diachronia-modernization/train/expected.tsv
2023-10-12 11:04:05 +02:00

118 KiB
Raw Permalink Blame History

1 Tak więc na razie na rok bieżący kwestia ta została załatwiona jak najkorzystniej dla Towarzystwa — a Wydział ze swej strony przygotował wszystko, co było w jego mocy, by otwarcie schroniska natychmiast po jego ukończeniu mogło nastąpić. Ponieważ zaś w interesie p. przedsiębiorcy, a przyznać powinniśmy, — i na sercu mu leży, aby budowę jak najszybciej ukończyć, dlatego mamy nadzieję, że otwarcie to rzeczywiście z początkiem sezonu br. nastąpi. Projektowana w zeszłym roku mała obora stanęła już obok starego schroniska. Miała ona na celu specjalnie zapobiedz brakowi mleka dla turystów, którzy tego artykułu w takich ilościach potrzebowali, że zapotrzebowaniu temu nie mógł dzierżawca sprostać w drodze sprowadzania nabiału z Zakopanego. Miarą tego zapotrzebowania może być okoliczność, że nie tylko ilość sprowadzonego z Zakopanego nabiału, ale także na miejscu oraz w pobliskich szałasach produkowanego, w niektórych dniach większego napływu turystów do schroniska zaledwie wystarczyła na zaspokojenie stawianych w tym kierunku żądań. Wspomnieć tutaj wypada także o przestawieniu lodowni z dawniejszego miejsca przy potoku Rybim na wyższe tuż obok schroniska. Zarządzenie takie okazało się koniecznym ze względu, że miejsce dawniejsze narażone było na zasypanie szturmem moreny, oraz ze względów praktycznych, gdyż przez to nastąpiło zbliżenie lodowni do nowego schroniska, jako konieczne dopełnienie gospodarskie. W tym miejscu specjalnie musimy podnieść ważną dla turystów okoliczność, że schronisko przy Morskim Oku także przez zimę jest teraz stale otwarte i ogrzewane, a zarazem otwartą jest restauracja w schronisku, zaopatrzona zupełnie jak w lecie. Dostęp do schroniska nową drogą krajową umożliwiła staranność i zapobiegliwość naszego dzierżawcy p. Albina Bauera, który nie szczędząc trudów i kosztów, drogę od wodospadów do schroniska, z masy śniegów pługiem oczyszcza i utrzymuje w ten sposób zupełnie dobrą z Zakopanem komunikację.
2Nieorganizowanie się w swojej organizacji zawodowej, jest upadkiem całej narodowości. Na dowód tego ostatnie wybory do Izby Robotniczej. Z 224 000 członków załogi jest 3 proc. Polaków czyli 12 632 robotników polskich zatrudnionych w górnictwie, a pełnoletnich 64 proc., a czyli 8084 uprawnionych było do głosowania, a głosów oddano na listę nr. 3 4166, tak że udział Polaków przy wyborach do Izby Robotniczej wynosi tylko 51 proc. Pytamy się więc, gdzie są ci nasi Polacy, którzy na zwenątrz udają Polaka? Przecież wielkie organizacje nasze podają o wiele większą liczbę członków. O ile się w podane liczby wpatrzymy, to należałoby przypuszczać, że pomimo nienależenia do organizacji zawodowej, powinna być narodowość tak zahartowana, że zamiast 4166 zdobytych głosów do Izby Robotniczej powinniśmy byli zdobyć conajmniej przy tak wielkim udziale 8000 głosów. W porównaniu do roku 1925 wszystkie inne organizacje mogą się poszczycić przyrostem głosów, jedynie nasza organizacja zamiast przyrostu straciła 973 głosów. Jest to objaw bardzo smutny i niezbyt pocieszający i musi być naprawiony o ile nie chcemy zupełnie upaść. Nie mówimy więc, że chcąc być Polakiem wystarczy należeć do Związku Polaków lub koła śpiewu, czy to do sportowców, a może już tylko do Bractwa Różańcowego. Żaden z nas jako Polak i katolik nie będzie gardził ani jednym ani drugim, czy to światowe czy sportowe czy religijne, lecz nie powinien zapominać, że organizacja zawodowa jest do życia doczesnego z konieczności potrzebna. W nadzieji, że wszyscy niezorganizowani Polacy, czy to już jednego lub drugiego zawodu, gdy do nich nasz agitator przybędzie, aby ich zapisać, mu tego nie odmówili. A gdy sprawę organizowania pojmiemy tym samym w dobrobycie się podniesiemy. Jednością Silni!
3 Pomimo, że syn nie wywdzięczył się matce za nabytą dla Niej takim kosztem koronę bo nie tylko nie dopuszczał jej do wpływów, lecz okazywał jej wstręt i wzgardę, jednakże ta straszliwie niepospolita kobieta, umiała utrzymać się na stanowisku; chociaż już jej nie słuchano, jednakże bano się jej do końca. Tyberyusz—tyran i okrutnik—musiał się jednak z nią liczyć; ona też tylko jedna pychą swoją powściągała pychę wszachwładnego zastępcy cezarowego, równie jak on despotycznego i srogiego Sejana. I widocznie nie wyczerpywały jej sił zdumiewających ani ciągłe napięcie energii, ani wzruszenia ciągłej niepewności, ani niepokoje sumienia, bo w dobrym zdrowiu przeżyła lat osiemdziesiąt sześć. Jak Liwia z niezwykłych występków pychy, tak Julia, córka Oktawiana Augusta, zasłynęła z niezwykle występnych obyczajów, które odznaczyły się nawet na tle powszechnego ówczesnego zepsucia. Niezmiernie powabna, miła i inteligentna, była pociechą ojca i ozdobą, jego tak świetnego pod względem umysłowym, dworu. Pomimo tego doprowadziła do takiego stopnia swoją nie tylko już rozwiązłość, ale lekkomyślną wzgardę wszelkich pozorów przyzwoitości, że na jej jawną rozpustę ojciec publicznie żalił się przed Senatem, poczem wydano wyrok, skazujący ją na wygnanie na pustą wysepkę u brzegów Italii, na którą wzbroniono wstępu wszelkiemu osobnikowi płci męskiej, tak, iż nawet służba wygnanki z samych tylko niewolnic się składała. Widocznie, że pomimo doprowadzonej do ostatecznych granic demoralizacji, pomimo chlubienia się swobodą obyczajową, żył jednak jeszcze jakby szczątkowy konwenans, któremu rzymskie panie pewne ustępstwa robić musiały, nie pozwalając sobie nawet przy zupełnej deprawacji na zupełną jej jawność. Piękna Julia nie liczyła się z tym bynajmniej, bo doszło do tego, że opowiadano sobie w Rzymie, jako córka Cezara Augusta ostentacyjnie każe zawieszać na posągu Marsa co rano tyle kwiatowych wieńców, ilu wielbicieli przyjmowała u siebie kolejno poprzedniego wieczora.
4Są to organizacje reprezentujące różne grupy etniczne zamieszkujące Ugandę oraz różne poglądy polityczne od monarchistów pochodzących z dawnych tradycyjnych królestw Bogandy i Toro, których władcy zostali usunięci dopiero w latach sześćdziesiątych w ramach unifikacji państwa ugandyjskiego, zwolenników wzorowanego na systemie zachodnim burżuazyjnego systemu parlamentarnego, aż do zwiolennikówreform społecznych wzorowanych na Tanzanii. W końcu marca na konferencji w Moszl (na terenie Tanzanii) powołano 11-osobowy
579 640 4[?] 107144 536 905 108000 250 95 515 57 109063 436 774 896 110535 694 111265 699 711 860 112033 265 327 469 891 113065 206 508 798 114276 852 115285 116291 399 404 39 71 820 117019 332 681 723 819 118137 468 528 638 746 882 119333 484 664 939 40 120643 713 938 42 121003 110 248 75 369 89 629 792 919 77 122067 304 6 19 92 462 99 123548 713 124460 543 607 820 996 125086 186 264 312 417 679 987 125071 72 178 123 54 472 668 773 869 89 127 226 763 128010 33 59 93 105 643 85 850 931 129093 151 365 423 76 91 506 32 69 73 131065 247 536 845 980 132200 324 415 689 801 16 28 47 953 333431 93 690 391 97 134079 479 587 648 942 77 135155 522 32 38 468 80 632 871 952 136036 377 444 63 638
6zadaniem, z tego punktu widzenia powinien rozumieć swoje obowiązki. Kierownik fabryki musi swój czas wykorzystwać dla ważniejszych zadań, niżi zajmować się drobnymi usterkami zachodzącemi we fabryce. Powinien się przekonać, czy przedsiębiorstwo zbudowane zostało na zdrowej podstawie, czy jego fundamenty są niewzruszone i czy zdołają wytrzymać ewentualne przesilenie gospodarcze lub czy też zezwalają na dalszą rozbudowę przedsiębiorstwa. Kierownik fabryki papieru powinien czuwać nad tym, żeby zbyt gotowej produkcji obracał się równomiernie, tak, żeby zdolność wytwórczą przedsiębiorstwa można było w pełni wykorzystać. Nie wystarcza, jeżeli zdolność produkcyjna w korzystnym sezonie wykorzystana jest na 20 do 100 procent. Zdobycie zaleceń na dostawę papieru w martwym sezonie powinno być jednym z jego najważniejszych zadań. Kierownik fabryki papieru musi jeżeli to konieczne, starać sie o nowy zbyt dla gotowej produkcji czy to przez bardziej intensywną akwizycję wśród klientów, czy też przez zdobycie nowych obszarów dla zbytu lub udoskonalenia wyrobów dotychczasowych, albo też w ten sposób, że bada się potrzeby konsumentów papieru i wyrabia nowe rodzaje papieru. To jest jedno z najważniejszych zadań. Kierownik fabryki papieru powinien też czuwać nad tym, ażeby zdolność wytwórczą zwiększać tak ilo-
7konie nie stały spokojnie, rzucały się na wszystkie strony. 10. W skoku w zwyż (bez mostka) I. nagrodę zdobył szereg. Pacholski, przeskoczył 1,43 m., II. chor. Biernaczyk 1,38 m., III. sierżant Woźniak 1,38 m. 11. Taniec gimnastyczny z muzyką pięknego dla oka układu, wykonany dobrze przez 25 ćwiczących, zdobył zasłużone gromkie oklaski. 12. Zbiorowe rzuty granatami komp. z pozycji stojącej, klęczącej i leżącej ukazawały spory postęp kompanii w wyszkoleniu żołnierskiem. 13. Ćwiczenia bokserskie nie wprowadzona dotąd u nas gałęź sportowa wykonało około 20 szermierzy. Najpierw pokazano do taktu muzyki rozmaite pozycje, krycia, uderzenia, młyńce, ruchy i uniki szermiercze. Następnie cztery pary stanęły do szermierki, każdy starał się swego przeciwnika pobić. Niejedno silne uderzenie zostało udaremnione dobrym odbiciem lub kryciem. Siłą tu nic się nie zrobi, zręczność i wprawa decyduje. (Skuteczny sposób obrony, tym bardziej że policja przeważnie odmawia udzielenia pozwolenia na noszenie broni.) 14. W wyścigach z ciężkimi kulomiotami na 100 m. zwyciężyła 2 załoga c.k.m. w 32 sek. i załoga 1 w 32,5 sek., w tym czasie przebiegła cała załoga z kulomiotami i przyrządami 100 m., zajęla pozycję, ładowała kulomiot i oddała pierwsze strzały. 15. Bieg humorystyczny na 400 m. przedstawiał się następująco: Przestrzeń dzieliło kilka stacji. Na wystrzał wybiegło kilkanaście zawodników, na pierwszej stacji odłożyli plecak, w następnej ładownice i pasek, potem mundur, dalej czapkę itd., rozbierano się i kolejno zostawiono owijacze, buty, skarpety, koszule, spodnie, tak że pozostały tylko majtki (... tych już zawodnik nie potrzebował zdjąć, ponieważ dobiegł do mety.) Bieg ten wywołał humor i śmiech. Najwięcej sprawności w biegu i rozbieraniu się okazał szer. Kowalski, zdobywając I. nagrodę, II. zdobył str. szer. Wieryszka, III. szer. Jabłoński. 16. Piramidy zbiorowe były dobrze wykonane przez kiludziesięciu ćwiczących. Do zebranych w kompanię żołnierzy przemówił serdecznie p. ppułk Nowaczyński. Wyraził swoje zadowolenie ze sprawności, hartu ciała i ducha swoich żołnierzy, że mimo złej pogody okazali dobre wyniki i udowodnili publicznie pracę nad odrodzeniem fizycznym narodu. Gimnastyka, szermierka, sport powinien rozwijać się w jak najszerszych kręgach, nie tylko wojskowych ale i społeczeństwa, gdyż wyrabia zdrowie i siłę w narodzie; wtedy będziemy pewniejsi wobec niebezpiecznych i groźnych sąsiadów ze wschodu a jeszcze więcej z za
8Ewentl. dopłata do zakładów samorządowych powinna znaleźć obszerne uzasadnianie. c) Należy wyciągnąć wszystkie konsekwencje z faktu, że podatek gruntowy został pomyślany jako jedyny podatek dla wsi, z wyjątkiem przypadków przewidzianych w art. 14 dekretu o podatkach komunalnych, skutkiem czego jest podatkiem przychodowym, łączącym w sobie elementy zarówno dawnego państwowego podatku gruntowego jak i podatku dochodowego. Zapreliminowanie dochodów z podatku gruntowego powinno mieć realne oparcie o wyniki ściągniętego podatku gruntowego na rok 1946. Akcja wymiaru i ściągnięcia podatku gruntowego w obecnym roku wg nowych kryterii będzie ukończona z końcem miesiąca listopada br. dlatego też nie powinny wystąpić większe trudności przy zapreliminowaniu realnych kwot. Należy przyjąć, że przeciętny dochód w kwintalach z 1 ha roli ziemniaczano - żytniej i przeciętna cena jednago kwintala żyta w roku 1947, obliczona na podstawie wyników z roku 1946 będzie niewątpliwie nieco wyższa, aniżeli w obecnym roku, który jak wiadomo bierze za podstawę stosunki ekonomiczne z roku 1945.
9która zdołałąją tak udoskonalić i uzupełnić, że dziś możemy śmiało metodę jej stosować dla naszych dzieci. Gimnastyka dziewczęca została gruntownie zmieniona przez p. E. Bjorksten działającą w Finlandii. Jej metoda tworzy dziś całość naogół dobrą i sharmonizowaną. Z innych reformatorek wymienić trzeba p. Bertram, pracującą w Danii. Wprowadziła ona i szeroko zastosowała muzykę podczas gimnastyki, co okazuje się jednak w skutkach niezbyt fortunne, gdyż wartość samych ćwiczeń traci wskutek tego poważanie. Gimnastyka dla mężczyzn doczekała się również w ostatnich czasach poważnych zmian. W ojczyźnie systemu szwedzkiego nie zdobył się na nie początkowo nikt, gdyż tradycja nakazywała zachowanie tych form, jakie ustalili obaj Lingowie. Za to w sąsiednim kraju Danii wprowadzono w szerokim zakresie gimnastykę szwedzką do szkół i towarzystw, po czym nie zadługo też znaleźli się reformatorzy. Wśród nich wybił się dzięki umiejętnej reklamie Niels Buck, którego podręcznik przetłumaczony został również na język polski. Buck mając do dyspozycji przeważnie ludzi pochodzących ze wsi, a więc sztywnych i mało ruchliwych, zastosował dla nich dużo ćwiczeń gibkości i zwinności mających na celu wydłużenie przykróconych nadmiernie mięśni i zwiększyć ruchomość w poszczególnych stawach. Że osiągnął dość dobre wyniki ze swymi parobkami wiejskimi, to niekoniecznie świadczy o tym, by metoda jego miała być wszędzie skuteczna i pożyteczna. Nauka dzisiejsza wypowiada się też o jego metodzie ze znacznym krytycyzmem. W Danii pracuje również znakomity uczony, którego badania wyjaśniły niejedną zagadkę w wychowaniu fizycznym i dały podstawę naukową dzisiejszemu systemowi wychowania fizycznego. Uczonym tym jest prof. Lindhardt, który mimo skromnych waurunków pracy ma ogromne zasługi na polu wychowania fizycznego. Dzięki fundacji Rockefelera otrzymuje obecnie prof. Lindhardt doskonałe laboratorium nowocześnie i bogato wyposażone. Z ludzi zajmujących się stroną praktyczną wychowania fizycznego wymienić trzeba przede wszystkim Thullin'a, który napisał najlepszy i najobszerniejszy dotychczas podręcznik o wychowaniu fizycznym. Organizuje on również kursy dla cudzoziemców między innymi urządza w r. b. kurs z językiem wykładowym niemieckim.
10Zatarg sowiecko=fiński Niedawno podaliśmy wiadomość o manewrach floty rosyjskiej nad granicą fińską, w czasie których zatonęła łódź podwodna rosyjska. Manewry te łączą się z zatargiem narodowościowym (mniejszości narodowe) w Rosji sowieckiej. Finlandia jest krajem Europy leżącym najbardziej na północy. Przed rokiem 1917 Finlandia należała do Rosji, miała jednak pewną samorządność; od roku 1917 stała się samodzielną republiką. Część ludności fińskiej pozostała jednak dalej pod panowaniem rosyjskim. Właśnie na tym tle, bo na tle drobnych zresztą dążności odrębnościowych fińskiej ludności w prowincji rosyjskiej Ingermanlandji stosunki Finlandii z Rosją sowiecką doszły w ostatnim tygodniu do wielkiego naprężenia. Bezpośrednią przyczyną fińsko-sowieckiego zatargu jest niesłychany fakt zesłania 7.800 fińskich mieszkańców rosyjskiej prowincji Ingermanlandji do robót przymusowych na Murmanie i Syberji. Mieszkańcy tego kraju opierali się zacięcie przymusowemu wprowadzeniu komunistycznej wspólnoty gospodarczej. Moskwa więc zastosowała oburzający w swym okrucieństwie terror, przepełniając więzienia i wysyłając prawie 8.000 ludzi na pewne zatracenie w północnych tajgach i tundrach. Ludność Finlandii, a zwłaszcza mieszkańcy stolicy Helskinglorsu (Helsinki), zareagowali na to barbarzyństwo moskiewskie olbrzymią demonstracją przed siedzibą poselstwa sowieckiego i utworzeniem komitetu pomocy dla pokrzywdzonych mieszkańców nieszczęśliwej Ingermanlandji. Komitet ów rozesłał do wszystkich poselstw, znajdujących się w stolicy Finlandji obszerny memoriał, portestujący przeciwko terrorowi bolszewickiemu i wzywający to poselstwa, w imię kultury i etyki, do ujęcia się za ofiarami bolszewickiego terroru. Jednocześnie rząd finlandzki, pod naciskiem opinii publicznej, złożył formalny i energiczny proetst w Moskiwe.
11Kiedy Cezar dowiedział się, że już 1/3 z nich znajduje się po prawej stronie Saony, postanowił zaatakować pozstałą po lewej jej stronie 1/4 część i przez pokonanie i zniszczenie tejże przestraszyć i przygnębić moralnie resztę Helwetów. Wyruszył więc po północy na czele legionów 7-go, 8-go i 9-go w sile 15.009 ludzi na północ, pozostawiwszy nowopobrane legiony 11-ty i 12-ty i stary 10-ty pod dowództwem Labiena w obozie. Pozostałą po lewej stronie Saony część Helwetów, stanowiło plemię Tigurinów, o sile zbrojnej, liczącej wedle Cezara 23.000 wojowników. Marsz przebyty z obozu w pobliże nieprzyjaciół, wynosił 2 mile geograficzne. Cezar zaskoczył Tigurinów niespodziewanym swym zjawieniem się, nie dał im czasu na ochłonięcie ze strachu i zanim zmieszani i oszołomieni ustawili się do boju, uderzył na nich i zniósł ich doszczetnie. Mała tylko część zdołała ujść i skryć się w sąsiednich lasach. Po tym zwycięstwie pozostawił Cezar część wojsk na polu bitwy, celem zamaskowania swego ruchu w kierunku południowym, z resztą pociągnął nieco na południe, gdzie prawdopodobnie i Labienus z trzema legionami się zjawił. Tutaj zbudował most przez Saonę, przeprawił po nim całą swą armię i staną niespodzianie w pobliżu Helwetów. To błyskawiczne zwycięstwo Cezara, oraz szybkie zjawienie się go po prawej stronie Saony - po zalediwe jednym dniu potrzebnym na przeprawę przez rzekę całej armii, podczas gdy Helwetowie potrzebowali na to aż 20 dni - musiało na nich wywrzeć piorunujące wrażenie. To też próbują za pośrednictwem Divica układów, które jednak nie odnoszą żadnego skutku. Helwetowie odstępują obecnie od zamiaru maszerowania do ziemi Santonów w kierunku południowo-zachodnim i przez wyniosłości Charolais i zmierzają ku Loarze.
12W przeszło godzinnej mowie cyframi dowodził nasz poseł Trąpczyński, że etat kolejowy fałszywie ustawiono, aby nie wykazać zbyt wielkich dochodów, w rzeczywistości bowiem państwo pruskie rok rocznie na kolejach oszczędza około 300 milionów marek. Sam etat przyznaje, że dotąd z kapitału kolejowego zamotyzowano olbrzymią sumę czterech milionów marek, przy czym wszelkie naprawy i ulepszenia kolei pokrywane jedynie bywają z bieżących środków. Mimo to rząd domaga się stałej podwyżki podatków o 60 milionów marek rocznie. Gdyby osoba prywatna deklarację podatkową ustawiła tak, jak rząd etat, zostałaby ukarana za defraudację podatkową. Wszelkie podwyższenie podatku zatem jako niepotrzebne odrzucić należy. Tylko w jednym razie możnaby się na podwyższenie zgodzić, t.j. gdyby rząd przyszedł z pomocą komunom i postarał się o wyrówanie niesłychanych różnic w podatakch komunalnych. Bo co na to powiedzieć, że np. w Wiesbadenie pobiera się tylko 65 proc. podatku komunalnego, podczas gdy w Poznaniu pobiera się 200 proc., w mniejszych zaś miastach nawet 400 do 500 procent! W skutek tego każdy majętny człowiek przeprowadza się np. z Poznania do Wiesbaden, bo na samym podatku zyskuje w ten sposób rocznie kilka tysięcy marek. A skąd pochodzą te różnice? Nie stąd, że jedno miasto chce więcej pieniędzy wydać niż drugie, tylko stąd, że wydatki np. na szokły lub ubezpieczenie ubogich są na wschodzie większe niż na zachodzie; Wiesbaden np. wydaje na szkoły około 21 proc. podatku dochodowego, Poznań zaś około 100 procent, mniejsze miasta nawet 200 do 400 procent. Mówca proponuje zatem rządowi, aby każdy związek szkolny dostawał z kasy państwowej na każde dziecko, chodzące od 1 stycznia do szkoły, bezpłatnie pewną sumę, odpowiadającą minimum tego, co według statystyki dotychczas najuboższa gmina na każde dziecko wydaje. Wynosiłoby to około 40 do 45 marek na dziecko, a razem na całe państwo pruskie około 250 milionów marek. Z tego jednak jest w etacie do dyspozycji 86 milionów marek, tak, że tylko resztę potrzebaby rozdzielić w formie podwyżki podatku dochodowego. W ten sposób możnaby ciężary szkolne w
13Wobec dzisiejszych okoliczności, bardzo mnie zajęły jego opowiadania o Bośnii i tamtejszym klasztorze Trapistów. Nabrawszy przeświadczenia, że misja ojców w tych prowincyach nie jest bynajmniej głównie Rzymsko-katolickiego, a nawet nie wyłącznie ściśle religijnego charakteru, lecz że dąży raczej do ucywilizowania i w prowadzenia na drogę postępu kraju i jego mieszkańców, zachęciłem ojca Franciszka aby swoje i swych braci prace podał do powszechniejszej wiadomości. Jakkolwiek niezbędnemi są reformy w zawichrzonych dziś prowincjach, wiedzieć jednak należy, iż powolne podźwiganie mieszkańców z ich dzisiejszego poziomu, stopniowe uprzystępnianie kraju dla zachodnioeuropejskiej przedsiębiorczości i nauczenie posiadaczy gruntów spożytkowania ich bogactw, jest niemniej koniecznem i przedstawia jedyną drogę, zapewnić mogącą dobroczynne tych reform owoce. Wszystkiego tego dowiodła już garstka Trapistów, w ciągu ostatnich lat sześciu, w północno-zachodnim zakątku Bośnii. Więcej nawet, przykładem bowiem własnym uczą oni Bośniaków, że ciężka praca i uległość, mogą się obejść bez takich podniecających środków jak strach lub bezpośrednia korzyść osobista. Ci sami pokorni braciszkowie, pochodzący po większej części z klas rzemieśliniczych Austrii i południowych Niemiec, bez innej pomocy prócz uzbieranego grosza między biedakami w ich rodzinnych stronach, drogą wytrwałości, zaparcia się i poświęcenia, osiągnęli rezultaty prwdziwie zdumiewające w porównaniu do ich środków. Dzika względnie okolica pod miastem Banialuką zamieniona została w uprawne pola, pastwiska i winnice; zbudowano klasztor dość przestronny dla pomieszczenia około stu braciszków nie zajmujących cel osobnych, jak najmniej rozległe zabudowania folwarcze. Rzekę Werbas zatamowano groblami i zbudowano dwa młyny, a ścieżki na wiele mil dookoła zamieniono na drogi odpowiadające nale życie potrzebom komunikacji. Dwa domy i ogród nabyto w Banialuce, gdzie została założoną szkoła
14Ofiary przesłane towarzystwu patryotycznemu w Wiedniu w ciągu wojny. Ferdynand Gutkowski, właścicel dóbr w Horysławicach 3 zł., Konstanty Huk, g. k. proboszcz w Hermanowicach 1 zł., Jankiel Amtmann z Wielunia 1 zł. 5 c., Szulim Rubenfeld z Wielunia 33 c., Daniel Szczupaczyński, pryw. urzędnik z Drozdowice 1 zł., Antoni Kaluzniacki, g. k. parafialny administrator w Drozdowcach 3 zł. 15 c . Berko Fiedler z Stroniowiec 35c., Alexander Bergmann z Stroniowiec 2 zł., pryw. urzędnik w Stroniowcach 2 zł., Michał Weiss, leśniczy w Bojatyczach 1 zł., Kazimierz Szczepański, leśniczy w Radochońcach 1 zł. 5c., Adam Węgliński, pryw. urzędnik w Chodnowicach 52 1/2 c., Ignacy Witoszyński, g. k. proboszcz w Ilusakowie 2 zł., Roman Witoszyński, uczeń 30 c., Zygmunt hr. Stadnicki, r. k. proboszcz w Ilusakowie 2 zł., Jędrzej Jaczyna, właścicel gruntowy w Horysławicach 18c., Onufry Kobajewicz, dziekan i g. k. proboszcz w Rejwicach 2 zł., J. Serwatowski, właścicel gruntowy w Rejtarowicach 3 zł. 15c., tegoż służba 54c., Hyacynt Obmiński, administrator dóbr księcia Lubomirskiego 1zł., T. Szczerbiński, parafialny administrator w Nieżyńcu 1zł., Szyja Kisselmann z Machlowic 2c., Pedko Pasławski z Machlowic 4c., Jurko Ozura z Machlowic 1zł., Cudik Knebel z Hermanowiec 6c., Aron Wahl 15c., Jankel Kelc z Nehrybki 6c., Jan Sabatowski, młynarz z Nehrybki 20c. Stefan Leszczyński, dzierżawca dóbr w Pikulicach 30c., Abraham Mehr z Pikulic 2c., Tomasz Smiszkiewicz, młynarz z Pikulic 10c., Uszer Taxer z Pikulic 4c., Hersz Naiss z Nehrybki 6c., Leib Jeppert z Nehrybki 8c., Aron Taxer z Nehrybki 4c., Izak Truk z Bakończyc 1zł., Jan Tuszkiewicz, nadzorca straży finansowej 15c., Dobra Fuss z Krownik 8c., Wolf Schusla z Krownik 4c., Mendel Fuss z Krownik 8c.,Abraham Liebschart z Kolasy 50c , Mojżesz Amtmann z Krownik 4c., N. N. z Krownik 41c , gmina Krowniki 24c., Eidel Eisner z Krownik 12c., Bazyl Hureczke, wójt z Siedlisk 10c., Haudeco Tymko, właściciel z Siedlisk 6c , Leib Eisner z Siedlisk 6c., Elias Lang z Siedlisk 6c., gmmina Siedliska 79c., Koropas Michał z Siedlisk 3c., Efroim Schuster z Jaksmanic 10c., Józef Tomaszewski, dzierżawca dóbr w Jaksmanicach 50c., Jan Trześniowski, nauczyciel szkoły parafialnej w Jaksmanicach 8c., gmina Jaksmanice 1zł., Ilko Szostapal z Jaksmanic 8c., Maciej Filz z Jaksmanic 3c., Paweł Babik z Jaksmanic 6 1/2c., Ilko Smolak z Jaksmaniac 10c , Olexa Litwin, wójt w Jaks-
15Zwyczaj ten polegał na tym, że trwożne dziewice, kryjące się przed okiem ciekawych, zazwyczaj corocznie w wigilię św. Jana, niewielkie ich grona, złożone z kółka zaufanych przyjaciółek, w towarzystwie swych matek wymykały się przed zachodem słońca w górę rzek, aby tam uchylić tajnej zasłony przyszłych lasów. Oglądając się dookoła, czy ich nieznajome oko nie śledzi, piękne dziewyny powierzały falom wody wianki z kwiatów wiosennych, ich rączkami uwite, przystrojone wstążkami i różnokolorowe świeczki, śledząc z trwogą, czy ich biegu nie powtstrzyma brzeg, albo zdradny nurt nie pochłonie. Niegdyś do tych tajemnych obrzędów nie dopuszczono nikogo z mężczyzn, ani ojca ani nawet narzeczonego, lecz zdarzało się często, iż młody podkradał się skrycie w te miejsca, a gdy zobaczył na wodzie wianek dziewczyny wielbionej, rzucał się w nurt rzeki, aby uchwycić wieniec i złożyć go u stóp swojej kochanki. Gdy podstępny wybiegł ze swej kryjówki, wesoły popłoch ogrania dziewczęta a gdy się rzucał do wody, krzyk jeden przeszywał powietrze, i zdradzał czyj wianek jest celem tego popisu, a kiedy wieniec spoczął u stóp ulubionej, płonęły szkarłatem poliki dziewczyny i ciche podziękowanie wybiegało z drżących ustek. Wielbiąc starożytne zwyczaje, postanowiono obchodzić ten piękny zabytek przeszłości i w naszym mieście w wigilię św. Jana na stawie p. Rembiasza. - Zabawa milusińskich ze szkółki św. Kazimierza, która odbyła sęe w ogrodzie p. Jankowskiego 21 czerwca, należy do bardzo udanych. Zarząd szkółki doskonale wybmyślił szczegóły, a licznie przybyła publiczność czuła się zupełnie zadowolona wśród swego milutkiego i małego ludku, który wesoło przemaszerował do ogrodu z ul. Sienkiewicza, jako miejsca zbiórki. W czasie zabawy przygrywała orkiestra wojskowa 70 p.p. a na szczególne podkreślenie zasługują tańce i pląsy wykonane przez szkołę gospodarczą w części popisowej. Wielką rozrywką, wśród wielu innych, był kosz szczęścia, który cieszył się ogromnem powodzeniem. Zabawiano się również sztrzelaniem do tarczy co świadczy, że sport ten zyskuje coraz więcej zwolenników i staje się niemal powszechnym, bez którego żadna zabawa pod gołym niebiem nie może się obejść. Przygotowany obfity, dobry i tani bufet zaspakajał należycie apetyty rozbawionej i licznie przybyłej ne te zabawę publiczności. - Z cyrku. Przyjechał tu na kilkudniowe występy gościnne cyrk Kamińskiego, dając wieczorne przedstawienia. Wśród punktów programu zasługują na uwagę sztuczki żonglerskie, które wypadają doskonale, tresura psów pierwszorzędnie wyszkolonych, tańce i piruety tancerek, gimnastyka na trapezie, za to piosenki satyryczne należały do bardzo niesmacznych i raziły często swą treścią i tonem. - Odra panuje. Zarnica inaczej zwana odrą panuje w naszym mieście. Stwierdzono bowiem dość liczne przyypadki choroby. Jest to jedna z najczęstszych chorób dziecięcych z wyrzutem skórnym i przebiegiem gorączkowym, bradzo zakaźna i występująca najczęściej w wieku dziecięcym, między r. 2 a 10. Przyczyną jest zwykle zakażenie. Roznosicielami zarazka są: wypluty śluz, wydychane powietrze, ślina, łzy i wysiewy skórne chorych na zarnicę. Także spanie pod grubymi pierzynami, przy zamkniętych oknach, brak pielęgnacji skórnej, nadmierne używanie mięsa itd. mogą sprzyjać wybuchowi tej choroby. Higiena jest więc pierwszym warunkiem uniknięcia tej zakaźnej choroby. (Y)
16Pan rejent, lubo żarliwy wyznawca wiary katolickiej, nie widział w tym nawet materii do spowiedzi, bo nikt nie jest zobowiązany życzyć bliźniemu lepiej niż sobie samemu. A że radził w dobrej wierze tym, co go prosili o radę, o tym wątpić się nie godzi, gdyż i sam sobie inaczej nie radził. Pomimimo znacznych wydatków, pieniądze tak rzęsisto na niego spadały, że z łatwością mógłby wyjść na pana. Ale on brałby za ubliżenie swojemu rozumowi, gdyby wszedł z kimś w robotę zupełnie czystą. Wiele rachując na swoją głowę, lubił nabywać dobra zawikłane, zaprocesowane, żeby je potem oczyścić, a w rzeczy samej procesy, kóre wraz z nimi kupował, jeszcze więcej wikłał. Często powtarzał : - niech no lat kilka pożyję, a po mojej śmierci ogromne miliony znajdą. - A tak pięknie swoje interesy prowadził, że po jego śmierci okazało się, że miał tytuł dziedzictwa na wielu dobrach, że był aktorem wielu spraw, a długów tyle, że dworek, w któtym mieszkał, kilka sprzętów i z dziesiątek kufrów napełnionych dokumatami, składały całkowite jego activum. Taką koleją poszedł i pan Nietyksza, niemniej skory od pana rejenta do interesów podobnego rodzaju. Bo jeżeli tuzinkowi praktykanci prawa zwykle się w krótkim czasie wzbogacali, zawołani łebacy palestry rzadko kiedy jakiś spadek po sobie zostawiali. Byli oni podobni do teraźniejszych sławnych wieściarzy, którym nie tyle chodzi o wygranie robla, ile o to, żeby jakimś głęboko obmyślonym impasem pobudzić wykrzyki zadziwienia próżniaków grę otaczających; wszystko to robiło się i robi nie dla siebie, ale dla galerii. Lecz zostawmy na stronie przyszłość tych prawników, a zajmujmy się nimi o tyle tylko, o ile mieli styczność z tym co stanowi tło tej powieści.
17Droga wiodąca stąd do Pesztu nie była już tak malowniczą, jak ta którą żeśmy poprzednio jechali. Minęliśmy już dawno Tatry; zniknęły piękne szczyty gór, zniknęły bystre potoki; obecnie przejeżdżaliśmy przez kraj zupełnie płaski, wysoko trwą porosły, po którym posiane są gdzieniegdzie wsie i zagrody. Siedzący obok nas w wagonie Węgier, bardzo rozmowny, opowiadał nam o bujności miejscowej paszy i rozwodził się obszernie tak nad uprawą gruntów, jak i nad hodowlą bydła, a mówiąc o doskonałości chowu inwentarza w Węgrzech, zaręczał iż trzoda chlewna, a w szczególności paśne wieprze, do takiej dochodzą tuszy, że je muszą opasywać żelaznymi obręczami, by się nie rozpłynęły. Widząc uśmiech niedowierzania na naszych ustach na to olbrzymie kłamstwo, które nam przypominało powieści o księciu panie kochanku, towarzysz nasz oburzył się nie żartem i ręczył że za pierwszym zatrzymaniem się wagonu ujrzymy naocznie dowody przekonywujące o prawdzie jego twierdzenia. Czekając wtedy na zapowiedziane sprawdzenie tego dziwu, prowadziliśmy tymczasem dalszą rozmowę. Młody nasz Węgier, był to zaledwie 21 letni młodzieniec. Zwróciwszy się do innego przedmiotu, opowiadał znowu dziwy o swych osobistych przygodach; twierdził iż w czasie wojny roku 1848 wzięty był do niewoli i osiem lat przesiedział w fortecy. Jakkolwiek słuchałam z zajęciem wszystkiego co nam o tej ciekawej epoce rozpowiadał, nie mogłam jednak wierzyć, by on osobiście był już czynnym uczestnikiem ruchu wojennego, rysy bowiem jego zdradzały niepodobieństwo tego współudziału. Jakoż po niejakim czasie, gdyśmy już zupełnie o czym Szasz, (tak się bowiem nazywał młody nasz towarzysz, a trzeba wiedzieć że Szasz po naszemu znaczy orzeł) ile ma lat, na co mi z całą naiwnością odpowiedział, iż zaczął rok 23. Wkrótce jednak postrzegł się widać, iż niepotrzebnie prawdę nam objawił, i jak wysiadł na pierwszej stacji, tak nam się więcej nie pokzał, lubo tym samym pociągiem jechał aż do Pesztu, gdzieśmy nazajutrz przed południem szczęliwie stanęli i wysiedli do hotelu św. Stefana, tuż nad rzeką, na wprost wspaniałego mostu na Dunaju.
18Paryż 26. 5. (AW.) Na zaproszenie Izby Handlowej francusko - polskiej oraz narodowego komitetu doradców handlu zagranicznego grono wybitnych przemysłowców i kupców odbyło w Paryżu naradę w celu ustalenia warunków, w jakich przemysł i handel francuski mógłby wziąć udział w Targach Wschodnich we Lwowie, które otwarte zostaną we wrześniu br. - P. Maurycy Vieniro, attache handlowy przy poselstwie francuskim w Warszawie zaznaczył, że na ostatnich Targach Wschodnich we Lwowie przemysł francuski był bardzo skromnie reprezentowany. Obecnie należy to bezwarunkowo naprawić, ponieważ w Polsce towary francuskie w szerszym zakresie, poza niektórymi towarami zabytkowymi, jak wina, perfumy, galanteria, są prawie nieznane. Ten stan rzeczy należy zmienić, tymbardziej, że ostatnie zarządzenia rządu polskiego w dziedzinie przewozu i sposób uskuteczniania wpłat usuwają dotychaczowe ograniczenia. Przemysł francuski może z powodzeniem współzawodniczyć na rynkach polskich z przemysłem niemieckim. P. Vicaira zwrócił uwagę na należytą organizację reklamy wyrobów francuskich, które powinny być wystawione w możliwie najkorzystniejszym i najbardziej zachęcającym do kupna świetle, aby przyciągnąć nabywców nietylko z Polski ale i z Rumunii, Ukrainy i innych krajów wschodnich, które wysyłają swoich przedstawicieli na Targi Wschodnie. P. Vicaire zakończył swoje przemówienie tym, że Polska przedstawia dla wywozu francuskiego duże pole zbytu, zwłaszcza po wejściu w życie niedawno zawartej konwencji handlowej polsko - francuskiej. W najbliższym czasie zostanie powołana komisja złożona z przedstawicieli Izby Handlowej francusko - polskiej, komitetu narododwego doradców handlu zagranicznego Francji oraz komisji wystawowej urzędu handlu zagranicznego; zadaniem te komisji będzie badanie spraw związanych z organizacją wystawy towarów francuskich na Targach Wschodnich Przedstawiciel poselstwa polskiego Łubieńsk
19Petersburg, 7. grudnia. (Zawieszenie wypłat banku cesarskiego.) Stosunki finansowe rosyjskie zwracają teraz na siebie w wysokim stopniu uwagę publiczną. Pragnąc podnieść kurs biletów bankowych rosyjskich, rząd w miesiącu maju 1862 roku polecił wymianę ich na imperiały. W tym celu zawarto w Anglii pożyczkę na 15 milioinów funtów szterlingów. Jako że kurs biletów w istocie znacznie się podniósł. Popyt na złoto wobec wypadków w Polsce tak się jednak powiększył, iż bank cesarski w roku bieżącym zmuszony był do zaprzestania wymiany biletów na złoto i od dnia 6-tego sierpnia b. r. tylko srebrem je wypłacał. Lecz i to na nie się nie przydało, kurs biletów bankowych spadł wnet o 10 procent. Teraz rząd zmuszony do zupełnego zaprzestania wymiany biletów bankowych na srebro lub złoto. Łatwo wyobrazić sobie można, jak krok podobny przestraszył giełdę i stan handlowy. Petersburg, 8. grudnia. (Pojmanie dwóch żandarmów polskich.) Kurier wileński pisze, że z rozporządzenia władzy powiatu Łomżyńskiego gubernii Augustowskiej wysłany był na zwiady w okolice m. Sokoły praporszyk Ochondżanów z kilkoma kozakami. W karczmie wsi Bruszewa Ochodżanów aresztował dwóch żandarmów wieszających: Jana Konopkę za wsi Osy-Gasnuk i Jana Kuleszę ze wsi Bruszewa. Aresztowanie to dokonane zostało pomimo małej liczby kozaków i obecności w karczmie mieszkańców miejscowych, sprzyjających powstaniu. Nazajutrz mieszkańcy m. Sokoły przyszli do tamtejszego naczelnika wojennego, porucznika Szupty z podziękowaniem za aresztowanie dwóch zbrodniarzy, z których Konopka znany był jako człowiek, który powiesił dzisięć niewinnych ofiar. Obaj przestępcy znajdują się teraz pod strażą w m. Białystoku i oddani są pod sąd wojenny. Generał Murawiew za tę skuteczną czynność p. Ochodżanowa przeznaczył mu gratyfikację w kwocie rs. 150 jednorazowo, a podoficerowi kozackiemu i dwóm żydom, którzy znajdowali się przy wymienionym oficerze, po rubli 50 każdemu. (Zniesienie kościoła rzymsko - katolickiego.) W Kijowskiej Gazecie uniwersyteckiej ogłoszony został protokół rady uniwersytetu, którym zdecydowano prosić o wstawienie się kuratora okręgu naukowego, za zniesienia uniwersyteckiego kościoła rzymskokatolickiego, tak dlatego że po zwinięciu etatu profesora teologii wyznania rzymsko - katolickiego, kościół ten pozostaje bez proboszcza, ioraz dlatego, że istnienie jego nie jest już koniecznym w obecnym czasie. Liczba studentów tego wyznania stale się zmniej-
20Piotr Węgrzyn z Haczowa 1,2 gęsi emdeńskich, Leander Sas Hoszowski z Psar 1,2 kur PlymouthRocks, Kółko rolnicze w Wojutyczach 1,2 indyków amer., Marya Zurowaska z Kurdwanówki 1,1 królików srebrzystych, Longin Kornaszewski, nauczyciel z Zielonej 1,1 królikow srebrzystych, Józef Werner, ogrodnik z Jasła 1,2 kur Minorek czarnych, Franciszek Nowakowaski z Rakszawy 1,1 królików wiedeńskich, Włodzisław Dyrcz, nauczyciel z Pcimia 1,1 królików srebrzystych, Wojciech Stanula, nauczyciel z Samocic 1,2 indyków amerykańskich, Juliusz Siekierski, kierownik szkoły w Łazanach 1,1 królików srebrzystych, Kółko rolnicze w Jasieniu, p. Brzesko, 2 gęsi emdeńskie i 1 samicę królika srebrzy stego, Artur Kornaszewski w Rożnowie 1,2 indyków amerykańskich, Marya Schwarcowa z Suchodołu k. Krechowic 1,2 indyk. ameryk., Herman Mikołaj z Skałatu 1,2 kur Langshan czarnych, Maciej Malacina z Poronina 1,2 kur włoskich kuropatwianych, Jan Wójcik z Haczowa 1,2 kur zielononóżek, ks. Władysław Bozyński z Drarchowa 1,2 kur włoskich białych, Marya Wolska z Dołegi 1,2 gęsi pomorskich, Józef Stefański z Gromca 1,2 indyków amerykańskich, Kółko rolnicze w Turce k. Kołomui 1,2 kur Langshan czarnych, Leon Bernard w Poance Karol 1,1 królików belgijskich, Piotr Biało z Chmieowa 1,2 indyków amerykańskich, Filia podolska kraj. Tow. drobiu w Tarnopolu 1,2 kur Vyandottów złotych, Jan Reyman z Siedlisk koło Chorosnicy 1,2 kur włoskich białych, Kazimierz basta z Krasnego Lasocic 1 gęsi emedeńskich, Franciszek Piechnik z Krasnego lasocic 1 gęsiora emedeńskiego, Kółko rolnicze w Jazach 1,2 kur Langshan czarnych, Józef Stefański, kierownik szk. z Gromca 1,2 kur Langshan czarnych, Kółko rolnicze w Janowicach k. Zakliczyna 1,2 gąsi emedeńskich, 1,1 królików srebrzystych, jan Pieklus, rolnik z Pisar 1,2
21Niedziela w Ustce będzie przebiegała pod znakiem piłki nożnej. Najpierw o godz. 15 podopieczni trenera Tadeusza Spionka spotkają się z gdańską Lechią, a zaraz po nich dojdzie do pojedynku między miejscowym zespołem oldboyów MOSiR z holenderskimi rówieśnikami. Trzecioligowców czeka niezwykle ciężki mecz. Na początku rozgrywek, gdańszczanom specjalnie się nie wiodło, ale ostatnio zdają się być w dobrej formie. Dowodem ich dodobrej gry jest pogrom Kasztelana Papowo Biskupie 7:0. Co prawda Kasztelan gra słabiej niż w ubiegłym sezonie, jednak trudno na podstawie ich porażki przewidzieć czy Jantar jest w stanie zapobiec podobnej klęsce. Ostatni mecz z Goplanią sygnalizował, że ustczanie mogą sprawić niesopdziankę i być może sprawią już w niedzielę przed własną publicznością. Tak się składa, że do słabego Kasztelana wyjedzie Pogoń Lębork, współlider rozgrywek. Lęborczanie tylko gorszym stosunkiem bramek ustępują Kaszubi z Kościerzyny. Trener Waldemar Walkusz na pewno nie popuści lekką ręką okazji do zdobycia trzech punktów. Byłoby dobrze, gdyby zespół z Lęborka postrzelał sobie na papowską bramkę i zniwelował jednobramkową przewagę Kaszubi, która wyjedzie na trudne spotkanie do Malborka z tamtejszą Pomezanią. Przedstawiamy zestaw par siódmej kolejki: Jantar Ustka - Lechia Gdańsk (niedziela 15), Kasztelan Papowo Biskupie - Pogoń Lębork (sobota 16), Radło Kwidzyn - Goplania Inowrocław (s.16), Olimpia Grudziądz - Czarni Nakło n. Notecią (s.16), Arka Gdynia - Wierzyca Starogard Gdański (s. 17), Chemik Bydgoszcz - Bałtyk Gdynia (s.12), Zatoka Braniewo - Brda Bydgoszcz (s. 16), Pomezania Malbork - Kaszubia Kościerzyna (s. 16), Stolem Gniewino - Gryf Wejherowo (s. 16). (mar)
22zmieścić choćby pobieżny tylko opis udekorowania. To też wolę przesłać go dzisiaj. Zacznijmy od dworca kolei Karola Ludwika. Bogacz to prawdziwy towarzystwo tej kolei - nic też dziwnego, że dekoracja dworca i drogi od dworca przedstawia się prawdziwie wspaniale. Peron zamieniono w ogród, ustawiając pod ścianami całe lasy kwiatów i krzewów. Na filarach peronu powiewają wiązki chorągwi nad uwieńczonymi zielenią herbami państwa i domu panującego, inicjałami imion członków habsburskiej rodziny itp., ściany ozdobione festonami z zieleni, herbami wszystkich miast, przez które kolej przechodzi, i kolejowymi tarczami sygnałowymi. Ciężka aksamitna portjera wskazuje wejście do sali, przez którą cesarz wyjdzie z peronu. Sala ta i całe przejście urządzone z prawdziwym przepychem ale bardzo gustownie. Ściany obwieszone ciemnopurpurowym aksamitem i obstawione dookoła kląbami kwiatów i krzewów, obłożonych świeżą darniną. Przy wejści z dworca - z takiegoż samego aksamitu wspaniały baldachim, po którego obu stronach przygotowano małe trybuny dla dzieci ze szkoły ludowej na dworcu, utrzymywanej kosztem towarzystwa kolejowego. Spod baldachimu tego przedstawi się cesarzowu widok prawdziwe wspaniały. Po obu stronach alei, prowadzącej do miasta, szereg gęsto ustawionych masztów z długimi flagami u szczytów, zdobnych wiązkami chorągwi nad herbem państwa w pośrodku i powiązanych niżej festonami z zieleni. Te tysiące z wiatrem igrających flag i chorągwi o najrozmaitszych barwach, harmonijnie jednak dobieranych - tworzy jakoby ruchome ściany po obu stronach drogi, zamkniętej nadzwyczaj gustownym łukiem tryumfalnym. Zakończony u góry trzema wieżyczkami - na podobiznę herbu miasta Lwowa - jest cały okryty zielenią, na którą w samą miarę rzucono barwy herbów państwa
23Poznań (Wypadek samochodowy.) W 18. b. m. około godziny 4 po południu samochód wyścigowy Łd. 521 z Poznania na szosie kórnickiej, tuż przed Gądkami, spotkał się na skręcie z powózką. Na sygał szofera woźnica powózki zamiast w prawo skręcił w lewo, Szofer, widząć niebezpieczeństwo, usiłował w ostatniej chwili zatrzymać samochód na miejscu, miało to jednak ten skutek, że samochód w mgnieniu oka, prawie że w powietrzu zrobił młynek, uderzając kilkakrotnie z taką siłą o drzewa, że jedno z nich, dość grube, popękało aż po górne konary. Samochód zarył w ziemie, tył jego potrzaskany zupełnie. Siedząca w samochodzie młoda panna wyleciała jak z procy na środek szosy, doznając - jak się zdaje - silnych obrażeń wewnętrznych i ciężkich okaleczeń głowy. Wyleciał również szofer, ale tak szczęśliwie w rów, że nic sobie nie zrobił; dwaj pozostali panowie, właściciel samochodu i jego kuzyn doznali tylko lżejszych obrażeń, uchodzac obronną rękę z wypadku. Wypadek byłby pociąnął za sobą może dalsze skutki, ponieważ inne samochody, pędząc na tej ożywionej szosie w szalonej jeździe, nie zwalniały na wsi i na skręcie, tak że cudem tylko niejako nie najechały na rozbity na szosie samochód. Władze policyjne czy też powiatowe powinny koniecznie w to wkroczyć i nakazać szoferom na skrętach jak również na wsiach zwalniać biegu, szoferzy wyprawiają bowiem po szosach istne orgie wyścigowe, jakby drwiąc sobie z życia ludzkiego.
24Jeszcz mniej przekonywującym jest wysuwany nieraz u nas argument o możliwości użycia piętra na składowanie długoterminowe, gdyż w tym wypadku przekreśla się najbardziej istotną zaletę hangaru piętrowego - oszczędność w terenie przy nabrzeżach. Składowanie długoterminowe o wiele racjonalniej może być rozwiązywane przez kilkupiętrowe składy specjalne do tych celów budowane na terenach mniej cennych, niż przez hangary nabrzeżne, których przeznaczeniem jest służyć bezpośrednim celom przeładuknu przez składowanie tylko częściowe i możliwie najkrótsze. Użycie cennych terenów przy nabrzeżach na cele długoterminowego składowania, znajduje uzasadnienie jedynie w specjalnych warunkach, a mianowicie wówczas, gdy isniejące w porcie nabrzeże ze względu na zbyt małą głębokość lub ze względu na modernizację układu portu staje się przestarzałe i jest wycofywane z eksploatacji w ruchu morskim. Takie wypadki często zachodzą w starych portach w miarę ich modernizacji; ma to miejsce również w porcie gdańskim, czego przykładem są nabrzeża Motłatwy, niegdyś stanowiące centrum ruchu portowego. Wówacza może byc celowe budowanie przy tych nabrzeżach magazynów długoterminowych, celem wykorzystania możliowści transportu wodnego za pomocą szkut. Pozostaje do rozpatrzenia jeszcze ostatni argument, wysuwany w obronie hangarów piętrowych, a mianowicie dawana przez nie rzekomo możność rozdziału towarów przywożonych i wywożonych. Nasuwa się przede wszystkim pytanie: czy taki rozdział jest w ogóle potrzebny i celowy? Naszym zdaniem, potrzeba ta jest bardzie niż wątpliwa. Rozdział powierzchni równie dobrze może być osiągnięty i w hangarze parterowym, przy czym wykorzystanie powierzchni będzie lepsze, gdyż gospodaruje się tutaj całą powierzchnią, a nie jej częściami. Ruch towarów nie odbywa się równomiernie, a stosunek między towarami przywożonymi i wywożonymi ulega w różnych okresach dużym wahaniom. Nie jest on poza tym zawsze zrównoważony. Przy konsekwentnym zachowaniu zasady rozdziału kierunkówruchu w dwóch poziomach, stale miałoby miejsce zjawisko nadmiernego przeciążenia jednej kondygnacji i nie wykorzystanie drugiej. Nierównomierność ruchu w każdym kierunku wymagałaby - prócz tego, odpowiednich rezerw w obu kondygancjach, które w sumie musiałyby być większe niż w hangarze parterowym, gdyż musiałby być obliczane na każdy kierunek ruchu osobno, a nie na sumaryczny obrót, przy którym nierównomierność bywa częściowo skompensowana. Argument ten więc
25Podłoga taka potrzebuje bardzo małych reparacji, które ludzie stajenni łatwo sami wykonać mogą. Bardzo trwałe są także podłogi z cegły, lecz muszą być z bardzo dobrych i mocno wypalonych cegieł, najlepiej z klinkierów. Cegły trzeba ustawiać na wysoki kant i wszelkie fugi cementem pozalewać. Jeżeli pod taką podłogą nie ma twardego podłoża, wtedy najlepiej ułożyć 15 cm. wysoką warstwę, składającą się z ośmiu części grubego piasku i jednej części rozpuszczonego wapna i to dobrze ubić, a na to kłaść cegłę. Jeszcze lepsza bywa podłoga, jeżeli połączymy obydwa te gatunki, to jest, że od koryta aż do połowy długości konia jest ubita glina, mniej więcej na 1 m długości, reszta zaś jest z cegieł na kant stawianych. W najnowszym zaś czasie robią taką podłogę w stajniach, która może być najlepsza, bo najtańsza i najpraktyczniejsza, tj. że tak daleko jak konie stoją, sypie się piasku suchego, przynajmniej na 1 cm wysoko, a resztę podłogi i odcieki daje się z cegły. Tym sposobem stoją konie sucho i miękko, co wpływa dobrze na utrzymanie kopyt, gdyż choroby kopyt powstają najczęściej z niezdrowej i błędnie urządzonej podłogi. Konie, które chodzą po piasku, albo stoją na dobrej suchej podłodze, nie chorują prawie nigdy na gnicie strzałki, gdyż po piasku chodząc, czyszczą sobie strzałkę i w ogóle całe kopyto. Drugą korzyścią jest to, że gnojówka nie gnije, tylko wsiąka w piasek, a kiedy ten traci już swoją suchość nasycony gnojówką, przekopuje go się, aby ten ze spodu wydobyć na wierzch, a gdy cały przesiąknie gnojem, wywozi się go jako kompost na łąki a świeży znów sypie pod konie. W ten sposób uzyskuje się tanim kosztem dobry kompost na łąki i konie mają zawsze dobre i miękkie stanowiska pod sobą. - Oczyszczanie wody. Jak ważną jest rzaczą w każdem gospodarstwie czysta woda, rozumie i najprostszy człowiek. Po fabrykach, zakładach przymysłowych, aptekach itd. posiadają przyrządy do oczyszczania wody, filtrami zwane. Na wsi, zwłaszcza po mniejszych gospodarstwach, trudniej o to, bo przyrząd za drogi, obchodzić się z nim nie umieją, a jak się popsuje, kłopot z reperacją. Przydatnym być też może sposób gospsodarski oczyszczenia wody w wielkiej ilości np. w studni, cysternie itp. a to za pomocą zwyczajnych węgli drzewnych i soli, w proporcji 4 funtów soli do 20 kawałków węgla, z czego robi się wiązkę i zawiesza na odpowiednim sznurze tak, aby tylko była zanurzona w wodzie, ciągle dopóki się nie rozpuści. Po dwóch, trzech miesiącach, oczyszczanie tym sposobem należy ponowić. Woda będzie klarowna, a bydło, szczególniej zaś konie chciwie ją pić będą. - * Fałszowanie masła. Ze strony policji obecnie bywają przedsiębrane coraz energiczniejsze środki, celem zapobiegania fałszowaniu masła. W Wurzen dwie kobiety sprzedające margarynę zamiast masła naturalnego, były skazane na miesiąc więzienia i 30 marek kary pieniężnej, jak też kupiec z Bergedorfn pod Hamburgiem, fałszujący masło przez dodawanie margaryny, na 60 m. albo 12 dni więzienia.
26Następnie zabrał głos Pan Wojewoda Dr. Michał Grażyński, który, witając zebranych z wielkim zadowoleniem w podwójnym charakterze, po pierwsze jako Szef Prowincji Śląskiej, po drugie jako Prezes Honorowy tego Związku, wyraził podziw i podziękowanie działkowcom śląskim za ich mrówczą pracę i wytrwałość. Stwierdził, że dopiero kryzys i bezrobocie zwróciło społeczeństwu uwagę na doniosłość i znaczenie ogrodnictwa działkowego jako uśmierzenia najgroźniejszych skutków bezrobocia. Przekonany o skuteczności tego środka, zarówno w Sejmie Śląskim jak i przed innymi władzami, popierał dążność Związku do zrealizowania swego programu. Jeżeli Związek w przeciągu kilku lat zdołał założyć blisko 10.000 nowych ogrodów działkowych, to niewątpliwie w najbliższym czasie zdoła zrealizować cały program, wspomniany w mowie budżetowej Pana Wojewody w Sejmie Śląskim, w której wykazał, że trzeba stworzyć conajmniej 18.000 ogrodów działkowych, aby licznym rzeszom bezrobotnych zapewnić choć najskromniejsze bytowanie przy uprawie swoich działek. Kończąc swe przemówienie, wyraził Pan Wojewoda życzenie, by delegaci Towarzystw niezmordowanie i wytrwale dalej pracowali, żeby myśl ta znalazła swój wyraz w powstawaniu coraz nowych ogrodów i upiększaniu nimi całego krajobrazu okręgu przemysłowego Górnego Śląska. Inni przedstawiciele Władz w swych przemówieniach w podobny sposób podkreślali znaczenie ogrodnictwa działkowego pod względem gospodarczym i kulturalnym. Na szczególne podkreślenie zasługuje przemówienie burmistrza miasta Katowic dra Szkudlarza, który stwierdził, że miasto Katowice o wiele tańszym kosztem zdobywa nowe zieleńce przez zakładanie ogrodów działkowych, niż przez zakładanie kosztownych parków i zieleńców publicznych, zaś Ks. Kanclerz Bieniek wspomniał, że Władze Kościelne z wielkim zaiteresowaniem śledzą rozwój ogrodnictwa działkowego, zwracając uwagę na to, że sam Ojciec Święty kładzie wielki nacisk na budowę osiedli, co leży również w programie Związku Towarzystw Ogrodów Działkowych, Przydomowych i Osiedli.
27(2940) Edykt. (1) Nr. 35895. Ces. król. sąd krajowy we Lwowie niniejszym edyktem zawiadamia, że Aleksander i Ewa Raczyńscy wnieśli dnia 19. października 1870 do l. 53895 przeciw nieobjętej masie spadkowej Helenie z Borowskich bar. Błazowskiej, a względnie jej z imienia, życia i miejsca pobytu niewiadomych spadkobierców, tudzież niewiadomemu z życia i miejsca pobytu Leonowi bar. Błazowskiem pozew o extabulacyę ze stanu biernego włości Okopy, jak Dom. 494. pag. 71. n. 4. on. sumy posagowej 15.000 złp. z pensją 2000 zł od tej sumy posagowej płacić się mającą wraz z odnośnymi pozycjami tabularnymi, a w szczególności według Dom. 494. p. 71. n. 5. on., wyroku z dnia 10go marca 1802 według Dom. 494 pag. 72. n. 9. on., sekwetracji uchwałą z dnia 14. maja 1804 dozwolonej i według Dom. 494. p. 74. n. 27. on. adnotacyj pertraktacji po Helenie Błazowskiej i o pomoc sądową prosili, w skutek czego dzień sądowy do ustnej rozprawy na 9. stycznia 1871 godzinę 10-tą rano zoatsł wyznaczony. Ponieważ miejsce pobytu współpozwanego p. Leona bar. Błazowskiego jest nieznane, a zatem c. k.sąd krajowy do zastępowania go i na jego koszt i niebezpieczeństwo tutejszego p. adwokata Dr. Hillbrichta z zastępstwem przez p. adwokata Dr. Malego kuratorem mianował, z którym niniejsza sprawa wedłu ustawy sądowej dla Galicji przepisanej przeprowadzoną będzie. Niniejszym więc edyktem wzywa się pozwanego, aby w należytym czasie osobiście stanął, lub potrzebne dokumanty ustanowionemu zastępcy udzielił, lub innego zastępcę wybrał i sądowi oznajmił, słowem stosownych do obrony środków użył, gdyż wynikające z zaniedbania skutki sam sobie przypisać będzie musiał.
28Oddalenie od słońca w perihelu około 101/2 miljon mil geogr. Bieg z tych pierwiastków obrachowany, zgadzał się bardzo z tym, co z obserwacji Pawła Fabrycjusza wypadał. Chodziło węec jeszcze o to, aby przekonać się, czyli te pierwiastki do wykreślenia drogi komety z r. 1264, jak ją w tym roku obserwowano, są dostatecznemi. Uwzględniwszy posunięcie się punktów równonocnych, które w 292 latach 4◦ 30' 30'' wynosiło, pokazał Hind, iż bieg jej, z tych pierwiastków na r. 1264 obrachowany, prawie całkiem równym jest temu, który nam owoczesne kroniki przechowały; dla tego też zrobił ten sam wniosek, co Dunthorne i Pingre, ze kometa z r. 1264 pojawiła się w naszych stronach w r. 1556, i dopiero około połowy XIXgo stulecia zdąży znowu do perihelu. Nareszcie Bomme w Middelburgu trudnił się w najnowszych czasach obrachowaniem tej komety i uwzględnił nietylko perturbacje od Jowisza, Saturna, Urana i Neptuna pochodzące, ale prócz tego jeszcze osobno wpływ attrakcji Ziemi, Wenery i Marsa. Najpierw opierał swe poszukiwania na pierwiastkach, podanych przez Halleja i odnoszących się do biegu, jaki miała w r. 1556, a potem na onych Hinda, które przy rozpoczęciu pracy były mu jeszcze nieznanemi. Z pierwszych wypadło mu, że kometa, pojawiwszy się w r. 1264, odbywała bieg po elipsie z perjodą 112,469 dni (308 lat), dla preturbacji zaś planetarnych od r. 1264 do 1556 doznała przyspieszenia 5,903 dni i przez to już w Kwietniu 1556 zdążyć musiała do perhelu po łuku drogi drogi odpowiednim perjodzie 112,943 dni; tudziez, że od r. 1556 ta perjoda znowu o 1,797 dni pomniejszyła się, w skuetk czego ona juz po upływie 111,146 dni, rachując od 21 Kwietnia 1556 r., t. j. 22 sierpnia 1860 r. znowu do perihelu powrócić powinna, odbywając bieg po elipsie, której perjoda obiegu 113,556 dni obejnmuje. Z pierwiastków zaś Hinda dla łuku eliptycznego w r. 1264 opisanego, wyprowadził Bomme perjodę 110,644 dni, czyli 302,922 lat z przyspieszeniam powrotu o 4,077 dni, z przyczyny perturbacji planetarnych, a dla łuku w r. 1556 obserwowanego perjodę 308,169 lat, która w skutek perturbacji planet o 3,828 dni, czyli 10,48 lat skrócić się ma, przez co jej powrót do perihelu na 2go Sierpnia 1858 r. wypada.