diff --git a/dev-0/out.tsv b/dev-0/out.tsv index 6a4a902..4cc7828 100644 --- a/dev-0/out.tsv +++ b/dev-0/out.tsv @@ -19,7 +19,6 @@ "" "" "" - Minęło ponad sto siedemdziesiąt lat od sławnego wykładu Constanta i wolność prywatna poczyniła kolosalne postępy. Jednak próbując dokonać wyraźnego oddzielenia tego, co prywatne od tego, co publiczne, Constant i późniejsi myśliciele liberalni nie zdawali sobie sprawy, jakie będą konsekwencje ich usiłowań, a w szczególności nie przewidzieli, że dojdzie do takiego wymieszania sfery prywatnej i publicznej, jakie nie przyszłoby im do gło­wy. Z drugiej strony postulat rządów bez­ty­pić z­d­tw ­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­p­z­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­ "" "" "" @@ -30,7 +29,6 @@ "" "" "" - Gould musiał czekać i musiał płacić i tracił na opieszalstwie urzędników miliony. Tracił też przemysł i tracili ludzie, którym laserowe aparaty Goulda mogły przynieść ulgę. Gould powiada, że rzucali mu pod nogi, tyle kłód i z takim samozaparciem, że tego żadna jednostka ludzka nie jest w stanie wytrzymać. Żadna, prócz wynalazcy przekonanego o swojej racji. Czekał 18 (osiemnaście!) lat na przyznanie mu patentów dziś rozzywnych przez przemysł całego świata! Powiada z sarkamem, że może to i dobrze, bo technika, zwłaszcza elektronika, posunęły się w tym czasie tak bardzo naprzód, że jego lasery wreszcie trafiły na właściwie przygotowaną bazę. W latach pięć­s­d­d­d­ma­ma­d­ma­ma­ma­du­ma­ma­du­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­s­ma­ma­ma­ma­ma­s­ma­ma­ma­ma­ma­s­ma­ma­ma­ma­s­ma­ma­ma­ma­s­ma­ma­ma­ma­s­ma­ma­ma­ma­ma­s­ma­ma­ma­ma­ma­ma­s­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­d­ma­ma­ma­ma­ma­ma­d­ma­ma­ma­d­ma­ma­ma­d­ma­ma­ma­d­ma­ma­d­ma­ma­d­ma­ma­d­ma­ma­d­ma­d­ma­d­ma­d­ma­d­ma­d­ma­d­ma­d­ma­d­ma­d­ma­d­ma­d­ma­d­ma­ma­d­ma­d­ma­ma­d­ma­wie­p­gać ­szedł wie­s­o uczynić najbogatszymi. Poszedł wiedkiegonu i zaproponował im sprz­mać z zaproponował im sprz­mać, po­szedł wielkąt­m i z morzentagonu i zproponował im sprzątwał im sprz­mał przez przeszczu o kontakty z grustwał śmierci“... To ich musiałtów na sposoby jego zastosowanił początku zaś młodego wynalazczę wano z roboty w firmach, które mógłogo projektw, kruśnić najbogatszymi "" "" "" @@ -39,7 +37,6 @@ "" "" "" - POZNAKSKIE TOWARZyczun. PRZYJACIÓ! NA mam na stopach? Takie pytania zadają dzieci, które złapały pana ul. S. Mielżyńskiego Z. Wydzioł Komisja „.“. Łódzkiej. Okazuje się, że spora ich część tralia później do dermatologa. Na stopach, a zwłaszcza na ich podeszwach pojawiają się bowiem brodawki. Mejcowi lekarze diagnozują bardzo szybko i bezbłędnie „ynek, córeczka pewnie chodzą na krytą pływalnię? — mówią. I mają rację. Czy faktycznie stan sanitarny nowego obiegku budzi zastrzeżenia?) Dyrekcja Ośrodka Sporu, Rekreacji i Rehabitacji nie chce nawet o tym słyszeć. Ofecjalnie nikt nie skarzył się na zaniedbania, a co ja na pierwszy rzut oka wycemontowany kosztem wielu miliardów złotych base i hała sportowa zdają dzieci, które złapały pana sprawiają wrażenie sterylnie czystych, pachnących świeżością. Kaliski Sanepid, który bada wodził. Który bada wołaśzu przy ul. Łódzkiej. Okazuje się, że spora ich część trafia późnij do dermatologa. Na stopach, żej stanu. Okazuje się jednak, że zakażenie nie następuje bezpośrednio w wodzie, która faktycznie jest w porządku, ale poza niepowiają wrazenie sterylnie czystych, pachnących świezością. Kaliski Sanepid, który bada wosię, że spora ich część trafia półżalny z jej stanu. Okazuje się jednak, że zakażenie nie następuje bezpośrednio w wodzie, która faktycznie jest w porządku, ale poza niecką, czyli w momencie, kiedy dzieci przechodzą pod prysznie, gdyżnie od później do żatni. Sanepid, który bada wolny z jej stanu. Okazuje się jednak, że zakażenie nie następuje bezpośrednio w wodzie, która faktycznie jest w porządku, ale poza niecką, czyli w momencie, kiedy niecką, czyli w momencie, kiedy dzieci przechodzą pod prysznie, gdziej do później do szatni. Sanepid, który być mopiej do dzieci, jest także za "" "" "" @@ -71,7 +68,6 @@ "" "" "" - Na wykonałem, do wywów wąłem ludną i nając najął nającą, łącął się do zwywał wął się światł się z wszystę złącł się złącą, żejącą, żejącą, żejącą, żejącą, żejącą, żejącą, żejącą, żejącą, żejącą, żejącą, żejącą, żejącą, żejącą, żejącą, żejącą, żejącą, żejącą, żejącą, żejącą, żejącą, żejącą, żejącą, żejącą, żejącą, żejącą, żejącą, żejącą, żejącą, żejącą, żejącą, żejącą, żejącą, żejącą, żejącą, żejącą, żejącą, żejącą, żejącą, żejącą, żejącą, żejącą, żejącą, żejącą, żejącą, żejącą, żejącą, żejącą, żejącą, żejącą, żejącą, żejącą, żejącą, żejącą, żejącą, żejącą, żejącą, żejącą, żejącą, żejącą, żejącą, żejącą, żejącą, żejąc, żejąc, żejąc, żejąc, że się, żejąc, że się, żejąc, że się, żejąc, że się, żejąc, że się, żejąc, że się, żejąc, że się, żejąc, że się, że się, że się, że się, że się, że się, że się, że się, że się, że się, że się, że się, że się, że się, że się, że się, że się, że się, że się, że się, że się, że się, że się, że się, że się, że się, że się, że się, że się, że się, że się, że "" "" "" @@ -86,7 +82,11 @@ "" "" "" - póź z żejącą się nająć, Dlaczego błąkał się samotnie po Moskwie, gdzie go pies z kulawą nogą nie zauważył? Po co mówił do ściany? Nie było z nim wywiadów. Nie budził zainteresowania. Nasz prezydent, a nie budził. Nie wywołał przeszłości. Nie wywołał podziwu. Nie wywołał rewolucji. To po co pojechał, jak nie wywołał! Po co pojechał, skoro wiedział, że wypłacili weteranom po 30 rubli na głowę, czyli po rublu za medal, a cały roko nich nie pamiętają. Czy nie wiedział, że na rocznicę obiecali weteranom pralki i lodówki, adali tyle, co na onuce? Wstydzili się go, schowalijak małego chłopca w trzecim rzędzie, gorzej niż antyfaszystę włoskiego. I tam słuchał przemówienia, w którym nie było ani jednego słowa o Polsce i o Polakach. Ani jednego słowa drań nie wykrztusił. Ale widziały gały, do kogo jechał ży........................................................................................................................................................................................................................ +"" +"" +"" +"" + Skan zawiera grafikę. Dlaczego błąkał się samotnie po Moskwie, gdzie go pies z kulawą nogą nie zauważył? Po co mówił do ściany? Nie było z nim wywiadów. Nie budził zainteresowania. Nasz prezydent, a nie budził. Niewywołał przeszłości. Nie wywołał podziwu. Nie wywołał rewolucji. To po co pojechał, jak nie wywołał? Po co pojechał, skoro wiedział, że wypłacili weteranom po 30 rubli na głowę, czyli po rublu za medal, a cały roko nich nie pamiętają. Czy nie wiedział, że na rocznicę tyle, co na onuce? Wstydzili się go, schowarzejniż antyfaszystę włoskiego. I tam słuchał go słowa o Polsce i o Polakach. Ani jednego do kogo jechału Ża............................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................ "" "" "" diff --git a/test-A/out.tsv b/test-A/out.tsv index f7beae7..889b263 100644 --- a/test-A/out.tsv +++ b/test-A/out.tsv @@ -7,7 +7,6 @@ "" "" "" - Nie ma co liczyć, że Leszek Miller odrodzi lewicę. Od roku dźwiga on bowiem stygmat klęski. Niebawem stanie się — podobnie jak Marian Krzaklewski — symbolem nieudacznika. A trzeba pamiętać, że w polityce często tylko krok dzieli ulubieńców tłudnie. I. Zał............................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................ "" "" "" @@ -24,7 +23,6 @@ "" "" "" - przed nami ukrywaliście? Niesety, często Zachód widzi nasze dzieje w jakiejś karykaturalnej postaci. P. W. Kiedy ten negatywny obraz powstał? Czy za czasów Jana Amosa Komenskiego, który, jako jeden z pierwszych, oskarzył Polskę o nietolerancję? J.K. Z Konenskim to skomplikowa­na sprawa. Komenski, o tym trzeba pamiętać, ojciec nowoczesnej pedagogki, był Czechem, innowiecą wygnanym przez katolickich Habsburgów, którego przyjęła Rzeczpospolita. Marzył o wielkim protestanckim i poznawiętów, które z kolei pokona i przegna Habsburgów z Czech. Dlatego popierał luterańskiego Karola Gustawa w czasie Potopu. Ale gdy Karolowi zaczął się grunt palić pod pozwolił swoim żołnierzom nie w drugiej połowie XVIII wieku, zaczęły się okarzenia o anarchię, nie­ty nami bezlać, ile wlezie. W Lesz­d­d­d­ma ­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­na­ma­na­ma­na­ma­na­ma­ma­na­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma­ma go. Wiadomo że dla naukowca spa­na biblioteka to dramat. Komenski, a przyłom, które z kolei pokona wściekł się, a że pisać umiał, to obsmarował nas na całą Europę. Oczy­dwiędźą i przy "" "" "" @@ -32,11 +30,9 @@ "" "" "" - — Wraca Pan do Polski, już komunistycznej. Jak Pan się w niej odnajduje? — Całe moje życie jest taką drogą przez mękę. Duszenie w sobie wszelkich prawd, które były oczywiste, wymagało z mojej strony wielkiej pracy umysłowej, wysiłku — żeby nie pęknąć. — Czy chodzi też o duszenie prawdy o homoseksulizmie, przecież komunizm był nietoleracyjny obyczajowo? Przez cały czas, gdy byłem komunistą, bałem się szalenie. To również mnie zmuszało, żeby się zbytnio nie angażować w sprzeciwy. To mnie zmuszało do tego, żebym cicho siedział. Żebym ja stulił uszy. To była najgorsza sprawał Ale też to zadecydowało, że mogłem napisać książkę tak bardzo etyczną — „Głosy w ciemności”. Tu jest źródło mojego etycznego stosunku do życia i człowieka. Ja muszę ukrywać przed ludźmi to, czego inni nie muszą ukrywać. Aż do 1edy oddałem komunistyczną legitymację. To była męka straszliwa, piszę o tej męce w „Milczeniu”. Ja wtedy zrzuciłem garb, który dźwigałem całe życie. To również mnie zmuszało, żeby nie niem wszystę, a żebym światowi, który owoka w wyobraław i wąpodobnie w świata, w światowi, a światowi, a światowi, a światowi, światowi, światowi, światowi, światowi, światowi, światowi, światowi, światowi, światowi, światowi, światowi, światowi, światowi, światowi, światowi, światowi, światowi, światowi, światowi, światowi, światowi, światowi, światowi, światowi, światowi, światowi, światowi, światowi, światowi, światowi, światowi, światowi, światowi, światowi, światowi, światowi, światowi, światowi, światowi, światowi, światowi, światowi, światowi, światowi, światowi, światowi, światowi, światowi, światowi, światowi, światowi, światowi, światowi, światowi, światowi, światowi, światowi, światowi, światowi, krzywał się, dodakił się, dodać czego inni nie muszą ukrywać. Aż dowarę, "" "" "" - Choć o ich ślubie mówi się od dawna, życie wciąż rzuca im kłody pod nogi. Aleksandra Kwaśniewska (27 l., i Wojtek Szuchnicki 31 l.) znowu muszą odłożyć ceremonię. — Wojek miał wypadek, odłożyć — Wojek miał wypadek, odłożyć — Wojek miał wypadek, do Włotek miał wypadek, do Włojek miał wypadek, do Włojek miał wypadek, do Włojek miał wypadek, jest unieruchomiony. Wojtek jeździ na natach już 10 lat, tym razem miał pecha Wykonując ener­pęcha Wykonując energio­ ­tw ­tw 33, ­du, ­d­p­d­p­d­p­d­p­d­p­d­p­p­d­p­p­p­d­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­p­wierza się Faktowi za­troskana Ola. To miał być piękny wy­na od Pod koniec stycznia oboje ­wybrali się do Włoch. Pomimo że do W "" "" "" @@ -44,12 +40,10 @@ "" "" "" - niechnąć... Literatura od dawna usiłuprzemawiać językiem dnia powszedmiłodzież dodzisiejsza nie Mniszkówien z głowy w książce. Kochanowski, ociec mowy polskiej, użył słowa kurwa z wdziękiem i w miejscu, gdzie innego słowa być nie może, podobnie z bindasem dostałym. Jakże sobie wyobradzi im słyszeć plugawy język biebie; w kolejce, w tramwaju, w jędrzucauracji, w pociągu, wszędzie. Zwróceuwagi osobnikom używającym języka sztokowego kończy się często przykro, szto coły impet walki ze słownictwem podobnie z bindasem dostałym. Jakże sobie wyobrażać poważną literaturę pisaną językiem wydmuchanym z jędrności, z dosadności? W dobrej książce grube słowo pada tylko wtedy, kiedy musi, nigdy bez potrzeby. Przeto kiedy szacownycaj pan(i) oburza się na samo słowo nie bajązykiem z tygodników list jakiegoś doktora, y oskarża literature o „dochamienia.” dzieży, choć nie zbadał, czy ona tę liniechnąć... Litera, czy wie o jej istnieniu. Łatwo można stwierdzić kto młodzież dochania, jak łatwo rwać włosy z powodu kurwy czy dupy w książce. Kochanowski, ojciec mowy polskiej, użył światowił się. Kochanowski, ojciec mowy polskiej, użył światem i w miejscu, gdzie innego słowa być nie może, podobnie z biedasem dostałym. Jakże sobie wyobrażać poważną literaturę pisaną bie wyobrażać poważną literaturę pisaną językiem wydmuchanym z jędrności, z dosadności? W dobrej książce grube słodosadności? W dobrej książce grube słowo pada tylko wtedy, kiedy musi, nigdy bez potrzeby. Przeto kiedy wszego przeto kiedy szepów. Przeto kiedy szacownytaj pan(i) oburza się na samo słowo nie bacząc na kontekst — jest albo prymitywnyta). albo załsanstał. Kiedy mrzy tem jest niemieniu. Łatwo można stwierdzić kto istnieniu. Łatwo można stwierdzić kto młodzież dochania, jak łatwo rwać włosy z powodu kurwy czy dupy w książce. Kochanowski, "" "" "" "" - — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — — "" "" "" @@ -79,7 +73,13 @@ "" "" "" - Na dziś wybrałem niewiarygodne perypatie związane z wyjazdem Orkiestry Kameralnej pFFą! Oprót, przy do współpracującego z Poznaniem Brna. Po otrzymaniu zaproszenia na Panu Gawlaku, spoczęły wszelkie prace przygotowawcze: znalezienie autokaru, rezerwacja noclegów w Polsce, ubezpieczenie uczestników i instrumentów, sprawy paszportowe i wszystko, co dziś nazywamy promocją i reklamą. O wyjeździe powiadomiono wszystkie media. Muzyczna eskapada w doskonałych nastrojach ruszyła na wojaże za południową granicą. Wielkie nerwy rozpoczęły się po przybyciu na miejsce: we wskazanym hotelu dla filharmoników nie zarezerwowano ani jednego miejsca. Był wieczór i dopiero po pewnym czasie udało się skontaktować z dyrektorem miejscowego wydziału kultury. Rozmowa z nim mogła zwalić z nóg najodporniejszego na stresy człowieka: zaproszenie dotyczyło miesiąca maja, a nie kwietnia!!! Na dziś wybrałem niewiarytarczy“ rozpoczęła odwrót. W drodze do Polski były wielkie kłopoty ze znalezieniem doraźnego noclegu. Ostatecznie zatrzymano się w Bardzie Śląskim, gdzie miejsca w hotelu uzyskano po przymusowej ekstalienie autokaru, rezerwacja noclegów w Polsce, ubezpieczenia okazaw. Po przyjeździe do Poznania okazało się, jak dziś wybrawa „na W drodze do Polski były wielkie kłopoty ze znalezieniem doraźnego noclegu. Ostatecznie zatrzymano się w Bardzie Śląskim, gdzie miejsca w hotelu uzyskano po przymusowej ekstali nie autokaru, rezerwacja noclegów w Polsce, ubezpieczenia okazało się, jak dziś wyjaśnia, akazało się, jak dziś wyjaśnia Pan Gawlak, że w Urzędzie co dziś nazywamy promocją i reklamą. O wyjeździe powiadomiono wszystkie media. Muzyczna eskapada w doskonałych mi bowiem jak częśni, aby wiem jak rozpoczęła odwrót. Jerzy Laskowski Jerzy Laskowski Jerzy Laskowski u namiejsce: we wskazanym hotelu dla filharmoników nie zaproszeniu. Po czesku maj brzmi bowiem jak polski kwiecień (kveten). Jerzy La +"" +"" +"" +"" +"" +"" +"" "" "" ""