Bośniacy protestują wobec planów Chorwacji dotyczących składowiska odpadów promieniotwórczych W piątek setki osób zebrały się w północno-zachodniej Bośni w proteście przeciwko planom sąsiadującej Chorwacji dotyczącym składowania części odpadów z jedynej w regionie elektrowni jądrowej w pobliżu granicy z Bośnią i głównej rzeki znanej z naturalnego piękna. Demonstranci w bośniackim mieści Novi Grad żądali od Chorwacji zarzucenia planów zbudowania składowiska odpadów w byłych koszarach wojskowych w miejscowości Trgovska Gora i zadeklarowali walkę z projektem. W obiekcie przechowywane byłyby odpady z elektrowni jądrowej Krško. Bośniacy, trzymający banery z napisami „Chcę zdrowej przyszłości” i „Stop – (rzeka) Una nas potrzebuje”, powiedzieli, że składowisko odpadów promieniotwórczych może zagrozić rzece Unie i życiu ok. 250 000 mieszkańców. Musimy powiedzieć NIE, powiedział tłumowi Miroslav Drljaca, burmistrz gminy Novi Grad. Musimy walczyć o ochronę naszego sposobu życia i naszej Uny. Zlokalizowana w Słowenii elektrownia Krško zbudowana w latach 80. XX w. należy również do Chorwacji. Przedstawiciele obu krajów mają się spotkać w przyszłym tygodniu celem omówienia kwestii dodatkowych składowisk odpadów. Chorwacka telewizja publiczna HRT podała w piątek, że w Chorwacji nie zadecydowano jeszcze, czy składowisko odpadów zbudować samodzielnie, czy zapłacić za przechowywanie części odpadów w nowym obiekcie konstruowanym przez Słowenię. Chorwacki minister ochrony środowiska i energii Tomislav Coric powiedział dziennikarzom, że Chorwacja ma również problem z utylizacją odpadów instytucjonalnych ze szkół, szpitali i więzień oraz ma nadzieję na znalezienie całościowego rozwiązania. W Bośni aktywiści, urzędnicy i mieszkańcy z każdej strony istniejącego w kraju podziału etnicznego nalegali, aby Chorwacja znalazła inną lokalizację w części kraju bliżej elektrowni. „Dlaczego Chorwacja przy całym jej obszarze twierdzi, że to Trgovska Gora w Bośni jest najlepszym miejscem?”– zapytał Drljaca. Nie możemy dać się im poniżyć! Ustawa o państwowej komisji do spraw pedofilii weszła w życie Przepisy ustawy obowiązują od czwartku. Zgodnie z nimi do zadań komisji będzie należało m.in. wydawanie postanowień o wpisie do Rejestru Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym, zawiadamianie odpowiednich organów o podejrzeniu popełnienia przestępstwa pedofilii, ale także o przypadkach niezawiadomienia właściwego organu o podejrzeniu przestępstwa pedofilii. Komisja będzie też identyfikować zaniedbania i zaniechania w wyjaśnianiu przypadków nadużyć seksualnych. Chodzi o zaniedbania i zaniechania organów państwa, organizacji pozarządowych, podmiotów i instytucji prowadzących działalność edukacyjną, wychowawczą, opiekuńczą, kulturalną i związaną z kulturą fizyczną, wypoczynkiem i leczeniem, a także samorządów zawodowych, kościołów oraz związków wyznaniowych, w tym kościelnych osób prawnych oraz osób prywatnych. Zadaniem komisji będzie również prowadzenie działalności prewencyjnej i edukacyjnej. Komisja ma być organem niezależnym od innych organów władzy państwowej. Ma się składać z siedmiu członków: trzech – powołanych przez Sejm większością trzech piątych w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów; jednego – powołanego przez Senat większością trzech piątych głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby senatorów, a także po jednym członku powołanym przez prezydenta, premiera i rzecznika praw dziecka. Członkowie komisji będą musieli m.in. mieć wyższe wykształcenie prawnicze, medyczne lub psychologiczne oraz „cieszyć się nieposzlakowaną opinią”. W komisji nie mogą zasiadać m.in. posłowie, senatorowie, posłowie do Parlamentu Europejskiego i osoby zajmujące kierownicze stanowisko państwowe. Wśród podmiotów, które będą mogły zgłaszać kandydatów na członków komisji, wskazano: Naczelną Radę Adwokacką, Krajową Radę Radców Prawnych, Krajową Radę Sądownictwa, Krajową Radę Prokuratorów, Naczelną Izbę Lekarską, Krajową Izbę Psychologów oraz organizacje pozarządowe, których zadania statutowe przez co najmniej dwa lata obejmowały działania związane z prawami dzieci, w szczególności związane z ochroną i przeciwdziałaniem przemocy, w tym seksualnej. Kandydatów na członków komisji powoływanych przez Sejm mogą zgłaszać także marszałek Sejmu lub co najmniej 35 posłów. Z kolei kandydatów na członka Komisji powoływanego przez Senat może zgłaszać także marszałek Senatu lub co najmniej 7 senatorów. Przewodniczącego komisji wybierać będzie – spośród członków komisji – Sejm zwykłą większością głosów. Kadencja komisji trwać będzie siedem lat. W pracach komisji będzie mógł brać udział, z głosem doradczym i na zaproszenie przewodniczącego, przedstawiciel rzecznika praw obywatelskich. Zgodnie z ustawą „każdy może zgłosić Komisji podejrzenie popełnienia nadużycia seksualnego lub podejrzenie niezawiadomienia właściwego organu o podejrzeniu popełnienia nadużycia seksualnego”. Zgłoszenie może być wnoszone pisemnie, ustnie do protokołu lub za pomocą środków komunikacji elektronicznej. Zgłoszenie takie komisja ma niezwłocznie przekazywać prokuratorowi prokuratury właściwej ze względu na miejsce zamieszkania osoby poszkodowanej. W przypadku wszczęcia postępowania sądowego komisji przysługuje prawo wglądu do akt sądowych oraz uzyskiwania informacji o prowadzonym postępowaniu. Komisja może także uczestniczyć w prowadzonym postępowaniu na prawach oskarżyciela posiłkowego (za zgodą osoby poszkodowanej lub jej opiekuna prawnego). Pierwszy raport komisja ma opracować i udostępnić w terminie roku od dnia wejścia ustawy w życie. Amerykański Kongres zgodził się na sprzedaż Polsce 32 samolotów F-35 Kongres USA przez ustawowe 15 dni od zaaprobowania przez Departament Stanu ewentualnego zakupu przez Polskę 32 myśliwców wielozadaniowych F-35 nie wyraził sprzeciwu wobec tej transakcji, co oznacza, że został spełniony ostatni warunek przed rozpoczęciem negocjacji zakupu. Decyzja Kongresu, chociaż nie była niespodziewana, ma duże znaczenie polityczne. „Po zaaprobowaniu sprzedaży przez Departament Stanu, i teraz przez Kongres, nie widzę żadnych poważniejszych przeszkód”, powiedział John V. Venable, starszy radca ds. polityki obronnej waszyngtońskiego, konserwatywnego think tanku Heritage Foundation. Ekspert wyjaśnił, że na podstawie Ustawy o Kontroli Eksportu Broni z roku 1976 rząd federalny, reprezentowany przez Departament Stanu, musi zawiadomić Kongres o każdej planowanej sprzedaży broni za granicę na 15 dni przed podpisaniem umowy, jeśli wartość takiej transakcji, w przypadku sprzedaży broni do kraju członkowskiego NATO, przekracza 50 mln dol. Wartość proponowanej transakcji zakupu 32 myśliwców F-35 przez Polskę szacowana jest na 6,5 mld dol. Kwota ta obejmuje koszty pomocy technicznej i logistycznej, wyposażenia pomocniczego i szkolenia pilotów. Głównym dostawcą samolotów F-35 – jeśli transakcja ta zostanie ostatecznie sfinalizowana - będzie amerykański koncern zbrojeniowy Lockheed Martin, a jego podwykonawcą jest producent silników do myśliwców F-35A koncern Pratt and Whitney. Propozycje zakupu amerykańskich myśliwców piątej generacji F-35 w imieniu władz Polski złożył w maju minister obrony Mariusz Błaszczak. Polska oferta była omawiana w czerwcu bieżącego roku podczas spotkania prezydenta Andrzeja Dudy z prezydentem Donaldem Trumpem w Białym Domu. Nad realizacją tej umowy, jeśli zostanie sfinalizowana, będą czuwali przedstawiciele Pentagonu w ramach programu Zagranicznej Sprzedaży Militarnej (FMS). W ramach programu FMS Polska nabyła już m.in. system antyrakietowy Patriot. Cena jednego myśliwca F-35 w momencie złożenia przez Polskę oferty zakupu wynosiła – bez uzbrojenia i pomocy technicznej – około 89,2 mln dol. Jak poinformowali PAP amerykańscy eksperci militarni, którzy pragnęli zachować anonimowość, taka cena podana we wstępnych negocjacjach była „ceną maksymalną, o wiele wyższą od ceny, jaka zostanie wynegocjowana”. „Ceny gwałtownie spadają, obecnie cena jednego F-35 wynosi poniżej 80 mln dol., o wiele mniej niż kosztuje Eurofighter, który nie ma takich zalet jakie ma F-35”, wskazał Venable. Rozmówcy PAP wyrazili nadzieję, że ostateczne negocjacje transakcji o zakupie przez Polskę amerykańskich samolotów bojowych zakończą się jeszcze w tym roku. Ewentualny udział polskich podwykonawców w tej transakcji – czyli offset – będzie omawiany bezpośrednio z amerykańskimi producentami myśliwców F-35. Czym jest zastępczy zespół Münchhausena, o którym mowa w serialu „Wybory Paytona Hobarta” na platformie Netflix? Opiekunowie i rodzice z powyższym zaburzeniem udają, że ich zdrowe dziecko je chore. Serial „Wybory Paytona Hobarta” trafi dziś na platformę Netflix. Opowiada historię Paytona Hobarta, który chce zostać prezydentem Stanów Zjednoczonych Ameryki, najpierw jednak musi zostać przewodniczącym samorządu uczniowskiego w swojej szkole średniej. W serialu Ryana Murphy’ego, twórcy „American Horror Story” i „Glee”, zobaczymy Gwyneth Paltrow, Bena Platta i Lucy Boynton. Nie ujawniając zbyt wielu szczegółów dla tych, którzy nie mieli jeszcze okazji zobaczyć serialu, porusza on temat zastępczego zespołu Münchhausena – choroby psychicznej występującej u opiekunów, którzy postępują tak, jak gdyby zdrowa osoba, którą się zajmują była dotknięta chorobą fizyczną lub psychiczną. Istnieją różne rodzaje tego schorzenia, np. zespół Münchhausena polegający na wywoływaniu u siebie objawów danej choroby. Zastępczy zespół Münchhausena polega na symulowaniu, że osoba pozostająca pod naszą opieką ma pewne dolegliwości. Nazywana jest także wymyśloną i wywołaną chorobą, i traktuje się ją jako przemoc wobec dziecka. Jest to rzadkie schorzenie, które zwykle obejmuje rodzica wyolbrzymiającego symptomy lub wywołującego symptomy, tak by wyglądało na to, że jego dziecko jest chore. Jakie są objawy zastępczego zespołu Münchhausena? Symptomy tej choroby mogą się różnić, jednak NHS zwraca uwagę na poniższe przykładowe zachowania: Przekonywanie personelu medycznego, że dziecko wyglądające na zdrowe jednak czuje się źle. Wyolbrzymianie lub wymyślanie symptomów. Fałszowanie wyników, by dziecko zostało uznane za chore, np. podawanie glukozy do próbek moczu, by wyglądało na to, że dziecko ma cukrzycę. Wywoływanie objawów choroby, np. podając dzieciom zbędne leki i inne substancje. Jak często występuje zastępczy zespół Münchhausena? Trudno jest oszacować, jak często występuje to zaburzenie, ponieważ wiele przypadków choroby nie zostaje zgłoszonych. Badanie opublikowane w 2000 roku wskazuje, że w ciągu ponad dwóch lat wystąpiło 89 przypadków tego zaburzenia na 100 000 osób. Co należy zrobić, jeśli istnieją podejrzenia, że dziecko może być w niebezpieczeństwie? Należy skontaktować się z lokalnym oddziałem służb specjalnych lub zadzwonić na infolinię ds. ochrony dzieci NSPCC, wybierając numer 0808 800 5000. Nigeria: Nalot policji na szkołę w Kadunie, ewakuacja 300 dzieci Kaduna – Posterunek Policji Stanowej w Kadunie przeprowadził wczoraj nalot na szkołę Imamu Ahmad Bn Hambal, znajdującą się w Layin Maidubun Tsumma w Rigasie, Obszarze samorządowym Igabi, zaaresztował siedmiu nauczycieli i ewakuował około 300 dzieci. Policja twierdziła, że dzieci przebywały w wysoce dehumanizujących warunkach. Władze szkoły zaprzeczają temu twierdzeniu. Mieszkaniec podający się za Shehu, kaznodzieję w szkole, powiedział: „Nie mówią prawdy, ponieważ wszystkie dzieci były tam za zgodą rodziców. Przed przyjęciem dzieci do szkoły rodzice podpisali formularz. Rodzice codziennie przynosili swym dzieciom jedzenie i wiedzieli, w jakich były warunkach. Byliśmy niezwykle zaskoczeni przyjazdem policji i ewakuacją dzieci, a także usunięciem całości jedzenia uczniów dostarczonego przez rodziców przed zamknięciem szkoły. To nie w porządku, ponieważ rodzice mogą poświadczyć, czy ich dzieci znajdują się w złych warunkach, jak twierdzi policja. Dodał, że poprzedni Komisarz Policji Abdurrahman, który kiedyś odwiedził szkołę, by sprawdzić poziom opieki nad dziećmi, nigdy nie miał zastrzeżeń. ‎Twierdził, że dzieci studiują Koran i nic innego. Jednakże specjalista Posterunku policji ds. Public Relations, Yakubu Sabo, uznał, że po przekazaniu rządowi stanu dzieci dołączą do swych rodziców. „Trzymano je w dehumanizujących warunkach w imieniu poddawania lub zdobywania wiedzy koranicznej. Wiele z nich miało blizny na plecach, co dowodzi, że je bito. Dlatego też badamy szkołę, by poznać jej właściciela”, dodał. Zagraniczne talenty ważne dla rozwoju Chin Guangdong jest liderem w kraju pod względem przyciągania zagranicznych talentów w dużej mierze ze względu na Inicjatywę Pasa i Szlaku (BRI), Obszar Wielkiej Zatoki (GBA) Guangdong-Hongkong-Macao oraz nową rolę Shenzhen jako pilotażowego obszaru demonstracyjnego. Grupa Nanfang Media Group przeprowadziła w Guangdong wywiady z siedmioma ekspatriantami w wieku od 10 do 70 lat. Pochodzący z Singapuru Yash urodzony w 2010 r. podczas igrzysk azjatyckich w Guangzhou powiedział, że chciałby zrealizować swoje marzenie o zostaniu naukowcem i zrobieniu doktoratu w Guangzhou. Nikita Nikandrow, rosyjski student rosyjsko-chińskiego uniwersytetu Shenzhen MSU-BIT powiedział: „Dzięki inicjatywie BRI rosyjscy studenci mogą studiować razem z chińskimi studentami. Możemy razem tworzyć nowe koncepcje i nowe przedsięwzięcia. Rachel Rommeswinkel z USA zapoczątkowała w Dongguan karierę blogerki zajmującej się tematem urody i ma ponad milion fanów na Bilibili oraz Weibo. Powiedziała, że w swoich filmikach będzie nadal udostępniać informacje o chińskich tradycjach, kulturze i technologii. Leticia de Lassus z Francji, szefowa ośrodków JJB International Montessori AMI w Guangzhou zgadza się, że „edukacja dzieci to jak zapinanie kurtki. Jeśli nieprawidłowo zapniesz pierwszy guzik, reszta nigdy nie trafi na swoje właściwe miejsce. Amerykanin chińskiego pochodzenia Henry Xiao uważa, że w samym centrum obszaru GBA jego firma może korzystać z wielu przywilejów w odniesieniu do nowych zasad, polityki rządu oraz zasobów kapitałowych, a w szczególności talentów. Producent kulinarnego programu „Nanta Show” Sean Choi z Korei Południowej powiedział, że kuchnia regionu Guangdong jest znana na całym świecie i wprowadzenie programu „Nanta Show” w Guangdong było dobrą decyzją. Stephan Mohler ze Szwajcarii pracujący na stanowisku dyrektora technicznego ds. jakości w Pearl River Pianos uważa, że sekret wysokiej jakości zasadza się w prawidłowym wykonywaniu prostych prac. Ku jego zdziwieniu wielu utalentowanych młodych ludzi w Chinach lubi pracować, uczyć się robić dobre produkty i wytrwale dąży do coraz lepszych wyników. Sondaż: Polacy chcą dymisji Banasia Większość Polaków chce dymisji szefa Najwyższej Izby Kontroli Mariana Banasia – wynika z sondażu Kantar dla TVN. Na pytanie „Czy Pana(-i) zdaniem szef NIK Marian Banaś powinien podać się do dymisji”, 55 proc. odpowiedziało „tak” – w tym 34 proc. zaznaczyło opcję „zdecydowanie tak”, a 21 proc. „raczej tak”. Odpowiedź „nie wiem/trudno powiedzieć” wybrało 26 proc. badanych, natomiast przeciwko dymisji opowiedziało się 19 proc. – 8 proc. zaznaczyło „zdecydowanie nie”, a 11 proc. - „raczej nie”. Żądania dymisji Mariana Banasia pojawiły się po emisji reportażu „Pancerny Marian i hotel na godziny” w programie „Superwizjer”. Z materiału wynika, że szef NIK był w właścicielem kamienicy w Krakowie, w której działać miał hotel na godziny, a prowadzący go gangsterzy mieli wynajmować kamienicę pod swoją działalność za cenę niższą od rynkowej. Po ujawnieniu materiału Banaś zapowiedział, że 27 września uda się na bezpłatny urlop do czasu zakończenia kontroli jego oświadczeń majątkowych prowadzonej przez CBA. Sondaż telefoniczny Kantar został zrealizowany w dniach 25–26 września 2019 roku na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbie 1005 osób w wieku powyżej 18 lat. Możliwy błąd pomiarowy wynosi 3 punkty procentowe. Jak zostać influencerem? Alisha Marie ujawniła kilka trików. Alisha stworzyła swój kanał na YouTubie w 2008 roku. Jej działania obserwuje ponad 8 milionów subskrybentów. Influencerka m.in. zamieszcza porady dotyczące mody i urody, a także promuje ideę DIY, czyli "zrób to sam". Dotychczas współpracowała m.in. z takimi firmami jak BMW czy Starbucks. Alisha Marie udzieliła wywiadu portalowi Business Insider. Dała kilka wskazówek osobom, które chcą zacząć współpracować z markami np. na Instagramie. Podkreśliła, że nie wolno czekać aż firmy dostrzegą potencjał konkretnej osoby, a należy wychodzić z inicjatywą. Alisha Marie twierdzi, że przy próbie nawiązania kontaktu z marką wartościowe są proste wiadomości. Należy wykazać zainteresowanie daną firmą i chęć bycia jej ambasadorem. Co napisała Alisha, gdy ubiegała się o pierwsze współprace z markami? "Podobają mi się wasze rzeczy. Dajcie mi znać, jeżeli kiedykolwiek będziecie zainteresowani współpracą" – wiadomość o tej treści wysyłała jako początkująca influencerka. "To nie było profesjonalne, ale to było moje", powiedziała. Alisha zaznaczyła, że pierwszym krokiem, który wykonają przedstawiciele marki będzie wejście na profil osoby, która ubiega się o nawiązanie współpracy. "Klimat, który poczuje na początku będzie prawdopodobnie przełomowy", stwierdziła. Alisha przekonuje więc, by o swoim profilu np. na Instagramie myśleć jako o portfolio. Zamieszczać tam takie treści, które potencjalnie mogą zainteresować różne firmy. Unibet bierze się za swój drugi amerykański rynek Flagowa marka Grupy Kindred – Unibet – bierze się za swój drugi amerykański rynek w Pensylwanii i ogłasza dziś swoje oficjalne wejście na rynek stanu Pensylwania wraz z otwarciem swojego centrum zakładów sportowych we współpracy z Mohegan Sun Pocono, co oznacza wejście firmy na drugi rynek w USA w ciągu zaledwie jednego miesiąca. Kompleksowa oferta punktu docelowego Mohegan Sun Pocono w połączeniu z cyfrowym doświadczeniem klienta oraz możliwościami w zakresie analizy danych zapewnianymi przez Unibet stworzą wyjątkową i poważną ofertę zakładów sportowych w całym stanie. Wcześniej w tym miesiącu firma Unibet uruchomiła swoje centrum zakładów sportowych w New Jersey i zapoczątkowała długoletnią współpracę z klubem hokejowym New Jersey Devils. Jesteśmy podekscytowani możliwością współpracy z Mohegan Sun Pocono i dumni, że możemy powitać patronów naszego nowego centrum zakładów sportowych i zaoferować wspaniałe rozszerzenie naszego produktu internetowego w jednym z większych stanów, który reguluje zarówno zakłady sportowe, jak i kasyna. Chcieliśmy mieć silnego partnera, który podziela nasze oddanie kwestii zapewniania odpowiedniego doświadczenia klienta i podziela nasze wartości. Wiemy, że wspólnie zaoferujemy mieszkańcom stanu Pensylwania naprawdę niezrównane wrażenia z udziału w grach hazardowych i zawierania zakładów sportowych na miejscu, a wkrótce także przez internet – mówi Manuel Stan, Starszy Wiceprezes Kindred US. Nawiązaliśmy współpracę z jednym z najlepszych na świecie operatorów gier kasynowych i zakładów bukmacherskich na rynkach regulowanych w internecie, dzięki czemu będziemy w stanie oferować najlepsze w swojej klasie doświadczenia naszym aktualnym klientom i przyciągać nowych fanów. „Wprowadzenie oferty Unibet na rynek to duża korzyść dla Mohegan Sun, jak również dla stanu Pensylwania” – mówi Aviram Alroy, Wiceprezes ds. Gier Interaktywnych w Mohegan Gaming Entertainment. Nadchodząca oferta zakładów sportowych będzie obejmować rozgrywki NFL, NCAA, NHL, NBA, PGA, zawodowe turnieje tenisowe, boks, UFC, rugby, NASCAR, MLS, rozgrywki ligowe piłki nożnej Premier League, La Liga oraz Bundesliga. Centrum zakładów sportowych Unibet wspierane przez Kambi, wiodącego na świecie operatora usług B2B w zakresie zakładów sportowych, oferuje najlepsze doświadczenia związane z zawieraniem zakładów bukmacherskich i rozrywką w okolicy. W drugiej połowie roku w ramach umowy partnerskiej Unibet wraz z Mohegan Sun Pocono uruchomi także centrum zakładów sportowych i pokazowe kasyno online dostępne za pośrednictwem urządzeń przenośnych Apple i Android. Siemoniak: Tusk lub Kidawa-Błońska będzie prezydentem „Uważam, że Donald Tusk i Małgorzata Kidawa-Błońska mają szansę, żeby wygrać wybory z prezydentem Andrzejem Dudą”, uważa Tomasz Siemoniak. Wiceszef Platformy Obywatelskiej Tomasz Siemoniak w rozmowie z Polsat News mówił o aferze z udziałem szefa NIK. „Ta sprawa jest dyskwalifikująca dla Mariana Banasia. Może zostać ministrem kultury od jakichś spraw rozrywkowych, a nie szefem NIK, czy ministrem finansów. Nie kimś, kto odpowiada za miliardy, za podatki”, powiedział. „Ta sprawa jest bardzo poważnym kryzysem państwa”, dodał. Siemoniak mówił również o kandydaturze Klaudii Jachiry. „Na listach PiS-u jest Antoni Macierewicz. Człowiek, który nie tylko mówił jakieś rzeczy, tylko je robił. Posądził byłych szefów SKW o szpiegostwo na rzecz Rosji, zniszczył im życie, zniszczył rodziny. Dlaczego nikt nie apeluje o to, żeby Antoniego Macierewicza nie było na listach?”, pytał. „Ludzie od nas młodsi mają inną estetykę. Sądzę, że Jachira, która za jedną z rzeczy już przeprosiła też czuje, że czasami przesadza. Nie róbmy z tego problemu kampanijnego”, dodał. Turyści po upadku biura podróży Neckermann Polska planowo wracają do kraju Jak podał urząd, na razie nie było konieczności sprowadzania turystów przed czasem. „Urząd sukcesywnie opłaca z gwarancji ubezpieczeniowej nieopłacone miejsca hotelowe”, podano. 25 września biuro podróży Neckermann Polska złożyło w urzędzie marszałkowskim oświadczenie o niewypłacalności. W momencie złożenia przez biuro oświadczenia o niewypłacalności, poza granicami kraju przebywało 3600 turystów. W środę do Polski wróciła grupa ok. 500 osób, a w czwartek 230. W piątek ma wrócić następne 350 osób z Maroka, Hiszpanii i Grecji. Turyści przylecą do Katowic i Warszawy (w sumie będzie to pięć lotów czarterowych). Część z nich wróci lotami rejsowymi. W weekend – jak zaplanowano – do kraju powinno wrócić ok. 1000 turystów przebywających na wakacjach m.in. w Turcji, Egipcie, Hiszpanii, Grecji i we Włoszech. Jak wynika z informacji przekazanych przez Urząd Marszałkowski Województwa Mazowieckiego, biuro podróży sprzedało ok. 20 tys. wycieczek na sezon jesienno-zimowy. „Ci klienci biura podróży powinni kontaktować się bezpośrednio z ubezpieczycielem – firmą Allianz Partners”, przypomniał urząd. Dodał także, że „sytuacja turystów, którzy sygnalizowali problemy w hotelach na tę chwilę wydaje się być ustabilizowana, a pojawiające się incydenty wypraszania turystów z hoteli zostały załagodzone wspólnie ze służbami konsularnymi”. W zeszły piątek władze największego, a zarazem najstarszego biura podróży Thomas Cook, poinformowały, że znalazło się ono na skraju bankructwa. Thomas Cook GmbH było właścicielem 100 proc. udziałów w Neckermann Polska. „Obleśny” zamaskowany gwałciciel dzieci z Central Coast zmuszony do patrzenia na swą ofiarę w sądzie Ubrany w strój maskujący mężczyzna chwycił zdążającą do szkoły 12-latkę od tyłu i wciągnął ją w gęste zarośla w Central Coast w maju 2017 r. Następnie przywiązał ją do drzewa i zgwałcił. Wkrótce po zaaresztowaniu wykonano nakaz przeszukania w jego domu, gdzie oficerowie zatrzymali szereg istotnych dla śledztwa przedmiotów. Mężczyzna przyznał się do winy w odniesieniu do siedmiu oskarżeń związanych z atakiem oraz do kolejnych trzech dotyczących uwiedzenia i wykorzystania seksualnego innej dziewczynki, w wieku 11 lat, w okresie od sierpnia 2016 do sierpnia 2017. 12-letnia ofiara szła ścieżką, a kiedy obejrzała się za siebie, zobaczyła, jak niespodziewanie wyszedł z krzaków uzbrojony w dużą gałąź i nóż. Kiedy błagała „przestań, przestań, przestań”, chwycił ją za szyję i zmusił do wejścia w zarośla. Mężczyzna powiedział: „Cicho, nie krzycz. Nie krzycz, bo będę musiał cię skrzywdzić”. Trzymając nóż w prawej dłoni, związał jej ręce i nogi opaskami kablowymi, a później przywiązał ją do drzewa i gwałcił przez niemal godzinę. Kiedy ją odciął, dziewczynka pobiegła do szkoły z histerycznym krzykiem. Mężczyzna dotarł do pracy około 9.30, nie odpowiadając na kilka SMSów i połączeń od kolegów. Jego odzież była brudna i nosiła ślady trawy oraz drzewa, a on sam twierdził, że brał udział w wypadku związanym z atakiem wściekłości na drodze, podczas którego gonił innego kierowcę w krzakach i spadł z nasypu. Ciąg dalszy rozprawy skazującej mężczyznę nastąpi we wtorek. Papież wzywa dyrektorów wykonawczych firm technologicznych do wykorzystywania sztucznej inteligencji dla dobra wspólnego W piątek papież Franciszek ostrzegł dyrektorów wykonawczych firm technologicznych, dyplomatów i finansistów, że z wyścigiem tworzenia sztucznej inteligencji i innych form osiągnięć w dziedzinie cyfrowej wiąże się zagrożenie zwiększania nierówności społecznych, jeśli w jego trakcie z punktu widzenia etyki nie uwzględni się dobra wspólnego. Papież Franciszek wygłosił te słowa podczas konferencji w Watykanie, w której uczestniczyli wysłannicy rządów oraz przedstawiciele firm Facebook i Google, a także filozofowie, fizycy i etycy. Niewielka grupa akademików i biskupów Kościoła Katolickiego zgromadziła uczestników na konferencji pt. „The Common Good in the Digital Age”. To trzydniowe wydarzenie to najnowszy dowód na to, że Watykan jest zainteresowany udziałem w debacie na temat perspektyw i zagrożeń związanych ze sztuczną inteligencją. Dyskutowano nad osiągnięciami technologicznymi w zakresie sztuki wojennej i przyszłości pracy, w związku z którymi coraz większą rolę będą odgrywały maszyny, a także omówiono studium przypadku badającego zamach w Christchurch w Nowej Zelandii i decyzje podejmowane przez firmy będące właścicielami mediów społecznościowych w związku z rozprzestrzenianiem się filmu rejestrującego masakrę. Podczas przemówienia na konferencji papież Franciszek chwalił potencjał postępu technologicznego, zauważając, że dzięki maszynom na początku rewolucji przemysłowej zaoszczędzono robotnikom niebezpiecznej i monotonnej pracy. Ostrzegł jednak, że coraz częstsze uzależnianie się od urządzeń robotycznych w celu osiągania zysków to ryzyko pozbawienia ludzi godności wynikającej z pracy. „Jeśli postęp technologiczny stałby się przyczyną coraz bardziej widocznych nierówności, nie byłby to postęp prawdziwy i rzeczywisty” – ostrzegał. Jeśli tak zwany postęp technologiczny ludzkości miałby stać się wrogiem dobra wspólnego, doprowadziłby do niepożądanego wstecznictwa do pewnego rodzaju barbarzyństwa podyktowanego prawem najsilniejszych. Organizatorzy konferencji wyrazili nadzieję na skorzystanie z wiedzy eksperckiej uczestników oraz identyfikację możliwych przyszłych doradców Kościoła Katolickiego w sprawach związanych z wysokimi technologiami. Martin Odegaard, zawodnik wypożyczony z Realu Madryt, wprawia fanów w euforię swoją efektowną asystą. Martin Odegaard zanotował imponującą asystę przy otwierającym golu Mikela Oyarzabala. Wygrywając 2:0 z Osasuną, Real Madryt wspiął się na szczyt tabeli La Ligi i kontynuuje passę bycia niepokonanym na własnym boisku w tegorocznym sezonie. Jednakże pomimo niezaliczenia ani jednej porażki w tym sezonie w La Liga Zinedine Zidane znajduje się pod ogromną presją wskutek burzliwego okresu przedsezonowego i publicznej kłótni z walijską gwiazdą, Garethem Bale’em. Sytuacja osiągnęła punkt wrzenia, gdy Real Madryt został upokorzony w Lidze Mistrzów przez Paris-Saint Germain (PSG). Zinedine Zidane i Real Madryt mają jednak do dyspozycji prawdziwe talenty – wobec niektórych z nich Francuz ma obecnie plany, wobec innych nie. Vinícius Júnior jest przykładem takiej gwiazdy przyszłości Realu Madryt i obecnie gra w zespole. Jednak to norweski młody gracz Martin Odegaard, którego wypożyczono do Real Sociedad, wywołał wielkie poruszenie, zaliczając niewiarygodną asystę w meczu La Ligi. W trakcie spotkania Real Sociedad z Alaves Martin Odegaard wykonał imponującą asystę przy otwierającym golu Mikela Oyarzabala i Real Sociedad ostatecznie wygrał 3:0 przed własną widownią. Po odebraniu piłki z prawej strony Martin Odegaard wymanewrował gracza z przeciwnej drużyny, zakładając mu siatkę, a następnie posłał niesamowite podanie na centymetry pomiędzy dwoma innymi zawodnikami i jego koledze z drużyny pozostało tylko dostawić nogę. Druga bramka Williana Jose i trzecia w wykonaniu niesamowitego Oyarzabala, tym razem z rzutu karnego, zapewniła zdecydowane zwycięstwo podopiecznym Imanola, zanim Manu Garcia został odesłany z boiska pięć minut przed zakończeniem gry. Martin Odegaard dołączył do Realu Madryt zaledwie jako 16-latek w 2015 r., ale miał trudności, próbując sprostać oczekiwaniom fanów. Teraz, w wieku 20 lat, norweski piłkarz wreszcie zdaje się czuć pewnie na boisku. Anna Hazare zdziwiony pojawieniem się nazwiska Sharada Pawara w sprawie oszustwa dotyczącego Państwowego Banku Spółdzielczego Maharasztra Anna Hazare oświadczył: „Nazwisko Sharada Pawara nie widniało na liście, gdy przekazano mi tę sprawę” Działacz społeczny, Anna Hazare, nie krył zaskoczenia faktem, że nazwisko Sharada Pawara – przewodniczącego Nacjonalistycznej Partii Kongresowej, NCP – pojawiło się w związku z wielomilionowym oszustwem w Państwowym Banku Spółdzielczym Maharasztra. Agencja śledcza Dyrektoriat Wykonawczy, w skrócie ED, wniosła sprawę przeciwko Sharadowi Pawarowi, jego bratankowi Ajitowi Pawarowi – byłemu zastępcy głównego ministra stanu Maharasztra – i innym osobom w związku z oszustwem. Raport informacyjny Dyrektoriatu Wykonawczego na temat sprawy, odpowiednik policyjnego raportu FIR, został złożony przez centralną agencję na mocy Ustawy o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy. Podstawą sprawy jest raport FIR mumbajskiej policji, w którym wymieniono nazwiska byłego prezesa banku, Ajita Pawara, oraz 70 dawnych pracowników instytucji finansowej. Gdy sprawa trafiła do mnie, nazwisko Sharada Pawara nigdzie nie widniało. „W jaki sposób wypłynęło jego nazwisko, kto je podał, tylko oni wiedzą te rzeczy” – oświadczył w czwartek Anna Hazare, gdy zapytano go o sprawę ED i rzekome powiązania Sharada Pawara z oszustwem. Anna Hazare, krytycznie oceniający Sharada Pawara, wyraził nadzieję, że prawda wyjdzie na jaw w wyniku przeprowadzonego przez ED szczegółowego śledztwa w sprawie oszustwa. „ED dowie się, skąd jego nazwisko pojawiło się w sprawie” – stwierdził Anna Hazare, wielokrotny uczestnik manifestacji przeciwko korupcji. Sharad Pawar zaprzecza dopuszczenia się czynu karalnego i twierdzi, że w żaden sposób nie był powiązany z bankiem, jak również stawia pod znakiem zapytania fakt, że sprawa została zgłoszona na kilka tygodni przed zaplanowanymi na 21 października wyborami Zgromadzenia w Maharaszcie. Były minister Związku zapewnił, że nie ulegnie majestatowi Delhi, jednoznacznie nawiązując do centralnego rządu kierowanego przez partię BJP. NCP ocenił sprawę Dyrektoriatu Wykonawczego jako umotywowaną względami politycznymi. Pracowity dzień SG. Wczoraj kilku przemytnikom nie udało się wywieźć na Ukrainę skradzionych przedmiotów o wartości przekraczającej 130 tysięcy złotych. Wszystkie zdarzenia zanotowano wczoraj (26 września) na kierunku wyjazdowym z Polski. W Korczowej obywatel Rumunii przewoził rower z napędem elektrycznym marki Specialized. Funkcjonariusze SG ustalając legalność pochodzenia przedmiotu skontaktowali się z przedstawicielami niemieckiej Policji i szybko ustalili, że nowoczesny jednoślad wart ok 10 tys. złotych został skradziony na terytorium tego kraju. Kilka godzin później również w Korczowej, strażnicy graniczni kontrolujący naczepę zarejestrowaną we Francji stwierdzili ingerencję w pole numerowe VIN. Kierowcą zestawu ciężarowego był obywatel Ukrainy. Naczepa warta około 30 tys. złotych została zatrzymana i zostanie poddana szczegółowym ekspertyzom w celu ustalenia oryginalnych danych. Z kolei na przejściu granicznym w Medyce funkcjonariusze SG udaremnili próbę wywozu kolejnego skradzionego quada marki Can-am (rok prod. 2019). Wartość pojazdu przewożonego na lawecie oszacowano na 75 tys. zł. Kierowcą zestawu był 32-letni obywatel Ukrainy. Straż Graniczna potwierdziła, że zaledwie dwa tygodnie temu quad został utracony na terytorium Polski i jest poszukiwany w całej Europie. W Medyce udaremniono również „częściową” próbę wywozu skradzionego pojazdu. 41-letni Ukrainiec podróżujący busem przewoził elementy karoserii pochodzące z ekskluzywnego mercedesa. Wszystkie znaki identyfikacyjne na częściach były mechanicznie usunięte. Elementy karoserii warte ok 15 tys. złotych zostały zatrzymane. Republika Południowej Afryki: 20-latek oskarżony o morderstwo studentki Ukzn Sinethemba Ndlovu Zgodnie z oczekiwaniami mężczyzna aresztowany w związku z morderstwem studentki Uniwersytetu KwaZulu-Natal (UKZN), Sinethemba Ndlovu, zdaniem Krajowych Organów Ścigania (KOŚ) wystąpi w przyszłym tygodniu o zwolnienie za kaucją. Oskarżony zjawił się w czwartek w Sądzie grodzkim w Msinga pod zarzutem morderstwa. Rzecznik KOŚ KZN, Natasha Kara, powiedziała News24, ze sprawę odroczono do 2 października w związku z wystąpieniem o zwolnienie za kaucją. Dodała, że Stan sprzeciwi się zwolnieniu oskarżonemu za kaucją. Jak twierdzi rzecznik policji KZN, inspektor Thembeka Mbele, 20-letniego oskarżonego aresztowanego w poniedziałek. Na początku tego tygodnia policja ujawniła, że Ndlovu doznała ran kłutych pod lewą pachą i w brzuch. Uważa się, że w sobotni wieczór pracowała jako hostessa podczas wydarzenia motoryzacyjnego Msinga Diftkhana. W wydanym dziś oświadczeniu organizatorzy wydarzenia motoryzacyjnego stwierdzili że, jak sugerują wstępne raporty, po zakończeniu wydarzenia i zakończeniu swojej zmiany kilka hostess pozostało na miejscu, aby obejrzeć występy muzyczne. Po drodze jedną z nich niestety zaatakowali nieznani mężczyźni i później zmarła w szpitalu”, jak wynika z oświadczenia. W piątek UKZN zawiesił zajęcia, twierdząc „okoliczności śmierci Ndlovu wymagają od nas, jako społeczności, zatrzymania się i zastanowienia nad kruchością życia i brutalnością, która tak często występuje w naszym społeczeństwie”. Mylan zgadza się zapłacić 30 milionów dolarów w ramach ugody ws. EpiPen Spółka Mylan zgodziła się zapłacić 30 milionów dolarów w ramach ugody związanej z brakiem powiadomienia inwestorów o dochodzeniu Departamentu Sprawiedliwości w sprawie ewentualnego żądania zbyt wysokiej kwoty w programie Medicaid za EpiPen. Komisja Papierów Wartościowych i Giełd stwierdziła w piątek, że Mylan NV zakwalifikowała EpiPen do leków „generycznych” w programie zwrotów za leki Medicaid. W związku z tym spółka farmaceutyczna przekazała rządowi znacznie niższy zwrot części ceny produktu niż w przypadku zaklasyfikowania EpiPen jako leku „markowego”. W lipcu spółka Mylan ujawniła, że osiągnęła w tej kwestii porozumienie co do zasad z KPWiG. W swym piątkowym oświadczeniu spółka stwierdziła, że nie potwierdza zarzutów KPWiG ani im nie zaprzecza. Czy to jest kara boża? Co Kościół mówi o cierpieniu? Kataklizmy, ciężka choroba, śmierć dziecka. To dramaty, które powodują ogrom cierpienia i trudno je zrozumieć. Pytamy: „Dlaczego”? Czasami słyszymy też, że „Bóg tak chciał”. Czy to Stwórca zsyła nam nieszczęścia i choroby? Jan Paweł II pod koniec życia bardzo cierpiał Kiedy 36 lat temu rodził się Nick Vujicic, jego tato z przerażeniem wybiegł z sali. „Mój syn nie ma rąk ani nóg!”, krzyczał do lekarza. Rodzice nie wiedzieli, że ich dziecko cierpi na nieuleczalną chorobę, która pozbawiła je kończyn. Początkowo nie umieli zaakceptować chłopca. Ale modlili się i po czterech miesiącach mama Nicka poczuła, że Bóg ma dla ich dziecka plan. Postanowiła kochać syna całym sercem. Dziś Vujicic to znany na całym świecie ewangelizator i mówca motywacyjny, dzięki któremu nawraca się wielu ludzi. „Jestem dowodem na to, że Bóg nigdy się nie myli”, podkreśla Nick. „Kiedy dotyka nas cierpienie, trudno to zrozumieć. Szukamy przyczyn. Pytamy: «Dlaczego nas to spotkało?». Jeśli wierzymy, że Bóg panuje nad całym światem i kieruje naszym życiem, naturalnie pojawia się pytanie, czy to On zesłał na nas chorobę, nieszczęście...”. Matka przyznaje się do zamordowania dwóch nastoletnich synów Kobieta wybuchnęła płaczem, gdy powiedziano jej, że może spędzić resztę życia w więzieniu po tym, jak przyznała się do zamordowania dwójki swoich nastoletnich synów i planowania zabicia pozostałej czwórki swoich dzieci. Sarah Barrass,35 lat, przyznała się do zabójstwa Tristana Barrassa (13 lat) i Blake’a Barrassa (14 lat). Zgon braci nastąpił w szpitalu w odstępie 12 minut od siebie po tym, jak 24 maja około 7:30 wezwano policję do dzielnicy Shiregreen położonej w Sheffield, w hrabstwie South Yorkshire. Wykonano sekcje zwłok, jednakże podczas piątkowego przesłuchania w Sądzie Koronnym Sheffield nie podano wyników autopsji. Dokładne okoliczności śmierci chłopców nie są jeszcze znane. Barrass pojawiła się na ławie oskarżonych wraz ze współoskarżonym Brandonem Machinem, 39 lat, członkiem rodziny. Otoczeni przez trzech strażników przyznali się do dwóch zarzutów morderstwa i jednego zarzutu planowania zabójstwa sześciu dzieci. Podczas dwudziestominutowego przesłuchania para przyznała się również do pięciu zarzutów próby morderstwa. Zarzut planowania zabójstwa odnosi się do okresu między 14 a 20 maja. Cztery z zarzutów próby morderstwa w dniu 23 maja dotyczą czterech dzieci, w tym Blake’a i Tristana. Piąta próba morderstwa miała miejsce 24 maja. Wszystkie z ocalonych dzieci mają mniej niż 13 lat. Doradca królowej, sędzia Jeremy Richardson, powiedział parze: „Nigdy w pełni nie będę potrafił wyrazić słowami, jak haniebnych czynów dokonaliście. Popełnione przez was zbrodnie mówią same za siebie. Morderstwo dwóch dzieci. Próba zabójstwa czterech dzieci i cała zmowa, by pozbawić je życia. Jestem praktycznie przekonany, że każde z was w odpowiednim czasie zostanie skazane na kilkukrotną karę dożywotniego pozbawienia wolności.” To sędzia ustali, czy będzie to kara bezwzględnego pozbawienia wolności bez możliwości warunkowego zwolnienia. Wyrok zapadnie 12 listopada. Poseł PO Krzysztof Brejza pozywa Cezarego Gmyza „W związku z kampanią kłamstw pisowskiej TV występuję z pozwem wobec Cezarego Gmyza”, poinformował na Twitterze poseł PO Krzysztof Brejza. Powodem pozwu jest wypowiedź publicysty Cezarego Gmyza w programie „Minęła 20” na antenie TVP. Jedną z czołowych osób kierujących SokiemzBuraka jest Krzysztof Brejza, który ma duże doświadczenie w organizacji wydziału nienawiści. „Osoby, które doskonale znają Mariusza Kozaka-Zagozdę – założyciela «hejterskiego» profilu – to Kierwiński, Budka i Giertych", mówił Gmyz. SokzBuraka to strony i profile społecznościowe z memami i żartami związanymi z polityką. Jak podają „Sieci”, za profilem o tym tytule stoi PR-owiec Mariusz Kozak-Zagozda. „Udało się nam dowiedzieć, że od kwietnia br. Mariusz Kozak-Zagozda jest zatrudniony w warszawskim urzędzie miasta, w biurze marketingu”, napisał tygodnik. „Konfederacja” w Oławie Przy placu targowym w Oławie swoje spotkanie zorganizował komitet wyborczy „Konfederacja”. Swój program przedstawiali Krzysztof Szokalski numer 5 na liście, oraz Halszka Bielecka numer 9. Anonsowany lider listy Krzysztof Tuduj nie dotarł na wiec wyborczy. Kandydaci poruszyli wiele problemów – od nadmiernego fiskalizmu państwa po problemy służby zdrowia. Została też poruszona kwestia strefy ekonomicznej, która powinna działać na rzecz wszystkich przedsiębiorców, a nie faworyzować kapitał zagraniczny. Strajk klimatyczny w Budapeszcie – Świat Kilka tysięcy osób, głównie młodych, wzięło w piątek udział w strajku klimatycznym w stolicy Węgier Budapeszcie. Apelowano do rządu, by dążył do neutralności klimatycznej, ogłosił stan zagrożenia klimatycznego i prowadził bardziej ekologiczną politykę. Uczestnicy strajku przeszli z placu Clarka po stronie Budy na plac Kossutha przed parlamentem po stronie peszteńskiej. Skandowano: „Czego chcemy? Ochrony klimatu! Kiedy chcemy? Teraz!”. Boris Johnson skierowany do policyjnego organu nadzorującego w związku z bliską relacją z bizneswoman Jennifer Arcuri Niezależny urząd ds. postępowania policyjnego IOPC zbada ewentualność wszczęcia wobec premiera dochodzenia wyjaśniającego, czy w trakcie sprawowania urzędu publicznego jako burmistrz Londynu dopuścił się nadużyć stanowiących przestępstwo kryminalne. Rada Wielkiego Londynu (GLA) wygłosiła w oświadczeniu, że jej inspektor nadzoru zarejestrował „kwestię związaną z postępowaniem” premiera w związku z oskarżeniami o preferencyjnym traktowaniu Arcuri mającym wynikać z łączącej ich bliskiej znajomości. „O «kwestii związanej z postępowaniem» można mówić wtedy, gdy pojawiają się informacje wskazujące na możliwość popełnienia przestępstwa” – powiedział. Nie oznacza to, że w jakiś sposób to udowodniono. IOPC rozważy teraz, czy konieczne jest zbadanie tej sprawy. Kwestię skierowano do IOPC, która zajmuje się skargami wobec członków służb policyjnych w Anglii i Walii. Przekazano ją do tego organu nadzorującego pracę policji, ponieważ Johnson sprawował wtedy stanowisko będące odpowiednikiem komisarza policji i komisarza ds. kryminalnych. Johnson zaprzeczył, jakoby w związku z jego bliską relacją z Arcuri doszło do jakichkolwiek nieprawidłowości. Wcześniej powiedział, że zastosuje się do nakazu rady miejskiej Londynu i przekaże szczegóły na temat swoich relacji z Arcuri, ale upierał się przy tym, że rada „skupia się na niewłaściwym problemie”. Nakaz jest następstwem doniesienia „The Sunday Times”, że Arcuri, Amerykanka, która siedem lat temu przeprowadziła się do Londynu, otrzymała 126 000 funtów z pieniędzy budżetowych, a także uprzywilejowany dostęp do trzech zagranicznych misji handlowych, na których czele stał będący wtedy burmistrzem Johnson. W wyniku tego doniesienia rząd do czasu rozpatrzenia sprawy zamroził dotację w wysokości 100 000 funtów na rzecz należącej do Arcuri firmy Hacker House. Rząd czekają kłopotliwe pytania na temat procedury weryfikacyjnej przeprowadzonej przed przyznaniem funduszy. Minister ds. cyfryzacji Matt Warman powiedział w Izbie Gmin, że pracownicy jego departamentu „zwyczajowo zachowali należytą staranność” i że firma ma brytyjski numer telefonu. Jednak według licznych doniesień połączenia z numerem były przekierowywane do biura w Kalifornii, gdzie obecnie ma mieszkać 34-letnia Arcuri. Bliska relacja premiera z bizneswoman „była dla personelu tajemnicą poliszynela”. Decyzja GLA o skierowaniu sprawy premiera do niezależnego urzędu ds. postępowania policyjnego IOPC spotkała się z niezadowoleniem przy 10 Downing Street. Według źródła z otoczenia wyższej rangi przedstawiciela rządu stanowi ona „atak motywowany politycznie”, a jego termin – w przeddzień konferencji Partii Konserwacyjnej – jest „jawnie polityczny”. „Inspektor nadzoru nie przedstawił żadnych dowodów potwierdzających zarzuty, a i premier nie otrzymał szansy na udzielenie mu odpowiedzi przed opublikowaniem komunikatu prasowego późnym wieczorem w piątek” – twierdzi źródło. Ani obywatele, ani media nie dadzą się nabrać na tak jawnie polityczną ustawkę. Dziś we wcześniejszych godzinach dziennikarzom „The Standard” powiedziano, że bliska relacja Johnsona z bizneswoman z Kalifornii, której pomaga agencja ds. turystyki i promocji w Londynie, była dla pracowników „tajemnicą poliszynela”. Byli wyżej postawieni pracownicy agencji London Partners (LP) przypomnieli, że Arcuri otrzymała miejsca podczas zagranicznych wyjazdów handlowych Johnsona jako burmistrza pomimo tego, że wtedy jej firm nie uznawano za „wiarygodne”. Trzeci oskarżony o przestępstwa narkotykowe w związku ze śmiercią Mac Millera LOS ANGELES (AP) – W związku z ubiegłoroczną śmiercią rapera Mac Millera w wyniku przedawkowania narkotyków aresztowano trzeciego mężczyznę i postawiono mu zarzuty popełnienia przestępstw narkotykowych. Według dokumentów sądowych, Stephena Waltera podejrzewa się o sprzedaż podrabianych pigułek oksykodonu zaprawionych fentanylem, które Miller miał w swoim posiadaniu przed śmiercią we wrześniu ubiegłego roku w wyniku przypadkowego przedawkowania kokainy, alkoholu i fentanylu, czyli silnego opioidu odpowiedzialnego za „epidemię”, która pochłonęła kilka tysięcy istnień ludzkich w Stanach Zjednoczonych. Waltera oskarża się o dostarczenie pigułek, które inny mężczyzna, Cameron Pettit, sprzedał Millerowi. Dokumenty sądowe odpieczętowane we wtorek ujawniają, że Pettit otrzymywał narkotyki od Waltera przez cały sierpień. Ryana Reavisa, którego zaaresztowano wcześniej w tym tygodniu w Lake Havasu City w stanie Arizona, podejrzewa się o pełnienie roli „kuriera” Waltera, który dostarczał pigułki Pettitowi. Żadnego ze wspomnianych mężczyzn nie oskarżono bezpośrednio o spowodowanie śmierci Millera ani żaden z nich nie przedstawił linii obrony w swojej sprawie. Walter objęty zwolnieniem warunkowym w sprawie o narkotyki z 2005 r. przebywa w areszcie, a dodatkowo już zasądzono mu wyrok pozbawienia wolności na pięć miesięcy za naruszenie warunków zwolnienia. Oskarżyciele zajmujący się sprawą, o której jako pierwsza doniosła w czwartek strona internetowa poświęcona celebrytom TMZ, domagają się, aby Walter pozostał w areszcie w oczekiwaniu na proces, twierdząc, że istnieje poważne ryzyko ucieczki oskarżonego. Odpowiedź na wiadomość pozostawioną na automatycznej sekretarce jego prawnika nie nadeszła od razu. Pettitowi postawiono zarzut w sądzie federalnym w dniu 4 września, a jego obrońca odmówił komentarza. Słowa rymowanych utworów Millera to szczera rozmowa na temat jego depresji i używania narkotyków, dzięki czemu zyskał fanów spośród największych gwiazd hip-hopu. Pochodzący z Pittsburga Miller, który naprawdę nazywał się Malcolm James Myers McCormick, przez dwa lata pozostawał w związku z piosenkarką Arianą Grande zakończonym wcześniej w 2018 r. Po jego śmierci w portalu Instagram opublikowała ona wzruszający film z udziałem Millera i utwór „Thank U Next”, w którym wspomina o nim z miłością. Miller jest jednym z muzyków, których śmierć łączono w ostatnich latach z nadużywaniem opioidów. Matthew Roberts, gitarzysta zespołu 3 Doors Down, również zmarł w wyniku przedawkowania w 2016 r., a w jego organizmie stwierdzono obecność fentanylu i hydrokodonu. W niniejszym artykule wprowadzono zmianę: poprawna pisownia imienia Waltera to „Stephen”, a nie „Steven”. 9-letni Nigeryjczyk tworzy ponad 30 gier na urządzenia mobilne 9-latek tworzy grę typu zabawa w chowanego za pomocą darmowej aplikacji do programowania Scratch 2. Scratch 2 pozwala użytkownikom tworzyć gry, animacje i opowieści w trybie online lub offline. Jak dotąd Basil za jej pomocą wygenerował ponad 30 gier na urządzenia mobilne. W dzisiejszej grze występuje nietoperz, który chowa się zgodnie z programem. Gracz zdobywa punkt za każdym razem, gdy złapie nietoperza, który wyjdzie z kryjówki. Tworzenia gier nauczyłem się na przyspieszonym kursie. „Teraz tworzę je, kiedy się nudzę”, powiedział Basil CNN. W marcu tata zapisał go na pięciodniowy przyspieszony kurs dla dzieci w wieku od 5 do 15 lat. Kurs, zorganizowany przez Codefest International, miał na celu zapewnienie takim dzieciom, jak Basil, dostępu do nowych technologii, jak robotyka i rzeczywistość wirtualna. Ojciec chłopca, Basil Okpara senior, twierdzi, że Basil dużo grał w gry na urządzeniach mobilnych. „Kiedy miał 4 lata, kupiłem mu tablet, ponieważ zawsze chwytał telefon i na nim grał. Dużo grał w Candy Crush i Temple Run”, powiedział ojciec CNN. Ale zainteresowanie Basila tworzeniem gier wzrosło, gdy miał 7 lat i otrzymał burę za poświęcanie całego czasu na gry. „Pewnego dnia grał na tablecie, jak zwykle, i był tym tak pochłonięty, że się zdenerwowałem”, stwierdził ojciec. Ze złości powiedziałem „ciągle tylko grasz, czy nie możesz pomyśleć o stworzeniu własnych gier, aby mogli w nie grać inni?”. Mówiąc te słowa, byłem zdenerwowany i nie sądziłem, że weźmie je na poważnie”, dodał. Od tamtej pory Basil wykazywał czynne zainteresowanie nauką tworzenia własnych gier, nakłonił rodziców do kupna laptopa i zapisania go na kurs, podczas którego poznał podstawy tworzenia gier. Basil, który w przyszłości chce być naukowcem, nadaje swoim grom tytuły oparte na ich treści. Jedna z jego gier, „Mosquito mash”, jest dostępna w Google play store. Afryka posiada największą populację młodych ludzi na świecie i, podobnie jak Basil, ta populacja obejmuje przywództwo w zakresie innowacji na kontynencie. Niedawno sławiono dwoje nigeryjskich 12-latków za wykorzystanie kodów do stworzenia robotów rozdzielających ich prace w domu. W maju zespół Acrobot ze średniej szkoły żeńskiej w Ghanie wygrał konkurs Robofest 2019 za programowanie robotów do sztaplowania skrzynek. A dzięki rosnącym inwestycjom gigantów w dziedzinie technologii, jak Google i Microsoft, w Afryce, Basil i jego rówieśnicy są na dobrej drodze do kariery gwiazd kodowania. Były przewodniczący Partii Republikańskiej w Karolinie Północnej przyzna się do kłamstwa w sprawie korupcji Ze złożonych w piątek dokumentów sądowych wynika, że były przewodniczący Partii Republikańskiej w Karolinie Północnej przyzna w sądzie, że okłamał agentów federalnych prowadzących dochodzenie w sprawie korupcji głównego darczyńcy politycznego. Według wokandy Robin Hayes ma przyznać się do winy w przyszłą środę. Z dokumentu zawierającego podstawę faktyczną, przygotowanego w ramach ugody obrończej i podpisanego przez prawnika Hayesa wynika, że Hayes wiedział, że składa fałszywe oświadczenie agentom FBI przeprowadzającym śledztwo w sprawie korupcji w 2018 roku. Ugoda obrończa została opieczętowana, a z podstawy faktycznej nie wynika, do których zarzutów Hayes się przyzna. Początkowo został oskarżony o zmowę, korupcję i składanie fałszywych zeznań. Prokuratorzy oskarżyli byłego kongresmena Hayesa o udział w planie władz firmy ubezpieczeniowej polegającym na kierowaniu datków na kampanię do głównego w kraju regulatora rynku ubezpieczeniowego w zamian za specjalne traktowanie. Dyrektor Greg Lindberg i jego dwóch wspólników zostali oskarżeni o próbę przekupienia stanowego komisarza ds. ubezpieczeń Mike’a Causeya. Lindberg jest założycielem firmy ubezpieczeniowo-inwestycyjnej, będąc w ostatnich latach jednym z głównych stanowych darczyńców politycznych, który od 2016 roku przekazał ponad 5 milionów dolarów krajowym i federalnym kandydatom i komitetom. Popierał głównie cele i polityków Partii Republikańskiej, jednakże przekazywał datki również Demokratom. Jego prawnik nie odpowiedział na piątkową wiadomość e-mail z prośbą o komentarz. Obrońca Hayesa Kearns Davis nie odpowiedział na piątkową wiadomość e-mail z prośbą o komentarz. Ze złożonych w piątek dokumentów sądowych wynika, że Hayes okłamał agentów FBI w sierpniu 2018 roku, gdy powiedział, że nie rozmawiał z Causeyem o pracownikach stanowego Departamentu ds. ubezpieczeń. Zgodnie z dokumentem zawierającym podstawę faktyczną Hayes w rzeczywistości rozmawiał z komisarzem ds. ubezpieczeń o prośbie Lindberga o dokonanie zmian w personelu zatrudnionym przez regulatora rynku. Oskarżyciele twierdzą, że Hayes pomógł również Lindbergowi zorganizować spotkanie z Causeyem i że rozmawiał o łapówce bezpośrednio z regulatorem. Zgodnie z kwietniowym aktem oskarżenia Lindberg wymagał specjalnego traktowania jego działalności ubezpieczeniowej i planował przekazać do 2 milionów dolarów na ponowną kampanię Causeya w 2020 roku. Z aktu oskarżenia wynika, że w zmowie zawarto również żądanie zmiany urzędnika departamentu, który kontrolował przedsiębiorstwo Lindberga. Będący Republikaninem Causey zgłosił rzekomą próbę korupcji agentom federalnym i pomógł im zebrać dowody w sprawie. Nie postawiono mu żadnych zarzutów. Według aktu oskarżenia wspólnik Lindberga nakazał Hayesowi, by ten przekazał 250 000 dolarów na kampanię Causeya podczas rozmowy, w której obecni byli także Lindberg i Causey. W trakcie konwersacji Hayes początkowo protestował, twierdząc, że przekazanie takiej kwoty pieniędzy przyciągnęłoby uwagę, ale, jak wynika z oskarżenia, ostatecznie ustąpił. „Cokolwiek chcecie wszyscy zrobić, tak zrobimy” – według aktu oskarżenia powiedział Hayes. „Dobrze, zajmę się tym.” Rzeczniczka prokuratora federalnego nie odpowiedziała na wiadomość e-mail z prośbą o dalsze informacje na temat ugody. Kierowcy pojadą pierwszym odcinkiem nowej zakopianki Kierowcy od soboty będą mogli korzystać z pierwszego z trzech budowanych górskich odcinków drogi ekspresowej S7, czyli nowej Zakopianki – od Skomielnej Białej do Rabki Zdroju i dalej dwujezdniowej drogi głównej przyspieszonej do Chabówki. Jak poinformowała w piątek rzeczniczka krakowskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) Iwona Mikrut, jest to pierwszy z trzech odcinków budowanej S7 na południe od Krakowa, od Lubnia do Rabki Zdroju, który zostanie oddany do użytku. Z ponad 6-kilometrowego odcinka od Skomielnej Białej do Chabówki ponad jedna trzecia, czyli ok. 2,3 km, poprowadzona została na wiaduktach. Powstało ich siedemnaście, w tym najdłuższy i najwyższy, liczący kilometr długości i 50 m wysokości, oraz cztery małe obiekty na ciekach przy węźle Skomielna. Z tego węzła poprowadzono zjazdy na Wadowice i Nowy Sącz, do drogi krajowej nr 28 oraz do starego przebiegu DK7. Z kolejnego węzła, Zabornia, zjechać można na DK47 w kierunku Nowego Targu i Zakopanego oraz na DK7 do Chyżnego i granicy państwa ze Słowacją. Na Zbójeckiej Górze powstało miejsce obsługi podróżnych MOP. Droga ekspresowa kończy się węzłem Zabornia w Rabce Zdroju, do którego dobudowany został około kilometrowy dwujezdniowy fragment DK47 do Chabówki i tam włączony został do istniejącego już dwujezdniowego Chabówka – Rdzawka. Odcinek S7 Skomielna Biała – Radka Zdrój oraz nowy odcinek drogi krajowej nr 47 klasy głównej przyspieszonej (GP) od Rabki Zdroju do Chabówki budowała włoska firma Salini Impregilo z Mediolanu. Koszt inwestycji wyniósł ok. 615 mln zł. Gwarancja jakości wykonanych prac będzie obowiązywała przez 10 lat. Liczący ok. 16,7 km fragment nowej Zakopianki, w tym 15,8 km o parametrach drogi ekspresowej, podzielony został na trzy odcinki realizacyjne, każdy z osobnym wykonawcą: Lubień – Naprawa, Naprawa – Skomielna Biała oraz Skomielna Biała – Rabka Zdrój. Odcinek pierwszy do wejścia do tunelu wykonuje polsko – ukraińskie konsorcjum przedsiębiorstw: IDS-BUD S.A. z Warszawy i Korporacja ALTIS-HOLDING z Kijowa, odcinek tunelowy – włoska firma Astaldi, a trzeci – włoska firma Salini. Łączny koszt tych zadań wynosi blisko 2,5 mld zł. Inwestycja jest współfinansowana ze Środków Unii Europejskiej w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko 2014–2020. Wysokość dofinansowanie to ponad 1,3 mld zł. Na całym tym odcinku powstaje w sumie 38 obiektów inżynierskich (mosty, wiadukty, estakady) oraz dwukomorowy tunel o długości 2,06 km. Według zapowiedzi zarządcy dróg jeszcze w tym roku udostępniony będzie 7,6-kilometrowy odcinek Lubień – Naprawa z tymczasowym włączeniem do starej DK7, którą kierowcy będą omijać budowę tunelu. Ostatnim odcinkiem, Naprawa – Skomielna Biała o długości ok. 3 km, kierowcy pojadą w 2021 r., po zakończeniu budowy dwukomorowego tunelu o długości każdej nitki ok. 2,06 km. Nasz cel to państwo dobrobytu „Budujemy w Polsce państwo dobrobytu”, zapowiedział minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Przyjechał do Szczecina, aby namawiać do głosowania na radnego Dariusza Mateckiego, kandydującego do Sejmu z listy Prawa i Sprawiedliwości. „Programem dobrej zmiany jest realizacja strategii polskiego wersji państwa dobrobytu”, mówił minister. „Chcemy, żeby Polacy dużo lepiej zarabiali, by ich życie było na wyższym poziomie. To konieczne, bo w przeciwnym razie młodzi, dynamiczni, dobrze wykształceni ludzie będą wyjeżdżać z Polski, a my nie możemy sobie na to pozwolić. Nasz rząd przez cztery lata konskwentnie realizował program, który zobowiązał się wykonać cztery lata temu. Powiedzieliśmy, że wprowadzimy program 500 plus. Platforma, Donald Tusk i Ewa Kopcz mówili, że to niemożliwe, że tych pieniędzy po prostu nie ma. Udowodniliśmy, że pieniądze są i były, tylko PO nie dbała o tych, do których miały trafić”. Ziobro przypomniał także o wyprawce dla dzieci oraz trzynastej emeryturze – i o tym, że planowana jest także emerytura czternasta. Oprócz „roztropnego podziału dochodu narodowego” priorytety PiS to sprawiedliwe państwo i rozwój gospodarczy. Pieniądze nie powinny trafiać wielkim strumieniem tylko do kieszeni wybranych, którzy mają dobre relacje z establishmentem i władzą, ale powinny równomiernie trafiać do całego społeczeństwa – stwierdził polityk. Emmanuel Macron składa hołd Jacques'owi Chiracowi Prezydent Francji Emmanuel Macron pożegnał w czwartek w telewizyjnym wystąpieniu swego poprzednika Jacques'a Chiraca; nazwał go wielkim Francuzem i wielkim mężem stanu. O godz. 21 w hołdzie dla byłego prezydenta zgasły światła wieży Eiffela. Były prezydent i premier Francji Jacques Chirac zmarł w czwartek rano w wieku 86 lat. Pożegnalne wystąpienie Macrona transmitowały wszystkie najważniejsze kanały telewizyjne Francji. „Był mężem stanu, którego kochaliśmy, tak jak on kochał nas”, powiedział prezydent. „Ponad 40 lat w polityce sprawiło, że twarz Chiraca była nam bliska. I niezależnie od tego, czy podzielaliśmy jego ideały, jego batalie, czy też nie, wszyscy rozpoznawaliśmy się w tym człowieku. Ten wieczór jest wieczorem wdzięczności dla Jacques'a Chiraca. Tak wiele zrobił dla narodu, dla naszych wartości, braterstwa i tolerancji”, kontynuował Macron. Przypomniał, że Chirac przeciwstawił się w 2003 roku wojnie z Irakiem, która nie miała mandatu ONZ, zabiegał o pokój na Bałkanach, o stabilizację i pokój w Libanie. Przed wystąpieniem telewizyjnym Macron udał się do paryskiego mieszkania Chiraca przy ulicy de Tournon. W południe Zgromadzenie Narodowe uczciło odejście byłego prezydenta minutą ciszy. Pałac Elizejski będzie od godz. 21 w czwartek do niedzieli wieczorem otwarty dla wszystkich osób, które zechcą się wpisać do księgi kondolencyjnej. „Prezydent Republiki pragnie, aby Francuzi mogli złożyć hołd Jacques'owi Chiracowi, który dzisiaj odszedł”, poinformowały służby prasowe Pałacu Elizejskiego. Pałac ten był domem Chiraca przez dwie kadencje prezydenckie od 1995 do 2007 roku. Prezydent Macron ogłosił poniedziałek dniem żałoby narodowej. W południe odprawiona będzie uroczysta msza w kościele św. Sulpicjusza, a oficjalne nabożeństwo zgodnie z tradycją odbędzie się w katedrze Notre-Dame, która od kwietnia, kiedy wybuchł tam pożar, jest zamknięta dla publiczności. Uroczysty pogrzeb Jacques'a Chiraca odbędzie się w przyszłym tygodniu; dokładny termin i szczegóły nie są jeszcze znane. Część ulicy Sopockiej w Nisku już po rozbudowie We wtorek, 24 września, przekazano uroczyście do eksploatacji rozbudowaną ulicę Sopocką w Nisku. Całkowita wartość tego zadania wyniosła milion 803 tysięcy złotych, z czego milion 26 tysięcy złotych stanowiło dofinansowanie z FDS, natomiast pozostała kwota, to wkład własny pochodzący ze środków Powiatu Niżańskiego oraz Gminy i Miasta Nisko. Dzięki pozyskanym środkom, udało się wykonać między innymi nawierzchnię na długości 1284 metrów wraz z jej poszerzeniem, chodnik na odcinku 950 metrów, odwodnienie oraz prace wykończeniowe. Wykonawcą inwestycji było Konsorcjum firm: PBI Infrastruktura S.A. Z Kraśnika oraz PBI WMB Sp. z o.o. z Sandomierza. Na przełomie roku 2019/2020 powiat niżański realizował będzie dalszy etap rozbudowy ulicy Sopockiej, w ramach której wykonana zostanie nowa nawierzchnia, chodnik oraz przebudowany zostanie most na rzece Barcówka. Na realizację tych prac, władzom powiatu również udało się pozyskać dofinansowanie z FDS, na poziomie 80% wartości całej inwestycji. W uroczystym przekazaniu przebudowanej drogi udział wzięli: starosta niżański Robert Bednarz, wicestarosta Adam Mach, przewodniczący Rady Powiatu Niżańskiego Sylwester Daśko, przewodniczący Zarządu Osiedla Malce Jan Bielak, pracownicy Starostwa Powiatowego i Zarządu Dróg Powiatowych w Nisku, wykonawca inwestycji oraz inspektor nadzoru. Facebook z troski o samopoczucie użytkowników ukryje na próbę licznik polubień W ramach przeprowadzanego pierwszy raz na świecie eksperymentu, którego celem jest poprawa samopoczucia użytkowników, niektóre z osób korzystających z Facebooka wkrótce pod postami innych nie zobaczą licznika polubień, reakcji i wyświetleń wideo. Polubienia będą ukryte i widoczne jedynie dla autora postu, a zmiana ta zostanie wprowadzona na terenie Australii w następstwie podobnego testu wdrożonego na Instagramie w lipcu. Nowa wersja Facebooka zainicjowana w najbliższy piątek także będzie uruchomiona w Australii. Mia Garlick, dyrektor ds. prywatności Facebooka w Australii, powiedziała, że zmiana jest wynikiem badania dotyczącego samopoczucia oraz opinii specjalistów z obszaru zdrowia psychicznego wskazujących, że licznik polubień może skłaniać do porównywania się z innymi. „Odzew ze strony współpracujących z nami wielu grup ds. zwalczania nękania, jak również organizacji z dziedziny zdrowia psychicznego był naprawdę pozytywny” – oświadczyła Garlick. Wyeliminowanie tego licznika sprawi, że ludzie skupią się na jakości swoich interakcji i na jakości treści, a nie na liczbie polubień czy reakcji. Oczekuje się, że dzielenie się z innymi za pośrednictwem platformy będzie przyjemniejsze i nie będzie odbierane jako rywalizacja – stwierdziła. Garlick zapewniła, że firmy, które opierają działalność na Facebooku, nadal będą otrzymywać te same wskaźniki i obserwacje, do których miały dotychczasowy dostęp. Oświadczyła, że jest za wcześnie, aby móc stwierdzić, czy test będzie rozszerzony na inne kraje, jak miało to miejsce z Instagramem, gdy testem objęto Australię, Kanadę, Brazylię, Nową Zelandię, Japonię, Włochy i Irlandię. Podobnie jak w przypadku Instagrama, który należy do Facebooka, nie ma żadnych wskazówek o tym kiedy zakończy się eksperyment i czy zmiana zostanie wprowadzona na stałe. „Wstępne komentarze użytkowników na temat nowych zasad obowiązujących na Instagramie były pozytywne, ale na tym etapie wciąż się uczymy i wysłuchujemy opinii” – oświadczyła. Wypowiadając się na temat miejsca światowego eksperymentu, Garlick powiedziała, że Australia ma bardzo aktywnych, technicznie obeznanych użytkowników Facebooka i Instagrama. Uważamy, że jest to niesamowity kraj, który dostarczy nam miarodajnych opinii wskazujących, czy nowe doświadczenie jest wartościowe dla osób korzystających z naszych usług, czy nie. Częstochowa: Radni chcą od kurii rekompensaty za pielgrzymów Częstochowska kuria na razie nie komentuje apelu radnych do tamtejszego metropolity abpa Wacława Depo o przekazywanie rekompensaty finansowej za obsługę gospodarki odpadowej w sezonie pielgrzymkowym. Miasto wnioskuje o 1 zł od pielgrzyma. O skierowanym do metropolity wystąpieniu mówił w piątek na konferencji prasowej z udziałem m.in. lidera Wiosny Roberta Biedronia, zorganizowanej na wiodącej w stronę Jasnej Góry częstochowskiej alei Najświętszej Maryi Panny, wiceprzewodniczący tamtejszej rady miasta i kandydat do Sejmu Łukasz Kot. Kot poinformował, że dzień wcześniej miejscowi radni SLD przegłosowali apel do abpa Wacława Depo o przekazanie miastu jednego złotego od każdego odwiedzającego Częstochowę pielgrzyma – na wsparcie pracy służb miejskich, komunalnych itp. Przyjęliśmy apel do arcybiskupa Depo, aby pomógł miastu, pomógł nam sprzątać po pielgrzymach, szykować miasto dla pielgrzymów. „Prosimy o przekazanie do budżetu miasta symbolicznej złotówki od każdego pielgrzyma. Dzięki temu miasto będzie mogło zapewnić im lepsze warunki pobytu w Częstochowie”, mówił wiceprzewodniczący rady miasta. Proszony o komentarz rzecznik częstochowskiej kurii metropolitalnej ks. Mariusz Bakalarz początkowo przygotował kilkuzdaniową odpowiedź, następnie jednak poprosił – jak zasygnalizował, na polecenie abp. Depo – aby zastąpić ją informacją o treści: „Do czasu otrzymania oficjalnego stanowiska rady miasta nie odnosimy się do sprawy”. Zgodnie z projektem zamieszczonym na stronach częstochowskiego magistratu apel do abpa Depo dotyczy „przekazywania rekompensaty finansowej dla miasta Częstochowy za obsługę systemu gospodarowania odpadami komunalnymi w okresie sezonu pielgrzymkowego”. „W związku z rosnącą liczbą przybywających do Częstochowy pielgrzymów oraz wzrastającymi z tego powodu kosztami obsługi systemu gospodarowania odpadami komunalnymi w okresie sezonu pielgrzymkowego, mając na uwadze wizerunek miasta wśród mieszkanek i mieszkańców, pątników i pątniczek, pragniemy w ramach ogólnie przyjętych kanonów dbania o nasze wspólne dobro, małą ojczyznę Częstochowę, zaproponować partycypację w kosztach obsługi ww. systemu śmieciowego”, brzmi fragment apelu. „Pragnąc utrzymać w odpowiednim stanie czystość ciągów pieszo-jezdnych, którymi poruszają się pielgrzymi, korzystający jednocześnie z małej infrastruktury, tj. koszy zewnętrznych na odpady, przedstawiamy propozycję symbolicznej partycypacji w systemie gospodarowania odpadami komunalnymi w kwocie 1 zł od pielgrzyma”, napisano. „Dodatkowo w związku z partycypacją w corocznych kosztach, które miasto pokryje ze środków własnych, dbając o czystość i estetykę przestrzeni miejskiej, a także pragnąc podkreślić, że taka współpraca przyniesie korzyści dla wszystkich stron, deklarujemy, że 20 proc. z ww. kwoty zostanie przeznaczone na poprawę infrastruktury turystycznej, np. poprzez zwiększenie liczby ogólnodostępnych toalet publicznych”, zadeklarowali radni. Zaznaczyli, że prócz kwestii finansowych ich propozycja wynika z licznie zgłaszanych przez mieszkańców zastrzeżeń co do stanu czystości tras, którymi przemieszczają się pielgrzymi. „Mając na uwadze dbałość o czystość naszego miasta oraz możliwie pozytywne efekty współpracy, Rada Miasta Częstochowy apeluje do arcybiskupa metropolity częstochowskiego Wacława Depo o przekazywanie rekompensaty finansowej dla miasta Częstochowy za obsługę systemu gospodarowania odpadami komunalnymi w okresie sezonu pielgrzymowego”, powtórzono w apelu. Według informacji biura prasowego Jasnej Góry w całym ub. roku w 200 ogólnopolskich pielgrzymkach do tego sanktuarium uczestniczyło 834 tys. osób. Około 124 tys. wiernych przybyło w 255 pielgrzymkach pieszych. Ponad 8,8 tys. osób przyjechało do Częstochowy w pielgrzymkach rowerowych (133 grupy), a 440 osób (16 grup) w pielgrzymkach biegowych. Niespełna 20 osób dotarło do sanktuarium konno, a ponad 170 pielgrzymów z dwóch grup – na rolkach. „Wiadomości” TVP pominęły Konfederację przy opisie sondażu Według badania wykonanego przez Pollster, w wyborach do Sejmu PiS uzyskałby 45 proc. głosów, KO 26 proc., Lewica 14 proc., PSL 7 proc, a Konfederacja 5 proc. O przekroczeniu progu wyborczego pisano nawet na portalu „Super Expressu”, dla którego przeprowadzono sondę. W głównym wydaniu „Wiadomości”, opisując ten sam sondaż, zaprezentowano wyniki tylko czterech pierwszych partii, zupełnie pomijając Konfederację. Prowadząca Edyta Lewandowska wyraźnie podkreśliła, że tylko cztery komitety przekroczyły próg wyborczy i weszłyby do Sejmu. Widzom TVP pokazano też podział sejmowych mandatów bez uwzględnienia głosów oddanych na Konfederację. Dawałoby to PiS samodzielne rządy. Krzysztof Bosak w komentarzu do całej tej sytuacji mówił o „publicznej kompromitacji w kwestii uczciwości wobec społeczeństwa”. „Zaczynali od haseł o «rewolucji moralnej»”, przypomniał i stwierdził, że ta sprawa jest oznaką poczucia słabości. Z kolei Robert Winnicki pisał na Twitterze, że „«Wiadomości TVP» w kolejnych akcjach przeciw Konfederacji zawstydzają Urbana i Michnika”. Zwrócił też uwagę na brak reakcji prawicowych dziennikarzy. „Ale patrzmy też na tych, którzy przyzwalająco milczą. Tych «prawych», «niezależnych», «niepokornych». W kilka lat stali się bardziej prymitywną wersją tego wszystkiego, z czym ponoć walczyli”, dodawał. Małgorzata Motylow wiceprezesem NIK W czwartek 26 września marszałek Sejmu Elżbieta Witek wręczyła Małgorzacie Motylow akt powołania na stanowisko wiceprezesa Najwyższej Izby Kontroli z dniem 27 września 2019 r. „Zgodnie z art. 21 ust. 1 ustawy o Najwyższej Izbie Kontroli wiceprezesów NIK powołuje i odwołuje Marszałek Sejmu, po zasięgnięciu opinii właściwej komisji sejmowej, na wniosek prezesa NIK”, głosi komunikat. Wniosek w przedmiotowej sprawie wpłynął do Marszałka Sejmu 24 września 2019 r. „Zgodnie z Regulaminem Sejmu został on skierowany do sejmowej Komisji do Spraw Kontroli Państwowej, która 26 września br. zaopiniowała go pozytywnie” – przypomina komunikat. „Także 26 września 2019 r. ze stanowisk wiceprezesów NIK zostali odwołani: Ewa Polkowska, Wojciech Kutyła i Mieczysław Łuczak”, głosi komunikat. Wcześniej tego dnia wnioski o wszystkie te decyzje personalne pozytywnie zaopiniowała sejmowa Komisja ds. kontroli państwowej, z tym że głosowanie w sprawie opinii do odwołania Ewy Polkowskiej przeprowadzano dwukrotnie – w pierwszym głosowaniu na komisji taka sama liczba posłów była za i przeciw. Nowa wiceprezes NIK Małgorzata Motylow pochodzi z Chełma Lubelskiego. Brat skazany na karę dożywocia za zabójstwo honorowe gwiazdy mediów społecznościowych Qandeel Baloch Qandeel Baloch, która stała się gwiazdą dzięki zdjęciom publikowanym w serwisach społecznościowych, została uduszona w lipcu 2016 r. Brat pakistańskiej gwiazdy mediów społecznościowych Qandeel Baloch został w piątek uznany winnym jej morderstwa i skazany na karę dożywotniego więzienia za najgłośniejsze w tym patriarchalnym kraju „zabójstwo honorowe”. Baloch, która zdobyła sławę, publikując śmiałe selfie – grzeczne według standardów zachodnich, ale w mocno mizoginicznym Pakistanie uważane za prowokujące – została uduszona w lipcu 2016 r. Aresztowano jej brata Muhammada Waseema. Kilka dni później powiedział on w trakcie konferencji prasowej, że nie ma wyrzutów sumienia za swoje czyny i oświadczył, że „oczywiście” zamordował swoją siostrę i że jej zachowanie było „nieakceptowalne”. Jego prawnik Sardar Mehmood przekazał AFP, że sąd w zachodnim mieście Multan uznał jego klienta za winnego i skazał go na dożywocie w długo oczekiwanym wyroku. „Inshallah (jeśli Bóg pozwoli), zostanie uniewinniony przez sąd wyższej instancji” – powiedział. Wcześniej matka Balocha, Anwar Mai, oznajmiła AFP, że miała nadzieję, że jej syn zostanie uniewinniony. „On jest niewinny. To była moja córka, a to mój syn” – stwierdziła. Morderstwo Baloch trafiło na czołówki światowych serwisów informacyjnych i wznowiło wezwania do działań przeciwko epidemii tzw. zabójstw honorowych, w których ofiary – zazwyczaj kobiety – są zabijane za łamanie patriarchalnych zasad społecznych. Kobiety podpalano, duszono, były one rozstrzeliwane lub sztyletowane za takie przewinienia jak wybranie własnego męża lub – jak w przypadku Baloch – za przyniesienie swojej rodzinie „wstydu” poprzez manifestację własnej seksualności. Zabójstwa są zazwyczaj dokonywane przez bliskiego krewnego. Zgodnie z pakistańskim prawem Qisas (krwawe pieniądze) i Diyat (odwet) mogą oni prosić najbliższych ofiary o wybaczenie. Trzy miesiące po morderstwie Baloch parlament przyjął nowe prawodawstwo wprowadzające karę dożywotniego więzienia za zabójstwa honorowe. Jednak czy morderstwo zostanie uznane za przestępstwo honorowe pozostaje w gestii sędziego, co oznacza, że mordercy mogą teoretycznie powoływać się na inny motyw i zostać uniewinnieni. W przypadku Baloch jej rodzice na początku naciskali, aby ich synowi w żadnym wypadku nie okazywano łaski. Jednakże zdruzgotani myślą, że jego również mogą stracić, zmienili zdanie i oświadczyli, że pragną jego uniewinnienia. Międzynarodowe oburzenie wywołane przez morderstwo skłoniło państwo pakistańskie do podjęcia bezprecedensowego kroku i ogłoszenia siebie spadkobiercą wraz z rodzicami, wymuszając tym samym posunięcie sprawy do przodu. Jednym z bardziej znanych dokonań Baloch jest oferowanie zrobienia striptizu przed pakistańską drużyną krykietu i założenie wydekoltowanej purpurowej sukni w Walentynki. Była krytykowana i grożono je, ale wiele osób, w tym młodzi, postrzegali ją jako przełamującą ograniczenia w kraju, w którym pozowanie na postać wzorowaną na Kim Kardashian może być uważane za śmiały i polityczny ruch na rzecz wzmocnienia pozycji kobiet. Korzenie „honorowego” zabójstwa leżą w plemiennych normach społecznych, które nadal dominują w Azji Południowej, i w szczególności normują zachowania kobiet, choć mężczyźni też mogą być ofiarami. Zapraszają na regaty do Niska Już jutro, w sobotę 28 września na zbiorniku wodnym w Podwolinie w Nisku odbędą się II Regaty Niepodległościowe. Start zawodów o godz. 10.30. Regaty odbędą się w klasach Omega i Optymist w formule match racing. Organizatorem regat jest Szkoła Żeglarstwa Jacht Klub Nisko. Regaty są organizowane w ramach projektu „Podkarpacie Inicjatywy Lokalne 2018-2019” współfinansowanego ze środków Narodowego Instytutu Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego w ramach Programu Fundusz Inicjatyw Obywatelskich na lata 2014–2020. RACHANIE: „Nadzieja” śpiewa od 10 lat Działający przy Kole Gospodyń Wiejskich w Rachaniach zespół śpiewaczy „Nadzieja” obchodził 21 września 10-lecie istnienia. Kierownikiem i akompaniatorem zespołu jest Stanisław Seńko, dyrektor GOK w Rachaniach. Grupa bierze udział w konkursach, przeglądach, uroczystościach patriotyczno -religijnych, festynach oraz dożynkach. Członkowie zespołu śpiewają na trzy głosy. Na uroczyste spotkanie z okazji 10-tej rocznicy założenia zespołu, zorganizowane przez KGW w Gminnym Ośrodku Kultury w Rachaniach, przyjechali m.in. Katarzyna Gucz – urzędujący członek Zarządu Powiatu Tomaszowskiego, Teresa Semczyszyn – wiceprzewodnicząca Rady Powiatu, która jest jednocześnie wokalistką zespołu oraz Anna Romanowicz-Łagowska, dyrektor biura poselskiego Tomasza Zielińskiego. Anarchia podwaja liczbę przesiedlonych z północno-zachodniej Nigerii do 40 tysięcy: UNHCR W piątek organizacja ONZ podała, że narastająca przemoc spowodowała w ciągu ostatnich czterech miesięcy podwojenie liczby osób przesiedlonych z północno-zachodniej Nigerii do około 40 tys. ludzi. Agencja ds. uchodźców ONZ stwierdziła, że niepokoje stworzyły „nową wyjątkową sytuację humanitarną”, która wymaga podjęcia międzyagencyjnego wysiłku zebrania do końca roku nowych środków w wysokości 35,5 mln dolarów. Babar Baloch, rzecznik Wysokiego Komisarza ONZ ds. uchodźców, powiedział, że islamistyczne ugrupowanie Boko Haram, które od dekady prowadzi powstanie na północy kraju, nie odpowiada za ostatnie ataki. Wzrost przemocy w nigeryjskich stanach Sokoto, Zamfara i Katsina obserwowany w ciągu ostatnich 10 miesięcy jest raczej wynikiem działań zorganizowanych grup zbrojnych. „Maluje to przerażający obraz anarchii i niepewności” – powiedział dziennikarzom w piątek. Poinformował o częstych doniesieniach o porwaniach, torturach, wymuszeniach, morderstwach i napaściach na tle seksualnym ze strony napastników, którzy niszczą także domy i kradną dobytek. Do walki z gangami przestępców w regionie wysłano wojsko i policję. Jednak wojsko odciągane jest od walk z Boko Haram oraz odgałęzieniem Państwa Islamskiego w Afryce Zachodniej, które wyodrębniło się ze swojego dawnego ugrupowania w 2016 r. „Uchodźcy nie przybywają z nazwami ugrupowań” – powiedział. Przybywają za to z potwornymi opowieściami. Uchodźcy w większości przedostają się do sąsiedniego Nigru. W swoim oświadczeniu Wysoki Komisarz ONZ ds. uchodźców powiedział, że spodziewa się, iż więcej osób zbiegnie do Nigru w nadchodzących miesiącach wraz z pogarszającą się sytuacją bezpieczeństwa, w szczególności w stanie Sokoto. Wyznaczono nową datę rozprawy mężczyzny oskarżonego o zabicie kobiety i 2 dzieci Zaplanowano nową datę rozprawy dla pochodzącego z Gwatemali mężczyzny oskarżonego o zabicie mieszkanki stanu Iowa i jej dwójki dzieci. Z akt Sądu Rejonowego w hrabstwie Polk wynika, że 31-letniego Marvina Escobar-Orellanę oskarża się o trzy morderstwa pierwszego stopnia pod, jak twierdzą władze, fałszywym nazwiskiem, które pierwotnie podał policji: Marvin Esquivel-Lopez. Nie przyznał się do winy. Zdaniem policji śmiertelnie postrzelił 29-letnią Flores-Rodriguez, jej 11-letnią córkę i 5-letniego syna w dniu 16 lipca w domu w ich domu w Des Moines. Z akt sądowych wynika, że nowa data rozprawy, tj. 27 stycznia, da przedstawicielom obu stron więcej czasu na przygotowania. Urzędnicy Służb Imigracyjnych i Celnych USA twierdzą, że Escobar-Orellana przebywa w Stanach Zjednoczonych nielegalnie, a przed strzelaniną był dwukrotnie deportowany. W roku 2010 był skazany za nielegalny wjazd do USA. „The Sun”: Boris Johnson w obliczu buntu gabinetu chcącego obniżenia żądań ws. brexitu i osiągnięcia kompromisowego porozumienia z Brukselą Na zaledwie trzy tygodnie przed ostatecznym szczytem liderów UE wśród najważniejszych osób w państwie w otoczeniu premiera narastają obawy, że na zdobycie ważniejszych ustępstw nie wystarczy mu czasu. Boris Johnson staje przed ryzykiem buntu ze strony gabinetu chcącego obniżenia żądań w związku z brexitem i osiągnięcia kompromisowego porozumienia z UE. W negocjacjach nastąpił impas w sprawie nowego systemu celnego, który miałby stanowić zastępstwo dla mechanizmu backstopu dla Irlandii, ponieważ Bruksela określiła propozycje innych ustaleń zaoferowanych przez Johnsona jako „niewykonalne”. Ministrowie Korony oczekują od unijnych decydentów, na których czele stoi szefowa Niemiec Angela Merkel, aby ci w ostatniej chwili zaoferowali krytykowanemu liderowi torysów kompromis w postaci trzyletniego limitu czasu na realizację mechanizmu backstopu. Dziennikarze „The Sun” rozmawiali z trzema różnymi ministrami gabinetu, z których wszyscy przygotowują się do konfrontacji z premierem po dorocznej konferencji torysów w przyszłym tygodniu w Manchesterze. Będą domagali się od premiera zarzucenia „agresywnej” strategii opracowanej przez jego bliskiego doradcę Dominika Cummingsa polegającej na próbach stosowania blefu wobec UE i grożenia opuszczenia Unii bez umowy, a następnie zaakceptowania przez niego oferty złożonej w ostatniej chwili przez Unię. Jeden z ministrów gabinetu określił druzgoczący werdykt Sądu Najwyższego orzekający we wtorek o zakończeniu zawieszenia parlamentu jako „sygnał ostrzegawczy” i dodał: „Jedynym sposobem na opuszczenie przez nas Unii Europejskiej 31 października jest zrobienie tego na podstawie umowy. Nigdy nie pokonamy arytmetyki w Izbie Gmin, która działa na naszą niekorzyść. Premier musi się teraz ugiąć i przyjąć to, co jest w stanie otrzymać. Agresywność nie popłaca: jest oczywiste, że plan Cummingsa spalił na panewce. Nie możemy toczyć bitew na tak wielu frontach. Drugi minister gabinetu zobowiązał się przekazać Johnsonowi, aby spróbował przepchnąć porozumienie byłej premier Theresy May, jeśli nie powiedzie się wszystko inne. Minister ten powiedział: „Jeśli będę musiał, powiem premierowi, aby ponownie przedstawił w Izbie Gmin umowę proponowaną przez Theresę May.” Liczebnie są szanse na jej przegłosowanie, a wszystkim bardzo zależy na zakończenie tego tematu. Jeśli zostaniemy zmuszeni do przedłużenia terminu, to koniec Borisa Johnsona i koniec nas wszystkich. John Major zarzucił Borisowi Johnsonowi, że nie traktuje negocjacji poważnie. W kąśliwej przemowie były pierwszy minister z ramienia torysów powiedział: „Premier mówi nam, że chce umowy z Unią Europejską. Jednak nie widzimy, aby siedział w Brukseli i nad nią pracował. Zamiast tego siłuje się z bykami w Szkocji, sprawdza jaja w Walii i kłóci się z obywatelami na głównych ulicach miast – wszystko na oczach świata, jak gdyby na dobre trwała już kampania wyborcza.” Rzecznik obecnego premiera przyznał wczoraj, że umowa jest wciąż odległa, i dodał: „Nikt nie powinien mieć złudzeń: do zapewnienia porozumienia bardzo długa droga.” Jednak rzecznik powiedział także, że ustawa Benna wprowadzająca w życie odłożenie brexitu o trzy miesiące w przypadku braku osiągnięcia porozumienia „aktywnie osłabia naszą pozycję negocjacyjną” w Brukseli. Powiedział: „Nie ma wątpliwości, że ustawa ta utrudnia nam negocjacje, jednak pomimo niej premier wraz ze współpracownikami dzięki ciężkiej pracy nadal próbuje osiągać postęp.” Sekretarz ds. brexitu Stephen Barclay wraca dziś do Brukseli, gdzie odbędzie więcej rozmów z Michelem Barnierem po stronie UE. Będą omawiali księgę dotyczącą sposobu funkcjonowania strefy dla całej Irlandii dla żywności i żywca. Pies bez nosa i nogi podbija Instagrama. Perfekcyjnie nieperfekcyjna Kundelek miał zostać uśpiony. Jednak udało się temu zapobiec. Suczka została przewieziona z Rumunii do Wielkiej Brytanii przez Beacon Animal Rescue Centre. Zdjęcie pieska zostało opublikowane na Facebooku. Kate Comfort zakochała się w zwierzaku od pierwszego wejrzenia. „Początkowo miałam trudności z przekonaniem męża do adopcji, ponieważ mieliśmy już trzy psy”, powiedziała. Kobieta podjęła decyzję, że będzie opiekowała się suczką do momentu, w którym ktoś jej nie adoptuje. Jednak wciąż nikt się nie zgłaszał. „Fakt, że nikt jej nie chciał, sprawił, że coraz bardziej chciałam się nią zajmować. Była wrażliwa i potrzebowała miłości”, przekazała Kate. W końcu małżeństwo zdecydowało się adoptować Bonnie. „Nasza Bonnie jest perfekcyjnie nieperfekcyjna. Kochamy ją taką jaka jest, a jeżeli komukolwiek nie podoba się, w jaki sposób wygląda, to jest jego problem, nie nasz”, powiedziała kobieta. Bonnie z biegiem czasu stała się gwiazdą mediów społecznościowych. Na Instagramie obserwuje ją ponad 14 tys. internautów. Lorraine Kelly: Mówiono, że z akcentem glasgowskim nigdy nie zrobię kariery w telewizji Według Lorraine Kelly szefowie telewizji powiedzieli, że ze względu na akcent z Glasgow „nigdy nie zrobi kariery” jako prezenterka. Wspominająca swoją 35-letnią karierę w branży telewizyjnej Kelly, lat 59, przyznała, że przed pierwszym występem na ekranie odczuwała „duże zdenerwowanie”. „Miałam zaledwie 25 lat i bardzo się denerwowałam” – powiedziała. Kiedy pracowałam w BBC Scotland w roli specjalistki ds. wyszukiwania i sprawdzania informacji, szef szefów powiedział, że przez mój akcent z Glasgow nigdy nie odniosę sukcesu w telewizji. Pojechałam do Londynu, by poznać cały zespół TV-am i obejrzeć emisję programu, zanim przejęłam obowiązki w biurze w Glasgow. Nigdy nie zapomnę wywiadu z gwiazdą Bette Davis przeprowadzanego przez Anne Diamond i Mike’a Morrisa tamtego ranka. Nie wierzyłam, że jestem w tym samym pomieszczeniu z żywą legendą. Wiedziałam, że to tu chcę pozostać. Zanim Kelly została szkocką korespondentką TV-am w 1984 r., rozpoczynała swoją karierę jako reporterka lokalnej gazety w East Kibride w Szkocji. Następnie zaczęła prowadzić takie programy jak „GMTV”, „ITV Breakfast” i „Daybreak”, by później wystartować ze swoim programem porannym „Lorraine”, który nazwę wziął od jej imienia. 35. rocznicę swojej kariery uczci specjalnym programem, podczas którego będzie wspominała swoje najlepiej zapamiętane momenty i wywiady. Prezenterka powiedziała, że sekretem jej długiego stażu w telewizji jest „pasja i entuzjazm” i „ciekawość”, dodając: „Trzeba ciężko pracować. Być uczciwą i autentyczną. Przygotowywać się do programów oraz być zarówno zainteresowaną, jak i interesującą. Kiedy wspomina doniesienia medialne, które poruszyły jej emocje, Kelly wyjawia, że „bardzo trudne” dla niej było relacjonowanie zamachu w Dunblane. Nie miałam pojęcia, że wiele rodzin zabitych lub rannych dzieci ogląda nasz program na żywo z Dunblane dzień po strasznym zabójstwie szesnaściorga dzieci i ich nauczycielki. Jedna z matek, Pam Ross, której 5-letnia córka Joanna została zamordowana, poprosiła mnie o prywatne spotkanie, podczas którego przez wiele godzin rozmawiałyśmy w jej domu. Całe spotkanie odbyło się po cichu, a Pam Ross i ja przyjaźnimy się od chwili pogrzebu Joanny, w którym brałam udział. Dodała, że „niezwykle trudny” był wywiad z Kate i Gerrym McCannami krótko po zniknięciu ich córki Madeleine w 2007 r. i że „naprawdę podziwia ich siłę i odwagę”. Muszą radzić sobie z bólem, ponieważ nie wiedzą, co stało się z ich ukochaną córką, a na dodatek znosić najokropniejsze komentarze internetowych trolli. Jestem przy nich całym sercem. Program z okazji 35. rocznicy pracy Lorraine Kelly w telewizji rozpocznie się o godz. 8:30 w poniedziałek, 30 września w stacji ITV. Zimbabwe: Chiwenga obawiał się uwięzienia Wyższy rangą urzędnik państwowy twierdził, że wiceprezydent Constantino Chiwenga odrzucił ofertę przejęcia urzędu prezydenta złożoną przez nieżyjącego prezydenta Roberta Mugabe w szczytowym punkcie przewrotu, ponieważ obawiał się uwięzienia w celu potwierdzenia przejęcia władzy przez wojsko w listopadzie 2017 roku. Jak w ubiegłym tygodniu doniósł „The Zimbabwe Independent”, Mugabe zaoferował wiceprezydentowi Chiwendze przejęcie prezydentury podczas prowadzonych przez siebie negocjacji z wojskiem w ramach przewrotu. Jednakże wyższy rangą urzędnik państwowy oznajmił w mediach społecznościowych, że Chiwenga nie odrzucił oferty ze strachu, ale ponieważ przejrzał plan Mugabe, zakładający wykorzystanie go w celu udowodnienia światowym przywódcom oraz Unii Afrykańskiej (UA), że faktycznie przegrał podczas przewrotu. W wątku na portalu Twitter, który potwierdził, że 37-letni władca Zimbabwe pragnął przekazać władzę wiceprezydentowi Chiwendze, a nie Prezydentowi Emmersonowi Mnangagwie, Jamwanda 2, co do którego urzędnicy państwowi potwierdzili, że jest wyższym rangą urzędnikiem państwowym w Biurze Prezydenta i Rady Ministrów, twierdzono, że w tamtej chwili toczyły się intensywne negocjacje w tej sprawie. Urzędnicy państwowi twierdzili, że Mugabe skontaktował się z Chiwengą za pośrednictwem jednego ze swych wysłanników, kiedy zdał sobie sprawę, że władza wymyka mu się z rąk. Mediacje między władzami wojskowymi a zmarłym byłym prezydentem miały, zdaniem wyższego rangą urzędnika państwowego, trzy etapy. Urzędnik twierdził, że wśród uczestników negocjacji był rzecznik prezydenta George Charamba, osoba pełniąca wówczas rolę szefa Centralnej Organizacji Wywiadu Aaron Nhepera i duchowny reprezentujący biskupa rzymskokatolickiego Fidelis Mukonori. Były szef banku Reserve Bank of Zimbabwe, Gideon Gono, był kolejnym elementem od chwili, gdy Mugabe wysłał go z jednoosobową misją przekazania oferty prezydentury Chiwendze, który był szefem Sił Obronnych Zimbabwe (SOZ). Człowiek, którego po śmierci jeszcze bardziej niż za życia uznawano za ikonę Afryki, na próżno starał się uzyskać od UA potępienie działań wojskowych, usiłując nakłonić innych afrykańskich przywódców do interwencji. Oferta prezydenta, złożona przez zmarłego (Mugabe) ówczesnemu Szefowi Sił Obronnych (SSO) Chiwendze, nie wynikała z wyboru. „Był to desperacki czyn w celu ratowania sytuacji, która nabrała niebezpiecznie szybkiego tempa, usuwając część rodziny zmarłego”, pisał urzędnik (Jamwanda). Ale było także nieco politycznego kuszenia, za którego pomocą zmarły pragnął odwrócić sytuację w sposób zupełnie nie dyplomatyczny. Wystarczy sobie przypomnieć, że dowódcy oświadczyli, że nie obalili i nie obalą porządku konstytucyjnego, co byłoby przyczyną ich konfliktu ze stanowiskiem UA w sprawie przewrotów. Zmarły (Mugaba) miał nadzieję, że wówczas SSO (Chiwenga) połknie przynętę, gwałtownie przerywając twierdzenia przywódców, że nie obalili porządku konstytucyjnego. Nadzieją dla zmarłego (Mugabe) był fakt, że UA, która, tak na marginesie, w dalszym ciągu była wysoce zdezorientowana całą sytuacją i sposobem wpasowania jej w swą teoretyczną taksonomię przewrotów, nie miałaby wówczas innego wyboru, jak tylko opisać to jako przewrót, w związku z czym wezwanie do interwencji wojskowej byłoby wiarygodne. Właśnie w takim duchu i z takim wyrachowaniem złożono tę ofertę. Urzędnicy twierdzili, że Mugabe wykonał ten ruch, kiedy zdał sobie sprawę, że siły obronne nie wykazywały już gotowości, by go chronić. Mówili, że Mugabe zmuszono do podpisania listu rezygnacyjnego po ostrzeżeniu mocarza, że ryzykuje lincz w stylu Kaddafiego. Szefowie wojska oznajmili mu, że nie zwrócą strzelb przeciwko obywatelom, jeżeli ruszą na jego rezydencję Blue Roof. I w tej samej chwili Mugabe miał dwa pragnienia, czyli uratować swą rodzinę i udowodnić, że wojsko przejęło władzę”, dodał urzędnik. Ówczesny SSO i dowódcy prawidłowo odczytali założenia. Wysłannikowi (Gono) przenoszącemu tę desperacką wiadomość dano do zrozumienia – za pośrednictwem potężnej metafory – że isu tiri vemakwapa-makwapa (należymy do sekty kamuflażu, tj. wojska), nie jesteśmy politykami ani nie konkurujemy ze sobą na poziomie politycznym, twierdził wyższy rangą urzędnik państwowy. Urzędnicy państwowi mówią, że wojsko powiadomiło dowódców wojskowych w rejonie za pośrednictwem attaché, którzy przebywali w Zimbabwe, że nie mają zamiaru obalić Mugabe, ale rozprawić się z otaczającymi go „kryminalistami”. Mugabe usiłował użyć tej samej strategii, aby ponownie skusić Mnangagwę do powrotu z krótkiego wygnania w Republice Południowej Afryki, aby mogli porozmawiać o przewrocie i sukcesji. Oprócz negocjacji z armią, Mugabe szukał także pomocy w regionie. Mieszkańcy Republiki Południowej Afryki, stanowiący kluczowy element procesu – nie tylko ze względu na swą potęgę gospodarczą i regionalną, ale także ze względu na fakt, że ówczesny prezydent Jacob Zuma był prezesem Sadc – odmówili interwencji, ale jasno wskazali, że jeśli wojsko najedzie dom Mugabe, jak wielokrotnie straszyło w tle, wojska Republiki Południowej Afryki bezzwłocznie zjawią się w Harare. „To nie zadziałało, ponieważ Putin i afrykańscy przywódcy nie wybrali tej trasy”, powiedział „the Independent” pewien informator. Chiny potrzebują silnego przywództwa albo się „rozpadną” jak stwierdza dokument dotyczący polityki Chiny potrzebują silnego, zunifikowanego przywództwa Partii Komunistycznej, gdyż inaczej kraj się „rozpadnie” – stwierdził rząd w dokumencie dotyczącym polityki wydanym w piątek w przededniu 70. rocznicy utworzenia Republiki Ludowej. Biuro prasowe chińskiego rządu przekazało w białej księdze, że sukcesy kraju od momentu przejęcia władzy przez Komunistów 70 lat temu sprowadzają się do przewodnictwa partii. Chiny zajmują wielki obszar, mają złożone warunki krajowe, natomiast rzadko widuje się tu trudności administracji. Dokument wspomina, że bez jednolitej i silnej siły przywódczej Chiny przesuną się w stronę podziałów i rozpadu, co będzie katastrofalne dla świata. Chińskie władze przy rozwiązywaniu problemów od dawna stosują politykę twardej ręki jak w przypadku tłumienia prodemokratycznych protestów w Pekinie w 1989 r., uzasadniając to koniecznością utrzymania stabilności kraju. Rządzący silną ręką prezydent Xi Jinping, który we wtorek stanie na czele obchodów rocznicy drugiej co do wielkości światowej gospodarki, od chwili przejęcia urzędu pod koniec 2012 r. jeszcze bardziej zacieśnił rządy partii i wystosował sankcje wobec tych, którzy mogą kwestionować władzę. Xi nadzoruje również program wojskowej modernizacji, który wytrącił z równowagi ten region. W dokumencie stwierdzono, że Chiny nie starają się wyeksportować swojego modelu rozwoju ani nie chcą zaimportować żadnych modeli zagranicznych, dążąc jedynie do pokoju, a nie do „hegemonii”. Chińczycy nie mają w genach podboju innych nacji ani dominacji nad światem. W czasach współczesnych Chiny były gnębione przez wielkie mocarstwa, a wojny i niepokoje odcisnęły na nich głębokie piętno na skutek doznanych cierpień; Chiny nigdy nie zadadzą innym cierpień, jakich same doznały. Chiny obchodzą tę rocznicę w niepewnych czasach dla kraju uwikłanego w gorzką wojnę handlową ze Stanami Zjednoczonymi i stojącego w obliczu wyzwań z powodu zwalniającej gospodarki, a także protestów antyrządowych w podległym Chinom Hongkongu. Dokument mówi, że Chiny nigdy nie „przehandlują” swoich najważniejszych interesów ani nie pozwolą, aby coś zaszkodziło ich suwerenności. W odniesieniu do sporu handlowego kraju z Waszyngtonem w dokumencie stwierdzono, że „niebezpieczeństwo wojen handlowych oraz dalszy wzrost taryf celnych nie prowadzą do rozwiązania problemów”. Chiny to dojrzała gospodarka z pełnym systemem przemysłowym, kompletnym łańcuchem przemysłu, szerokim miejscem na rynku i o silnym tempie rozwoju gospodarczego. W dokumencie dodano, że „wojny handlowe nigdy jej nie osłabią”. Chiny są pewne, że są w stanie stawić czoła trudnościom, kryzys zamienić w nowe okazje i otworzyć nowy świat. Dodano także, że Stany Zjednoczone powinny racjonalnie spojrzeć na rozwój Chin, ponieważ Chiny nie zamierzają kwestionować pozycji Stanów Zjednoczonych, ani nie chcą zastąpić Stanów Zjednoczonych. Stany Zjednoczone nie mogą kontrolować Chin, a jeszcze mniej prawdopodobne jest, że zatrzymają rozwój Chin. Ograniczanie i osłabianie innych krajów oraz przekazywanie krajowych nieporozumień za granicę nie zapewni Stanom Zjednoczonym silnej pozycji. Świat Jacka Pałkiewicza: Dubaj, prawdziwe oblicze Dubajski emirat to miejsce wciąż poszukujące własnej tożsamości, rozdarte między beduińską tradycją, religijnym radykalizmem islamskim i ekstremizmem progresywności. Ten wyznaczający nowe trendy lider światowej turystyki rozbudza wyobraźnię i pragnienia, łechcąc próżność zamożnych snobistycznymi hotelami i przyciągając poszukujących fortuny inwestorów i handlowców statusem raju podatkowego. Strony internetowe zarażają entuzjazmem do tego miasta marzeń, będącego ekscytującą świątynią luksusu i stężonym koncentratem architektury XXI wieku w jednym. Powstały na bogatych w ropę piaskach emirat stał się Edenem dla tych, którzy kochają zbytek, pięciogwiazdkowe hotele, piękną pogodę i baseny położone setki metrów nad ziemią. Wielu zachwyca się wszechobecnym tu przepychem, docenia kreatywny hiperaktywizm i histeryczny pościg za awangardowością. Oto miasto, którego motto mówi wszystko: „zaskoczyć, oszołomić i oczarować”. I to na niemal każdym kroku. Ale są też i tacy, którzy potrafią spojrzeć na Dubaj krytycznie, nazywając je miastem bez charakteru. Jak zauważa brytyjski pisarz Lawrence Osborne, „pełna skrajności i sprzeczności metropolia przybrała wymiar tandetnej groteski”. Przekształciła się w futurystyczny koszmar, całkowicie zdominowany przez „Księgę Rekordów Guinnessa”, nieoficjalną konstytucję emiratu. Bo tutaj wszystko musi być większe i ładniejsze niż gdzie indziej na świecie. Wśród gąszczu ekscesów i ostentacyjnego zbytku brakuje jednak czegoś, co w starej Europie jest być może mało przejrzyste, ale istotne dla jakości życia. We Wrocławiu, Berlinie czy Madrycie każdy czuje się jak w swoim domu. A w Dubaju na pewno nie. Uciekając od świata czaru, zerwałem jego złotą maskę, ujawniając drugie oblicze sztucznego raju. Oblicze, o którym głośno się nie mówi i nie pisze. Pokazuję nędzę Azjatów kontrastującą z baśniowymi warunkami bytowymi boskiej kasty etnicznych Dubajczyków, wnuków niepiśmiennych Beduinów. Zapuszczam się w miejsca skrajnego ubóstwa, na przykład do getta na obrzeżu miasta, gdzie w okrutnych warunkach bytuje armia azjatyckich robotników. To właśnie oni w ciągu jednego pokolenia zbudowali w niewolniczych warunkach sięgający nieba pustynny Manhattan. Przyjechali tu zwiedzeni dobrymi zarobkami i możliwością zapewnienia godnego życia swoim rodzinom, a zastali koszmar. Tego turysta nigdy nie zobaczy, bo mogłoby to wysadzić w powietrze kreowany przez lata mit Dubaju. Coraz częstsza krytyka społeczności międzynarodowej sprawia, że temat taniej siły roboczej staje się wysoce kłopotliwy dla emira. Mel C z zespołu Spice Girls zakazała w swoim domu rozmów o dietach po swoich zmaganiach z zaburzeniami odżywiania Melanie Chisholm z zespołu Spice Girls przyznała, że w jej domu istnieje zakaz stosowania diet, po tym jak sama zmagała się z zaburzeniami żywienia, latami jedząc wyłącznie owoce i warzywa. Sporty Spice przez lata nie dojadała i „obsesyjnie ćwiczyła” na skutek presji związanej z byciem członkinią sławnej na cały świat grupy pop, co spowodowało później depresję i zaburzenia odżywiania. Obecnie ujawnia, że jej przeżycia wpływają na to, jak wychowuje swoją córkę Scarlet, dlatego też „nie pozwala, by w jej domu mówiło się o dietach”. „Scarlet ma teraz 10 lat i zaczynam dostrzegać, że jest bardziej świadoma swojego wyglądu” – powiedziała Mel. „Uważam, że jednym z pozytywów doświadczenia zaburzeń odżywiania jest to, że jestem bardzo świadoma tego, w jaki sposób przy niej mówię. Stosowanie pozytywnego języka stało się teraz moim nawykiem. W wywiadzie dla magazynu Women's Health Mel, która zdobyła sławę w latach 90. jako członkini zespołu Spice Girls, powiedziała, że w czasach przed powstaniem mediów społecznościowych zamieszone w prasie „oburzające” komentarze na jej temat wywołały u niej kompleksy. „Zaczęłam patrzeć na siebie w nieodpowiedni sposób, rezygnując z pewnych grup produktów żywnościowych, ćwicząc coraz bardziej obsesyjnie, aż zaczęłam mieć niedowagę” – mówi. „Byłam chora i to trwało prawdopodobnie kilka lat.” Zdjęcie, które wstrząsnęło światem Polska dziewczynka i amerykański dokumentalista przekazali światu świadectwo o okrucieństwie wojny. Legendarne zdjęcie Juliena Bryana można oglądać w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku „Słuchajcie mojej historii. Mówię z oblężonego miasta Warszawy. Mogę i muszę mówić w imieniu narodu polskiego o tym, co tu się stało. Ameryka musi działać, musi pomóc!”, rozpoczął swoje radiowe wystąpienie dokumentalista, fotograf, Julien Bryan. W tragiczne, wrześniowe dni 1939 roku był w stolicy Polski, widział dramat bombardowanego miasta i jego mieszkańców. Jego relacja odbiła się szerokim echem na Zachodzie. Prezydent Warszawy Stefan Starzyński najpierw mu pomagał, pożyczał samochód, ale potem poprosił, by dla własnego bezpieczeństwa natychmiast wyjechał. Bryan napisał list pożegnalny do rodziny w USA, zdeponował go w sejfie ambasady i... został. Przez kolejne cztery tygodnie starał się być wszędzie tam, gdzie warszawiacy. 400 samolotów i artyleria prawie non-stop atakowały miasto. Bryan uwieczniał na zdjęciach śmierć, cierpienie, walkę o przetrwanie w zgliszczach miasta. Tuż przed kapitulacją wraz z pracownikami ambasady wywiózł negatywy za ocean. Nie ustawał w mówieniu o zbrodniach Hitlera. Apelował do świata: „To, co spotkało Warszawę, spotka Paryż, Londyn, a nawet Nowy Jork”. Jego wstrząsające kroniki obejrzała prezydentowa Eleonora Roosevelt. Wkrótce USA zaczęły przygotowywać się do wojny. „Tata pokazywał prawdę i w ten sposób walczył z niemiecką propagandą. Oni robili filmy gloryfikujące swoją rycerskość. Mówili, że nie atakują kobiet i dzieci, a ludzie im wierzyli”, opowiada Sam Bryan, syn Juliena. Rozprawa przed ławą przysięgłych przeciwko byłemu sportowcowi oskarżonemu o liczne gwałty Przed ławą przysięgłych toczy się proces w sprawie o gwałt wytoczony byłemu bejsboliście drużyny uniwersytetu w Delaware, któremu zarzuca się liczne napaści na tle seksualnym. W piątek po 10 dniach składania zeznań i wysłuchiwania argumentów członkowie ławy przysięgłych przystąpili do rozstrzygania losu 23-letniego Claya Conawaya. Kobieta, która ukończyła 21 lat, twierdzi, że Conaway zgwałcił ją, kiedy pojechała do jego domu w czerwcu 2018 r. Zdarzenie miało miejsce trzy tygodnie po zawarciu przez tę dwójkę znajomości na stronie spotkań Bumble i przesłaniu kobiecie przez mężczyznę zdjęcia, na którym prezentował się nago. Kobieta jest jedną z sześciu oskarżających Conawaya o napaść na tle seksualnym w latach 2013–2018. Zdaniem oskarżycieli przytulanie, na które kobieta wyraziła zgodę, przeistoczyło się w gwałt, co spotkało się z jej sprzeciwem. Obrońcy powołują się na sprzeczne relacje kobiety i luki w pamięci oraz twierdzą, że kobieta prawdopodobnie żałowała, że doszło do zbliżenia intymnego. Złoto na dwóch kółkach: Polski rower za milion złotych Pokryty złotem rower wart milion złotych można było oglądać na jubileuszowej, 10. edycji na Międzynarodowych Targów Rowerowych Kielce BIKE-EXPO. To niezwykły pojazd wydrukowany na drukarce 3D. Jego konstruktor, 30-letni Adam Zdanowicz właśnie otrzymał za niego rowerowego Oskara na Światowej Wystawie Rowerów Customowych w Las Vegas. Niecodzienny egzemplarz zrobił furorę na targach. - Rower pokryty jest złotym chromem natryskowym, pod nim jest najwyższej próby srebro. To nietypowa powłoka zrobiona przez mojego kolegę z Żor. „Jest siodełko, są pedały, jest kierownica, można byłoby nim normalnie jeździć. Może rozwinąć prędkość 50 kilometrów na godzinę. To rower elektryczny”, precyzuje jego konstruktor. „Karoseria roweru została wydrukowana na drukarce 3D. To sześciany tworzące rodzaj wiru. Wpadłem na pomysł tego modelu jadąc na swoim pierwszym rowerze do domu, kilka lat temu. Narysowałem go na kartce i schowałem głęboko do szuflady. Szkic czekał pięć lat na realizację. Sam rower powstawał trzy lata”, dodaje Adam Zdanowicz. „Okrutnie trudne było ukrycie wszystkich elementów pod karoserią. W środku są baterie, przewody, elementy tworzące konstrukcję. To jest ukryte pod karoserią nasuniętą w 11 elementach na stalową ramę roweru. Tam ukryty jest też silnik. Kierownica do tego roweru powstała na tydzień przed moim wylotem do Stanów Zjednoczonych na Światową Wystawę Rowerów. Do końca nie mogłem zdecydować się, jaka ma być ta kierownica. Ona składa się do transportu. Rower waży 90 kilogramów”, podsumowuje. Pokryty złotem rower został doceniony w Las Vegas najważniejszej konkursowej kategorii „Najlepszy niesamowity pojedynczy egzemplarz customowy”. Materiał filmowy pokazuje silne zanieczyszczenie popularnych miejsc turystycznych Zatoka Sydney otoczona przez budynek opery, port Circular Quay, park rozrywki Luna Park i oczywiście słynny most Harbour Bridge wnosi swój istotny wkład w kwotę 21,9 mld dolarów, corocznie wpompowywaną w australijską gospodarkę przez turystów odwiedzających Sydney. Jednak pod mostem skrywa się brzydka prawda. Znana zatoka Sydney jest jedną z najbardziej skażonych dróg wodnych w kraju, do której co roku wpływa objętość zanieczyszczeń równa pojemności około 15 basenów olimpijskich. Te przerażające statystyki sprawiają, że jeden z naszych największych turystycznych atutów jest jednocześnie jednym z naszych najbrudniejszych akwenów. Według nowego materiału filmowego zatytułowanego „Zatoka Sydney – na górze i na dole”, wody w okolicy najpopularniejszego miasta Australii są pełne niedopałków, plastikowych siatek i butelek, zgubionych butów i części odzieży, a nawet martwych zwierząt, a wszystko to spływa do zatoki wraz ze ściekami deszczowymi. Jednak największa część składowa dusząca nasze kanały żeglugowe to plastik. „Nazwałabym to paradoksem” – mówi w opublikowanym 27 września materiale wideo dr Katherine Dafforn, zastępca dyrektora programu badawczego Sydney Harbour Research Program, przy czym publikacja tego filmu celowo zbiega się w czasie ze Światowym Dniem Turystyki. Akwen ten wygląda pięknie, ale jest jednym z najbardziej zmienionych i skażonych ujść rzek wzdłuż naszego wybrzeża. Agencja CSIRO szacuje, że co godzinę około 1560 kg plastiku przedostaje się do naszych dróg wodnych, a jego większa część wpływa do zatoki poprzez kanalizację burzową. „Po tak potężnych opadach zatoka... wygląda to dość tragicznie” – powiedziała dr Dafforn. Dwie trzecie zanieczyszczeń pochodzi ze ścieków deszczowych. Jednak podobnie jak w przypadku góry lodowej problem z zatoką Sydney jest znacznie poważniejszy pod powierzchnią wody, gdyż 70% plastiku przedostającego się do oceanu trafia na dno morza. „Według mnie, o ile nie spędzi się czasu pod wodą, nie można naprawdę uświadomić sobie tego, co znajduje się tam w głębi” – powiedział Richard Nicholls, właściciel Dive Centre Manly, zwracając uwagę, że on i jego zespół samodzielnie wyciągają z wody około 500 kg plastiku rocznie. Myślę, że gdyby więcej osób wiedziało (co znajduje się pod wodą), byliby po prostu przerażeni. To przytłaczające... ponad połowa tego, co znajdujemy na dnie to plastikowe siatki. Pozostałe 50% to rzeczy, które są co najmniej wykonane z tworzywa sztucznego. Kiedy patrzysz na zatokę, wygląda pięknie, a ludzie nie mogą uwierzyć, że cały ten plastik i te pozostałe śmieci wydobywamy tuż spod powierzchni. Jeremy Brown, współzałożyciel i dyrektor zarządzający Ocean Protect, stwierdził, że istnieją sposoby, w jaki ludzie – zarówno miejscowi, jak i turyści – mogliby pomóc zmniejszyć ilość plastiku i resztek przedostających się do naszych dróg wodnych. „To musi się zacząć u źródła” – powiedział. Musimy zmniejszyć ilość używanego przez nas plastiku, lepiej prowadzić odzysk materiałów i mieć większą świadomość tego, co spuszczamy w ściekach, które ostatecznie trafiają do oceanów. Jeżeli zniszczymy ocean, czeka nas zagłada, ponieważ 50% wdychanego przez nas tlenu pochodzi z oceanu. Wchłania on 30% dwutlenku węgla i nasze źródło pożywienia. Jednak możemy uporządkować tę zatokę i przywrócić ją do dawnej świetności, a to bardzo proste. Jeśli uśmiercimy nasze oceany, zabijemy też samych siebie. Materiał filmowy, sfinansowany przez przedsiębiorstwo recyklingowe TOMRA w ramach jego szerszych starań mających na celu edukację Australijczyków w zakresie ochrony środowiska i zmniejszenia negatywnego wpływu pojemników na napoje, które często trafiają do środowiska, zbiega się w czasie z badaniem na temat zależności pomiędzy tworzywami sztucznymi a zdrowiem psychicznym, którego wyniki opublikowano w tym miesiącu.