o
<unk>
o
<unk>
cruzi
gnić
zstąpił
z
kolumnie
na
rynek
staromiejski
by
otworzyć
szopką
warszawską
w
której
wystąpiły
kupuj
mistrza
jerzego
zaruby
śpiewając
teksty
marianowicza
i
minkiewicza
i
za
chwilę
za
no
bo
je
do
babci
przedstawiają
się
pan
wicherek
i
pan
ślepa
komenda
kwituje
warszawski
szofer
wicek
to
całą
imię
panny
wiesz
gdzie
jest
panem
tańcowała
niech
to
jest
szkoda
lata
smar
reca
i
o
rok
starsza
nie
ma
ja
warszawa
wesoła
siebie
a
co
na
złość
powiedz
jak
masz
na
imię
maria
no
doładuj
się
pani
czuje
dzień
dobry
stale
jest
dom
a
nasz
mistrz
dysku
edmund
piątkowski
przed
którą
trzy
sześć
gdzie
się
nie
obsługuje
dziś
nie
kogo
warszawska
ekspedientka
dzieci
mogła
i
nigdy
nie
dzieje
się
tak
honorowo
się
zmienia
wołają
mnie
nigdy
nam
boli
wreszcie
ojciec
miasta
janusz
zarzycki
jego
gorzkie
żale
że
są
to
ludzie
gdy
nawali
gazu
do
wydania
jest
korek
jenaro
będzie
gdy
żeberka
nie
grze
ją
co
się
zdarzać
wzory
bo
wtedy
każdy
z
nas
bo
wlepia
we
mnie
swój
z
rodo
lecz
już
o
tym
czy
harusha
z
na
miasto
spadły
na
co
dzień
jesteś
o
<unk>
rano
bo
już
o
wszystko
nie
zylla
wesołe
sympatyczne
zakończenie
warszawskiego
września
<unk>