diachronia-ocr/train/in.tsv
2022-07-07 17:11:35 +02:00

60 lines
133 KiB
Plaintext
Raw Blame History

This file contains invisible Unicode characters

This file contains invisible Unicode characters that are indistinguishable to humans but may be processed differently by a computer. If you think that this is intentional, you can safely ignore this warning. Use the Escape button to reveal them.

This file contains Unicode characters that might be confused with other characters. If you think that this is intentional, you can safely ignore this warning. Use the Escape button to reveal them.

000026ecf6d5a8b35524e61c6892c5fe.png Tak więc na razie na rok bieżący kwestya ta została załatwioną jak naj­\nkorzystniej dla Towarzystwa — a Wydział ze swej strony przygotował wszystko,\nco było w jego mocy, by otwarcie schroniska natychmiast po jego ukończeniu\nmogło nastąpić. Ponieważ zaś w interesie p. przedsiębiorcy, a przyznać powin­\nniśmy, — i n a sercu mu leży, aby budowę jak najrychlej ukończyć, przeto mamy\nnadzieję, że otwarcie to rzeczywiście z początkiem sezonu b. r . nastąpi.\nProjektowana w roku zeszłym mała obora stanęła tuż obok starego schroniska.\nMiała ona na celu specyalnie zapobiedz brakowi mleka dla turystów, którzy\ntego a rtykułu w takich ilościach potrzebowali, że zapotrzebowaniu temu nie\nmógł dzierżawca zadość uczynić w drodze sprowadzania nabiału z Zakopanego.\nMiarą tego zapotrzebowania może być okoliczność, że nietylko ilość sprowadzo­\nnego z Zakopanego nabiału, ale także na miejscu oraz w pobliskich szałasach\nprodukowanego, w n iektórych dniach większego napływu turystów do schroni­\nska zaledwie wystarczyła na zaspokojenie stawianych w tym kierunku żądań.\nWspomnieć tutaj wypada także o przestawieniu lodowni z dawniejszego miejsca\nprzy potoku Rybim na wyższe tuż obok schroniska. Zarządzenie takie okazało\nsię koniecznem ze względu, że miejsce dawniejsze narażone było n a zasypanie\nszutrem moreny, oraz ze względów praktycznych, gdyż przez to nastąpiło zbli­\nżenie lodowni do nowego schroniska, jako konieczne dopełnienie gospodarskie.\nW tern miejscu specyalnie musimy podnieść ważną dla turystów okoliczność,\nże schronisko przy Morskiem Oku także przez zimę jest teraz stale otwarte i ogrze­\nwane, a zarazem otwartą jest restauracya w schronisku, zaopatrzona zupełnie\njak w lecie. Dostęp do schroniska nową drogą krajową umożliwiła staranność\ni zapobiegliwość naszego dzierżawcy p. Albina Bauera, który nie szczędząc tru ­\ndów i kosztów, drogę od wodospadów do schroniska, z masy śniegów pługiem\noczyszcza i utrzym uje w ten sposób zupełnie dobrą z Zakopanem komunikacyę.\nŻałować tylko wypada, że turyści.
00006309aef0d8ecf69f1ac57e091e00.png ;:L:w, rok. 1di?:y 'p:·zn1iói1l num 11M wspirnialy,\nzapr.iwhJ1.fai~ey s4m>.1-dz~slnoM\\ f:'i;ls1~i. l.Jc,t: jtii;h\nnn~1ę,śni13 WJ.1l'il\\1Jądr.lt o-dnnwi~i'li~ węwnętrz­\nF1;ir·ch .nJr;'m.ns;rl\\ n:lf::fay :rndząc~mi &ię ,1bfd~\np:::rtynmi1 iJ jutrz~nL11 w:whn\\!&;:i»ę,l Oj:·? .yzny\nspotkała się i pi.'i;dem i wyeięm tyeh, ~tóp.y\nnie rozu,inieią już, ja:;: mpżn~ żyt u€z obr·uiy...\nZę ~~koły :rQ~yMdej l!no~talłl nam wi:i;i;f"•\n::;tkhll w-,r pąm:ęci ba.ilrn J{rylow~ Cł l,a,będziu,\nszc.zupali;n i raąu: \\}ierw:zz.y ~iągqję ęlą ;:ięlęn.i,\ndrug! cJp Yi'{>dy 1 :; łrzr,ei cofą. sję i IHli J'J!Sr;r., nie\nrnog~ wozu z mie,js.r;a po!!~lł!P~~. I IPY nie il\\\\~\nsteihμy w stanie go pnciągn~e, bo nie.mf.t ludzi,\ns.Hy i eharakfenh któq.yby !łhrnowm qrogłl"'\nwskaz dfl;l ip.t1;,-ch, 'fp, CQ Widzjm:y W J.i:ięrunku\npclitycznn:ri~ orlbi.'l;l ~łę iqp.etnie wyrainie w\nśwfocie ekopfn;riieznym, wvpi'1ują·ey111 ·tlił sv;o-\nim Ę4t1.uvfarze: Bezr1J,dqo~ć. Minioqy r-0k j~q,..\nnak przyniósł konkreine w)·!!il~i w k:ęrunku\nnajwainiejs~:nn dla gr;spooiJr~ej pr~y~ilq~ei\nPoir:iki, mii:'lllQWide; r-0ipiczym. iorgąrJ.htowa­\nnQ Bank zierniański i Zw1.ąie1t: zjemiań:i}fi,\nCeniralnę "ł'o\\vanystwo R.olnic~ę ma lw.'!~i, ro·\nzumiejąiweh J\\i€rune1\\ satłli;>Qbn:iny ę1u:n;wm~rr,~\nnej. Gorzej '4naeznię d·r,'ę'ę sfę w ~więrie fi.\nnansowym, który, nie r:ąaj~c lmJii odw,więq„\nnieb na swo3em czele, iupelnię ufrat>H Q.rogo-\nwskaz. Wprawdzie skutki l w~runk! woi1ry~\nbezczynność przemyslu, br~k importu j eks-\nportu daiy 2i 1wtury rieezy wynik! q!emrię, ~:tlę\npQiiQst~je obrop.ą Y.' SIJ.IT!Opi:u:nocy, ą tego zin-\ndywidualizowani kupcy, pi·zemysfowey 1 finan-\nsh'l~i ni~ FDZijmfeję. Kofo przemysłowców, rloś~\nenergicznie PftlWadzane, dużo robi, ale n'ę,; u-\nmiatt} jęs"teze stworzyć ar'kiestey 'lgraa@i i dą­\nżącej do jedp.ej platformy współuivteeznośd.\nl\\upey, li:iBlfii prze~ 1ię 1 nie nie nobHi: Towa~·\n:r;:1itw~ kup~ów polskich ~pi snsm ruttwnrr\ndz.iecięcym, z otwartą buzią, do której może\nprzypadldem coś sfodlriegn wpadnie ud ma~\nmusi lub 1rtaty11 • Rzernieślni13y, p.nmirno pmitn·\nłatów i}azdu SZ!ilWddęg-O W rr.lm 19!2, aa ale\ns:ę nil.i zdobyli, coby mfat.o widomy ciyn akcyi\nsąmopomoey. · Wszy::ltkQ kon!'entru.\\e się na\nd.tlalaniu odezw i Fafen1.tów, które są dla nich\nnajwyższym.• ~ czynem. Teraz, 2 k«ńrem roim,\nśwlęei!i stulecia ząśnle<l:.dalyep form eeeho·\nwyełh ępartyeb łl ~rędniqwj~~W~ iaJęc'rtlę i a,,,\ngr,a.niczmie ~~tąwy. Przj'~:de d6 t~g~J, ~e war-\nszawskie wzajemne kredyty, a bylo i('ł} !3-cie\n(fatalną eyf,rn), oprócz !~go i fI;indlowo-P:rin,,.\nmyslowe~Q, istnieją. ni!:! w ę.zyn}ę1 }ęnz w ban-\nkrnctwię Jub nad:zPrze sągowyf1i, a ezterd;dę.­\nści kilka lrn:ą poiye:1tkow.oro~~zędnnad0wych\npoeqową.lo 12 mil;o:ąów n1l,>U srwych {lr.: .bp:nih\nwkladców d,o gąrd~ieli krfHiYhł §{}UŹYW(liego,\ni ę.toi tęrnz lieŻridfiię, nf e zMl!!zlsą;y opię~it\nant oporą dl~ d11h:P~!IQ bytu. R11J.\\ mfoiony\nprzyniósł w tym kierunku rozmalte pr.:1jekty,\nseęyę, iwią:zki 1 narady ąb~mlułui~ b-e~ ią~nyph\nwyników. Naturalny oprm\\ea nro\\rnegq wzn·\njemnęgo ~.rec!51tu, Bari~ 'fow~r~ystw spóldzięl~\ntzycl}, spQcząl nA Jp.u:raehi :nie bęcltte witanie,\nna wet pomimo dqbrej wQU, p-0módz swoim rir\ndzieoru ~ kooper~tywom kredytowym. Jedna\njedn~k z kas ., .:., ., 1i:redytQwa~ poq eąęrg!einrm\ni śmiatym kierlJnkięm męceqąsa Lęoml,-rd~ Bo-\nbińskiego, pFzęk)).itakila ~!ę n.a l3~uil{ .kredy„\nłowy, kt!lry cieszy !.'lfę, pomimo St~gnąC'j'j 1 zau~\nfanjem i młl jllt d!łść dtlie wldądy. Oto wjęg\ndrugi wynil>: :rokq :t,916 - dwa baniq; ~;~m!ar\\­\niki i ~redytowy, mo~ąęe l'!l'Pść qa p0t~żue iu~\n~tytucye1 zarówno jąk z nulfew> wzaję1:miego\n}i.redytu powstały Bapk dl~ handlu. ~ przęmy"'\n1lu ze zdrQwym pwtfelem węk$U hypoteeznie\n;abezpieezonyeh, · ~ powiękswnym
00010d82a2828e9bf56a6c19d4996e57.png _ N;eo_rganizowanie się w swojej organizacji zawo-\nGowej, jest upadkiem całej narodowości. Na dowód\ntego ostatnie wybory do Izby Robotniczej. Z 224 000\nczłonków załogi jest 3 proc. Polaków czyh 12 632\nrobotników polskich zatrudnionych w górnictwie, a\npełnoletnich 64 proc., a czyli 8084 uprawnionych\nbyło do głosowania, a głosów oddano na liste nf, 3\n4166, tak że udział Polaków przy wyborach do\nlzlhx.- Robotniczej wynosi tylko 51 'proc, Pytamy ię\nwieć, gdzie są ci nasi Połacy, którzy na zżewnątrz\nudawają Polaka? Przecież wielkie organizacje nasze\npodawają o wiele większą liczba członków. I 'le\nsie w podane liczby wpatrzymy, to należałoby przy-\nPuszczać, że pomimo nienależenią do organizacji -.a-\nwodowej, powinna być narodoweść tak zabhartowana,\nże zamiast 1166 zdobytych głosów do Izby Rowotni.\nczej powinniśmy kyli zdobyć conajmniej prv *ak\nwielkiem udziale 8000 głosów. W porównaniu do o-\nku 1925 wszystkie inne organizacje mogą się »o-\nszczycić przyrostem głosów, jedynie nasza organi-\nZacja zamiast przyrostu straciła 973 głosów. Jsi to\nobjaw bardzo smutny i niezbyt pocieszający i musi\nbyć oapiawiony o ile niechcemy zupełnie upaść,\nNie mówmy wiec, że chcąc być Polakiem wy-\nstarczy należeć do Zwiazku Polaków lub koła śpie-\nwu, czy to do sportowców, -a może już tylko do\nBrnc(wn Różańcowego. Żaden z nas jako Polak i\nkatolik nie bedzie gardził ani jednem ani drugiem,\nczy to światowe czy sportowe czy religijne, 'ecz nie\nPowinien zapominać, że organizacia zawodowa 'est\ndo życia gqc?;eswego z konieczności potrzebna.\nw nacizieji, że wszyscy niezorganizowani Polacy,\nczy to już jednego lub drugiggo zawodu, gdy do\nnich nasz agitator Przybędzie, aby ich zanisać, mu\nfcgo_me o!dmówili. A gdy sprawe ormanizowania\nhRojmiemy iem samem w dobrobycie sie odniesimy,\nJednościa' Silni! = ne
0001f612fc725d2c0203cadda6fe9261.png Pomimo, że syn, nie wywdzięczył się mat-\nce ża nabytą dlań takim kosztem koronę, bo\nnie tylko nie dopuszczał jej do wpływów, lecz\nokazywał jej wstręt i wzgardę, jednakże ta\nstraszliwie niepospolita kobieta, umiała utrzy-\nmać się na stanowisku; chociaż już jej nie\nsłuchano, jednakże bano się jej do końca. Ty-\nberyusz —tyran i okrutnik—musiał się jednak\nz nią liczyć; ona też tylko jedna pychą swo-\nją powściągała pychę wszachwładnego zastęp-\ncy cezarowego, równie jak on despotycznego\ni srogiego Sejana. I wilocznie nie wyczer-\npywały jej sił zdumiewających ani ciągłe na-\npięcie energii, ani wzruszenia ciągłej niepe-\nwności, ani niepokoje sumienia, bo w dobrem\nzdrowiu przeżyła lat ośmdziesiąt sześć,\nJak Liwia z niezwykłych występków py-\nchy, tak Julia, córka Oktawiana Augusta, za-\nsłynęła z niezwykle występnych obyczajów,\nktóre odznaczyły się nawet na tle powszech-\nnego ówczesnego zepsucia. Niezmiernie po-\nwabna, miła i intelligentna, była pociechą oj-\nca i ozdobą, jego tak świetnego pod wzglę-\ndem umysłowym, dworu. Pomimo tego dopro-\nwadziła do takiego stopnia swoją nie tylko\njuż rozwiązłość, ale i lekkomyślną wzgardę\nwszelkich pozorów przyzwoitości, że na jej\njawną rozpustę ojciec publicznie żalił się\nprzed Senatem, poczem wydano wyrok, skazu-\njący ją na wygnanie na pustą wysepkę u brze-\ngów Italii, na którą wzbroniono wstępu wszel-\nkiemu osobnikowi płci męzkiej, tak, iż nawet\nsłużba wygnanki z samych tylko niowolnie\nsię składała. Widocznie, że pomimo dopro<\nwadzonej do ostatecznych granic demoraliza-\ncyi, pomimo chlubienia się swobodą obycza-\njową, żył jednak jeszcze jakby szczątkowy\nkonwenans, któremu rzymskie panie pewne\nustępstwa robić musiały, nie pozwalając so-\nbie nawet przy zupełnej deprawacyi na zu-\npełną jej jawność. Piękna Julia nie liczyła\nsię z tem bynajmniej, bo doszło do tego, że\nopowiadano sobie w Rzymie, jako córka Ce-\nzara Augusta ostentacyjnie każe zawieszać na\nposągu Marsa co rano tyle kwiatowych wień-\nców, ilu wielbicieli przyjmowała u siebie ko-\nlejno poprzedniego wieczora.
0002458767b7d54a72094ee30b7036b2.png S ą to o r g a n i z a c j e r e p r e z e n f u ­\n\n ' ą c e r 6 ż n e g r u p y e t n i cz n e za <20>\n\n m i e s z k u j ą c e U g a n d ą o r az\n\n r 6 ź n e p o g l ą d y p o li t y c z n e - od\n\n m o n a r c h i s t 6 w p o c h o d zą c y c h II\n\n d a w n y c h t r a d y c y j n y c h kr 6 I est w\n\n Bo g a n d y I T o r o , k t 6 ry c h w ł a d ­\n\n ey z o s t a l! u su n i ę ci d o p i e r o w l a ­\n\n t ar h s z e ś ćd z i e s i ą t y c h w r ll m a c h\n\n u n ifi k a c j i p a ń s t w a u g a n d y j s k l e ­\n\n g o . z w o l E' n n i k 6 w w z o r o w a n e lt o\n\n n a s y s t e m i !' z a cl l od n l m b u r ż u a ­\n\n z y j n e g o s y s t e m u p a r l a m e n t u ­\n\n n e 2' o . a ż d o z w o l e n n i k ó w r e f o r m\n\n . p o ł e c z n y c h w z o r o w a n y c h na\n\n T a n z a ni i. W k o ń c u m a T CIl 1!. .\n\n k r m f e r e n r. j l w M o sz l ( n a t e r e n i e\n\n T a n z a n ii ) p o w o ł a n o ll -o so b o wy \n
000262124271ec4424819b404ab27d5c.png 79 640 44 107144 538 905 108000 250 95\n515 57 109063 436 774 896 110535 694\n111265 699 731 880 112033 265 327 469\n891 113065 206 508 798 114276 851\n115285 116291 399 404 19 71 820 117019\n332 681 723 819 118137 468 528 638 746\n882 119383 484 664 939 40 120643 713\n938 42 121003 110 248 75 369 89 629 792\n919 77 122067 304 6 19 92 462 99 123548\n713 124480 543 607 820 996 125086 186\n264 312 417 -679 987 126071 72 178 123\n54 472 668 773 869 89 127226 763 128010\n33 59 93 105 643 85 830 931 129093 151\n365 423 76 91 506 32 69 73 131065 247\n536 845 988 132200 324 415 689 801 16\n28 47 953 133431 93 690 891 97 134079\n479 587 648 942 77 135155 522 32 38 468\n80 u32 871 952 136036 377 444 63 638\n34 750 137302 30 64 607 970 138524 ...\n787 869 139349 482 549 600 768 14001\n200 341 407 551 141222 313 77 79 414\n31 697 953 142002 88 357 65 74 515 713\n143156 227 620 144072 197 27 54 224\n366 147 58 641 712 70 84 145023 44 84\n537 146219 879 147067 339 414 517 690\n759 993 148015 239 535 76 789 875 149298\n579 639 150228 617 708 849 151266 392\n94 152721 813 153681 723 973 154742 56\n255101 57 204 569 927 156030 165 72 406\n618 157291 413 594 712 158043 387 516\n828 926 44 159077 174 317 444.
0004c6472fab212a60837fac82de2a05.png . P o n i e w a ż s i ę p r z y g ł o s o w a ll i u w i ę k s z a il o ś ć\n\n i n te r e s o w a n y c h p rz e m y s ł o w c ó w z a p rz y m u l o ­\n\n w e r n p r z y s t ą p i e n i e m o ś w i a d cz y ł a , z a r z ą d z a m\n\n n i u i e j s z e rn p o d ł u g <20> <20> 1 0 0 i I n O b r z e s z o w e j\n\n o r d y n a c j i p r o c e d e r o w e j , ż e n a l · g o m a rc a\n\n l <20> <20> -ł- r. c e c h p r z y m u s o w y d l a r z e m i o s ł a k r a w ­\n\n c ó w d a m s k i c h o b e j m u j , ! c y o b w ó J s ą d u u r z ę ­\n\n d ( J\\ v e g o :\\ y s y zo s t a n i e ur z ą d z o n y z e s i e d z i h ą\n\n w :\\ y s i e i p o d n a z w i z k i e m , c e c h p n : y m u s o w y\n\n k r a w c 6 w d a m s k i c h w X y s i e " . \n
0006e2486d6506e067d04394853e3ec4.png zadaniem, z tego punktu widzenia powinien pojmo­\nwać swe obowiązki. Kierownik fabryki musi swój\nczas wykorzystać dla ważniejszych zadań, aniżeli zaj­\nmować isię drobinemi usterkam i żaehodzącemi we fa­\nbryce. On powinien się przekonać, czy przedsiębior­\nstwo 'Zbudowane zostało na zdrowej podstawie, czy\nfundam enty tegoż są niewzruszone 1 czy zdołają wy­\ntrzym ać ewentualne przesilenie gospodarcze, lub czy\nteż zezwalają ma dalszą rozbudowę przedsiębiorstwa.\nKierownik fabryki papieru powinien czuwać nad\ntern, ażeby zbyt gotowej produkcji obracał się równo­\nmiernie, tak, żeby zdolność wytwórczą przedsiębior­\nstwa można było w całej pełni wykorzystać. Nie wy­\nstarcza, jeżeli zdolność produkcyjna w korzystnym\nsezonie wykorzystaną bywa ma 20 do 100 procent. Wy ­\nstaranie się o zlecenia na dostawę papieru w mar;\ntwym sezonie powinno'być jednym z jego najważ­\nniejszych zadań. Kierownik fabryki papierni musi,\njeżeli to konieczne, starać się o nowy iztoyt dla goto­\nwej produkcji czy to przez gorliwszą akwizycję wśród\nklienteli, czy też przez zdobycie nowych obszarów\ndla, zbytu lub udoskonalenia wyrobów dotychczaso­\nwych, albo też w ten sposób, że bada się potrzeby\nkonsumentów papieru i wyrabia nowe rodzaje pa­\npieru. To jest jedno z jego najważniejszych zadań.\nKierownik fabryki papieru powinien też czuwać nad\ntem, ażeby zdolność wytwórczą potęgować tak ilo­\nściowo jak jakościowo. Wszędzie można coś odszu­\nkać, co możnaby udoskonalić, nie potrzebując no­\nwych kosztownych maszyn sprowadzać. Rutynowa­\nny kierownik fabryki papieru nie będzie w czasopi­\nśmie fachowem poszukiwał człowieka, który „według\nwagi pracować potrafi", lecz postara się o konieczne\nurządzenie, by różnicę w wadze papieru wedle możli­\nwości zmniejszyć. Jeżeli urządzenie zakładu wyka­\nzuje się jako niepodatne, wówczas opracuje on plan\nzmiany, podzielony na, kilka, lat lii starać się będzie\no to, by plan ten wykonać. Maszyny wymagają na­\npraw y/a z biegiem czasu zastąpić je trzeba innemi,\nlub, ehociaż są jeszcze zdolne do użytku, zamienić na\nużyteczniejsze. To wszystko wymaga, że roczne od­\npisy baz przerwy muszą być przeprowadzane. Prze­\nzorny kierownik fabryki, jeżeli to tylko możliwe, bę­\ndzie unikał kredytów bankowych. Przez rokroczne\nzasilanie funduszu zapasowego zyskuje on gotówkę,\nktórą może użyć ma przebudowę zakładu, na rekon­\nstrukcję lub rozbudowanie przedsiębiorstwa.
000743813da184ca1c93c371b3076b06.png liczności, że mimo Zupełnie le\ngalnych możliwości rozbudowy\nswych sił morskich i mimo udo-\ngodnień wynikających z reżimu\ntotalnego (wytwórnie i stocznie\nupaństwowione. Opłaty dostaw-\nców krajowych kwitami lub bo-\nnami, 60-godzinny tydzień robo-\nv-czy itp.) Rzesza nie zdołała w\nciągu ostatnich 4 lat osiągnąć\nograniczonych tym układem sta-\nnów. Kwestia parytetu z Anglią\njest więc zwrotem retorycznym.\npozbawionym podstaw realnych.\ni użytym dla wywarcia presji na\nludzi ciemnych, nie mających po-\njęcia o sprawach morskich i o\npodstawach rozwoju flot. W naj-\nbardziej dla Niemiec sprzyjają-\ncych warunkach, osiągnięcie pa-\nrytetu morskiego z Wielką Bry-\ntanią jest sprawą co najmniej 20\nlat (i to z punktu widzenia teo-\nretycznego), a więc okresu zbyt\nodległego jak na dzisiejsze tem-\npo wydarzeń historycznych.\nWysiłek Niemiec w kierunku\nrozbudowy floty jest jednak nie-\nwątpliwie duży; w ciągu ostat-\nnich kilku tygodni wodowano na-\nstępujące okręty: 2 pancerniki po\n35.000 ton z działami kalibru 381\nmm „Bismarck” i „Gross Admi-\nral von Tirpitz", (w budowie je-\nszcze 1 — 2 tego typu). krążow-\nnik 10.000 ton z działami 203\nmm „Seydlitz”, jeden z serii 5 je-\ndnostek tego typu. Według wia-\ndomości ze źródeł włoskich. w\nokresie 1939-40 rozpoczęta bę-\ndzie budowa dalszych 29 okrę-\ntów podwodnych po 500 — 750\nton. co doprowadzi stan w tej ka-\ntegorii okrętów do liczby 100.\nWażnym ewenementem mor-\nskim w kwietniu było rozpoczę-\ncie podróży ćwiczebnej na Mo-\nrze Śródziemne eskadry w skła-\ndzie 2 pancerników typu „Deu-\ntschland". 2 krążowników typu\n,.Koln". 6 kontrtorpedowców po\n1.650 ton, 15 okrętów podwod-\nnych oraz szeregu jednostek po-\nmocniczych. W czasie miesięcz-\nnej nieobecności zespół ten od-\nwiedził szereg portów hiszpań-\nskich. portugalskich oraz maro-\nkańskich. Demonstracja ta nie\nwywarła dużego wrażenia; prze-\nciwnie nawet, umocniła przeko-\nnanie. że wyszkolenie taktyczne\nnie stoi na wysokim poziomie, że\npływanie w dużych zespołach nie\nzostało Opanowane, i wreszcie,\nże nowe jednostki pod wzglę-\ndem jakości nie odpowiadają\nchwalebnym opisom prasy nie-\nmieckiej: w kilka godzin po opu-
00074db5b3091a65d87a758bdf0f7f0b.png konie nie stały spokojnie, rzucały się na wszystkie\nstrony. 10. W skoku w wyż (bez mostka) I. na-\ngrodę zdobył szereg. Pachoiski, przeskoczywszy\n1,43 m., II. chor. Biernaczyk 1,38 m., III. sierżant\nWoźniak 1,38 m. II. Taniec gimnastyczny z muzyką\npięknego dla oka układu, wykonany dobrze przez\n25 ćwiczących, zdobył zasłużone gromkie oklaski.\n»12. Zbiorowe rzuty granatami komp. z pozycji\nstojącej, klęczącej i leżącej wykazały dobry po\ntęp\nkompanji w wyszkoleniu żolnierskiem. 13. Cwi-\nczenia boksowe - nie zaprowadzona dotąd u nas\ngałęź sportowa - wykonało około 20 szermierzy.\nNajpierw okazano obrazowo podług taktu muzyki\nrozmaite pozycje, krycia, uderzenia, młyńce, złudne\nruchy szermiercze. Następnie cztery pary stanęły\ndo szermierki, każdy starał się swego przeciwnika\npobić. Niejedno silne uderzenie udaremnione zo-\nstało dobrem odbiciem lub kryciem. Siłą tu nic\nsię nie zrobi, zręczność i wprawa decyduje. (Sku-\nteczny sposób obrony, temwięcej że policja prze-\nważnie odmawia udzielenie pozwolenia na noszenie\nbroni.) 14." W wyścigach z ciężkimi kulomiotami\nna 100 m. zwyciężyła 2 obsługa c. K. m. w 32 sek.\ni obsługa l w 32,5 sek., w tym czasie przebiegła\ncała obsługa z kulomiotami i przyrządami 100 m.,\nzajęła pozycję, ładowała kulomiot i oddała pierwsze\nstrzały. 15. Bieg humorystyczny na 400 m. przed-\nstawiał się następująco: Przestrzeń dzieliło kilka\nstacyj. Na wystrzał wybiegło kilkanaście zawod-\nników, na pierwszej stacji złożyli plecak, w na-\nstępnej ładownice i pasek, potem mundur, dalej\nczapkę itd., zewloczono się i -kolejno zostawiono\nowijacze, trzewiki, skarpety, koszule, spodnie, -tak\n-iż pozostały tylko majtki (. . . tych już zawodnik\nnie potrzebował zewlec, ponieważ dobiegł mety.)\nBieg ten wywołał humor i śmiech. iNajwięcej\nsprawności w biegu i zewleczeniu się okazał szer.\nKowalski, zdobywając I. nagrodę, II. zdobył str.\nszer. Wierszka, III. szer. Jabłoński. 16. Piramidy\nzbiorowe były dobrze wykonane przez kiłkudziesiąt\nćwiczących. Do zebranych w kompanje żołnierzy\nprzemówi! serdecznie p. ppułk. Nowaczyński. Wy-\nraził swe zadowolenie z sprawności, hartu ciała i\nducha swoich żołnierzy, że mimo złej pogody oka-\nzali dobre wyniki i dowiedli publicznie pracę nad\nodrodzeniem fizyćznem narodu. Gimnastyka, szer-\nmierka, sport winien rozwijać się w jak naj szerszych\nkołach, nie tylko wojskowych ale i społeczeństwa,\ngdyż wyrabia zdrowie i siię w narodzie; wtenczas\nbędziemy pewniejsi wobec niebezpiecznych i gro-\nźnych sąsiadów ze wschodu a jeszcze więcej z za-\nchodu. Młodzież powinna być czynną w towarzy-\nstwach społecznych a szczególnie wstępować do
00075d31e7dca5710ff5d6b862e8fac8.png O BronisIawic Hubel'mannic pisze\nnasz korespondent wiedeński: Młody skrzypek\npolski dał jeden koncert w wielkiej sali Tow.\nmuzycznego ze współudziałem orkiestry filhar-\nmoników. WiedeJl szaleje za I-Iuhermannem, za\ntem dzieckiem cudownem, które nigdy dzieckiem\nnie było. "Hubermann ? - Der war nie ein Wun-\nderkind! Das ist ein unbegreitliches Phaenomen,\nder ist ein vollendeter Kti.nstler" .... Temi słowy\nwyraził się o nim niedawno prof. Leschetizky.\nDzieckiem zwać go dzisiaj nie można, liczy bo-\nwiem lat 16. Ubrany w krótkie spodeńki i czarny\nsmoking z białą kamizelką, wychodzi na estradę\nchłopak o twarzy pięknej, bladej, z oczami głę-\nboko osadzonemi, o ciemnych długich włosach.\nNie wygląda dobrze. W uderzaj,!cych, tak chara-\nkterystycznych rysach twarzy maluje się jakby\nmelancholia, w postawie trochę pochylonej czuć\nznużenie. "Das unbegreitliche Phaenomen" rośnie\ni rozwija się szybko, a żar artystyczny go prze-\npala. Bo Broniś Hubermann jest też kompozyto-\nrem, komponuje dużo i łatwo, alp. na razie nie\nwystępuje ze swoimi utworami. A ja], gra!\nPorywa salę, olśniewa caJ'e muzykalne miasto,\ncisnące się zawsze na jego koncerty. Gdy gra\nsolo, orkiestra filharmoników wpatruje się w tego\nchłopca z zachwytem i uwielbieniem; największe\nbrawa sypią mu się też z samej estrady, gdzie\nzasiedli przcd pulpitami ci starzy, najlepsi mu-\nzycy wiedeJlscy. Blady chłopak kłania się, spe-\ncyalny ukłon składa swojej orkiestrze, i szybko\nzbiega z podium. Ale brawom nie ma końca.\nWraca, z wyrazem takiego znużenia na twarzy!\nAle ożywia się i ror.jaśnia, skoro smyczek do-\ntknie strun zaczarowanych.... I skrzypce znowu\nłkają w jego ręce falami rozwichrzonych tonów\ni spiewają swoją słodką pieśń z taką siłą, z taką\npotężną, porywającą mocą, przenikaj ącą rdzell\nnerwów, że publiczność - stłoczona w tej ogrom-\nnej sali - nie chce wyjść i zmusza artystę\nznowu, drugi i trzeci raz do powtarzania. Co za\nsiła genialna tryska z tego bladego chłopca!
00076a1775e67d9e01ab00570f259a44.png Ewentl. dopłato do zakładów samorządowych\nwinna znaleźć obszerne uzasadnienie.\nc) Należy wyciągnąć wszystkie konsekwencje z fak­\ntu- że podatek gruntowy został pomyślany jako\njedyny podatek dla wsi, z wyjątkiem przypad­\nków przewidzianych w art. 14 dekretu o podat­\nkach komunalnych, skutkiem czego jest podat­\nkiem przychodowym, łączącym w sobie elementy\nzarówno dawnego państwowego podatku grun­\ntowego jak i podatku dochodowego.\nZapreliminowanie dochodów z podatku gruntowe­\ngo winno mieć realne oparcie o wyniki ściągnię­\ntego podatku gruntowego na rok 1946.\nAkcja wymiaru i ściągnięcia podatku gruntowego\nw obecnym roku wg nowych kryterii będzie ukoń­\nczoną z końcem miesiąca listopada br.. dlatego\nteż niepowinny nasunąć się większe trudności\nprzy zapreliminowaniu realnych kwot.\nNależy przyjąć, że przeciętny dochód w kwinta­\nlach z 1 ha roli ziemniaczano —■ żytniej i prze­\nciętna cena jednego kwintala żyta w roku 1947,\nobliczona na podstawie wyników z roku 1946\nbędzie niewątpliwie nieco wyższą, aniżeli w o-\nbecnym roku, który jak wiadomo bierze za pod­\nstawę stosunki ekonomiczne z roku 1945.\nPrzy wyliczeniu podatku gruntowego należy\nrównież przyjąć, że podział powiatu na strefy\nekonomiczne, zaliczenie poszczególnych gromad\ndo jednej z 3-ch grup gospodarstw" rolnych, za­\nliczenie łąk i pastwisk w poszczególnych groma­\ndach do jednego z 4-ch rodzajów oraz ustalenie,\nnorm podstawowych dla każdej ze stref, jakoteż\ni stosunków procentowych dla każdej z grup go­\nspodarstw rolnych, a także stosunków procento­\nwych dla każdego z rodzajów łąk i pastwisk,\nwreszcie norm określających, kiedy działy spe­\ncjalne prowadzone w gospodarstwie rolnym nie-\nprzekraczają rozmiarów normalnie przyjętych,\nnie ulegnie większym odchyleniom in minus w\nstosunku do obecnego roku budżetowego.\nPrzy zapreliminowaniu podatku gruntowego na­\nleży uwzględnić wpływy osiągnięte netto z wy­\nmiaru za rok 1947 iak i ze zaległości podatkowych\nz dnia 31. grudnia 1946 r.
0008341e000975fccf8b59d1529ebb10.png Reformatorką gimnastyki dziecięcej jest P. E . Falk,\nktóra zdołała ją taić udoskonalić i uzupełnić, że dziś mo­\nżemy śmiało metodę jej stosować dla naszej dziatwy.\nGimnastyka niewieścia została gruntownie, zmienioną\nprzez p. E . Bjórksten działającą w Finlandii. Jej me­\ntoda tworzy dziś całość naogół dobrą i sharmonizowa-\nną. Z innych reformatorek wymienić trzeba p. Bertram,\npracującą w Danji. Wprowadziła ona i szeroko zastoso­\nwały muzykę podczas gimnastyki, co okazuje się jednak\nw skutkach niezbyt, fortunne, gdyż wartość samych ćwi­\nczeń traci wskutek tego poważnie. Gimnastyka dla męż­\nczyzn doczekała się również w ostatnich czasach po­\nważnych zmian. W ojczyźnie systemu szwedzkiego nie\nzdobył się na nie początkowo nikt gdyż tradycja naka­\nzywała zachowanie tych form, iakię ustalili obaj Lingo-\nwie. Zato w sąsiednim kraju w Danji wprowadzono w\nszerokim zakresie gimnastykę szwedzką do szkól 1 to­\nwarzystw, poeżem niezadługo też znaleźli się reformato­\nrzy. Wśród nich wybił się dzięki umiejętnej reklamie\nNiels Buck, którego podręcznik przetłumaczony został\nrównie źna język polski. Buck mając do dyspozycji prze­\nważnie ludzi pochodzących ze wsi, a więc sztywnych i\nmało machliwych, zastosował dla nich dużo ćwiczeń gib-\nkości i zwinności mających na celu wydłużenie przykró-\nconych nadmiernie mięśni i zwiększyć ruchomość w posz­\nczególnych stawach. Że osiągnął dość dobre wyniki ze\nswymi parobkami wiejskimi, to niekoniecznie świadczy o\ntem,. by metoda jego miała być wszędzie, skuteczną i\npożyteczną Nauka dzisiejsza wypowiada się też o jego\nmetodzie ze znacznym krytycyzmem. W Danji pracuje\nrównież znakomity uczony, którego badania wyświetliły\nniejedną zagadkę w wychowaniu fizycznem i dały pod­\nstawę naukową dzisiejszemu systemowi wychowania, fi­\nzycznego. Uczonym tym to prof. Lindhardt. który mimo\nskromnych warunków p^acy położył ogromne zasługi na\npolu wychowania fizycznego. Dzięki fundacji Rockefele-\nra otrzymuje obecnie prof. Lindhardt doskonałe labora­\ntorium nowocześnie i bogato wyposażone. Z ludzi Zaj­\nmujących się stroną praktyczną wychowania fizycznego\nwymienić trzeba przedewszystkiem Thulln a. który na­\npisał najlepszy i najobszerniejszy dotychczas podręcznik\no wychowaniu fizycznem. Organizuje on również kursy\ndla cudzoziemców między innemi urządza w r. b . kurs\nz językiem wykładowym niemieckim.
0008a7368457229b5508bb284b1e6cb6.png Zatarg sowiecko=fiński\nPrzed krótkim czasem podaliśmy\nwiadomość o manewrach floty rosyjskiej\nnad granicą fińską, w czasie których za­\ntonęła łódź podwodna rosyjska. Mane­\nwry te łączą się z zatargiem narodowo-,\nściowym (mniejszości narodowych) w\nRosji sowieckiej. Finlandja jest krajem\nnajbardziej na północy Europy leżącym.\nPrzed r. 1917 Finlandja należała do Ro­\nsji, miała jednak pewną samorządność;\nod r: 1917 stała się samodzielną repu­\nbliką. Część ludności fińskiej pozostała\njednak dalej pod panowaniem rosyjskiem.\nWłaśnie na tern tie, bo na tle drob­\nnych zresztą dążności odrębnościowych\nfińskiej ludności w prowincji rosyjskiej\nfngermanfandji stosunki Finlandii z Ro­\nsją sowiecką doszły w ostatnim tygo­\ndniu do wielkiego naprężenia. Bezpo­\nśrednią przyczyną fińsko - sowieckiego\nzatargu jest niesłychany fakt zesłania\n7.800 fińskich mieszkańców rosyjskiej\nprowincji Ingermanlandji do robót przy­\nmusowych na Murmanie i Syberji. Mie­\nszkańcy tego kraju opierali się zacięcie\nprzymusowemu wprowadzeniu komuni­\nstycznej wspólnoty gospodarczej, Mo­\nskwa więc zastosowała oburzający w\nswem okrucieństwie teror, przepełnia­\njąc więzienia i wysyłając prawie 8.000\nludzi na pewne zatracenie w północnych\ntajgach i tundrach. Ludność Finlandii, a\nzwłaszcza mieszkańcy stolicy Helsing-\nfcrsu (Helsinki), zareagowali na to bar­\nbarzyństwo moskiewskie olbrzymią de­\nmonstracją przed siedzibą poselstwa so­\nwieckiego i utworzeniem komitetu po­\nmocy dla pokrzywdzonych mieszkań­\nców nieszczęśliwej Ingermanlandji. Ko­\nmitet ów rozesłał do wszystkich po­\nselstw, uwierzytelnionych w stolicy Fin­\nlandii obszerny memorial, protestujący\nprzeciwko terorowi bolszewickiemu i\nwzywający te poselstwa, w imię kultury\ni etyki, do ujęcia się za ofiarami bolsze­\nwickiego terom. Jednocześnie rząd fin­\nlandzki, pod naciskiem opinji publicznej,\nzałożył formalny i energiczny protest w\nMoskwie.
0008b776394cb4929fc59b25e1395857.png Kiedy Cezar dowiedział się, że już */, z nich znajdują\nsię po prawej stronie Saony. postanowił zaatakować pozostałą\npo lewej jej stronie '/, część i przez pokonanie i zniszczenie\ntejże przestraszyć i przygnębić moralnie resztę Felwetów.\nWyruszył więc po północy na czele legionów 7-go, 8-go\ni 9-go w sile 15.009 ludzi na północ, pozostawiwszy nowopo-\nbrane legiony 11-ty, 12-ty i stary 10-ty pod dowództwem La-\nbiena. w obozie. Pozostałą po lewej stronie Saony część Helwe-\ntów, stanowiło plemię Tigurinów, o sile zbrojnej, liczącej wedle\nCezara 23.000 wojowników. Marsz przebyty z obozu w pobliże\nnieprzyjaciół, wynosił 2 mile geograficzne. Cezar zaskoczywszy\nTigurinów niespodziewanem swem zjawjeniem się, nie dał im\nczasu na ochłonięcie ze strachu i zanim zimieszani i oszołomieni\nustawili się do boju, uderzył na nich i zniósł ich doszczętnie.\nMała tylko część zdołała ujść i skryć się w sąsiednich lasach.\n'- Po tem zwycięstwie pozostawił Cezar część wojsk na polu\nbitwy, celem zamaskowania swego ruchu w kierunku południo-\nwym, z resztą zaś pociągnął nieco na południe, gdzie prawdo-\npodobnie i Labienus z trzema legionami się zjawił. Tutaj zbu-\ndował most przez Saonę, przeprawił po nim całą swą armię\ni stanął niespodzianie w pobliżu Helwetów. To błyskawiczne\nzwycięstwo Cezara, jakoteż szybkie zjawienie się jego po pra-\nwej stronie Saony — po spotrzebowaniu przez niego tylko je-\ndnego dnia na przeprawę przez rzekę całej armii, podczas gdy\nHelwetowie potrzebowali na to aż 20 dni — musiało na nich\nwywrzeć piorunujące wrażenie. To też próbują za pośrednictwem\nDivica układów, które jednak nie odnoszą żadnego skutku.\nHelwetowie odstępują obecnie od zamiaru maszerowania\ndo ziemi Santonów w kierunku południowo-zachodnim i przez\nwyniosłości Charolais i zmierzają ku Loarze.
0009a04c7f0e82216a21d4df2aa60c51.png Pod adresem władz wojewódzkim.\nŻyjemy w okresie bezrobocia, które zakrada się\ntak|że w zawód szofersiki w Województwie śląskie^,\nPowodem tego bezrobocia w Woj. Si. jest szkoła szq.\nfersk,a śląskiego Klubu Automobilowego z której pg\nkjrótko- terminowych kursach wychodzą nowi kierow­\nnicy samochodów, którzy źa małą zapłatę angażują\nsię na szoferów, robiąc konkurencję starym fachow­\ncom, którzy mają za sobą długoletnią praktykę. Nie\ndziwi nas to wcale, że taki jest, ponieważ mamy\nprzekonanie, że każde przedsiębiorstwo chce jak na?\nwiękpze zyski osiągnąć. Musimy jednakowoż sta­\nnowczo glos nasz podnieść, i domagać się zamknięcia\nowych ku sów. Uczyniliśmy to w liście z dnia 7,\nczerwca br. wysłanego do przewodniczącego Ślą­\nskiego Klubu Automobilowego Marszałka Pana W o i-\nn ego, na który do dziś dnia nie 'otrzymaliśmy ca­\npowi ed/i. Nietylikio. do Marszalka Pana Wolnego, na­\nwet zwracaliśmy się do Wojewody Patia Bilskiego w\nobecności posła pana Adamka. z prośbą o zamknięcie\nkursów wyszkolenia nowych kierowców samochodo­\nwych, lecz bezskutecznie, ponieważ ani jedeii ani dni\ngi nie uważał za potrzebne nasze postulaty zrealizo­\nwać. Jo jest jedna strona medalu. Jaki wygląda\ndruga strona. Otóż jesteśmy świadkami, że codzien­\nnie zdarzają się nieszczęśliwe wypadki samochodowa\nPrzy bliższym zbadaniu okoliczności wypadków oka­\nzuje się, że szofer któremu zdarzył się wypadek nfi\nposiadał odpowiedniej kwalifikacji, nie mająe^ak\ntykę, tylko krótko terminowy kurs poza sobą, bo jak\nOn ma posiadać odpowiednią kwalifikację, kiedy skła­\nda egzamin przed człowiekiem, który sam orzy egza­\nminowaniu nowo wyszkolonych szoferów pokazuje\njak się rozbija samochody. Jakjp dowód podajemy\nfakt: że dnia 4. 8. br. o godz 8-ej do południa orzj\negzaminie kandydatów na szoferów, inżynier pan By­\nkowski rozbił dorożkę Nr. 48 wynajętą specjalnie' d<\negzaminu przez kandydata. Znajomość fachowa, ti\nwy pi«kula się w rozbiciu zbiornika benzynowego -\nnakrycia samochodowego. Jako drugi dowód przyW\nczarny, że egzaminy odbywają się w pobliżu szkol;\nBittgcra, na przestrzeni niespełna 50 mir., co ustawi)\nwo jest niedopuszczalne. Szczególną umiejętność la\nchowa pokazał' nam szoferom pan BukjowśM przy *\nstatniem rajdzie samochodowym w Woj. SI. Cto\nwszystkie nagrody zdobyć, niestety fachowe siły- nie\ndopisały i w dodatku rozbił samochód marki „Sttid\nw wartości kilkja tysięcy dolarów.\nWobec takich zdolności fachowych jakje pan Bt\nkjow&iki posiada, nie może zajmować stanowiska cg#\nminatora kandydatów na szoferów, zrobiłby dóbr®\ngdyby opuścił swe stanowisko i powróciłby do s#\njego starego strażackiego zawodu.\nMy zaś z naszej strony jakjo fachowce apelują!\ndo Wojewody p. Dr. Grażyńskiego, żeby na mki\nsee owego pana B ukjowsikiiegio, nominował nowńf\nfachowca z długoletnią praktyką, który li tylko n#\npochodzić z grona Związku Zawodowego Auto#\nbiustów Rzeczypospolitej Polskiej.
0009d1ee6df0318413dbbcc94dcc6933.png K estwo, ten ostatni zakąt, jeszcze nie żupełnie\nzalapy wpływem zgubnym wolności handlowfj i prze-\n. mysłowój. Nie trzeba nigdy zapominać o wyższości\npraty przemysłowej i handlowej nad. rolniczą i o róż-\nnicśch charakteru narodów, a potrzebie ich życia.\nDlaj Polski za fr„e"e trade i libre echange nieby-\nłemi i nie będę, choć pragnę podniesienia i ożywie-\nnia| handlu: Książkom angielskim, pruskim, a nawet\nfrajcuskim także niewierzę. Książki mówią że han-\ndelljest to iana produktu za produkt, ale.nie-\nsteły tak się nie zawsze dzieje, bo nie wszystkie\nkraje są do ii, Prus i Francyi podobne. Są kraje.\n.podobne do Rumunii, w których handel jest często\nwyżnianą pieniędzy za produkt, za towar i p tóm do-\n'brze wiedzą 'bankierowie, zachodni mający stosunki\nz IRumunią i Królestwem. Rumunia słynąca z. ży-\nzndści roli, znósi jako tako to złe, ale igne kraje\nidąj prostą drogą do bankructwa. Bilans handlowy\nniel jest urojeniem, lecz rzeczywistością, i biada ktę\ngo Isobie nie ul%ada. Już dawno napomykałem w mo-\nichi listach, że bilans Królestwa jest opłakany. %zy\nto mieszczęście pochodzi. z, niskości protekcyi (w co\nniej| wierzę), jak zdaje się twierdzić Gazeta, czy ra-\nczój ze złego wykonywania protekcyj przez celników,\nze szwarcowania kapeluszy, krynolin itd.; z wydawa-\nnią pieniędzy na niedorzeczne podróże za granicę,\nz imieszczania kapitałów na Zachodzie, z wysokości\npołlatków, z' nieprzerobienia u siebie-płodów, krajo-\nWyth, przez coby płody potroiły 8wą wartość i utrzy-\nmaiły równowagę bilansu, to spodziewam się Gnzeta\nGddzienna wyświeci_i, na liczbach wykaźe."\nGazetaCodzienna tak odpowiada owdmu pierw-\nszdmu korespondentowi C zasu, o którego liście wol-\nnohandlowym wspominaliśmy w nrze 206 pisma na-\nszęgo: ' | bak 6 _\n„Przedewszystkićm; musimy zwrócić uwagę Sza-\nnownego. koregpondenta z Paryża, że wystąpiliśmy\nw Brtykule naszym głównie przeciwko „stemu sza- '\nleństwu co bezwzględnie jak -za cackiem bieży za\ntóln co jest cudzoziemskie***, że nie. mamy więc ani\najonój ani nietajonćj nienawiści dla wolnego handlu.\n. Mówiliśmy o dzisiejszym stanie ludzkości, 1, w dźisiej-\n. szych ekonomicznych międzynarodowych stosunkach\nuważalibyśmy. wprowadzenie wolnego handlu /u nas\nzgubne. Powiedzieliśmy że „„dziś otworzyć gra-\nnite kraju mnićj posuniętego na drodze przemysło-\nwój, dla drugiego kraju więcćj przemyślnęgo, jest to\nsystawić dziecko bezsilne na walkę. z olbrzymem.
000a117e1e65e448b6dd827fff3b7de9.png wach przemOWIC do polskich para-\nfjan, uważając jednak za stosowne\n"przeprosić" Niemców - katolików za\ntę niezwykłą śmiałość.\nNiechęć niektórych księży - cen-\ntrowców do polskich paraf jan prze-\njawia się przy każdej sposobności.\nIstnieje wielu takich księży, którzy\nnie władają dostatecznie językiem pol-\nskim, którzy nie zadając sobie naj-\nmniejszego trudu, wygłaszają kaza-\nnia "polskie", rojące się od błędów\ngramatycznych. Nie ulega wątpliwo-\nści, że Niemcy - katolicy w Polsce wy-\nprosiliby sobie bardzo energicznie ta-\nkie traktowanie ze strony duchowień-\nstwa, całkiem słusznie zresztą.\n"Tak wygląda - pisze korespon-\ndent "Katolika" "równouprawnienie"\nmniejszości polskiej w dziedzinie ko-\nścielnej. Powoli, lecz systematycznie\nruguje się polskie nabożeństwa. Nad-\nużywając kazalnicy dla celów agita-\ncyjnych, nawołują niektórzy księża\nwiernych, aby oddali głos jedynie na\npartję centrową, tak jak gdyby nasza\npart ja nie była katolicką, mimo, że\nczołowymi kandydatami naszej partji\nsą księża. Ci sami centrowcy, którzy\nutrzymują w rządzie pruskim serdecz-\nne stosunki z socjalistami, śmią nam\nczynić zarzuty! Naszą partję zwal9za\nsię dlatego, że prócz zasad wiary Sw.,\nbroni także naturalnych praw upośle-\ndzonej mniejszości polskiej w Niem-\nczech. My Polacy domagamy się, aby\npolskiej dziatwie szkolnej udzielano\nna uki religji w mowie ojczystej, zwią-\nzanej, jak wiadomo, jak naj ściślej z re-\nligi * . ·\n"Ciągną pochody komunistyczne z\nrozwinięte mi sztandarami ulicami\nmiast śląskich; a w pochodach tych\nkroczą tysiące ludzi, zbałamuconych\nprzez demagogicznych podżegaczy i a-\ngitatorów. I wielu, bardzo wielu\nznajdziesz wśród nich takich, którzy\nzobojętnieli we wierze, dlatego, że\nprawdy naszej Wiary Swiętej nie zo-\nstały im wszczepione w tej mowie, w\nktórej wzrośli i w której odmawiali\nw najwcześniejszej młodości pacierze,\nt. j. w mowie ojczystej, polskiej".\nZaciekłość antypolska ,cechuje tak-\nże prasę niemiecką na Sląsku Opol-\nskim, świeżo pupil duchowieństwa\ncentrowego "Oppelner Kurrier" zamie-\nścił tendencyjne i ziejące nienawiścią\ndo Polski relacje" o prowokacjach\nNiemca Mosskopfa na Helu i o masa-\nkrze marynarzy polskich w Gdańsku.
000ad3c60c1589f1e2c85d62c73cde0d.png Dowody sympatii\nByó sympatycznym, i miłym dla oto­\nczenia — to wielka rzecz! Każdy człowiek\npowinien się o to starać. Wówczas sto­\nsunki między ludźmi stałyby się o wiele\nprzyjemniejsze. Niestety, nie wielu jest\n. takich, którzy o to dbają i dlatego między\nnami tak jest, jak jest!\nByć sympatycznym i miłym?\nZnaczy to mieć sympatyczną < miłą\ntwarz oraz powierzchowność; znaczy to\nposiadać umiejętność taktownego postę­\npowania; ęnaczy to odznaczać się grzecz­\nnością, wyrozumiałością i uprzejmością i\nicreszcie znaczy to mieć kontrolę nad ję­\nzykiem oraz umieć wytworzyć harmonię\nmiędzy słowami a postępkami.\nTe wszystkie zalety gwarantują, że każ­\ndy człowiek, który je posiada, będzie sym.\npatyczny i miły dla otoczenia, wśród któ­\nrego żyje, działa i promieniuje.\nMożna być również sympatycznym i mi­\nłym dla ogółu nawet wtedy, gdy się jest\nod niego o tysiące kilometrów... na przy­\nkład wtedy, gdy się jest artystą filmowym\ni występuje w rolach sympatycznych i\nmiłych bohaterów.\nOt, jak nie szukając długo, Robert\nTaylor, który obecnie wraz z Barbarą\nBtanwyck „kręci” nowy film w Wielkiej\nBrytaniL.. i w którym jest zakochana co\nnajmniej połowa płci pięknej naszej\nwdzięcznej Planety.\nOstatnio rozeszła się pogłoska, że sym­\npatyczny i miły Robert Taylor przybył do\npewniej mieściny w hrabstwie Sussex. Po­\ngłoskę tę potwierdził notatką prasową\npewien dziennikarz. Podał nawet hotel, w\nktórym zainstalował się sławny artysta.\nI oto w wymienionym hotelu zaczął\nbrzmieć bez przerwy telefon, zaczęły się\nsypać prośby o autografy, telegramy, bu-\nkiety kwiatów i najróżnorodniejsze prze­\nsyłki, wśród których nie brakło koszyków\nz rybami, jajkami oraz pudel z ciastkami\ni tortami, upieczonymi na poczekaniu\nprzez liczne wielbicielki sympatycznego e\nmiłego gwiazdora.\nTymczasem Robert Taylor nie uszczk­\nnął ani jednego kwiatka, nie skosztował\nani jednej rybki czy świeżego jajka, a\nnawet nie spróbował żadnego z wyśmie­\nnitych tortów.\nA tylko dlatego, że w owej mieścinie\nhrabstwa Susseux w ogóle go nie było.\nJego rolę pełnił z wielkim zadowole­\nniem, podobny zresztą doń jak kropla da\ni kropli, portier hotelowy, który od kUku
000afe3997ad0f2bac63c5c9bc33a304.png 6,30 Pieśń "Kicdy ranne wstają zorze".\n6.35 Gimnastyka. 6,50 Muzyka (płyty). 7,00\nDzicnnik poranny. 7.15 Muzyka (płyt.). i,-t:J\nMarsze w wykonaniu Orkicstry wojskowej\npod dyr. Antoniego Chrapczyiiskiego. 8,20 Po-\nłl:adanka sportowa. 8.30-11.5i Przerwa. 11,57\nSYłl:uał czasu i hejnal z Kra.kowa. ]2,03 Audy\ncja południowa lz Katowic). 13.00-14.45 Przer-\nwa. (Patrz progr. lokainc.) 14,45 ..Zagadka\ngeoraficzna" - audycja dla młodzieży w\nopracowaniu Sewerypa Przybylskiego (ł..8\nLwowa). 15.0:> Muzyka popularna w wykona-\nniu Orkiestry Rozgłośni Lwowskiej pod dyr.\nTadeusza Seredyilskiego. 15,45 Wiadomo:ści\ngospodarcze. 16,00 Dziennik popoludniowy.\n16.10 O książce Wacława Jędrzejewicza pL\n"P.o.\\V. i Batalion Warszawski" - mówić\nbędzie Akademik Literatury Juliusz Kaden-\nBandrowski. 16,20 .,Z polskiej twórczości chó-\nralnej" - audycja w wykonaniu Chóru mie-\nszanego im. St. W'spiańskiego z Szopielllc\npod dyr. Henryka llornika (z Katowic). 16,45\nNFotografia amatorska" - pogadanka. wygI.\ndr. 'l'adeusz Cyprian (z Poznania). li.OO Mu-\nzyka do taiwa (plyty). 18.00 KW3.rtety Beet-\nhoveua. 18,25 Polska muzyka fortepianowa w\nwykonaniu Władysławy Markiewiczówny\n(z Katowic). 19,00 ..Wielkie włóczęgi morskie"\n,,\\VY6IJR rozpaczy" - fragmcnt z pism Danie-\nla Defoe'łl:o. ze wstępem Boleslawa Miciń-\nskiełl:o. 19.20 "Przy wieczerzy" (płyty). 20.15\nPrzerwa. 20.25 Audycja dla wsi: 1) "Z dobre-\nłl:o ziarna wysoki plon" - pogadanka. wygi.\ndr Marceli Różański, 2) Informaje giełdowe.\n20.40 Audycje informacyjne: Dziennik wie-\nczorny. Wiadomości meteorologiczne. Wiado-\nmości sportowe. Nasz program na jutro. 21.00\nRecital skrzypcowy Stanisława Mikuszew-\nskicgo. Akompaniuje Jerzy Gaczck (z Krako-\nwa). 21.30 Oryginalny Teatr Wyobrażni ..Nie-\nzwykły Żywot redaktora O'Briena" premiera\nsłuchowiska Kazimierza Plucińskiełl:o (z Po-\nznania). 2"J,05 Francuska muzyka nowoczesna\n(płyty).' 23.00 Ostatnie wiadomości dziennika\nwieczornego. Komunikat meteorologiczny.\n23.05 Wiadomości w języku niemieckim. 23,U\n-23,55 Koncert polskiej muzyki popularnej\nw wyk. Zcspołu Stefana Rachonia.
000b19b2cf9c29d8c3406198826c1874.png W przeszło godzinnej mowie cyframi dowodził nasz\nposeł Trąpczyński, że etat kolejowy fałszywie ustawio­\nno, aby nie wykazywać zbyt wielkich dochodów, w rze­\nczywistości bowiem państwo pruskie rok rocznie na ko­\nlejach oszczędza około 300 milionów marek. Sam etat\nprzyznaje, że dotąd z kapitału kolejowego zamortyzo­\nwano olbrzymią sumę czterech milionów marek, przy-\nczem wszelkie naprawy i ulepszenia kolei pokrywane\njedynie bywają z bieżących środków. Mimo to rząd\ndomaga się stałej podwyżki podatków o 60 milionów\nmarek rocznie. Gdyby osoba prywatna deklaracyę po­\ndatkową ustawiła tak, jak rząd etat, zostałaby ukaraną\no defraudację podatkową. Wszelkie podwyższenie po­\ndatku zatem jako niepotrzebne odrzucić należy. Tylko\nw jednym razie moźnaby się na podwyższenie zgodzić,\nt. j. gdyby rząd przyszedł z pomocą komunom i posta­\nrał się o wyrównanie niesłychanych różnic w poda­\ntkach komunalnych. Bo co na to powiedzieć,że n. p.\nw Wiesbadeoie pobiera się tylko 65 proc. podatku ko­\nmunalnego, podczas gdy w Poznaniu pobiera się 200\nproc., w mniejszych zaś miastach nawet 400 do 500\nprocent! Wskutek tego każdy majętny człowiek prze­\nprowadza się n. p. z Poznania do Wiesbadeou, bo na\nsamym podatku zyskuje w ten sposób rocznie kilka ty­\nsięcy marek. A zkąd pochodzą te różnice ? — Nie\nztąd, że jedno miasto chce więcej pieniędzy wydać niż\ndrugie, tylko ztąd, że wydatki n. p. na szkoły lub ubez­\npieczenie ubogich są na wschodzie większe niż na za­\nchodzie; Wiesbaden n. p. wydaje na szkoły około 21\nproc. podatku dochodowego, Poznań zaś około 100 pro­\ncent, mniejsze miasta nawet 200 do 400 procent. '\nMówca proponuje zatem rządowi, aby każdy zwią­\nzek szkolny dostawał z kasy państwowej na każde dzie­\ncko, chodzące od 1 stycznia do szkoły, bezpłatnie pe­\nwną sumę, odpowiadającą minimum tego, co wedle sta­\ntystyki dotychczas najuboższa gmina na każde dziecko\nspotrzebowala. Wynosiłoby to około 40 do 45 marek\nna dziecko, a razem na całe państwo pruskie około\n250 milionów marek. Z tego jednak jest w etacie do\ndyspozycyi 86 milionów marek, tak, że tylko resztę po-\ntrzebaby rozdzielić we formie podwyżki podatku docho­\ndowego. W ten sposób moźnaby ciężary szkolne w
000c813192f7ba02c6dbfc26785381fe.png Wobec dzisiej.zych okoliczno.ci, bardlo mnie\n.ajły ego opowiadaniB o Boinii i temtt'jszy kla.\nI.tone Trapillt6w. NM.!:rawIIY przewladczeDJa, le\nmisya ojców w tycb prw!ocyach nie j"e byn8jmnij\ngłównie RIJmeko-katohckJegCl, I n..et Dl_ Wlhłc(.lJe\nIci61e religijgego charakteru, lecz e dlłty raclej do\nDcywi1ilwMnia. i" prowadzenia. na roge potpu\nkraju i Jego wlesakaóców. z.(hclłem oJca FrancIIIk\naby swoje i Iwych bracI pn-ce podał do p01łllechDltJ-\nIlej wiadome.jci. . _ .\nJakkolwiek D1er.bdlJemJ Bił rtformy w zawlcbrzo-\nlIych dziś pro"iocJach, wiedzieć iedl ak n81eły, ił po-\n'Wolne podi .iganie mi('.zkań6 z ic drisiej@zfgo I?c-\nsiomu !ltopniowe uprly!tpDlan:e raJu dla zachodnIO.\neuropjiki(>j prredsit;hierczo'ci i DllUczenie pOhiadaczy\ngruntów .połytkmrania ih boeadw, jeit lIiemDlj ko-\nniecznem J Jined'tawJ& JedJDIł drugę, lapeWDlC mo-\ng.r, dobrouynne tycb rt'form owoce. WSlyatkielo\nt<,go dokanła. jut gtlritka Trapi!t6, w cią,?u oBta.\ntnieb Jat IzdcJu, w JJóloo(no z8cbodnlm 1I.Io,tl;u Be,.\njoii. WięCf'j nawet J pflJłRdem bowiem 1Iłunym\nUC21ł oni Hośniak6w, te ci,:tka Ira('a i uległ( śt, mog,\nsi obejlć bez takich. podniec61ąr)'ch Arook.ów ja\nstrach lub bezpo'redma konyść osob'Bta. Clt IBml\npokorni brac lłkowie, pochodący po wi"slej czści\nz Idu rzemit'ślnic?}ch AUUry' i (loludDlowych l\\ie.\nmiec, bes iODł'j pOPJoey HÓU u!b:er8Iiego groilza mi-\ndlJ biedakami "!f ih _rodzlDych .stronch, drog, wy.\ntrałolei, zaparcia 11ł.: I J oŚ"IceDla, oa'łfgDl,:la rerulta-\nty prawdzi.: "dumit'".jlłfe w. poró.nlinu do ich\niirodkow. Duka .'g:ędnie oohc& pod mlaBtm U..\nni.luli, zamienion, r:oBtał. w uprawne pola, putwi-\nIka i "'lDnice; "budowano }(la8z.tor do6ć VrteltroDY\ndla pomieazczni. około etu br.i8z.k - Ilie uj.\nmujcyrh cli oli()łJDJcb, - - jak Dlemnlf'J rozlrgłe za.\nbudowania foiw.rrze. Rtek Werbu zatamowano gro-\nhlami i zbudowano dwa młyny bd2łce w ciągłym ru-\nchu. powznolZoro liczne 1D0sty, a ścieżki na wiele\nmil 'dokoła zamieniono na drogi odpo.i&dajce naje\ntycie potrzebom kommun kacJi. Dwa dc.my i ogród\nnabyto w Banialucp, gdzie zOlltała załoioD, lakoł.
000d891976418086f036b0519a470942.png Pobyt na Śląsku Cieszyńskim Bogumiła Hoffa - malarza, krajoznawcy,\na z zamiłowania etnografa, jego praca w Cieszynie w latach 1870-1872, znajo­\nmość z pastorem Óttą i wydawcą Feitzingerem, a potem osiedlenie się w Wiśle\ni prowadzone tam badania etnograficzne, opublikowane m.in. w dziele Początki\nWisły i Wiślanie oraz w artykułach na łamach czasopism ludoznawczych - za­\nowocowały również tekstem literackim. Imko zwany Wisełka. Powieść na tle p o ­\ndania ludowego o pierwszych osadnikach u początków Wisły ukazała się w roku\n1894 w wydawnictwie Edwarda Feitzingera w Cieszynie jako 63. tomik „Bibliote­\nki Tanich Książeczek dla Ludu i Młodzieży” , w typowym dla tej serii skromnym\nkształcie edytorskim, z ryciną tytułową i drugą - zamieszczoną wewnątrz tekstu,\nprawdopodobnie autorstwa pisarza, uznanego twórcy akwarel. W powieści z cza­\nsów Bolesława Krzywoustego o losach Imka, jego ojca i innych osadników pocho­\ndzących z zubożałego rycerstwa, znajdujących w leśnych ostępach u źródeł Wisły\nbezpieczne schronienie przed bezprawiem i obcością niemieckiego w swych oby­\nczajach dworu, H off zamieścił także podania o Wiśle, będące zapewne rezultatem\nludoznawczych wypraw. Ojczysta ziemia, ludowa kultura i solidarna sąsiedzka\nwspólnota były wskazanym przez autora źródłem niezależności i wolności, alter­\nnatywą także dla czasów współczesnych. Powieść Floffa zapoczątkowała rodzimy\nnurt regionalny w piśmiennictwie dla młodzieży, nawiązujący do miejscowych\nmotywów, podań, legend, wcześniej wymienione zbiory baśni śląskich bowiem\nkorzystały w znacznym stopniu z wątków niemieckich. Nurt ten znalazł wyraz\nrównież w poezji Jana Kubisza, zwłaszcza teksty zamieszczone w zbiorze Nieza­\npominajka (1882) a potem niektóre w tomie Z niwy śląskiej60były adresowane do\nmłodych: Do śląskiej młodzi!, Do młodzieży śląskiej! —pisany na jubileusz Mic­\nkiewicza, Śląskiej dziatwie na Nowy Rok, Ojcowski dom, oraz utwory okoliczno­\nściowe na otwarcie Gimnazjum Polskiego w Cieszynie - Woda ze skały i Toast.\nWiernie oddawały beskidzkie krajobrazy i nastroje; zarazem utrzymane w tonie\npatriotycznego apelu wzywały do obrony przed niemczyzną, do poznawania pol­\nskich pieśni i narodowych dziejów.
000de0db077e3985a4899c7d7e90a9de.png Ofiary lJ1'e8lcme towarzystwu pafryotycznemu w JFiedlliu tV ci!,!/lt wojllY,\nFtr,lynanu Gutkowski, whścidel dóbr wHorysławicach lizł., Kousłan!y\nHuk, g, k. probollZcz w Jlermanowicach tzł., Jankiel Amtmann 'I. Wielnnia hł.\n5c., S w1im Bubenfeld z \\V ieluni a 33c., Daniel Szczupaezy{,ski, pryw. ul'ldnik\nz Drozdowiec I zł., Antoni Kalnzniacld, g. k. parafialny administrator w Dro-\nzdowcaeh 31.1. 15c, nerko Fiedler z Sh'oniowiec 3lic., AIxjlnder Uel'gmann\n.. Stroniowic 2zł., pr)'w. urzpur.il{ w Stroniowcach 2z/" Michał Weiss. leśni.\nczy w nojalyezach hł, Knzimirz Sl.t:'zepaliski, leśniczy w RadochDJicach hł.\n51'" Adam \\\\' gliushi, pr)'\\v. urzę,lnik w Chodnowicach 52 1' Z C.. Ignacy Wito-\nszyński, g. k. probpszcz w Ilusakowie 2zł., Roman WitplIZ'ńsld, uczeń 30c"\nZygmunt hr. Stadnicki, r. lr. proboszcz w Ilusakowie 2zł., J,.',lrzej Jaczyna,\nwłaściciel gl'untowy w Horyslawicftch 18c., Onufry Kubajewicz. uziek"n i g. k,\nproboszcz w Rejlarowicach 2z/., J. Serwatllwslli, wli'ljciciel gruntowy w Rejtaro-\nwicach 31.1. lóe., tegoż slużbil ó4c., lIyac'lIt ObmiJisJd, adlllinilrator 'dóbr lIsię-\ncia Lubomirsl\\iego hl., T. Szczerbiński, parafialny administrator w Niż) ńcu\nhł., Szyja Kiss"'mann z !\\Ialchowic 2c., Fedko Paslawski z !'t1alchowic 4c.,\nJnrko Ozura z l\\lalchowic 11.1.. Codik Knebel z Hermanowiec 6c., Aron \\\\'ahl\n15e" Jankei Kele z i\\'ehrybld 61'., Jan Sabatowsld, mlynarz :II Nehryb1d 20c.\nStefan Leszczyński, dierzawca dóbr w Piknlicach 301'., Abr.h..m Mehr z Pi.\nkulic :lc., Tonla!!z Smiukiewicz, mlynarz z Pikulic 1()c., Uszer Taxer z Piku-\nlic c., Hersz NaiaA z ehr.l"bki 6c., Leib Jeppert z Nehryhki Be., Aron Taxer\nz Nehr.ybki 4c., Izal\\ Turk z Bakolie1.ye hł., Jan Tuszkiewic, nadzorca straży\nfinau!!owl'j 15c, l)"bra Fun z Krownik 8e., '''olf Schusla z Krownik -\\1'., !\\Ien-\ndei Fuss z Krownik 8c , Abraham Liebschart z Kolasy :JOc, Mojte8Z Amtmann\nz Krownik 4c, N. N. z Krownik Ic , gmina Krowl,iki 2'łc., Ei.lel Eisner z 1\\1'0-\nwnik 12c., naz'l IInreczkll, wójt z Sie.llisk 10c., IIaudeco 'I'ymko. właściciel\nz Siedlisk 6c, Leib Eisner z Siedlisk 6c., Elias (.ang z Siedlisk 6c., gmina\nSiedliska 7!k, Koropu Mich nł z Sielłliak 3c., Efroirn Sehuster :& Jaksmanic\n10c., Józef Tonlaszewski, dzierzawca dół.r w Jaklmanicach 50c., Jan Trześniow-\nIki, nanezyciel szkoly parafialnej w Jilksmanicach Bc., gmina Jaksmanice hł.,\n1\\ko SZOlltapal z Jaksmanic 8e" Maciej Filz z Jallllmanic 3e., Paweł l3abik\nz Jaksmanic 6';c.. liko Smolak z Jaksmanic 101', Oleu Litwin, wójt w Jaks-
000ed6af1f63f0b4692c623f6f8c4256.png Wzdłuż nienaturalnych granic, utworzonych na\npodstawie traktatów pokojowych na Bałkanie, ma­\nła wojna właściwie nigdy nie ustaje. Między Ju­\ngosławią i Bułgarią, między ostatnią a Grecją,\nmiędzy wszystkimi a Albanią toczą się ciągle\nwalki, prowadzone przez bandy „komitadżiclA\nstojących na żołdzie to tej, to tamtej strony. Co\njednak spowodowało ostatnie zajścia między Gre­\ncją a Bułgarią, ktÓTe stały się tak groźne, że mu­\nsiano w przeciągu 48 godzin zmobilizować Radę\nLigi narodów? Zajścia te są niewątpliwie następ­\nstwem bankrutujących dyktatur w obu państwach,\nktóre dla utrzymania się przy władzy próbują za-\npomocą walki z „dziedzicznym wrogiem" rozpę­\ntać namiętności nacjonalistyczne, aby odwrócić\nuwagę uciskanych mas od mizerii wewnętrznej.\nFaktem jest, że Bułgaria po przegranej w r.\n1918 wojnie otrzymała najgorszy traktat pokojo­\nwy ze wszystkich zwyciężonych. Faktem dalej\njest, że zwycięscy sąsiedzi: Jugosławia i Grecja\nwyzyskują ten traktat dla dawania Bułgarii do od­\nczuwania swej przewagi. Faktem też jest, że usu­\nnięta wskutek panującego teroru — w Grecji i w\nBułgarji — kontrola demokratyczna daje sferom\npanującym możność podtrzymywania ,ducha wo­\njennego" na podstawie prawdziwych i zmyślonych\nzajść granicznych. Pozatem wszystkiem jest obec­\nny zatarg logicznem następstwem polityki grec­\nkiej, która nie dopuszcza do uspokojenia na Bał­\nkanie. Grecja w przypadłej jej części Macedonji\nuprawia politykę wynaradawiającą w takich roz­\nmiarach, że Bułgarzy tamtejsi są doprowadzeni do\nrozpaczy. „W ymiana ludności" tj. wydalania na\npodstawie prawnej dziesiątek tysięcy tam bd wie­\nków osiadłej ludnośc5, prześladowania szkolne i\nreligijne pozostałych, ciągle napady — coprawda\nwzajemne — wytworzyły tam atmosferę, w któ­\nrej jedna iskra wystarcza do wzniecenia pożaru.\nJedną z głównych przyczyn zajść jest też po­\nlityka wewnętrzna Grecji. Generał Pangalos w\nciągu ostatnich trzech miesiący wykonał dwa za­\nmachy stanu: w lipcu przy pomocy ligi oficer­\nskiej obalił rząd Michalopulosa, a z początkiem\nbm. rozpędził Zgromadzenie narodowe, narzucił\nnową ,-konstytucję", aresztował przywódców par-\ntji republikańskiej i zmusił pułkownika Plasttrasa,\nsprawcę wypędzenia dynastii, do opuszczenia kra­\nju. Jednakowoż podstawa władzy Pangalosa: woj­\nsko już się chwieje tak, że musi on robić ustęp­\nstwa duchowi republikańskiemu, głównie przez\nrozpisanie wyborów do Zgromadzenia narodowe­\ngo. Zdaje się, że zajścia na granicy bułgarskiej\ndały Pangalosowi pożądaną sposobność do ode­\ngrania roli „bohatera narodowego".
000edf3a91021a7022a9d45b7112764f.png Tą rolą ziemską wygrywamy sobie na-\nsze właściwe stanowisko w wieczności.\nOd nas jedynie zależy, jak dla nas wy-\npadnie ta wieczność. Każdy musi tro-\nszczyć się o to, żeby należygie i jak\nnajlepiej odegrać swoją rolę na miej-\nscu, na którym go Bóg postawił. W lej\ngrze nie wolno, tracić na chwilę przy-\ntomności umysłu, trzeba wciąż słuchać\ni patrzeć naokoło siebic, żeby oriento-\nwać się, co w danej chwili czynić i mó-\nwić w tym wielkim teatrze świata. ]\nprzy tym jeszcze z pełną uinością zdać\nsię na kierownictwo Boże. MNicch On\nprowadzi i kieruje, nie psujmy Mu szy-\nków. Stosujmy się do wskazówek Wiel-\nkiego Reżysera. Inacze; nie możemy\nstać się stuprocentowymi aktorami w\nwielkim teatrzę świata. A musimy być\nsłuprocentowymi, bo w przeciwnym ra-\nzie nie bylibyśmy niczym.\nMatematyka Boża inna nieraz jest od\nnaszej. Tak na przykład bywa czasem\nu Boga, że dwie połowy wcale a wcale\nnie stanowią jeszcze całości. Przykład\nz wodą może nam to wytłumaczyć,; je-\nżeli z dzięsięciu, stu czy z tysiąca na-\nczyń zleje się wodę o temperaturze 95\nstopni do jednego naczynia, wtedy cała\nmasa wody wcale nie osięgnie stu\nstopni, raczej mniej jeszcze. Jeśli —\nmówiąc obrazowo — tysiąc ludzi o tem-\nperaturze 95 stopni będzie pracowało w\nKrólestwie Chrystusowym, wWówCczas\nwszyscy razem nie dokonają tego, cze-\ngo dokona jeden słustopniowy. Ci slu\nstopniowi, to dopiero są prawdziwi ak-\ntorzy w Bożym dramacie świata, to do-\npiero są prawdziwie wielcy ludzie, ci\nsą doskonali i święci. Jeden taki w kró-\nlestwie Bożym więcej znaczy, aniżeli\ntysiąc połowicznych lub 75-procento-\nwych. Jakiś opętany przez szatana mó-\nwił do św. Jana Vianney: „Gdyby na\nświecie było trzech takich jak ty, kró-\nlestwo moje byłoby zniweczone. Wy-\nrwałeś mi 80.000 dusz!”
000fe19db7fdf149e7dbade90ab2858f.png Jak się dowjad'lldemv, p. Westeno",ł\nIe .zbywa na sprytnych pomysłach w dą-\nzmu do powiokszania fortuny. Oto bo..\nwiem nlezależnio od obnlłki plac robot.\nnlczycb, o czem obszernie donoslllmy _\npodwYŻSZYł on ceny wyrobów swych\nfabryk od 5-15 KroSZy Da kUogramłe\nzależnie od Jakocl. '\nTe wyczyny pa'l1a Westenowe są tern\nclJarakterysłyczniejsze, te ehminuje on\ncałwicie ze swej "działalności obniżko-\nweJ uposatenla swoJeh dyrektor6w, kt6.\nrych miesięczne peniJe wynoszą 84 tys.\nzłotych, J}Orlczas gdy pensje wszystklcb\nrazem wziętych urzędnik6w wynOSZI1 za-\nledwie 72 łysIęcy zł. Jeżeli się jednak\nzważy korzyi, Jakie ci dyrektorzy\nprzynoszą p. Westc."I1owł - to sprawa Ich\nwYR'6rowanych uposażeń jest całkiem ia-\nna: Panowie ci bowiem są tak ..gorliwi".\nJeślI chodzI o pO!nGC w wyszukiwaniu\nnowych l)omysfów ..oszczędnociowych'.\nkosztem robotn:k6w. że załoJta lego za.\nkładów przemysłowych niejednokrotnIe\nJuż zwołYwała wiece. na których robot.\nnicy protesowa1J przeciwko skandalicz-\nnemu traktowaniu Ich przez przełoronJ'ch.\nJedny.m. z .bardzo ..zasłużonych" by"\ngl?wny }f1zYl11er 9latt, oczywiŚcie Nie-\nmIec, ktory na każdym kroku maltreto-\ny.ral robotnik6w-Polak6w. doprowadzając\nich do rozpaczy. Wreszcie jednak rząd\npoJs'ki nie zgodził sic: na przedłużenie mu\norawa pnbytu na teren:e Polski i p, Glatt\nwyjechal do ..VatcrJancJu". z bólem w\n,ercu żegnając się z p. Westenem I uwo-\ni,ąc z sobą... .38 tys. zł. tytułem odszko-\ndowania". nie licząc oczywiŚci; wszel-\n'dch itmych honorariów. Sam p. Westen\ntak?-, cieszy się wśród robMnik6w ..sym-\nP:łtJ . czeo dowodem jest fakt wywie-\nz'cnla p. Westena przez robotni.k6w w\ntaczkah, z wSlelkiemi przcpisancmi ce-\nremonJamł, oraz śpiewami i o,krzykamt\ntowarzyszącmj zwykJe takim wY'Pad-\nk.om.. Echa takiej uroczystości odb'fy\nSIę medawno w Sqdzie Okręg. w . S0-\nsnowcu... (b)
001020fd51a11e05e303134e8d14926d.png Gadał chłop do obrazu...\nKolejny raz pytam Pana na ucho, Panie sąsiedzie. Jak\nPan myśli, na czym Bytom może jeszcze zrobić interes? Na\nprzemyśle? Niesmaczny żart! Na inwestycjach? Toż to po-\nkwartalnym swędem cuchnie! Na kulturze i sztuce? Może.\nChociaż, jak wysokich lotów musiałyby być miejscowe Muzy,\naby tu mogły sprowadzić forsę i stać się napędem lokalnej\ngospodarki? Na ochronie zdrowia i rekreacji? To już całkiem\nniegłupie! Może na sporcie? Od lat to powtarzam, lecz na\nrazie bez efektu. Wystarczy jednak zobaczyć, jakie pokłady\nukrytej energii drzemią w licznych naszych klubach i w ich\nkibicach. Nie chodzi mi tutaj, oczywiście, o bandycką energię\nniszczenia niektórych nieokrzesanych młodzianków! Wbrew\npowszechnej i postępującej biedzie, wiele dyscyplin sportu\nrozwija się u nas z zadziwiającą mocą. Ostatnio hokej i piłka\nnożna swymi sportowymi „wyskokami” przyprawiły o palpi­\ntację serca ratuszowych dysponentów gminnej kasy.\nCzy w tym mieście wreszcie ktoś zrozumie, że sukces spor­\ntowy, zwłaszcza w piłce nożnej, daje możliwość zarobienia\nwielu osobom i miastu całkiem niezłej kasy, a bardzo ważnym\npersonom, dodatkowo zrobienia na tym interesu społeczne­\ngo i politycznego. Ale najpierw trzeba zainwestować i wie­\ndzieć, które z socjalistycznych instytucji najlepiej wydoić.\nNie chełpić się, że wie się jak doić, lecz szybko przystąpić do\ntego i cyckać, ile wlezie! Chyba, że chodzi właśnie o działanie\nprzez zaniechanie, żeby się nie wyrywać do przodu, siedzieć\ncicho, niech o Bytomiu nikt nie gada. Wszystko tak zamieszać,\naby nikt nie wiedział, o co tak naprawdę chodzi. Bo, jak mó­\nwią wędkarze: w mętnej wodzie najlepiej ryby biorą...\nDlatego pozwoli Pan, drogi Panie sąsiedzie, że znów krzyk­\nnę: Radni wszelkich opcji politycznych i koterii! Zróbcie coś\nwreszcie do końca, bez marudzenia i przysłowiowego pie­\nprzenia w bambus! Jeżeli remontujecie sale gimnastyczne,\nto wszystkie i bez fuszerki! Jeżeli robicie nowy basen, to wy­\nkończcie całość na błysk! Jeżeli - lodowisko, to od dachu po\nlód! Jeżeli miejski stadion, to nie pytajcie, który nim powi­\nnien być: czy ten przy Modrzewskiego, czy na Rozbarku, Czar­\nnych, w Miechowicach, albo Startu! Przecież już jest - przy\nul. Olimpijskiej!!! Kto będzie jeździł na koniec Szombierek\nna pogórniczy, od początku dzielnicowy obiekt? Jak zorga­\nnizować ewakuację zwalczających się drugoligowych kibi­\nców z położonego wewnątrz osiedla pięknego zespołu boisk\nRozbarku? Ile, tak naprawdę, trzeba zainwestować w stadion\nCzarnych: w murawę, widownię, budynek klubowy, wjazdy\ni wyjazdy, aby spełniał on obecne normy? Każdy punkt na\nstadionie Ruchu Radzionków znajduje się w zasięgu rzutu\nkamieniem z okolicznych krzaków i tylko dawnej naturze\nlokalnych kibiców nie zawdzięcza obiekt złej sławy. Boisko\nStartu? Może tak, ale tam dopiero trzeba by było zaangażo­\nwać totalną forsę, aby obecną dziurę w ziemi doprowadzić\ndo ligowego stanu...
00106c3bc31ef7167ead6d5584c6e552.png W swem dążeniu do Tryestu Niemcy nie\npodobają się słowianofilom rosyjskim, którzy ma-\nrzą o dotarciu do Adryatyku i patrzą na Czarno-\ngórę jako przyszły powiat państwa carów; insta-\nlując się wszakże na vVschodzie idąc do Bagdadu,\nwchodzą w drogę ..azyatom, którzyby na zacho-\ndzie może zadowolnili się oparciem o Karpaty\ni wyzwoleniem "trzech milionów ga-\nlickich russkich" z pod niegodziwego\nu c i s k u p o l s k i e g o, ale za to chcą panować\nna morzu Żó1tem i zatoce Perskiej. marząc o pa-\ntronacie nad całą Azyą. Stąd dzisiejsza nienawiść\ncałej niemal Rosyi do Niemców. Nienawiść ta roz-\nhukalaby się swobodnie i w najbardziej poli-\ntycznych sferach. gdyby jej nie paraliżowalo istnie-\nnie kwestyi polskiej. Dlatego to nasi "polityCY".\nktórzy nic nie widzą prócz antagonizmu rosyjsko-\nniemieckiego. chcieliby znieść kwestyę polską, zlać\nsię bodaj z Moskalami. by im powodn do porozn-\nmienia z Niemcami nie dawać". CR. 'Dmowski,\n..Prz. Wszechp." luty 1902). .\nD m ó w s k i wówczas wiedzial bardzo dobrze, co\no owych politykach myśleć najeży i niebacznie wyjaśnia!\nto swym czytelnikom. To też, gdy w parę lat później\nopuści! L w ó w i wyznawane w nim zasady i hasla.\nprzeniósłszy się do Królestwa Polskiego, po krótkim po-\nbycie w Dumie doszedł do wniosku, że ta polityka bę-\ndzie dla niego osobiście praktyczniejszą i obwieści! przy-\nstąpienie do neosłowiańskiej akcyi "bez zastrzeżeń", mU-\nsial się pożegnać z dotychczasowymi swymi stronni-\nkami i poszukać sobie nowych. wśród ludzi, którzy tych\nniebezpiecznych zeszytów ..Przeglądu wszechpolskiego"\nnie czytują. bo je policya rosyjska przy wielokrotuych\nrewizyach doszczętnie wytępila.
00110f724edf279ab1cebb559d210647.png Zwyczaj ten polegał na tem, że trwożne dzie-\nwice, kryjąc się przed okiem ciekawych, zazwyczaj\ncorocznie w wigilję św. Jana, niewielkie ich gro-\nna, złożone z kółka zaufanych przyjaciółek, w to-\nwarzystwie swych matek wymykały się przed za-\nchodem słońca w górę rzek, aby.tam uchylić taj-\nnej zasłony przyszłych lasów.\nOglądając się dokoła, czy ich nieznajome oko\nnie śledzi, nadobne dzieweczki powierzały falom\nwody wianki z kwiatów wiosennych, ich rączkami\nuwite, strojne w stążki i różnokołorowe świeczki,\nśledząc z trwogą, czy ich biega nie powstrzyma\nbrzeg, ślho zdradny aurt nie pochłonie.\nNiegdyś do tych tajemnych obrzędów nie przy+\npuszczono nikogo 7 męższczyzu, ani ojca ani nawet\nnarzeczonego, lacz zdarzało się często, iż młodziam\npodkradał się skrycie w te miejsca, a gdy ujrzał\nna wodzie wianek dziewicy wielbiónej, rzucał się\nw nurt rzeki, aby uchwycić wieniec i złożyć go u\nstóp awojej kochanki.. Gdy podstępny wybiegł ze\nswej kryjówki, wesoły popłoch ogarnia dziewczę-\nła a gdy się rzucał do wody, krzyk jeden przerzy-\nnał powietrze, i zdradzał czyj wianek jest celem\ntego popisu, a kiedy wieniec spoczął u stóp ulubio-\nnej, płonęły szkarłatem lica dzieweczki i ciehe po=\ndziękowanie wybiegało z drzących ustek.\nWielbiąc starożytne zwyczaje, postanowiono\nobchodzić ten piękny zabytek przeszłości i w na-\nszem mieście w wigilję św. Jana na stawie p.\nRembiasza. (w)\n— Zabawa milusińakich ze szkółki św, Ka-\nzimierza, która odbyła się w ogrodzie p. Tankow-\nskiego 21 czerwca, należy do bardzo udanych. Za-\nrząd szkółki doskonałe obmyślił szczegóły, a licz-\nnie przybyła publiczność czuła się zupełnie zado-\nwoloną wśród swego milutkiego i małego ludku,\nktóry wesoło przymaszerował do ogrodu z ul. Sien-\nkiewicza, jako miejsca zbiórki. W czasie zabawy\nprzygrywała orkiestra wojskowa 70 p.p. a na szcze-\ngólne podkreślenie zasłagują tańce i pląsy wyko-\nnane przez szkołę gospodarczą w części popisowej.\nWielką rozrywką, wśród wielu innych, był kosz\nezczęścia, który cieszył się ogromnem powodzeniem.\nZabawiano się również strzelaniem do tarczy co\nświadczy, łe sport ten zyskuje coraz więcej zwo-\nlenników i staje się niemal powszechnym, bez któ-\nvego żadna zabawa pod gołem niebem nie może\nsię obejść. Przygotowany obfity, dobry i tani bufef\nzaspakajał należycie apetyty rozbawionej i licznie\nprzybyłej na tę zabawę publiczności. w\n-- Z eyrku. Zjechał in na kilkudniowe występy\ng «yrk Kamińskiego, dając wi przedóta:\nwienia, Wśród pnaktów programu rasługują na awagę\nsztuozki songlerskie, które wypadają doskonałe, iresu-\nra psów pierwszorzędnie wysskolonych, tańce i pirue-\nty tanoerek, gimnastyka na trapezie, zato kuplety na-\nleżały do bardzo' niesmacznych i rasiły często swę\ntreścią i tanem. Y\n— Qdra panuje. Zarnica inaczej swana odrą\npanaje w naszefi mieście. Stwierdsono bowiem dość\nliosne wypadki zachorzenia, Jest to jedna % naje\nczęstezych chorób dsiecięcych x wyrzntem skórnym i\nprzebiegiem gorączkowym, bardro zakaźna i wystą=\npnjąca najozęściej w włeka dziecięcym międsy r, 2 s\n10. Prgyozyną jest zwykle zakażenie. Rosnosicidlami\nsarodku zakaźnego są: wyplaty' śluż, wydychane po-\nwietrse, ślina, isy i wysiewy skórne ahorych na żar-\nnicę. 'Takte spanie pod grubemi piersynami, prsy xam-\nkniętych okaach, brak pislęgnacyj skórnej, nadmier-\nne używanie mięsa i t. d: mogą sprsyjać wybachowi\ntej nhurnbyśelł(g&an- jest wigo pierwszym wuun(ki)em\niknigcia tej z *
0011356df8aa10940407a8dd81de76fd.png Bięcy ton klerezyny, tzn. nafty\no bardzo wysokim punkcie za\npalnym (77 "fleshpoint"). A\nprzecież oprócz Francuza szło\nwtedy przed nami jeszcze 15\ninnych większych i mniej-\nszych tankowców. - Szybkoś\nrozwijającej się akcji zaczy-\nnała budzi w nas stopniowo\nniepokój - mówi Stanisław\nFreliga. Czy nie zostaniemy\nprzypadkiem trafieni? - Nie\nodstępowałem radiostacji. Roz-\ngłośnie rozpoczęły nada-\nwanie doś jeszcze chaotycz-\nnych wiadomości o rozpoczę-\nciu działań wojennych, o\nagresji Izraela na wszyst-\nkich frontach jednocześnie, o\nbombardowaniu lotnisk I o-\nbiektów wojskowych. Radio\nKair doniosło o bombardowa-\nniu stolicy ZRA oraz walkach\njakie rozgorzały w Jerozoli-\nmie i r:a froncie syryjskim.\nNasz konwój parł naprzód.\n.,Djakarta" przyspieszyła na-\nwet szybkOŚć o 4 węz1y na\nIlodzinę. Tak minęliśmy Małe\nJezioro Gorzkie i dotadi na\nskraj Wildego Gorzkiego Je-\nziora. Około południa rzucili-\nśmy kotwicę. Konwój został\nwstrz)'manv. gdyż od północy,\nod strony Ismaili, nadC'hodził\nkonwój z Morza Sródziemne-\n1:0 do Suezu. Szcdł w nim m.\nin. polski statek ..Marian Bu-\nczek" z ładunkiem do Suezu.\nTen także utknął. gdyż podjął\nsię wyładunku. Inne statki te-\ny.o konwoju wyrwały się z\nmatnI. Od naszego konwoju\ntrzy statki oderwały się i po-\nszły śladem tamtych. Przedar-\nły się przez Suez I opłynęły\nAfrykę dokoła. Zdążyły. Teraz\nw naszym konwoju zostało już\ntylko 14 statków ośmiu ban-\nder. Tankowce zabrano na pół\nnd'c. Nasz pilot. mjr Hamza,\nkazał nam oczekiwał: do 4 rano\nna rozkaz odbijania. Czekaliś-\nmy - kończy Roman Molier.\n- O 4 rano wszyscy byliś-\nmy na postcrunkach. Nie ru-\nszyliśmy. Około godziny 14 na\nstatek nasz wszedł inny pilot\nkanału, Polak kpt. Szaub. ale\non także nic r.ie wiedział. 1'0-
001181d5de5d13def640774ffc6aae34.png wWymysIy polakozerców. „Pos. Tage-\nblatt" za „Berl. Neueste Nachrichten* powtsrza\ntaką bajkę: ę\n„W rozparcelowanej przez komisyę jeneralną\nwsi Dobiszewie w powiecie szubiń:kim zamienio-\nne tamtejszą szkołę na rarytetyczną. Osadnicy\nskładają się z katolickich Polaków i ewangeli-\nekich Nicm:ów. Aby ostatnim ułatwić zaspoko-\njenie ich potrzeb religijaych — kościół ewarge-\nliceki w Kcyni jest 12 kilometrów oddalony od\nDobieszewa — postanowiono z przyzwołeniem\ndozoru sskolnego, żeby co 4 tygodnie tamtejszy\newangelicki nauczyciel odprawiał w szkole (!)\nnabożeństwo czytane. Nadto przybywa tam pa-\nstor ewangelicki dwą do trzech razy w roku i\nwyglasza kazanie także w tej szkole.\n„Przeciwko temu zwraca się wWściekłość\n(Wutb) Polaków. W różnych petycyach do\nlandrata i rejencyi bydgoskiej starali się o usu-\nnięcie tych nabośeństw. Pisali w nich, że ruj-\nnują się przea to zamki, drzwi, podłogi i ławki\ni — dosłewnie — Że „śmierdzący pot ewangeli-\nków zatrawa ich szkołę”. Jeszcze jaskrawiej\nobjawiła się ich nietoleranreya w najświeższym\nczasie. Na cmentarzu, wyraźaie hypotecznie 2a-\npisanym i przez władze uznanym jako protes-\ntancki, nie wahał się pewien Polak odrzeć ze\nskóry swego padłego konia i go potem zakepać”.\nZ Krakowa donoszą: Sprawa o Morskie\nOko zaostrzyła się ponownie. W ubiegiym ty-\ngedniu ludzie ks. Hchenlohe'ego rąbali las na\nterytoryum spornem, a nieco dalej budują dom\nz wyciętego w ten sposób drzewa. Je t obawa\nuzasądniona, że dom ten przeniesiony bądzie na\ngrunt sporny. Cal zarówno tego gwaltu. jak i\nwszystkich poprzednich jest widoczny. Chodzi o\ngmianą stosunków posiadania, która, według\nwygodnej teoryi ,o fakcie dokonanym** mogłaby\ndecydować przy ostatecznem rozstrzygnięciu\nsprawy. Spór ten hr. Zamoyskiego z ks. Hshen-\nlohe'm wszczęty został w roku 1890-ym, a od-\ndana w r. 1897 sądowi „polubownemau sprawa\nustalenia Graniao między Galicyą a Węgrami\nwzdłuż Morskiego Oka dotychczas nie postąpiła\nani jednego kroku naprzód. Nie wiadomo czyja\nw tem wina, lecz wiadomem natomia t jest, że\ngrunt spornym jest miejscem ciągłych gwałtów\nze strony węgierskiej, %e władze węgierskie nie\nczynią nic, by je powstrzymać, a władze au-\nstryackie dają wszelkie pozory do sądzenia, iż\nstan ten bez protestu tolerują.
00124802a920d4f10501ff5a6bd33dcd.png Pan rejent, lubo żarliwy wyznawca wiary katoliokiej, nie widział\nw tern nawet materyi do spowiedzi, bo nikt nie jest obowiązany ży-\nczyć bliźniemu lepiej niż sobie samemu. A że radził w dobrej wie-\nrze tym, co go prosili o radę, o tern wątpić si nie godzi, gdyż i sam\nsobie inaczej nie radził. Pomimo znacznych wydatków, pieniądze tak\nrzęsisto na niego spadały, że z łatwością mógłby wyjść na pall8.\nAle on brałby za ubliżenie swojemu rozumowi, gdyby wszedł z kim\nw robotę zupełnie czystą. Wiele rachując na swoją głowę, lubił\nnabywać dobra zawikłane, zaprocesowane, żeby je potem oczyścić,\na w rzeczy samej procesa, które wraz z niemi kupował, jeszcze więcej\nwikłał. Często powtarzał: - niech-no lat kilka. po:lyję, a po mojej śmier-\nci ogromne miliony znajdą. - A tak pięknie swoje interesa prowadził,\nże po jego śmierci pokazało się, że miał tytuł dziedzictwa na wielu\ndobrach, Że był aktorem wielu spraw, a długów tyle, że dworek w któ-\nrym mieszkał, kilka sprzętów i z dziesiątek kufrów napełnionych do-\nkumentami. składały całkowite jego activum. 1.'aką koleją poszedł\ni pan Nietyksza, niemniej skory od pana rejenta do faeyend podobnego\nrodzaju. Bo jeżeli tuzinkowi praktykanci jurysteryi zwykle się w krót-\nkim czasie wzbogacali, zawołani łebacy palestry rzadko kiedy jakiś\nspadek po sobie zostawiali. Byli oni podobni do teraźnie.iszych slaw-\nnych wiściarzy, którym nie tyle chodzi o wygranie robra, ile o to,\nżeby jakimś glęboko obmyślonym impasem pobudzić wykrzyki zadzi-\nwienia próżniaków grę otaczających; wszystko to robiło się i robi\nnie dla siebie, ale dla galeryi. Lecz zostawmy na stronie przyszłość\nt.ych prawników, a zajmujmy się niemi o tyle tylko, o ile mieli stycz-\nności z tern co stanowi tło tej powieści.
00129a8d98537a79638b2666bfa771c6.png Droga. wiodąca złąd do Pesztu nie była już tak\nmałowniczą, jak ta którąśmy poprzednio jechali. Mi-\nnęliśmy bo już dawno Tatry; znikły piekne szczyty\npór, znikły bystre potoki; obecnie przejeżdżaliśmy przez\nkraj zupełnie płaski, wysokó trawą porosły, po któ-\nrym posiane są gdzieniegdzie wsie i zagrody. Sie-\ndzący obok nas w wagonie Węgier, bordzo rozmo-\nwny, rozpowiadał nam o bujności miejscowej paszy\ni rozwodził się obszernie tak nad uprawą gruntów,\njak i nad 'hodowlą bydła, a mówinąc o doskonałości\nchowu inwentarza w Węgrzech, zaręczał iż trzoda\nchlewna, a szczególnićj .paine wieprze, do tokićj do-\nchodzą tuszy, iż je muszą opasywać 2eluznemi obrę-\nczami, by się nie rozpłynęły. Widząc uśniłóch niedo-\nwierzania na naszych usloach na to olbrzymie klam-\nstwa, które nam przypomniało powieści o księciu pa-\nnie kochanku, lowarzysz nasz oburzył się nie żariem\ni ręczył 2a za pićrwszóm zalrzymaniem się wogonił\nujrzymy naocznie dowody przekonywające o prawdzie\njego twierdzenia. Czekając tedy na zapowiedziane\n:sprawdzenio tego dziwu, prowadziliśmy tymezasem\ndalszą rozmowę. Młody nasz Węgier, był to zaledwie\n25 Jetni młodzieniec. Źwróciwszy się do innego przed-\nmiolu, opowiadał znowu dziwy o swych osobistych\nprzygodach; twierdził iż w czasie wojny roku 1838\nwzięty był do niewoli i ośm Jat przesiedział. w for-\nlecy. Jakkolwiek sluchałam z zajęcieim wszystkiego\nca nam o lój ciękawćj epoce rozpowiadał, nie mo-\nglam jednak wierzyć by on osobiście był już czyn-\nnym uczestnikiem ruchu wojennego, rysy bowiem jego\nzdrudzały niepodobieństwo lego współudziału. Jakoż\n:po niejakim czasie, gdyśmy już zupełnie o czóm in-\nnóm rozmawiali, zapylałam od niechcenia pana Szasz,\n(tak się bowiem nazywał młody nasz towarzysz, a\ntrzeba wiedzićć że Szasz po naszomu znaczy orzeł)\nile ma Jat, na co mi z całą naiwnością odpowiedział,\niż zaczął rok 23. Wkrólce jednak postrzegl się wi-\ndaćy iż niepotrzebnio prawdę nam objawił, i jak wy-\nsiadł na pićrwszój zaraz stacyi, tak nam się więcećj\nnie pokazał, lubo tyr somym pociągiem jechał sż do\nPesztu, gdzieśmy nazajutrz przed południem szczęśli-\nwie stanęli i wysiedli do hatelu św. Stefana, tuż had\nrzeką, wprost wspaniałego mostu na Dunaju.
0012b65d81feed56b95f4e9a2db50257.png Paryż 2". 5. (A W.) Na zaproszenie Izby Han-\ndlowej francusko - polskiej oraz narodowego komitetu\ndoradców handlu zagranicznego I1YIIO wybftnvch pDK-\nmysłowców i kupców odbyło w Paryżu naradę w celu\nustalenia war K ów, w jakich przemył i handel fran-\ncuski mógłby wziąć udział w Targach Ws hpdnich we\nLwowie, które otwarte zoslaną we wrześniu bI. - P.\nMaurycy Vieniro, attache handlowy przy poselstwie\nfrancuskie m w Warszawie za znaćjrJI, że na ostatnie!\nTargach Wschodnich we Lwowie przemysł francuski\nbył bardzo skromnie reprezentowany. Obecnie należy\nto bezwarunkowo naprawić, ponieważ y Polsce towa-\nry francuskie w szerszym zakresie, pOM niektórymi to-\nwarami zbytkownymi, iak wina, perfumy, galarnerja,\nsą prawie nieznane. Ten stan rzeczy należy zmienić,\nternbardziej , że ostatnie zarządzenia rządu polskiego >y\ndziedzinie przywozu i sposób uskutecznieni wypłat\nusuwają dotychczasowe ograniczenia. PrzemysI fran-\ncuski może z powodzeniem wspobffwodnicsye na tyn-\nkach polskich z przemysłem niemieckim. P. Vic.:'ra\nzwrócił uwagę na należytą organiziicję reklamy wyro-\nbów frmniskioh, które powinny być wystawione w\nmożliwie najkorzystniejszem i najbardziej zachęcają-\n(gem do kurma świetle, aby przyciągnąć nnbywcow nie-\ntylko z Polski ale i z Rumun ji, Ukrainy i innych kra-\njów wschodnich, które wysyłają swoich przedstawi-\ncieli na Targi Wschodnie. P. Vicaire zakonczyI swoje\nprzemówienie tern, że Pobka przedstawia dla wywozu\nfrancuskiego duże pole <A>ytu, zwłaszcza po wejściu\nw życie niedawno zawartej konwencji handlowe i pol-\nsko - francuskiej. W najbliższym czasie aostanie po-\nwołana komisja złożona z przedstawicieli Izby Handlo-\nwej francusko - po'skiej, komitetu narodowego dorad-\nców handlu zagranicznego Francji oraz komisji wy-\nstawowej urzędu handlu zagranicznego; zadaniem tej\nkomisji będzie badanie spraw związanych z organiza-\ncją wystawy towarów francuskich na Targach Wscho-\ndnich Przedstawiciel poselstwa polskiego Łubieński\nzwrócił uwagę na zapotrzebowanie narzędzi rolniczych
0012bfbb048e9b5afb3688bc26f553e8.png 1.4tt'l'sbll"g; ę 'j. !!,I'udnia. (Z(J'lDŻiwZelJie n7Jp/ot hm ku cc.,.\n'';(/1',<tki('(jo) StosulIki tln;lnsowr rosyjskie z\\\\'l'acaj') teraz na < rnie\n\\1' wysoki';l słopnill uwag'l,' puhlizn, Pragl,!c podnieść kurs h.i:et\\V\nh;lJko\\Vych rosyjskich, r1.d IV nileSIi)CU maJu 1862 roku ro1ec"ł \\\\ y-\nI'il,inr ich ua imprl'j'ały. W tym celu zawarto IV \\ng,llI poyczę\nIq, l;) milionÓw funtuw szterliug'Ów. .Takoż kurs hlletuw WlstOCH:\n'I1'leznie się podni,)sL Popy!: nil złoto IV o)(C \\Vyparllw \\V Polscr\nInk się ji!llnak powiększył, i h.lnk csa,rkI IV roku he"',!-cym. znłI-\n\\OlJy hył do zaprzeslilllia w)'miany hdeww na ",łolo I od. dl1l 6g:o\nsierpnia "J). I'. tylko sl'ehrem jr wypłacał. Lecz i to na HlC Się nIC\n1'l'zYd"ło, kurs hilrtliw hankow)'dl spalłł wnd o 10 \\)roell1:. 'l'l'az\n1'1.\\\\d wilhial sir S ! wwollowanv do ".upchlego ",aprzeslallla wymiany\nhil\\tów bilnkow'ych na sl'ch/o luh złot. ł..,twO wystawić sohie\nI1 I (1Żua, iII' krokpollobn)' pl'zeslraszył :JgI.ełdę .1 st.an, han,dlowy. . '\nl " etcl ''' bu .'''' 8. lI'l'IlIlnia. (J (111IanlC dwoch zandarllWW\n, - '"' "e' . ł l\nIjh'hich,) [(W7jC1' wile1/.<..ld pisze że '" .rZPOł""dZelllil w a< z)" _ po-\nIl'lalu Łoinż-yilskieg:o p:uherllii AugustowskIeJ wY,słany hł na zWIady\nII' okolice III. Sokoły }lrapOI'szczyk Ochonllzanow 'J. kilkoma koza-\nklili. \\y kal'cr,mi wsi Bruszcwa Ochondalluw przyares'J.tował\nhl'óeh żandarmuw wieszaj"eych: Jana Konopkę ze. wsi Osy-G,!-snuk\nI Jana KlIlesz zc wsi Bruszcwa. Pl'zyaresztowalJle to dokonanem\nljSI"lo pomim'o małej licr.!,} kozak!'lw i ohccnoci w :al'2anie lIIe-\nskai,eów miejscowych, I!.IH'z)'jaj.,cych (,'0\\\\'slan1ll. N.a:haJutr,z nlle-\ns'.kai'lCY m. Skoł'y przyszli 110 l:lIucc",ncg'o naczellllka w.o.lenlg'o\n1(JI'lIc",lJika SZllpty ", pOlh,jkowal1lelll za IH''':Y;ll'esztowlł1 d\\Vh\n1. h l 'Odniarzy, z klÓl'ych Konopka zllany hył ,lako CZłO.Wlk, ,ktolY\nIluwiesił dziesicć uiewinnych ofial'. Oha przcstnJcy' Zlta.ldllJi) SI,' le-\nl'IiZ pod straa' w m. Białymstoku i olldani s., pOll s ",II wojenny.\nJellcl'ał l\\hłl'a\\'iew za te skutec:hni) czynność ]I. Ocholłllallowa lH'Z,-\nnaczył IIIU gl'alyfikacyą w kwocie rs. ,150 jed'orazovie., a podoh-\n\\;I'owi kozackicmu i dwoili :i.ydom, ktol'zy ",na,Jdowah Slę P1'1,y )10-\nillieninnym oficer",\\.', \\10 ruhli 50 każdemu. . . .. ,"\n(. (Zrdcsienie ko.\\:Óola rZ,1jm,'ko - klltolzc'kwU?) W KJ,J.owS!\\I.l\nł((Zecie 'UniWe1'81jleckiej o,rłoszony został lH'otokoł rady umweI S)-\n(l:tl1, ktÓrym zdeydow1;no prosić o wstawienie się kuratora okrl,'gu\nk\\lkoweo'o. wzo-Irdem znicsieuia lIniwcrsyteckiego kościoła l'zymsko.\n'ntolickio' tk' dla tego że po zwinil,ci\\l etatu profesora. teologJł\n1\\'hll au l " ! t> l 'vmsko _ katolickiell'o kościoł ten pozostaje l)ez proho-\n '.J l'"> , ... k .\nIIzc z a , jako też i (IIa tego, że istnienie jego me Jst JUż .0Ił1ec".Ien\nOhecnym czasie. Liczha studentów teg'o wyznmna stale Się zmnIe,I-
0013ccc7fe3e80621e122f0fe2a44cb5.png Nic nie wywołuje u kibiców piłkar-\nskich w Hiszpanii tak wielkich emo-\ncji, jak ligowe potyczki Barcelony z\nRealem Madryt. Do tego klasyku\nhiszpańskiej ekstraklasy dojdzie w\nsobotę w Barcelonie. Mecz na Camp\nNou odbędzie się w ramach 30. kolej-\nki rozgrywek o mistrzostwo kraju. Po\n29. seriach spotkań w tabeli prowadzi\nValencia, która zgromadziła dotych-\nczas 53 punkty. O pUllkt mniej ma w\ndorobku broniący mistrzowskiego tro-\nfeum Real Madryt. Barcelona z 46\npunktami plasuje się na piątej pozy-\ncji. Spotkanie z Barceloną ma dla\n,,Królewskich" prestiżowy charakter.\nPrzygotowaniom do tego meczu po-\nświęcili oni cały tydzień. W meczu\nLigi Mistrzów trener Vicente deI Bo-\nsque dał odpocząć ośmiu piłkarzom z\npodstawowego składu. Gracze ze sto-\nlicy wszystkie siły szykują na mecz z\nKatalończykami. Barcelona i jej tre-\nner Carlos Rexach są ostatnio głośno\nkrytykowani za wyniki znacznie poni-\nżej możliwości i ambicji klubu. Do li-\ndera Prim era Division "Barca" traci\njuż siedem punktów. W Champions\nLeague nie udało się jej pokonać Li-\nverpoolu i sprawa awansu do ćwierć-\nfinału ciągle jest otwarta. Mecz będzie\nokazją do rywalizacji dwóch najlep-\nszych snajperów ekstraklasy. Fer-\nnando Morientes z Realu ma w do-\nrobku 16 goli, a Holender Patrick\nKluivert z Barcelony zdobył jedną\nbramkę mniej. W rundzie jesiennej\nReal na własnym stadionie, po bram-\nkach Morientesa i Luisa Figo, wygrał\n2:0. Real w walce o tytuł mistrzowski\nliczy na pomoc lokalnego rywala -\nRayo Vallecano, które w najbliższej\nkolejce podejmować będzie lidera z\nWalencji. Gospodarze zajmują ostat-\nnie miejsce w tabeli i dla nich każdy\npunkt ma ogromne znaczenie.
0013ef18d8f23e22db85e5620ad3b191.png Od lektury wieści z dalekiego świata\nw krakowskim dzienniku „Czas” odrywa się\npodróżny w dworcowej poczekalni. Ziemie\npolskie. Kąt Trzech Cesarzy, granica trzech\nzaborów i miejscowość Granica (obecnie, od\n1925 r., stacja Maczki), obszerny, reprezenta-\ncyjny budynek, lecz nie tylko tu odbywają się\nkontrole i rewizje. W pobliskiej Szczakowej\npasażerowie mieli przesiadki i w czasie oczeki-\nwania na właściwy pociąg byli pilnie, choć dys-\nkretnie, obserwowani, nawet ci spośród nich,\nktórzy przeszli przez sito kontroli w Granicy\ni teraz, odetchnąwszy, już na terenie Galicji,\nmogli popełnić nieostrożność. Od Szczakowej\nwięc 9 października 1912 była śledzona dwu-\ndziestodwuletnia, przyzwoicie ubrana kobieta\nw charakterystycznej rotundzie koloru bordo.\nW pociągu do Krakowa miała zachowywać\nsię dziwnie. Burkliwa wobec zagadujących\nją współpasażerów, zdradzała rozdrażnienie,\nzdaniem kolejowych szpicli, nieadekwatne do\nzalotów pociągowych flirciarzy. Czy to wystar-\nczyło, żeby ją aresztować? Hm! Albo policyjni\nagenci, pracujący w strojach cywilnych, mieli\nnosa, albo dama już była wcześniej śledzona\ni w tej sztafecie przekazywano sobie pałeczki.\nCoraz bardziej wzburzona składała sprzeczne\nzeznania podczas przesłuchań w dyrekcji poli-\ncji. Tego samego więc dnia zarządzono rewizję.\nW bagażu śledzonej korespondencja z wyż-\nszym sztabowym oficerem w Warszawie. Prócz\ntego nieliczne adresy osób, których nazwiska\nnic nie mówią policji. Ale! Czujność i jeszcze raz\nczujność! Być może należą one do tych, których\nzamierzała wciągnąć do roboty szpiegowskiej,\nlub już ich wciągnęła...? Tak, ma dwadzieścia\ndwa lata, potwierdza, i nazywa się Florentyna\nSiemiątkowska. Pochodzi z Warszawy. Jeden ze\nśledczych, młody wysoki blondyn, odbywają-\ncy praktykę w komisariacie kolejowym, zazna-\nczył, że nie należy dopuścić do lekceważenia\ntej kobiety, która co podkreślił bez wątpienia
001474749cf18678d440c8fe0b55fb44.png ły po pustej jego głowie, gdy OJCIec\nnagle przerwał to milczenie, a wstrzy-\nmawszy Izy, uroczystym i czułym rzekł\ngłosem: "Więc jedźcie kochane dzieci\nw Imię Boskie do stryja waszego."-\nN a te słowa Karol z bolesnym jękiem\nrzucił się na szyję ojca, powtarzając\nz płaczem: "Nie, nie, o ojcze najuko-\nchańszy! Ach nie I ja się z tobą ojcze\nnajdroższy rozłączyć nie mogę, póki nie\nbędę miał pewności, że cię jeszcze\nszczęśliwym oglądać będę. Wszakże\njeszcze masz czas do lepszego namy-\nsłu, ja w tym momencie nie jestem w sta-\nnie powiedzieć wszystkiego, co czuję.-\nMógłżebym cię słabego opuścić? jestźe\nco na świecie, coby mnie dziecko skło-\nnić mogło do opuszczenia kochanego\nojca! jeszcze w tym wieku! w takiej\nbiedzie! w takiej słabości! wszakże\nnam teraz niczego nie brak. Bóg nam\ndotąd dopomagał, ach! dopomoże i da-\nlej ;" - więcej mu łzy i jęk mówić nie\ndały. - Płakało i serce ojca, tern przy-\nwiązaniem i czułością dobrego dziecka\nzmiękczone, wstrzymywał się przecież\njak mógł od płaczu, a zaspokajał chło-\npczyka; i gdy ten zwolna płakać po-\nprzestał, zaczął mu ojciec w czuły a\nłagodny sposób wystawiać, iż odpycha-\njąc od siebie takowe szczęście, wyrzą-\ndzałoby się wielką niewdzięczność Pa-\nnu Bogu, który przez ludzi, wzbudza-\njąc w ich sercu czułość, lituje się nad\nnami; - w końcu dodał: "Jeżeli tojest\nwola Pana Boga, to się jeszcze szczę-\nśliwie zobaczymy; jeżeli zaś nie - to\ntwoje pozostanie tu, kochany synu, mo-\nże wprawdzie uprzyjemnić mi życie, ale\nprzedłużyć nie może. Bo czyżby mnie\nciągle twój i brata twojego los nie na-\nbawiałkłopotu? - Nie! kochane dzie-
001521a2d4077d667a58c1281beb645c.png \nakurat na trzy lata przed tą bitwą Maciejowicką; bo trzy jak\npowiadam to już moja liczba szczęśliwa lub fatalna ale zawsze\nferalna. Miałem ci jeszcze wtenczas obie ręce na swojem miej-\nscu bo dzisiaj, mocium panie, jużbym się tak nie spisał.\nKsiąże Józef, świeć panie nad jego duszą, właśnie był zjechał\ndo puszczy Białowiezkiej z licznym pocztem panów myśliwych\na w której ja podonczas byłem jednym z strażników. Zjechał\nzaś był dla polowania na żubry które bić miano na królewskie\npodarki dla jakichś tam gabinetów naturalnych: szwedzkich,\nduńskich, saskich, bawarskich i już niepomnę jakich. — «Mości\nstrażny Hołoto, rzekł do mnie pan nadstrażny, trzymać będziesz\npocztę przy Księciu jegomości! Oczyż w koło i uszy do góry!\nWaść rozumie co to ma znaczyć! a owoż ledwo nas rozwie-\ndziono po stanowiskach, i prygzę swoją poczęły; aż tu mocium\npanie w miejscu żubra sadzi niedźwiedzisko w prost na księcia\ndózefa a za nim tuż w te tropy niedzwiedzica i niedzwiedziątko.\nKsiąże Józef trzask w tę kupę z dwururki ale chybił. Mnie się\nlepiej z mojej pojedynki udało, bom strzał cały włoił jegomości\npo pod samą lewą łopatkę. Ryknęło niedzwiedzisko na całą\npuszczę, ale się powaliło o ziemię. — Widząc to niedzwiedzica\nobces, mocium panie na księcia i już na tylne łapy się zrywa.\nNie było czasu do nabicia ni do namysłu, więc wprost na nią\nz kordelasem z za pasa i jak dżgnę moją jejmość w sam środek\npiersi aż z okropnym rykiem przewaliła się także. Zagłupiałe\nniedzwiedziątko przycupło na dwóch łapkach, jakby do pa-\ncierza za ojczulka i matulę; a więc czasu nie tracąc, łap panicza\nlewą ręką za gardło a zaś prawą kordelasem pod serce, aż się\ntakże z duchem swym rozstał. Snaćże podobało się Bogu, aby\nwszystko troje jak je tutaj pan widzisz, razem mi ku wygodzie i\nozdobie na stare lata służyło. — _
001598f9c47ab40585779591d9cad13a.png Piotr Węgrzyn z Haczowa 1,2 gęsi emdeńskich,\nLeander rSas Hoszowski z Psar, 1,2, kur Plymouth-\nRocks, Kółko rolnicze w Wojutyczach 1,2 indykówamer.,\nMalYa f Żurowska z Kurdwanówki 1,1 królików srebrzy-\nstych, £ Longin Kornaszewski, nauczyciel w Zielonej 1,1\nkrólików srebrzystych, Józef Wernerj"ogrodnik z Jasła\n1,2 kur 'Minorek czarnych, Franciszek Nowakowski\nz Rakszawy 1,1 królików wiedeńskich, Włodzisław Dyrcz,\nnauczyciel z Pcimia 1,1 królików srebrzystych, Wojciech\nStanula, nauczyciel z Samocic 1,2 indyków amerykań-\nskich, Juliusz Siekierski, kierownik szkoły w A Łazanach\n1.1 królików srebrzystych, Kółko rolnicze w Jasieniu, p.\nBrzesko, 2 gęsi emdeńskie i 1 samicę królika srebrzy-\nstego," Artur Kornaszewski w Rożnowie 1,2 indyków\namerykańskich, Marya'Schwarcowa z Suchodolu k. Kre-\nchowic 1 2 indyk., amelYk., Herman Mikołaj z Skałatu\n12 kur Langshanfjczarnych, Maciej Malacina z Poronina\n1,2 kur włoskich kuropatwich, Jan Wójcik z Haczowa\n1,2 kur zielononóżek, ks. Władysław Bożyński z Dara-\nchowa 1,2 kur włoskich białych, MalYa Wolska z Dołęgi\n1,2 gęsi pomorskich, Józef Stefański z Gromca 12 in-\ndyków amerykańskkh, Kóiko rolnicze w Turce k. Koło-\nmyi J , 2 kur Langshan czarnych, Leon Bernard w Po-\nlance Karol 1,1 królików belgijskich, Piotr Biało z Chmie-\nlowa 1,2 indyków amerykańskich, Filia podolska kraj.\nTow. drobiu w Tarnopolu 12 kur Vyandottow złotych,\nJan Reyman z Siedlisk koło Choro śnicy 1,2 kur'. wło-\nskich białych, Kazimierz Basta z Krasnego Lasccic 1\ngęsi emdeńskich, Franciszek Piechnik z Krasnego Laso-\ncie 1 gęsiora emdeńskiego, Kółko rolnicze w Jazach 1,2\nkur Langshan czarnych, Józef Stefański, kierownik szk.\nz Gromca 1,2 kur Langshan czarnych, Kółko rolnicze\nw Janowicach k. Zakliczyna 1,2 gęsi emdeńskich, 1,1\nkrólików srebrzystych, Jan Pieklus, rolnik z Pisar 1,2
0015b76d244bdb061e20d7ad59ff5a68.png pokryć prędzej koszta. i dla tego two year ołds od początku\nsezonu są dopuszczone do biegania, jednak rezultaty, otrzy-\nmane przez wygórowane stosowanie tej zasady, nie są dość\nświetne, aby się nadawały do naśladowania,\nNie mniej w pierwszym tygodniu sierpnia widzieliśmy\npróby więcej, niż ośmdziesięciu two years olłs 1 sądząc z ogól-\nnego rezultatu, nie zauważyliśmy nie wielce wybitnego, naj-\nwyżej trzy lub cztery źrebce wyróżniają się z pomiędzy tych,\nzaledwie podciągniętych debiutantów. Wyjątkowa susza tego\nlata, nie dozwoliła, im dać dużo roboty i należało postępować\nz tem większą ostrożnością, że prawie wszystkie te młode\nkonie są późne, a ich rozwój był bardzo powolny.\nPrzedewszystkiem dwóch synów Energy'ego „„Comman-\ndeur” i „La Grange” zwraca na siebie uwagę. Pierwszy,\nktóry dzień po dzień odniósł dwa elektryzujące zwycięztwa\nw Vincennes i Maisons Lafitte, jest bardzo ładuym i do-\nbrze postawionym źrebczykiem, spłodzonym przedwcześnie\nprzez „Princesse Catherine”, jedną z najlepszych matek,\njaką posiadamy we Francyi; nazwiska „Katarzyny”, „Clove-\nra” i „Clamarta”, które ona dała są tego dowodem. Wsku-\ntek nieprawidłowości urodzenia „Commandeur” jest jeszcze\nmałego wzrostu i delikatnego organizmu, ale jest w nim\nmateryał na dobrego konia i jeżeli nie nadużyją go, może\noddać usługi wlaścicielowi swemu, p. E. Blane.\n„La Grange” jest więcej imponujący, « przedewszyst-\nkiem silniejszy, zdaje się, iż odziedziczył szybkość swego\nojca i wytrwałość, którą matka jego „La Noue” przelewa na\nswe potomstwo. Sposób, w jaki wygrał nagrodę Du premier\npas w Caen, wykazuje jego prawdziwą wartość, a jednak, aby\nbył zupełnie sam sobą, musi jeszcze zyskać z dziesięć funtów.\n„Lagrange” wychował się w La Celle Saint Olou, gdzie\npodczas swego krótkiego pobytu „„Bnergy” złożył niezwykłe\ndowody żywotności i rzeczywistej dzielności. Żaden ogier\nnie dał tyle potomstwa, któreby galopowało w dwóch latach,\na wiadomem jest, że pomimo swej nerwowości zachowują się\njeszcze bardzo dobrze w trzecim sezonie treningowym. Po-\nmiędzy młodemi końmi, które debiutowały obecnie, należy\njeszcze postawić na pierwszem miejscu „„Barbarę”, śliczną\nźrebicę po „King Lud” i „Histeria”, bardzo symetryczną,\nrosłą, o doskonałychk ończynach i zupełnie racing like. Źre-\nbica ta jest zaledwie podciągnięta, ale, jeżeli będzie się roz-\nwijać dodatnio, stanie się prawdopodobnie jedną z najlep-\nszych klaczy w swojej generacyi, a przychówku tego, po jego\npierwszych występach, osądzić jeszcze nie można i dopiero\npo ukończonym sezonie w Deauville będzie można wydać\no nim sąd więcej wyczerpujący.
0016579594a836ad0ba9797a062bfdf2.png Ponieważ p. Feldman mało miał sposobności do\nstykania się z neszą kolonją, uważamy to sobie za\noowiązek zaznaczyć, że przeszło trzyletnia jego dzia-\nłalność w stolicy Niemiec była nader różnorodna i ener-\ngiczna. Czy to jako redaktor wydawnictwa „Polnische\nBlaetter* czy to jako autor tiak wartościowego i źród-\nłowego dzieia jak „Historja idei polskiej*, czy to na+\nkoniec jako niezwykle bystry i dobrze się orjentujący\ndziałacz i pośrednik polityczny — wszędzie p. Feldman\npołożył pod względem intormowania co do nas opinji\npublicznej w Niemczech wielkie zasługi, które zosiały\n2 lormalnie uzaane przez Radę Regencyjną.\nJak każdy wybiny człowick u nas, lak 1 p. Feld-\nman posiada niechęlnych i przeciwników politycznych\n— ale nikt nie odmawia mu wielkiej ruchliwości i pra-\ncowitości, nikt zaś nie ma prawa kwestjonować jego\nwielkiej a bezinteresownej miłości dla sprawy polskiej\n—- Przymusow. zatrudnian' sinwalidów wo=\njennych. Wśród szeregu zarządzeń na korzyść in-'\nwalidów wojennych wyłoniła się jako niezwykle sp\nkwestja ich przymusowego zatrudniania, jakiego do-\nmagają się pracownicy i inwalidzi sami, a które żywo\nzwalczają pracodawcy. Przymusowe zatrudnianie in\nwalidów wojennych polegać ma na tem, aby przedsię-\nbiorcom nałożyć obowiązek zatrudniania w swych\nprzedsiębiorstwach pewnego procentu inwalidów wo-\njennych. Ze strony pracodawców nie brak coprawdz\nzapewnień przychylności dla inwalidów, nie chcą atoli\nsłuchać o jakimkolwiek przymusie, pragną oni i przy-\nrzekają zatrudniać inwalidów wojennych jedynie do-\nbrowolnie, z czego niewiele znowu obiecują sobie\ninwalidzi. Wydział parlamentarny dla spraw opieki\nnad inwalidami opowiedział się niedawno nikłą bardzo\nwiększością przeciw zaprowadzeniu przymusu, ze strony\nzaś wolnych związków zawodowych twierdzą, że taki\nwynik głosowania imożliwy był tylko dla tego, iż\nznaczna część zastępców pracobiorców nie mogłz\niczestniczyć w obradach z powodu innych ważnych\nzajęć. MNa zebraniu zarządów związków zawodowych\nuchwalono jednomyślnie domagać się koniecznie\nprawa, któreby zmuszało pracodawców do zatrudniania\ninwalidów.
001849c7ac48753246d384322c973912.png Niedziela w Ustce będzie przebie-\ngała pod znakiem piłki nożnej. Naj-\npierw o godz. 15 podopieczni trene-\nra Tadeusza Spionk.a spotkają się\nz gdańską Lechią, a zaraz po nich\ndojdzie do pOjedynku między miej-\nscowym zespołem oldboyów MOSiR\nz holenderskimi rówieśnikami.\nTrzecioligowców czeka niezwykle\nciężki mecz. Na początku rozgry-\nwek, gdańszczanom specjalnie się\nnie wiodło, ale ostatnio zdają się być\nw dobrej formie. Dowodem ich do-\nbrej gry jest pogrom Kasztelana\nPapowo Biskupie 7:0. Co prawda\nKasztelan gra słabiej niż w ubie-\ngłym sezonie,jednak trudno na pod-\nstawie ich porażki przewidzieć czy\nJantar jest w stanie zapobiec podob-\nnej klęsce. Ostatni mecz z Goplanią\nsygnalizował, że ustd:anie mogą\nsprawić niespodziankę i być może\nsprawią już w niedzielę przed wła-\nsną publicznością. Tak się składa, że\ndo słabego Kasztelana wyjedzie Po-\ngoń Lębork, współlider rozgrywek.\nLęborczanie tylko gorszym stosun-\nkiem bramek ustępują Kaszubi z\nKościerzyny. Trener Waldemar\nWalkusz na pewno nie puści lekką\nręką okazji do zdobycia trzech punk-\ntów. Byłoby dobrze, gdyby zespół z\nLęborka postrzelał sobie na papow-\nską bramkę i zniwelował jedno-\nbramkową przewagę Kaszubi, która\nwyjedzie na trudne spotkanie do\nMalborka z tamtejszą Pomezanią.\nPrzedstawiamy zestaw par siódmej\nkolejki: Jantar Ustka - Lechia\nGdańsk (niedziela 15), Kasztelan\nPapowo Biskupie - Pogoń Lę-\nbork (sobota 16), Rodło Kwidzyn -\nGoplania Inowrocław (s.16), Olim-\npia Grudziądz - Czarni Nakło n.\nNotecią (s.16), Arka Gdynia - Wie-\nrzyca Starogard Gdański (s. 17),\nChemik Bydgoszcz - Bałtyk Gdynia\n(s. 12), Zatoka Braniewo - Brda Byd-\ngoszcz (s. 16), Pomezania Malbork\n- Kaszubia Kościerzyna (s. 16), Sto-\nlem Gniewino - Gryf Wejherowo (s.\n16). (mar)
001899bd6b2097ac2712811c3a9c9358.png zmieścić choćby pobieżny tylko opis udekorowa­\nnia. To też wolę przesiać go dzisiaj. Zacznijmy\nod dworca kolei Karola Ludwika. Bogacz to\nprawdziwy towarzystwo tej kolei — nic też dzi­\nwnego, że dekoracya dworca i drogi od dworca\nprzedstawia się prawdziwie wspaniale. Peron za­\nmieniono w ogród, ustawiając pod ścianami całe\nlasy kwiatów i krzewów. Na filarach peronu po­\nwiewają wiązki chorągwi nad uwieńczonemi zie­\nlenią herbami państwa i domu panującego, ini-\ncyalami imion członków habsbuigskiej rodziny itp.,\nściany ozdobione festonami z zieleni, herbami\nwszystkich miast, przez które kolśj przechodzi, i\nkolejowemi tarczami sygnałowemu Ciężka aksa­\nmitna portyera wskazuje wejście do sali, przez\nktórą cesarz wyjdzie z peronu. Sala ta i całe\nprzejście urządzone z^ prawdziwym przepychem a\nbardzo gustownie. Ściany obwieszone ciemno-\npurpurowym aksamitem i obstawione dokoła klą-\nbami kwiatów i krzewów, obłożonych świeżą dar­\nniną. Przy wejściu z dworca — z takiegoż sa­\nmego aksamitu wspaniały baldachim, po którego\nobu stronach przygotowano male trybuny dla\ndziatwy ze szkoły ludowej na dworcu, utrzymy­\nwanej kosztem towarzystwa kolejowego. . Z pod\nbaldachimu tego przedstawi się cesarzowi widok\nprawdziwie wspaniały. Po obu stronach alei, pro­\nwadzącej do miasta, szereg gęsto ustawionych\nmasztów z długiemi flagami u szczytów, zdobnych\nwiązkami chorągwi nad herbem państwa w po­\nśrodku a powiązanych niżej festonami z zieleni.\nTe tysiące z wiatrem igrających flag i chorągwi\no najrozmaitszych barwach, harmonijnie jednak\ndobieranych — tworzy jakoby ruchome ściany po\nobu stronach drogi, zamkniętej nadzwyczaj gusto­\nwnym lukiem tryumfalnym. Zakończony u góry\ntrzema wieżyczkami — na podobiznę herbu mia­\nsta Lwowa — jest cały okryty zielenią, na którą\nw samą miarę rzucono barwy herbów państwa,
0018c6eb03a8ea21e9da9d208c905652.png Wielkiego dzieła JPana Cuvier i Valenciennes „Hi-\nstoryja natnralna ryb* wyszły dwa pićrwsze posrzyty.\nDokładność w wykonaniu rycin, równie jak obszerna wia-\ndomość okazana wiekscie, mieszczą to dzieło w rzędzf_e\nnajznakomitszych zjawisk , w wydziale historyi. naturalnej.\nCałe składać się będzie z 15 do 20 tomów in Bvo. 2 po-\ntrzebnemi ryciaami, i będzie zawierać opisy, niemniej jak\n5000 rodzajów ryb. W dwóch pierwszych :wydanych\nwłaśnie zeszytach, znajdujemy historyczny rys postępów\nIchthyjologii, od jej zawiązania się aż t?o Czasów qaszycb,\ni rysy ogólne przyrodzenia i organizacyi ryb. P-ycmy.r- wy-\nKkonane są podług rysunków P. Laurillsrd. - Ce:ra każdego\ntoinu z dwóch zeszytów złożonego in 8vo z czarnemi ry-\nciaami, wynosi 13 fr. 50 centyatów (29 złpi!'gro4 8),\nz kołorowemi rycinami, Byo; 23 fr. 50 centi (36:zł. 94r'gr.)\nKról fraucuski zapisał to wspaniałe dzieło -dla swój bibli-\njoteki, równie i Ministrowie spraw wewnętrznych i ina-\nnarki. — .\nw Na posiedzeniu, na którcn P, Puissant został obra-'\nny Członkiem akademii, doniósł P. Cuvier o kilku nowo\nwyszłych dziełach, pp. o rozprawie o wodach siarczanych\nP. Auglade, równie jak o wyjściu 14 tomu nowego Sło-\nwnika historyi naturaluej. Podczas rozwijania kartek gło-\nsowania., czytał P. Nobili pismo o szczególnym swym wy-\nnalszku, nadawania żelazu i miedzi rozmatych kolorów\npodczus lania , i pohazał hilka. prób, ww których stal w naj-\npiękniejszych i najświetniejszych połyskiwuł-ahkolorach, ja-\nkie tylko znajdować się moga. na najbardzićj upstrzonym\nobrazie. Koiory przenikają kruszec , i zdaje się, iż po-\nchodzą. z chemicznego działania. Ną posiedzeniu tórn nró-\nwiono lakże onowym wynalazku sztucznych dyjamentów.\nDziennik widowisk wychodzacy w Paryżu, niedawno\numieścił wiadomość stwierdzoną doświadczeniem , iż do\nśpićwu mają znalury zdatność, mieszkańcy różnych Itr:".jófv\nKuropy w następującym porządku: VVłQs_i, KRossyjanic\na. szczegółnićj, Ukraińcy, Niemcy połudaiowi, Polacy,\nSzwajcarowie „ Francuzi , Hiszpanie , Poryiugalczycy, Wę-\ngrzy. Nićmcy półuocni , Holeadrzy , Duńczycy , Szwedzi,\na nakoniec Anglicy. $
001b28b56aaf3ae02ba3e6db91214b6a.png działkowym przy ul. Łuczniczej w Prudni-\nku ktoś w okresie od 1 lipca do 2 siefp-\nnia ukradł po włamaniu do altanki wózek\nza 85zł. e Z OTWARTEGO SAMOCHO-\nDU. Nocą z 24 na 25 sierpnia ktoś\nukradł głośnik i wzmacniacz. Samochód\nstał w stodole w Szybowicach i był\notwarty. € W_LUBRZY PRZYCZEPA\nZginęła w okresie 23 - 25 sierpnia, przy-\nczepka samochodowa o wartości 50 zł.\n© GINĄ ROWERY. Piaga kradzieży ro-\nwerów trwa. 25 sierpnia o 13-tej ktoś\n„zwinał” rower Zaparkowany w pobiiżu Ce-\ndehu przy ul. Sikorskiego w Głuchoła-\nzach. Wartość straty - 1.500 zł. © WŁA-\nMANIE_DO RESTAURACJI. Nocą z 25\nna 26 sierpnia ktoś włamał się do restau-\nracji w Trzebinie, kradnąc alkohol, papie-\nrosy, pieniądze. Łączne straty - 2.350 zł.\ne JAK_ ROWER Z MOTOCYKLEM. 26\nsierpnia o 14.45 w Nowym Świętowie kie-\nrujący rowerem w stanie nietrzeźżwym\nmieszkaniec Głuchołaz był ciągnięty mo-\ntocykiem MZ, po czym motocyklista\noddalił się, Zabierając ze sobą rower. Na\nmiejscu został rowerzysta z obrażeniami\nciała. € ROZBIŁ SZYBĘ. To specjal-\nność Giuchołaz, co jakiś czas ktoś rozbi-\nja tu szyby. 27 sierpnia o 22.35 przy ul.\nKościuszki nieletni (0 tej porze poza do-\nmem!) rozbił szybę wystawową w skle-\npie. Straty wyniosły 350 zł. € WYKO-\nRZYSTAŁ POWÓDŹ_Nocą Z 27 na 28\nsierpnia w Moszczance sprawca kradzie-\nży wykorzystał osunięcie się ziemi na\nskutek powodzi i ukradł 15 metrów kabła\nkomunikacyjnego, należącego do „Tele-\nkomunikacji Połskiej” za ponad 300 zł. ©\nDOZÓR. 28 sierpnia prokurator rejonowy\nw Prudniku zastosował dozór policyjny w\nstosunku do mieszkańca Prudnika, który\nznęcał się nad rodzicami. € WŁAMANIE\nW _CHARBIELINIE, Nocą z 27 na 28\nsierpnia ktoś włamał się do sklepu spo-\nżywczo-przemysłowego i ukradł kawę,\npapierosy, biłon - razem 372 zł. © Z RU-\nDZICZKI W _ŚWIAT. Odjechał ktoś nie-\nznany rowerem górskim za 500 zł 29\nsierpnia. Drugi rower górski następnego\ndnia zginął w Laskowicach wieczorem, po\n20.30. Strata wyniosła 545 zł. © WŁA-\nMANIE_NA_PARKINGU. Leśnym, pod\nSmolarnią. 31 sierpnia do vw busa ktoś\nsię włamał i ukradł miernik ochrony prze-\nciwpożarowej, butle turystyczną, doku-\nmenty. Straty - 3.110 zł. € NOCNY RA-\nBUŚ. Z 30 na 31 sierpnia ztodziej włamał\nsię w Prudniku do sklepu przy ul. Gliwic-\nkiej. Jego łupem padły 3 radioodtwarza-\ncze za 1.550 zł.
001c118b4858d15f6d24a6afa82f60ed.png protestu (?) y był.— jak pisze „Dzien. | '\nPozn.* — darcia pierza i przebierania\ngrochu. Zarobione tym sposobem 1 markę\n60 fen. przekazał p. Bolewski na koszta wy-\nsyłki tutejszych dzieci szkólnych.\n$ Arly%':o-oym.r p. Artur Zawadzki,\nktóry z wielkićóm powodzeniem występował we\nLwowie, Krakowie, Warszawie i inpych miż-\nstach naszych, przybył do Poznania i w\nprzyszłą sobotę i niedzielę wygłosi w teatrze\nnaszym kilka humorystycznych monologów\nGawalewicza, Fiszera i swych własnych utworów\nPubliczność naszą zachęcamy jak nasjusilnićj\ndo licznego zebrania się w tych dniach w\nteatrze naszym — p. Zawadzki wszędzie bo-\nwiem zyskał jak największe uznanie.\n* Towarzystwo krawców w Poznaniu urzą-\ndza w niedzielę dnia 22 czerwca r. b. zaba-\nwę letnią w Parku Wiktoryi. Program: 1)\nKoncert, 2) Gra fantowa, 8) Kólanie kręgli,\nstrzelanie do tarczy i wyścigi (gry prem. dla\nPanów), 4) Tłuczenie garnka i zarzucanie obrą-\neczek (prem. dla Pań), 5) Gry towarzyskie 6)\nPolonez dla dzieci połączony z puszczaniem\nbalonów i rozmaitych figur, 7) Tańce. Wie-\nczorem oświetlenie ogrodu przez ognie sztuczne\ni bepgalskie, Wymarsz z muzyką punktauźinie\no godz. 1 z południa z mieszkania przewo-\ndniczącego p. K. Chojnackiego Długa ul. 11.\nNa powyższą zabawę zaprasza uprzejmie szan,\ngości jako też i członków, — Zarząd.\n* Z okolicy Kórnika | Bnina donoszą nam,\nże we wszystkich wsiach okolicznych pancje\nmiędzy dziećmi szkarlatyna i dyfterya, która\nliczne zabiera* ofiary. W samóm Mieczowie\numarło kilkanaście dzieci. Mimo tego szkoły\nnie są pozamykane a przez to Zaraza szerzy\nsię coraz bardzićj. Zwracamy na to uwagę\nwładz policyjnych — bo, jeżeli się nie myli-\nmy, istnieją pod tym względem odpowiednie\nprzepisy sanitarno-policyjne. Jako konieczny\nśrodek uważamy rozporządzenie, że skoro się\njedna z powyższych chorób zjawi w rodzinie\nnsuczyciela, lub w ogóle w budynku szkól-\nnym, winienby nauczyciel sam, nie czekając\npolecenia od przełożonój władzy, zawiesić tym-\nczasowo naukę w swój szkole. Rozporządzenia\nwładz przełożonych przychodzą zazwyczaj za\npóźno, gdy jaż dzieci szkólne rozniosą cho-\nrobę po całój gminie. 'Tak się stało w pe-\nwnój szkole pod Bninem. Sądzę nawet, Żże\nani władza policyjna, ani sąd nie mógłby ka-\nrać rodziców za zmudę szkólną, gdyby nie\nposyłali swych dzieci do szkoły, w którój pa-\nnuje dyfterya lub szkarlatyna.\nJeżeli zaraza ms być odpowiednio zwal-\neczana, wWinny tóż być zastósowane energi-\nczniejsze średki desinfekcyjne. Pod tym wzglę-\ndem albo nie, albo mało co się robi. Tu po-\ntrzeba ścisłego dozoru a w razie potrzeby\nnawet przymusu policyjnego, Gdzie rodzice\nsą za biedni, aby módz sami przeprowadzać\nodpowiednią desinfekcyą, tam powinna gmina\nprzyjść w pomoc. :\n*- Subhasta Nowójwsi. Otrzymujemy z\nprowincyi następujące pismo: „Nie udało się\ndotychczas komisyi kolonizacyjnój niczego na-\nwet w przybliżeniu, tak tanio nabyć, jak\nNowejwsi dnia 7 czerwca. r. b;, mimo to,\na raczój dla tego, źe pomiędzy licytantami\nznajdowało się dwóch Polaków, W ogóle\nstawiło się do subhasty, która się w miejscu\nodbyła, następujących 5 reflektantów :\n1) Zastępca landszafty ad wokat v, Werthern,\n2) Zastępca banku koźlińskiego p. Kraut-\nhofer.
001c825840cd2d07a8460a4861ae86ee.png Poznań. (Wypadek samochodowy.) W 18. b. m. oko-\nło godziny 4 po południu samochód wyścigowy Łd. 521 z\nPoznaniu na szosie kórnickiej, tuż przed Gadkami, spotkał\nsię na skręcie z powózką. Na sygnał szofera woźnica\npowózki zamiast na prawo skręcił na lewo, Szofer, widząc\nniebezpieczeństwo, usiłował w ostatniej chwili zatrzymać sa-\nmochód na miejscu, miało to jednak ten skutek, że samochód\nw mgnieniu oku, prawie że w powietrzu zrobił młynek, ude-\nrzając kilkakrotnie z taką siłą o drzewa, że jedno z nich,\ndość grube, popękało aż po górne konary. Samochód za-\nrył się w ziemie, tył jego potrzaskany zupełnie. Siedzą-\nca w samochodzie młoda panna wyleciała jak z procy na\nśrodek szosy, doznając - jak się zdaje - silnych obrażeń\nwewnętrznych i ciężkich okaleczeń głowy. Wyleciał ró-\nwnież szofer, ale tak szczęśliwie w rów, że nic sobie nie\nzrobił; dwaj pozostali panowie, właściciel samochodu i je-\ngo kuzyn, doznali tylko lżejszych obrażeń, uchodząc obron- I\nną ręką z wypadku. Wypadek byłby pociągnął za sobą może I\ndalsze skutki, ponieważ inne samochody, pędząc na tej oży- I\nwionej s zosie w szalonej jeździe, nie zwalniały na wsi i na\nskręcie, tak że cudem tylko niejako nie najechały na rozbity\nna szosie samochód. Władze policyjne czy też powiatowe\npowinny koniecznie w to wkroczyć i nakazać szoferom na\nskrętach jak również po wsiach zwalniać biegu, szoferzy wy-\nprawiają bowiem po szosach istne orgje wyścigowe, jak-\nby drwiąc sobie z życia ludzkiego. Niemniej do surowej\nodpowiedzialności sądowej powinno się pociągać tych wszy-\nstkich, jak w tym wypadku ów właściciel powózki, wymijają\nw sposób nieprawidłowy, wywołując tern tak fatalne następ-\nstwa, powodujące śmierć lub kalectwa bliźnich. (Kurj. P.)
001cfafc77eecdac4bb10630d7bc5771.png czas trochę marnego Węgl_a,\nT w skałach odkryto skamie-\nniałe rośliny i zwierzętgm ! 'A\nwięc było tam kiedyś życie,\nnie zawsze same lody ! Javk\ndawno ? Ileż tajemnic kryje\nnasza ziema ?\nMorze dokołą owego konty-\nnentu jest pęłne życia. Woda\nzabarwiona czasem na zoł_to,\nczasem aż na brązowo zawie-\nra malutkie żyjątka, kpore\nmożna widzieć przez powięk-\nszające szkło. To pożywwpxe\ndla drobnych raczków i in-\nnych podobnych stworzonek;\na one są pożywieniem dla ry-\nbek, rybki dla ryb, a ryby dla\nfok, delfinów, ptactwa wod-\nnego, zwłaszcza dla r_ni]iq-\nnów pingwinów. Znajdzie się\ntam pożywienie również dla\nwielkich, największych na\nświecie stworzeń zwanych\nwielorybami...\nOprócz zimna — najgor-\nszą dla istot żyjących plagą\nsą tam szalone wichury. Po-\nwiadają badacze, że rzadko\njest tam dzień bez wiatru, że\nzwykle wiatr wieje z szybko-\nścią większą niż 50 kilome-\ntrów na godzinę, a wichury\no sile huraganownej, 100 do\n150 km na godzinę są zjawi- ę\nskiem częstym.\nDeszczu nigdy nie ma. Pa-\nda za to śnieg, ale nie pada\nso zbyt wiele. Nigdy tam\nśnieg nie twardnie w skoru-\npy, bo zawsze jest bardzo\nzimno, śnieg jest "suchy”. I\nprawie nieustannie podróżuje\nz wWiatrem, tworząc szalone\nzadymki. I te zadymki zwie-\nwają wiele, śniegu do morza,\ngdzie powoli topnieje. Ina-\nczej Antarktyda miałaby\nśniegu coraz więcejs i więcej.\nNie topnieje na lądzie, nie\nspływa jak woda deszczowa\ndo morza. Spływają a ra-\nczej ześlizgują się do morza\nzwały śniegu tam, gdzie jest\nodpowiednia spadzistość. Ta-\nkie '*rzeki lodowe”, znane z\nwielu gór na świecie, zwane\nsą lodowcami.\nW obecnym roku, jako że\nto tak zwany rok *geofizycz-\nny”, czyli przeznaczony na\nzorganizowane” prace nauko-\nwe, przebywa na tym niego-\nścinnym lądzie kilka wypraw\nnaukowych. Są więc uczeni\namerykańscy, angielscy, au-'\nstralijscy, argentyńscy, chi-\nlijscy, . francuscy, nowoze-\nlandcy i rosyjscy. Pozakłą-\ndali swe bazy w różnych czę-
001d3e5eee6b83e17c2cc1074a809e4e.png Jeszcze mniej przekonywującym jest wysuwa­\nny nieraz u nas argument o możliwości użycia\npiętra na składowanie długoterminowe, gdyż w\ntym wypadku przekreśla się najbardziej istotną\nzaletę hangaru piętrowego — oszczędność w tere­\nnie przy nabrzeżach. Składowanie długotermino­\nwe o wiele racjonalniej może być rozwiązywane\nprzez kilkupiętrowe składy specjalnie do tych\ncelów budowane na terenach mniej cennych, niż\nprzez hangary nabrzeżne, których przeznaczeniem\njest służvć bezpośrednim celom przeładunku przez\nskładowanie tylko przejściowe i możliwie naj­\nkrótsze. Użycie cennych terenów przy nabrzeżach\nna cele długoterminowego składowania, znajduje\nuzasadnienie jedynie w specjalnych warunkach,\na mianowicie wówczas, gdy istniejące w porcie\nnabrzeże ze względu na zbyt małą głębokość lub\nze względu na modernizację układu portu staje\nsię przestarzałe i jest wycofywane z eksploatacji\nw ruchu morskim. Takie wypadki często zachodzą\nw starych portach w miarę ich modernizacji; ma\nto miejsce również w porcie gdańskim, czego\nprzykładem są nabrzeża Motławy, niegdyś stano­\nwiące centrum ruchu portowego. Wówczas może\nbyć celowe budowanie przy tych nabrzeżach ma­\ngazynów długoterminowych, celem wykorzystania\nmożliwości transportu wodnego za pomocą szkut.\nPozostaje do rozpatrzenia jeszcze ostatni argu­\nment, wysuwany w obronie hangarów piętrowych,\na mianowicie dawana przez nie rzekomo możność\nrozdziału towarów przywożonych i wywożonych.\nNasuwa się przede wszystkim pytanie: czy taki\nrozdział jest w ogóle potrzebny i celowy? Naszym\nzdaniem, potrzeba ta jest bardziej niż wątpliwa.\nRozdział powierzchni równie dobrze może być\nosiągnięty i w hangarze parterowym, przy czym\nwykorzystanie powierzchni będzie lepsze, gdyż\ngospodaruje się tutaj całą powierzchnią, a nie jej\nczęściami. Ruch towarów nie odbywa się równo­\nmiernie, a stosunek między towarami przywożo­\nnymi i wywożonymi ulega w różnych okresach\ndużym wahaniom. Nie jest on poza tym zawsze\nzrównoważony. Przy konsekwentnym zachowaniu\nzasady rozdziału kierunków ruchu w dwóch po­\nziomach, stale miałoby miejsce zjawisko nadmier­\nnego przeciążenia jednej kondygnacji i nie wy­\nkorzystania drugiej. Nierównomierność ruchu\nw każdym kierunku wymagałaby — prócz tego,\nodpowiednich rezerw w obu kondygnacjach, które\nw sumie musiałyby być większe niż w hangarze\nparterowym, gdyż musiałyby być obliczane na\nkażdy kierunek ruchu osobno, a nie na sumarycz­\nny obrót, przy którym nierównomierność bywa\nczęściowo skompensowana. Argument ten więc
0020085d8156147e5c0868a760a57681.png Podłoga taka potrzebuje bardzo małych reparacył, które łudzie\nstajenni fatwo sami wykonać mogą Bardzo trwuła są także po-\ndłogi z cegly, lecz muszą być z bardzo dobrych i mocno wypa-\nlonych cegieł, najlepiej z klinkrów. Cegły trzeba ustawiać na\nwysoki kant i wszelkie fugi cementem pozalewać, .\nJeżeli pod taką podłogą nie ma twardego podłoża, wtaedy\nnajlepiej ułożyć 15 cm. wysoką warstwę, składającą się z ośmiu\nczęści grubego piasku i jednej części rozpuszczonego wapna i to\ndobrze ubić a na to kiaść cegłę. Jeszcze lepszą bywa podłoga, je-\nżeli połączymy obydwa te gatunki, to jest, że od koryta aż do po-\nłowy długości konia jest ubita glina, mniej więcej na 1 mtr. dłu-\ngości, reszta zaś jest dana z cegiel na kant stawianych — W naj-\nhowszym zaś czasie robią taką podlogę w stajniach; która może\nbyć najlepsza, bo najtańsza i najpraktyczniejsza, t. j. że tak daleka\njak konie stoją, sypie się piasku suchego, przynajmniej na 1 emtr.\nwysoko a resztę podlogi i odcieki daje się z cegły. 'Tym sposobem stoją\nkonie sucho i miękko, co Twpływa dobrze na utrzymanie kopyt,\ngdyż choroby kopyt powstają najczęściej z niezdrowej i błędnie\nurządzonej podłogi, Konie, które chodzą dużo po piasku, albo stoją\nna dobrej suchej podłodze, nie chorują prawie nigdy na gnieie\nstrzałki, gdyż po piasku chodząc, czyszczą sobie strzałkę i w ogóle\ncałe kopylo. Drugą korzyścią jest to, że gnojówka nie ginie, tylkę\nwsiąka w piasek, a skoro tenże fraci jaż swoją suchość naiycon\ngnojówką, przekopuje go się, aby ten ze spodu wydobyć na wierzeł,\na gdy cały przesiąknie gnojem, wywozi się go jako kompost na łąki\na świeży znów syple się pod konie. W ten sposób przychadzi się\ntanim kosztem do dobrego kompostu na łąki i konie mają zawsze\ndobre i miękie stanowiska pod sobą. '\n— Bczyszczenie wody. Jak ważną jest rzeczą w każdom\ngospodarstwie czysta woda, rozumie i najprotszy człowiek. Ro\nfabrykach, zakladach przemyslowych, aptekach i t. d. posiadają\nprzyrządy do oczyszczania wody, filtrami zwane. Na wsi, zwłaszcza\npo mniejszych gospodarstwach, trndniej o to, bo przyrząd za drogi,\nobchodzić się z uim nie umieją, a jak się popsuje, klopot z repe-\nracyą. Przydatnym być przeto może sposób gospodarski oczyszcze.\nnia wady w wielkiej ilości np. w studni, cysternie i Ł B atoza\npomocą zwyczajnych węsli drzewnych isoli, w proporcyi 4 funtów\nsoli do 20 kawałków węgla, z czego Tobi się wiązkę i zawiesza\nna odpowiednim sznurze tak. aby tyłko była zanurzona w wodzie,\nciągłe dopóki się nie rozpuści. Po dwóch, trzech miesiącach, oczy<«\nszczanie tym sposobem nałeży ponowić. Woda będzie klarowną\na bydło, szczególniej zaś konie chciwie ją pić będą,\n— * Fałszowanie masła. Ze strony policyi obecnie bywają\nprzedsiębrane coraz energiczniejsze środki, celem zapobieżonia fał.\nszowanią inasła. W Wurzen dwie kobiety sprzedające margarynę\nzamiast masła naturalnego, były skazane na miesiąc więzienia i' 50\nmarek kary pieniężnej, jako też kupiec z Bergedorfu pod Ham-\nburgiem, fałszujący masło przez dodawanie margaryny, na 60 m.\nalhn 19 i i ią\nBD
002069ad37415b1e5d8d992a8541f817.png niem nowego pomnika po­\njawiły się głosy krytyki.\nChodziło przede wszyst­\nkim o nagie męskie ciało,\ngdzie zbyt mocno wyeks­\nponowano męskie cechy.\nKtoś podjął decyzję, aby\nzmienić pomnik! Po zdjęciu\nfigury nagiego mężczyzny\npojawił się więc w bardzo\nkrótkim czasie trzeci po­\nmnik: uskrzydlona Nike\ni trzy daty na niej widnieją­\nce -1919 -1920 -1921, czyli\ndaty powstań śląskich!\nSzybko dotarło to do władz wojewódzkich\nw Katowicach, gdzie w tamtejszym środowi­\nsku kombatanckim zawrzało. Zadawano pyta­\nnie: Jak można było na grobach więźniów z Au­\nschwitz ustawić pomnik ku czci śląskich powstań­\nców?” Pikanterii dodawał fakt, że za płotem, na\ncmentarzu parafii św. Katarzyny stał i stoi do dziś\npomnik poświęcony powstańcom, o którym było\nwyżej. Z Katowic przyjechała komisja, która urzą­\ndziła podobno „wielką awanturę”. Skończyło się\nna tym, że pomnik trzeba było zmienić. Przy roz­\nbiórce dzieło Zbożyla rozpadło się.\nTo, co dzisiaj oglądamy na grobie więźniów\noświęcimskich pod murem cmentarza przy ko­\nściele św. Katarzyny w Jastrzębiu Górnym jest\njuż czwartym pomnikiem. Pozostała tylko ce­\nglana ściana z tablicą pamiątkową.\nNiestety, nikt nie potrafił odpowiedzieć mi\nna pytanie, co w tym czasie działo się z rzeźbą\nanioła i głową Jezusa Chrystusa. Zapytałem\no to dzieło księdza Wacława Basiaka, probo­\nszcza parafii św. Katarzyny. Powiedział, że\no niczym nie wie. Dodał, że miejsce pochów­\nku więźniów oświęcimskich nigdy nie podle­\ngało pod cmentarz parafialny. Także w Urzędzie\nMiejskim nikt nic nie wie o losach rzeźb. Pyta­\nłem o anioła w wydziale architektury, gdzie ewi-\ndencjuje się zabytki. Pytałem w wydziale zajmu­\njącym się kulturą oraz miejscami pamięci naro­
0021212678f17fb63e71c47fbd5c954c.png Następnie zabrał głos Pan Wojewoda\nDr. Michał Grażyński, który, witając zebra­\nnych z wielkiem zadowoleniem w podwój­\nnym charakterze, po pierwsze jako Szef Pro­\nwincji śląskiej, po drugie jako Prezes Ho­\nnorowy tego Związku, wyraził podziw i po­\ndziękowanie działkowcom śląskim za ich\nmrówczą pracę i wytrwałość. Stwierdził, że\ndopiero kryzys i bezrobocie zwróciło społe­\nczeństwu uwagę na doniosłość i znaczenie\nogrodnictwa działkowego około uśmierzenia\nnajgroźniejszych skutków bezrobocia. Prze­\nkonany o skuteczności tego środka, zarówno\nw Sejmie śląskim jak i przed innemi wła­\ndzami, popierał dążności Związku ku zreali­\nzowaniu swego programu. Jeżeli Związek w\nprzeciągu kilku lat zdołał założyć blisko\n10.000 nowych ogrodów działkowych, to nie­\nwątpliwie w najbliższym czasie zdoła zreali­\nzować cały program, wytknięty w mowie\nbudżetowej Pana Wojewody w Sejmie Ślą­\nskim, w której wykazał, że trzeba stworzyć\nco najmniej 18.000 ogrodów działkowych, aby\nlicznym rzeszom bezrobotnych zapewnić choć\nnajskromniejsze bytowanie przy uprawie\nswoich działek. Kończąc swe przemówienie,\nwyraził Pan Wojewoda życzenie, by delega­\nci Towarzystw niezmordowanie i wytrwale\ndalej pracowali, żeby myśl ta znalazła swój\nwyraz w powstawaniu coraz nowych ogro­\ndów i upiększaniu niemi całego krajobrazu\nokręgu przemysłowego Górnego Śląska.\nInni przedstawiciele Władz z swych prze­\nmówieniach w podobny sposób podkreślali\nznaczenie ogrodnictwa działkowego pod\nwzględem gospodarczym i kulturalnym. Na\nszczególne podkreślenie zasługuje przemó­\nwienie burmistrza maista Katowic Dra Szku-\ndlarza, który stwierdził, że miasto Katowice\no wiele tańszym kosztem zdobywa nowe zie­\nleńce przez zakładanie ogrodów działkowych,\nniż przez zakładanie kosztownych parków i\nzieleńców publicznych, zaś Ks. Kanclerz Bie­\nniek wspomniał, że Władze Kościelne z wiel­\nkiem zainteresowaniem śledzą rozwój ogro­\ndnictwa działkowego, zwracając uwagę na to,\nże sam Ojciec Święty kładzie wielki nacisk\nna budowę osiedli, co leży również w progra­\nmie Związku Towarzystw Ogrodów Działko­\nwych, Przydomnych i Osiedli.
00222ecc971d3ed698e165c7ed6406f2.png (2940) ł d Y k t. (1)\nNr. 5389;;. Ces. króJ. sd kr: l jowy we Lwowie\nniniejszym eyktem .,,!a.dom.o ezyni" że. AIksan(r\ni Ewa HaczYllscy \\l'meslI IIUla 1 H. paztlzlCl'lIlka 18/ O\ndo I. 538!1t} przeciw nieoLjętej masie spIlIl{Owe.i He-\nlenie z Borowsk ich har. B,tazowskiej, a wzg-Iędnie\njej z imeni, życia, i. m!l'jsa pobytu niwi.ad.omJh\nspadkoblercow, tUt!ZICZ niewIadomemu z z)'cla I lIlleJ-\nSCII pobytu Leouowi bar. Jnazowskiemu pozew o ex-\nlabulacyę ze stanu bierneg'o wł'oci Okpy, jak Dom.\n494. pa g, 71. II. 4. on. SU.łIY posagoweJ 1a.O,OO zlp:\nz pensn 2000 'l,I'p. od ,tt'Jz sumy posgoweJ pł8C1\nsię mllj'le 'Taz, z, odnolIelm pozyaml tablarnem,\na w szczegolllosel wedle Dom. 4.1-'1-. pag. I L n. 5.\non. wyroku z dnia 10go marca 1802 we/Ile Dom,\n494'. pag. 72. n. 9. on.,. skwestracyi ucll\\ał\\\\?: dnia\nt 4. maja t 804 dozwoloneJ I we?le Dom. 44. p. 14. n.\n27. 011. adnotacyi pertraktacYl .o lleleOle mazow-\nskiej i o pomoc sl}410w9 prosIli, w skutek. czego\ndziel) saoowy 110 ustnej rozprawy na 9. styczma 1871\ngodzinę' 1.otę rano. lstanowiony zosia!.\npOllleważ mle.J.ce pobytu wSIJO¥pozwanego p.\nLeona har. Blazowskiego jest nieznane, a zatem\nc. k.sad krajowy do zastępywania h'goż i na jego\nkoszt i' niebezpieezeństwo lutejszego p. adwokata Dr.\nHillbrichta z zastępswem przez p.. adwokt .Dr.\nMalego kuratorem mIauowal., z ktoYlI.1 OlllleJsza\nsprawa wedle ustawy są,.lowej dla GahcYI prZepISI\\-\nnej pr'I'.rwadzon będzllj, .\nNWH'Jszym WIęC edyktm wzywa SIę zapozwa-\nnego ahy '" należytym czasie osobiście stanął, lub\npotr7:ebue. dokumenta ustaaowionen.1U znstę.pcy uzi-\nlif lub \\Onego ZlstępCę wybrd l sądoWI oznaJmIł,\ns,to'wem stosownych do olH'ony środków użyl, gdyż\nwYllikfljce z zaniedbania skutki sam sobie przypisać\nbędzie musiaJ'.
0022c4a04dc7f8a79ec5d9473962eb56.png niedziela w godz. 10.00 -16.00; wtorek \nwstęp wolny. Świątynia Diany czynna\nod 15 kwietnia. Bilety: Ogród i Świątynia\nDiany 12 zł normalny, 8 zł ulgowy,\n1 zł dzieci 7-16 lat.\n_x0084_ Muzeum Motoryzacji czynne: pt., sb.,\nndz. w godz. 10.00 -1800, w innych termi-\nnach tylko po telefonicznym uzgodnieniu\n(tel. 46 838-50-68, 501-945-960); Nieborów\n231a; bilety: normalny 10 zł, ulgowy (dzieci\ni młodzież do lat 15 , emeryci, renciści) 7 zł,\ndzieci do lat 7 bezpłatnie.\n_x0084_ Muzeum Ludowe rodziny Brzozow-\nskich czynne pon. -pt. w godz. 9.00-17.00,\nndz. i święta w godz. 12.00-17.00. Sromów 11 ,\ngm. Kocierzew; tel. 46-838-44-72.\n_x0084_ Zespół Pałacowo-Parkowy w San-\nnikach czynny od codziennie w godz.\n8.00-21.00. Zwiedzanie pałacu pod opieką\nprzewodnika od poniedziałku do piątku\nw godz. 7.30-15.30. Zwiedzanie pałacu \nbilety: 10 zł i 3 zł (ulgowy); wejście na teren\nparku bezpłatne.\n_x0084_ „Ożywić historię, czyli pałac\nw Sannikach za czasów Natansonów\ni Dziewulskich”; Pałac w Sannikach,\nul. Warszawska 142. Bilety: 10 zł i 3 zł.\n_x0084_Pałac w Walewicach można zobaczyć\nm.in. apartament napoleoński, kaplicę\npałacową. Zwiedzanie z przewodnikiem:\nsb., ndz. w godz. 11:00-11:50 i 12:00-12:50.\nBilety: dzieci 5 zł, dorośli 10 zł.\n_x0084_ Ekspozycja 500 guzików z Muzeum\nGuzików w Łowiczu, w tym ok. 200 sztuk\nguzików personalnych; Galeria Łowicka,\nI piętro, ul. Stanisławskiego; czynna pon. -pt.\nw godz. 10.00-19.00, sob. 9.00-15 .00.\n_x0084_„Gloria Victis 1863-1864 Pamięć\ni tradycja w 150. rocznicę wybuchu\nPowstania Styczniowego na Ziemi\nŁowickiej” wystawa on-line przygotowana\nna podstawie materiałów archiwalnych pre-\nzentowanych w 2013 r. w siedzibie Oddziału\nw Łowiczu Archiwum Państwowego m.st.\nWarszawy; scenariusz Marek Wojtylak;\nwww.warszawa.ap.gov.pl/powstanie/lowicz/\n_x0084_ „Powrót do przeszłości 1919-2014\n(95. rocznica przybycia do Łowicza\n10 PP)” wystawa zdjęć w dużym forma-\ncie, ZSP nr 1, Łowicz, ul. Podrzeczna 30.
0023846a3e969ef6cc5b4416de950ecc.png Oddałenie od słońca w perihelu około 101 miljon. mi geogr.\nBieg z tych pierwiastków obrachowany, zgadzał się bar-\ndzo z tym, co z obserwacji Pawła Fabrycjusza wypadał. Cho-\ndziło więc jeszcze o to, aby przekonać się, czyl te pierwiastki\ndo wykreślenia drogi komety z r. 1264, jak ją w tym 1oku\nobserwowano, są dostatecznemi. Uwzględniwszy posunięcie\nsię punktów równonocnych, które w 29? latach 49 30' 307\nwynosrlo, pokazał d, iz bieg jej, z tych pierwiastków na\nr. 1264 obrachowany, prawie całkiem równynm jest temu, który\nnam owoczesne kroniki przechowały; dla tego tez zrobił ten\nsam wniosek, co Dunthorne i Pingre, ze kometa z r. 1264\npejawiła się w naszych stronach w r. 1556, i dopiero około\npołowy XIXgo stulecia zdąży znowu do perihelu. Nareszcie\nBomme w Middelburgu trudnił się w najnowszych czasach\nobrachowaniem tej komety i uwzględnił nietylko perturbacje\nod Jowisza, Saturna, Urana i Neptuna pochodzące, ale prócz\ntego jeszcze osobno wpływ attrakcji Ziemi, Wenery i Marsa.\nNajprzód opierał swe poszukiwania na pierwiastkach, poda-\nnych przez Halleja i odnoszących się do biegu, jaki miała\nw r. 1556, a potem na onych Hinda, które przy rozpoczęciu\npracy były mu jeszcze nieznanemi. Z pierwszych wypadło mu,\nże kometa, pojawiwszy się w r. 1264, odbywała bieg po el-\npsie z perjodą 112,469 dni (308 lat), dla perturbacji zaś plane-\ntarnych od r. 1264 do 1556 doznała przyspieszenia 5,903 dni\ni przez to juz w Kwietniu 1556 zdążyć musiała do perihelu\npo łuku drogi odpowiednim perjodzie 112,943 dni; tudziez,\nże od r. 1556 ta perjoda znowu o i,79T dni pomniejszyła\nsię, w skutek czego ona juz po upływie 111,146 dni, rachu-\njąc od 21 Kwietnia 1556 r., t. j. 22 Sierpnia 1860 r. znowu\ndo perihelu powrócić powinna, odbywając bieg po elipsie,\nktórej perjoda obiegu 113,556 dni obejmuje. Z pierwiastków\nzaś Hinda dla łuku elptycznego w r. 1264 opisanego, wy-\nprowadził Bomme perjodę 110,644 dni, czyli 302'922 lat\nz przyspieszeniem powrotu o 4,077 dni, z przyczyny perturbacji\nplanetarnych, a dla łuku w r. 1556 obserwowanego perjodę\n308-169 lat, która w skutek perturbacji planet o 3,828 dni,\nczyli 10'48 lat skrócić się ma, przez co jej powrót do peri-\nhelu na 2go Sierpnia 1858 r. wypada.
0024b5326111dd89614957018b6c0dba.png i do chleba długiego, te ostatnie zowią się "sibry" (buk), "rogalki" (mątewki) wyrzynane z ja-\nworu, rzadko z buku - a także rogalki z "jedli" lub smreka; lecz że, robiąc je, ucinają wierz-\nchołki drzew w lesie i przez to wyrządzają szkody, dlatego wyrób tych ostatnich jest zakazany,\ndeski do siekania mięsa (buk), młotki do tłuczenia mięsa (buk), deski do krajania słoniny\nproste lub wyrzynane w kształcie liścia, ryby, świnki, serca, koguta, gołębia, kwiczoła, wiewiórki\n(buk), stolnice do wyrabiania ciasta (buk, jd NOr), wałki do ciasta (buk, jawor, jasień), solniczki\n(buk, jawor), tłuczki do tłuczenia ziemniaków (buk), "r z e s z u t k o" do siania mąki (świerk),\nszafliki i konewki (ze smreku, bo drzewo jest bielsze i gęściejsze, niż jodłowe). Do użytku go-\nspodarstwa domowego robią: maglownice ręczne (buk), "p r a d ł a" kijanki (buk i jawor), spinki\ndo przypinania mokrej bielizny powieszonej na sznurze (buk), - dla gospodarstwa rolnego ro-\nbią: widły do nawozu (buk), łopaty do rycia (buk), grabie (słupki i wbite w nie zęby są bu-\nkowe, "grabiska" = styliska z jodli lub ze smreku), "wiejaczki" to jest szufle używane przy wia-\nniu zboża, wielkie i małe (lipa,\ntopola), korytka małe do "o p 0- r\nw a n i a" = do czyszczenia zhoża I\nz plew i wielkie do oparzania za-\nbitych świn (lipa, topola), prze-\ntaki (świerk na "o b y c z aj k i"\n::::;:::: obwód, a na łyko do wy-\nplatania dna rokita lub "liszka"\n= leszczyna); są trzy gatunki\nprzetaków: wielki zwany "t rzy-\nn i ak" , rzadki do wysiewania\nzboża przy młóceniu, - prze-\ntak mniejszy i gęściejszy do wy-\nsiewania piasku ze zboża i rze-\nszotko jeszcze gęściejsze do sie-\nmienia, żeby je "w yc u d z i ć"\n= odczyścić z lnicy i kąkolu,\n"k łęk i" = kleszcze do ch 0-
0024f11c0a2e42134dc61dc3a320fcf1.png Z powodu tego właśnie 7.aniepokojnia miał Dąhrowki ułatwioną\nakcj, gdyż w przeciwnym razie nietylko Ferdynand, ale sam Mohr łatwo\nmógł był rozbić słaby i z nowozaciągnitego żołnierza złożony Korpus\nDąbrowskiego 18). Dąbrowski nawet moie sobie z teio nie zdawał sprawy\ni widząc naocznie, że wróg przed nim się cofa nawoływał Garczyńskiego HI),\naby w dalszym ciągu organizował powstanie i ile możności wypierał wroga\nza PilicC(; ostrzegał jednakowoż, aby się mieć na ostrożności i nie narazić\nmt zaskoczenie z tyłu i odciC(cie. Działania te uważał jednak Dąbrowski\nza uboczne i nacisk główny kładł przedewszystkiem na przeprowadzenie\nwyparcia nieprzyjaciela z terenu między Wisłą a Wartą i oswobodzenie\nWarszawy. Zadowolony z dotychczasowego przebiegu akcji stanął Dąbrow-\nski w Kutnie 27 maja, widząc resztę powstania poznańskiego i przedsta-\nwiając ogólne położenie, zarządzał w stosunku do Biernackiego 20): "Bie-\nlamowski będzie dzisiaj nieprzyjaciela wprost Łowicza atakował, Korzybski\nze strony Skierniewic, a Pułkownik ma go z Piątku do Łowicza... Hauke\n'L Gostynina idzie prosto na Sochaczew atakować". Szczegółowo omawiał\nDąbrowski poruszenia Kaliszan. "Daję ci... rozkaz-pisał do Biernackieg0 21 )\n_ abyś z Piątku na Bielany, Borszyn, Ostrów ku Łowiczu (I) nieprzyjaciela\nalarmował. Gdybyś widział, że nieprzyjaciel się cofa - eskortujesz go na\nDomaniewice, abyś wid7.iał zawsze jego rejteradę ku Rawie, Nowym Mie-\nście (!) lub lnowłodzu. Komenda, która stoi w Uniejowie (Wachowicz)\nmusi maszerować na Zgierz - Brzeziny aby się złączyła z tobą ku Lu-\nbochni. Możesz przejść przez Pilicę w odległości przyzwoitej od nieprzy-\njaciela. Tym samym sposobem im dalej idziesz ku początku (!) Pilicy,\nzłączyć się (możesz) znowu z colonne mobile Dębińskiego (!) a ja potem\npiechot i artylerję z CzC(stochowy wam dodam... Wtenczas b((dziesz tylko\nw stanie atakować nieprzyjaciela w jego flance, ale póki się nie skoncen-\ntrujecie nie możecie jak jego obserwować, dezorganizować i urywać ile\nmożności".