zaśpiewa Tae Yi Ryeong.
|
|
to będzie wydarzenie.
|
|
Będziemy parą stulecia.
|
|
Han Ju-lina Gong Li.
|
|
Coś w ten deseń.
|
|
Czy oni w ogóle zrobią to dla nas?
|
|
Tae Yi Ryeong zgodzi się na samo wspomnienie imienia Kang Woo.
|
|
Ale on zakochał się w małym słoneczku. czy wróci do swojej Lorelei.
|
|
Też się o to martwię.
|
|
Dlaczego się o to martwisz?
|
|
zjedz ciasto.
|
|
Jest słodkie.
|
|
Ty też.
|
|
zrobiłaś ze swojej własnej menadżerki paparazzi.
|
|
To... to-!
|
|
Dlaczego ta kobieta przykleiła się do swojego ochroniarza?
|
|
Dlaczego wszystkie żony dyplomatów są takie ładne?
|
|
Dlaczego robiłaś zdjęcia?
|
|
To ja Kang Woo!
|
|
Menadżerka Yi Ryeong?
|
|
Psie Maniery.
|
|
Przenieś się do miejsca pełnego ludzi zamiast służyć Dyplomatom.
|
|
czarnowąsy wielorybie.
|
|
które są wokół mnie?
|
|
Tak.
|
|
czy jestem jedyną rybą w twoim akwarium.
|
|
widzimy się w miejscu gdzie nie ma ludzi i to przez krótki czas.
|
|
Nie powinnam się czuć niespokojna?
|
|
że jesteś Tae Yi Ryeong.
|
|
żebyś pozostała na swojej pozycji.
|
|
Kang Woo.
|
|
że mnie chronisz?
|
|
Czemu?
|
|
że twoje serce należy teraz do mnie.
|
|
że czarnowąse wieloryby naprawdę nie posiadają zmysłów.
|
|
ale teraz o tym mówisz.
|
|
Jakie rozczarowujące.
|
|
obejrzyj ze mną film.
|
|
Film?
|
|
Już oglądaliśmy filmy.
|
|
Nie nocne seanse.
|
|
Obejrzyjmy film na festiwalu kina.
|
|
Festiwal kina?
|
|
że jest jedyną rybą w akwarium).
|
|
czarnowąsy wieloryb jest dla mnie za kłopotliwy.
|
|
Czerwony dywan to za wiele.
|
|
kto musi stać na tej ścieżce.
|
|
Nie możesz stać przy mnie?
|
|
twoja strona to właśnie takie miejsce. zastanawiam się czy nadal będę w stanie dobrze Cię chronić.
|
|
co?
|
|
żebyś na razie zatrzymała się u mnie.
|
|
Dlaczego tu wracasz?
|
|
ale... te miejsce jest najwygodniejsze.
|
|
Nadal widzisz te rzeczy?
|
|
bo byłaś z Yoo Jin Woo?
|
|
To nie tak.
|
|
że wiem dlaczego taka jestem.
|
|
Gdzie on teraz jest?
|
|
ale niedługo wraca do Korei.
|
|
Zostanę tutaj.
|
|
zamierzam kupić to miejsce.
|