się
tak
rozpoczął
się
dwunasty
wyścig
pokoju
widzowie
pod
parasolami
kolarze
w
nieprzemakalnych
rynkach
w
kiepskim
nastroju
podczas
ulewnego
deszczu
startuje
z
berlina
z
ośmiu
zawodników
reprezentujących
osiemnaście
państw
pierwszy
etap
pod
znakiem
najgorszych
tradycji
meteorologicznych
wyścigu
walka
z
groźnymi
konkurentami
i
z
deszczem
warty
przewrócił
się
na
szynach
teraz
rusza
z
pogoni
niesamowicie
umazane
młotem
ale
wpisuje
się
dzielnie
mija
kilku
zawodników
niestety
to
dopiero
czwarta
grupa
bo
tym
po
jest
niezwykle
szybkie
ponad
czterdzieści
kilometrów
na
godzinę
w
sądzie
już
nic
nie
ośmioosobowa
czołówka
popędza
na
głównie
przez
kolarzy
radzieckich
reszta
trzyma
się
razem
wiadomo
skupie
zawsze
cieplej
niestety
nasi
są
jeszcze
bardziej
w
tyle
pruski
fornalczyk
i
podoba
z
której
macha
ręką
bo
wracamy
do
berlina
deszcz
leje
nieustannie
i
nikt
jakoś
nie
decyduje
się
na
szybszą
akcje
liczna
grupa
dogania
czołówkę
razem
zjeżdżają
na
stadion
w
białej
koszulce
to
statek
gazda
ale
smoki
staje
się
wyprzedzić
przez
trzydziestu
czterech
konkurentom
tym
mija
zwycięsko
rosjanin
mnichów
trzeciej
grupie
polacy
fornalczyk
i
podoba
z
zwycięzca
rezygnuję
z
wieńca
chcę
tylko
spać
spać
ale
już
następnego
dnia
przyjemna
chwila
jurij
żółtej
koszulce
pogoda
też
się
poprawiła
a
wraz
z
nią
nastroje
tylko
wiatr
silny
i
przeciwnie
więc
nikt
na
razie
nie
kwapi
się
do
ucieczki
jedynym
urozmaiceniem
są
techniczne
defekty
polacy
jadą
coraz
lepiej
w
prawdzie
głowa
tej
solidnie
pokaleczony
po
wczorajszym
upadku
ale
bardziej
jak
w
głównej
grupie
rozrabiają
fornalczyk
czarnecki
i
podoba
z
śmietanka
wyścigu
gromadzi
się
jednak
bardzo
licznej
czołówce
rosjanie
belgowie
włosi
i
niemcy
ale
o
to
ucieczka
kilku
najlepszych
już
stadium
w
magdeburgu
dwa
wspaniałe
finiszuje
tuż
za
nim
trzydziestu
następnych
teraz
druga
grupa
i
wszyscy
polacy
posunęli
się
bo
jedno
oczko
wyżej
w
tabeli
bez
wanda
zdobył
żółtą
koszulkę
lidera