dariah-disambiguation-chall.../train/in.tsv
2024-10-15 13:09:52 +02:00

3337 lines
307 KiB
Plaintext
Raw Blame History

This file contains ambiguous Unicode characters

This file contains Unicode characters that might be confused with other characters. If you think that this is intentional, you can safely ignore this warning. Use the Escape button to reveal them.

— Sam hrabia osądź — mówił dalej baron .
Stach już jest około Grodziska ” — pomyślałem .
Wokulskiemu zrobiło się zimno ; gdyby sprzedał klacz , panna Izabela mogłaby nim pogardzić .
Ale Bóg zesłał dobrego kolegę , który wysadził drzwi i uratował mnie .
— Wierz mi , panie Ignacy — kończył schrypniętym głosem — że nawet między zwierzętami nie znajdziesz tak podłych bydląt jak ludzie .
Służący wyszedł , Wokulski czuł się zupełnie otrzeźwiony .
Odwraca się więc w drugą stronę sali i spostrzega o parę kroków od siebie pana Łęckiego z jego adwokatem , który widocznie nudzi się i chciałby gdzieś iść .
— Joasia ? ! ...
Szlangbaum popełnił nieostrożność ... ”
Od tych rozmyślań przybył pannie Izabeli na twarz nowy wyraz — łagodnego smutku , który ją robił jeszcze piękniejszą .
Tymczasem Wokulskiego nie było w Łazienkach .
Na takie stosunki trzeba mieć więcej — nie powiem : taktu , ale — doświadczenia — ciągnęła hrabina , skromnie spuszczając powieki .
„ Trzeba nareszcie złożyć wizytę Krzeszowskiemu ...
Boże miłosierny , czuwaj nad nami ! ...
Około dziewiątej pan Tomasz , wbrew zwyczajowi , poszedł spać , a panna Izabela wezwała do swego pokoju na rozmowę kuzynkę Florentynę .
— Naturalnie , że nie pił — odparł Jan w moim imieniu .
Panu Ignacemu pociemniało w oczach .
A tak projektowałem sobie , że dziś przyjdę do sklepu pierwszy , wcześniej od pana Klejna ...
Zaczął kręcić się po sypialni szukając rozmaitych części ubrania , a tymczasem panna Izabela wyszła do ciotki już oczekującej na nią w salonie .
Dama z wolna podniosła się z krzesła i zbliżyła się do kantorka , za którym siedział Wokulski .
Nagle ( nie wiem nawet skąd ? ) zrodziło się we mnie podejrzenie , że niespodziewany wyjazd Stacha ma związek z polityką .
— Dziękuję ci , panie Stanisławie — mówił — i za pomoc , i za zajęcie się moimi interesami ...
Pan Łęcki wziął go pod rękę i w sposób bardzo uroczysty wprowadził do pierwszego salonu , gdzie byli sami mężczyźni .
W początkach roku 1878 , kiedy świat polityczny zajmował się pokojem san-stefańskim , wyborem nowego papieża albo szansami europejskiej wojny , warszawscy kupcy tudzież inteligencja pewnej okolicy Krakowskiego Przedmieścia niemniej gorąco interesowała się przyszłością galanteryjnego sklepu pod firmą J. Mincel i S. Wokulski .
— spytał zatrwożony pan Tomasz .
— Krzeszowski wściekłby się ...
A gdy Wokulski zniknął w cieniach kościoła , rzekła do hrabiny :
— Powiedz mi pan — odezwała się nagle dama do Klejna — na co podkowy ludziom , którzy nie mają za co utrzymywać koni ? ...
Na schodach wciąż rozlegają się lamentacje pani Krzeszowskiej i śmiechy młodych , pięknych i eleganckich kobiet , śpieszących na oglądanie zabójcy , pokrwawionej odzieży , siekiery , którą zabił swoją ofiarę , i spoconych sędziów .
— A ... nie masz pojęcia , panie Stanisławie , jak się dziś zirytowałem .
— Kochana Belu ...
Prawie w tym samym czasie hrabina mówiła do panny Izabeli :
— zaśmiała się panna Izabela .
— rzekł zmartwiony pan Łęcki , który widział wymianę grzeczności .
— przerwał mu Wokulski , coraz szybciej chodząc po pokoju .
Stanąwszy przed domem przypomniał sobie obietnicę daną pannie Izabeli co do owacyj dla Rossiego .
— Gadaj prosto z mostu — zachęcał go Wokulski .
Mraczewski skamieniał i oblał się rumieńcem powyżej włosów .
— Nic dziwnego — przerwał doktór .
To pan jest plenipotentem , zdaje mi się , że pana Wokulskiego ...
Wybacz pan , panie Wokulski , ale sam z sobą licytować się nie będę .
Wokulski znowu wpadł w zadumę .
Rzecki rozłożył ręce .
Kiedy woźni poczęli zamykać drzwi peronu , namówiłem doktora na przechadzkę po Alejach Jerozolimskich .
— Dlaczego to panowie nigdy nie przychodzą do nas z ... panem Stanisławem ?
Wróciwszy do domu panna Izabela opowiedziała pannie Florentynie o wyścigowych przygodach , a w godzinę — już nie myślała o nich .
Śniło mi się , że jestem małym chłopcem i że jest Boże Narodzenie .
Więc znowu dokoła panny Łęckiej począł zbierać się tłum wielbicieli , a na stoliku w jej salonie stosy biletów wizytowych .
Wokulski uczuł znużenie , siadł i patrzył .
— Pozwoli pani zaprezentować sobie : pan Rzecki , plenipotent naszego gospodarza ...
Nie jestem ani tak naiwna , ani tak fałszywie skromna , ażeby nie wiedzieć , że się podobam ... mój Boże ! nawet służbie ...
Tak myślała zanosząc się od płaczu ; żal jej było oddanego sługi , a może i powiernika ; ale korzyła się przed wyrokami Opatrzności , która nie przebacza obrazy wyrządzonej pannie Łęckiej .
Wokulski nisko ukłonił się przed białymi włosami człowieka , którego rad by nazywać swoim ojcem .
Wokulski spojrzał na notatkę i znalazł w niej szczegóły dotyczące osoby jego i Suzina , które zazwyczaj stanowią treść paszportów .
Panna Izabela milczała , ojciec prawił dalej :
Istotnie , ukląkł przed Stachem i pocałował go w rękę .
Opuścili z panną Izabelą gabinet i weszli do salonu .
Lisiecki stał się opryskliwszy niż dawniej , jakby przypuszczał , że niedługo wylecę z budy .
Pierwsi cofnęli się epuzerowie , za nimi damy mające brzydkie córki , z pozostałą zaś resztą zerwał sam pan Tomasz i ograniczył swoje znajomości wyłącznie do stosunków z familią .
Położył rękę na ramieniu Wokulskiego i patrząc mu w oczy jakimś rozstrzelonym i rozmarzonym wzrokiem spytał :
— Wokulski tego nie przyjmie — odezwałem się .
„ Konie gotowe ! ” — błysnęło Wokulskiemu .
Potem dodała , że jej mąż jest podły , że Wokulski jest podły , że wszyscy mężczyźni są podli , i nareszcie na mojej własnej kanapie dostała spazmów .
— Dobrze , kochany panie Stanisławie .
— Bardzo ci wdzięczny jestem — ciągnął pan Tomasz całując go w oba policzki .
Wokulski siedział na fotelu i patrzył w okno ; gdy zaś damy wyszły , odezwał się tonem bardzo spokojnym :
Następnie , odwróciwszy się bokiem do Wokulskiego , mówi :
Wokulski uczuł niepokój .
— spytała hrabina .
Pański zegarek zawsze spieszy się z rana , a późni wieczorem — odparł cierpko Lisiecki ocierając szronem pokryte wąsy .
— z niepokojem zapytała panna Florentyna .
„ Naturalnie , że ją kocha ! ” — myślał Wokulski i doznał takiego wrażenia , jakby owionął go chłód grobu .
W sklepie zastał Wokulski tylko jedną osobę .
I powiedziawszy to pan Tomasz zaczął mrugać powiekami , z których znowu spadło mu kilka łez .
Zajedź wprost do mego sklepu na Krakowskim Przedmieściu , a nie na Podwal , broń Boże ! bo tam mieszka ten złodziej Franc , niby mój brat , któremu nawet pies porządny nie powinien podawać ręki .
— Stach nihilista i Mraczewski nihilista ...
Kto takiej burzy przy jasnym niebie nie słyszał , bracie Katz , ten nie zna się na muzyce ! ...
— Drasnę go , a on będzie kulał do końca życia i będzie opowiadał : tę śmiertelną ranę otrzymałem w pojedynku z baronem Krzeszowskim ! ...
Do widzenia , kochany Ignacy , wpadnij do mnie dziś wieczorem , to przy dobrej butelce pogadamy .
— oburzył się pan Ignacy .
Baronowa chce za nim biec , lecz w tej chwili pada w objęcia jakiegoś jegomości , który używa bardzo szafirowych okularów i ma fizjognomię zakrystiana .
A może w tym interesie , który miał zrobić z Suzinem ? ...
— Proszę cię , Belu — upominała ją ciotka — tego nie rób .
— pyta panna Florentyna .
„ Drugim będzie Krzeszowski — myślał — ale ratować takich zuchów — żadna zasługa ...
Naprzód nieco pobladł , potem chciał oprzeć znużone oczy na jakimś obojętnym przedmiocie , którego na próżno szukał po suficie i ścianach pokoju , a nareszcie , oblany zimnym potem , uczuł , że nie może wyrwać swego błędnego wzroku spod wpływu Wokulskiego .
— spytał Wokulski .
— Dla przyjemności podróżowania z panną Łęcką , a choćby radzenia nad prezentami dla ... dla jej ulubieńców nie rzuca się w błoto pięćdziesięciu tysięcy ... jeżeli nie więcej ...
— wykrzyknęła baronowa wskazując na mnie i z pałającymi oczyma zaczęła mówić głębokim głosem :
W ciągu tego czasu sklep zmieniał właścicieli i podłogę , szafy i szyby w oknach , zakres swojej działalności i subiektów ; ale pokój pana Rzeckiego pozostał zawsze taki sam .
W tym wesołym towarzystwie obdartusów , przed którymi nawet wrony uciekały , tylko Katz był pochmurny .
Dopiero w Wokulskim poznała nie tylko nową osobistość , ale niespodziewane zjawisko .
Pani baronowa Krzeszowska , jak pan wie , chce kupić dom państwa Łęckich ...
— To nie jest mój majątek — wtrącił Wokulski — mój jest znacznie skromniejszy ...
— A niechże sobie zakłada sto nowych interesów , nawet w Irkucku , byle tak co roku podwyższał — rzekł Lisiecki .
Wyobraź pan sobie — zwrócił się do Licińskiego — ten podły Żyd nachodzi mnie ze sfałszowanym wekslem na czterysta rubli i ma bezczelność żądać zapłaty ! ...
— Chcę kupić kamienicę — ciągnął Wokulski .
Opuścili numer Suzina i o kilkanaście kroków dalej weszli do podobnego zupełnie saloniku : Wokulski rzucił się na łóżko , Suzin wyszedł na palcach i zamknął drzwi .
Przez dwa pierwsze lata tego rygoru Wokulski milczał .
Wojskowy chwilę przypatrzył się Wokulskiemu i rzekł z uśmiechem .
Lecz że i widok pani Krzeszowskiej nie wydaje mu się ponętnym , więc cofa się na palcach i przechodzi na prawą stronę kościoła .
„ Nawet tacy nie robią nic złego kobietom ” — odpowiada pan Tomasz .
— mruknął hrabia .
I pan Tomasz miewał teraz gości .
— wtrącił Rzecki .
— powtórzył Wokulski takim tonem , że panu Ignacemu przeszedł mróz po kościach ...
Przysięgam , że gdybym był Wokulskim , oświadczyłbym się jej na poczekaniu .
Lecz gdy wyszedł Makbet-Rossi , przysłaniała twarz do połowy wachlarzem i cudownymi , rozmarzonymi oczyma zdawała się pożerać aktora .
Jest ich czterech : adwokat baronowej , okazały pan , stary Szlangbaum i zniszczony Żydek , obok którego staje zakrystian .
— To , o co proszę — mówił dalej Wokulski — nie przechodzi granicy najzwyklejszych stosunków ludzkich .
Boże , jak srogo karzesz mnie za lekkomyślność ...
Joanna boi się , żebym od niej nie pożyczył na jutrzejszy obiad ...
Wtem znowu usłyszał nieznośny głos Mraczewskiego , który mówił aroganckim tonem :
Zresztą nawet księżniczka krwi mogłaby wyjść za Rossiego i świat tylko podziwiałby jej poświęcenie ...
— Wyobrażam sobie zdumienie Rossiego — mówiła dalej panna Izabela — jeżeli spotkają go owacje .
— ciągnął pan Ignacy podając mu rękę .
— Dlaczego ten Stach nie jedzie darmo do Paryża i jeszcze zniechęca do siebie Suzina ? ...
To już nie była ta panna Izabela z kwesty wielkotygodniowej ani nawet z wyścigów ; to była osoba rozumna i czująca , która ma go o coś serio zapytać i chce mu coś szczerego powiedzieć .
Nie dziw , że pan Tomasz po śmierci wielkiego króla przez dwa miesiące nosił na kapeluszu krepę .
Myśl miał tak swobodną , że nie tylko dokładnie widział każde drgnienie fizjognomii swoich współbiesiadników , ale jeszcze ( co już było zabawne ) , patrząc na pannę Izabelę , robił sobie następujący rachunek :
W owym czasie dużo mówiono o zbliżającym się końcu starego świata , a pan Tomasz głęboko odczuwał to , z wielkimi trudnościami wydobywając pieniądze od swoich pełnomocników .
— Co tobie , Belciu ? ...
— Zatem szanowny panie Wokulski , kamienicę państwa Łęckich ( lekko schylił głowę ) kupuje , w imieniu pańskim , nie ja , tylko obecny tu ( ukłonił się ) pan S. Szlangbaum ...
Eh ! stary Pan Bóg więcej wie od Szumana ; a On chyba nie pozwoli zmarnować się Stachowi ...
Wokulski uczuł brak powietrza , zdawało mu się , że ziemia rozstępuje się pod nim i sufit upada na niego .
— Obojętność dla śmierci — odpowiedział doktór — jest cechą umysłów dojrzałych , a pociąg do życia wiecznego — zapowiedzią nadchodzącej starości .
„ Tak , on może być ... on będzie moim powiernikiem ! ... ” — myślała panna Izabela topiąc słodkie spojrzenie w zdumionych oczach Wokulskiego i lekko pochylając się naprzód , jakby chciała go pocałować w czoło .
„ Coś wie , tylko gadać nie chce — myślał Rzecki .
Ty to potrafisz , Stanisławie Piotrowiczu , a o resztę nie pytaj się .
— Nie kazałeś pan przyjmować Wokulskiego ? ...
Ponieważ pan Ignacy nie chce być tym człowiekiem , więc spiesznie ucieka na dół , potrącając młode , piękne i eleganckie kobiety , które przypędziła tu żądza wysłuchania sławnego procesu o zabójstwo .
Raz na przykład stary Szlangbaum , oczywiście w jakiejś ważnej sprawie , przez pół dnia szukał Wokulskiego .
Baron porobił duże zakłady ...
Chociaż miałbym prawo podejrzywać jakiś nieczysty interes w takim na przykład ... podstawianiu Szlangbauma ...
Pannie Izabeli w jednej chwili obeschły oczy nabierając przy tym barwy stalowej .
„ Jestem pewny , że ten prosi Boga , ażeby jego dom poszedł za sto dwadzieścia tysięcy rubli ... ”
Pan Ignacy miał jeszcze kilka bardzo przykrych chwil .
Po cmentarnym salonie pani Krzeszowskiej z meblami w ciemnych pokrowcach wydało mi się tu weselej .
— Pisze , że nasz dom kupił nie Szlangbaum , ale Wokulski , i że za pomocą podstawionych licytantów dał za niego o dwadzieścia tysięcy rubli więcej aniżeli wart .
„ Droga Belu ! wybacz , że odzywam się w sprawie , którą tylko ty i twój ojciec macie prawo rozstrzygać .
— spytał go Wokulski , gdy już usiedli .
Wokulski pił i myślał :
„ Przestroga dla mnie ... ” — szepnął Wokulski ocierając pot z czoła .
— zawołałeś wtedy , Katz .
— Znawcy mówią , że pierwsza miłość jest najgorsza — szepnął Wokulski .
Teraz dopiero panna Izabela spostrzega , że człowiek w koszuli patrzy na nią jakimś szczególnym wzrokiem , ciągle trzymając kartę nad głową .
I pod wpływem tej idei rozmawiała z Wokulskim na wyścigach bardzo łaskawie .
— Ale nie Wokulski .
Stach podnosił się , wydostawał nową butelkę z kredensu , nalewał wino w osiem kieliszków i obchodził stoły , przypatrując się , jak panowie grają w wista .
— zawołała baronowa .
Pan Łęcki wydobywa wspaniały pugilares , z niego cały pęk szeleszczących dziesięciorublówek i jedną z nich daje zakrystianowi , który schyla się do ziemi .
Przyszedł drugi raz o jedynastej w nocy , lecz w oknach było ciemno , i pan Ignacy wrócił do siebie zgnębiony .
Co chwilę zdawało mu się , że spotyka wracający powóz hrabiny , to znowu , że jego rwące się z cugli konie idą zbyt wolno .
W tej chwili zapukano do drzwi i ukazał się Lisiecki .
Gdy zaś Pan Bóg dał jej dzieci , on wyszukiwał im bony i nauczycieli , powiększał ich majątek , a nareszcie , gdy ona zmarła ( w tym miejscu łzy zakręciły się w pięknych oczach panny Izabeli ) , on zastrzelił się na jej grobie ...
Panna Izabela zbliżyła się do Wokulskiego i wskazując w jego stronę parasolką rzekła dobitnie :
Lecz nade wszystko przyjeżdżał tu parę razy książę z prośbą do pana Tomasza , ażeby Wokulski bez względu na zajście z baronem nie zniechęcał się do arystokracji i pamiętał o nieszczęśliwym kraju .
Gdy zaś jeszcze zobaczył , że Wokulski nagrodę i cenę konia złożył na ręce panny Izabeli , stracił władzę nad sobą i przybiegłszy do powozu zrobił skandal .
Panna Izabela podniosła się gwałtownie .
Tym więc głośniej rozlega się jęk baronowej Krzeszowskiej , która trzymając swego adwokata za klapy fraka mówi z gorączkowym pośpiechem :
Tego dnia , kiedy Wokulski miał przyjść na obiad , panna Izabela wróciła od hrabiny o piątej .
Tylko August Katz , pracujący przy mydle , nie ulegał żadnym surowcowym upomnieniom .
W tej chwili Wokulskiego tknęło szczególne przeczucie .
Osamotnionego księcia zaraz otoczyli mężczyźni ; niektórzy prosili go , ażeby zapoznał ich z Wokulskim .
Wokulski przypatrzył się jej i dostrzegł , że jest niezwykle piękna .
Truchleli najodważniejsi , ale panna Izabela ze śmiechem przysłuchiwała się łoskotowi druzgotanych skał i trzeszczeniu okrętu , ani przypuszczając możliwości niebezpieczeństwa .
Wokulski wybuchnął .
I dopiero gdy ich kareta zjechała z górki obok klasztoru Kamedułów , doktór spojrzał na Wokulskiego i mruknął :
— Im wolno , one za to płacą — odpowiedział spokojnie Wokulski .
Wokulskiemu przypomniały się lata dziecinne .
Zbliżył się do tacy i ukłoniwszy się hrabinie , położył swój rulon imperiałów .
Paru oponentów z grupy kupieckiej również zbliżyło się do Wokulskiego .
Wokulskiemu pociemniało w oczach .
Należy to jednak robić ostrożnie , gdyż W-ny Wokulski z niewiadomych mi powodów nie życzy sobie , ażeby o jego nabytku mówiono .
Stach Wokulski ma podziękowania od petersburskich towarzystw naukowych ! ...
— Wyobraź sobie , Floro , że Wokulski zrobił na niej wrażenie gbura .
Wszystkich trzymają za łeb i nie pozwolą , ażeby im bruździł jakiś Wokulski , nie Żyd ani nawet meches .
— Najniesprawiedliwiej , panie Rzecki ...
Jedni z naszych chwycili za koła armaty , drudzy ściągali woźnicę z siodła ; Katz przebił bagnetem konia z pierwszej pary , a kanonier austriacki chciał zwalić go w łeb wyciorem .
W Wielką Niedzielę Wokulski najętym powozem zajechał przed mieszkanie hrabiny .
Wyjąwszy rodzin mających dorosłe córki tudzież wdów i panien na wydaniu , które zdają się być odważniejszymi od węgierskiej piechoty , biedny mój Stach nie cieszy się sympatią .
Ale Wokulski już wyszedł przez tylne drzwi .
„ Dalibóg , że to baronowa Krzeszowska ...
„ Oryginalne miasto ! ” — mruknął Wokulski .
— mruczał Katz .
Właśnie te same , których pan Ignacy używał w epoce sławnej kampanii sewastopolskiej ! ...
— Przypuśćmy , że nie spiskujesz — ciągnie dalej Panna Izabela — ale coś wiesz ...
Kochany panie Stanisławie ! ...
Chciał choć raz spojrzeć na pannę Izabelę .
— Prawda , że nigdy nie interesowały mnie gwiazdy — szepnął pan Ignacy .
Wysiadł przed niepozornym sklepikiem , nad którym wisiał czarny szyld z żółtawym napisem : „ Kantor wekslu i loterii S. Szlangbauma . ”
Wokulski czuł , że musi uciec z tego pokoju .
Albo inna znajomość , jakaś pani Meliton , która zaszczyca nas wizytami od chwili powrotu Stasia z Bułgarii .
— Byłem pewny , że dziś powitam szanownego pana u siebie — rzekł adwokat podsuwając Wokulskiemu fotel na kółkach i prostując nogą dywan , który się nieco zmarszczył .
W takim razie Stach znowu łatał swój balon , naprawiał maszynkę , napełniał butlę rozmaitymi paskudztwami i znowu próbował , bez końca .
Panna Florentyna zrobiła gest , jakby chcąc jeszcze coś powiedzieć , ale pohamowała się .
Ignacy nalał kieliszek i mocno ściskając rękę Wokulskiemu , rzekł :
— wybucha płaczem baronowa upadając na wyplataną kanapkę .
Panna Florentyna uśmiechnęła się smutnie .
Ignacy posunął się z krzesłem .
Doktór Szuman jest także starozakonny , ale niezwykły to człowiek .
Wokulski mimochodem spojrzał na delikwenta .
— zapytała panna Florentyna , ciągle bawiąc się obszyciem swego stanika .
Niezależnie od osi krystalizacyjnej i prawidłowości w ogólnym konturze miasta Wokulski przekonał się jeszcze ( o czym zresztą mówiły przewodniki ) , że w Paryżu istnieją całe dziedziny prac ludzkich i jakiś porządek w ich układzie .
Była chwila , że chciał wprost zapytać Wokulskiego , ale — zabrakło mu odwagi .
Rzecki przysłaniając oczy ręką spojrzał na Wokulskiego ; Klejn ukłonił mu się parę razy ze szczytu drabinki , a płaczący człowiek zwrócił się nagle i z głośnym jękiem objął go za nogi .
Staruszka złożyła ręce , a pani Stawska patrzyła na mnie wielkimi oczyma .
— Dostanie bilet miłosny od panny Izabeli ...
Czasami wachlarz z białych piór opadał jej na kolana , a wtedy Rzecki na twarzy panny Izabeli spostrzegał ten sam wyraz zamagnetyzowania , który go tak zdziwił w fizjognomii Wokulskiego .
No , a ja , Stanisławie Piotrowiczu , ja nie wasz człowiek : za dobro daję dobro ...
— Bardzo mi przyjemnie — odpowiedziała pani Stawska kłaniając mi się ze spuszczonymi oczyma .
Na kilka minut przed dziesiątą wszedł Maruszewicz .
— Tak , panie , jestem Rzecki , porucznik , panie , węgierskiej piechoty , panie ...
Dziś zaś ( co by powiedzieli na to rówieśnicy starego Mincla ! ) pytano przede wszystkim : ilu potrzeba kucharzy i lokajów , a potem : ile butelek szampana , ile węgrzyna i — jaki obiad ?
Dopiero po nim ukazywał się Jan Mincel i ucałowawszy stryja w rękę stawał za swoim kontuarem , na którym podczas lata łapał muchy , a w zimie kreślił palcem albo pięścią jakieś figury .
— zawołałem — jeżeli Stach nie odda panu darmo tego mieszkania .
Gdy wszedł do gabinetu , służący oddał mu list pisany na jego własnym papierze przez panią Meliton .
— Córka moja , panie Rzecki , rujnuje się ... szczerze mówię , że się rujnuje na ogłoszenia po zagranicznych pismach , a tu nic i nic ...
Po jakiego diabła wdaje się z tym bankrutem Łęckim ? ...
A znowu kiedy indziej zjawiał się sam Stach i siedział w pokoju parę dni bez zajęcia , rozdrażniony , ciągle nadsłuchujący , jak kochanek , który przyszedł na schadzkę z mężatką , lecz zamiast niej spodziewa się zobaczyć męża .
Pan Ignacy jest pewny , że ci dwaj panowie pobiją się ; oni jednak rozchodzą się bardzo spokojnie , a jegomość z miną łajdaka zbliża się do baronowej Krzeszowskiej i mówi półgłosem :
— odpowiedziała hrabina całując ją .
Uważał za rzecz naturalną , że kupiec zarabia nawet na wyścigowym koniu ; swoją drogą czuł jakiś niesmak do podobnych operacyj , a już całkiem miał za złe Wokulskiemu , że wdaje się z Maruszewiczem , figurą co najmniej podejrzaną .
— błaga ją panna Izabela .
— Bardzo dobry zwyczaj — odparł uradowany Rzecki .
A teraz — dodał w duchu , patrząc na pannę Izabelę — przekonaj się , kto naprawdę kocha ciebie , nie twój majątek . ”
Na próżno przekonywałem go — ciągnął odpocząwszy adwokat — że przecież wyścigi są takim dobrym interesem jak każdy inny , a nawet lepszym , gdyż w ciągu kilku dni na ośmiuset rublach zarobiłeś pan trzysta ; ale hrabia od razu zamknął mi usta :
Był ktoś , który rzucił parę tysięcy rubli na dobroczynność i na ochronę jej ciotki ; potem ktoś grał z jej ojcem w karty w resursie i co dzień przegrywał ; potem ktoś , który wykupił weksle jej ojca ( może to nie Wokulski ? ... ) , następnie jej serwis , a następnie dostarczył różnych rzeczy do przyozdobienia grobu Pańskiego .
Współcześnie wbiega adwokat pani Krzeszowskiej , nie patrząc na nią zajmuje miejsce przed stołem i mruczy do komornika :
Wokulski spostrzegł to i znowu zmieszał się .
Stach nie zrobiłby takiego głupstwa ...
Wokulski pochylił się nad kantorkiem tak , że żyły nabrzmiały mu na czole , i — wciąż rachował w myśli :
Nareszcie Franc Mincel przyznawał się do niemieckiego pochodzenia , podczas gdy Jan uroczyście twierdził , że Minclowie pochodzą ze starożytnej polskiej rodziny Miętusów , którzy kiedyś , może za Jagiellonów , a może za królów wybieralnych osiedli między Niemcami .
— Idź do domu , a jutro bądź w sklepie — odparł Wokulski .
Pan Ignacy domyśla się , że jest to woń chałatów .
— Pani hrabina raczy przyjąć dwie sztuki ? ...
Zresztą — dodała po chwili panna Florentyna podnosząc brwi — ja sama nie jestem pewna , czy i ojciec nie ma jeszcze majątku .
Gdy Wokulski wszedł do przysionka , siwy szwajcar w czerwonej wstędze ukłonił mu się głęboko i otworzył drzwi do kontramarkarni , gdzie dżentelmen w czarnym fraku zdjął z niego palto .
Otóż o Wokulskim było jedno zdanie , że dostawa , której się on dotknął , była uczciwa .
Pan Wokulski ! ...
A może też Stach nie kupuje kamienicy , może to wszystko plotki ? ... ”
Proszę sobie jednak wyobrazić moje zdziwienie , kiedy zaprosiwszy raz Klejna i Mraczewskiego do siebie na herbatę przekonałem się , że Mraczewski jest gorszym socjalistą od Klejna ...
Wokulski , zajeżdżaj ! ...
— pomyślał pan Tomasz .
Wokulski wciąż się śmiał .
— Nie tylko moja — odpowiedział Szlangbaum .
„ Warto sprawdzić ” — myśli pan Ignacy , zapomina o swoich obowiązkach dysponenta i najstarszego subiekta i poczyna iść za dorożką .
— Po to , żeby miał nam z czego pensje podwyższać — surowo odpowiedział pan Ignacy .
Ach , ta Krzeszowska ... to wykupywanie weksli ... co za ohyda !
— Boże uchowaj ! ...
Parogodzinne spacery z ciotką po Łazienkach były tak nudne , a pogadanki o modach , ochronach i projektowanych w świecie małżeństwach tak dokuczliwe , iż panna Izabela miała nawet trochę żalu do Wokulskiego , że nie zbliża się do nich w czasie spaceru i choć z kwadrans nie porozmawia .
— Niech i tak będzie — odparł Wokulski .
— Będę płacił z góry ... co pół roku — odpowiedział Wokuski lękając się , ażeby pan Tomasz nie wydał pieniędzy zbyt prędko .
Panna Izabela mówiąc to drżała na całym ciele .
I jeszcze gorsze rzeczy widzi pan Ignacy .
Panna Izabela wyłamywała sobie palce , ażeby pohamować się od łez , których wstyd jej było nawet w pustce i w nocy .
Na twarzy Wokulskiego malowała się tak dzika zajadłość , że zdumiony hrabiaAnglik pomyślał :
Wytężam słuch i — oto co mówi Jan :
— odparł Wokulski .
Kiedym zakomunikował Wokulskiemu moje podejrzenia co do „ prykaszczyków ” — Stach tylko uśmiechnął się i odparł :
— Nagła migrena powinna by przejść zaraz — rzekł Pan Tomasz .
— Zdecydował pan kwestię — rzekł Wokulski z ukłonem .
— I pan mi przebacz , baronie — odpowiedział Wokulski .
— Doprawdy , panie Stanisławie — mówił , lekko łkając — widzę , że najlepsze stosunki ... mogą zepsuć pieniądze ...
Poza obrębem kilku godzin , które poświęcał naradom Suzina z budowniczymi okrętów , Wokulski był zupełnie swobodny i używał tego czasu na najnieporządniejsze zwiedzanie miasta .
Nie podobał mi się ten Maruszewicz ... ”
Kobiecy należał do baronowej ; męski znałem dobrze , ale nie mogłem sobie przypomnieć , czyj jest .
Nadto prezesowa w oczywisty sposób popierała Wokulskiego u swojej przyjaciółki hrabiny i jej siostrzenicy , panny Izabeli .
— I to nie odpowiedź — wtrącił Wokulski .
Potem wezwała go do siebie najczcigodniejsza z matron , prezesowa , i po kilku minutach rozmowy z nim rzewnie zapłakała ...
Publiczność zaciekawiona pogłoskami o bankructwie coraz liczniej odwiedzała magazyn , od chwili zaś kiedy Wokulski opuścił Warszawę , zaczęli zgłaszać się po towary kupcy rosyjscy .
— potakiwał pan Tomasz .
Tymczasem pan Tomasz w dzień spacerował po Alejach , a wieczorem grywał w wista w resursie .
Marszałek nasuwał jej na myśl zabitego i oparzonego wieprza , jakie czasem spotykała w rzeźniczych furgonach na ulicy ; baron znowu wydawał się jej podobnym do niewyprawnej skóry , których całe stosy można widywać na wozach .
Baron cofnął się o krok .
Panna Izabela , która mimo pozornego chłodu z największą niecierpliwością oczekiwała na powrót ojca i rezultat licytacji domu , poszła do gabinetu o tyle szybko , o ile można to było pogodzić z zasadami przyzwoitości .
Prezesowa coraz częściej podnosiła flakonik ; ręce drżały jej coraz silniej .
Wokulski z paczką banknotów zwrócił się do panny Izabeli :
Wokulski posłał jej neseserkę i pojechał do Łazienek .
— zawołał do Wokulskiego — Pan o tej porze w Łazienkach ? ...
Gdy Wokulski wszedł do pokoju pana Tomasza , lekarzy już nie było .
Spojrzał na kopertę — miała adres Wokulskiego .
Wokulski słuchając myślał , że marzy albo że rozmawia z wariatem .
— jęknął Rzecki zrywając się z łóżka .
A przypatrzywszy się uważniej Wokulskiemu dodała :
— spytał gniewnie Wokulski .
A potem dodawał : — Jeżeli klacz wygra na wyścigach , będzie to znakiem , że mnie panna Izabela pokocha ...
W oczach zapalały mu się i gasły te same iskry , jakie już widział Rzecki w chwili pojedynku z baronem .
Wokulski mimochodem spojrzał w klatkę głównych schodów , do których prowadziły szklane drzwi .
Baronowa Krzeszowska odskakuje od niego i wygiąwszy się w tył jak artystka grająca tragiczną rolę odpowiada mu jednym tylko wyrazem :
Pan Ignacy ogląda się i widzi za sobą starego Szlangbauma .
Wokulski idąc poczuł jakąś niewygodę ; lecz dopiero zastanowiwszy się osądził , że męczy go ciągłe ustępowanie z drogi ; przeszedł więc na drugą stronę ulicy , gdzie ruch był mniejszy .
Wokulski przybiegł do niej .
Rumieniec gniewu wystąpił na twarz panny Izabeli .
Mówi , że Stanisław Piotrowicz już nie ten , co był , że gardzi nim ... słowem , awantura ! ...
Nazwisko Wokulskiego było zaakcentowane w taki sposób , że Starski kiwnąwszy mu głową usiadł o kilka kroków , zwrócony bokiem .
Mikołaj otworzył drzwi do salonu i rzekł :
Pan Wokulski nie może pozwolić na podobne zdzierstwo i kazał mi zawiadomić panie , że ten lokal od października będzie do wynajęcia za dwieście rubli .
Baron jest człowiekiem dystyngowanym ...
Wokulski przypatrywał się jej cały czas .
Wokulski zdumiewał się coraz więcej .
Adieu , panie Rzecki ...
Doktór zamyślony patrzył na oddalające się latarnie , a ja ...
Wtedy Franc Mincel krzywił się najwięcej : otwierał i zamykał szuflady , obwijał towar w tutki z szarej bibuły , wbiegał na drabinkę , znowu zwijał , robiąc to wszystko z żałosną miną człowieka , któremu nie pozwalają ziewnąć .
Dokoła powozu tłoczyła się ciżba bezpłatnych widzów i huczał gwar tysiąca głosów , a Wokulskiemu zdawało się , że wszyscy mówią tylko o jego klaczy i drwią z kupca , który bawi się w wyścigi .
Ach , Boże ! nie ma o czym mówić ...
— Stach , to jest pan Wokulski , zapewne umorzy pański dług do października , a następnie zawrze z panem nowy układ .
Wokulski spojrzał na nią zdumiony .
Jeżeli ten dzisiaj nie powie mi czego o Stachu , to już chyba nigdy nic nie będę wiedział .
Ten sam człowiek wypędził ze sklepu Mraczewskiego , który poważył się złośliwie o niej mówić .
— Idź — odpowiedział Wokulski wskazując drzwi .
Mraczewski bowiem przywiózł ze sobą trzy bardzo podejrzane indywidua , nazywając ich „ prykaszczykami ” , i — całą pakę jakichś broszur .
— Stach przecie nie byłby aż tak głupi ... ”
Ale na myśl o zamążpójściu panny Izabeli opanowała go wściekłość i rozpacz .
— Drogi panie — zawołał nie mniej głośno baron do Mraczewskiego — zapakuj wszystkie te garnitury , popielniczkę , kałamarz i odeszlij mi do domu .
— pomyślał Wokulski i poczuł straszny ból w sercu .
— Pozwól sobie powiedzieć , że nie zawsze — ciągnęła hrabina .
Moje życie ! ... ” — pomyślał Wokulski idąc za Mikołajem .
— Niech i tak będzie — mówił Ignacy .
W lasku bielańskim baron i trzej jego towarzysze znaleźli już partię przeciwną i dwoma grupami udali się w gęstwinę tuż nad brzegiem Wisły .
— Panie ... panie Lisiecki !
— odparł pan Tomasz rzucając się na skórzany fotel .
Oburzenie nie zmniejszyło się , gdy wieczorem ojciec powiedział jej , że od południa był na sesji u księcia , gdzie Wokulski przedstawił projekt olbrzymiej spółki handlowej i w zblazowanych magnatach obudził formalny zapał .
Hrabina z panną Izabelą poszły na przód , za nimi pan Tomasz z Wokulskim .
Bez tej zaś sprężyny , panie Wokulski , muszą być narzędziem w ręku ludzi nowych i ambitnych ...
Co jemu po starym Rzeckim ! ... ”
— rzekłem do Jasia .
— zdziwił się Ignacy .
— Pan miał — rzekła — nieporozumienie z panem Krzeszowskim ...
— Ależ niech się ciocia uspokoi — wtrąciła panna Izabela znowu po angielsku .
— To już wrócimy do ciebie — rzekł Wokulski .
— Powiedzą , żem zwariował — przerwał mu Wokulski .
— szepnął pan Tomasz i ukłonił mu się .
— spytał pan Ignacy .
Maruszewicz , który również był w klubie , przypominał mu o dwunastej , o pierwszej i o drugiej , ażeby szedł spać , gdyż z rana zbudzi go o siódmej ; roztargniony baron odpowiadał : „ Zaraz ! zaraz ! ... ” , ale przesiedział do trzeciej , o której to godzinie odezwał się jeden z jego partnerów :
— przerwał Mraczewski włożywszy ręce w kieszenie .
— Panie proszą — rzekł w tej chwili Mikołaj ukazując się we drzwiach gabinetu .
Hrabia milczał i dopiero po chwili odezwał się :
Tymczasem Wokulski , zamiast namawiać go , przyszedł raz około szóstej do sklepu , a zastawszy Rzeckiego nad rachunkami — rzekł :
Był pewny , że chodzi o pannę Izabelę i że w tym samym miejscu zdecydują się jego losy .
W trakcie tego ważnego aktu pan Łęcki robi się na przemian blady i fioletowy , a pani Krzeszowska co chwilę podnosi do nosa kryształowy flakonik w złotej oprawie .
Wtedy baron rozzłościł się i nieodwołalnie postanowił zabić Wokulskiego z miejsca .
Lecz nim usiadł do kantorka , otworzyły się drzwi i zwykłym wahającym się krokiem wbiegł pan Krzeszowski zadając sobie wiele trudu nad osadzeniem binokli na nosie .
Objął Ignacego za szyję i po kilka razy gorąco ucałował go w oba policzki , które stary subiekt kolejno nadstawiał mu , nie oddając jednak pocałunków .
Wokulski zamknął księgę i włożył ją do kantorka .
— Powiedz mi — po raz pierwszy odezwał się Wokulski — za cóż to ja mam dostać pięćdziesiąt tysięcy ? ...
Że on z panną Izabelą będzie wiecznie chodził po oświetlonej łące , oboje otoczeni zielonymi obłokami drzew , spośród których gdzieniegdzie , jak para czarnych brylantów , błyskają ciekawe oczy ptaka .
Za drzwiami , na hotelowym korytarzu , ludzie rozmawiali i biegali , jakby w tej chwili stało się coś ; za oknem , na ulicy , rozlegał się nieokreślony hałas , na który składają się turkoty licznych wozów , dźwięki dzwonów , głosy ludzkie , trąbki , wystrzały i Bóg nie wie co , a wszystko przytłumione i odległe .
Mikołaj zaczął podawać potrawy .
— Ach , w sprawie kwesty — odpowiada panna Izabela z czarującym uśmiechem .
Podróżni tłoczyli się do wagonów ; Stach uścisnął nas za ręce .
Ale ostatecznie za kilka dni zwrócę babie dwieście rubli i powiem , że dołożył je Wokulski poznawszy bliżej zalety konia .
Kiedy zaś wśród ogólnej ciszy powstał książę i wypił zdrowie Stacha , kiedy zagrała muzyka , nie wiem już jaki kawałek , ale bardzo ładny , i stu pięćdziesięciu ludzi huknęło : „ Niech żyje ! ” — miałem łzy w oczach .
Stanisławie — zaczął adwokat .
Że zaś i panna Izabela od niechcenia przypominała mu jego żonę , mieszczankę , z którą połączył się dla pieniędzy , a nic od niej nie mógł wydobyć , więc toczyła się między nimi walka ostra , czasami nawet przykra .
— pytał Rzecki , niepewnie patrząc na niego .
Rzecki nalał jej wody z karafki i podał z oznakami współczucia .
Albo czy do jutra nie zajdzie jakaś nieprzewidziana przeszkoda , która znowu mu nie pozwoli zbliżyć się do panny Izabeli ?
Takich rzeczy — wołał , coraz mocniej podnosząc głos — nie zapomina się , panie Maruszewicz .
Uderzył go szczególny wyraz twarzy panny Izabeli , która patrzyła na niego z lekkim zdziwieniem , jakby widziała go pierwszy raz w życiu .
No , ale proszę cię , panie Stanisławie , co za fatalność ! ...
— Jak Boga kocham , cudnie mówi ten kochany książę — zawołał marszałek .
Młodzieniec wziął Wokulskiego pod ramię i zaprowadziwszy go do okna mówił :
Wokulski powoli otwierał list pani Meliton przypominając sobie niedawne wypadki .
— spytał zdziwiony hrabia spoglądając na bilet .
— Pan jeszcze zostaje , panie Wokulski ?
Podała mu rękę i poszli oboje do fotelu prezesowej .
„ Nie spodziewałem się , że zrobię aż taką przyjemność temu poczciwemu Wokulskiemu .
Nim konie ruszyły , panna Izabela wychyliła się i podając Wokulskiemu końce palców szepnęła :
— myślała panna Izabela .
Ale Wokulski nie przypatrywał się ; utkwił oczy w jednym z olbrzymich złoconych pająków i myślał :
— Prośże go , ośle , do sali — rzekł Wokulski i zatrzasnął drzwi gabinetu .
Panna Florentyna patrzy na nią z najwyższym zdumieniem , wreszcie odpowiada :
— Za pozwoleniem — przerwał jej Wokulski .
Wokulski zarumienił się .
Za jej nawet pośrednictwem Wokulski nabył weksle Łęckiego i srebra panny Izabeli .
— Musi to być jednakże genialny człowiek — zauważyła panna Florentyna .
Boże , jak nisko upadłem ... ”
Ja się rozpłakałem , panie Wokulski , jakiem przeczytał .
Panna Izabela bierze do rąk książkę i powoli , kartka za kartką , wyszukuje w niej modlitwy : Acte de resignation , a znalazłszy , zaczyna czytać :
Wokulski położył osiem sturublówek i schował papiery .
— przerwał mu Wokulski zduszonym głosem , prostując się na kanapie .
Na co Stach ma taki majątek ? ...
Doktór wzruszył ramionami i patrzył na drugą stronę dorożki ; pan Ignacy ze swoją wieczną polityką wydawał mu się nieznośnym .
W Wokulskim obudziło się drapieżne zwierzę ; cały świat zniknął mu sprzed oczu , a został tylko jeden człowiek , baron , którego trupa miał zawlec do nóg obrażonej panny Izabeli .
— Próżniak , bankrut ... jak zresztą wszyscy oni — odparł Szuman .
Już ani myśli o pojedynku i nawet zdaje się żałować barona .
Nie przyszedł do Łazienek , choć prezesowa z pewnością musiała go zaangażować .
Prawdę tę stwierdzał Wokulski na każdym kroku i na każdej rzeczy , począwszy od wózków wywożących śmiecie do otoczonej barierą Wenus milońskiej .
Pierwszy zobaczył go pan Tomasz .
Dostrzegłszy zaś , że między kundmankami trafiają się przystojne , cofnęła Stacha z sali frontowej za szafy i jeszcze kazała mu zrobić tam budkę , w której , siedząc jak dzikie zwierzę , prowadził księgi sklepowe .
Rzecki ubiera się w okamgnieniu i z piorunującą szybkością wypija herbatę nie patrząc ani na samowar , ani na służącego , który go przyniósł .
Bela nie potrafiłaby zrobić delikatniej ...
Wokulski idzie w lewo i za węgłem tego samego hotelu , w tymże samym hotelu , widzi drugą markizę i drugą gromadę ludzi , pijących coś , obok chodnika .
Wokulski spogląda na prawo i znowu widzi dwa szeregi latarń , dwa szeregi kiosków , dwa szeregi drzew i dwa szeregi pięciopiętrowych domów ciągnących się na długość Krakowskiego Przedmieścia i Nowego Światu .
— Ten , że samobójcom nie należy przeszkadzać — odpowiedział doktór .
Już za późno , choćby ze względu na list barona .
— Służę hrabiemu .
Zrobię to za drugą lub trzecią wizytą ; potem spłacę lichwiarzy i biedny baron odetchnie .
— wtrąca Szlangbaum .
A ... a ten Rossi , któremu tak gorąco przypatruje się panna Łęcka jak Żyd dziesięciorgu przykazaniom ? ...
— Bywaj zdrów , Michale .
Pan Ignacy zbliża się do gościa wzruszony i zgarbiony więcej niż kiedykolwiek .
Po bardzo krótkim , a nawet niedbałym powitaniu pan Łęcki pyta dżentelmena :
Dziwne to bywały epoki dla Wokulskiego .
Cóż to , podobno Tomasz wziął za kamienicę dziewięćdziesiąt tysięcy , i twój posag ocalony ? ...
Baron oglądał spinki , ostentacyjnie odwracając się tyłem do damy .
Przypominał sobie każdy ruch , każdy uśmiech , każde spojrzenie i każdy wyraz panny Izabeli , z podejrzliwą troskliwością wyszukując w nich śladu niechęci albo dumy .
Rossi bowiem grał znakomicie i klaskali mu wszyscy z równym zapałem .
Gdy dziewczynka ostatecznie wyszła , matka pani Stawskiej odezwała się niezadowolnym tonem :
Cierpienie jej było tym dokuczliwsze , że hrabina słuchała jego wybuchu spokojnie , prezesowa z zakłopotaniem , a ojciec nie odzywał się nawet , od dawna uważając Krzeszowskiego za wariata , którego należy nie drażnić , ale traktować pobłażliwie .
Toteż mając lat osiemnaście , panna Izabela tyranizowała mężczyzn chłodem .
— Podobno baron chory ?
Panna Izabela była niepospolicie piękną kobietą .
— A mnie posąg triumfującego gladiatora — melodyjnym głosem dodała panna Florentyna .
— Nie rozumiem — odpowiedziała panna Izabela potrząsając głową .
— Rachunki tego pana ze mną , szanowna pani , gdyby je miał , należą tylko do niego i do mnie — odpowiedział Wokulski kłaniając się .
Przez chwilę panna Izabela lękała się : powiedziano jej , że baron daje Wokulskiemu czterysta rubli odstępnego i że hrabia Liciński podjął się między nimi pośrednictwa .
— Panie Wokulski — rzekł — oto są pieniądze .
Naturalnie , przecie o mało nie zabił Krzeszowskiego .
— zawołała uradowana panna Izabela .
Teraz ja oddam panu Szlangbaumowi pieniądze ...
A co mnie najwięcej boli , powiem ci , to okoliczność , że za tym nędznym Szlangbaumem może ukrywa się jaki chrześcijanin , nawet arystokrata ...
— Tobie oddam , panie Stanisławie — mówił pan Łęcki .
Służący wyszedł z nim na korytarz , dotknął dzwonka , coś powiedział przez tubę i wprowadził Wokulskiego do windy .
Wróciła się i choć tygrys już nie spał , tylko mrucząc lizał swoje straszliwe łapy , panna Izabela podbiegła do klatki , wsunęła rękę i — drżąca i blada — dotknęła tygrysiego ucha .
Pan Łęcki bowiem nie wygląda tak jak bankrut , któremu licytują kamienicę , ale jak milioner , który przyjechał do rejenta , ażeby podnieść drobną sumę stu kilkudziesięciu tysięcy rubli .
— Przychodzę przeprosić drogiego pana — mówił z afektacją Maruszewicz — że nie mogę służyć mu w sprawie licytacji domu państwa Łęckich ...
— Czego pani baronowa chce od domu ?
— Grand Hotel — mówi Wokulski siadając .
Bo gdyby tych obrzydliwych Żydów zastał u nas Starski ...
Cóż to jednak za fatalność , że właśnie w chwili , kiedy mamy z Belcią i ... z tobą jechać do Paryża , Żydzi wydzierają mi dwa tysiące !
— No , niech pan Wokulski osądzi , czy mogę nadal utrzymywać stosunki z człowiekiem , który opowiadał , że ja sprzedałem w Lubelskie konia , co miał koler ! ...
Stał cicho , patrzył wywróconym okiem na Wokulskiego i gryzł z bólu gałązkę okrytą szronem .
Otworzył list , zaczął go czytać i ze śmiechem podał pannie Izabeli .
— zakończył Rzecki ciszej .
— Ale zemsta nie prowadzi — odparła panna Izabela .
— powtórzył Wokulski usiadłszy na fotelu .
Baron ukłonił się i już we drzwiach skrzyżował spojrzenia z Mraczewskim , który mrugnął na niego .
Nie większym wydawał się ten okręt , który zeszłego lata widział Wokulski na Morzu Czarnym , unieruchomiony z powodu zepsucia się machin .
— Stach nie jest aż tak głupi ...
Pobiegłem do Wokulskiego i ściskając go szepnąłem :
— powtórzył Ochocki .
Pannę Izabelę ogarnia nerwowy niepokój , skupia wszystkie wspomnienia , wszystkie myśli , ażeby odgadnąć co znaczy karta , którą trzyma ten człowiek ? ...
W tym czasie umarł Jaś Mincel .
— Panie — rzekła cicho — dziś dowiedziałam się , że pewien młody człowiek , Mraczewski , z mojej winy stracił u pana miejsce .
Bardzo cię proszę , panie Wokulski — dodała z naciskiem .
Wuj Raczek wziął ją do ręki i wzdychając odliczył piętnaście półimperiałów .
— Moja droga — odpowiedział pan Tomasz córce — niejadanie ryb nożem to doprawdy przesąd ...
Ochockim nie łudziła się : on więcej zajmował się jakąś latającą maszyną ( co za obłęd ! ) aniżeli nią .
Śledził nieznacznie fale przebiegające po obliczu Maruszewicza , jak myśliwy śledzi ugór , po którym przebiegają płochliwe zające .
— spytał Lisiecki .
— Jestem gotów — mówił Wokulski — natychmiast wyliczyć fabryki , w których cała administracja i wszyscy lepiej płatni robotnicy są Niemcami , których kapitał jest niemiecki , a rada zarządzająca rezyduje w Niemczech ; gdzie nareszcie robotnik nasz nie ma możności ukształcić się wyżej w swoim fachu , ale jest parobkiem źle płatnym , źle traktowanym i na dobitkę germanizowanym ...
A że poczciwy Wokulski będzie mi płacił od tej sumy dziesięć tysięcy ...
Wokulski poleżał jeszcze z kwadrans , potem podniósł się , postawił w kącie fajkę i schyliwszy się nad doktorem ucałował go .
Chyba poczciwą swoją babkę prezesową i jej mało interesujące wnuczki . ”
„ Mój kochany Ignacy !
— Prosiłem adwokata naszego księcia ( bo mój adwokat to łajdak ) , ażeby odebrał należną mi sumę i tobie doręczył ją , panie Stanisławie ...
Wśród tłumu zbudził się szalony zapał dla Wokulskiego .
— Nie spotka mnie żaden wypadek — odparł z gniewem Wokulski .
— Chcę kupić dom Łęckiego ...
„ Paryż ... ” — myśli Wokulski .
— rzekł zamyślony Wokulski .
— zgromił go pan Ignacy
— powtarza panna Florentyna , przyciskając rękoma piersi .
— mówił do siebie Wokulski — to zwyczajny marzyciel ! ...
— Wyjdźże do niej , Belciu ...
— Niech pan raczy zostawić swój adres — odpowiedział Wokulski .
Panna Izabela słuchała z szeroko otwartymi oczyma .
Wokulski ...
— Nie o przekonania chodziło , pani hrabino — odezwał się — ale o nietaktowne uwagi o osobach , które odwiedzają nasz magazyn .
A. M . ”
— Witam cię , panie Wokulski — rzekła .
— dorzucił hrabiaAnglik kiwając głową .
— Co ty zrobila , Ignac ? ...
Ludzie poczęli zniechęcać się do nas , a nawet ktoś ( może Katz ? ... ) wybił nam jednego dnia szybę w oknie .
— powtórzył radca — to być nie może .
— Któż to jest ten Wokulski , który dziś tak nagle ukazał się jej od razu z kilku stron , pod rozmaitymi postaciami .
Panna Izabela podniosła oczy od książki i dziwnym wzrokiem patrząc na Wokulskiego spytała :
— odparł Rzecki .
— To źle , Stachu .
— No , hrabina zrobiła zamach stanu — mówił brunet z grzywką .
Prędko wydobył krawat z szuflady i parasol z okna i podał je ze śmiechem Wokulskiemu .
— Panie — ciągnęła dalej rozdrażniona dama — jestem Krzeszowska , a ten pan jest moim mężem .
Panie ... panie Stanisławie — tak nie można !
No ! ... trzeba skłonić Łęckiego , ażeby te 30 000 mnie powierzył ; będę mu płacił 5000 rubli rocznie jako dywidendę ...
Teraz nie myślał o pannie Izabeli ; słuchał świergotu ptaków , którym kipiał cały las , i pluskania Wisły podmywającej brzegi .
— łagodnie reflektował ją Maruszewicz .
— mruczał radca Węgrowicz .
— No i wyobraź sobie — zawołał pan Łęcki — co za fatalizm ! ...
— Proś do sali — rzekł Wokulski .
— spytał pan Tomasz .
— Wiesz , Florciu , namyśliłam się , nie sprzedam moich sreber obcemu .
— Naturalnie — prawił dalej Ochocki — ani słówka nie wspomniałem o tym mojej ciotce , która , ile razy bodaj wpina mi jakąś szpilkę w odzienie , ma zwyczaj powtarzać : „ Kochany Julku , staraj się podobać Izabeli , bo to żona akurat dla ciebie ...
— dodaje Szlangbaum .
— Pozwolisz , kuzynko , przedstawić sobie pana Wokulskiego .
Pani Meliton przeszła twardą szkołę życia , w której nauczyła się nawet lekceważyć powszechnie przyjęte opinie .
„ Rozumiem teraz — pomyślał Wokulski — dlaczego odwiedzanie kościołów umacnia wiarę .
Ktoś wsuwa Wokulskiemu książkę w rękę , on płaci trzy franki i przechodzi na drugą stronę ulicy .
— zawołał pan Tomasz wyciągając do niego rękę .
— odparł niedbale Wokulski .
Niekiedy , osobliwie podczas zimy , Stach wymykał się na tydzień z domu do znajomego leśnika , polował tam całe dnie i włóczył się po lasach .
Zasnął i śniło mu się , że w oknie jakiegoś wielkiego domu widzi pannę Izabelę , do której stojący obok niego Wokulski chce biec .
— Panna Izabela już kocha się w Ochockim , a jeżeli się nie kocha , to tylko z winy jego dziwactw ...
Wokulskiemu , kiedy znalazł się z nią sam na sam , krew uderzyła do głowy .
— Nie rozumiem cię , Belu ...
— zawołał Wokulski idąc naprzód — mam złoty zegarek i kilkaset rubli gotówką ...
— Nie nalegam , moja droga , nie jestem swatką , to należy do pani Meliton .
Zresztą możesz Pan sprawić Beli małą przyjemność .
Po co ten Stach wysłał mnie do teatru ! ...
Pan Tomasz uroczyście podniósł się z fotelu i ceremonialnym krokiem wprowadził gościa do salonu .
Ubrawszy się Wokulski usiadł do rachunków pijąc przy tym czystą herbatę .
— Pan Rzecki wypłaci panu pensję za następny kwartał , wreszcie — za pięć miesięcy ...
— gdy w tej chwili porwał go Mraczewski .
Stanął na progu gabinetu i kiwnął na Rzeckiego ; stary subiekt istotnie był jakiś niewyraźny i swemu pryncypałowi nie patrzył w oczy .
— wrzasnął stary Mincel i nim zdałem sobie sprawę z sytuacji , przeciągnął po mnie jeszcze parę razy dyscyplinę , od wierzchu głowy do podłogi .
Stanąwszy na chodniku przed sklepem pan Ignacy dostaje ataku wyrzutów sumienia .
Przy tej okazji pani Meliton odwiedziła Wokulskiego w jego prywatnym mieszkaniu , ażeby mu powinszować .
— Na cóż baronowa pożycza od pana te dziesięć tysięcy , panie Szlangbaum ?
Mraczewski dostrzegł ten ruch kątem oka i podbiegłszy do Lisieckiego , rzekł półgłosem :
Ostatnich wyrazów adwokata Wokulski prawie nie słyszał pochłonięty innymi myślami , które go jeszcze mocniej opanowały po odejściu gościa .
Teraz panna Izabela spuściła oczy .
Panna Izabela poznała głos Wokulskiego .
— Wątpię , czy przydam się panom na co — odparł Wokulski .
Pana Tomasza , który jest dla mnie jakimś ciotecznym stryjem , nie znałbym do dziś dnia , gdyby nie stracił majątku .
Rzecki odchrząknął .
Gdy stanęliśmy pode drzwiami mieszkania pani Stawskiej , rządca uśmiechnął się filuternie i szepnął :
Mraczewski osłupiał .
Panna Izabela odsunęła talerz i z niepokojem przebiegła papier oczyma .
Wiadomość o Żydach zrobiła na niej wrażenie zimnej wody , a myśl o Wokulskim zaniepokoiła ją .
Pani Małgorzata leży na podłodze przywalona biurkiem i oblana atramentem , krzesełko złamane , Stach zły i zmieszany ...
Ten pozorny spoczynek czy też utajony ruch w wysokim stopniu drażni pannę Izabelę .
Dopiero gdy Wokulski powrócił z Bułgarii i przywiózł majątek , o którym opowiadano cuda , pani Meliton sama zaczepiła go o pannę Izabelę , ofiarowując swoje usługi .
Gdyby Wokulski mógł w tej chwili zajrzeć w jej duszę , uciekłby z przestrachem i uleczyłby się ze swego obłędu .
— Nie przywykłem do podobnej troskliwości , ponieważ Belcia nie zna się na tych rzeczach .
— Naturalnie , że nie było nadużycia , głowę dam za to , ale i firma tracić nie może , tym bardziej , że pan Oberman ma u nas kilkaset rubli oszczędności .
Ależ ten Wokulski to naprawdę jakiś aferzysta , może oszust , który potrzebuje głośnego nazwiska na szyld do swoich przedsiębiorstw .
— Nic nie rozumiem pana — odparł cicho Wokulski .
— Któż by dziś nie znał Wokulskiego — odpowiedziała panna Florentyna podając Mikołajowi talerz dla pana .
Potem zlał ręcznik wodą kolońską , którą znalazł na biurku Rzeckiego , i z synowską troskliwością wytarł choremu kark , twarz i głowę .
— Przysięgłabym — mówiła baronowa — że utrzymuje z nią stosunki .
— Mówię o młynach — ciągnął Wokulski .
Tu , w początkach czerwca , koło dziesiątej wieczorem , siedzieliśmy z kuzynką i z panną Florentyną .
— Wiadomo panom — zaczął Wokulski — że Warszawa jest handlową stacją między Europą zachodnią i wschodnią .
Wtedy to panna Izabela dopuściła się najgorszego wykroczenia przeciw swoim pojęciom i ... w znaczący sposób ścisnęła Wokulskiego za rękę .
Rzecki był niekontent .
— Staś ...
— Z baronem Krzeszowskim .
Wokulski nie miał odwagi wyjść z Łazienek .
— odpowiedziała panna Florentyna spojrzawszy na kopertę .
Zbliżywszy się do domu , w którym lokował się baron , Wokulski mimochodem zauważył , że ściany kamienicy mają tak niezdrową barwę zielonawą , jak Maruszewicz żółtawą , i że rolety w mieszkaniu Krzeszowskiego są podniesione .
Wokulski wyprowadził go przez podwórze do bramy , gdzie już czekał powóz .
— powtórzył Ignacy .
Pamiętaj , że Bonapartów Bóg zesłał , ażeby zrobili porządek na świecie , a dopóty nie będzie porządku ani sprawiedliwości , dopóki nie wypełni się testament cesarza .
Przez chwilę oboje milczeli , wreszcie panna Izabela strzepując jakiś pyłek z popielatej sukni spytała :
— Marszałek dworu pańskiego i pana Siuzę ...
Jestem Krzeszowski ...
Wokulski ukłonił się , panna Izabela nieznacznie ściągnęła brwi , a pan Tomasz rzekł :
„ Jeżeli błogosławieństwo ma jaką wartość — mówił do siebie — cały kapitał błogosławieństw Obermana , wraz ze składanym procentem , ceduję jej ... ”
W tej bowiem pisaninie chcę mówić nie o Bonapartym , ale o sobie , ażeby wiedziano , jakim sposobem tworzyli się dobrzy subiekci i choć nie uczeni , ale rozsądni politycy .
— Tylko do widzenia , panie Wokulski , wszak prawda ? ...
— Szanowny pan Wokulski — zabrał głos adwokat — z właściwą mu gruntownością raczy nas objaśnić : czy sprowadzanie owych tkanin aż z tak daleka nie przyniesie uszczerbku naszym fabrykom ?
Pan Tomasz Łęcki z jedyną córką Izabelą i kuzynką panną Florentyną nie mieszkał we własnej kamienicy , lecz wynajmował lokal , złożony z ośmiu pokojów , w stronie Alei Ujazdowskiej .
Nie mogę być obojętnym dla człowieka , który przeprosił pannę Izabelę ... ”
Pozakręcał lampy i , przepuściwszy Wokulskiego , zamknął sklep .
Pan Tomasz zaczął zapinać na sobie odzież i krawat .
Z okazji twojej wizyty u nas ja pogodziłem się z panią Joanną , z moją siostrą ...
— Dobrze — mówił Wokulski — pan będzie płacił sto osiemdziesiąt rubli procentu , a kapitał zostanie nie naruszony .
Pannie Izabeli wypadł z ręki widelec .
Wokulski zaczął się rozbierać .
Patrzę : dom żółty o trzech piętrach , numer ten sam , ba ! ... nawet już na tabliczce znajduję nazwisko Stanisława Wokulskiego ...
— Pamiętasz Belu , we Florencji , tego z podniesionym mieczem ?
Ze zdumienia przez cały wieczór nie mogłem ust otworzyć ; tylko Klejn cieszył się po cichu , a Mraczewski rozprawiał .
— W tej chwili nie mogę panu dać odpowiedzi — przerwał Wokulski .
Usłyszawszy to Jan przysiągł , że zabije denuncjanta , jeżeli go zobaczy , i do weselnej kolacji ubrał się w szaty swoich przodków Miętusów .
Subiekci śmieli się ( naturalnie po kątach ) z nowego pryncypała ; mnie zaś było przykro , że Stach tak od ręki zerwał ze swoją bohaterską przeszłością i niedostatkiem .
No , dzisiejsze pojedynki kończą się zwykle szampanem ; ale zawsze baron przekona się , że jeszcze nie jestem tak starą ...
— odparł Wokulski , spiesznie wciągając kamizelkę i surdut .
— Jest pan Wokulski ?
Powiedziałem , że w postępowaniu Stasia Wokulskiego wielu rzeczy nie rozumiem i za każdym razem mam ochotę zapytać : na co to wszystko ? ...
— Tak , panie — potwierdziła baronowa kiwając głową .
Joanna
Jak mi Bóg miły , nic nie rozumiem !
Panna Izabela zerwała się z fotelu .
Ale ... co panu jest , panie Wokulski ? ...
Ja bo nawet w grobie jej nie zapomnę , a jeżeli kiedyś zapyta mnie Pan Bóg : po com żył na świecie ? ... po to — odpowiem — ażeby trafić na jeden taki dzień .
— przerwała pani Stawska , błagalnie patrząc na nią .
W całym znaczeniu przyzwoity człowiek ... przeprosił pannę Izabelę .
Potem drzwiami od podwórka wbiegał stary Mincel mrucząc : Morgen ! , poprawiał szlafmycę , dobywał z szuflady księgę , wciskał się w fotel i parę razy ciągnął za sznurek kozaka .
„ Zobaczymy , jak powiedzie się jej w nowych warunkach ” — rzekł do siebie Wokulski i znowu zasiadł do czytania .
Na twarzy hrabiego mignęło zdumienie ; w tej chwili jednak opanował się i odpowiedział tonem suchej grzeczności .
Stach był jeszcze ze trzy lata u Hopfera i przez ten czas porobił duże znajomości ze studentami , z młodymi urzędnikami rozmaitych biur , którzy na wyścigi dostarczali mu książek , ażeby mógł zdać egzamin do uniwersytetu .
A nasz pan czeka w pokoju sypialnym — odparł Mikołaj .
Pan Ignacy posiedział jeszcze z kwadrans w milczeniu .
... Wokulski ocknął się z tych dawnych wspomnień .
— Ależ szanowny pan Łęcki jest stanowczym bankrutem ; po prostu skrzywdziłbyś go pan , naddając mu jakieś kilka tysięcy rubli .
— Stachu — mówiłem nieraz — strzeż się ! ...
A zatem on czuł , że panny Izabeli Łęckiej wspierać nie wolno , i gdyby to nawet zrobił , nie tylko nie szukałby rozgłosu albo wdzięczności , ale nawet — nie śmiałby myśleć o tym .
Pan Ignacy rzucił okiem na wiersz ostatni , ale nie znalazł podpisu : list był anonimowy .
Wreszcie odnalazłszy doktora Szumana , który był prawie trzeźwy , zabrałem go do siebie na herbatę .
— Nie robię ich dla Rossiego ...
Lisiecki zmieszał się czując , że jego posada wisi na włosku .
Nie uwierzysz pan , panie Wokulski , jak mam popsute zęby ...
— Ale ja nie opuszczę cię , panie Stanisławie — rzekł pan Tomasz tonem przekonania .
— Jutro przed dziewiątą — odpowiedział pan Tomasz i otarł pot z czoła .
Kazio jest wyborną partią : nieprędko sprzykrzy ci się , no ... a gdyby się sprzykrzył , to ... już będzie mężem i na wiele rzeczy musi być pobłażliwym , tak jak i ty dla niego .
O jedynastej Wokulski wyszedł na ulicę z zamiarem udania się do adwokata .
Sam Rossi mówi , że wolałby o rok wcześniej umrzeć na scenie wobec pełnego i wzruszonego teatru aniżeli o rok później w nielicznym otoczeniu .
Może chce dopomóc Tomaszowi , ale zawieszając nad nim groźbę .
Szlangbaumowi opadły ręce .
„ Nie wiedziałem , że tak trudno dostać się na licytację ! ... ” — wzdycha pan Ignacy .
— Chcę raz dowiedzieć się prawdy — rzekła panna Izabela .
— spytał samego siebie Wokulski .
Nareszcie oprzytomniawszy odpisał panu Łęckiemu , a Mikołajowi dał pięć rubli .
Pan Ignacy biegnie na górę i wpada do jednej sali .
— Siadaj , Stanisławie Piotrowiczu .
Może w tydzień po ślubie przyszedł o ósmej rano do sklepu , zajął przy biurku miejsce nieboszczyka Mincla i obsługiwał gości , rachował , wydawał resztę , jak gdyby był tylko płatnym subiektem .
— mówiła ciągle tym samym tonem panna Izabela .
Lecz gdy po trzech tygodniach Mraczewski przyjechał stamtąd do nas wybierać towary , natychmiast zrozumiałem plan Stacha .
Więc jeszcze parę razy ruszył głową i nareszcie z całym zaufaniem utonął w spojrzeniu Wokulskiego .
Pomyślałem tylko , że gdybym umarł , Wokulski jest jedynym człowiekiem , któremu mogłabyś zaufać ...
Obserwacje te zbudziły w duszy Wokulskiego nowe prądy , o których pierwej nie myślał albo myślał niedokładnie .
Pan Ignacy słyszy świegot wróbli i nieustanny turkot dorożek i doznaje dziwnego uczucia dysharmonii .
Wokulski ocknął się i rozejrzał .
Poszedł jeszcze w stronę Pomarańczarni , tą samą ścieżką co pierwej , upatrując na miałkim piasku śladu bucików panny Izabeli .
Zresztą panna Izabela jest sobie piękna panna , przypuśćmy , że nawet niezwykle piękna , ale tylko panna , nie nadprzyrodzone zjawisko .
Wszystkie praczki , wszystkie kucharki z tej kamienicy stracą humor , a pani Krzeszowska już bez przeszkody zacznie śledzić swoich sąsiadów , rachować każdego gościa , który przychodzi do nich z wizytą , i każde ziarno kaszy , które sypią do garnka ...
Rzecki coś przewracał w swoim biurku , a spostrzegłszy , że jego przyjaciel skończył już czytanie i zamyślony oparł głowę na ręku , rzekł suchym tonem :
Boże mój ! ... ile mnie kosztowała każda wymiana spojrzeń , które chwytałem w przelocie ...
— szepnął Anglik .
Konie Wokulskiego ! ...
— I cóż doktór na to wszystko ?
Nazajutrz pan Ignacy budzi się na kilka minut przed szóstą ; przypomina sobie , że to dziś właśnie licytują kamienicę Łęckiego , że ma przypatrzeć się temu widowisku , i zrywa się z łóżka jak sprężyna .
Ale pan Tomasz uśmiechnął się i potrząsnął głową .
Dziś przybył mu drugi : wydobyć z niedostatku Wysockiego .
Panie Wokulski — dodał biorąc go za rękę — nie zrób pan takie głupstwo .
— Hrabio — przerwał słodko książę — pan Wokulski ma głos .
Suzin bierze pod rękę Wokulskiego i wyprowadza go na plac , gdzie stoi mnóstwo omnibusów i powozów jedno- i dwukonnych , z woźnicami umieszczonymi z przodu lub z tyłu .
Około trzeciej po południu ukazała się pani Krzeszowska .
— Stronę fachową kwestii raczy objaśnić nam łaskawie pan Wokulski , człowiek ... człowiek fachowy — zakończył książę .
To zarazem tłomaczy , dlaczego prezesowa pomimo bogactw tak mało wydaje na siebie .
Teraz dopiero Rzecki przypomniał sobie obowiązek .
— westchnął oparty na karabinie Katz , którego znowu opanowała melancholia .
W przedpokoju usłyszał , że Wokulski oburącz ściskając głowę szepnął :
Lecz jeszcze wahał się i dopiero około drugiej po południu , gdy Rzecki z powodu święta kazał już sklep zamykać , Wokulski wziął z kasy dwadzieścia pięć półimperiałów i poszedł w stronę kościoła .
Był tam jeden Napoleon w Egipcie , drugi pod Wagram , trzeci pod Austerlitz , czwarty pod Moskwą , piąty w dniu koronacji , szósty w apoteozie .
— O , Anglicy nigdy nie łamią form — broniła się panna Florentyna .
Wokulski nie ustąpił ...
Nad wieczorem zaś schodzili się do niej panowie ; ale ci , nawet nie gadając z panią Małgorzatą , odsyłali ją do kuchni .
Rzecki schwycił się obu rękoma za głowę .
W jednej chwili na Wokulskiego zwróciły się wszystkie oczy .
Nawet z powodu wesela Jana wybuchnął skandal między braćmi : Jan bowiem zaopatrzył się na tę uroczystość w amarantowy kontusz , żółte buty i szablę , podczas gdy Franc oświadczył , że nie pozwoli na taką maskaradę przy ślubie , choćby miał podać skargę do policji .
W tej chwili przed gmach sądu zajeżdża powóz , a w nim pan Łęcki .
Około szóstej wieczorem panna Izabela będąc w salonie usłyszała dzwonek w przedpokoju , a potem niecierpliwy głos Mikołaja :
— przerwał jej pan Tomasz .
— Uważasz , Stachu , to są ludzie wysoce honorowi .
Wokulski bowiem od pamiętnej Wielkanocy parę razy odwiedzał prezesową i poznał , że staruszka jest mu bardzo życzliwa .
Nawet żołnierze , ile razy dostali dobry chleb , mówili , że musiał być pieczony z mąki od Wokulskiego .
I w jej duszy nieco przyćmił się wizerunek pięknego Kazia Starskiego .
Wstał z fotelu i spojrzał w inną stronę , co pozwoliło Maruszewiczowi nieco oprzytomnieć .
— Pan Starski .
Wokulski znajduje się na środku placu , z którego rozchodzi się siedem ulic .
Pan Tomasz spojrzał niechcący w lusterko na stoliku i przyznał w duchu , że oboje w tej chwili tworzą bardzo piękną grupę .
Wokulski może być bardzo dobrym doradcą , plenipotentem , zresztą opiekunem majątku ...
Czułem w sobie takie męstwo , że baronowa nie tylko nie trwożyła mnie , lecz prawie pociągała .
Gdy już byli na ulicy , Rzecki odezwał się do Szumana :
W bramie rozległo się pośpieszne stąpanie ; Wokulski odwrócił się i zobaczył Ochockiego .
Stary wciąż pisał i zdawał resztę , od czasu do czasu dotykając palcami swojej białej szlafmycy , której niebieski kutasik zwieszał mu się nad okiem .
Nie sądziła , ażeby Wokulski miał jakiś pilniejszy interes na świecie aniżeli widzenie się z nią ; gdyby się zaś spóźnił , postanowiła nie tylko traktować go z góry , ale nawet okazać mu niezadowolenie .
— W każdym razie spróbuję — mówiła rozgorączkowana panna Izabela .
Baron zasłonił twarz lufą i patrząc spoza niej myślał :
— A co na to Hopfer ?
Z czasem przekonałem się , że w naszym małym sklepie istnieją aż dwa wielkie stronnictwa , z których jedno , składające się ze starego Mincla i jego matki , bardzo lubiło Niemców , a drugie , złożone z młodych Minclów i Katza , nienawidziło ich .
— mówię — dosyć , panie Klejn ! ...
Panna Izabela siada na szezlongu , zasłania ręką oczy przed światłem i mówi :
Panna Izabela zwiesiła głowę i cicho przebierając palcami , po stole , dumała .
Rozejrzawszy się w sytuacji pan Ignacy przede wszystkim spostrzega , że do gmachu sądowego prowadzą dwie olbrzymie bramy i dwoje drzwi .
Z głębokim wzruszeniem przypatrywał się Wokulski pogrążonemu w kościelnym mroku tłumowi , który z tak cierpliwą wiarą od osiemnastu wieków oczekuje spełnienia się boskich obietnic .
Cóż to za jakiś Wokulski ? ...
Natychmiast odwiedził hrabinę i troskliwie wypytywał się o pannę Izabelę .
Klein podawał coraz nowe neseserki , Mraczewski chwalił towar , a Lisiecki akompaniował mu ruchami ręki i brody .
— Dziękuję ci , Joasiu — odpowiedziała prezesowa .
Ochocki — oto wspaniała dusza : chce przypiąć skrzydła ludzkości i dla tej idei zapomina o własnym szczęściu .
— Panie Ignacy , to ja ! ...
Nie dziesięć , ale pięćdziesiąt tysięcy ... rubli , panie Rzecki ! ...
Ani jednak ciekawość ogółu , ani fizyczne i duchowe zalety trzech subiektów , ani nawet ustalona reputacja sklepu może nie uchroniłyby go od upadku , gdyby nie zawiadował nim czterdziestoletni pracownik firmy , przyjaciel i zastępca Wokulskiego , pan Ignacy Rzecki .
— Szósta , panie radco .
— Kobieta młoda , panie Rzecki , niebrzydka .
— Byłem pewny — mówił pan Łęcki — że wezmę choć ze sto dziesięć tysięcy ...
— Dziś przyjechałem — odpowiada Wokulski , uspokojony widokiem jego pełnej , czerwonej twarzy bez zarostu .
Ale Wokulski przywitał go bardzo łaskawie i nawet zabrał do swego gabinetu , gdzie z pół godziny rozmawiali .
Ciekawym zjawiskiem była dusza panny Izabeli .
Od pewnego czasu pan Ignacy nie lubi widoku trumny , więc skręca na lewo i widzi klęczącą — na posadzce w czarnym stroju kobietę .
— Toteż że nie mogliśmy czekać , straciliśmy , a Wokulski zyska , gdyż może czekać .
Wokulski jadł .
Wokulski pocałował ją w rękę , ona go parę razy w głowę ; potem dotknęła dzwonka .
Tak chciałem zobaczyć , jak panu tu idzie — odpowiedział pan Ignacy rumieniąc się , o ile to było możliwe w jego wieku .
Dotychczas bowiem miał tylko jeden cel : zbliżyć się do panny Izabeli .
— szepnął Wokulski ściskając głowę rękoma .
Lisiecki już cofnął się od niej rozgniewany , Klejn odpoczywał , a tylko Mraczewski rozmawiał z nią jak z osobą znajomą .
Ale Wokulskiemu rzeczy te nie sprawiały żadnej przyjemności , tak jak on sam nie przywiązywał do nich żadnej wagi .
Czytając panna Izabela była blada jak papier .
Byli też biskupi , wizerunki Boga na ziemi , wysocy urzędnicy , których obecność zabezpieczała świat od nieporządków społecznych i trzęsienia ziemi , a nareszcie dzieci , małe cherubiny , zesłane z nieba po to , ażeby starsi mogli urządzać kinderbale .
Trzeciego dnia po pojedynku Wokulskiego pannie Izabeli przyniesiono kosztowne pudełko i list , który ją wstrząsnął .
— Ja o Wokulskim ? ...
Tymczasem Mraczewski spojrzał mu przez ramię na adres .
Wokulski ocknął się i spojrzał bliżej siebie .
Nastała chwila ciszy , w której wszyscy patrzyli na Wokulskiego , a on nie widział nikogo , tylko rozgorączkowanym spojrzeniem szukał bladoniebieskiej sukni .
Rossi , któremu ja urządzałem klakę i znosiłem mu do teatru prezenta ...
Licytuje baronowa Krzeszowska do sześćdziesięciu tysięcy rubli , konkurentów zapewne nie będzie , kupimy najwyżej za sześćdziesiąt tysięcy rubli .
— No , no , panie Maruszewicz , bez czułości ! ...
— Ze sposobu prowadzenia moich interesów nie zdaję sprawy przed nikim — ciągnął dalej Wokulski .
— krzyczał Wokulski prawie nieprzytomny .
Baronowej obeschły oczy .
Jak patrzyła na drzwi prowadzące do sieni i do mego mieszkania , gdzie o kilka kroków od niej zmarszczony Wokulski nie domyślając się , że tu tęsknią za nim , siedział nad książkami .
Mój Boże ! nigdy się jeszcze nie leczyłem , a dziś ...
— potwierdził pan Tomasz .
— Stach ... to jest nasz pryncypał zarobiłby z dziesięć tysięcy ?
Mimo posępne wróżby ludzi trzeźwo patrzących na rzeczy , sklep galanteryjny pod firmą J. Mincel i S. Wokulski nie tylko nie upadł , ale nawet robił dobre interesa .
Wokulski przypatrywał mu się z uwagą i zrobił nowe odkrycie .
Z całego mnóstwa tych kupców , przemysłowców i rzemieślników , równych mu stanowiskiem , niekiedy bogatszych od niego i dawniej znanych w Warszawie , on tylko jeden był dziś na święconym u hrabiny .
— Bardzo panu dziękuję — odparł Wokulski .
O dziesiątej będzie u mnie Maruszewicz , o jedenastej pojadę do adwokata ...
— poparł go hrabiaAnglik czesząc bujne faworyty .
Baron przygryzł wargi .
— pytała panna Izabela przypatrując mu się ze zdziwieniem .
Wokulski zwrócił na niego spokojne wejrzenie .
Zdawało się mu , że w nie oświetlonej części gabinetu jeszcze widzi ciemną gęstwinę łazienkowskich drzew , niewyraźne sylwetki obdartusów , którzy mu zastąpili drogę , a później wzgórek ze studnią , gdzie Ochocki zwierzał mu się ze swych pomysłów .
Odpowiedział mu z mieszkania pani Krzeszowskiej spazmatyczny płacz niewieści :
— Ale swoją drogą dasz się ubłagać , panie Wokulski — rzekła hrabina .
Panna Izabela po krótkim namyśle odpisała bardzo życzliwy list baronowi oświadczając , że już nie gniewa się i że przyjmuje pudełeczko , a ząb z należytą czcią odsyła jego właścicielowi .
Największą cnotą mężczyzny , panie Rzecki , jest dyskrecja , panie Rzecki , szczególniej w bardziej poufałych stosunkach ...
I gdyby hrabia nie załagodził afery , pan Krzeszowski miałby dziś kulę w udzie ...
Maruszewicz opuścił gabinet i za godzinę istotnie wrócił z kwitem podpisanym przez barona Krzeszowskiego .
W kilka lat później Jan ożenił się z piękną Małgorzatą Pfeifer , ona zaś ( niech spoczywa w spokoju ) zostawszy wdową oddała rękę swoją Stasiowi Wokulskiemu , który tym sposobem odziedziczył interes prowadzony przez dwa pokolenia Minclów .
— nagle odezwała się panna Izabela .
W drodze do domu pan Tomasz był odurzony .
Wokulski dziwił się coraz więcej .
— szepnął Wokulski biorąc do ręki portmonetkę .
— Twoje szczęście , żeś przyjechał — mówi Suzin całując go jeszcze raz .
— W takim razie kupiona przez niego kamienica po jaśnie wielmożnych Łęckich przechodzi na własność wielmożnego S. Wokulskiego .
— zawołał pan Tomasz — to siostra przysyła mi tych panów .
— powtórzył pan Ignacy przedrzeźniając go .
I w drugim salonie nie było panny Izabeli .
— Zobaczysz , niedowiarku — lamentowała nieraz ciotka — że za te sztuki będą cię pławić w smole .
— Dlaczegóż być nie miał , skoro go zaproszono — odparła panna Florentyna .
Ale pan Ignacy miał w sercu tyle żalów i tyle wątpliwości co do swego kochanego Stacha , że odpowiadał mu półgębkiem i z nachmurzoną twarzą .
Taki Napoleon I kochał się na prawo i na lewo i mimo to trząsł Europą .
— A owacje dla Rossiego to nie ciężar ?
Szuman podniósł brwi i splótł ręce .
— Boże miłosierny — jęknęła ciotka — ten drab już chyba na mnie pluć zacznie , kiedy brata nie stało ...
Drzwi do mieszkania nie zamknięte , a sam Stach przy świetle lampy pakuje walizkę .
— Stasiulku ! znowu się zamyślasz , to bardzo źle ...
— Z pewnością — odparł Wokulski .
Każdy z asystującej tam młodzieży gorąco witał pannę Izabelę , a ona każdego obdarzała tymi samymi , zupełnie tymi samymi spojrzeniami , które Wokulskiemu zachwiały rozum .
Jeżeli więc słabość do kobiet nie kompromituje Bonapartych , dlaczego miałaby uwłaczać Wokulskiemu ? ...
Członkowie Towarzystwa Dobroczynności we frakach składali mu podziękowania za ofiarę dla wiecznie łaknącej instytucji ; hrabina Karolowa we wszystkich salonach opowiadała o pieniądzach , które złożył na jej ochronę ; jego służba i subiekci sławili go za podwyższenie im pensji .
— A potem ... baron przeprosił mnie — zakończyła szybko , spuszczając oczy .
— Ja , w rezultacie , nie mam nic przeciw temu — dodała hrabina .
W tej chwili usłyszał charakterystyczny szelest : z trzeciego piętra padł strumień wody , trafił na wychyloną głowę pani Krzeszowskiej i rozprysnął się po podwórku .
Wysoko nad sobą , na trzecim piętrze , Wokulski usłyszał silny bas męski , który mówił :
Kiedy Wokulski spojrzał na zegarek , było dopiero wpół do czwartej .
— mówi nieśmiała osoba w czarnej sukni , wyciągając rękę do Izabeli .
Po rozmowie jednak , jaką miałam w tej materii z Krzeszowską , zaczynam lękać się , ażeby piękne te pamiątki nie przeszły w niewłaściwe ręce .
Wokulski zbliżył się do powozu hrabiny .
— Pan Rzecki był za granicą przed trzydziestu laty , a zięć pani wyjechał dopiero przed czterema ...
— No , jużci do Hopfera nie wrócę — odparł uderzając pięścią w stół .
Pamiętam ( był to rok 1857 , może 58 ) , zaszedłem raz do Hopfera , u którego pracował Machalski .
Wokulski zauważył , że młodzieńcowi trochę drżały ręce i twarz mu się mieniła .
„ Oszalałem ! ” — mruknął Wokulski dążąc w stronę galerii .
Musiał jednak przyznać , że gadulstwo Ochockiego miało te same cechy szczerości i rozrzucenia , jak jego ruchy i cała wreszcie osoba .
Mizerny Klejn wybierał laski młodzieńcowi , który na widok panny Izabeli szybko uzbroił się w binokle — a pachnący heliotropem Mraczewski palił wzrokiem i sztyletował wąsikami dwie rumiane panienki , które towarzyszyły damie i oglądały toaletowe cacka .
Pomimo , a może z powodu tak brzydkiego czasu pan Ignacy siedzący w swoim zakratowanym pokoju jest bardzo wesół .
— Mam do pana prośbę , panie Szlangbaum ...
— śmiał się trącając Wokulskiego w ramię .
Nie ma doktora ani jego mieszkania i nawet ich od dziesięciu miesięcy nie widział .
— Tym się zgubił — ciągnął Szuman .
Znałeś pan Hopfera ? ...
Pamiętam , leżał akurat w łóżku nakryty pierzyną mojej ciotki i pił gorące ziółka na poty .
Mraczewski spostrzegłszy , że są nie zajęci , zaczął rozmawiać z nimi , a pan Ignacy znowu został sam nad swoją księgą .
Ale Iza będzie największym świętem .
Istotnie , dzień był wyjątkowo gorący i jaskrawy : chodniki i kamienie ziały żarem , blaszanych szyldów ani latarniowych słupów nie można było dotknąć ręką , a z nadmiaru światła panu Ignacemu zachodziły łzami oczy i czarne płatki zasłaniały mu pole widzenia .
— mruknął Wokulski .
— Nie , dziecko — odparł pan Tomasz prostując się .
Może pozwoli pan — mówił Wokulski wydobywając z kieszeni gruby pakiet — że oddam pieniądze .
— Zaraz do niej pójdę , tylko tu zrobię porządek — odpowiedziała panna Florentyna , dla której ład w domu był sprawą ważniejszą od czyjejkolwiek migreny .
Spotkali się pierwszy raz i już Ochocki tak z nim rozmawiał , jak gdyby znali się od dzieci .
Panie milcząc wróciły do domu ; panna Izabela cały dzień była rozdrażniona .
Ten Szlangbaum ( znam go od dawna ) jest mojżeszowego wyznania , ale człowiek porządny .
Oparł się na ramieniu Ignacego i zaglądając mu w oczy rzekł łagodnie :
Zwinięty w kłębek Ir odszczekuje im przez sen stłumionym głosem , a ja kładę się do łóżka , nakryty tylko prześcieradłem .
Franc odmierzył jakiejś kobiecie za dziesięć groszy rodzynków .
Pan Ignacy nie wiedział , gdzie posadzić znakomitą osobę i jak cieszyć się z honoru wyrządzonego przez mecenasa jego Stachowi .
Kto wie , czy teoria nie wydała się jej ważniejszą aniżeli pojedynek z Krzeszowskim .
Panna Florentyna powoli otworzyła kopertę i zaczęła czytać .
Twarz hrabiny powlokła się chmurą ; pan Łęcki był zakłopotany , panna Izabela zbladła .
— Nie wypada mi tego czytać — szepnęła oddając list pannie Izabeli .
— Panie Mraczewski .
O ile znam stosunki , Bela byłaby szczerze kontenta , gdyby ani baron , ani jego żona nie posiadali tej klaczy w dniu wyścigów .
— Owe trzy miliony rubli stanowią mój osobisty kredyt i przynoszą mi bardzo mały procent jako pośrednikowi — mówił Wokulski .
Jedni twierdzili , że pan Tomasz jest zdeklarowanym bankrutem , drudzy gotowi byli przysiąc , że zataił majątek , aby zapewnić szczęście jedynaczce .
Panna Izabela przedstawiła panów :
Byle o tej porze nie wpadł do nas Starski — rzekła panna Izabela biorąc do ręki trzeci list .
„ A jednak ten Mraczewski jest infamis !
— odezwał się z przekąsem pan Ignacy .
— Wszystko to są dowody tylko energii — odpowiedział pan Tomasz .
Zdawało się Wokulskiemu , że pod wpływem migotliwych płomyków twarz jego ożywia się przybierając wyraz groźby albo litości i łaski .
I z tą panną Izabelą farsa , plotki ... ”
Tajemnica była jeszcze tak zachowywaną , że kiedy panna Izabela poszła z wizytą do ciotki , zastała hrabinę i prezesową naradzające się nad pogodzeniem państwa Krzeszowskich za pomocą owej klaczy .
A od tych widzeń oczy panny Izabeli przybrały nowy wyraz — jakiegoś nadziemskiego zamyślenia .
Światło w przedpokoju nieco oprzytomnia pannę Izabelę .
— Chwała Bogu !
„ Pójdę w kierunku ściany hotelu ” — myśli Wokulski .
— Podobno pisał do ciebie Krzeszowski ?
Pan Ignacy , który jest nieskończenie mniej śmiałym aniżeli okazały jegomość , zamiast pchać się jak on , zdaje się na łaskę i niełaskę losu .
— Twój ojciec ma słuszność — odparła hrabina — ten człowiek może być użyteczny .
Ona nienawidzi Stawskiej , nie wiem nawet za co .
— Wokulski zwiąże się ze szlachtą — odpowiedział Ignacy — a i tam są kapitały .
Wokulski , który musiał wyręczać w rozmowie Suzina i robił dużo notatek , dopiero przy tej pracy uspokoił się zupełnie .
— No , Stanisławie Piotrowiczu , twoje szczęście , żeś przyjechał ...
Nagle otworzyły się drzwi salonu i jak wryty stanął na progu Maruszewicz , za którym ujrzałem żółtawą twarz i zaczerwienione oczy pani baronowej .
Tu hrabia spojrzał na swego towarzysza , który z uroczystą miną coś przełknął .
Dlaczego pan radca nazywa Wokulskiego wariatem ? ...
— bąkał Wokulski .
Odetchnąłem widząc , że Wokulski nie myśli darmo jeść chleba ; a i subiekci przestali się uśmiechać przekonawszy się , że Stach w sklepie więcej pracuje niż oni , i w dodatku — ma jeszcze niemałe obowiązki na górze .
Dla osoby z towarzystwa ciekawą jest rozmowa z tego rodzaju ludźmi , a pannie Izabeli chłopi na przykład wydawali się nawet zabawnymi swym odrębnym językiem i logiką .
— Cóż to za oryginalne diabły , panie Mraczewski ?
I przy odbiorze ośmiuset rubli za klacz Krzeszowskiego był jakiś zmieszany ...
( Pan Ignacy przyznaje w duchu , że tak pięknego mężczyzny nigdy jeszcze nie widział . )
— Pan Mraczewski już nie jest u mnie i nie będzie — odparł Wokulski z ukłonem .
Wokulski tak był zaskoczony , że w pierwszej chwili stracił mowę .
— Wokulski nietknięty , baron raniony w twarz !
Uczucia spokoju i niezachwianej pewności tak w tej chwili górowały nad wszelkimi innymi w duszy Wokulskiego , że gdy wrócił do domu , zamiast marzyć ( co mu się zwykle zdarzało ) , wziął się do roboty .
Po zwykłym powitaniu hrabia usiadł sztywnie na krześle i rzekł :
Proszę jednak wyobrazić sobie , co za traf , że właśnie gdym wszedł do pokoju , rozmawiali o Wokulskim .
— Jutro ma przyjść do Mincla z odzieniem i bielizną — odrzekł pan Domański .
Mieszkaliśmy na Starym Mieście z ciotką , która urzędnikom prała i łatała bieliznę .
Gdyby zaś pan Wokulski wybrał sobie jaką poważną i majętną kobietę , wzmocniłby się nawet jego kredyt .
Wokulski podał to klaczy , która bez namysłu zjadła .
Lecz Wokulski po odejściu Maruszewicza był kontent .
— Zapewne dlatego , ażeby je z zyskiem sprzedać — odpowiedziała panna Florentyna .
Doktór wrócił do swego biurka , usiadł , oparł brodę na ręku i rzekł po namyśle :
Wszystko w tym celu , ażeby złapać Stacha , a jego albo nie ma w sklepie , albo jeżeli jest , to nawet nie patrzy na towar , jakby mówił :
Powoli pan Tomasz zupełnie odzyskał siły .
Patrzył na pannę Izabelę w milczeniu i czekał .
— Furmani u mnie niejaki Wysocki , który umierał z głodu , nim Wokulski postawił go na nogi ...
Szczęściem , stróż natychmiast otworzył furtkę , przez którą pan Ignacy krokiem zupełnie pewnym , a nawet więcej niż pewnym , bardzo pewnym , przeszedł całą sień czując , że jego cylinder siedzi mu trochę na bakier , ale tylko troszeczkę .
Wokulski przetarł oczy .
Tu pochwycił go pan Łęcki z oznakami niebywałej tkliwości .
Baron , widzisz , utrzymuje jakąś spółkę z lichwiarzami , a fortuna marszałka urosła głównie ze szczęśliwych pogorzeli , no ... i trochę z handlu bydłem w czasie wojny sewastopolskiej ...
I nie tylko przerwał baronowi tok jego niezadowoleń , ale wyzwał go na pojedynek .
Panna Izabela spostrzegłszy , że ojciec stopniowo odzyskuje siły i władzę nad sobą , powstała z klęczek i usiadła na szezlongu .
Ależ , panie Wokulski , ja wczoraj bynajmniej nie miałem pretensji do pana ...
Czasem wyobrażał sobie , że jest otoczony siecią intryg , z której wydobyć go może tylko Wokulski .
Wokulski po jego odejściu nawet nie pomyślał o młodych i nie wymagających baletniczkach ; zajmowało go wielkiej doniosłości pytanie , które streścił w dwu wyrazach , frak czy surdut ?
Jeżeli ona odda serwis i srebra ciotce , może stracić okazję do korzystnego pozbycia się ich , a jeżeli sprzeda za pięć tysięcy , pamiątki te naprawdę mogą dostać się w niewłaściwe ręce , jak pisała hrabina .
Ostatnie wyrazy uderzyły Wokulskiego .
Wokulski cofnął się do bocznego stołu .
— Nie lubisz pan lodów , panie Szlangowski ?
Zdaje się , że zrobię w życiu jedno kapitalne głupstwo , zapewne dla panny Izabeli .
A niemały to majątek , choć pan baron mocno go nadszarpnął ...
— zdziwił się pan Tomasz .
— Rossiego nie widział pan ? ...
— Zatem żeni się pan , panie Ochocki ? ...
Jest to baronowa Krzeszowska , kornie zgięta ku ziemi ; bije się w piersi i co chwilę podnosi chustkę do oczu .
Zobaczywszy pannę Izabelę hrabina pochwyciła ją w objęcia .
Dzwoni już drugi raz , nie odpowiada nikt , więc wybiega do przedpokoju i we drzwiach spotyka pannę Florentynę , która chwyta ją za rękę i mówi ze zdziwieniem :
„ Panna Izabela ? ... ”
Wokulski szedł do swego mieszkania i myślał :
„ On coś wie ! ” — pomyślał Rzecki i rzekł głośno :
— Któż jest pan Jumart ?
O , to śmiałbym się z doktora Szumana , który tak żartuje z polityki ! ...
Wokulski siedział bez ruchu .
Baronowa rozkrzyżowała ręce jak człowiek trafiony kulą w piersi .
Pan Ignacy nie wie , dokąd iść ; idzie jednak do tych drzwi , przed którymi stoi najwięcej starozakonnych , domyślając się , że tam właśnie odbywa się licytacja .
— Nie wiem — rzekła hrabina .
— Zbierz pieniędzy , Stanisławie Piotrowiczu , ile się da — mówił — a uczciwe słowo , zrobisz okrągły milionik ! ...
— To nic — odpowiedział spokojnie Rzecki .
Wokulski spostrzega , że znowu jest noc , i znowu zapada w stan , który może być snem , a może tylko utratą przytomności .
— Czy naprawdę kupiłeś , panie Stanisławie , klacz Krzeszowskiego ?
Panna Izabela pobladła i usiadła na skórzanym szezlongu .
Pan Ignacy poruszył się na krześle z zamiarem protestu .
Tej samej nocy , jak każdej zresztą innej nocy , baron grał w karty .
Dla panny Izabeli impertynenckie spojrzenia barona i otwarte nazwanie Wokulskiego jej wielbicielem były strasznym ciosem .
— Klacz moją ustąpiłem pani Krzeszowskiej ( przed Bogiem i ludźmi prawnie zaślubionej mi małżonce ) za osiemset rubli .
— Pan Wokulski , no ... to jest wielki interes — odpowiada brunet .
Nikczemnikiem , według jej wyobrażeń , można było nazwać tylko Wokulskiego .
Bo i twoja ciotka , mówię ci — tu zniżył głos — tak okrutnie miele jęzorem , że wolałbym , mówię ci , słuchać baterii austriackich armat aniżeli jej trajkotu .
— niecierpliwie zapytał go Wokulski wychylając głowę spomiędzy drzwi .
— Nic nie wiem — pochwyciła gorączkowo panna Izabela — ale wszystko przeczuwam , wszystko rozumiem ...
— Tak — potwierdził baron .
Wokulski ocknął się i na szczycie słupa zobaczył jakąś ludzką figurę .
— wtrącił pośpiesznie Wokulski .
„ Stachu , wróć się ! ... ” — krzyczy pan Ignacy widząc , że dom poczyna się chwiać .
— Zawsze jednak , kochany Stachu , rozejrzyj się w sytuacji , a może sam się cofniesz ...
— Witam cię , panie Stanisławie — rzekł z właściwą mu majestatycznością .
— zapytał ciekawie pan Tomasz .
Gdy umarł , podobno na ulicy , pani Meliton odprowadziwszy go na cmentarz i przekonawszy się , że jest niezawodnie zakopany , wzięła na opiekę psa ; znowu bowiem powszechnie mówiono , że pies jest najwdzięczniejszym stworzeniem .
A nareszcie , pragnąc w jakiśkolwiek sposób zabawić Wokulskiego , znowu zaczął mu mówić o swojej kamienicy , z której ma nadzieję otrzymać czterdzieści albo i pięćdziesiąt tysięcy czystego zysku .
I zmarło , biedactwo , niespełna we dwie doby na zakażenie krwi , tyle tylko mając przytomności , aby wezwać rejenta i cały majątek przekazać swemu Stasiulkowi .
— Ależ , Belciu ! ...
— Wyobraź pan sobie — mówi z dobrotliwym uśmiechem pan Łęcki — że przed tygodniem jeden mój znajomy wziął dwakroć za dom , który go kosztował sto pięćdziesiąt tysięcy .
Teraz szanowny pan Wokulski raczy nam , z właściwą mu jędrnością , objaśnić : jakie pozytywne korzyści z jego projektu odniesie ...
W kwadrans po wyjeździe z Warszawy koleją warszawskobydgoską Wokulski doznał dwu szczególnych , choć zupełnie różnych uczuć : owionęło go świeże powietrze , a on sam wpadł w jakiś dziwny letarg .
— zapytała panna Izabela .
Każdy z tych ludzi przez pewien czas zaprzątał tajemne myśli panny Izabeli , każdemu poświęcała najcichsze westchnienia rozumiejąc , że dla tych czy innych powodów kochać go nie może i — każdy z nich za sprawą bóstwa ukazywał się w jego postaci , w półrzeczywistych marzeniach .
Była pierwsza w południe , kiedy pan Ignacy zbliżał się do sklepu , zawstydzony i niespokojny .
Całuję cię , Jan Mincel .
— mówił pan Tomasz , mocno ściskając go za rękę i z wdzięcznością spoglądając na niego zaczerwienionymi oczyma .
Gdy zaś w dodatku wyłożył mi Mraczewski swoją teorię o wspólności żon , zaraz przyszło mi do głowy :
— Tak — odpowiada Staś — przenieśli ci każdy ćwieczek , nawet płachtę dla Ira .
— Stanę , lecz ponad to , co da pani Krzeszowska , postąpię najwyżej parę tysięcy .
Lecz baron , nie poprzestając na nieszczęsnym frazesie , nawet wobec niej zachowywał się cynicznie , drwiąc z jej starych wielbicieli i robiąc aluzje do ich majątkowej ruiny .
Hrabia wziął arkusz papieru i wśród ogólnego milczenia przygotował protokół , który Szuman natychmiast przepisał .
Kiedy patrzył na pannę Izabelę , czuł się absolutnie spokojnym i jakby większym ; nie widząc — myślał o niej i tęsknił .
Teraz dopiero Wokulski spostrzegł , że między tą damą a jego stryjem musiał istnieć jakiś niezwykły stosunek .
Ale kiedy do krucyfiksu zbliżył się jaki biedak i opowiadał Ukrzyżowanemu swoje strapienia , Chrystus otwierał martwe usta i w szmerze fontanny powtarzał błogosławieństwa i obietnice ...
Wziął go pod ramię i nie zważając na paru obecnych gości , którzy ze zdumieniem patrzyli na nich , pędem zaciągnął Rzeckiego do gabinetu , gdzie stała kasa .
Wokulski ujął paczkę w obie ręce i rozdarł ją .
Sześćdziesiąt tysięcy daje Krzeszowska , która utopiłaby nas w łyżce wody ... mieszczanka ! ...
Wokulski zerwał się zmieszany , posadził gościa na fotelu ; znakomity adwokat ostrożnie położył swoją rękę na stole i szybko pocierając sobie jednym palcem kark rzekł półgłosem :
Panna Izabela zaczęła mówić po angielsku .
Panna Łęcka piękna , bo piękna , ale przecież jest tylko kobietą i dla niej Stach nie popełniałby tylu szaleństw ...
„ Aha , triumfator ! ” — rzekł do siebie Wokulski , ledwie trzymając się na nogach pod naciskiem tłumu , który biegł , klaskał , wiwatował , wskazywał palcami bohatera , pytał o jego nazwisko .
Nawet byłoby lepiej tu niż u hrabiny .
Panna Izabela poczuła brak oddechu i ściskanie serca .
— Jedziesz dziś do Paryża z Suzinem ?
— Więc możemy zobaczyć tragedię — zakończył Szuman .
Wokulskiemu wydało się to wprost niesmaczne .
Mimo to na drugi dzień przyjechał znowu z wizytą do Wokulskiego , a nie znalazłszy go w mieszkaniu , kazał dorożkarzowi stanąć przed sklepem .
Franc kazał cię ucałować .
— Nie mam przesądu co do kupców — ciągnął dalej hrabia — ale ten Wokulski , który zajmował się dostawą w czasie wojny i zrobił na niej majątek ...
Jego piękna twarz miała tak serdeczny wyraz , że Wokulski pomyślał :
Gdy Wokulski był subiektem w sklepie kolonialnym , marzył o perpetuum mobile , machinie , która by się sama poruszała .
Dowiaduję się , że ten biedny Mraczewski z mojej winy otrzymał dymisję .
Nie miałem po co wracać — odparł niecierpliwie Wokulski .
Na nieszczęście , spojrzała Wokulskiemu w oczy i ... z wyrazem : „ Przepraszam ... ” , wyszła ze sklepu .
„ 29 a 36 — to 65 , a 15 ... ” — liczył w myśli Wokulski , lecz nagle pióro prysło mu w ręku .
Ten zaś pan Wokulski jest bardzo miłym i dystyngowanym człowiekiem i wyznaję , że serdecznie go polubiłem , choć mi taką zrobił krzywdę . ”
— A następnie spiszemy akcik , mocą którego pan S. Szlangbaum zaciąga od wielmożnego S. Wokulskiego dług w kwocie dziewięćdziesięciu tysięcy rubli i takowy zabezpiecza na nowo nabytej przez siebie kamienicy .
Marszałek nie mogąc się doczekać odpowiedzi wyjechał na wieś , strapiony baron za granicę i — panna Izabela pozostała kompletnie samą .
Nagle dostrzegłem , że Jan Mincel zasłoniwszy usta dłonią coś mruczy i robi miny do Katza .
Szlangbaum uspokoił się .
Kto wie , czy baronowa jedzie do sądu ; może to wszystko plotki ? ...
„ Wszyscy odwracają się ode mnie — mówił sobie — nawet Ignacy ...
Pan Tomasz podał rękę córce i przeszli we troje do jadalnego pokoju , gdzie już znajdowała się waza tudzież Mikołaj odziany we frak i wielki biały krawat .
— Masz pan rację — potwierdził doktór — ale cóż stąd ? ...
Chyba mój sklep , który dziś upadłby , gdyby go nie pilnował Rzecki ...
— Pan Wokulski nie zrobił nic podłego , tylko ... takie małe świństewko , które może uchodzić w handlu , ale nie w towarzystwie ...
— Ignaz ! ...
Był to cyniczny brutal , który dorobił się majątku na podejrzanych spekulacjach po to , ażeby kupić sobie reputację u ludzi , a ją , pannę Izabelę Łęcką , u jej ojca ! ...
Zanosząca się od płaczu baronowa , wsparta na Maruszewiczu , opuszcza salę złorzecząc przy tym swemu adwokatowi , sądowi , licytantom i komornikom .
— Głupiś , mój Wysocki .
W tej samej porze pan Tomasz zakręcając siwego wąsa spacerował po swym gabinecie i myślał :
Wokulski podniósł głowę .
Wokulski spojrzał na zegarek : była trzecia po południu .
Panna Izabela opamiętała się pierwsza .
Tak , to jest panna Izabela : prowadzi ciotkę i o czymś z nią rozmawia .
Pan Tomasz kręcił głową czytając list , a nareszcie rzekł :
No , gadaj prędko — zawołał Rzecki wesoło , uderzając go w ramię .
Wspólna podróż trwała niespodziewanie długo , bo aż do października 1849 roku , pamiętasz , Katz , niezapomniany przyjacielu ?
Wielbicielom tego , co Wokulski , gatunku wystarcza spojrzenie , uścisk ręki ...
Lekki dreszcz przebiegł pannę Izabelę .
Idąc do domu hrabia Liciński kilka razy powracał myślą do Wokulskiego .
Oparł się na ramieniu Wokulskiego i odeszli kilkanaście kroków w las .
Napisać list do Stasia ...
Tak myślałem , ale tenże sam Mraczewski uleczył mnie ze swoich teoryj , a zarazem bardzo pokrzyżował moje plany .
— Belu , nie boisz się ? ...
Pan Ignacy nie mógł się domyślić .
Rzecki parę razy w życiu widział ludzi zamagnetyzowanych i zdawało mu się , że Wokulski ma taki wyraz fizjognomii , jak gdyby był zamagnetyzowany przez ową lożę .
Baronowa triumfalnie spogląda na pana Łęckiego .
— Stachu ...
— Powoli ... powoli ... uspokój się , kochany panie Stanisławie — mitygował adwokat , na powrót sadowiąc go na fotelu .
— Więc niech się cofną od spółki — odburknął Wokulski — ja ich nie wabię ...
Wokulski uśmiechnął się .
Wokulski spuścił oczy i milczał ; adwokat mówił dalej :
— Śliczny dzień — westchnęła panna Izabela patrząc na niebo , gdzieniegdzie poplamione białymi obłokami .
Pisze do mnie Stach z Paryża ( prosił mnie o to samo przed wyjazdem ) , ażebym się zaopiekował kamienicą , którą kupił od Łęckich .
„ Dwa ostatnie lata mojej egzystencji — mówił Wokulski — schodzą na uganianiu się za kobietą , której może bym się nawet wyrzekł poznawszy ją dokładniej .
— Siądźże , proszę cię — zwróciła się do Wokulskiego .
W przedpokoju spotkał lekarzy , obu znajomych sobie , i gorąco polecił pana Tomasza ich opiece .
— odezwała się hrabina .
Nie , w tym Wokulskim jest coś ...
Ponieważ gościnny Machalski już na schodach przyjął nas ogromnymi kielichami wina ( i to wcale dobrego ) , a mnie wziął w szczególną opiekę , muszę więc przyznać , że od razu zaszumiało mi w głowie , a w kilka minut później byłem kompletnie zapity .
— Nie mam w tej chwili żadnego zajęcia — odpowiedział pochmurnie Wokulski i lekko zarumienił się .
Jednym z pierwszych gości był pan Łęcki ; wziął Wokulskiego na stronę i jeszcze raz wypytał go o cel i znaczenie spółki , do której należał już całą duszą , ale nigdy nie mógł dobrze spamiętać , o co chodzi .
Szuman nie odpowiedział nic , tylko spojrzał spod oka .
— Daruje pani — przerwał Wokulski — ale stosunki między małżonkami do mnie nie należą .
Potem spiesznie opuszcza kościół zastanawiając się , w jaki też sposób dobry Bóg zadowolni sprzeczne żądania pani baronowej Krzeszowskiej i pana Tomasza Łęckiego ?
— Przepraszam pana — przerwał Wokulski .
Czasami zamiast niego przychodziło kilku nieznanych mi panów , którzy nocowali na kanapce , na łóżku Stacha , nawet na moim własnym , nie tylko nie dziękując mi , ale nawet nie mówiąc : jak się nazywają i w jakiej branży pracują ?
— pochwycił mecenas odprowadziwszy Wokulskiego do salonu .
Wokulskiemu wyjaśniła się twarz .
Doktór zerwał się z fotelu i tak prędko przybiegł do kanapy , że rozrzucone poły szlafroka robiły go podobnym do nietoperza .
Myślałem o Wokulskim , a piszę o sobie i o Katzu .
— Od tego dnia uległem dziwnej chorobie — mówił Wokulski .
— pochwycił Łęcki .
— Cicho ! ... na Boga , cicho ! ...
„ Trzeba być kompletnym błaznem , ażeby robić coś podobnego — pomyślał Wokulski idąc w stronę sklepu .
— No — odparł pan Ignacy — puszczenie w ruch takiego interesu jak moskiewski to nie chy-chy .
Usłyszawszy taką pochwałę Wokulski otworzył biurko , poszukał w nim i za chwilę wydobył paczkę weksli .
Pan Tomasz przypatrzył im się z uwagą i dopiero teraz spostrzegł , że dwoje tych ludzi harmonizują ze sobą wzrostem i ruchami .
Dziewczynka zrobiła dwa dygi , na które ja odpowiedziałem niezręcznie , a pan Wirski jak hrabia , i mówiła dalej , pokazując babce druty , przy których chwiał się czarny , włóczkowy kwadracik .
Nadto zaprosimy szanownego pana Wokulskiego , ażeby w innych naszych naradach chciał przyjąć udział ...
— Ażeby wyjść przed ósmą — wtrącił pan Lisiecki .
— Nic pilnego — odpowiedział Wokulski .
— W takim razie poproś pana Wokulskiego , ażeby ci częściej towarzyszył — odpowiedziała hrabina tonem jakiejś osobliwej słodyczy .
— Bardzo proszę — odparła hrabina .
— Dałbym dziesięć rubli , żeby Wokulski wygrał ...
Ach , Boże !
Przyjacielem panny Izabeli mógłby być człowiek co najmniej posiadający majątek ziemski .
— Wysocki ! ...
— A bój się pan Boga , panie Ignacy — zawołał — trzy godziny czekam na pana !
Na drugi dzień około dziewiątej rano służący obudził Wokulskiego , donosząc mu , że czeka Wysocki .
Parę razy wyjrzał na ulicę , a następnie zbliżył się do Wokulskiego .
— Chcę zadać panu pytanie ... nie ... dwa pytania , bardzo poufne , a może nawet drażliwe — mówił Ochocki .
— zawołał pan Tomasz chwytając się za głowę .
Interesa sklepowe idą wybornie , wystawa w oknach na przyszły tydzień już ułożona , a nade wszystko — lada dzień ma powrócić Wokulski .
Chociaż , panie Wirski , przysięgam , że nigdy od niej o tym nie słyszałam ...
I na samą myśl o tym Wokulski uczuł pragnienie śmierci , ale tak zupełnej , żeby nawet resztki jego popiołów nie zostały na ziemi .
Panna Izabela po tej uwadze nieco uspokoiła się .
— Otóż i pan Wokulski ! ...
— Dziękuję ci , panie Wokulski , za pamięć i proszę , ażebyś przyszedł do mnie na święcone .
Lecz jedno słówko jej , panny Izabeli , pokonało nieugiętego człowieka ; nie tylko cofnął się , ale nawet dał Mraczewskiemu lepszą posadę .
Był to baron Krzeszowski .
Wszystkie te jednak chorobliwe objawy mniej trwożyły pana Ignacego aniżeli jeden straszny symptom , oto : nie chciało mu się iść do sklepu ! ...
— zawołała panna Izabela z wybuchem .
— wrzasnął doktór .
Wokulski zamyślił się .
On przeprosił pannę Izabelę , ja wydobędę go z długów . ”
— wtrącił Wokulski .
Całą wygranę ( stanowczy dowód bezinteresowności ) złożył na ochronę , i to na moje ręce ( baron widział to ) .
Wokulski mienił się siedząc na fotelu ; już nie mógł znieść głosu Mraczewskiego .
— Bardzo prosimy — mówił prędko Mraczewski — to nasz obowiązek .
W tej chwili Wokulski spostrzegł , że z dalszych pokojów zbliża się do niego pan Łęcki w towarzystwie młodzieńca , którego już widział obok panny Izabeli podczas kwesty i na święconym u hrabiny .
— Co mi pan , panie Klejn , będzie zawracał głowę ! ...
— Przyjechaliśmy tu dziś z Suzinem o jedynastej ...
Ale mniejsza , jeżeli za parę grzecznych słówek Krzeszowski rozchoruje się ze złości . ”
Wokulski , jeżeli jest naprawdę genialnym kupcem , powinien mieć i z pewnością ma sto za sto .
Nierobienie oszczędności , a raczej nieodkładanie co dzień choćby kilku groszy , było w oczach Mincla takim występkiem jak kradzież .
— Siódma buteleczka , panie radco .
Ale Mraczewski zmusił go do siedzenia .
Dramatyczny głos baronowej przeszedł znowu w szlochanie .
Musiał im coś mówić o Stachu , gdyż na drugi dzień zbiegła na dół pani Małgorzata Minclowa i dalejże do mnie z pretensjami :
„ A więc dom kupił Szlangbaum , i to za dziewięćdziesiąt tysięcy , jak przepowiedział Klejn .
Mikołaj wzruszył ramionami i na palcach wyszedł do kuchni .
Ale nim powiedział nazwisko , bankier sam zbliżył się do nich i przywitawszy Wokulskiego rzekł :
Cyfry te ze swej strony źle podziałały na humor Wokulskiego , który mówił sobie , że ponad trzydzieści tysięcy rubli już nic nie jest w stanie dołożyć .
Stach ... to jest pan Wokulski ... prosił mnie o zajęcie się jego interesami , dopóki nie wróci z Paryża ...
— Tylko zyskam — odparł Wokulski i pożegnał mecenasa i Szlangbauma .
Panna Izabela z niechęcią odrzuca monitora mody i siada na szezlongu w postaci półleżącej .
„ Dlaczego Stach tak dziwnie przypatrywał się loży , w której siedziała hrabina , pan Łęcki i panna Łęcka ? ...
Wokulskiego napada od razu trzech Francuzów ofiarujących mu usługi .
Była tak piękna i tak majestatyczna w ruchach , że Wokulski patrząc na nią skamieniał .
W kilka minut po jej odejściu wbiegł do sklepu baron .
— krzyknęła ciotka chwytając pana Raczka za ramię .
Jednocześnie pobladła , zaczęła skubać sukienkę i z pewnością mimo woli rzuciła na Wirskiego takie błagalne spojrzenie , że ... że gdybym był Wokulskim , zaraz bym się o nią oświadczył ...
Zastąpiła jej drogę panna Florentyna .
Tymczasem ( wszystko w marzeniu ) panna Izabela podniosła się z fotelu i wyszła z loży , a Wokulski za nią , wciąż patrząc jak człowiek zamagnetyzowany .
„ Rozstawili pikiety — pomyślał Wokulski — ażeby nie skompromitować dorobkiewicza .
— zapytała panny Florentyny .
„ Jednakże Pan Bóg jest łaskawy — myślała — gdy ocalił człowieka , który może się nam przydać .
Tak samo z Wokulskim .
— Nade wszystko niech panowie strzegą się tej baronowej ... która już czeka w czytelni , a ma niby to przyjść dopiero o trzeciej ...
Niechże sobie wreszcie Wokulski przepłaca kamienice .
Teraz spostrzegła panna Izabela , że w wielkim świecie usuwa jej się grunt pod nogami , więc zdecydowała się obniżyć skalę wymagań .
Wokulskiemu krew uderzyła do głowy .
Ucałowałem Katza , on mnie także .
Rzecki wstał z krzesła , smutno pokiwał głową i opuścił swoje mieszkanie .
Wokulski odprowadził go na stronę i rzekł :
— powtórzyła panna Izabela .
Pani Krzeszowska miała widocznie ułożoną dłuższą mowę .
Wreszcie Mincel utarł nos z wielkim hałasem i odwróciwszy się do okna , mruknął :
— Przesąd ? ... nie powiem — rzekł Wokulski .
Panna Izabela drgnęła , Wokulski umilkł .
Młodszy zaś , Jan Mincel , który zawiadywał galanterią i obok niezgrabnych ruchów odznaczał się łagodnością , był znowu bity za wykradanie kolorowego papieru i pisywanie na nim listów do panien .
Wokulski spojrzał na niego z boku i uśmiechnął się widząc , że stary odzyskuje dobry humor .
— I milionerem — dodała panna Florentyna .
A wówczas , jakby na komendę , z galerii i z paradyzu odzywały się gwałtowne oklaski i wrzaskliwe okrzyki : „ Brawo , brawo Rossi ! ... ”
Teraz panna Izabela spostrzega ojca , który siedzi przy niej i z uwagą ogląda sobie paznokcie , od czasu do czasu rzucając okiem na krajobraz .
Pan Ignacy miesza się coraz bardziej .
Dlaczego wzniosłe obietnice Chrystusa nie mają być spełnione , choćby przez takich jak ja niedowiarków , skoro pobożni zajmują się czym innym ? ”
— wybełkotał baron .
— Mam nadzieję — ciągnął pan Tomasz — że zostanie mi z niego pięćdziesiąt , a choćby czterdzieści tysięcy rubli ...
Obiady w dzień powszedni jadaliśmy w sklepie , naprzód dwaj młodzi Minclowie i August Katz , a następnie ja z pryncypałem .
— spytała chłodno hrabina .
Zbliżyła się hrabina .
Tymczasem w piątym roku pożycia pani Małgorzata nagle poczęła się malować ...
— Pan ma słabość do tego Maruszewicza ?
— Cóż to za lokatora ma pan Ignacy , za którym panny szaleją ? ...
— upominała ją panna Florentyna .
W początkach wojny wschodniej przejeżdżał przez Warszawę bogaty moskiewski kupiec , Suzin , przyjaciel Wokulskiego jeszcze z Syberii .
Przez głowę mu nawet nie przeszło , że dla Wokulskiego może być ważniejszym spacer do Łazienek aniżeli wszyscy książęta i spółki .
Jumart wstał z krzesła i ukłoniwszy się elegancko , rzekł :
Tu urwał i spod oka spojrzał w stronę panny Izabeli rozmawiającej z Mraczewskim .
Nareszcie i Rzecki opuszcza salę , w której odbywa się inna licytacja i gromadzi się nowa publiczność .
W parę dni po śmierci Katza weszliśmy do Turcji , a przez dwa lata następne ja , już sam , tułałem się po całej Europie .
— Tak rzadko widuję pana , panie Wokulski — wtrąciła hrabina — że muszę zaraz załatwić interes ...
Wokulski powstał z kanapy i oparłszy się obu rękoma na stole , zapytał :
— Na nasze żądanie — ciągnął hrabia — baron jest gotów ... przeprosić nawet listownie pana Wokulskiego , którego wszyscy szanujemy — tek ...
Obraz panny Izabeli ukazał mu się otoczony jaśniejszym niż kiedykolwiek blaskiem .
Potem biegnie do sklepu jeszcze zamkniętego , przez trzy godziny rachuje bez względu na ruch gości i rozmowy „ panów ” i punkt o dziesiątej mówi do Lisieckiego :
— dodał kłaniając się hrabinie i prezesowej .
— ostrzegł go pan Tomasz , uroczyście grożąc palcem ...
A Rossi ? ...
Nawiasowo powiem , że serdecznie chcę , ażeby się Stach ożenił .
— Ja doczekam — odparł ojciec — a Ignaś doczeka jeszcze lepiej .
Panna Izabela z daleka kiwnęła mu głową i , znowu spojrzała w sposób , który wydał mu się bardzo niezwykłym .
Nie tylko uprosiła pannę Izabelę o przyjęcie pięknego kostiumu , nie tylko co dzień bywała u niej albo ją wzywała do siebie , ale jeszcze ( co było dowodem niesłychanej łaski ) na całą Wielką Środę ofiarowała jej swój powóz .
Jego towarzysz spostrzegłszy Wokulskiego trącił mówcę , który nagle urwał .
— Nie mamy upoważnienia do żadnych kroków pojednawczych — odparł Rzecki , w którym ocknął się były oficer węgierski .
— Zaraz ja tobie odpowiem — mówi Suzin .
— szepnął Rzecki .
A wówczas panna Izabela pomyślała :
Panna Florentyna aż cofnęła się z fotelikiem , szepcząc :
— myśli Wokulski .
Ton ten otrzeźwił Wokulskiego , który podniósł głowę i odparł oschle :
Przy wejściu do drugiego salonu , gdzie było kilka dam , zastąpiła im drogę hrabina Karolowa .
Usłyszawszy w gabinecie szmer ukłonów służący uciekł do przedpokoju , aby tam przyłapać Obermana .
— Podobno ... podobno szanowny ojciec pański kupuje jutro kamienicę ... kamienicę pana Łęckiego ? ...
Przez pozostałą część drogi do sądu trapi pana Ignacego sumienie .
Baron zmierzył Wokulskiemu w prawy obojczyk i zniżając pistolet , delikatnie przycisnął cyngiel .
Nawet do śp. Małgosi Pfeifer straciłem skłonność i ciasno zrobiło mi się na Podwalu tak , żem nie mógł wytrzymać .
— Pozwolisz , panie Wokulski — odezwał się Łęcki — że przedstawię ci pana Juliana Ochockiego .
— Taksacją zajmuje się pan Rzecki ...
Innym razem pan Leon wyrzucał nam brak ducha poświęcenia .
— Co ty tu robisz , Auguście ?
Ponieważ Wokulski nie odpowiedział nic , więc adwokat począł uważać go za bardzo przebiegłego dyplomatę i żałował w duszy , że sam był zanadto szczery .
Aż jednego dnia , około połowy maja ( rozeszły się wówczas wieści mocno pokojowe ) , Staś przed samym zamknięciem sklepu przychodzi do mnie i mówi :
— Panie Lisiecki , panie Klejn , przybijcie z łaski swojej literki .
Pan Raczek na znak zgody plunął aż w komin .
W tej chwili rozległ się w przedpokoju szelest kobiecej sukni i wbiegła panna Florentyna mówiąc :
Boże , jak karzesz mnie za lekkomyślność ... ”
Z pewnością ten człowiek może być jej powiernikiem ; z nim będzie mogła rozmawiać o Rossim .
Znalazłszy się w Łazienkach wyskakiwał z powozu i biegł nad sadzawkę , gdzie zazwyczaj spacerowała hrabina lubiąca karmić łabędzie .
— wrzasnął Jan .
Wszak mówię z panem Rzeckim ?
— jęczy baronowa .
— Zapewne — rzekł Wokulski po namyśle .
I Bóg wie czym skończyłaby się tak pięknie rozpoczęta zabawa , gdyby w chwili największego tumultu nie zajechał do sztabu szlachcic czwórką koni okrytych pianą .
Ja jednak pamiętając , że we Francji już siedzi Napoleon , dodałem mu otuchy i — przekradliśmy się do Komorna .
Panna Izabela jednak nie życzyła sobie nawet poufałej życzliwości .
„ Jak ja to wszystko ruszę , jak ja to przeniosę , Boże miłosierny ! ... ” — myślałem .
Wokulski śmiał się .
Po chwili zrobił się tam jakiś hałas , a gdy wyjrzałem oknem , zobaczyłem , że pana Raczka policjant prowadził do ratusza .
— zawołał pan Tomasz powstając z fotelu i ściskając go za rękę .
Pan Rzecki przyjechał ! ...
Gardziła Wokulskim , serce jej zamierało na samo przypuszczenie , że ten człowiek mógł zapłacić za srebra więcej , niż były warte , a mimo to czuła nieprzeparty pociąg — wejść do sklepu , spojrzeć w oczy Wokulskiemu i zapłacić mu za parę drobiazgów tymi właśnie pieniędzmi , które pochodziły od niego .
Konie stanęły przed domem , pan Tomasz wysiadł i nawet nie kiwnąwszy głową stangretowi poszedł na górę .
— Sześćdziesiąt od dziewięćdziesięciu ... posag panny Izabeli ...
Myślał , że chyba tam jest panna Izabela , i projektował , że natychmiast wróci do domu , jeżeli jej nie znajdzie .
„ Nie ma jej ! ” — myślał Wokulski żegnając się z panem Tomaszem .
Gdym już skończył , Franc wzdychał , szeroko rozsiadając się na kanapie , Małgosia całowała Jana , a Jan Małgosię , staruszka zaś trzęsąc głową mówiła :
— Tak , droga Belciu , musisz przyznać , że popełniłaś kilka błędów nie do darowania .
— Oto — zawołał — cała Joasia jest w tym liście .
— W pierwszej brygadzie , drugiej dywizji — przerwała prezesowa .
Odwiedził Wokulskiego i gwałtem zachęcał go do przyjęcia udziału w dostawach dla wojska .
— przerwała ożywiając się panna Florentyna .
Pani Meliton od dawna znała się z Wokulskim .
— Myślę , Belciu — rzekła , z powagą sznurując usta , jej towarzyszka — że należałoby pomówić o tym z ojcem albo z ciotką .
Łęcki ...
— Czekaj , znajdę ci lepszą — zawołał Rzecki .
— spytała panny Florentyny .
Wokulski cofnął się .
— zawołał pan Tomasz z radosnym zdziwieniem .
— Jestem pełnomocnikiem pana Łęckiego i dziś , o szóstej , załatwię z wami rachunki w moim kantorze .
Nawet Rzecki zwracał mi na nią uwagę i mówił , że ma śliczne nogi .
— przerywa pan Łęcki .
— woła baronowa .
— Domyślam się , że ci chodzi o politykę — odparł Wokulski .
— Ach , Floro , proszę cię , nie dręcz mnie ! ...
Tak sobie to uporządkowałem ; nie wiem , czy właściwie , ale Bóg mi świadkiem , żem chciał jak najlepiej .
— Cóż słychać , panie Szlangbaum ?
Krew uderzyła do głowy pannie Izabeli , która nie zdając sobie sprawy z tego , co robi , nagle weszła do przedpokoju .
Stopniowo sformułował sobie warunki zapoznania się z panną Izabelą .
— Stanisław ci na imię , tak ? ...
W tej chwili była tak piękna , że hrabina schwyciwszy ją w objęcia pociągnęła do lustra i śmiejąc się rzekła :
Panna Izabela kręciła głową .
— W takim razie pan ma słuszne pierwszeństwo , tek — wycedził hrabia .
Panna Izabela zmarszczyła piękne czoło i zatrzasnęła za sobą drzwi gabinetu .
Skończywszy czytanie pan Ignacy potrząsnął głową .
— Czy mówię z panem Wokulskim ?
Staś z wojny ! ...
— W takim razie mam u pana sześćdziesiąt rubli za stajnię , której pan Krzeszowski nie opłacił .
— Jedź mi zaraz do pani baronowej i powiedz kucharce , że jestem ciężko ranny ...
— Było na kopercie napisane : „ bardzo pilno ” , więc otworzyłem — rzekł mizerny subiekt podając papier Rzeckiemu .
Pobiegł zaraz do mieszkania Wokulskiego , lecz go tam nie zastał .
— Na to złożyło się i usposobienie Stacha , i stosunki wytworzone przez cywilizację — odparł doktór .
Około pierwszej przyszedł Wokulski .
Czy uda mi się moja kombinacja ze Stachem ?
— Proszę panów — rzekł — baron Krzeszowski przyznaje , że mógł potrącić pana Wokulskiego , ponieważ jest roztargniony , tek .
W takich wypadkach pani Meliton wpadała do sklepu i zrealizowawszy sobie wynagrodzenie w formie kilku- lub kilkunastorublowego drobiazgu , mówiła Rzeckiemu dzień i godzinę .
— Pan nie był na Rossim ? ...
Alboż pani Meliton nie obiecywała , że mnie zapozna z trzema , czterema , równie pięknymi ? ...
Ale niech żałuje Rossi , że jej nie widział !
Lecz gdy zostali tylko we trzech , Wokulski dodał szybko :
— rzekł pan Raczek podnosząc się z krzesełka .
— odszczeknął mu Ir przez sen .
Ignacemu rozszerzyły się źrenice .
— Ale wiesz pan — szepnął Łęcki — zrobiłeś szalony efekt .
— odparł pan Tomasz z trudnością zdejmując kapelusz .
— Mój Wysocki , podobno przy twoim mieszkaniu jest wolny pokój ?
Znalazłszy się w przedsionku , pan Ignacy chce iść na drugie piętro ; jednocześnie omija go schodząca stamtąd baronowa Krzeszowska w towarzystwie mężczyzny , który ma powierzchowność znudzonego nauczyciela języków starożytnych .
No i trafił się nabywca , pan Wokulski , który korzystając z afektu kobiety postanowił zarobić na klaczy ... dwieście rubli ! ... dał bowiem za nią tylko sześćset ...
— Sześćdziesiąt tysięcy i pięćset rubli — mówi cicho adwokat pani Krzeszowskiej .
— Wysocki ? ...
— I nieszczęścia , których warto uniknąć w ten sposób — odpowiedział Wokulski .
— Znam — odparł Wokulski , a w duchu dodał : — „ Winien mi ze trzysta rubli ... ”
Kochający cię i pełen głębokiego szacunku kuzyn Krzeszowski .
— spytała panna Izabela , ze zdumieniem patrząc na ojca .
Rozmowa urwała się , Wokulski złożył album , wstał z krzesła i ukłoniwszy się pannie Izabeli i Starskiemu , z wolna poszedł za służącym .
— Ach , od Szumana .
Panna Izabela zamyśliła się i od tej pory szli oboje w milczeniu .
— spytał zdziwiony Wokulski poznając w płaczącym starego inkasenta Obermana .
— szepnęła panna Izabela , nerwowo bijąc ręką w szezlong .
— Witam pana — odezwał się książę do Wokulskiego .
Co zaś do ciebie , Belu , spodziewam się , że potrafisz skorzystać z czasu .
Baron dziwił się , skąd człowiek tego fachu tak dobrze strzela , hrabiaAnglik więcej niż kiedykolwiek był podobny do marionetki , a egiptolog znowu zaczął obserwować obłoki .
„ No dobrze — myślał Wokulski — ale gdzież tu jest jakiśkolwiek ład w ustawieniu osobliwych budynków ...
A w jakim celu zajmuje się furmanem Wysockim albo jego bratem , dróżnikiem z kolei żelaznej ?
Przed paroma laty , właśnie w Paryżu , Rossi był ideałem panny Izabeli ; kochała się w nim , i nawet nie kryła swych uczuć , o ile , rozumie się , było to możliwym dla panienki jej stanowiska .
— Gdzież Stach ... to jest pan Wokulski ?
I stanął milczący układ : Wokulski płacił hojnie , a pani Meliton udzielała mu wszelkich informacji o rodzinie Łęckich i związanych z nimi osobach wyższego świata .
Na drugi dzień do południa ojciec , ona i panna Florentyna byli pewni , że Wokulski pogodzi się z baronem i że nawet inaczej nie wypada mu postąpić .
— Panie mecenasie — przerwał Wokulski — czy zechce pan w moim imieniu stanąć do licytacji tego domu ?
— Do sklepu Wokulskiego — z nerwowym pośpiechem odpowiedziała panna Izabela .
— przerwała ze śmiechem panna Izabela .
Spostrzegł hrabinę i zbliżył się do niej .
Wokulski obejrzał się : przy nim kręcił się jakiś pan w ciemnych okularach i nieco podartych rękawiczkach .
A pan Raczek , trzymając fajkę w ustach , na znak potwierdzenia pluł aż do pokoju ciotki .
— powtarza wzburzony pan Łęcki .
Drzwi gabinetu uchyliły się i stanął w nich Klejn z listem w ręku .
Otóż Szlangbaum jest w całym znaczeniu porządnym obywatelem , a mimo to wszyscy go nie lubią , gdyż — ma nieszczęście być starozakonnym ...
Pomimo tak szorstkich odpowiedzi panna Izabela odetchnęła .
— Służącego ? ... chciałeś pan powiedzieć — przerwał śmiejąc się Jumart .
Ale cicho ... tak cicho , że Wokulski z największą uwagą musiał się przysłuchiwać jej szeptowi .
— spytała ciotka .
— dziwił się pan Tomasz , coraz szerzej otwierając oczy .
— Wprawdzie ze sreber i serwisu niewielka będzie pociecha , ale skup weksli Łęckiego jest arcydziełem ...
Od paru lat pan Tomasz nie ruszał się z Warszawy , za mało mając już pieniędzy , ażeby błyszczeć na dworach .
Prawda , Belu , że nie posiedzimy tu dłużej ?
— Jedź pan dalej , panie Wirski ...
Podano sandacza , którego Wokulski zaatakował nożem i widelcem .
Rzecki pochylił się ku niemu i otworzył usta .
Tymczasem gość zdjął wielkie futro i baranią czapkę , a jednooki Ir obwąchawszy go poczyna kręcić ogonem , łasić się i z radosnym skomleniem przypadać mu do nóg .
A przecie szkoda byłoby takiej kobiety dla takiego Mraczewskiego .
— O Wokulskim wiem to , co wszyscy .
Sklep J. Mincla na Krakowskim Przedmieściu łatwo znalazłem ; ale na widok znanych miejsc i szyldów serce zaczęło mi się tak trząść , żem chwilę musiał odpocząć .
Niepodobna wybierać bez naradzenia się z panną Florentyną i z magazynierką ...
Wielki aktor nie kiwnął nawet głową Pifkemu ; natomiast złożył głęboki ukłon w kierunku loży , gdzie siedziała panna Izabela , a może — tylko w tym kierunku .
Tymczasem czuwaj nad nią , kochana Florciu , proszę cię o to — mówił pan Tomasz ze spokojną fizjognomią człowieka , bez którego poleceń albo prośby nie może być dobrze na świecie .
Stary Szlangbaum coś wykłada wycieńczonemu Żydkowi , któremu coraz więcej baranieją oczy ; co by mu jednak wykładał ?
— Zbliżamy się tedy , panie Rzecki , do jakiejś włoskiej mieściny , aż chłopi tamtejsi dają znać , że niedaleko stoi korpus austriacki .
W jednym Wokulski zobaczył bladoniebieską suknię .
— wrzasnął baron i pochwyciwszy kamasz rzucił nim za cofającym się kamerdynerem .
Siedliśmy do powozu , Stach i ja , ale przez drogę do kolei nie zamieniliśmy ani wyrazu .
Daleko lepiej nadawałby się do tego Wokulski .
Gdybym dziś umarł , pieniądze te musiałby masie zwrócić Krzeszowski ...
Wchodzili tam obaj ze służącym , zapalali parę płomyków gazu i podczas gdy służący zamiatał podłogę , pan Ignacy odczytywał przez binokle ze swego notatnika rozkład zajęć na dzień dzisiejszy .
— Czy podobna , panie Wokulski , ażeby pan nigdy nie kochał się ?
— woła panna Izabela chwytając kuzynkę za ręce .
Pani Krzeszowskiej możesz podnieść jakieś kilkanaście rubli , niech się trochę zirytuje ; ale biedaków nie duś ...
Ach , panie Rzecki , gdybyś widział ten śnieg : amarantowy , różowy , biały , i te ręce , i te Włoszki ...
— Mam pojedynek — odparł Wokulski .
Stach z wielkim spokojem przyjmował hałaśliwe dowody małżeńskiej czułości , na pociechę topiąc się w rachunkach i korespondencjach kupieckich .
Są to ludzie widocznie dobrze wychowani ; pomimo to śmieją się , kilka razy zmieniają miejsca i przepraszają Wokulskiego , lecz za co , on sam nie wie .
W obocznym pokoju rozległy się kroki i wszedł pan Tomasz wyspany , promieniejący .
Służy od razu dwom bogom : baronowi i jego małżonce ...
Posiedział jeszcze kilka minut , nic nie mówiąc , i nareszcie pożegnał barona .
Wokulski okrążył powóz i zbliżył się do panny Izabeli , która mówiła dalej :
Pani Małgorzata ucałowała go w spoconą twarz , jakby to był jeszcze miodowy miesiąc , a on łagodnie odsunął ją i obtarł się fularem .
Wokulski odwrócił się i nagle zobaczył na ziemi swój własny cień .
Hrabina podała mu rękę .
— Proszę cię , Floro , odeszlij jej to i dopisz na wierzchu : „ nieczytane ” .
Muszę sobie przyznać , że ja na jej widok zachowałem się z godnością ; ale Wirski zupełnie stracił głowę .
Zaraz wówczas pomyślałem , że chłopak z tak otwartą głową , który kupuje książki i nie dba o dziewczęta , mógłby być dobrym politykiem ; więc jeszcze tego dnia zapoznałem się ze Stachem i od tej pory żyjemy ze sobą nie najgorzej ...
Wierz mi , panie Klejn , bonapartyzm to potęga ! ...
— Kochany Ignasiu — odpowiedział mi Wokulski — a my śmiać się będziemy ze wszystkich kupców , kiedy nadejdą czasy pewniejsze .
Odchodzą oboje w najdalszy kąt sali i przed oczyma pana Ignacego kryją się za grupą starozakonnych .
Jeszcze póki wielkiego postu , to człowiek krzepi się mówiący : dzisiaj pościsz za dusze zmarłe , jutro na pamiątkę , że Chrystus Pan nic nie jadł , pojutrze , na intencję , ażeby Bóg złe odmienił .
— Więc to pan jest tym Ochockim , wynalazcą ? ...
Sama Joasia chętnie zrobiłaby mnie swoim plenipotentem .
Nieraz w nocy budził mnie ojciec krzykiem : „ Do broni ! ... ” , musztrował pomimo wymyślań i łez ciotki i kończył zdaniem :
Wokulskiemu przykro się zrobiło , że podobna prośba kilka dni czekała na odpowiedź .
— A , moje uszanowanie panu Lisieckiemu !
Na drugi dzień panna Flora nazwała mnie impertynentem , pan Łęcki oryginałem , a kuzynka przez tydzień nie chciała ze mną rozmawiać ...
Wokulski pochylił głowę na znak zgody i pomyślał , że jednak pan Tomasz za swoją kamienicę nie dostanie więcej nad dziewięćdziesiąt tysięcy rubli .
Ze wszystkich kas oszczędności ta jest najmniej pewną — odparł Rzecki .
— Teraz ja pana nie rozumiem — szepnął spuszczając oczy Wokulski .
— przypominał sobie Rzecki trąc czoło .
Zresztą — westchnął pan Ignacy — co nas obchodzi wojna , w której nie przyjmie udziału Bonaparte .
Rzecki otworzył drzwi sklepu i zapalił kilka lamp .
Zawiązał Wokulskiemu ręcznik na szyi i mydląc mu policzki z szybkością piorunu , mówił dalej :
— Wiesz , mój Stachu — odezwał się , gdy zostali sami — że lepiej zrobisz nie mieszając się do sklepu .
Kiedym go widział w tureckim szlafroku , w haftowanych paciorkami pantoflach i w czapeczce z jedwabnym kutasem , nie mogłem wyobrazić sobie , że jest to ten sam Wokulski , który przed czternastoma laty w piwnicy Machalskiego zawołał :
„ Ach , po com ja tu przyszedł , nieszczęśliwy ... ” — myślał Wokulski czując taki ból , jakby mu serce wyrywano kleszczami .
— Co to pan za interesa robi , panie Szlangbaum ?
— Od jutra niech pan postara się o inne miejsce — rzekł krótko Wokulski .
— Ojciec , ciociu , spodziewał się wziąć więcej i tylko jakiś Żyd , nowonabywca , odstręczył konkurentów — odpowiedziała trochę urażona panna Izabela .
— Stachu — rzekł pokornym głosem — utonę na Nalewkach , jeżeli mnie nie przygarniesz .
Pan Ignacy z wolna schodzi ze schodów i myśli :
— Ale do spółki , ojcze , potrzeba pieniędzy — odparła panna Izabela lekko wzruszając ramionami .
— Dziecko jeszcze jesteś — mówił nieco zakłopotany pan Tomasz — jesteś idealistka , więc ... mogłoby cię to zrazić do nich ...
Pan Tomasz był zachwycony , szczególnie gdy pomyślał , że wszystkie te owacje spotykają go w przeddzień sprzedaży domu ; rok temu bliskość podobnego wypadku odstraszała ludzi ...
Hrabinie wystąpił na czoło rumieniec i gęsty pot .
Wszyscy pobiegli do klęczącego barona , który jednakże zamiast umierać , mówił wrzaskliwym głosem :
Wokulski rzucił pistolet na ziemię i zeszedł z mety .
Wokulskiemu było trochę przykro .
W toku tej wymiany myśli , nie wiadomo skąd , wplątało się imię panny Izabeli tak nagle , że Wokulski nie mógł ukryć wzruszenia ; twarz mu się zmieniła , głos stłumił się .
Wokulski wstał z fotelu i aby nie przeszkadzać pobożnym zajęciom , przeszedł na stronę panny Izabeli .
Tak medytując śmiał się z tej otchłani dzieciństw , do której spychała go znajomość z panną Izabelą .
Pan Ignacy wybiegł tymczasem na parę minut do sklepu , a gdy Mikołaj wyszedł na ulicę , wrócił do Wokulskiego i rzekł , jakby na nowo zaczynając rozmowę :
Otóż bardzo pragnę , ażeby się Stach ożenił , i nawet myślę , że upatrzyłem mu partię .
— spytał Ignacy .
Po południu jednak zrobił sobie uwagę , że może hrabina Karolowa liczy na niego .
— Zgubił czterysta kilkadziesiąt rubli — odparł Rzecki surowo .
Zdawało mu się , że za nim stoi Wokulski .
— Boże miłosierny ! ...
W głębi pan Lisiecki , podczesując piękną brodę , okrągłymi i pełnymi godności ruchami prezentował brązowe kandelabry jakiejś damie , która siedziała na krześle .
— Doprawdy , Belciu — rzekła — przesadzasz .
— Wirski — wtrącił rządca .
Wtem drgnął ; usłyszał imię panny Izabeli i spostrzegł , że w sklepie nie ma nikogo z gości .
Więc i Wokulski umilknął i opuścił sklep z goryczą w duszy .
Gdy lokaj zabrał paczki i panie zajęły miejsca w powozie , panna Florentyna odezwała się tonem wyrzutu :
— Ach , Floro , nie pocieszaj mnie , nie kłam ! ...
— przerwał mi pan Wirski .
— Dlaczegóż pani baronowa sama nie puszcza tej klaczy ?
Podniósł mnie z grochowin i wskazując w stronę Katza mówił przerażony :
Przez całą noc śnił się pannie Izabeli Starski jako mąż , Rossi jako pierwszy platoniczny kochanek , Ochocki jako drugi , a Wokulski jako plenipotent ich majątku .
Staruszka przyłożyła binokle do oczu i wpatrzywszy się w Wokulskiego spytała :
— Phi ! może i ja bym się ożenił z jejmością , bo nie ma mnie kto smarować — mruknął pan Raczek , ciężko schylając się do ziemi , ażeby wypukać popiół z fajki .
Pan Ignacy przypomniał sobie Węgry , piechotę , Augusta Katza i czując , że mu łzy nabiegają do oczu , że się lada chwilę rozpłacze , porwał ze stołu swój cylinder sprzed wojny francusko-pruskiej i rzuciwszy na stół rubla wybiegł z restauracji .
— dodała hrabina — czy prawda , że chcecie jechać z ojcem do Paryża ? ...
Prezesowej zaczęły drżeć ręce .
— Toteż porzucił je — zakończyła niedbale panna Izabela .
Ale Wokulski już nie słuchał ; szedł w stronę Wisły myśląc :
Wnet jednak biegła do niego pani Małgorzata wołając :
— Spodziewam się , panie Mraczewski ...
Pan Ignacy nie może pohamować czci dla jego pięknych , siwych wąsów i podziwu dla jego humoru .
Pochowawszy ją , Wokulski odsunął się nieco od sklepu , a znowu zbliżył się do książek .
— Przynieś mi kapelusz z sali — rzekł do Mikołaja już w drugim pokoju Wokulski .
— A jeżeli i ja mam moje widoki na tę klacz , panie hrabio ? ...
— Możesz , panie Wokulski — rzekła z gorączkowym pośpiechem — możesz łatwo zdobyć sobie zasługę w życiu przyszłym , choćby ... przebaczając urazy ...
— Przepraszam — odezwał się Wokulski — ale nie chodzi tu o spółkę dobroczynną , tylko o spółkę zapewniającą zyski .
Ona nie pozwala mu trzymać koni , szczególniej jednego wyścigowca ; a on nie pozwala jej kupić kamienicy po Łęckich , w której pani Krzeszowska mieszka i gdzie straciła córkę .
— Szanuj siły , panie Wokulski ! ...
Tym razem i Wokulski zarumienił się .
Wokulski doszedł do brzegu Wisły i zdumiał się .
Wokulski z taką uwagą przeglądał album , że żyły nabrzmiały mu na czole .
— śmieje się pan Ignacy .
Niewiele brakowało , ażeby pan Ignacy upuścił swoje album i cylinder i uciekł z gołą głową z teatru .
— Stawska ? ...
Ma Staś rację , że zajął się losem tych biedaków , chociaż ... mógłby się nimi zajmować w sposób trochę spokojniejszy ...
On przecież zdobywał pannę Izabelę mądrością i cierpliwością ...
Suzinowi towarzyszy jeszcze dwu Francuzów , z których jeden odbiera Wokulskiemu bilet na rzeczy .
— No — mówię — niech mnie diabli wezmą , jeżeliś ty nie Wokulski ...
Zdałem sklep Lisieckiemu i Szlangbaumowi , a sam — jazda w Aleje Jerozolimskie na zwiady .
Wokulski przyrządził limoniadę i napoił pana Tomasza , któremu stopniowo poczęły znikać sine plamy z policzków .
Na jednej ze stacyj Wokulski pisze kartkę do Suzina : „ Paris — Grand Hotel ” , i daje ją konduktorowi wagonu razem z jakimś banknotem , nie troszcząc się ani o to , ile dał , ani o to , czy depesza dojdzie .
Oto panna Izabela nigdy nie była zakochaną .
Włoch bowiem uśmiecha się ironicznie , odwiązuje szpagat , odwija papier i wobec panny Izabeli , Wokulskiego , hrabiny i tysiąca innych widzów ukazuje ... żółte nankinowe spodnie z fartuszkiem na przodzie i ze strzemiączkami u dołu .
Panna Izabela miała dużo znajomości i niemały spryt do charakteryzowania ludzi .
Wokulski tak osłabł , że musiał usiąść .
— Nie , panie , jestem tylko przyjacielem i dysponentem pana Wokulskiego ...
Już zamknęliśmy sklep i właśnie przy tym oto stoliku piłem herbatę ( Ir wciąż mi niedomaga ) , gdy naraz wpada do pokoju lokaj Stacha :
— To nic nie znaczy , Belu ! ...
— Przepraszam cię , Belu , że mnie widzisz w takim negliżu ...
Niecierpliwie otworzył pierwszy , w którym pani Meliton napisała tylko te słowa : „ Dziś w Łazienkach o zwykłej godzinie . ”
— zapytał Szlangbaum ogrodniczka , który za pomocą krzywego noża między najpiękniejszymi kwiatami szerzył zniszczenie .
Mraczewski już stał przy pannie Izabeli , zarumieniony jak wiśnia , pachnący jak kadzielnica , z pochyloną głową , jak kita wodnej trzciny .
Panna Izabela przyjęła paczkę z uśmiechem i prześlicznym spojrzeniem .
— zapytał Stach .
Wokulski wszedł do numeru .
Jeszcze z kwadrans posiedzieli we troje , rozmawiając o niedawnej zabawie w Dolinie Szwajcarskiej na cel dobroczynny , o przybyciu Rossiego i o wyjeździe do Paryża .
— Pan Stanisław musi gniewać się na nas , nie wiem nawet za co , bo przynajmniej tatko i ... my wszyscy jesteśmy bardzo życzliwi .
— Ach , Suzin !
Pan Ignacy myśli , że okazały jegomość jest co najmniej hrabią i właścicielem wielkich dóbr na Ukrainie , a Żyd jego faktorem ; tymczasem zaś słucha toczącej się między nimi rozmowy .
— Tylko bez egzaltacji , Belciu !
— Posłuchaj — przerwała panna Izabela .
Pan Ignacy bardzo nisko ukłonił się jej i ofiarował krzesło , a pan Lisiecki zniknął za szafami i wróciwszy po chwili doręczył interesantce ruchem pełnym godności żądany przedmiot .
„ To jest okropne , że Stach ma więcej zaufania do Żydów aniżeli do mnie ... ”
Wokulski ledwo miał czas dopaść powozu i pożegnać się z damami .
— Panna Łęcka jest bardzo dystyngowaną osobą — rzekł Wokulski patrząc przed siebie .
— Rozumu nie tyle , prędzej pięści — dodała pani Meliton z szyderczym uśmiechem .
Wszyscy , nie wyłączając ciotki , twierdzili jak najbardziej stanowczo , że choć Napoleon I umarł w niewoli , ród Bonapartych jeszcze wypłynie .
Nawet pocałunków ... panie Rzecki — szepnął nachylając się rządca .
Baron Krzeszowski przyciśnięty potrzebą sprzedał własnej żonie swoją ulubioną klacz , która w tych dniach ma się ścigać i na którą wiele rachował .
Nawet zgon Franca , który w roku 1856 zmarł na karbunkuł , nie obszedł się bez awantury .
„ Droga panno Izabelo !
Dopiero Lisiecki szepnął mi , że ten pan jest bardzo znakomitym reporterem i że będzie nas opisywał w gazetach .
— Szczególniej ostrożnym okazuje się hrabia Liciński .
Spostrzegłszy jednak , że mam na nich zwrócone oko , ile razy przyszli do sklepu , zawsze udawali pijanych , a ze mną rozmawiali wyłącznie o kobietach , twierdząc wbrew Mraczewskiemu , że Polki to „ sama prelest ” — tylko bardzo podobne do Żydówek .
Od trzydziestu tysięcy pan hrabia może mieć trzy tysiące , i jeszcze na bardzo niepewnej hipotece .
Spojrzeli na siebie oboje z Wokulskim i — dama zarumieniła się .
Gości jednak nie przyjmowano , co zresztą między nimi nie wywołało zbyt wielkiego oburzenia , ponieważ rozeszła się trzecia z kolei pogłoska , że Łęckiemu licytują kamienicę .
— oburzył się pan Tomasz .
Wokulski głęboko odetchnął ; obie wiadomości były ważne .
„ Trzeba spojrzeć , jak by to wyglądało ? ” — szepnął Wokulski i skręcił na ulicę Karową .
— Naturalnie — wtrąciła panna Izabela — przecież nawet wierną służbę dopuszczamy do niejakiej poufałości .
— zapytał Rzecki już zwykłym tonem .
— Nigdzie nie zajrzę , jestem zmęczony — odpowiedział Wokulski nie patrząc mu w oczy .
— O tych mogę mówić tylko z moimi wspólnikami — odpowiedział Wokulski .
Miał być dziś drugi raz i hrabina specjalnie dla niego zaprosiła siostrzenicę .
— Jest więcej niż dwadzieścia — rzekłem do Katza .
„ Zresztą — myślał adwokat patrząc na Wokulskiego spod oka — choćby powtórzył księciu naszą rozmowę , cóż mi zrobi ? ...
Gdy zaś Mincel nie był zmęczony , dyktował mi jeszcze zadania rachunkowe , kazał sumować księgi albo pisywać listy w interesach naszego sklepu .
Proroczy wypadek ! ... bo i do dziś dnia Stach ciągle tylko wydobywa się na wierzch .
— deklamuje z prawdziwym uczuciem baronowa .
— Dzień dobry , panie Wokulski — zawołał .
— śmiała się panna Izabela .
— To samo myślałam przed chwilą — odpowiedziała panna Izabela uderzona zgodnością przeczuć jej własnych i ojca — papuś koniecznie powinien mieć przy sobie zdolnego i zaufanego człowieka .
Wokulski bez najmniejszego apetytu zjadł kilka łyżek chłodniku , zapił portweinem , potem spróbował polędwicy i zapił ją piwem .
„ Czego on chce ? ... ” — pomyślał Wokulski podziwiając w duszy mądre spojrzenie swego rywala i nagłą zmianę tonu .
Pan Starski ...
— Piękny strzał , panie Wokulski — mówił z trudnością baron , mocno potrząsając Wokulskiego za rękę .
— Dziś jednak — przerwał adwokat księcia — szanowny pan Wokulski daje nam możność podstawienia kapitałów chrześcijańskich w miejsce kapitału starozakonnych ...
— rzekł Wokulski do woźnego .
— myślał Wokulski — dlaczego ogarnia mnie taki żal ? ”
— Myślę , że panu baronowi potrzebne są i te , i te .
Aber sag mir , lieher Ignaz , wozu also bist du denn nach Ungarn gegangen ?
Ot , co jest , dziś pan Wokulski dał mi dwa ruble , a pan Maruszewicz ...
„ Pamiętajże , droga Belciu — kończyła ciotka — postępować tak , ażeby chłopiec myślał o tobie , przez drogę i na wsi , dokąd wy z ojcem za kilka dni musicie przyjechać .
Izabela Łęcka ”
Po odejściu oryginalnego barona w sklepie zapanowało milczenie .
Pan Łęcki blado uśmiecha się , a tymczasem zniszczony Żydek mówi :
— Konie pana Wokulskiego !
Napisz ty , Floro , w imieniu ojca ...
„ Skończę z nim ” — rzekł do siebie Wokulski i głęboko odetchnąwszy spytał głośno :
— Jest to prezesowa Zasławska , moja najlepsza przyjaciółka , która koniecznie chce pana poznać .
— Panna Izabela chce się ze mną poznać ...
Koło nich szybko przeszła hrabina .
Już za trzecią wizytą pani Małgorzata przyjęła nas w szlafroczku ( był to bardzo ładny szlafroczek , obszyty koronkami ) , a na czwartą ja wcale nie zostałem zaproszony , tylko Stach .
— Ignaś ! zawsze bądź gotów , wisusie , bo nie wiemy dnia ani godziny ...
Ukazał się Mikołaj , służący Łęckiego , z listem .
Załatwiwszy się z wiernym sługą , baron legł na łóżku i począł zastanawiać się nad swoim opłakanym położeniem .
( Ale niedbałym tonem , ażeby Szuman nie myślał , że żądam informacyj . )
— To i jazda do Mincla !
Nam kule nad głowami inne wyświstywały hasła , pamiętasz , Katz ? ...
— Chryste ! ... i cóżeś ty zrobiła ? ...
„ Starski to jest ten drugi kochanek , Ochocki trzeci ...
Lękliwie obejrzała się po sklepie , a spostrzegłszy Wokulskiego zbliżyła się do kantorka .
Z rana oblatywała kobieta ze trzy kościoły , widocznie pragnąc niepokoić z kilku stron miłosiernego Boga .
Nie odpowiedział nic , tylko wyciągnął swoją ogromną czerwoną rękę do subiekta ( nawet dość eleganckiego chłopca ) i mruknął głosem , w którym czuć było gniew : panie Morawski czy Mraczewski ( bo nie pamiętam ) , pani zapytuje o cenę wachlarza .
— rzekł Wokulski podnosząc się na kanapie .
Od pierwszej do trzeciej byliśmy z nim u Wokulskiego , a po trzeciej wpadłem na chwilę do matki i na chwilę do pani Stawskiej ...
Zdawało się Wokulskiemu , że w tej chwili widzi przed sobą trzy światy .
— Idź , Stachu , do teatru ...
A panna Łęcka nie wyszła za mąż ?
Zawiadamiała go mianowicie : w których dniach hrabina wybiera się ze swoją siostrzenicą na spacer do Łazienek .
„ Wieniec jest prześliczny i już z góry w imieniu Rossiego dziękuję panu za ten podarunek .
— Suzin ? ...
— Panie Wokulski ...
Wyręczył ją Wokulski .
W każdym razie pan Wokulski jest dobrym kupcem i naszą spółkę poprowadzi ...
— spytała po chwili prezesowa .
No i naturalnie pan Ignacy musiał pójść do teatru , ażeby nie zrobić przykrości Stachowi .
Nieraz przesiadywała po kilka godzin w sklepie , tylko wpatrując się w Stasiulka .
Wokulski przyznał w duchu , że tak chudego i tak małego człowieka jeszcze w życiu nie widział .
— odpowiedziała pani Krzeszowska odwracając twarz w górę .
Napoleon był chwat , choćby za to samo , że wygnał hyclów Szwabów .
Szliśmy pod Magentę , panie Rzecki , choć nie wiedzieliśmy jeszcze , ani dokąd idziemy , ani kto z nas jutro zobaczy zachodzące słońce ...
Czasami do stolika zbliżały się dzieci po obrazki ; panna Izabela niektórym podawała je sama z takim ruchem , jakby chciała powiedzieć : ach , kiedyż się to skończy ! ...
— Jak się masz , Ignacy ! ...
Ochocki powtórzył , bystro przypatrując się swemu towarzyszowi .
Dopiero około piątej po południu zbliżył się do Wokulskiego Rzecki .
— Sklep znam , bardzo ładny — mówiła panna Izabela zamyślając się .
Pan Ignacy zwrócił się do Lisieckiego i kiwał głową w sposób oznaczający podziw i zadowolenie .
— zapytała trochę zdziwiona panna Florentyna .
— zapytał go Wokulski .
„ Gotowi jeszcze myśleć , że oddawałem się rozpuście ! ” — westchnął nieszczęsny pan Ignacy .
Panna Florentyna skończywszy list nie śmiała oderwać od niego oczu .
„ Więc to Maruszewicz — pomyślałem .
W Wielką Środę , punkt o jedynastej rano , panna Izabela już siedziała w otwartym powozie wraz ze swoją nieodstępną towarzyszką , panną Florentyną .
Za krzesłem hrabiny stał służący w czarnej liberii .
Zabiłaby barona , gdyby to uchodziło dobrze wychowanym kobietom .
Dopiero około dziewiątej wszedł , a raczej wpadł do sklepu pan Mraczewski , piękny , dwudziestokilkoletni blondynek , z oczyma jak gwiazdy , ustami jak korale , z wąsikami jak zatrute sztylety .
To powiedziawszy Ignacy wypił wino , a kieliszek rzucił na ziemię .
Radca przyjął cygaro bez szczególnych oznak wdzięczności .
O Boże , jaki to nędzny świat ...
— To jest niemożliwe , Belciu .
Prosto z wyścigów Wokulski pojechał do Szumana .
— Wokulski jest chyba jedynym człowiekiem w Warszawie , z którym można o tym mówić .
Panna Izabela w milczeniu podała mu rękę ; mocny rumieniec oblał jej twarz , a w oczach zamigotało rozmarzenie .
Wokulski wskazał mu krzesło i przeszedłszy się parę razy po ciasnym pokoju , rzekł :
— wtrąciła panna Florentyna rozkładając ręce .
W początkach maja pierwszy raz przyszedł do Stacha z prośbą .
Niech Bóg zeszle na pana wszystko najlepsze — odparł inkasent i wyszedł , na próżno starając się ukryć radość .
Toż samo ja dziś nieomal co godzinę mówię o Stasiu Wokulskim .
A ponieważ jednym nie ufał , inni go nie chcieli słuchać , a Wokulskiego nie było , więc rozmawiał sam z sobą i — w największym sekrecie pisywał pamiętnik .
Teraz panna Izabela spuściła oczy , zmieszana w wysokim stopniu .
Byli w połowie drogi do Pomarańczarni , kiedy panna Izabela , widać już zakłopotana tym spokojem w naturze i między nimi , poczęła mówić :
Wokulski musiał przyznać , że jest jasne .
I bez żadnej ceremonii , a nawet bez dalszych wyjaśnień doręczył panu Ignacemu album z widokami Warszawy i warszawianek , co razem mogło kosztować z pięćdziesiąt rubli ! ...
Wreszcie wszystko ucichło : hrabina i panna Izabela opuściły kościół .
Tak ciągle stała mi przed oczyma pani Stawska i Wokulski ...
To ten poczciwy Szlangbaum ...
— Zaraz powiem — odparł Ochocki .
Na każdą Wigilię Bożego Narodzenia Mincel dawał nam podarunki , a jego matka w największym sekrecie urządzała nam ( i swemu synowi ) choinkę .
— odparł Machalski .
Jeżeli dzień udał się dobrze , pan Ignacy był kontent .
Doktór zatrzymał się na chodniku i usiadłszy na swej lasce zaczął się śmiać w sposób , który aż zwracał uwagę na szczęście nielicznych przechodniów .
Na skręcie drogi Wokulski wychylił się i przez mgłę żółtawego kurzu , który gęsto osiadał mu twarz i odzienie , przypatrywał się wyścigowemu polu .
— Może te osoby same postępują nietaktownie — wtrąciła panna Izabela .
Jakby w odpowiedzi na to spostrzegł po drugiej stronie ulicy Ochockiego ; wielki maniak szedł wolno , ze spuszczoną głową i rękoma w kieszeniach .
— Zna on ich dawniej aniżeli my — szepnęła Flora .
Bagatela ! ... przecież kupiłem ją od pani Krzeszowskiej za pośrednictwem Maruszewicza ...
„ Wokulski moim opiekunem ! ...
Wokulski ukłonił się i znowu usiadł do swej księgi .
— Musiał dobrze pójść interes — rzekł do panny Izabeli — bo jaśnie pan coś ... jakby trochę tego ...
Protestuję ... replikuję ... zakładam apelację od wielmożnego pana Wokulskiego , letkiewicza , do kochanego pana Stanisława , który z chłopca sklepowego został uczonym i miał nam zreformować handel zagraniczny .
— odparł Szpigelman .
Tymczasem pani Stawska usiadłszy na krześle była tak zmieszana , że zaczęła coś poprawiać około sukienki swojej córeczki .
— spytał hrabia udający autentycznego Anglika .
— O ! bardzo prosimy panów — rzekł hrabia .
Wszedł Henryk Szlangbaum , blady , z błyskawicami w oczach .
— Pan ma szczęście , panie Wokulski — odezwał się Szłangbaum .
— spytał pan Tomasz zamyśliwszy się nieco .
Ale widzisz , panie Stanisławie , gdybym tak potrzebował jakiejś części mego kapitału ...
Po wyjściu panny Izabeli ze sklepu Wokulski wziął się znowu do rachunków i bez błędu zsumował dwie duże kolumny cyfr .
Zarazem wychylił się stamtąd młody człowiek z czarnym zarostem i zobaczywszy cofającą się fizjognomię pani Krzeszowskiej zawołał pięknym basem :
Ja sama , kiedy byłam w wieku Kasi , byłam głupiutka jak kanarek ...
— Będę u ciebie , kochany hrabio , jak Boga kocham — odezwał się otyły marszałek — i może jeszcze przyprowadzę ci z paru Litwinów ; no , ale powiedz , dlaczegóż to my mamy zawiązywać spółki kupieckie ? ...
— szepnął Wokulski .
Zresztą nie ma o czym mówić ; ojciec niech wyobraża sobie , że go oszukano , a ty , Belu , módl się za zdrowie tego Żyda , który dał wam dziewięćdziesiąt tysięcy ...
Książę przypatrywał mu się spod rzęs , a widząc , że Wokulski to czerwienieje , to blednie , myślał :
— To prawda — odezwał się pan Tomasz — ależ Wokulski nie ma obowiązku wiedzieć o tym , a upomnieć się musiał .
— Słówko , panie baronie — rzekł .
— To podłe Szwabisko ciągle drwi z Napoleona ! ...
Na jego widok panna Izabela zarumieniła się i oczy jej nabrały tego dziwnego wyrazu , który zawsze tak zastanawiał Wokulskiego .
Skąd , u licha , dowiedziała się o moich troskach pani Małgorzata ? nie mam świadomości .
— Jestem pewien — odparł Leon z zaiskrzonymi oczyma — że gdybyś choć przez chwilę miał taką wiarę jak pierwsi apostołowie , jeszcze dziś znalazłbyś się w uniwersytecie ...
Wokulski dał starszemu trzy ruble , młodszemu rubla i obiecał im na przyszłość gratyfikację , byle tylko klaczka nie miała krzywdy .
Pan Ignacy był u siebie i zobaczywszy szczególną parę , rozłożył ręce z podziwu .
Prezesowa wpadła w zamyślenie i kiwając głową szepnęła :
Naturalnie , że pan Ignacy upoważnił Szlangbauma do zrobienia interesu i nie tylko zwrócił mu pieniądze wydane na dorożki , ale jeszcze na własny koszt kazał go odwieźć na ulicę Elektoralną , co tak rozczuliło starego Żyda , że odchodząc zdjął ze swego syna rodzicielskie przekleństwo i nawet zaprosił go do siebie na szabasowy obiad .
Wokulski złożył księgę , z wolna podniósł się z fotelu i sięgnąwszy po kapelusz stojący na kantorku skierował się ku drzwiom .
— pytał Wokulski .
„ Widocznie przez rok ulegałem częściowemu obłąkaniu ” — myślał Wokulski .
Przez chwilę sklep zaległa cisza , którą dopiero panna Izabela przerwała odezwawszy się pięknym kontraltem :
— dodał hrabia ucharakteryzowany na Anglika .
Niech oni mnie się zaprezentują ” — myślał pan Ignacy .
Szlangbaum milczał , tylko drgały mu czerwone powieki .
Nie w innym też celu skarbił sobie względy jej ojca , hrabiny ciotki i całej arystokracji .
Zaczęto pytać się : kto to jest ? a chociaż nie poznano osoby , w lot jednakże spostrzeżono , że cylinder pana Ignacego pochodzi sprzed lat dziesięciu , krawat sprzed pięciu , a ciemnozielony surdut i obcisłe spodnie w kratki sięgają nierównie dawniejszej epoki .
Hrabina podniosła się z kanapy .
— dodał baron , widocznie bardzo zirytowany .
Rzecki zbliżył swoje usta do jego ucha .
Zgodny chór jednakże osłabnął , gdy pan Leon zaczął tłumaczyć , że należałoby nareszcie wypróbować owej gotowości do czynu .
Panna Florentyna bierze lampę i obie z kuzynką idą do jej gabinetu .
„ Aha ! ... ” — pomyślał Wokulski żegnając hrabinę .
Do przybysza wybiegł Mraczewski i uśmiechając się dwuznacznie , zapytał :
— pytał gniewnie , rozbierając barona .
Później jednakże Stach dał się ubłagać i zaraz po Wielkiejnocy wysłał Mraczewskiego do Moskwy podwyższając mu nawet pensję .
( Boże miłosierny ! jak ja już dawno nie byłem w cudzym mieszkaniu ... ) Tym razem jednak wstąpił we mnie jakiś diabeł i koniecznie zapragnąłem poznać lokatorów tej dziwnej kamienicy .
Wokulski podniósł głowę trochę wyżej i zobaczył , że jego operator nosi złote spinki przy bardzo brudnych mankietach .
Gdybym jego znowu nie wyprawił do teatru , on może nie spotkałby się z panną Łęcką .
— syknął pan Lisiecki .
Panna Izabela także poszła do swego gabinetu i jak zwykle w chwilach zdenerwowania położyła się na szezlongu .
Pamiętał tylko , że Wokulski zaprowadził go do gabinetu za sklepem , gdzie znajdowała się żelazna kasa , i powiedział sobie , że uczucia , jakich doznaje na widok Wokulskiego , są lekceważeniem pomieszanym ze wzgardą .
W głowie mi szumiało od wywodów doktora , a on tymczasem ciskał się na ulicy jak szalony .
Panna Izabela lekko skrzywiła usta ; nie podobał jej się ten nacisk .
Mikołaj podał kurczęta .
— przerwała z uśmiechem panna Izabela — ależ to jest podstęp .
— Proszę panów — mówił Wokulski — gdyby łokieć mego perkalu kosztował tylko o dwa grosze taniej niż dziś , wówczas na każdym milionie kupionych tu łokci ogół oszczędziłby dziesięć tysięcy rubli ...
Nie — mówił Jan Mincel — z tym człowiekiem żyć nie mogę ...
Maruszewicz wynajdą mi kobietę mającą podobne do niej rysy ( za kilkanaście tysięcy rubli można i to nawet znaleźć ) .
Ojciec i panna Florentyna zerwali się z krzeseł .
— Trochę zmęczyłem się — odparł głucho Wokulski .
Przecież ten sam hrabia Liciński układał się z nim o klacz i nic nie wskórał ! ...
— Ale ja , proszę cię , panie Stanisławie , nie chcę darmo ...
Ty , pani Meliton i ten ... zabawny bohater ...
— Wcale nie — wtrącił Ignacy .
— Bóg cię zesłał ...
— Dlaczego , Belciu , do Wokulskiego ?
Więcej hrabiemu powiem — ciągnął książę — że Wokulski , który swoją rzetelnością zwrócił na siebie uwagę osób najwyżej położonych , miewał bardzo ponętne propozycje .
Kto by Stasia nie znał , powiedziałby , że to genialny kupiec ; ale że ja go znam , więc coraz częściej pytam się : na co to wszystko ? ...
— Naturalnie , że idzie mu o pannę Izabelę ...
Nagle rozeszły się wieści o złym stanie interesów pana Tomasza i — z całego legionu konkurentów — zostało pannie Izabeli tylko dwu poważnych : pewien baron i pewien marszałek , bogaci , ale starzy .
Żal mi się zrobiło biedaczki , więc raz , kiedyśmy z Wokulskim pili wieczorem herbatę , odezwałem się :
— No , no ... panie Mraczewski ! ...
Jeszcze w roku zeszłym człowiek ten nazywał się Szlangowskim , obchodził Wielkanoc i Boże Narodzenie , i z pewnością najwierniejszy katolik nie zjadał tyle kiełbasy co on .
— spytał pan Tomasz ściskając Wokulskiego za rękę .
— Kochany Henryku , nie bierz do serca drobnych przycinków , bo my tu sobie po koleżeńsku wszyscy docinamy .
A wydźwignie ją nie jakiś tam Ochocki , za pomocą swojej maszyny , ale on ...
Wokulski zirytowany .
W teatrze trafił się panu Ignacemu cały szereg niespodzianek .
Wokulski spojrzał na osobę przyznającą mu jasność i zwięzłość .
— Czy mi się tylko wydaje , czyli też panna Łęcka nie jest ci obojętną ?
Wokulski powstał z krzesła i odparł obojętnie :
Nie wiem , co tak podobało się jej u nas — moja broda czy tusza Jana Mincla ?
Dopiero po południu pan Tomasz wyszedł na miasto i wrócił na obiad bardzo zakłopotany .
Niebawem zaś przez okno stajni zobaczył Wokulski młodzieńca z metalowymi guzikami przy kurtce , który wybiegł na podwórze po miotłę i znalazłszy takową , mimochodem zwalił przez łeb gapiącego się Żydka .
Potem uprosił Lisieckiego o zastępstwo na jutro między dziesiątą z rana a drugą po południu i z podwójną gorliwością zabrał się do swoich rachunków .
— Bój się pan Boga , z Paryża ogromnie ekscytują nas o te bulwary ...
Pan Domański chciał mnie zabrać do swoich biur i powoli wypromować na urzędnika ; ciotka zalecała rzemiosło , a pan Raczek zieleniarstwo .
W maju roku zeszłego Wokulski wziął się do tej sprawy , którą jego wyjazd do Bułgarii o tyle przyspieszył , że już w grudniu miał dyplom , z majątkiem było znacznie trudniej ; w tym przecie dopomógł mu los .
— Niech się pan nie fatyguje , panie Maruszewicz .
Ten Mraczewski , który za wymyślanie na socjalistów stracił u nas posadę ! ...
— Poproszę panią Meliton , ona mi to ułatwi ...
Stach wklepał się w grubą awanturę ...
— Staś ... jak mi Bóg miły ! ...
Ale ... a skąd Szpigelman wie o naszym procencie ?
— Słucham — rzekł Wokulski .
— Szuman ... strzeż się ! ...
Boże miłosierny ! ... ależ ten drugi pokój to mój pokój , w którym mieszkałem od lat dwudziestu pięciu .
„ Przywidzenia ... abstrakcyjne ... zdenerwowanie ! ” — szepnął Wokulski .
Wokulski zerwał się o piątej i natychmiast pojechał odwiedzić swoją klacz .
Wokulski podał mu list .
— Yung weźmie ...
— spytał młody człowiek Wokulskiego .
— spytał Maruszewicz nie zdejmując kapelusza z głowy .
Spostrzegłszy Wokulskiego zarumieniła się i zaczęła drżeć .
— Zaraz ci dowiodę — odpowiedział Ignacy przyciszonym głosem .
Wokulski zhardział , gościom odmrukuje , w dzień wygląda , jakby drzemał , a za to uczy się po nocach i kupuje książki .
Zatrwożony Wokulski zdjął mu krawat i rozpiął koszulę .
Rok ten był dla mnie ważny , gdyż zostałem subiektem , a nasz pryncypał , stary Jan Mincel , zakończył życie z powodów dosyć dziwnych .
Było już z nim bardzo źle , nawet przyjął ostatnie sakramenta , kiedy w parę dni później wbiegł do nas pan Raczek dziwnie wzburzony i stojąc na środku izby zawołał :
— Tak — mówił Wokulski — nie łamią form w warunkach zwykłych , ale w niezwykłych stosują się do prawidła : robić , jak wygodniej .
Wokulski otworzył bilet Suzina i czytał : „ Sesja dopiero o ósmej — pisał Suzin — masz czasu dosyć , więc załatw się z tymi interesantami , a nade wszystko z babami .
Wokulski zbliżył się do obelisku i ogarnęło go zdumienie .
— odpowiada zmieszany pan Ignacy .
— Czy nie spostrzegłeś , panie Ignacy , że jeżeli mężczyzna pod względem duchowym jest muchą , to kobieta jest jeszcze gorszą muchą , gdyż pozbawioną łap i skrzydeł .
Osłupiałem ze zdziwienia , lecz w tej chwili bardzo polubiłem Jana Mincla i Augusta Katza .
Ściskali się za ręce i Wokulski coś odpowiedział , ale co ? ...
... Alem się też rozgadał , Boże odpuść ! ...
„ Zapytam się Henryka Szlangbauma ” — rzekł , wstając od kantorka .
Stojący za nim Wokulski dotknął jego ramienia .
— zapytał Ignacy .
— Czy ty , ojcze — rzekła po namyśle — nie obawiasz się Wokulskiego ? ...
Widząc to panna Izabela uczuła nieprzepartą chęć pochwycenia tygrysa za ucho .
Mimo to Franc cały majątek zapisał Janowi , a Jan przez kilka tygodni chorował z żalu po bracie i — połowę odziedziczonej fortuny ( około dwudziestu tysięcy złotych ) przekazał jakimś trzem sierotkom , którymi nadto opiekował się do końca życia .
— Adieu ! panie Rzecki — ona mówi ( kładąc na kasie dwadzieścia albo i pięćdziesiąt rubli ) .
Wokulski przyznawał w duszy , że ten oryginał , udający marionetkę , ma jednak dużo sympatycznych przymiotów .
— Pąsowy bierze Yunga ...
— spytał hrabiaAnglik .
Podał jej kilkadziesiąt rubli zawiniętych w kartkę do Wysockiego .
— Jest w pańskim mieszkaniu i pisze tam rachunki dla Suzina .
Wokulski wysłuchał jego projektów .
Baron Krzeszowski ...
— szepnęła panna Izabela odpowiadając na ukłon .
Panna Florentyna zrobiła gest przeczący , a następnie powątpiewający .
Stasiek znowu uśmiechnął się ( jak ja nie lubię tych jego półuśmiechów ) i po chwili odparł :
„ Ten Paryż wygląda , jakby wszyscy mieszkańcy czuli potrzebę ciągłego komunikowania się jeżeli nie w kawiarniach , to za pomocą ganków ” — myśli Wokulski .
Wokulski puścił jej rękę i wyprostował się na krześle .
— Wolałbym go nie stracić na wakacjach — rzekł Starski , znacząco spoglądając jej w oczy .
Byłem zły jak diabeł i chciałem zwymyślać przynajmniej Mraczewskiego .
— Otóż , proszę pana — mówił baron — wybrać mi jeszcze parę drobiazgów w formie podkowy ...
Maruszewicz otarł pot z czoła widząc , że Wokulski znowu przypatruje mu się badawczo .
— Pan Łęcki — odparł — jako wspólnik , potrzebuje mieć tylko zaufanego adwokata i buchaltera , którzy co pewien czas skontrolują rachunki .
Dwaj Francuzi , towarzyszący Suzinowi , ukazują się znowu i mówią im , że już mogą jechać .
I to na kwit z podpisem barona .
— Dlatego nie powinieneś pić — przerwał Ignacy .
Znalazłszy się na ulicy Wokulski stanął na chodniku , jakby namyślając się , dokąd iść .
Ale niech no gość wejdzie ( Szlangbaum pracuje w wydziale ruskich tkanin ) , Chryste elejson ! ...
Mój Boże ! jak się to ludzie zmieniają ... ”
— Bo uważa — mówi Lisiecki — że korzystniej jadać macę z kiełbasą aniżeli samą .
Ignaz !
Stach był już chyba około Rogowa .
Pani baronowej zaś obeschło jedno oko , lecz jeszcze płakała drugim , na znak , że nie uważa swojej akcji za skończoną , a mnie za pobitego .
Wokulski cicho gwiżdżąc zasadził kapelusz i oparłszy rękę na ramieniu starego przyjaciela , odparł :
To zdawało mu się , że Ir jest chory , to , że rdzewieje nigdy nie używana dubeltówka , to znowu , że jest jakiś błąd w zielonej firance , która zasłaniała okna , a nareszcie , że herbata jest za gorąca i trzeba ją pić wolniej niż zwykle .
— Ja już z natury jestem śmiały , a Wokulski wariat ! ...
— Więc już nawet przy licytacjach mówią o Wokulskim i o niej ...
Wokulski zauważył naprędce , że jeden z panów , który jeździł bez strzemion , trzymając prawą rękę za plecami , ma minę łobuza , że drugi z nich pragnie zająć na koniu stanowisko środkujące między szyją a zadem , a czwarty wygląda tak , jakby w każdej chwili usiłował zsiąść z konia i już do końca życia nie ćwiczyć się w ekwitacji .
No , przypuszczam , że Starski jest trochę zadłużony .
Wokulski pobiegł do trybuny , a spotkawszy Yunga , który z siodłem w ręku powracał w tej chwili od wagi , szepnął mu :
Kwestię więc : czym jest , a czym nie jest , odłożył na bok , a postanowił , bądź co bądź , zapoznać się z panną Izabelą .
— Ma tu Polska nie ginąć , mój Boże , kiedy tacy jak Wokulski nie żenią się .
Pan powinieneś być hrabią , nie kupcem , i dziwię się , że pan od razu nie wstąpił do tamtego fachu , przy którym zawsze ma się czas , panie Mraczewski .
Domyślam się , że tym razem nie postąpisz Pan z nastręczającą się okazją jak z wekslami Łęckiego , które podarłeś w moich oczach .
O pierwszej w południe udał się Wokulski do barona Krzeszowskiego , po drodze wyrzucając sobie , że tak późno składa wizytę swojemu eksprzeciwnikowi .
Był hrabia Liciński i opowiadał dziwy o dżentelmenerii Wokulskiego .
„ Słowo daję , że to pani Krzeszowska ” — szepnął Wokulski .
— A o Rossim nie zapomni pan ?
Pan sam musiał bronić od prześladowcy mego Henryka ; ja to wszystko wiem , choć nie on mi mówił .
— zwrócił się Franc do chłopca — daj mi korek za grosz ...
Rozumiesz mnie , Stasiu ? ...
Pan Ignacy wziął do rąk bladoniebieską kopertę ozdobioną wizerunkiem niezapominajek , lecz wahał się , czy ma iść .
Potem zapisał cenę spluwaczki na kartce , podał ją przez ramię Rzeckiemu i poszedł za gablotkę z miną bankiera , który złożył na cel dobroczynny kilka tysięcy rubli .
Proszę cię , panie Stanisławie , idź teraz do Beli ...
— spytał pan Raczek patrząc na ciotkę .
— rzekł Wokulski .
Wokulski wyprostował się i przeciągnął .
Istotnie , był wdzięcznym , dopóki nie wściekł się i nie pokąsał służącej , co samą panią Meliton przyprawiło o ciężką chorobę .
Po półgodzinnej , poufałej konwersacji z panem Tomaszem hrabina pożegnała siostrzenicę , jeszcze raz polecając jej Starskiego .
Pani Krzeszowska na złość mnie ( nie wiem nawet za co ! ) postanowiła koniecznie ją sprzedać .
Skrzyżowała ręce na piersiach jak Napoleon I i patrząc na mnie rzekła :
Wokulski spotykał go na rozmaitych widowiskach , wreszcie i na ulicy , jeżdżącego najszybszymi dorożkami .
— Co ci jest Belu ? ...
„ Może baron — myślał — po prostu nie chce mojej wizyty ?
— Więc ciągle zajmujesz się szaradami , panie Szlangbaum ?
— Mała rzecz ... bardzo proszę ... nic nie szkodzi — mówił baron targając go za rękę .
Poznała pismo barona .
— Dajże mi pokój z Kasią ! ...
— Proszę cię , idź spać — przerwał mu Wokulski .
Książę i Wokulski powstali .
— Nie — śmieje się panna Izabela — tylko zdrzemnęłam się i tak mi się coś majaczyło .
Pan Ignacy cofnął się .
Katz leżał na barłogu skurczony , z wystrzelonym pistoletem w ręku .
Dymisja Mraczewskiego zrobiła takie wrażenie , że subiekci nie przemówili między sobą ani słowa , a pan Rzecki kazał zamknąć sklep , chociaż nie było jeszcze ósmej .
Chciałem coś hardego powiedzieć staremu i uciec do pana Raczka , który już ożenił się z moją ciotką .
— spytał Ochocki .
Ojciec , pan Tomasz Łęcki , płakał ...
„ Jestem pewny , iż modli się o to , ażeby dom Łęckiego poszedł za sześćdziesiąt tysięcy rubli ” — myśli pan Ignacy .
Panna Małgorzata powiedziała , że dobrze .
Na próżno wrogowie panny Izabeli , baron i baronowa Krzeszowscy , wstawiali się za tym młodzieńcem ; na próżno odezwała się za nim hrabina ciotka , która rzadko dziękowała , a jeszcze rzadziej prosiła .
Musiałem być bardzo nietrzeźwy , skoro przywidziało mi się , że pan Leon proponuje , ażeby kto z obecnych skoczył z Nowego Zjazdu na bruk idącej pod nim ulicy , i że na to wszyscy umilkli jak jeden mąż , a wielu pochowało się za beczki .
— Kochany Stasiu — mówiłem do Wokulskiego — wszyscy kupcy śmieją się , że tak dużo wydajemy w niepewnych czasach .
Będąc wczoraj w sklepie tego sławnego Wokulskiego przymówiłam się o mały datek dla sierot .
— Drugą połowę procentu otrzyma pan w połowie stycznia — odparł Wokulski .
Ale , powiadam ci , panie Stanisławie ( bo to cała awantura ! ) , ktoś w marcu wykupił moje dawniejsze weksle .
Myślisz , że nie wiem — domówiła jeszcze ciszej — że już miesiąc , jak pieniądze na utrzymanie domu pożyczasz od Mikołaja ...
Wokulski pożegnał go bardzo obojętnym ruchem głowy .
Jednocześnie przy czwartym stole , w głębi kościoła , spostrzegł hrabinę Karolową i pannę Izabelę .
— Żegnam panią hrabinę i dziękuję za zaszczyt , jaki mi pani raczyła wyrządzić ! ...
Idąc prawym chodnikiem dostrzegł Wokulski na lewo , mniej więcej w połowie ulicy , dom niezwykle żółtej barwy .
— mruknął pan Ignacy i nie zapalając lampy , rozebrał się i położył do łóżka .
Wokulski związaliście się z nią ? ...
Pociągnął z wielkiego bursztynu ogromny kłąb dymu , rozparł się na fotelu i trzęsąc ręką w stronę Wokulskiego mówił :
Hrabina lekko zarumieniła się .
— spytał niedbale Wokulski i zamknął księgę .
Franca zwykle sprowadzano do sklepu .
— A , wybacz pani baronowa !
— cicho szepnął pan Ignacy mrugając na Lisieckiego , który pogardliwie ruszył ustami .
Pamiętam , że nie mogłem utulić się z żalu , gdy raz zepsułem kosztowny samowar , a stary Mincel zamiast chwytać za dyscyplinę — odezwał się :
— Czyje to pismo , Floro ? ...
My byśmy , panie Ignacy , tak długo nie wytrwali w cnocie , co ? ...
Wciąż stałem zapatrzony we wspomnienie pani baronowej , którą widziałem zaledwie kilka razy w życiu i zawsze przedstawiała mi się jako osoba bardzo ekscentryczna .
— szepnął otyły marszałek wskazując okiem na Wokulskiego .
Wokulski przekładał nogę na nogę , ale wciąż milczał .
Czym się to wszystko skończy , Boże miłosierny ...
— spytał Wokulski adwokata .
Wokulski podał bilet i został sam .
— Jak Boga kocham , doświadczam emocji słuchając ! ...
— Ja jestem kupcem , panie Jumart — odpowiedział Wokulski , niemile draśnięty wykładem powyższej teorii .
— Pozwoli pani baronowa , że w tej sprawie zadecyduje sam gospodarz , pan Wokulski .
Boże ...
Gdy zaś ciotka zgorszona tyloma świeckimi obrazami , zawiesiła na ścianie mosiężny krucyfiks , ojciec , ażeby — jak mówił — nie obrazić Napoleona , kupił sobie jego brązowe popiersie i także umieścił je nad łóżkiem .
— Ja i Wokulski ? ...
Tymczasem sala napełniała się , a widok pięknych kobiet , zasiadających w lożach , do reszty orzeźwił pana Ignacego .
— mruczy Szlangbaum i odchodzi między swoich współwyznawców .
„ Dobrze — mówił dalej głos , który Wokulskiemu przypominał zgryźliwe zrzędzenie doktora Szumana — gdyby więc ta pani w ogóle mogła kogoś kochać , to nasuwa się drugie pytanie : czy pokocha ciebie ? ”
— Nie wam , ale mnie — uśmiechnął się Wokulski .
Nawet co prawda to i sam Wokulski , pomimo dziwnego trybu życia , nie zaniedbuje obowiązków kierownika instytucji .
A że zna się ze Stachem od dawna , więc musi wiedzieć wszystkie jego tajemnice .
Dla geszeftu nazywał się też Szlangowskim , a teraz znowu Szlangbaumem , kiedy jego stary ma astmę .
— Jeżeli Łęcki weźmie sto dwadzieścia tysięcy za swój dom , to znaczy , że Stach nie zapłaci za niego dziewięćdziesięciu tysięcy rubli . ”
Gra artystów z początku nie obchodziła go , oglądał się więc po sali i przede wszystkim spostrzegł Wokulskiego .
Wokulski przypatrzył mu się uważniej .
Wokulski stopniowo zapada w odurzenie .
— Wieszże ty — mówiła prezesowa — że w chwili ostatniego z nim pożegnania myśleliśmy : czy by się do tej studni nie rzucić ?
Współcześnie z nim wychodził Klejn i wracał do sklepu o drugiej ; potem obaj z Rzeckim zostawali w sklepie , a Lisiecki i Mraczewski szli na obiad .
Panna Izabela patrzyła na cacka ustawione na biurku i myślała , że jednak ojciec łudzi się trochę , sądząc , iż Wokulski garnie się do niego .
Doktór nasunął kapelusz na głowę i szedł zirytowany , milcząc .
— Więc do jutra , panie Wokulski — rzekła hrabina .
— spytał Starski .
— Suzin jedzie do Paryża i chce go gwałtem zabrać , bo ma tam robić jakieś ogromne zakupy towarów .
„ Kobiet nie zdobywa się ofiarami , tylko siłą , bodaj pięści ... ” — przypomniał sobie zdanie pani Meliton .
Pan Ignacy uczuł się głęboko obrażony .
— mówił Mraczewski opierając się na moim ramieniu , gdyż nie mógł ustać .
— Ja wynajmę od ciebie ten pokój — mówił Wokulski — tylko trzeba go odczyścić ...
— zawołał pan Tomasz .
— wrzeszczał doktór wywijając kułakiem .
Szybko dokończyłem herbatę , Irowi nalałem trochę mleka do miseczki i poszedłem do Stacha .
W Wielki Piątek z rana Wokulski przypomniał sobie , że dziś i jutro hrabina Karolowa i panna Izabela będą kwestowały przy grobach .
— Najpóźniej za kwadransik — odparł Rzecki .
Nazywa się Stanisław Wokulski .
— zawołał pan Tomasz chwytając się oburącz za głowę .
— Ja też nie do pana mówię , tylko do Ignacego — odparł Franc .
Pan Ignacy opuszcza salę ; nie dla tej sprawy tu przyszedł .
Nie posądzam , ażeby Małgosia Minclowa miała być tą mężatką , gdyż i ona wyglądała , jakby ją giez ukąsił .
— Tobie coś jest , Stachu ? ...
Wtem na skręcie wymija go młoda kobieta , której wzrost i ruchy robią na Wokulskim silne wrażenie .
Klejn wdrapywał się na drabinkę , ażeby coś poprawić na półkach .
Pan Ignacy otworzył i czytał :
Cała arystokracja przyjmowała go u siebie , ona zaś , panna Izabela , zrobiła go swoim powiernikiem .
Więc choć deszcz ze śniegiem bije w zakratowane okna , choć pada tak gęsto , że w pokoju jest mrok , pan Ignacy ma wiosenny humor .
— Który w dodatku sam garnie się do mnie — dodał pan Tomasz .
— W liście napisanym z tego powodu do mnie baron mówi o panu z wielkim szacunkiem i przyjaźnią ...
— Prosimy więc szanownego pana Wokulskiego — odezwał się nowy głos — ażeby ten publiczny interes , który nas zgromadził tu , do gościnnych salonów księcia , raczył nam przedstawić z właściwą mu jasnością i zwięzłością .
Przed rokiem w jednej z takich chwil zobaczył pannę Izabelę Wokulski .
Ja się spłakałem , panie Wokulski , co takie mądre dziecko przez upartość Henryka chodzi bez spodnie .
Zdawało się nawet panu Ignacemu , że gdzieś w tym chórze odróżnia zmęczony głos inkasenta Obermana , który pierwszy zaczynał wrzeszczeć , a ostatni milknął .
Istotnie , pan Łęcki liczył w swoim rodzie całe szeregi senatorów .
— Ale kupuje nie na własne imię , tylko za pośrednictwem starego Szlangbauma ...
Wokulskiemu błysnęły oczy .
— A ... to co innego — odparł doktór bez zająknienia .
Pan Łęcki stanął na środku pokoju i strzeliwszy palcami zawołał :
— odpowiedział Wokulski .
— Mam wprawdzie — odparł Wokulski — u moskiewskich fabrykantów kredyt do wysokości trzech , nawet czterech milionów rubli , ale jeszcze nie wiem , czy pójdą ich wyroby .
Z początku dziwiłem się niespodzianej miłości starego Hopfera i dowodziłem pannie Kasi , że zbyt mało znam jej ojca , ażebym miał składać mu wizyty .
Naturalnie , że kto chce zdobyć , musi zdusić przeciwnika ; ależ tu zdobyczą miała być panna Izabela ! ...
— krzyknął Jan .
Tymczasem pan Tomasz zerwał z towarzystwem .
Mały on jest , ale przy łasce bożej ( która tak oczywiście czuwa nad Wami ) i znanej obrotności W-go Wokulskiego przyniesie zapewne procent , który wynagrodzi Państwu gorycze ich dotychczasowego położenia .
Uścisnął Wokulskiemu rękę , zbiegł ze wzgórza i zniknął między drzewami .
Wokulski rzucił trzy franki dorożkarzowi , pędem wbiegł do bramy , a z niej na trzecie piętro .
Ojciec Szlangbauma jest lichwiarzem , a syn , ażeby od niego grosza nie wziąć , bieduje po sklepach jako subiekt .
„ Zła wróżba — pomyślał Wokulski i nagle uderzył się w czoło .
Wokulski wszedł do niego , przymknął drzwiczki i niewidzialny , przypatrywał się pannie Izabeli .
— Pan Wokulski — rzekłem powstając z krzesła — nie okradł nikogo ...
Jeden ( dawno już zeszedł z ziemi ) , który modlił się i dźwigał na chwałę Boga potężne gmachy .
Tu odezwała się w pannie Izabeli rodowa pycha .
— Widzi pan — mówił Jumart przebierając palcami po stole — za dużo zwiedziłem świata , ażebym miał troszczyć się o czyjąś narodowość .
Wokulski słuchał historii o prześladowaniu Żydów patrząc na ścianę , gdzie wisiała tabelka loteryjna , i bębniąc palcami w kontuar .
O czym już dziś nie wątpię , szczególniej po rozmowie z Szumanem .
— Już są — rzekł Wokulski i podał mu rękę na pożegnanie .
Katz i jego chciał przebić .
W podobnych chwilach jak topielec , który zwraca oczy do światła na dalekim brzegu , panna Izabela myślała o Wokulskim .
— Będzie tam mieszkać młoda szwaczka — mówił dalej Wokulski .
— Dla jednego niewart , dla drugiego wart ; ja zawsze robię tylko dobre interesa — odpowiada zamyślony Szlangbaum .
Ach , Boże , co też mi się snuje po głowie ” — odpowiedziała sobie wzruszając ramionami i zasnęła .
„ Jeżeli ja — mówił do siebie — przez zmarnowanie jednego wieczora narobiłem tyle zamętu w sklepie , to niby — jakiego zamętu w interesach narobi Stach , który marnuje dziś dnie i tygodnie na teatry włoskie , i zresztą — nawet nie wiem na co ? ... ”
Tu Wokulski dosięgnął najwyższego punktu samokrytyki : poznał niedorzeczność swego położenia i postanowił wydobyć się .
„ Droga Belu !
— I ty to mówisz , Stasiu ? ...
Serwis i srebra familii Łęckich były już sprzedane i nawet jubiler odniósł panu Tomaszowi pieniądze , strąciwszy dla siebie sto kilkadziesiąt rubli składowego i za pośrednictwo .
Nie dość bowiem , że ranił mi w pojedynku męża ( któremu również niech Bóg przebaczy wszystkie podłości , jakich się względem mnie dopuścił ) , ale jeszcze nabył kamienicę , w której zgasło moje ukochane dziecko , i pewnie każe sobie płacić duże komorne .
— tłumaczyła się zarumieniona panna Izabela .
Wszakże u nas nie było wojny — odparł ze zdziwieniem pan Ignacy .
— mruczy Lisiecki .
Baron gładząc swój rzadki zarost przypatrywał mu się z uwagą i myślał :
— Pan Łęcki chce się z panem widzieć .
Wokulski wstał .
— Zabij mnie , to sam zobaczysz — odparł Wokulski .
Gdy wszyscy usiedli , hrabia zabrał głos :
Albo podziękuję Minclowi za obowiązek , albo wypowiem lokal Stachowi .
Na utrzymanie domu wychodzi mi sześć do ośmiu tysięcy , więc za resztę moglibyśmy z Belą co roku wyjeżdżać za granicę .
Panna Izabela zwróciła się do niego z uśmiechem :
Po obliczu pani Stawskiej przeleciał cień jakby żalu i zmęczenia .
— zawołała przestraszona panna Izabela .
— Wybaczy pan , ale ja się tym nie zajmuję — przerwał mu Wokulski .
Stary Szlangbaum również zbliża się do stołu , a po drodze kiwa na zniszczonego Żydka i nieznacznie mruga na okazałego pana , z którym niedawno rozmawiał w cukierni .
Tak rozmyślał Wokulski i spokojnym wzrokiem przypatrywał się Maruszewiczowi .
— Cały dzień nie zaglądałaś do mnie , Florciu .
Pan Tomasz aż poruszył się na krześle .
Ale żaden z nich nie wydał mu się tak wstrętnym i godnym pogardy jak Wokulski .
— Bardzo pragnąłbym widzieć ten kraj kwitnącym i dlatego , panie Wokulski , posiada pan całą moją sympatię i szacunek , tek , bez względu na zmartwienie , jakie pan robi baronowi .
Pan Łęcki robi się bardzo fioletowy .
Następnie wróciła się z kuchni i zarumieniona powyżej oczu , spytała pani Stawskiej :
— Florciu — rzekła zniżając głos — komu ty to mówisz ? ...
No i widzę , pan Oberman dobił dziś targu ...
— Mam prośbę do mecenasa — rzekł po chwili Wokulski .
Panna Izabela była rozpromieniona .
Powoli , w ciągu paru lat , tak przywykliśmy do siebie , że stary Mincel nie mógł obejść się beze mnie , a ja nawet jego dyscypliny począłem uważać za coś , co należało do familijnych stosunków .
Na kilka dni przed wyjazdem zaszedł do znajomego lekarza Szumana , z którym pomimo obustronnej życzliwości widywali się nieczęsto .
— uśmiechnął się ironicznie pan Ignacy .
I zaraz myślę , że gdybym ja był Wokulskim , w jednej chwili ożeniłbym się z tą bogatą wdową .
— Szczęśliwy jesteś , panie Stanisławie ...
— W roku 1859 , panie Rzecki ...
— Łaskawa , pani — odparł Wokulski — jeżeli panna Izabela jest taką , jak mi się wydaje , to może mnie kiedyś oceni .
— zapłakała pani Małgorzata .
— szepcze panna Izabela .
„ Stach — mówił w sobie — wdaje się dziś tylko z panami , a ufa Żydom .
Panna Florentyna siada nieśmiało na fotelu , delikatnie bierze z biurka nożyk i z największą ostrożnością przecina kopertę .
Gdy Wokulski zadzwonił do mieszkania lekarza , ten właśnie był zajęty gatunkowaniem włosów rozmaitych osobników rasy słowiańskiej , germańskiej i semickiej i przy pomocy mikroskopu mierzył dłuższe i krótsze średnice ich przekrojów .
— Pozwoli pani zaprezentować : pan Rzecki , plenipotent naszego gospodarza , a mój kolega ...
Ale a propos : wiesz , że Kazio Starski wrócił ? ...
— Pójdź do niej , Florciu .
— Dziś w nocy jadę do Paryża — odpowiedział Wokulski .
— mówił pan Tomasz obcierając załzawione oczy .
Dostawy dla wojska to gruby interes — wtrącił pan Szprot , ajent handlowy , który bywał tu rzadkim gościem .
— oburzyła się panna Izabela .
Ale ona ich nie dostanie ; Bóg w tych czasach nie słucha modlitwy uciśnionych .
Wokulski poszedł ku nim potrącając klęczących i omijając inne stoły , przy których pukano na niego zawzięcie .
— I na to zgoda — rzekł pan Tomasz tonem wielkiej serdeczności .
— Przyszedłem prosić o przebaczenie biednemu Mraczewskiemu , który nawet ...
Opuściła sypialnię ojca , lecz w przedpokoju , zamiast Wokulskiego , zobaczyła aż trzech Żydów , głośno rozprawiających z Mikołajem i panną Florentyną .
— Sumę pańską — odpowiedział Wokulski — mogę umieścić w lepszym interesie .
Na drugi dzień , w Wielki Czwartek , Mraczewski już nie pokazał się w sklepie .
„ Cóż ja robię złego — myślał Wokulski — że się kocham ? ...
— Pan Rzecki jest plenipotentem właściciela domu — odparł rządca .
Pomyślałem , że Stach musi już być około Rudy Guzowskiej .
Po hucznym weselu , na którym ( nie wiem nawet skąd ) znalazło się mnóstwo przyjaciół Wokulskiego ( a jedli , bestie ! ... a pili zdrowie państwa młodych — garncami ! ... ) , Stach sprowadził się na górę , do swojej żony .
— krzyknął Rzecki uderzając pięścią w kantorek .
Wiedziała , że list ten napisał pan Tomasz sam do siebie ; koniecznie bowiem potrzebował choć pół godziny przedrzemać się po obiedzie .
Pan Tomasz , po raz już nie wiadomo który , zaczął mrugać powiekami i znowu ukazały się łzy .
W tej chwili pannę Izabelę ogarnął wstyd na myśl , że troszczyła się tylko o kobiety .
Siedzi , dziękować Bogu i wielmożnemu panu , w Skierniewicach , ma grunt , najął parobka i tera z niego wielki pan .
— Pnia z czerwonymi rękoma — wtrąciła ze śmiechem panna Izabela .
Marzyło mi się , że pan Leon mówi , jak zwykle , o potędze wiary , o upadku duchów i o potrzebie poświęcenia , czemu głośno wtórowali obecni .
Hrabina nie posiada się z radości , książę mówi tylko o tobie ...
— Kobiety , panie Ochocki .
Stach i po tym nieszczęściu milczał , ale osowiał jeszcze bardziej .
W maju i czerwcu wizyty pani Meliton stały się częstszymi , ku zmartwieniu Rzeckiego , który podejrzewał spisek .
— Któż by , jeżeli nie Wokulski — odparł Mraczewski .
Sekundy brakowało , ażeby Wokulski powiedział , że nie pojedzie i nie chce żadnych spółek .
— Panie Lisiecki , wrócę o drugiej ...
Dopiero później spostrzegł , że przypatruje się aż dwom szarym sukniom , a trzeciej niebieskiej , że żadna z nich — nie należy do panny Izabeli .
Jeszcze raz ucałowała nogi Chrystusowi , ciężko podniosła się i wyszła .
Wokulski wszedł do stajenki i z kwadrans przypatrywał się klaczy .
Gdy pożegnawszy się z Maruszewiczem , siadał w dorożkę , przyszła mu szczególna myśl do głowy :
— Mówiłam cioci , że przyjdzie , i do tego z workiem złota — odezwała się po angielsku panna Izabela .
Wokulski milczał .
— Może jejmość i dasz , ale ja nie wezmę — mruknął pan Raczek plując w stronę komina .
Pan Łęcki robi się szary na twarzy .
Pokręcił się jeszcze po sali , co Szlangbaum uważał za dalszy ciąg posądzeń i śledzenia go , i wrócił do siebie , wzdychając .
Do jednego wsiadł baron z hrabiąAnglikiem , do drugiego milczący egiptolog z pistoletami i chirurgiem .
Ha ! niech jedzie — prawił Machalski — może choć jeden subiekt wyjdzie na człowieka .
Siwy inkasent przybiegł natychmiast , z trwogą pytając się w duszy : czy Wokulski nie rozmyślił się i nie każe mu zwrócić zgubionych pieniędzy ? ...
Pamiętał , że przede drzwiami ukłonił się parę razy panu Tomaszowi , że potem owionęła go jakaś miła woń , skutkiem czego ukłonił się damie w kremowej sukni z pąsową różą przy ramieniu , a potem — innej damie wysokiej i czarno ubranej , która patrzyła na niego z przestrachem .
Przecież pan Szpigelman wie , że są pieniądze ...
No , nic złego , mój Boże ...
— Jak Boga kocham , zaraz daję dziesięć tysięcy rubli ! ...
Jeszcze raz pożegnałem ją i wyszliśmy obaj z rządcą nie dopytując się już o panią Stawską .
Wokulski stanął na ulicy .
— rzekł Mikołaj stając we drzwiach salonu .
„ Jedyny rozumny ... jedyny kupiec ... jedyny , który może dogadać się z Ochockim ? ...
Istotnie panna Izabela z Wokulskim ukazali się na końcu drogi .
I kiedy w ten sposób pan Tomasz dźwigał jarzmo stanowiska , panna Izabela trawiła się w samotności i ciszy swego pięknego lokalu .
Jeżeli miał je dawniej , dlaczego pozwolił na zaciąganie długów u Mikołaja ? ...
W ostatniej chwili pochyliły mu się binokle ; pistolet zboczył na włos , wypalił i — kula przeleciała o kilka cali od ramienia Wokulskiego .
Zdaje się jednak , że Jaś Mincel zrobił inną rzecz , choć nie wspomniał o niej do śmierci i nawet nie lubił o tym rozmawiać .
Pan Raczek pokiwał głową , a ciotka łzy otarła myśląc , że ojciec bredzi .
— oburzył się pan Raczek .
— Ty coś wiesz , Florciu ! ...
— Proszę , papo — odezwała się panna Izabela usłyszawszy pukanie do swych drzwi .
— Bo to , uważa pan , nasz stary podobno kupuje dom Łęckiego , który właśnie jutro mają wierzyciele sprzedać przez licytację ...
— Łatwo możesz się dowiedzieć — szepnęła panna Florentyna .
Brawo Yung ! ...
Staś kochany ! ...
— zawołała panna Izabela .
Panowie Klejn i Lisiecki pożegnali się i wyszli .
— Proszę powiedzieć pan Wokulski , ja będę dziś siódma ...
Po opuszczeniu mieszkania pani Stawskiej i jej matki rozeszliśmy się z rządcą domu , bardzo z siebie zadowoleni .
„ Ci , którzy stworzyli te cuda — myślał Wokulski — albo je gromadzili w jedno miejsce , ci nie byli jak ja szalonymi próżniakami ... ”
Zirytowana hrabina kazała jechać do domu nie czekając końca wyścigów .
Do stolika hrabiny zbliżył się elegancki młodzieniec i coś położył na tacy .
W tej chwili delikatnie otwierają się drzwi gabinetu ; staje w nich panna Florentyna , wysoka , czarno ubrana , nieśmiała , trzyma w dwu palcach list i mówi cicho :
Z rozumu i z serca , jak Boga kocham ...
Wokulski przypatrywał mu się z uwagą .
Spojrzeliśmy po sobie z Wirskim i pożegnaliśmy sędziwą damę .
— W każdym razie zrobił ktoś złośliwego figla hrabinie i prezesowej wprowadzając tego jegomościa .
Po nocy fatalnie spędzonej Rzecki obudził się dopiero o trzy kwadranse na siódmą .
— Pokutował za uniesienia młodości — rzekł pan Tomasz .
Marszałek przysięgał , że Wokulski musi pochodzić ze starożytnego rodu , a baron , znawca męskiej piękności ( po pół dnia spędzał przed lustrem ) , twierdził , że Wokulski jest — „ wcale ... wcale ... ”
— Więc nie wolałby jechać z Suzinem , nic nie wydać i jeszcze tyle zarobić ? ...
Nie znalazłszy , czego szukał , ani w cukierni , ani w kościele , pan Ignacy zaczyna spacerować po ulicy , niedaleko sądowego gmachu .
— Słucham — odparł Wokulski .
— odezwał się hrabia .
Wokulski wydobył swój bilet i dwa ruble .
Bywały godziny , że w pustym niegdyś salonie teraz rozlegał się gwar śmiechów i rozmów , aż wypoczęte meble dziwiły się natłokowi , a w kuchni szeptano , że pan Łęcki musiał odebrać jakieś wielkie pieniądze .
— rzekł jakby do siebie Ochocki .
„ Powiedz mi pan , panie Rzecki , jaki to porządny kupiec wałęsa się o tej porze po mieście ?
Odpycha z gniewem ręce kuzynki , przechodzi tam i na powrót swój gabinet , wreszcie siada na foteliku naprzeciw panny Florentyny .
— Miłość jest rzeczą zwyczajną wobec natury , a nawet , jeżeli chcesz , wobec Boga .
— Baronie ...
— Bo dlaczego , panie Henryku — spytałem go — raz się , do licha , nie ochrzcisz ? ...
No i wyobraź sobie hrabia : pieniądze rozeszły się , ale choroby zostały .
Świadkowie Wokulskiego pożegnali gospodarza i jego towarzysza , który znowu zatopił się w rozpatrywaniu obłoków .
— Musimy się lepiej poznać , panie Wokulski — mówił książę .
— westchnął Mraczewski , jedną rękę kładąc na piersi , drugą podkręcając wąsika .
— Po świętach — dodał — będę miał honor na ręce pani hrabiny przysłać płótno ...
— nie na żarty zdziwił się Wokulski .
— Ja bym dał sto pięćdziesiąt — mówi piękny brunet — ale swoją drogą Łęcki to niepewny interes .
Znowu wałęsał się po mieście , a gdzie stąpił , prześladowała go myśl jutrzejszego spaceru i niejasne przeczucie , że jutro zbliży się do panny Izabeli .
Stanął przed panem Tomaszem i kłaniając mu się rzekł :
Co się zaś tyczy — dodał po chwili , nieco zmieszany — co się zaś tyczy dziewięćdziesięciu rubli , które ja będę winien szanownemu panu Wokulskiemu ...
Ale Wokulski widział tylko ich cienie , pogrążony w pracy .
— Czy myślisz — spytał Wokulski — że można ... kochać kobietę w sposób idealny , nie pożądając jej ?
— Potrzebujesz pan nie mówić brzydkie słowo — odpowiedziała mu jedna z dam , w której nieco podmalowanych oczach pan Ignacy nie dojrzał jednak gniewu za swój postępek .
Gdyby Wokulski kochał się przez całe życie co tydzień w innej , wyglądałby jak pączek , miałby swobodną myśl i mógłby zrobić wiele dobrego na świecie .
— krzyknął Katz na oficera i — oprzytomniał .
O jego istnieniu wiedziała panna Izabela i nawet lubiła mu się przypatrywać z okna karety , wagonu albo z własnego mieszkania .
Wokulski ? ...
— zwraca się do Wokulskiego .
Później pan Raczek ożenił się z moją ciotką ...
— Dyrektor jeszcze nie może uspokoić się — wtrącił ze słodkim uśmiechem Maruszewicz .
— A Franc ?
— Kto wie , czy to nie będzie najlepsze — zauważył pan Raczek .
( Gdybym był Wokulskim , już bym z nią wracał od ślubu .
— Jest — mówi Klejn krzywiąc się .
Baron , opowiadając , niecierpliwie chwytał odgłosy dolatujące go z przedpokoju , ale — nic nie mógł zmiarkować .
— A Mikołaj ?
— Mój książę — mówił inny hrabia — skąd wziął się tu ten jakiś Wokulski ?
Dama właśnie patrzy na ich sklep , a Rzecki w jej zapadłych oczach i lekko posiniałych ustach spostrzega wyraz głębokiej nienawiści .
W salonie czekała go panna Izabela .
— Pani hrabina — rzekł trochę żartobliwie Wokulski — chce mnie pozbawić zasługi w życiu przyszłym , chwaląc postępki , które zresztą mogłem spełniać w widokach zysku .
— Nic nie wiem — odparł sucho Szuman .
Lisiecki ubierał się w palto , za kantorem nad księgą siedział Rzecki , a przed nim stał jakiś człowiek i płakał .
— Pan Rzecki , plenipotent gospodarza ...
Poszedłem znowu do wuja Raczka po radę .
— odparł cicho Wokulski .
Poproszę Wokulskiego , ażeby wystarał mi się o taką sumę na sześć albo na siedem procent , i będziemy płacili na jej rzecz jakieś czterysta rubli rocznie .
W tej chwili gdzieś z ulicy zjawiał się August Katz , zdejmował surdut , kładł fartuch i milcząc stawał między beczką mydła szarego a kolumną ułożoną z cegiełek mydła żółtego .
— przerwała jej panna Izabela ze śmiechem .
Przez pół roku szukał zajęcia , z daleka omijając handle korzenne , których po dziś dzień nienawidzi , aż nareszcie przy protekcji swego dzisiejszego dysponenta , Rzeckiego , wkręcił się do sklepu Minclowej , która akurat została wdową , i w rok potem ożenił się z babą grubo starszą od niego .
— krzyknął pan Tomasz i pięściami uderzył się w piersi .
— Cóż to , nie żegnasz się z gośćmi , panie doktór ! ...
Naprzeciw niego wysunął się Mraczewski .
Zdjęliśmy kaski , chorążowie podnieśli sztandary i cała armia , z bronią do nogi , dziękowała węgierskiemu Bogu za zwycięstwo .
„ Boże ! ... dlaczego on nie przychodzi ... ”
Tymczasem Rossi nie przyszedł ; przysłał tylko list , w którym przepraszał za zawód i usprawiedliwiał się niespodziewaną wizytą jakiejś wysoko położonej osoby .
— Nie mam prawa nabywać tajemnic — odpowiedział już zmieszany Wokulski .
Przy dogorywającej świeczce stał Wokulski .
Wokulski mimo woli potrząsnął głową .
Wszedł w bramę domu , w którym znajdował się sklep , i skręcił do pokoju Rzeckiego , a za nim dziewczyna .
— Cóż byś powiedziała , Floro , gdybym ...
Baron , który jak wiesz , jest bardzo roztargniony , gotów cię przeprosić ...
„ Czego on chce ode mnie ? ” — pomyślał Wokulski , a głośno rzekł : — Możemy pójść w stronę Łazienek ...
— Szpigelman — wtrąciła panna Florentyna .
Ej ! bracie Katz , cóżeś ty zrobił najlepszego ? ...
Dużom ja tu śliny żepszuł , ażeby stary pofolgował panu Obermanowi , i nareszcie wymogłem na nim , że mi powiedział : „ Zobaczymy , zrobi się , co się da ! ... ”
— Jenerale — mówił hrabia — hrabina zaczyna nam sprowadzać kupców galanteryjnych .
— Rozumiemy się , panie Wokulski .
— krzyknął Katz .
Dopiero po chwili spostrzegł , że damą w kremowej sukni była panna Izabela .
— krzyknęła baronowa .
— Wyznaję , że dotychczasowym postępowaniem mogłam zasłużyć na niechęć Pani i ściągnąć na siebie gniew miłosiernego Boga , który tak troskliwie opiekuje się Wami .
— A może tęsknota — przerwał Wokulski .
— Rzecki — odezwał się rządca .
„ Ażeby zrobić mi przyjemność ( bo z pewnością nie miał innych powodów ) , podstawił baronowi nogę kupując konia ...
Tymczasem Mincel jakoś posmutniał .
— Właściciel pan Wokulski !
Nagle zwrócił się do Wokulskiego , wyliczył wszystkie przykrości , jakie Stachowi wyrządzano w sklepie , przeszkody , jakie stawiano mu w pracy nad nauką , i zakończył w ten sposób :
— odezwała się nagle , zbliżywszy się do nich , panna Izabela .
Na koźle lokaj hrabiny półgłosem zakładał się z furmanem , że Wokulski wygra .
Jest panem bardzo zajęta — ciągnęła hrabina z uśmiechem — jest bezdzietna i ma parę ładnych wnuczek .
Ten prawie przybiegł do stołu , padł na krzesło , obejrzał się na drzwi i przysunąwszy się do Wokulskiego zaczął przyciszonym głosem :
„ Rozumiem — pomyślał Wokulski .
— Masz tu książkę i oglądaj obrazki , jak Pan Jezus był męczony .
Panna Izabela nie mogła wątpić o jej niewinności ; znowu parę razy przeszła się po gabinecie z ruchami zamkniętej lwicy i nagle zapytała :
— Siadajże , panie Stanisławie ...
Gdzie mój ząb , doktorze ? ... proszę zawinąć go w papierek ...
— pochwalił ją Wirski kłaniając się .
— zawołał z ożywieniem furman .
Pan Łęcki poczuł rumieniec na twarzy .
— Tak — odezwał się Wokulski — firma nie może tracić .
— Znowu swoje — roześmiał się Wokulski .
— pyta baronowa jegomościa z łajdacką miną .
Siedziała w loży z ojcem i panną Florentyną , ubrana w białą suknię .
Zdjął czapkę i pocałował Wokulskiego w rękę .
Pan Ignacy z niejakim wahaniem wziął list do ręki , lecz na powtórny rozkaz Wokulskiego przeczytał :
— spytał Wokulski przeglądając papiery .
Panna Izabela w milczeniu ucałowała ręce ciotki .
Leon począł biegać po pokoju i trząść rękoma .
Ale dziś — tylko zrozumiałam lepiej słowa Zbawcy : „ Komu wiele dano , od tego wiele żądać będą . ” .
— Ale ja , panie , mam po Henryku wnuczka , co mu dopiero dziewięć lat , i niech no pan słucha , jaki on do mnie w tamten tydzień list napisał .
— Kwestia zarysowuje się tak : czy projekta szanownego pana Wokulskiego są objawem pomyślnym dla kraju ? ...
— Zrób to wcześniej , panie Wokulski , zrób wcześniej — rzekła podnosząc się z fotelu .
Widziałem tylko , że Katz , który ciągle strzelał , wygląda jak obłąkany i ma pianę w kątach ust .
Suzin wzruszył ramionami .
Po odejściu Suzina Wokulski przymknął oczy i usiłował zasnąć .
Ciotka wypchnęła za drzwi pana Raczka , potem pana Domańskiego i wyrzuciła za nimi czapkę .
„ On wie , poczciwy Stach — myślał — że tylko przynaglony mogłem pójść na włoskich aktorów ...
Stała tam na górze , w pokoju jadalnym , i Hopferowi zwabiała gości ; ale od pół roku coś w niej pękło .
— O ! pan nigdy nie będziesz miał taktu , panie Rzecki ...
„ Jeżeli ta klacz wygra , to panna Izabela pokocha mnie ... ”
Ten sam Wokulski , który rok temu poleciał do Bułgarii , a przed kilkoma tygodniami jak magnat bawił się w wyścigi i pojedynki , ten sam Wokulski nabrał dziś nadzwyczajnego gustu do widowisk teatralnych .
Układy między panią Krzeszowska i tym panem prowadził mój Maruszewicz i wiem to od niego .
Pewnego dnia ( w pół roku po śmierci pani Małgorzaty ) widząc , że mi chłopak w oczach dziadzieje , podsunąłem mu projekt :
Bo żeby panu dom sprzedawali , a Łęcki chciał jego kupić , wtedy pan miałby interes podbijać cenę .
I jeszcze wiedziała panna Izabela , że jak w oranżeriach rosną kwiaty , a w winnicach winogrona , tak w tamtym , niższym świecie , wyrastają rzeczy jej potrzebne .
Nadchodzi chwila , w której pan Ignacy sądzi , że połamią mu klatkę piersiową .
Wróciwszy do sklepu , mimo spóźnionej pory , rozmówiłem się z Janem Minclem dziękując mu za obowiązek i opiekę .
— Nie bierz pan tego , co mówię , w jakimś hańbiącym znaczeniu — pośpieszył objaśnić baron .
Kosztowny dywan , srebrna taca zasypana na wierzchu garścią imperiałów , dwa świeczniki , dziesięć płomyków , hrabina odziana w grubą żałobę , młody człowiek zapatrzony w pannę Izabelę i ona — rozpromieniona .
— A niech sobie idzie na górę — odparł Jan Mincel — ale już co swatać , to nie będę .
Ale pan słyszał , że Oberman zgubił wielkie pieniądze ?
Nawet szeptano w salonie hrabiny , że Wokulski nie dla pieniędzy , ale dla hrabiego musi zgodzić się na ten układ .
Błogi uśmiech zaigrał na zniszczonej twarzy barona i — zasnął jak dziecię .
Bóg mi go zesłał , i jeszcze w chwili , w której ... w której zaczynam czuć starość , a może ... śmierć ...
Otóż kiedym wrócił do sklepu , prawie co wieczór zbieraliśmy się u Grossmutter na górze : Jan i Franc Minclowie , a czasem i Małgosia Pfeifer .
Pan Jumart niecierpliwi się ...
— mówiła do siebie panna Izabela — chyba jest chory ... ”
Przecie chyba Wokulski nie będzie uczył się po angielsku ? ...
— Wszak mam honor z panem Wokulskim ?
Pomimo to mamy kilku bardzo punktualnych , na przykład baronowa Krzeszowska ...
Był moment , że Wokulski chciał schwycić młodzieńca za gardło i udusić .
Gdy zaś Wokulski odszedł , powypychał Żydów za drzwi mówiąc :
Stanowisko Szlangbauma wyjaśniło się od razu ; dziś mnie prędzej coś powiedzą ( ba ! nawet zwymyślają ) aniżeli jemu .
Maruszewicz cofnął się w głąb drugiego pokoju i widocznie wyszedł innymi drzwiami , a pani baronowa zawołała gniewnie :
— Pan mnie potrącił , panie baronie ...
Ale gdym oderwał się od interesów , a nawet gdym na chwilę złożył pióro , czułem ból , jakby mi — czy ty rozumiesz , Ignacy ?
— Czy zastałyśmy pana Mraczewskiego ? ...
W zamian za moją skruchę , droga Pani , racz wyrobić u W-go Wokulskiego ( który nie wiem , za co gniewa się na mnie ) , ażeby mi prolongował kontrakt na dalsze lata i nie wypędzał przesadnymi żądaniami z domu , gdzie moja jedyna córka skończyła życie .
— zapytał Wokulski .
— Już się przecie poznał z ojcem — wtrąciła panna Florentyna .
Pan Wokulski — poprawił się Rzecki — pisze mi , że wojny nie będzie .
Wokulski sam nie wiedział , kiedy zbiegł z galerii i kiedy wszedł do koła .
Dziś jeszcze myśląc o tym , panna Izabela szarpała na sobie suknię .
— Myślę , ciociu , że martwić się tym już za późno — wtrąciła panna Izabela .
— Owszem — odpowiedział Wokulski .
Za stołem spostrzega pan Ignacy trzech dygnitarzów mających łańcuchy na szyi i senatorską powagę na obliczach ; są to komornicy .
Oprócz mnie jest siedmiu subiektów ( czy kiedy marzył o czymś podobnym stary Mincel ! ) , ale — nie ma jedności .
— wtrąciła panna Florentyna .
Tymczasem Wokulski nawet nie poruszył się , tylko utopił w nim jasne spojrzenie .
— Hej ! stary , już my chyba nie doczekamy się Napoleona .
— Proszę — rzekł uroczyście hrabiaAnglik — ażeby przeciwnicy podali sobie ręce .
— Chyba dla Wokulskiego , bo słyszałam , że wziął obszerniejszy lokal .
Potem nasunęła mu się dziwna kombinacja : że Wokulski jest to parweniusz , który za prawo noszenia białego cylindra powinien by mu płacić przynajmniej pięćdziesiąt procent od wypożyczonego kapitału .
„ O jakie on mnie ambicje posądza ? ... ” — zapytywał się w duchu Wokulski .
Wokulski uczuł niesmak , mimo to spytał :
( Widocznie kazał ją przybić stary Szlangbaum . )
— O ! bo Grossmutter myśli tylko o kawie i o obiedzie — oburzył się Jan .
Pan Raczek ledwie oddychał , a pan Domański z trudnością trzymał się na nogach , podobno z tego , że nasze schody były bardzo niewygodne .
— Pozwoli pan — odezwał się Maruszewicz po kilku słowach powitania — że od razu położę karty na stół ...
Dżentelmen z faworytami na widok dziesięciorublówek pana Łęckiego uśmiecha się i mówi półgłosem do pięknego bruneta :
Panna Izabela mimo woli wstrząsnęła się .
Skończył golić , umył Wokulskiemu twarz i owinąwszy go w strój podobny do śmiertelnej koszuli delikwentów , mówił dalej :
— zaczęła dziewczyna i opowiedziała tak cyniczną historię jakiegoś sporu z gospodynią , że słuchając jej Wokulski pobladł .
Na końcu bowiem drugiej widział cel realny i jasno określony — pannę Izabelę .
Ile to już poważnych osób przychodziło do naszego sklepu niby za sprawunkami , a naprawdę w swaty do Stasia i — wszystko na nic .
— Ale jest jeszcze inny wzgląd — mówił Wokulski — obchodzący wprawdzie tylko kapitalistów .
Spośród tej młodzieży wyróżniał się niejaki pan Leon , chłopak jeszcze młody ( nie miał nawet dwudziestu lat ) , piękny , a mądry ... a zapalczywy ! ...
Na próżno zatrzymuje go pan Ignacy , aż pot oblewa mu całe ciało .
Wprawdzie poczciwy Zięba chcąc ich zbliżyć biega od starych do nowych i ciągle im coś perswaduje ; ale nieborak ma tak nieszczęśliwą rękę , że antagoniści po każdej próbie godzenia krzywią się na siebie jeszcze szkaradniej .
Ach , miałby poczciwy Stasiek wielki z niej pożytek , bo to i ciałka w miarę , i usteczka jak jagódki ...
— Jeżeli pani baronowa coś zaryzykuje , możemy nie dopuścić nawet do siedemdziesięciu tysięcy rubli .
Wtem dowiedziała się od pani Meliton o nowym zatargu barona Krzeszowskiego z żoną i o tym , że baronowa kupiła od niego klacz za osiemset rubli , ale — że pewnie ją zwróci , gdyż za kilka dni ma odbyć się wyścig , a baron porobił duże zakłady .
— Baron Krzeszowski — ciągnął hrabia — którego klacz nabył pan , zresztą najzupełniej prawidłowo — tek — ośmiela się najuprzejmiej prosić pana o ustąpienie mu jej .
Mimo to hrabina Karolowa nie przestała kochać panny Izabeli ; owszem — jej energia i poświęcenie , okazane przy sprzedaży pamiątek , zbudziły w sercu starej damy nowe źródło uczuć rodzinnych .
Ruszyli w stronę Bielan , a w parę minut popędził za nimi lokaj barona , Konstanty , w dorożce .
Mikołaj zabrał kapelusz i zaniósł go do sypialni pana Tomasza .
— Albo — ciągnęła baronowa — pan Wokulski usunie ze swego domu te brudy i niemoralność ...
„ Mój stary kupuje dom dla Wokulskiego , a oni myślą i pewnie mówią : ot , patrzajcie , znowu Żyd , lichwiarz zrujnował jednego katolika i pana z panów ... ”
Mówią , że to ten Marusiewicz z przeciwka ...
— oburzał się Mraczewski .
Panna Izabela była zdumiona spokojem ojca i jego złym wyglądem .
Prezesowa znowu podniosła chustkę do oczu .
Niech sam Bóg radzi o swej czeladzi ...
— Za które dostanie ze sto tysięcy rubli po ojcu — odparł Lisiecki .
— Ach , pewnie ten Szpigelman ...
Pan Łęcki cały zamienia się we wzrok i słuch .
— szepnął Ignacy .
— Weź , Florciu , lampę do mego pokoju .
Maruszewicz zobaczywszy wstrętną figurę kupczyka doświadczył tak rozmaitych uczuć , że nie tylko nie wiedział , co mówi , ale nawet o czym myśli .
Patrząc na grę jej fizjognomii Wokulskiemu przypomniały się cudowne falowania zorzy północnej i owe dziwne melodie bez tonów i bez słów , które niekiedy odzywają się w ludzkiej duszy niby echa lepszego świata .
— spytał zdziwiony Rzecki .
— Dawno już chciałem poznać się z panem i porozmawiać — rzekł Ochocki ściskając go za rękę .
— Czy nie uprzedzasz się , Belciu ? ...
Bo Wokulski ( biorąc go ze strony moralnej ) więcej jest wart od Krzeszowskiego , a jednak ... może zginąć ! ...
Siedziały hrabina z prezesową , a na przedzie pan Łęcki z córką .
Ha ! może tym rychlej Stach opatrzy się i sprzeda swój nabytek , który wcale nie był mu potrzebny .
Wokulski osłupiał z radości .
Wieczorem pan Ignacy sprowadziwszy pistolety wstąpił do Wokulskiego .
„ Skąd ja ją znam ? ” — pomyślał Wokulski wychodząc z bramy na ulicę .
— mówił Wokulski całując gospodynię w rękę .
( Maruszewicz nie umiałby ściśle oznaczyć chwili aktu zajmowania miejsca w przestrzeni ) .
— odezwałeś się wtedy , Katz — i to ma być bitwa ? ...
W loży tej siedziała hrabina , pan Łęcki i panna Izabela .
Gdy panna Izabela weszła , młodzieniec oglądający laski poprawił kołnierzyk na szyi , dwie panienki spojrzały na siebie , pan Lisiecki urwał w połowie swój okrągły frazes o stylu kandelabrów , ale zatrzymał okrągłą pozę , a nawet dama słuchająca jego wykładu ciężko odwróciła się na krześle .
— A pan jest złośliwy — odparła z uśmiechem — ale policzę to na karb Warszawy , nie Rossiego ...
Joasia dobrze to rozumiała sprzedając nie serwis — ale rodzinny majątek , albo rozbierając na wybudowanie spichlerza ruiny zamku .
Panna Izabela stanęła na siedzeniu ; na twarz jej wystąpiły rumieńce .
Panna Izabela wychyliła się z szezlonga i ujęła rękę panny Florentyny .
— spytał Rzecki , zdumiony nagłym przejściem w rozmowie .
Dość , że wpadła raz wieczorem do mego pokoju , powiedziała mi , że jestem jej wrogiem i że muszę być bardzo podły , skoro wymawiam mieszkanie tak dzielnemu człowiekowi , jak Wokulski ...
Ochocki i jego latające maszyny zmalały mu w oczach .
W każdym razie ten , który poważył się pannie Izabeli Łęckiej ofiarować pomoc pieniężną .
Drzwi od sieni skrzypnęły i ukazał się pan Klejn , mizerny subiekt , ze smutnym uśmiechem na posiniałych ustach .
— Krzeszowski naprawdę dobrze strzela ...
— wtrącił Jan .
Panna Izabela z wolna podsunęła się tuż do kantorka , za którym siedział Wokulski .
Piękne robilibyśmy interesa mając wszystkich takich inkasentów jak pan Oberman ...
— Porządny człowiek , alem go wygnał , kiedy tak pan baron kazał ...
Przez chwilę panna Izabela stała zdumiona ; następnie pobiegła do pokoju ojca .
I musisz to zrobić , choćby ze względu na Starskiego .
A gdziekolwiek spojrzał , widział piękną twarz panny Izabeli oblaną rumieńcem wstydu .
— Pracuj — mówił nieraz do Stacha — i wierz , bo silna wiara może zatrzymać słońce w biegu , a nie dopiero polepszyć stosunki ludzkie .
Gdy zaś około dziesiątej wieczór , ubrany w półkożuszek i grube buty , uściskawszy go wziąłem za klamkę , ażeby opuścić izbę , w której tyle lat przemieszkaliśmy razem , coś dziwnego stało się z Janem .
Stach zaczepił nogą o podłogę i po chwili był już w pokoju .
— spytała go panna Izabela , uderzona wyrazem jego twarzy .
Ogarnia go strach paniczny , znany ludziom , którzy zbłądzili w lesie ; szczęściem , nadjeżdża jednokonka , której furman uśmiecha się do niego w sposób bardzo przyjacielski .
Stach jednakże bardzo prędko zamknął ludziom usta , ponieważ od razu wziął się do roboty .
Stary Mincel i w niedzielę bywał w sklepie .
Po obejrzeniu klaczy panowie udali się do kancelarii , gdzie Wokulski uregulował należne rachunki przysięgając sobie nie mówić o żadnym koniu , że ma koler .
— spytał Wirski .
W drugiej zaś partii — Wokulski był zamyślony , Rzecki zachwycony odwagą i uprzejmością barona , a tylko Szuman zły .
Wokulski pilnie przypatrywał się jej , nareszcie rzekł :
— Jumart ...
Wokulski aż cofnął się z fotelem .
„ Doktór powiedziałby , że utworzyła mi się nowa komórka w mózgu albo że połączyło się kilka dawnych ” — pomyślał .
Dobry ten człowiek miał jedną wadę , oto — nienawidził Napoleona .
Oni przecież nie zetkną się , ani baron z żoną , ani ten ... kupczyk z nimi ...
Wokulski wskoczył do swego powozu i otworzył lornetę .
— Dajże spokój , Belciu — mówiła składając ręce — ojciec taki chory ...
Dla pana Ignacego Rzeckiego nadeszła znowu epoka niepokojów i zdumień .
Nie , to Maruszewicz poszedłby do kozy ...
I panna Izabela taka sama kobieta jak inne ...
Dręczyły ją inne pytania : czyby nie oddać serwisu hrabinie Karolowej — i — skąd ojciec ma pieniądze ?
— Ale niechże pan czasem nie wspomni panu Wokulskiemu o tym , że ja mówiłam coś o małżeństwie .
Żegnam pana — odpowiedział Szlangbaum i nisko ukłoniwszy się panu Tomaszowi wyszedł z pokoju .
— O mnie mniejsza — ciągnie dalej Suzin .
Ażeby więc nic nie ryzykować i nic nie stracić , składali hołdy pannie Izabeli nie angażując się zbytecznie i po cichu rzucali w jej domu swoje karty , prosząc Boga , ażeby ich czasem nie zaproszono przed wyklarowaniem się sytuacji .
Belcia prosi cię jutro na obiad ...
Pan Raczek odwiedzał go co dzień , a raz patrząc na jego chude ręce i wyżółkłe policzki szepnął :
— Między naszymi wspólnikami popłoch , bo Krzeszowski strzela doskonałe ...
To , co dla Wokulskiego było tylko fantastycznym cieniem , błąkającym się po fałszywych drogach , w Ochockim przybrało już formę praktycznego zagadnienia .
— Bo muszę być dzisiaj w teatrze — odpowiedział Wokulski .
Pan Ignacy otworzył usta , lecz przygryzł je .
Wokulski zbliżył się do barona i uścisnął go .
Wokulski pożegnał się ze mną bardzo chłodno i powiedział , że — dziś w nocy wyjeżdża do Paryża .
Niech pan powie panu Wokulskiemu , ażeby mi to przysłał , on wie mój adres , i — ażeby jutro , około pierwszej , był w Łazienkach ...
— Mówiłaś z tym człowiekiem , Belu ? ...
Panna Izabela siedzi w swoim gabinecie i czyta najnowszą powieść Zoli : Une page damour .
— odpowiedział Pifke .
Staś spostrzegł to i uśmiechnąwszy się , nagle otworzył drugie drzwi .
Przy tym rachmistrz zawołany , a jak zacznie rekomendować towary , podsuwać kupującemu projekta , odgadywać gusta , wszystko niezmiernie poważnym tonem , to słowo honoru daję , że Mraczewski w kąt ! ...
Pieniądze państwo umieją brać i wtedy umieją gadać : mój kochany panie Dawid ! ...
— Boże uchowaj !
— W takim razie służę — rzekł baron szukając biletu .
Zdawało się jej , że w którymś z tych biedaków , a może w każdym , jest utajony Chrystus , który zastąpił jej drogę , ażeby dać okazję do spełnienia dobrego czynu .
— powtarza Szlangbaum mrugając czerwonymi powiekami .
Wokulski idzie dalej i z największą uwagą przypatruje się kamienicom .
„ Wyborny jest papa z tym Wokulskim ! ” — myślała panna Izabela chodząc tam i na powrót po swoim gabinecie .
— Gwarantuję dwudziesty , a jeżeli interesa pójdą lepiej , to i wyższy — odparł Wokulski dodając w duchu , że więcej nad piętnaście procent nie mógłby dać komu innemu .
— A dlaczego nie przyszedłeś do sklepu , do pana Rzeckiego ?
Ale co na to powie baron , marszałek , Ochocki , a nade wszystko ...
— pisała baronowa .
Nawet biały cylinder i jasny paltot Wokulskiego godził się z popielatym płaszczykiem panny Izabeli .
Wokulski zerwał się od stołu .
— A propos — rzekł pan Tomasz po chwili przykrego zdumienia .
Przez pewien czas obaj milczeli , wreszcie odezwał się Wokulski :
— Niech się pan uspokoi — rzekł Wokulski .
— zapytała prezesowa .
Kto by jednakże tak oczarował Wokulskiego ?
— Niech pan od tego zacznie — wybuchnął Rzecki — a będzie pan wolny przed jedynastą , nawet w tej chwili , panie Mraczewski .
Później niejednokrotnie Wokulski usiłował zdać sobie sprawę z salonu i ze sposobu , w jaki tam wszedł ; ale całości faktu nie mógł sobie przypomnieć .
— pomyślał — czyżby Wokulski dyrygował klakierami ? ”
— Pan znasz kirasjerów , panie Rzecki ? ...
— Tak , nawet oni — odpowiedział pan Tomasz .
Wokulski siedząc na kanapie zaciskał pięści , ale milczał .
Ten Wokulski ...
Wokulskiemu zdawało się , że w poczekalni słyszy szelest kobiecej sukni .
Zdawało się , że panu Ignacemu brwi posuną się ze zdziwienia na wierzch czoła .
To znaczy : mundur ; pan od razu zgadł , panie Wokulski ?
Stach wstrząsnął się .
Wzburzenie spotęgowało się , gdy spostrzegł , że panna Izabela patrzy na niego jakimś dziwnym wzrokiem , jakby go chciała przeniknąć do dna i przykuć do siebie .
Rzecki otworzył biurko , wydobył księgę i podsunął fotel .
— Czy pan Wokulski zadowolony ?
— Nic z tego nie będzie — wtrąciła ze śmiechem panna Izabela .
Niebawem w sali ukazał się Maruszewicz .
Naturalnie , o czymże mieliśmy rozmawiać z Machalskim , jeżeli nie o dawnych czasach i o Stachu ?
Tymczasem w przedpokoju Żydzi rozpoczęli formalną kłótnię z panną Florentyną .
Napisałem stamtąd list do Mincla i podobno otrzymałem od niego odpowiedź , nawet pieniądze ; ale wyjąwszy pokwitowania z odbioru , bliższych szczegółów tego wypadku nie pamiętam .
Panu Ignacemu zaczęły krążyć po głowie bardzo szczególne myśli .
— wtrąciła prezesowa .
Właśnie Mikołaj obniósł polędwicę , gdy w przedpokoju zadzwoniono .
Myślałem , że chce mnie odprowadzić ; więc poszliśmy na plac Grzybowski w milczeniu , bo Katz nigdy nic nie mówił .
Ale pan Tomasz uniósł się tylko na kanapie i strzeliwszy palcami zawołał :
My go musimy wyswatać , Jasiu ...
Pan Ignacy zabiegł mu drogę .
Nareszcie pan Ignacy zda komuś rachunki i ciężar kierowania sklepem , najdalej zaś za dwa miesiące wyjedzie sobie na wakacje .
Wokulskiemu zdaje się , że wydobyty z martwej wody wpadł nagle w ukrop , który „ burzy się i szumi , i pryska ... ”
— powtarza panna Florentyna .
— Zostawiam was tu , moi państwo — rzekła hrabina .
Ale ja lubię być ostrożny w przypuszczeniach , panie Szuman ...
Wokulski spojrzał na adres , gorączkowo rozerwał kopertę i czytał ... czytał ...
W takiej chwili ( kiedy już zaczęto spoglądać na nich z innych powozów ) przyszedł pannie Izabeli na pomoc Wokulski .
— Nie wykupiła ich Krzeszowska — rzekła — to wiem na pewno .
— szepnęła panna Florentyna , jakby wypadek ten był już jej wiadomy .
— rzekł baron , ostro patrząc na Wokulskiego .
Z całego mnóstwa tych korespondencyj uderzyła Wokulskiego następna : „ Osoba młoda , elegancka i przystojna pragnie zwiedzać z panem Paryż na wspólny koszt .
— Z wdzięcznością przyjmuję obietnicę — odparł Wokulski .
Na widok Wokulskiego przymrużył oczy i wysunąwszy dolną wargę spytał :
Przy skomplikowanym procesie mycia się pan Ignacy robi dziś taki zgiełk , że budzi Ira .
W tej chwili Wokulskiemu zrobiło się gorąco ...
— Ale o lokatorów na niej łatwo — wtrąciła pani Stawska .
— A Łęcki kupuje u nas ? ...
Obszedł długi łańcuch powozów ustawionych wzdłuż toru , przypatrywał się koniom , służbie , zaglądał pod parasolki damom , ale panny Izabeli nie dostrzegł .
Wokulski nie i nie ! ...
— Moja Belu — odpowiedziała panna Florentyna — pamiętam sezony , kiedy nasz świat zachwycał się nawet cyrkowcami .
Był to August Katz , odziany jak wypadało na marcową podróż .
— wołała ciotka .
Idący ze mną w szeregu poczęli żegnać się : „ W imię Ojca i Syna ... ” — Ten i ów popił z manierki .
— spytał baron .
— wydeklamowała panna Florentyna .
Stasiek taki głupi nie jest ... ”
Kłuły go wyrazy listu pani Meliton : „ postawiona między biedą i wyjściem za marszałka ... ”
Dla osób posilających się w tej co radca jadłodajni , dla jej właściciela , subiektów i chłopców przyczyny klęsk mających paść na S. Wokulskiego i jego sklep galanteryjny były tak jasne , jak gazowe płomyki oświetlające zakład .
Oboje stali zwróceni do niego profilem ; dostrzegł więc pałający wzrok subiekta przykuty do panny Izabeli , na co ona w sposób demonstracyjny odpowiadała uśmiechem i spojrzeniami łagodnej zachęty .
— Nic nie rozumiem — przerwał Ignacy .
Przyszedł jej na myśl stary rządca ich niegdyś majątku , który służył u nich trzydzieści lat i którego bardzo lubiła , bardzo mu ufała ; może Wokulski obojgu im zastąpiłby nieboszczyka , a jej rozsądnego powiernika i — zginie ! ...
Żal mu było opuścić miasto , w którym przynajmniej widywał pannę Izabelę .
Wokulski czuł , że opuszcza go odwaga .
Pierwszy raz czuję spokój ... o Boże ...
— Panna Łęcka ma także otwarty kredyt ... bardzo dobrze — ciągnął Wokulski zbliżywszy twarz do księgi , jakby w niej pismo było niewyraźne .
Piechotą wrócił do sklepu Wokulskiego , przy okazji po raz setny z rzędu wyklął swego syna za to , że nazywa się Henrykiem , chodzi w surducie i jada trefne potrawy , a nareszcie poszedł żalić się przed panem Ignacym .
Suzin bierze Wokulskiego pod rękę i prowadzi do małego pokoiku , który po chwili zaczyna wznosić się w górę .
— Pan baron w domu ?
Panowie Klejn i Lisiecki cofnęli się za szafy i po krótkiej naradzie wrócili do sklepu , od czasu do czasu rzucając na siebie smutne , lecz wymowne spojrzenia .
Oberman zapłaci .
Dźwięki te robią więcej , gdyż wywołują na podwórzu jakiś ogromny cień , który staje w zakratowanym oknie i usiłuje zajrzeć do wnętrza izby , czym zwraca na siebie uwagę pana Ignacego .
„ Chciałbym przespać ten czas , dopóki znowu jej nie zobaczę ” — myślał Wokulski .
Pan Łęcki kilka razy porachował stos nowych sturublówek i podpisał dokument .
„ Panu S. Szlangbaumowi : Pańska szarada polityczna nie jest gramatyczna . ” — Proszę pana : co tu jest z polityki ?
Wracając obok maneżu Wokulski znowu usłyszał trzaśniecie batem , po którym czwarty pan znowu rozpoczął kłótnię z zastępcą dyrektora .
— Zapłacę z największą przyjemnością — odparł Wokulski i myślał : „ Czy klacz wygra ? ... czy go panna Izabela kiedy pokocha ? czy się coś nie stanie ? ...
Ale panna Izabela wyrwała się jej z rąk i zobaczywszy , że gabinet ojca jest wolny , kazała tam wejść Szpigelmanowi .
Wokulski gorączkowo pochwycił pismo , rozerwał kopertę i przeczytał :
— spytał Jumart .
Pan Łęcki zapomniawszy o etykiecie pochyla się do zakrystiana i szepcze mu :
— powtórzył Wokulski patrząc na nią jak wylęknione dziecko .
Maruszewicz w lewej oficynie na pierwszym ? , Szczególny zbieg okoliczności .
— Niejaki Wokulski , kupiec , żelazny człowiek .
Wokulski pożegnał go i wstąpił do salonu .
Pan Tomasz Łęcki był to sześdziesięciokilkoletni człowiek , niewysoki , pełnej tuszy , krwisty .
A powinnaś dziś — dodał grożąc jej z uśmiechem — powinnaś dziś , figlarko , dobrze wyglądać , bo ten Kazio , jak mówiła mi wczoraj ciotka , jest do wzięcia ...
Wokulski oddał ci rzeczywistą przysługę : zwyciężyłaś śmiertelnego wroga .
Panna Izabela nie odpowiedziała nic , ale jej spojrzenie i rumieniec kazały domyślać się , że z całą gotowością spełni wolę ciotki .
Na Krakowskim już z daleka zobaczyła szyld z napisem : J. Mincel i S. Wokulski , a o jeden dom bliżej nowy , jeszcze nie wykończony sklep o pięciu oknach frontu , z lustrzanymi szybami .
Przy tej okazji każdy musiał wylegitymować się z porobionych oszczędności : ja , Katz , dwaj synowcy i służba .
Nie gub swej duszy i majątku i nie zatruwaj spokoju zacnej damie , która w nieutulonym żalu po stracie córki tę jedną ma dziś pociechę , że może przesiadywać w pokoju , gdzie nieszczęśliwe dziecię oddało Bogu ducha .
Przypomniała sobie , że na obiedzie ma być Wokulski , i mimo woli wzruszyła ramionami .
Nalej mi wina , Ignacy .
Baron był ciągle zakłopotany niepewnością , co zrobić z kupczykiem , i ostatecznie zdecydował się przestrzelić mu rękę .
Wokulski dobrze znał ludzi i często porównywał się z nimi .
— zawołał Ignacy .
Panna Florentyna spojrzała jej w oczy i poruszyła głową .
— To , co już raz powiedziałem — odparł Szuman .
Kilku służących roznosiło potrawy i wina , a dyrygowała nimi panna Izabela , widocznie zastępując gospodynię .
Około południa zmniejszał się ruch za kontuarem towarów kolonialnych , a za to coraz częściej zjawiali się interesanci po stronie prawej sklepu , u Jana .
Taka już ich natura , że każdemu chcą się podobać , nawet Mraczewskim ...
Nie tylko bowiem przyjął do sklepu Szlangbauma , ale jeszcze daje towary żydowskim kupcom i paru Żydków przypuścił do współki .
Ale gdyby została przy baronie Krzeszowskim , niech mnie piorun trzaśnie , przywlokłaby się trzecia do mety .
W gabinecie hrabiego-Anglika stał na środku stół przykryty zielonym suknem i otoczony czterema wysokimi krzesłami ; na stole leżały cztery arkusze papieru , cztery ołówki , dwa pióra i kałamarz tak wielkich rozmiarów , jakby był przeznaczony do sitzbadów .
— Ach , to pan — odparł baron przypatrując mu się .
Pamiętam , że kiedy Ludwik Napoleon ( późniejszy cesarz Napoleon III ) uciekł z więzienia w roku 1846 , zakotłowało się w całej Europie .
Wielki tragik włoski , Rossi , znany jej i ciotce jeszcze z Paryża , przyjechał na występy do Warszawy .
W tym samym czasie zeskakiwał z kanapki jego stary pudel Ir z wybitym okiem i mocno otrząsnąwszy się , zapewne z resztek snu , skrobał do drzwi , za którymi rozlegało się pracowite dmuchanie w samowar .
Domyślamy się , że to zrobiła Krzeszowska ...
Pan Stanisław Wokulski , wielki organizator spółki do handlu przewozowego , wielki naczelnik firmy , która ma w obrocie ze cztery miliony rubli rocznie , wyjechał do Paryża jak pierwszy lepszy pocztylion do Miłosny ...
Punkt o jedynastej był w gabinecie mecenasa , gdzie już zastał starego Szlangbauma .
Nieumiejętność panny Izabeli w opiekowaniu się chorymi w przykry sposób uderzyła Wokulskiego .
— Panie Boże !
— A gdzie pan Jan ?
Sam nigdy o nim nie wspominał , lecz na dźwięk nazwiska Bonapartego dostawał jakby ataku wścieklizny ; siniał na twarzy , pluł i wrzeszczał : szelma ! szpitzbub ! rozbójnik ! ...
Ma przyjść do Mincla jutro z bielizną i odzieniem ...
— Już wiem , jaki ułożyliście spisek z panem Łęckim .
Podły Żyd ... no , ale Wokulski — powiadam ci , że to coś nadludzkiego ...
„ Może wbiegł na podwórko i ocalał ... ” — myśli pan Ignacy i budzi się z mocnym biciem serca .
Dzień dobry — rzekł pan Ignacy .
A wtedy myślę , że to ty , Katz , idziesz na zmianę warty przed bożym tronem ...
Pan Wokulski nie jest przecie lichym subiektem , który musi żebrać u pryncypała o urlop raz na kilka lat .
Wokulski przypatruje się jej i myśli :
— spytała panna Izabela .
Pamiętam , że tego dnia Katz kręcił się około prochowni , a miał taki wyraz na twarzy jak wówczas , kiedy to chciał przebić leżącego kanoniera .
— zapytał Mraczewski .
Zresztą , mój Boże , któż nam broni mieć na dnie duszy jakiś ideał , o którym myśl osładza najcięższe chwile ?
— Boję się tego człowieka — szepnęła panna Izabela .
— Jeżeli pan nie ma nic przeciw temu — przerwała panna Izabela uśmiechając się do Wokulskiego — to przejdziemy do salonu , a ojciec tymczasem odpisze ...
Od Wielkiej Nocy panna Izabela często myślała o Wokulskim , a we wszystkich medytacjach uderzał ją niezwykły szczegół : człowiek ten przedstawiał się coraz inaczej .
— Nasz wyjazd całkowicie zależy od pana Wokulskiego — odpowiedział ojciec .
W tej chwili czuje , że ktoś pochwycił go z tyłu za ramię , i odwróciwszy głowę widzi owego majestatycznego pana , który od Szlangbauma dostał w cukierni rubla zadatku .
Wokulski stał już w progu .
Gdy pan Ignacy wyszedł , Wokulski usiadł do biurka , na arkusiku listowego papieru napisał kilkadziesiąt wierszy , a na kopercie położył adres Rzeckiego .
„ Boże — pomyślał — jak ja głupio muszę wyglądać z tymi pieniędzmi . ”
— myślał Wokulski .
Zobaczywszy pana Ignacego Szlangbaum zawiesił swoją jałową pracę i otarł pot z czoła .
Wokulskim ...
— Wokulski gbur ? ...
Suzin rzuca się na fotel , opiera ręce na brzuchu i wybucha śmiechem .
Mraczewski otworzył gablotkę ze spinkami .
— Niech Bóg zabroni !
— Szalonej energii człowiek , żelazny człowiek — odparł pan Tomasz .
Przy bliższym stoliku hrabina drzemała , a panna Izabela ziewała , przy dalszym trzy nie znane mu damy zaśmiewały się z opowiadań jakiegoś wykwintnego młodzieńca .
— to jest pan Wokulski pisze mi , że to istny rozbój brać trzysta rubli za trzy pokoje na tej ulicy .
Wszedłem drżąc jak galareta i stanąłem naprzeciw Jasia .
„ Musi być w drugiej sali ” — mówił do siebie Wokulski .
— Helenka , córka moja , panie ...
Przez dwie godziny błagał go Suzin : „ Jedź ze mną , Stanisławie Piotrowiczu ” , prosił , kłaniał się i na nic ...
— Nie widzę zmiany — odparł Szuman .
Ale Łęcki z trzydziestoma tysiącami rubli w kieszeni ! ...
Znowu długa pauza i ukazała się w salonie kobieta tak piękna i dystyngowana , że Wokulski mimo woli powstał z fotelu .
Gdyby Wokulski był takim podróżnikiem , a przynajmniej górnikiem , który zrobił miliony , dziesięć lat mieszkając pod ziemią ! ...
Był to Wokulski .
Proszę cię , Floro , natychmiast odeszlij ten list i ... albo zresztą zobacz , co pisze ...
Z podobnego zjazdu skorzystał książę , ażeby zbliżyć Wokulskiego z ziemiaństwem .
„ Wokulski jest to człowiek ogromnie zręczny i energiczny !
— Na którą kazałaś przyjść Żydom , Floro ?
Za kontuarem , blisko okna , siedział na starym fotelu Jan Mincel i ciągnął za sznurek kozaka ...
Wokulski sięgnął do kamizelki i dał mu pięć rubli czując , że poczyna sobie jak parweniusz .
— Nic o tym nie wiem — odpowiedział Szlangbaum spuszczając oczy .
— przerwała panna Izabela .
Powiedziała to w sposób tak zabawny , że Wokulski poczuł , jak ustępuje mu z serca niechęć do Mraczewskiego .
— krzyczał nieludzkim głosem Katz , rwąc się naprzód .
Rozumiejąc , że wielki świat jest wyższym światem , panna Izabela dowiedziała się powoli , że do tych wyżyn wzbić się można i stale na nich przebywać tylko za pomocą dwóch skrzydeł : urodzenia i majątku .
Pan Ignacy mocniej zasadził binokle i podniósł się na swym fotelu , jakby pragnąc jednym zamachem obalić nową teorię , która przeciwstawiała się jego poglądom , lecz poplątało mu szyki wejście drugiego subiekta z brodą .
Bardzo żałuję barona , ale pańskie prawa są lepsze .
„ Niech raz te łyki oduczą się wyzywać nas ... ” — mówił sobie baron .
W tym miejscu dorożka skręca na lewo , a Rzecki myśli :
Wokulskiemu uderzyła krew do głowy ; na ustach hrabiny mignął niedostrzegalny uśmiech .
Doktór znowu przypatrzył mu się badawczo .
— wykrzyknął Wokulski uderzając pięścią w stół .
Wokulski napisał list , opowiedział , gdzie ma iść , i w końcu dodał :
— Wiesz — mówił — byłem z powinszowaniem u Wokulskiego .
Dopiero pojedynek z baronem i owacje dla Rossiego zbudziły we mnie podejrzenia , że on może być zakochany .
Nie jestem baronowa ... jestem zupełnie kim innym .
— mówi baronowa na cały głos — nędzny zabójca ma obrońcę , ale biedna , samotna kobieta na próżno szuka człowieka , który by ujął się za jej honorem , za jej spokojem , za jej mieniem ...
— W samej Warszawie jest ich tysiące — odparł Rzecki .
Rozpacz baronowej po zmarłym dziecku tak mnie rozbroiła , że nie miałem odwagi mówić z nią o podwyższeniu komornego .
Wokulski nic nie odpowiedział .
Myślisz pan , że w Turcji znajdzie jeszcze bogatszą babę aniżeli nieboszczka Minclowa ? ...
Wino Machalskiego było tak mocne , że w tej chwili straciłem przytomność .
A jeszcze ten wypadek z prezesową ...
— spytał Wirski z akcentem oburzenia w głosie .
Właśnie Wokulski skończył swoją filiżankę , kiedy Mikołaj przyniósł panu Tomaszowi na tacy list mówiąc :
Z komórki przy sklepie do buduaru hrabiny , co za skok ! ...
A swoją drogą Stach na tym cierpi .
— Siądź , proszę cię — rzekła prezesowa wskazując mu krzesło obok .
A że lubiła widowiska publiczne i miała zwyczaj wszystko śledzić , więc prędko zauważyła , że Wokulski zbyt nabożnie przypatruje się pannie Izabeli .
Pan Zięba miał około lat trzydziestu ; był może tak przystojny jak Mraczewski , ale wyglądał nierównie poważniej i taktowniej .
Począł usypiać i marzył , że Wokulski zabił go .
To znowu , że jest ciężko chory i że tylko Wokulski pielęgnować by go potrafił .
Bo to nawet , mój Boże ! nie potrzebuje człowiek posagu , więc mógłby znaleźć panienkę , która , mój Boże ! i do fortepianu , i domem zarządzi , i zna języki ...
— Baron obraził go publicznie .
Nowy subiekt od razu wziął się do roboty , a w pół godziny później mruknął Lisiecki do Klejna :
— nieśmiało odpowiedział Wokulski .
Za nimi , wzdychając zbierał się i Oberman do opuszczenia sklepu .
Zacna pani Meliton , a może i ten ...
— No , proszę cię , tylko mi jutro tak wyglądaj , a przekonasz się , że w sercu Kazia odnowią się zabliźnione rany ...
Wokulski na chwilę tylko wpadł do sklepu , przy obiedzie nie mógł jeść , potem poszedł do Saskiego Ogrodu ciągle myśląc : „ Czy klacz wygra i czy go panna Izabela pokocha ? ... ”
Wdowa po dystylatorze , również mająca duży majątek i również gotowa oddać rękę Wokulskiemu .
Za to jego mieszkanie stało się ogniskiem eleganckiego świata i było nim aż do czasu rozejścia się pogłosek , że pan Tomasz postradał nie tylko swój majątek , ale nawet posag panny Izabeli .
Wokulski otrząsnął się .
— Cóż , nie żeni się pan Wokulski ?
— Nie ma — ciągnęła prezesowa widząc jego zakłopotanie .
Na domiar odezwała się panna Izabela , zresztą bez cienia złośliwości :
Obok pana Ignacego stoi dwóch Żydów : jeden wysoki , śniady , z brodą tak czarną , że wpada w kolor granatowy , drugi łysy , z tak długimi faworytami , że walają mu klapy surduta .
Pożegnali się i Wokulski wrócił do swego mieszkania .
Bóg zapłać ...
Rzecki umilkł .
Niech pan Szpigelman przyjdzie jutro ...
Całego świata — nie może ; ale warto by z okazji bliższego poznania się z panną Izabelą podźwignąć bodaj kilka osób .
Nie wiedział , którędy idzie , nie zdawał sobie sprawy z tego , o czym rozmawiali z prezesową .
Moja ochrona będzie niedługo pierwszą w mieście , i tylko dlatego , że ten pan ma słabość do Belci ...
— Jak wyżej — wtrącił Wokulski — a ty , Ignacy , co sam myślisz ?
I oni zgubią tego Wokulskiego , a on im nie da rady ...
— Zrób szóste — odpowiedział doktór nie odejmując oka od szkła — i ożeń się .
Pan ujął się za mój Henryczek , pan nie prześladuje Żydów ...
Mój Boże ! jaka by to była piękna para ; ale i cóż z tego , kiedy ona ma męża .
Wokulski wyrywa mu się i znika w bramie kamienicy .
Radowało się słońce , niebo i ziemia , a Wokulski poczuł się w tak dziwnym nastroju , że chciałby wszystko i wszystkich porwać w objęcia .
— Więc ... nieprzyjemnym — poprawiła się panna Izabela .
— Pańskie prośbe tyle znaczy dla mnie co rozkaz , panie Wokulski .
„ Te kobiety , które zdają się tak gorąco szukać Boga , bywają niekiedy nieszczęśliwymi istotami , których serce wzburzyła namiętność .
Doktór Szuman był zirytowany , Rzecki sztywny , Wokulski posępny .
Tymczasem Jaś Mincel , dręczony w domu przez żonę , od samego rana szedł na piwo i wracał aż wieczorem .
Pan Rzecki , wciąż ubierając się z pośpiechem , wypuszczał psa , mówił dzień dobry służącemu , wydobywał z szafy imbryk , mylił się przy zapinaniu mankietów , biegł na podwórze zobaczyć stan pogody , parzył się gorącą herbatą , czesał się nie patrząc w lustro i o wpół do siódmej był gotów .
Mam na myśli Mraczewskiego , który od pewnego czasu albo krzyżuje mi plany , albo wprowadza w błąd świadomie .
— Musi być istotnie wielkim — wtrącił Wokulski — jeżeli budzi w pani tyle podziwu i sympatii .
— zawołał pan Leon .
— mruknął pan Ignacy kiwając głową i podnosząc brwi .
— Rzutki , ryzykowny , tek — odezwał się jakby z piwnicy drugi hrabia , który siedział sztywnie na krześle , nosił bujne faworyty i porcelanowymi oczyma patrzył tylko przed siebie jak Anglik z » Journal Amusant « .
Innym razem wpadł do sklepu powszechnie szanowany mecenas , prawa ręka księcia , prawny doradca całej arystokracji , zapraszając do siebie Wokulskiego na jakąś wieczorną sesję .
— Panie — zwróciła się do mnie — przyjmę wszystko , co nam Bóg zeszle , ale czuję , że gdyby ten człowiek wrócił , zabiłby do reszty szczęście mojego dziecka .
Panna Izabela lekko zarumieniła się i postanowiła wcale nie rozmawiać z Wokulskim , a przynajmniej traktować go z góry , ażeby sobie nic nie wyobrażał .
W końcu maja Wokulski postanowił zrobić poświęcenie naszego magazynu .
— odezwał się pan Raczek .
„ Naprzód — należałoby wiedzieć , czy panna Izabela może kochać kogokolwiek ... ”
— Baron nie mógł mi darować , że kupiłem jego konia ...
Co gorsze : nie tylko czuł lenistwo , ale nawet zupełny brak ambicji ; zamiast bowiem wstydzić się swego upadku i walczyć z próżniaczymi instynktami , on , Rzecki , wynajdywał sobie powody do jak najdłuższego zatrzymania się w pokoju .
Szukałem Katza , nie mogłem się dopatrzeć .
Panna Izabela potakując zdaniom ojca rozumiała jednak , że to nieprawda , co on mówi , że Wokulski nie zrobił na kamienicy interesu , ale stracił , i tylko dlatego , ażeby ich wydźwignąć z najfatalniejszej pozycji .
Wiem to od budowniczego , który oglądał go z polecenia Krzeszowskiej .
Baron istotnie miał zamiar wyjechać na wieś i nie był zdrów , ale i nie tak chory .
Rzecki stropił się na chwilę .
„ Jacyście wy głupi ! ” — pomyślał Wokulski czując , że budzi się w nim coś niby pogarda dla tego towarzystwa .
Rzecki spojrzał w jego rozgorączkowaną twarz i odsunął butelkę .
Wokulski trochę pobladł , lecz spokojnie usiadł do rachunków .
Pan Łęcki wysiada uroczyście z powozu , triumfalnym krokiem zbliża się do drzwi sądowych , a jednocześnie z drugiej strony ulicy przybiega do niego dżentelmen mający wszelakie pozory próżniaka , który jednakże jest adwokatem .
Wokulski poczuł jakby uderzenie toporem w głowę .
— Przede wszystkim — rzekł Wokulski — owe nasze fabryki nie są naszymi , lecz niemieckimi ...
Bo wczoraj mówił papo o Wokulskim w taki sposób , jakby czuł , że jest przez niego oplątany ...
Po uczcie w piwnicy Stach przez kilka dni nie pokazał się w mieszkaniu .
— odparł ze śmiechem Franc .
Skąd Rzecki znał podobne szczegóły z życia swych współpracowników ?
— I ile byś też chciał odstępnego , panie Wokulski ? ...
Teraz główne drzwi otworzyły się z łoskotem i wbiegł Franc Mincel , tłuściejszy i czerwieńszy od brata .
Śmiać mu się chciało i ze spojrzeń panny Izabeli , wysyłanych pod adresem pięknego młodzieńca , i z własnych przywidzeń , które dziś tak nagle go opuściły .
I wyobraziłem sobie , że na moim miejscu jest w tym pokoju Wokulski .
Starski wrócił ...
Wokulski o mało nie cofnął się , zobaczywszy złocone meble , olbrzymie lustra i ściany ozdobione płaskorzeźbami .
— zawołał Lisiecki .
Zdawało się Wokulskiemu , że każdy uliczny przechodzień jest jego krewnym , bliższym lub dalszym , wesołym lub smutnym .
— Kto wie , co gorsze : Żyd czy szlachcic — wtrącił mimochodem Klejn i podniósł brwi w sposób bardzo żałosny .
Wokulski spojrzał jej w oczy i dostrzegł takie przerażenie , taki smutek , że go znowu opanowała desperacja .
Nie mnie się podobała — westchnął Rzecki — tylko myślałem , że dobra byłaby z niej żona dla Stacha ...
Bo czy nie jest dowód łaski Nieba nad Wami , choćby w zesłaniu Wam tego Wokulskiego ?
— Proszę cię , panie Wokulski — rzekła prędko — siądź tu na chwilę , bo delegowany nas opuścił .
Otrzymawszy od pana Łęckiego zaproszenie na obiad , Wokulski wybiegł ze sklepu na ulicę .
— pytała natarczywie panna Izabela .
— Uważa pan , drogi panie Pifke , jakiś wielbiciel tego ... tego Rossiego ...
Gdy Wokulski wszedł do jego pokoju i zmęczony upadł na kanapę , doktór zaczął :
Mój poczciwy Wokulski daje fontannę , sztuczne ptaszki śpiewające , pozytywkę , która będzie grała same poważne kawałki , i mnóstwo dywanów .
Stach przygryzał wargi , a mnie już wówczas przyszło na myśl , że to wydobywanie się z piwnicy jest symbolem jego życia , które upłynęło na wydzieraniu się ze sklepu Hopfera w szerszy świat .
„ Dla mnie ten sklep ! ” — pomyślała panna Izabela szarpiąc rękawiczki .
— odezwał się z kąta Wokulski .
Mraczewski utkwił w nim błękitne oczy , w których malowało się najwyższe zdumienie .
— wtrącił Klejn .
— Pani hrabina przyjechała — odpowiedział z korytarza głos panny Florentyny .
Często przychodzili do nas dawni koledzy ojca : pan Domański , także woźny , ale z Komisji Skarbu , i pan Raczek , który na Dunaju miał stragan z zieleniną .
— spytał cicho Rzecki z trwogą w oczach , ale i z uśmiechem na ustach .
— Można spróbować — rzekł pan Domański .
„ Skąd mu ten biały cylinder ? ... ” — pomyślał pan Tomasz z goryczą .
— westchnął Stach .
Nad myślami pana Wokulskiego nie panuję , a o Belcię jestem spokojny .
— W takim razie odpowiedziałbym , że pan Mraczewski stracił miejsce , ponieważ niestosownie odzywał się o osobach , które zaszczyciły go trochę łaskawszym tonem w rozmowie ...
Co dla panny Łęckiej ? ...
Mincel był bardzo porządny , nie cierpiał kurzu , ścierał go z najdrobniejszych przedmiotów .
— Co pan wiesz o tej pani Stawskiej ?
Zdziwiłem się zobaczywszy płomień nienawiści , jaki błysnął w oczach pani baronowej przy wymówieniu nazwy : Stawska .
Może pan ma notatnik z ołówkiem , panie Wokulski ? ...
Pan Stanisław ...
W trzecim salonie , dokąd wszedł z hrabiną Wokulski , znajdował się bufet tudzież mnóstwo większych i mniejszych stolików , przy których dwójkami , trójkami , nawet czwórkami siedzieli zaproszeni .
— Ma być w tych dniach licytowany dom pana Łęckiego ...
— zawołał podnosząc głowę na widok Rzeckiego .
Wokulski czuł , że w tym miejscu może mu zabraknąć przymiotników i stopni najwyższych .
— mówił pan Tomasz , z trudnością przy pomocy Wokulskiego siadając do powozu .
— Wybacz , panie Stanisławie , ale ... proszę cię wody z cytryną ...
Pan Henryk Szlangbaum był moim kolegą wówczas , kiedy działo mi się bardzo źle .
Nie wmieszałem się do tej rozmowy , gdyż znając Stacha od dziecka , mógłbym im powiedzieć tylko dwa wyrazy : „ Jesteście podli ... ”
Korzystając z chwili Wokulski chciał ich minąć , ale wysoki pan zatrzymał go .
Panowie Lisiecki i Klejn już nawet nie spoglądali na siebie .
Przywiózł ze sobą dziesięcioletniego syna i wskazując na Wokulskiego mówił :
— roześmiał się pan Tomasz .
— nalegała coraz niespokojniej prezesowa .
— Wielki Boże ! ...
Wokulski wydobył portmonetkę .
O parę kroków od niej przejechał na Sułtance Yung z miną człowieka , który się nudzi .
Panna Izabela zrywa się z szezlonga , potrąca w ciemności o taburet i drżącymi rękoma dzwoni .
Tuż nad sadzawką , na tle zielonych klombów , spostrzegł popielaty płaszczyk panny Izabeli .
— Słusznie — odparł Rzecki .
Wszystkie te figury pan Ignacy nakręcał i jednocześnie puszczał w ruch .
— odpowiedział mu pan Ignacy — Teraz nie ma czasu .
Ciasny pokój dusił go , a rozmowa z Rzeckim , w ciągu której subiekt udzielał mu przestróg i upomnień , wydawała mu się nadzwyczajnie głupią ; nie jestże to śmieszne , ażeby stary i wystygły kawaler , wierzący tylko w sklep i w Bonapartych , zarzucał mu szaleństwo ! ...
Panna Florentyna o mało nie zemdlała , panna Izabela spojrzała na sąsiada z pobłażliwą litością , a pan Tomasz ... zaczął także jeść sandacza nożem i widelcem .
W tej chwili Ochocki przetarł czoło jak zbudzony ze snu i patrząc na Wokulskiego nagle rzekł :
— szepcze Wokulski .
— zapytał go doktór .
Blady z gniewu zbliżył się do powozu i wyciągając rękę do panny Izabeli zawołał po francusku :
„ Aha , już zaczęła się licytacja ! ... ” — mówi do siebie pan Ignacy idąc za nimi na górę .
Ważna wiadomość : za kilka dni Łęckim sprzedają kamienicę , a jedynym kupcem będzie baronowa Krzeszowska , ich kuzynka i nieprzyjaciółka .
Śniło mu się czy tylko przywidywało , że ciągle jest w teatrze i że widzi Wokulskiego z szeroko otwartymi oczyma , zapatrzonego w jedną lożę .
Na szczęście , w ósmym rzędzie krzeseł zobaczył znajomego fabrykanta pierników , który w odpowiedzi na ukłon Rzeckiego opuścił swoje miejsce i zbliżył się do pierwszego rzędu .
Stach wzruszył ramionami i natychmiast przyjął Szlangbauma z pensją półtora tysiąca rubli rocznie .
— odparł Ochocki .
Ale pani Małgorzata ani zapytała o losy sklepu .
Tam zastał już Maruszewicza , z którym pojechał do rajtszuli obejrzeć kupioną klacz .
— spytała trochę zmieszana hrabina .
— wtrąciła pani Stawska .
O siódmej ledwie go zbudzili Konstanty i Maruszewicz .
— Onegdaj dałeś dymisję jednemu z twoich ... urzędników , niejakiemu Mraczewskiemu ...
Boże miłosierny ! jeżeli furmani i lokaje mogą nosić barwy pani , z jakiej racji ja nie miałbym zasługiwać na ten zaszczyt ?
— wtrąciła niedbale hrabina i kazała jechać do domu .
Jezus !
Pan wie , ile stary mógłby zarobić na tym interesie w Paryżu z Suzinem ? ...
Oburzona chciała zapowiedzieć Mikołajowi , ażeby nigdy nie wpuścił Wokulskiego za próg salonu ...
„ Wesoły dom , nie ma co ... ” — szepnął Wokulski otrzepując krople wody , które mu spadły na rękaw .
Ze wszystkich stron otaczali ich spacerujący , ale Ochocki nie krępował się ich obecnością i wskazawszy kapeluszem jedną z ławek , mówił :
Ale co to był za człowiek , panie Rzecki ! ...
— mruknął Katz .
— Powiedz mi , doktorze , ale szczerze , co myślisz o Stachu ? ...
— Otóż Wokulski był wtedy u Hopfera subiektem i miał już ze dwadzieścia parę lat .
Na drugi dzień , około piątej po południu , Rzecki z Szumanem jechali już do hrabiego-Anglika , który był świadkiem Krzeszowskiego .
— Jestem Maruszewicz — rzekł zniszczony młody człowiek z miłym uśmiechem .
No — i Rossi nie przyszedł ! ...
Teraz Wokulski wyglądał na apoplektyka , ale milczał .
— odparł ze szczególnym naciskiem pan Ignacy .
„ Dzisiaj zmarnowałem blisko godzinę , jutro zmarnuję z pięć godzin , a wszystko dlatego , że Stach więcej ufa Szlangbaumom aniżeli mnie ...
To przecie jest pewne , że Stach wracał do domu coraz więcej znudzony , narzekając , że mu baba czas zabiera , a znowu pani Małgorzata tłomaczyła mężowi , że ten Wokulski jest bardzo głupi i że niemało jeszcze musi napracować się , nim go wyswata .
— Istotnie , wypowiedziałem w sklepie parę gorzkich wyrazów o starym Szlangbaumie , ale pod słowem , nie wiedziałem , że jego syn tu jest ...
Ogniwo Ochockiego albo — lampa elektryczna Ochockiego ... jakież to głupie ! ...
— Panie baronie — odparł Wokulski — ja nie prosiłem pana o świadectwo przyzwoitości .
— Staś we własnej osobie ...
Baronowa Krzeszowska na drugim piętrze ! ...
Pan Łęcki i damy starsze winszowały mu ; panna Izabela milczała .
Krzeszowskiego nienawidziła panna Izabela .
Ja myślałem , że padnę trupem , Lisiecki od tej pory zaprzestał już nieprzyzwoitych żartów na mój rachunek i co gorsze , zawsze wypytuje mnie o wiadomości polityczne ...
Na biurku leżał bilet Maruszewicza .
„ No , tak ! ... ” — mruknął Wokulski tonem , który nie zdradzał zbyt wielkiego zachwytu .
— rzekł spokojniejszym tonem pan Ignacy trącając gościa w kolano .
Kilka żebraczek i żebraków błagało o jałmużnę , którą Bóg zwróci litościwym w życiu przyszłym .
Jeżeli Szlangbaum kupi dom Łęckiego i da dziewięćdziesiąt tysięcy rubli , to znaczy , że go naprawdę Stach podstawił i już jest skończonym wariatem ...
Lecz gdy następnie otworzył z łoskotem drzwi do sklepu Wokulskiego , panna Izabela tak osłabła , że nogi zachwiały się pod nią .
W południe wpadł do sklepu Wokulski i zaczął rozmawiać z Rzeckim wypytując go o wczorajszy teatr i o to : dlaczego uciekł z pierwszego rzędu krzeseł , a album kazał doręczyć Rossiemu przez Pifkego .
— Będą specjaliści , szanowny panie Wokulski — przerwał mu adwokat .
— A widzi mama — zawołała powracając — pocałowałam i Pan Jezus nic nie powiedział .
— Chcę tam — odpowiedziała sucho panna Izabela .
Pozwolą panie jednak , ażebym nie tylko ja , ile pan Wokulski użył swoich wpływów do odszukania małżonka pani ...
Wokulski usiadł i rzuciwszy okiem na listę , wyszukał w niej jedno nazwisko .
— Baron nie dostanie swojej klaczy .
Kochany Stasiu , tyś sprytny , alem i ja nie w ciemię bity : wiem więcej , aniżeli przypuszczasz , i to mi tylko bolesne , że nie masz do mnie zaufania .
— spytał Stach .
— Prawda , jaka to miła osoba , prezesowa ? ...
Wokulski nie słyszał jej treści , tylko czuł , że w mózgu wypala mu się obraz tego towarzystwa .
Sen mara — Bóg wiara , myślałem przez kilka dni .
„ Tu będzie licytacja ! ” — mówi pan Ignacy i zapomina o skrupułach .
Wokulski nagle roześmiał się .
Klaczka w przechodzie zwróciła się do Wokulskiego wąchając go i chrapiąc , jakby w nim odgadła pana .
— A widząc , że Wokulski milczy , dodał : — Prawda , jakim ja nudny , panie Wokulski ?
Zaczęłam prosić Pana Boga , ażeby albo starą choroba zatłukła , albo żebym ja od niej wyszła .
Mimo to Wokulski jeszcze dodał mu rubla i odszedł , bynajmniej nie zadowolony z przyjęcia .
Zdawało mu się , że wciąż słyszy niemiły głos barona :
— Ach , Boże , co mówią ...
— spytała panna Izabela podnosząc się z siedzenia .
— mówiła baronowa , powoli wchodząc do salonu i nie prosząc nas , żebyśmy usiedli .
— Konie pana Wokulskiego ! ...
Wokulski głęboko odetchnął ; miał czas .
— objaśniał dalej pan Tomasz .
Zebrani rozczulili się jeszcze bardziej , podnieśli w górę Stacha i Leona i przysięgli , że za takich ludzi , jak oni , każdy oddałby życie .
— mruknął doktór wysuwając dolną wargę .
No , ależ Szlangbaum to przecie nie Wokulski ...
Teraz panna Izabela zawahała się .
Na parę dni przed wyścigami złożył mu w mieszkaniu wizytę hrabiaAnglik , z którym zaznajomił się podczas sesji u księcia .
Joasia ma nadzieję , że prezesowa utrzyma go na wsi przez parę tygodni , a reszta należy już do ciebie ...
Wokulski wybiegł z domu adwokata i wsiadłszy w dorożkę kazał się wieźć w stronę ulicy Elektoralnej .
— Niech pan wierzy , panie Maruszewicz , że moich opinii nie opieram na plotkach .
— mówił ściskając Wokulskiego .
— spytał Rzecki , szeroko otwierając oczy .
— potwierdził Maruszewicz trzęsąc głową i ręką w taki sposób , że o tajemnicy pogrzebanej w jego piersiach nie można było wątpić .
— Przecież baron na wsi ... tak daleko od Warszawy ...
W takiej chwili Franc wypijał podwójne porcje piwa , Małgosia przytulała się do Jana ( do mnie nikt się tak nie przytulał ) , a Grossmutter gubiła oczka w pończosze .
„ Zaczynam odzyskiwać należne mi stanowisko ” — szepnął pan Tomasz i nagle obejrzał się .
— O ! panna Katarzyna smaczny to kąsek — mówiła gospodyni .
Osmagany szyderstwem , oblany zimnym potem , dostał się nareszcie pan Ignacy do upragnionych krzeseł .
Yung wygrał .
„ Gdzie to ja widziałam taki krzyż , taką chmurę i jasność ? ... ” — zapytała się panna Izabela .
Nagle spojrzał na tor i zobaczył wjeżdżający do szranków powóz hrabiny .
— Śmieję się z Belci — rzekł pan Tomasz do kuzynki , która nalewała rosół z wazy .
Nawet damy , które jeszcze na wyścigach nie mogły poznać panny Izabeli , przyszły teraz do niej z wizytami ; młodzi zaś panowie , aczkolwiek nie przychodzili , poznawali ją na ulicy i kłaniali się z szacunkiem .
Wokulski przypatruje się przez chwilę jakiemuś olbrzymowi z czerwoną twarzą i konopiastą brodą , wreszcie mówi :
Brawo Wokulski ! ...
— A pan wiesz , co mówi hrabia Liciński , ten niby-Anglik , ten : „ tek ” ? ...
Skąd mu strzeliło do łba latać na włoski teatr i jeszcze dawać kosztowne prezenta temu przybłędzie Rossiemu ? ... ”
— powtórzył Wokulski .
— Słyszałam — odpowiedziała panna Izabela po polsku , na znak powitania przymykając powieki .
Tyle ci powiem : Łęcki-bankrut może zostać ... krewnym nawet kupca , a tym bardziej kupca-szlachcica .
Panna Izabela nie nalegała dłużej ; ucałowała ojca w rękę i w czoło i poszła do swego buduaru , głęboko zadumana .
Panna Izabela czuje ściśnięcie serca za serwisem i srebrami , lecz doznaje niejakiej ulgi na myśl o kweście i nowej toalecie .
Cóż ty na to , panie Stanisławie ? ...
Babcia przepraszając nas wzięła włóczkę i druty , a w tej chwili weszła do salonu pani Stawska ...
Jadaliśmy wtedy u Hopfera .
— potakiwał Klejn głową .
Pytanie , o czym Wokulski mógł rozmawiać z Obermanem , bardzo zaciekawiało lokaja .
Panna Florentyna patrzy na nią z zachwytem ...
Była to krótka chwila , lecz w Wokulskim gniew zakipiał .
Baronowi chirurg obandażował twarz .
Wokulski w milczeniu przypatrywał się .
Rzecki ocknął się , podniósł głowę , brwi i oczy w górę i zobaczył Mraczewskiego ...
— krzyknął pan Leon załamując ręce .
— Dobrze , popielniczkę — odparł baron .
Wiadomość o przybyciu Rossiego do Warszawy i o tym , że jej nie zapomniał , wzruszyła pannę Izabelę .
— rzekł służący i podał bilet Krzeszowskiemu .
Podszedłszy bliżej Wokulski przekonał się , że nie tylko on zwrócił uwagę na szczególną kamienicę ; nawet psy , częściej tu niż na jakimkolwiek innym murze , składały wizytowe bilety .
Podali sobie ręce z wysokim sportsmenem , który , gdy Wokulski odsunął się na parę kroków , mruknął :
Wokulski usiadł na kanapie i oparłszy głowę o ścianę mówił jakby do siebie :
— spytał Suzin .
— Jeżeli słówko powiesz komu o naszym układzie , cofnę prezent , uważasz , Oberman ? ...
— zapytała ją baronowa .
Czuje , że on , Wokulski , który tyle hałasu robił w Warszawie , tutaj jest onieśmielony jak dziecko i ... dobrze mu z tym ...
— Wiwat Napoleon !
— Do Napoleona , kiedy chorował na kamień — odparł Lisiecki .
Panna Florentyna przestraszyła się .
— Jest to baron Krzeszowski , wielki dziwak , i jego żona , trochę narwana .
Wszedł Mikołaj i oznajmił lekarzy .
— Wo bist du so lange gewesen , lieber Ignaz ? ...
Zauważył przecie inną rzecz : ile razy nie było Rossiego na scenie , panna Izabela obojętnie oglądała się po sali albo rozmawiała z ciotką .
Nawet ten szczegół nie uszedł jego uwagi , że od blasku płomyków hrabinie świecą się policzki , młodemu człowiekowi koniec nosa , a pannie Izabeli oczy .
— mruknął pan Ignacy — czyżby te wszystkie plotki miały być prawdą ? ...
Ten na przykład Wokulski , który podobno już wrócił ...
Wrócił z Syberii razem ze Stachem i doktorem Szumanem i zaraz wstąpił do chrześcijańskiego sklepu , choć Żydzi dawali mu lepsze warunki .
I tak mówiąc o panu Stanisławie kupowała jedwab zamiast włóczki albo igły zamiast nożyczek .
— Miał prawo , tek — wtrącił hrabia .
— Pan już wychodzi , panie Zięba , ze sklepu ? ...
— Panie ... panie ... panie Wokulski !
— Żartuj z wojny — odpowiada Staś .
I może z galanteryjnego kupca zostałby na dobre uczonym przyrodnikiem , gdyby znalazłszy się raz w teatrze nie zobaczył panny Izabeli .
— rzekł do doktora .
— zapytał pan Tomasz .
Pomimo drwin ze swej ulubionej specjalności i narzekań , iż nikogo nie interesuje , w głębi duszy Szuman wierzył , że w świecie ucywilizowanym nie ma człowieka , którego by w najwyższym stopniu nie interesowała kwestia koloru włosów i stosunki długości ich średnic .
Wokulski przeczytawszy dokument włożył go do kasy i w zamian dał Maruszewiczowi czterysta rubli .
W rezultacie jednak pan Ignacy nie był niezadowolony z pobytu w teatrze .
Spodziewam się , że i pan Maruszewicz ...
— Nie zaprzeczysz jednak , że Stach mógł zostać czymś lepszym aniżeli nieszczęśliwym wielbicielem panny Łęckiej .
Jeździec Yung ! ...
Dopiero gdy podjechał powóz i pan Tomasz usadowiwszy damy i siebie zawołał : „ Ruszaj ! ” , w Wokulskim znikło uczucie niesmaku , a ocknął się żal po pannie Izabeli .
— Więc — mówiła baronowa w drugim pokoju — niechże pan zaniesie do Św. Krzyża te dziewięć rubli na trzy wotywy , na intencję , ażeby Bóg go upamiętał ...
Jakież było dziwne między nimi podobieństwo : on — Rossi , aktor , a ona — panna Łęcka .
Blada z gniewu panna Izabela biegła do sypialni ojca .
Swataj sobie , swataj , nawet Hopfera , nie tylko Wokulskiego ; ale pamiętaj , że ja za to płacić nie będę .
— zapytał Stacha .
Wuj Raczek kazał zamknąć drzwi mieszkania ( ciotki w domu nie było ) i sięgnąwszy pod poduszkę wydobył stamtąd klucz .
Było mi lżej dźwigać nędzę i tłumić wybuchy żalu , kiedym słuchał o triumfach człowieka , który miał wykonać testament Napoleona I i zrobić porządek w świecie .
W renomowanej jadłodajni , gdzie na wieczorną przekąskę zbierali się właściciele składów bielizny i składów win , fabrykanci powozów i kapeluszy , poważni ojcowie rodzin , utrzymujący się z własnych funduszów , i posiadacze kamienic bez zajęcia , równie dużo mówiono o uzbrojeniach Anglii , jak o firmie J. Mincel i S. Wokulski .
„ A jeżeli Wokulski nie zechce przeprosin ? ...
Baron byłby zawstydzony , że sprzedał klacz , a baronowa zrozpaczona , gdyby klacz wygrawszy komu innemu przyniosła zysk .
Na stole płonie choinka , przybrana tak ubogo , jak my byliśmy ubodzy , a dokoła : mój ojciec , ciotka , pan Raczek i pan Domański śpiewają fałszywymi głosami kolędę :
Prosty ten zbieg wypadków głęboko wstrząsnął Wokulskim ; przez chwilę uwierzył nawet w przeczucia i pomyślał z radosnym zdumieniem :
Potem przyszło mu na myśl , że nie jest to zbyt świetnym prezentem dla panny Izabeli — uszczęśliwić jednego tylko człowieka .
Ale gdy w czerwcu ona wyjechała do ciotki , a Suzin począł naglić go depeszami , Wokulski zdecydował się i podniósł całą gotówkę po żonie w ilości rs trzydzieści tysięcy , którą nieboszczka trzymała nietykalną w banku .
— Cóż Suzin ? ...
Każde dziecko pojęłoby od razu , że ta panna , w ogóle zimna jak lód , dziś szaleje za Rossim ...
Jużci Wokulski .
Czując , że lada dzień i jego zechce namawiać Wokulski , ułożył sobie pan Ignacy mowę , w której nie tylko miał oświadczyć , że nie pójdzie na Włochów , ale jeszcze miał zreflektować Stacha mniej więcej tymi słowy :
Wszystko to mówił akcentując ważniejsze wyrazy , ściskał Wokulskiego za rękę i obserwował go spod oka .
Wokulski zauważył , że gość ma gapiowato otwarte usta , a za ciemnymi binoklami nosi duże oczy , z których przeglądało jeszcze większe roztargnienie .
— rzekł śmiejąc się Pan Tomasz .
Była kontenta , że baron został ranny , a zdziwiona , że opłakany przez nią Wokulski nie zginął .
Dowiedziawszy się o tym Katz rzucił szpadę na ziemię ( byliśmy już obaj oficerami ) i powiedział , że teraz tylko sobie w łeb strzelić .
— Nic nowego — odparł Mraczewski .
Wokulski zebrał myśli .
— Podobno jednak — wtrącił półgłos — ten Wokulski dowiódł swego patriotyzmu nie tylko językiem ...
Wtedy szedł po majątek , a dziś ma okazję rzucić jego część dla panny Izabeli .
Ach , panie Rzecki ! iluż nieszczęść w małżeństwie jest źródłem to okropne piwo ...
— Nie gadaj mi o tym łajdaku — wstrząsnął się Jan Mincel .
— W tej chwili nadejdzie — odpowiedział pan Ignacy z niskim ukłonem .
— Chodź , Auguście , chodź ...
— O Boże !
— Od pani hrabiny — rzekł .
Machalski objaśnił palcami świecę i nalawszy mi kieliszek wina mówił :
To jednak nie przeszkadzało , że wieczorem byliśmy obaj u Franca .
Powiedz pan panu Wokulskiemu , ażeby mi go przysłał i ... ( tu dodała szeptem ) i ... powiedz mu pan jeszcze , że pojutrze około pierwszej ...
— spytał zdumiony pan Ignacy , szeroko otwierając oczy .
Wokulski ochłonął .
— tłomaczył się zmieszany Wokulski .
— Nic nie mówiła , co by kwalifikowało się do powtórzenia — odparł Wokulski .
Ale ... ten wielbiciel , uważa pan , kupił u nas kosztowny album i prosił , ażeby po trzecim akcie wręczyć je Rossiemu ...
— odzywa się stojący obok baronowej Krzeszowskiej pan z fizjognomią łajdaka .
Pan Łęcki patrzy na niego szklanymi oczyma , ale jeszcze nie może zorientować się w sytuacji .
— Więc jeżeli dopiero za godzinę — mówi jękliwym głosem pani Krzeszowska — w takim razie pójdę teraz do Kapucynów ...
Klejn lękliwie obejrzał się dokoła sklepu , a widząc , że ich nikt nie śledzi , zaczął szeptać :
Lecz przypomniawszy sobie , że Wokulski wcale nie zapraszał się do nich , zarumieniła się ze wstydu .
— Szpigelman ? ...
Ignacy chodzi smutny , Szlangbaum zamyślony .
W chwili gdy Wokulski z Maruszewiczem weszli tam , odbywała się lekcja konnej jazdy .
Jest przy tym tak ostrożny czy może rozgniewany na pana Ignacego za fałszywy alarm , że odwraca się grzbietem do pokoju , a nosem i ogonem do ściany , jak gdyby panu Ignacemu chciał powiedzieć :
— odpowiedział pan Domański .
— Siądźmy , panie Wokulski — mówił książę .
— Z Paryża przyszedł transport — rzekł do Wokulskiego .
„ Gdyby też nagle wszedł tu Rossi ? ... ”
Ledwie odszedł , pochwycił Wokulskiego adwokat .
Panna Izabela znowu poczęła patrzeć na swój pokój , który wydał się jej popielatym , na czarne gałązki , które chwiały się za oknem , na parę wróbli świergoczących może o budowie gniazda , na niebo , które stało się jednolicie szarym , bez żadnej jaśniejszej prążki .
— Baron postara się w jak najkrótszym czasie ...
„ Coś jeszcze robią ” — pomyślał Wokulski .
Utwierdzona w dobrych postanowieniach pani Jasiowa już nie tylko w wieczór zapraszała Wokulskiego na herbatę , na którą on po największej części nie chodził , ale jeszcze sama nieraz zbiegała do mego pokoju , troskliwie wypytując Stacha , czy nie jest chory , i dziwiąc się , że się jeszcze nie kochał , on , prawie starszy od niej ( myślę , że ona była trochę starsza od niego ) .
Właśnie pan Tomasz w pantoflach i bez surduta z wolna przechadzał się po sypialni , kiedy weszła córka .
Pan Ignacy nie może się domyśleć .
Stach , gdyby się z nią ożenił , od razu musiałby zerwać z nihilistami , bo co by mu zostało czasu od posług przy żonie , to pieściłby jej dziecinę .
Stary Szlangbaum pana prosi ...
— rzekł pan Tomasz spojrzawszy na adres .
— Od pani Karolowej .
— krzyknęła ciotka .
— wołali za nim stołownicy Hopfera .
Panna Izabela wstrząsnęła się .
— Pewnie rozmawialiście państwo z prezesową o bardzo dawnych czasach , kiedy aż do łez doszło .
Siadłem cicho ( bo Machalski nie lubił , ażeby mu przeszkadzano przy ściąganiu wina ) , a siwy człowiek w piaskowym surducie prawił jednostajnym głosem do owego młodzika :
Pan Ignacy wiedział to i coraz bardziej zniechęcał się do spacerów .
Ja bowiem od chwili , kiedy Lisiecki zwraca się do mnie jako do „ poinformowanego ” , straciłem sen i resztę apetytu ...
Stach jeszcze z nimi nie grał ; chodził dopiero około stolików i przypatrywał się .
Rzeckiemu zdawało się , że Wokulski patrzy tak na pannę Izabelę .
„ Gdybym był najwyższym sędzią — myślał — i gdyby spytano mnie , kto jest wart panny Izabeli : Ochocki czy Wokulski , musiałbym przyznać , że — Ochocki ...
Otóż jej małżonek , baron , położył veto na pewnej części jej funduszów , bez których kupno nie może mieć miejsca ...
Bodajbyś pan tylko nie stracił na niej z kilkunastu tysięcy rubli , szanowny panie Stanisławie .
Po hucznym obiedzie byłem dziwnie zafrasowany i chciałem Szumana pociągnąć trochę za język .
Większa ich część nie widziała Wokulskiego , niektórzy jednak spostrzegli go i kłaniali mu się ; lecz byli i tacy , którzy spostrzegłszy go nie kłaniali się , a nawet uśmiechali się złośliwie .
A nareszcie pomyślał , że dobrze jest mieć własny powóz , tak lekko niosący jak ten , którym jedzie — i — że gdyby poprosił Wokulskiego , on zrobiłby mu z niego prezent .
Drugi , jeszcze ciekawszy list pochodził od owej baronowej ... która od trzeciej miała czekać na schadzkę w czytelni .
Oto syn rzeźnika , który do sklepu , niegdyś Hopfera , dostarczał wędlin .
— Sława , jakiej nie dosięgnął jeszcze żaden człowiek — odparł Ochocki .
— pytał Mraczewskiego .
Tu — naprzód nie miał z kim gadać , potem nie chciano z nim gadać , aż nareszcie dowiedział się , że pan Wokulski był dopiero co , ale że w tej chwili pojechał w Aleje Ujazdowskie .
Interesant stał przez chwilę na ulicy , bezmyślnie patrząc w szybę , spoza której Mraczewski darzył go słodkim uśmiechem i ognistymi spojrzeniami .
— zapytała hrabina tonem proszącym .
— W takim razie dowiódłby , że ma słabą głowę — odpowiedziała krótko hrabina biorąc się do książki nabożnej .
Mikołaj ! ...
Panna Izabela serdecznie uściskała ojca .
Stary Raczek , co się z twoją ciotką ożenił , to wiesz — umarł , a i ona także , ale pierwej .
— To tak dla panny Łęckiej ...
— Panie Yung , musimy wygrać ...
Krzeszowska ”
— No , no ... już mnie pan do swoich porządków nie nawracaj — odparł Mraczewski .
Silny rumieniec wystąpił na twarz panny Izabeli .
Wokulski podał mu bilet i notatnik , w którym baron zapisał adres i swoje nazwisko nie omieszkawszy zrobić przy nim zakrętu .
Niesprawiedliwość dopóty będzie władać światem , dopóki nowy Napoleon nie urośnie .
— wtrącił hrabiaAnglik .
W miarę jak czyta , szare niebo wyjaśnia się , a przy ostatnich słowach ... „ et dattendre en paix votre divin secours ... ” , chmury pękają , ukazuje się kawałek czystego błękitu , gabinet panny Izabeli napełnia się światłem , a jej dusza spokojem .
No , chwała Bogu , że ochłodziło się chociaż trochę ...
Rumieniec panny Izabeli wzmocnił się .
Boże miłosierny ! dlaczego Stach nie jest jego ojcem .
Pan Tomasz czulej przycisnął ramię Wokulskiego .
Ej ! ... panie Ignacy — nie śpiesz się ty z sądami o panu W. ( w takich razach lepiej nie wymawiać całego nazwiska ) , nie potępiaj go , bo możesz się ośmieszyć .
Po czwartej szedł na korepetycję do kilku domów ( głównie żydowskich , gdzie mu Szuman wyrobił stosunki ) i wróciwszy do domu znowu czytał i czytał , dopóki zmorzony snem nie położył się już dobrze po północy .
— uśmiechnęła się panna Izabela .
Dawid Szpigelman — odpowiedział niewielki człowiek z czarnym zarostem i w czarnych okularach .
Klejn i Lisiecki , jako dawniejsi , trzymają tylko z sobą , resztę zaś kolegów traktują w sposób nie powiem pogardliwy , ale trochę z góry .
Już Wokulski był na schodach , gdy doktór wybiegł za nim i zawołał wychylając się przez poręcz :
Na ten dowcip pan Ignacy skrzywił się z niesmakiem .
— Niech pan pisze kwit — rzekł Wokulski i wydobył pieniądze z biurka .
— Bo mi narzeczona umarła — odpowiedział doktór pochyliwszy się na tył fotelu i patrząc w sufit .
— Ciotka tak mnie proteguje — rzekła do panny Florentyny — jakbym już straciła wszelką nadzieję ...
Panna Izabela zarumieniła się mocniej niż poprzednio i spuściła piękną głowę .
W tej chwili zbliżył się do niego na palcach Rzecki i szepnął :
Podniosła na Wokulskiego apatyczne wejrzenie i odparła :
— Panie Mraczewski ! ...
— mruknął pan Ignacy .
Wokulski pożegnał furmana i zaczął się ubierać .
— Może Jaś Mincel ? ...
Jako zaś materialny symbol zawartego między nami pokoju na zawsze , posyłam ci ząb , który mi wystrzelił Wny Wokulski , zdaje mi się — za to , co ośmieliłem się powiedzieć ci na wyścigach .
— Rossi nie byłby tak zadowolony z Warszawy , gdyby nie troskliwość Wokulskiego .
— szepnęła panna Izabela .
Dopiero woźny przypomniał mu , że ma bilet do pierwszego rzędu krzeseł , obrzucając go przy tym spojrzeniami , które mówiły , że ciemnozielony surdut pana Rzeckiego , album pod pachą , a nawet fizjognomia à la Napoleon III wydają się niższym organom władzy teatralnej mocno podejrzanymi .
— Jakże się cieszę , panie Wokulski — rzekła hrabina odbierając go panu Tomaszowi — jakże się cieszę , że spełniłeś moją prośbę ...
Kilka minut leżał z otwartymi oczami i znowu przywidziało mu się , że jest w teatrze , akurat po zakończeniu trzeciego aktu , w chwili kiedy fabrykant Pifke miał podać Rossiemu album Warszawy i jej piękności .
— Matka tego Mraczewskiego , Staśku , jest bardzo biedna kobieta ...
— wtrącił Wokulski jej tonem .
— On chce do Mincla .
— Jakiż Bóg dobry — zawołała — że zesłał wam tyle szczęścia !
Wokulski pożegnał ją , ale owe „ ha ... ” utkwiło mu w pamięci .
— spytał go Mincel .
Jejmość nie masz opieki , on nie ma gospodyni ; pobierzcie się i przygarnijcie Ignasia , a będziecie nawet mieli dziecko .
— Szturmem zdobył Joasię , która nie tylko nie będzie mi wymawiała wspólnika , lecz nawet gotowa o niego walczyć ze mną .
O Boże ! nawet nie domyślałam się , jak głęboką jest przepaść , w którą spadamy , dopóki nie zobaczyłam takiego dna .
Mikołaj otworzył drzwi i za chwilę ukazał się Wokulski .
Książę z Wokulskim przyjechali o pierwszej , a w kwadrans po nich zaczęli schodzić się i zjeżdżać inni uczestnicy sesji .
— To zależy — odparł również po angielsku Starski .
Ale i Napoleon się znajdzie .
Wszyscy przecież wiemy , że Krzeszowski jest roztargniony i półgłówek ...
— Przejedź się , aniołku , po mieście — mówiła hrabina całując siostrzenicę — i pozałatwiaj drobne sprawunki .
— błysnęło w głowie Szlangbaumowi i gniew go ogarnął .
Przy młodym mężu w panią Małgorzatę jakby nowy duch wstąpił .
— zawołała — jakkolwiek są oni źli i zepsuci , to przecież gorszą od nich jest ta ... ta Stawska ! ...
— żachnął się radca .
Tu już nie można było wątpić , że tylko dzięki Wokulskiemu baron pojednał się z nią i prosił o przebaczenie .
— Nie — odpowiedział Wokulski rzucając się na wyplatane krzesło przed kontuarem .
Sumował bez błędu , nawet z cicha mruczał , a jednocześnie myślał sobie , że jego Stach znajduje się na jakiejś fatalnej pochyłości .
„ No — mój ojciec nie potrzebuje przecież łaski Wokulskiego ; powierzyłby mu swój kapitał , otoczyłby go protekcją , a on płaciłby mu procenta ; w każdym razie szkoda go ... ”
Przekona się pan baron ...
— Szlangbaum kupił ! ...
— zapytałem Wirskiego .
— Pierwszy raz widziałam prezesową płaczącą .
W parę dni , około dziesiątej rano , Wokulski odebrał dwa listy : jeden od pani Meliton , drugi od książęcego adwokata .
Panna Izabela jest znowu sama w swoim gabinecie ; upadła na szezlong i obu rękami zasłoniła oczy .
Co za farsa z tym Szlangbaumem ! ...
( Swoją drogą , niechaj nas Bóg zachowa od damskiej klienteli .
— mruknął radca .
— Nowego Napoleona wsadzili do prochowni !
Wokulski wyszedł na ulicę zatoczywszy się jak pijany .
Ledwie Wokulski usiadł na fotelu i zaczął przeglądać papiery , wszedł lokaj w błękitnym fraku ozdobionym złotymi haftami i podał mu bilet na tacy .
I kto wie , czy Stach Wokulski nie ma racji , że przestał się nią zajmować ( jeżeli przestał ? ... ) .
Hrabia spojrzał na niego ciekawie , a baron wybuchnął :
Odwiedziny fabryki stanowiły ważną epokę w życiu panny Izabeli .
Wówczas zbliżał się do niej stary Mincel i całował ją w rękę mówiąc :
Tu gotuje się jakaś gruba kabała : ten pan Łęcki , który kiedyś bywał u Napoleona III , i ten niby aktor Rossi , Włoch ...
— Ten rodzaj majątków bywa zwykle niepewny , ale za Wokulskiego ręczę .
— Pani Stawska tu mieszka ?
O Boże , jak ciężko karzesz mnie za lekkomyślność ! ...
Usłyszała to mijająca ich właśnie panna Izabela i — pobladła .
— Coś mi się zdaje , że Wokulski jest ... jakby zakochany ? ...
Tymczasem Konstanty , wciąż stojąc na progu , zaczął z politowaniem kiwać głową , aż zniecierpliwiony odezwał się :
— Stach ... to jest ... pan Wokulski kupuje dom ?
— Świadectwo dostanie pan dobre — odparł Wokulski .
Z czego wnoszę , że Stach musi być grubo zaawansowany w stosunkach z nihilistami .
Panu Ignacemu robi się zimno : obecność Szlangbauma w tym miejscu budzi w nim nowe podejrzenie .
Stasiu , myślę , że nie można aż tak karać człowieka za to , że ma inne niż my przekonania polityczne ...
— Zobaczy pan , jak tam będzie wesoło — rzekła panna Izabela na pożegnanie .
— No ten , Wokulski ...
— powtórzył Wokulski i spojrzał na brylanty wyniosłej damy , reprezentujące wartość kilkuset sztuk najcieńszego płótna .
I jeszcze jest pan przyjacielem pana Siuzę , co także daje pewien procent .
Właśnie Stach ...
Co tu wybrać , o Boże ? ...
— szepnęła panna Izabela zamyślając się .
Następny gość , człowiek okazałej tuszy , ze sznurem miniaturowych orderów na klapie surduta , proponował Wokulskiemu : dyplom doktora filozofii , order lub tytuł , i wydawał się bardzo zdziwionym , gdy propozycji nie przyjęto .
„ Co on robi , ojcze ? ” — pyta się zalękniona panna Izabela .
Panna Izabela roześmiała się .
— mruknął Oberman , nieznacznie wzruszając ramionami .
Wstawszy tak późno panna Izabela wyszła przed obiadem na krótki spacer w Aleje .
Pan Łęcki w pantoflach i płóciennym szlafroku leżał na kanapie i czytał „ Kuriera ” .
„ O ile się zdaje , zebranie będzie bardzo ożywione ” — mruknął z bladym uśmiechem nieszczęśliwy pan Ignacy sadowiąc się w pierwszym rzędzie .
— westchnął ajent handlowy .
Świat salonów kochała panna Izabela na śmierć i życie , wyjść z niego mogła tylko do grobu , ale z każdym rokiem , a nawet miesiącem , mocniej gardziła ludźmi ; pojąć nie mogła , ażeby kobietę , tak jak ona piękną , dobrą i dobrze wychowaną , świat opuszczał dlatego tylko , że — nie ma majątku ! ...
Pan Tomasz czuł w sobie tyle goryczy , kwasu i ciężaru na widok białego cylindra , że nie chcąc być niegrzecznym zmuszał się do uśmiechu .
— Mogę służyć pięcioma — odparł Wokulski sięgając do kieszeni .
— Już zesłał najlepsze — rzekł Wokulski myśląc o pannie Izabeli .
Bo kiepskim byłby Pan Bóg węgierski , gdyby się nie poznał na tobie !
— przedrzeźniał go Mraczewski .
Dzień wyścigów był dla panny Izabeli triumfem , dla barona — klęską i wstydem .
W odpowiedzi Wokulski usiadł przy małym stoliku pod ścianą i zaczął oglądać album .
To są , panie Rzecki , nadzwyczajni lokatorowie ! ...
— Floro , bądź łaskawa zapłacić temu panu .
A kiedy mnie ogarnęły wątpliwości i niepokoje , po zamknięciu sklepu szedłem do wuja Raczka i opowiadałem , co mnie trapi , prosząc , ażeby poradził mi jak ojciec .
Książę witał każdego z uprzejmą poufałością , prezentował Wokulskiego , a następnie podkreślał przybysza na liście zaproszonych bardzo długim i bardzo czerwonym ołówkiem .
Ocknął się — przy nim stał pan Tomasz Łęcki .
Nie rozchmurzył się nawet , choć jeden z mówców ( musiał być literat , bo gadał dużo i bez sensu ) powiedział , nie wiem , w swoim czy w Wokulskiego imieniu , że ... jest to najpiękniejszy dzień jego życia .
Jednego dnia weszła z panną Florentyną na czekoladę do cukierni , przez figle .
W jesieni , w roku 1870 ( właśnie wróciłem od Jasia Mincla , który już leżał w łóżku ) , siedzę sobie w moim pokoju po wieczornej herbacie , nagle ktoś puka do drzwi .
Ach , nędzny zuchwalec ! ... on śmiał w taki sposób patrzeć na mnie ... na mnie , jak Boga kocham ! ... ”
„ Co prawda — mówił do siebie — będzie tam panna Izabela , a tej nie można ofiarować dziesięciu półimperiałów . ”
Zdawało jej się , że odgadła Wokulskiego .
Wokulski ocknął się .
— A jednak ty tylko możesz radzić i powinnaś — mówiła hrabina z naciskiem .
— odpowiedział uradowany pan Tomasz — niepodobna trzymać się na zbyt etykietalnej stopie z człowiekiem tak użytecznym .
Wziął jakąś książkę i czytał postanawiając sobie między pierwszą i drugą wybrać się do barona Krzeszowskiego .
— Założyłam się z ciocią — rzekła — że baron nie utrzyma swojej klaczy do wyścigów , i wygrałam , a drugi raz założyłam się z panią prezesową , że klacz wygra ...
— Może je będzie miał — odezwał się ajent .
Rzecki uważnie spojrzał na niego i pomyślał , że wino musi być dobre , skoro aż tak rozwiązało usta Wokulskiemu .
W mieszkaniu pana Ignacego nad stosem papierów siedział Wokulski bez surduta i kamizelki i pisał .
Od czasu jak Wokulski osiedlił się u mnie , przybyła naszemu sklepowi nowa kundmanka : Kasia Hopfer .
Lokaj hrabiny ukłonił mu się z kozła , a pan Łęcki zawołał :
Darmo , panie Mincel , już ja u ciebie nie będę krajać mydła ...
— Jeżeli pan nie chce stracić majątku — zwróciła się do Wokulskiego — niech pan stąd ucieka .
— Ach , prawda , że baronowa tu mieszka ...
Za kilka dni , gdy odbierze pieniądze za swój serwis , sama wręczy ojcu paręset rubli prosząc , ażeby je przegrał do tego pana Wokulskiego , ażeby wynagrodził go hojniej , niż ona wynagrodzi Mikołaja za zaciągnięte długi .
— Od doktora Szumana .
Na górze , w pokoju odciętym od zgiełku i nieco przyćmionym , siedziała w fotelu prezesowa .
Zabierała się do odejścia , ale zatrzymał ją Wokulski .
Jan Mincel był romantyk i entuzjasta , Franc spokojny i zgryźliwy ; Jan był gorącym bonapartystą , Franc republikaninem i specjalnym wrogiem Napoleona III .
— myślał pan Ignacy .
— Ba , któż by Rossiego nie uwielbiał !
To powiedziawszy Wokulski wstał z fotelu i wyszedł na ulicę .
Widząc , że wszyscy na niego patrzą i o nim mówią , Wokulski zmieszał się .
I otóż znowu zboczyłem od przedmiotu : miałem pisać o Wokulskim , a piszę o Minclach .
T. Łęcki
On zaś , Wokulski , nie tylko nie był jeszcze dobrym znajomym panny Łęckiej , ale dopiero znajdował się w przededniu do zrobienia z nią znajomości .
— zawołała z desperacją pani Stawska .
Ale Oberman spojrzał na niego wilczym okiem i wyszedł milcząc .
Stary lokaj z siwymi wąsami i podejrzliwym wejrzeniem zdjął z Wokulskiego palto i zapytał :
— odparł Ignacy .
Furman patrzył na Wokulskiego zdziwiony .
— Wiem — wtrąciła ciotka .
Pan Tomasz jednak przysłuchiwał się jej z zadowoleniem , a panna Izabela prawie z podziwem .
Wokulski mógłby być takim powiernikiem ; on chyba wie , jak za nią można rozpaczać , bo on narażał dla niej życie .
Wokulski zdumiał się .
W każdym razie bardzo podobało mu się zdanie , że Ochocki będzie miał nieśmiertelną sławę , a on — żywą pannę Izabelę .
Panna Izabela wstrząsnęła głową .
Widział lampę z zielonym daszkiem , stos papierów , brązy stojące na biurku i chwilami myślał , że Ochocki ze swymi machinami latającymi i jego własna rozpacz były tylko snem .
Hrabina podniosła się z fotelu , to samo zrobiła panna Izabela i przystojny młodzieniec , i wszyscy troje z wielkim szelestem poszli ku drzwiom zatrzymując się przy innych stolikach .
Ależ to żywy Machalski , kiper od Hopfera ! ...
— myślał pan Ignacy opuszczając teatr po ostatnim akcie .
— Nie bój się — ciągnął Wokulski .
Pan Tomasz lekko schylił głowę ; panna Florentyna zsiniała , panna Izabela patrzyła na Wokulskiego prawie życzliwie .
Wokulski drwiąco spojrzał na niego .
„ Koń ? ... ” — szepnął Wokulski i czegoś serce mu się ścisnęło .
— Chciałbym ... nigdy — odpowiedział Stach i siadł do pustego przedziału pierwszej klasy .
— zawołał Wokulski .
W parę minut wszedł Wokulski .
W roku 1846 doszły nas wieści o ucieczce Ludwika Napoleona z więzienia .
Do sklepu weszło jeszcze parę osób , do których niechętnie zwrócił się Mraczewski , powoli wiążąc paczki .
Panna Izabela kilka razy spotkała Wokulskiego w Łazienkach i nawet raczyła odpowiadać na jego ukłony .
Postanowiłem więc wybadać Szumana i chcąc zażyć go z mańki , rzekłem :
„ Ach , więc to on jest tym porządnym katolikiem , którego Szlangbaum wynajmuje do licytacji za piętnaście rubelków , ale nie radzi dawać mu wadium do ręki ? ...
Od doktora udał się do swego sklepu , krótko rozmówił się z panem Ignacym i wróciwszy do mieszkania położył się przed dziesiątą .
— Naturalnie — wtrącił Wokulski .
W końcu zbierało się takie mnóstwo interesantów , że i Jan Mincel , i ja musieliśmy pomagać Francowi w sprzedaży .
W roku tym handel w naszym sklepie nieco osłabnął , już to z racji ogólnych niepokojów , już z tej , że i pryncypał za często i za głośno wymyślał na Ludwika Napoleona .
A może i ten pan z tobą przyjdzie — dodał już z ulicy , wskazując ręką na sinego z gniewu Jana .
On nie wie , a Suzin może czekać z tą sprawą najwyżej kilka dni .
— pyta się pan Ignacy i na twarz występują mu silne rumieńce .
Jednakże nawet za ten drobny objaw życzliwości panna Izabela robiła sobie w duchu wymówki :
Obaj stają tak blisko pana Ignacego , że ten mimo woli musi wysłuchać rad , jakich siwy jegomość udziela kędzierzawemu :
Nie mówię tu o Stasiu Wokulskim , który ma szersze zamiary , tylko myślę w ogólności , że kupiec powinien siedzieć w sklepie i wyrabiać sobie ludzi , jeżeli chce mieć porządnych .
Zlękła się słów siostrzenicy przypuszczając , że Wokulski rozumie po angielsku .
Tylko pan Ignacy wybiegł naprzeciw pryncypała .
— pochwycił pan Ignacy .
— odparł Konstanty .
Rzecki poznaje , że w tej chwili toczy się tu sprawa przed sądem , że przemawia prokurator i że chodzi o grube oszustwo .
Tymczasem Stach nie tylko nie wzruszył się dostojnymi zaprosinami na wieczór , ale wprost odmówił , co nawet trochę dotknęło mecenasa , który zaraz wyszedł i pożegnał ich obojętnie .
Muszę z nim zawiązać bliższe stosunki , a wtedy zobaczymy , kto wyjdzie lepiej : czy książę na swoim wielkim adwokacie , czy ja na moim Wokulskim .
— Zastanów się , Belu , co robisz ? ...
— pyta fiołkowy z gniewu pan Łęcki .
— spytał pan Ignacy przypatrując się młodemu elegantowi , który opalił się , zmężniał , a nade wszystko utył .
W chwili gdy pan Łęcki zostanie bez grosza przy duszy , jego urocza córka , którą wszyscy uwielbiamy , wyjdzie za barona albo marszałka ...
Dopiero w lutym roku 1848 , kiedy Ludwik Napoleon już był w Paryżu , ukazał mi się jednej nocy nieboszczyk ojciec , tak jak widziałem go w trumnie .
Bo jak jutro przyjdą inni , to oni znowu będą lepsi od Dawida Szpigelmana , a jak pan hrabia resztę odda na procent , to ja będę musiał czekać rok ...
Zamknęła drzwi gabinetu , siadła na fotelu i patrząc w okulary Szpigelmanowi zapytała :
„ Jaki oni mają rozum ! ” — pomyślał Wokulski .
W tej chwili — ciągnął dalej Ochocki — zbudziła się we mnie moja idea czy mój obłęd ...
Kilka osób skupiło się przy Wokulskim .
— przerwał mu Lisiecki .
A tymczasem Ochocki ma ideę , która będzie rwała go zawsze naprzód , chyba że umysł mu zagaśnie ... ”
— pytam Machalskiego , który właśnie skończył robotę i usiadł na zydlu .
Chciał zobaczyć pannę Izabelę , a jednocześnie lękał się tego i wstydził się swoich półimperiałów .
Rzecki ukłonił się nie wstając z krzesła .
Słowa te , a jeszcze bardziej opuszczenie stolika przez partnerów , otrzeźwiły barona .
Okazja zaś nastręcza się , gdyż , o ilem słyszała , niejaki Maruszewicz , przyjaciel obojga Krzeszowskich , ma Panu zaproponować kupno tej klaczy .
Gdy wyszedł , Lisiecki trącił Rzeckiego w ramię .
Niechże przynajmniej tobie zmarły Chrystus dotrzyma obietnicy ” — pomyślał Wokulski i wyszedł za nią .
Teraz dopiero wszedł ten łajdak lokaj ; wziął walizę Stacha i dał znać , że konie stoją przed domem .
— Więc jedziesz jutro albo pojutrze , bo podobno Suzin ma na twój przyjazd zaczekać parę dni ?
Bardzo też jest możliwym , że dobry Bóg widząc dwie dusze z pięknymi nazwiskami , połączone węzłem sakramentu , pomnaża ich dochody i zsyła im na wychowanie aniołka , który w dalszym ciągu podtrzymuje sławę rodów swoimi cnotami , dobrym ułożeniem i pięknością .
— spytał Klejn .
— To będzie zależało od metody odwetu — odpowiedziała panna Izabela i znowu zarumieniła się .
Zakład stanął , dzięki czemu hrabina i panna Izabela były wysoce zainteresowane w wyścigach .
— zawołała zbliżając się panna Izabela .
Wtedy w głębi sklepu ukazywała się gruba służąca z koszem bułek i kubkami ( Franc odwracał się do niej tyłem ) , a za nią — matka naszego pryncypała , chuda staruszka w żółtej sukni , w ogromnym czepcu na głowie , z dzbankiem kawy w rękach .
Wszyscy ją opuścili , z wyjątkiem — hrabiny Karolowej , która , kiedy wezbrał jej zły humor , przychodziła tu i szeroko zasiadłszy na kanapie , prawiła wśród westchnień :
Po obiedzie pan Tomasz zamknął się w gabinecie i chodził wielkimi krokami , co było dowodem niezwykłego wzruszenia .
Otóż w Wokulskim jest podobne kółko , które rdzewieje i psuje się ...
Gdyby raz przestano w to wierzyć , Bóg wie jakie okazałyby się pretensje .
— Bardzo go proś — rzekła do panny Florentyny — ażeby przyjechał jak najśpieszniej ...
Wokulski opuścił rajtszulę .
Wokulski drgnął .
Stach z głębi znowu wysunął ręce , znowu chwycił się za krawędź otworu i wydźwignął się do połowy ciała .
W pierwszym salonie ukazanie się Wokulskiego zrobiło pewną sensację .
Uważał , że jego klacz nie ma dość ognia i że Yung jest zanadto obojętny .
Boże miłosierny ...
Bóg ... niech Bóg ...
— Wokulski — odpowiada panna Florentyna .
— Pojmuję pana — zakończył hrabia .
— Omylił się pan — odparł Wokulski .
Zresztą Klejn , chłopak młody , łatwo mógłby wpaść w zarozumiałość pomiarkowawszy , że starsi zapytują go o informacje . )
Lisiecki powiedział o nim , że jest podobny do suchotnika , któremu w trumnie zaczęły odrastać wąsy i faworyty .
Pan Tomasz stawał się coraz tkliwszym dla Wokulskiego i zaczynał dziwić się widząc , że kupiec galanteryjny zna najwybitniejsze osobistości w mieście , a nie zna tylko tych , którzy odznaczali się tytułem albo majątkiem , nic zresztą nie robiąc .
— pyta panna Izabela .
Poszli kilkanaście kroków korytarzem i Jumart otworzył drzwi wspaniałego salonu .
— odparła hrabina podnosząc się z kanapy .
Nieraz we cztery oczy rozmawiam o nim z Lisieckim .
W tej grupie znajduje się stary Szlangbaum i młody Żydek bez zarostu , tak blady i wycieńczony , że pan Ignacy sądzi , iż bardzo niedawno musiał wstąpić w związki małżeńskie .
Jakiś Ochocki ... samobójstwo ! ...
Ale Ir jest innego zdania , zeskakuje bowiem z kanapy i z niepokojem wącha drzwi , jakby czuł kogoś obcego .
Wokulskiemu zdawało się , że w tej chwili odjechał z ziemi bystry prąd czasu zostawiając tylko parę białych smug na niebie — i od tej pory nie zmieni się już nic ; wszystko zostanie tak samo na wieki .
Belu , podaj mi rękę .
Kiedy piękne oblicze panny Izabeli wyrażało najwyższy zachwyt , wtedy Wokulski pocierał sobie ręką wierzch głowy .
Stary nie ruszył się z fotelu , nie patrzył na petentów , tylko wskazując palcem drzwi wymawiał jeden wyraz : fort ! fort ! ...
Wokulski pierwszy raz spostrzega dom trzypiętrowy i napełnia go jakaś rzewność .
To był Stach Wokulski i jego ojciec .
Wtem ktoś potrącił Wokulskiego .
— Pani baronowa Krzeszowska ( jestem przyjacielem obojga baronostwa ) — mówił zniszczony młodzieniec — pragnie zbyć klacz wyścigową .
— Tak — odparł głucho Wokulski .
— Zmądrzałam — odpowiedziała pani Meliton .
Za co wywzajemniając się dumni dziś garbarze , szczotkarze i dystylatorzy raczyli przyznawać , że pan Tomasz jest jedynym arystokratą , który pojął swe obowiązki względem kraju i spełnia je sumiennie .
Po przejściu pierwszego niesmaku panna Izabela zrozumiała , że małżeństwo trzeba przyjąć takim , jakie jest .
Wokulski ruszył ramionami .
Drugi raz przeczytał list podziwiając szorstki styl pani Meliton i uśmiechając się przy uwagach , jakie robiła nad swoją płcią .
Panna Florentyna napisała żądany list , a tymczasem panna Izabela zaczęła się ubierać .
Uczony doktór głośno twierdził , że praca ta rozejdzie się najwyżej w kilkunastu egzemplarzach , ale po cichu — kazał odbić ich cztery tysiące i był pewnym drugiej edycji .
— Przepraszam pannę hrabiankę — ironicznie odparł Szpigelman — ja dawno robię pieniędzmi , ale takiego procentu nigdy nie widziałem .
Doktór siedział przy otwartym oknie , w watowanym obdartym szlafroku , i robił korektę trzydziestostronicowej broszurki etnograficznej , do napisania której użył przeszło tysiąca obserwacji i czterech lat czasu .
Od tej pory , ile razy Jaś Mincel poszedł na piwo albo do resursy , pani Małgorzata zapraszała do siebie na wieczór mnie i Wokulskiego .
Rzecki poznaje w nim pana Łęckiego i myśli :
I dopiero teraz przypomina sobie , że ten kupiec , który dał pieniądze na dobroczynność , i ten , który zyskał duży majątek , są jedną osobą , że to właśnie jest ów Wokulski , który do jej ojca przegrywa w karty , a którego jej ciotka , znana z dumy hrabina Karolowa , nazywa : „ mój poczciwy Wokulski ! ... ”
— Ale ma tu przyjaciół — zawołała baronowa .
Jedni z pobożnych całowali nogi Chrystusa umęczonego przez państwo rzymskie , inni w progu upadłszy na kolana wznosili do góry ręce i oczy , jakby zapatrzeni w nadziemską wizję .
— Basta ! baronie .
— Na miłość boską , panie Pifke — szepnął zalany potem — usiądź pan na moim miejscu i oddaj mi swoje ...
Wokulski zmieszał się z przechodniami i poszedł w stronę Ujazdowskiego placu .
Pan Ignacy nie odpowiedział nic .
Krzeszowski przy całym swoim bzikostwie i próżniactwie jest człowiek uczciwy ...
Wokulski spostrzega ogromny pięciopiętrowy gmach , formy klinowatej , na wysokości drugiego piętra otoczony żelazną balustradą , przy szerokiej ulicy wysadzonej niezbyt starymi drzewami , pełnej omnibusów , powozów , ludzi konnych i pieszych .
Gdy wyszła , rzekłem do Lisieckiego :
Głowę dałbym sobie uciąć , że Stach niczym więcej nie zajmuje się , tylko polityką .
Prości to byli ludzie ( nawet pan Domański trochę lubił anyżówkę ) , ale roztropni politycy .
Przed wyjściem pytam Klejna , który mieszka w Stachowej kamienicy , aby mi powiedział , jak tam idzie .
Wokulski nalał szklankę wina i wypił ją powoli .
„ I to wszystko robi się nie przez pobożność ani przez miłość do dzieci , ale dla rozgłosu i w celu wyjścia za mąż — pomyślał Wokulski .
Więc i Austria zbroi się , a tymczasem Staś pisze mi , że — nie będzie wojny .
Hrabia Liciński z pewnym akcentem poprawił się na fotelu .
Panna Izabela , uśmiechnięta , wylatuje z niego jak ptak , a Wokulskiego nie widać ...
Wokulski stanął jakby wahając się .
— Taka jak innych — odparł radca , niechętnie machając ręką .
Wokulski machinalnie dotknął bocznej kieszeni surduta i już nie znalazł tam srebrnej papierośnicy .
— westchnęła panna Florentyna .
Panna Izabela nawet nie poszła na jego pogrzeb nie chcąc zdradzić się ze wzruszeniem .
— wtrąciła czarno ubrana panna Florentyna i przestraszyła się jeszcze mocniej .
— No , i pan w jego wieku latałeś za spódniczkami — odezwał się Lisiecki .
Ukłonił się , coś mruknął , a wtedy Wokulski zbliżył się do Szlangbauma i uściskawszy go powiedział :
Wokulski tymczasem jadł .
— Tam też pojedzie — odparł Wokulski .
— Pierwej chciałem porozumieć się z panem — odparł Wokulski .
W tej chwili weszła panna Florentyna zapraszając na obiad .
Wokulski zeskoczył na ziemię i pobiegł do swojej klaczy usiłując zachować powierzchowność obojętnego widza .
— Słuchaj mnie , Ignacy ...
— Pan — rzekł dyrektor do Wokulskiego — przyjmuje klacz barona ze wszelkimi przynależnościami : siodłami , derami , i tam dalej ? ...
— Nie — odparł Wokulski .
Stąd znowu rozbiegało się kilka ulic ; Wokulski uczuł znużenie , kiwnął na fiakra i po upływie pół godziny znalazł się w hotelu spotkawszy po drodze znajomą już bramę St. Denis .
Siedział on w czwartym rzędzie i wpatrywał się bynajmniej nie w Rossiego , ale w lożę , którą zajmowała panna Izabela z panem Tomaszem i hrabiną .
— szepnął Wokulski czując , że sam jest w najwyższym stopniu rozstrojony .
— rzekł do mnie Jan .
I pan Ignacy czuje , że nie może nic odpowiedzieć surowemu sędziemu .
Około siódmej sklep już stanowczo wyludnił się , subiekci rozmawiali , Wokulski wciąż rachował .
W oddziale tkanin mały , zgarbiony Szlangbaum , z czerwonymi oczyma i wyrazem zajadłości na twarzy , kręcił się jak zwykłe , skacząc po drabince albo nurzając się między sztukami perkalu .
— O co panu chodzi , panie hrabio ? ...
Musi Pan koniecznie przyjechać do nas jutro na obiad , ażebyśmy się naradzili nad pożegnaniem Rossiego , a także nad naszą podróżą do Paryża .
— Ach , cóż bym dała za to , ażeby baron nie dostał klaczy i przegrał zakłady ! ...
W godzinę później przyszedł do sklepu niejaki pan Zięba , którego Wokulski przedstawił jako nowego subiekta .
Oczy Wokulskiego tak dziko błysnęły , że adwokat umilkł .
Na progu zetknął się z wychodzącym Ziębą , który pożegnał go niskim ukłonem ; w głębi zaś sklepu było jeszcze kilka osób .
Lecz przerwa ta nie zmieszała pana Leona .
Zobaczyła Wokulskiego w salonie ciotki w pierwszy dzień Wielkiejnocy i spostrzegła , że on o całą głowę przerasta towarzystwo .
— Ot , widzisz — rzekła hrabina — to jest najwyższa arystokracja .
Wokulski słuchał przechwałek Mraczewskiego bez ruchu .
— Wokulski odrzucił przeproszenie , a jego sekundanci postawili ostre warunki .
— spytał go Wokulski .
Szlangbaum poczuł słabość około serca i w pierwszej chwili chciał albo wysiąść , albo zawołać policji .
— Wokulski ? ... no , nie — mówił pan Tomasz .
— Słuchaj , Florciu — rzekła — bo to ciekawe .
— A tak rachowałem — prawił pan Łęcki — że od pięćdziesięciu tysięcy dasz mi z dziesięć tysięcy rocznie .
Gdy zaś około pierwszej wjeżdżając do łazienkowskiego parku prezesowa ze znaczącym uśmiechem rzekła do panny Izabeli :
Ledwie Wokulski zdążył jako tako ogarnąć się , wszedł pan Łęcki , a za nim woźny sklepowy .
Wokulski zadrżał z gniewu i zerwał się z kanapy .
Nie tylko , zamiast sam kupić kamienicę ( jak uczciwy człowiek ) , podstawił lichwiarza Szlangbauma , ale jeszcze , ażeby nadpłacić dwadzieścia tysięcy rubli nad moją sumę , sprowadził do sądu fałszywych licytantów .
Wyszedł z klubu , wrócił do domu i swemu kamerdynerowi , Konstantemu , kazał zbudzić się o siódmej rano .
— Łęcki jest pański klient ?
Pan Tomasz bywał bowiem przed rokiem 1870 na dworze francuskim , następnie na wiedeńskim i włoskim .
Pan Stanisław chyba nie może się skarżyć , ażeby z naszej strony doznał najmniejszej przykrości ...
W chwilę po jej odejściu ukazał się pan Ignacy .
Przez kilka lat po śmierci stryja synowcy prowadzili wspólnie sklep na Podwalu i dopiero około 1850 roku podzielili się w ten sposób , że Franc został na miejscu z towarami kolonialnymi , a Jan z galanterią i mydłem przeniósł się na Krakowskie , do lokalu , który zajmujemy obecnie .
I widać Bóg wysłuchał , kiedy ten pan chce mnie zabrać .
Obaj myśleliśmy o biednym Katzu i o naszych zawiedzionych nadziejach .
Mówiłam mu właśnie o Żydach , a on prosi cię , ażebyś napisała list do Wokulskiego ...
Wokulski stracił wszelką władzę nad sobą .
A jak ona wypytywała się : „ Czy pan Stanisław nigdy nie zachodzi tu do sklepu ? ... ”
Pewnego dnia , w pierwszej połowie czerwca , pani Meliton dała znać Wokulskiemu , że jutro w południe panna Izabela będzie na spacerze z hrabiną i — z prezesową .
— Myślę — odparła cicho zapytana — że pani Karolowa na początku listu najtrafniej osądziła swoje stanowisko w tej sprawie .
Prawda , panie Rzecki , że już jest wpół do dziesiątej ?
Baron wyskoczył z łóżka , uderzył Konstantego , zwymyślał Maruszewicza , a w duchu przysiągł , że Wokulskiego zabije .
Panna Izabela była zakłopotana : dawno już nie doznała takiego zamętu uczuć jak w tej chwili .
— Cóż to za kobieta , panie Wirski ?
Okropna kombinacja dwu tych starców prześladowała pannę Izabelę dniem i nocą .
— Czego pan chce , panie Wirski ?
( No , głupi może sobie być ; w ich towarzystwie mądrym jest tylko Ochocki , a i to dziwak ! ) Jeżeli znajdzie się taki epuzer — panna Izabela zdecyduje się ostatecznie ...
W parę zaś dni dowiedziała się pod wielkim sekretem od panny Florentyny , że baron nie odzyska swojej klaczy , gdyż kupił ją Wokulski ...
— Chcesz powiedzieć — przerwała panna Izabela — że muszę pomówić z marszałkiem albo z baronem ?
Pan Tomasz uścisnął mu rękę .
— Pan Wokulski sam wprowadza Żydów do handlu — bryznął oponent ze stanu kupieckiego .
— Bardzo jesteśmy wdzięczne panu Wokulskiemu za warunki , na jakich zostawia nam ten lokal ! ...
Ale Wokulskiemu szumiało i dzwoniło w uszach , a przed oczyma ukazywały mu się to ulice gładkie jak posadzka , to drzewa otoczone żelaznymi koszykami , to gmachy budowane z ciosowego kamienia , to znowu ciżba ludzi i powozów wychodzących nie wiadomo skąd i biegnących nie wiadomo dokąd .
Bóg i pan wie , co się człowiek napracuje , nim zbierze taki grosz ...
Wirski spostrzegł to i dodał z uśmiechem :
— Ma w banku dziewięćdziesiąt tysięcy rubli , ale na tym baron położył areszt .
Pan Tomasz cofnął się , rozłożył ręce , następnie padł na swój wielki fotel i znowu kilka łez spłynęło mu po twarzy .
Wokulski odgadł , że nie cieszy się łaskami wiernego sługi , który był przy pojedynku .
— A wiecież wy — mówił — że Chrystus mocą poświęcenia sam jeden zbawił ludzkość ? ...
Jakie kobiety , panie Rzecki ! ...
Ale Rzecki polecenie spełnił , choć już nie kłaniał się gościowi .
Doktór zerwał się od stołu .
— To nic — mówił pan Tomasz z uśmiechem .
Już był zmieszany , a zmieszał się jeszcze bardziej , poznawszy , że Wokulski wita go z wyraźną niechęcią :
— Panie Wokulski — rzekła wyciągając wachlarz w kierunku framugi .
— wykrzykuje baronowa .
I Bóg wie , co by dla kraju mógł zrobić taki jak on człowiek , gdyby na każdym kroku nie usuwano mu schodów , a on nie musiał tracić czasu i sił na samo wydzieranie się do nowych stanowisk .
Pan Ignacy spiesznie dopija czekoladę i ucieka z cukierni na ulicę .
— A może Wokulski ma głowę ?
Teraz zaczął szukać panny Izabeli .
— Kasa jest tu — odezwał się Rzecki podbiegając do panny Florentyny .
Pan panu Łęckiemu da trzydzieści tysięcy rubli ... a on panu ułatwi interes może na sto tysięcy rubli ...
— Wiesz ty — rzekł do mnie Katz — że już po jedynastej ? ...
I znowu załatwiwszy w ciągu paru godzin interesa Suzina włóczył się po Paryżu .
— Nawet doktorem filozofii dwu uniwersytetów — odparł Jumart .
Gdyby zaś pan S. Szlangbaum do dnia 1 stycznia 1879 roku powyższej sumy nie zwrócił ...
— mówił wzruszony pan Tomasz .
„ Dzięki Bogu — pomyślał — że jestem legalnym dzieckiem moich rodziców . ”
— List od Belci !
Nawet Ochocki , odwiedziwszy któregoś dnia pannę Izabelę , opowiedział jej , że byli z Wokulskim na spacerze w Łazienkach ...
Strach pomyśleć , że taki porządny chłopak , który tyle lat był subiektem , który może odziedziczyć sklep po Hopferze , chce zmarnować się w uniwersytecie .
— No , już widzę , że jestem zupełnie pijany — mruknął pan Ignacy kładąc się znowu i niecierpliwie naciągając kołdrę , pod którą drżał .
Panna Florentyna zrobiła rękoma ruch oznaczający rezygnację .
Pan Ignacy ucieka z sieni aż na drugą stronę ulicy ; na rogu Kapitulnej i Miodowej wpada do cukierni i kryje się w tak ciemnym kącie , w którym nie mogłaby już poznać go nawet pani Krzeszowska .
Panna Izabela opuściła teatr , przeszła plac Teatralny i lekkim krokiem wbiegła na ratuszową wieżę , a Wokulski za nią , wciąż patrząc jak człowiek zamagnetyzowany .
Pan Ignacy od dwudziestu pięciu lat mieszkał w pokoiku przy sklepie .
Napoleon III także miał sporo kochanek , a słyszę , że i syn wstępuje w jego ślady i już wynalazł sobie jakąś Angielkę .
Swoją drogą panna Izabela nie spała przez całą noc .
Hrabina mówiła ze mną , a ja zapytywałem oficerów , którzy byli na wojnie , między innymi mojego siostrzeńca .
„ Cóż to za ludzie , Boże miłosierny ! ... ” — szeptała nieraz , patrząc spoza firanek na przejeżdżające powozy elegantów , którzy pod rozmaitymi pozorami odwracali głowę od jej okien , ażeby się nie kłaniać .
Baron w impertynencki sposób osadził spadające mu binokle i ciągle patrząc na pannę Izabelę mówił :
Po lodach zupełnie zdetonowana panna Florentyna została w jadalni , a reszta towarzystwa przeszła na kawę do gabinetu pana .
— A zatem — mówił — szanowni panowie , w zasadzie przystępujemy do spółki proponowanej przez pana Wokulskiego .
— Owszem — odparł Ochocki .
Pan Ignacy przysunął sobie krzesło .
— Ach , od hrabiny ...
— Baronowa poza sześćdziesiąt tysięcy nie wyjdzie , domów nikt dziś nie kupuje ...
A potem z ganku ratuszowej wieży panna Izabela , uniósłszy się jak ptak , przepłynęła na gmach teatralny , a Wokulski , chcąc lecieć za nią , runął z wysokości dziesięciu pięter na ziemię .
— Żegnam pana i ... dziękuję za wyjaśnienia — rzekła panna Izabela widząc , że jej towarzyszka już kończy rachunki .
W chwili wizyty Wokulskiego baron był wprawdzie obwiązany jak stara kobieta na mrozie , ale nie leżał w łóżku , tylko siedział na fotelu i miał przy sobie nie doktora , ale hrabiego Licińskiego .
Pan Rzecki stał już na środku sklepu i zacierając ręce , witał ją niskimi ukłonami .
— Znam jego treść — przerywa panna Izabela .
I właśnie kiedym tak rozmyślał , zaszedł drobny wypadek , który przypomniał mi dzieje pogrzebane od lat kilkunastu , a i samego Stacha przedstawił w innym świetle .
Sklep Mincla znałem od dawna , ponieważ ojciec wysyłał mnie do niego po papier , a ciotka po mydło .
— Nie rozumiem — rzekł pan Ignacy , obojętnie rzucając list na stół .
I jeszcze wiedziała panna Izabela , że na tamtym , zwyczajnym świecie trafiają się ludzie nieszczęśliwi .
Wtedy egiptolog podniósł i obejrzał starannie pistolet barona .
Otóż ... dziś ... baron chwilowo znajduje się w kłopocie ...
Mogą naprawdę dostać się Bóg wie w jakie ręce .
— Domyślałam się tego — szepnęła panna Izabela po angielsku .
— Nie dostrzegłam tego — zdziwiła się hrabina .
Zastępowano Wokulskiemu drogę , deptano po piętach , potrącano łokciami ; rozmawiano i śmiano się ze wszystkich stron .
— Niech robią , jak im wygodniej — odparł Wokulski .
Kupiła sobie fortepian i zaczęła uczyć się muzyki od jakiegoś starego profesora , ażeby — jak mówiła — „ nie budził w Stasieczku zazdrości ” .
Cokolwiek jednakże dostanę , tobie oddam , panie Stanisławie .
Koniecznie , słyszy pan ? ... koniecznie namawia Wokulskiego , ażeby z nim jechał .
Ten Wokulski trochę sztywny , ale ma w sobie coś — odpowiedział pan siwy .
— Może nawet państwo baronowie pogodzą się przy tej okazji — zauważyła pani Meliton .
Marzyła , że Wokulski sprzedał swój sklep , a kupił dobra ziemskie , lecz pozostał naczelnikiem spółki handlowej przynoszącej ogromne zyski .
„ Gdybym był Panem Bogiem — myślał — połowę lipcowych upałów zachowałbym na grudzień ... ”
— zaczął pan Tomasz .
Wokulski rozmyślając o tej dziwnej prawidłowości w faktach , uznawanych za nieprawidłowe , przeczuwał , że jeżeli co mogłoby go uleczyć z apatii , to chyba tego rodzaju badania .
— zgromiła ich hrabina .
Wyraziste oczy panny Florentyny zrobiły się bardzo dużymi .
— Naprawdę to przyjechałyśmy tylko na ten wyścig : pani prezesowa i ja .
Stała nad brzegiem w towarzystwie hrabiny i ojca i rzucała pierniki łabędziom , z których jeden nawet wyszedł z wody na swoich brzydkich łapach i umieścił się u stóp panny Izabeli .
Odpowiedź była tak uderzająco prosta , że obaj z Wirskim osłupieliśmy .
— Pracuj , kochanie , pracuj nad nim — zachęcał ją mąż — bo szkoda dziewczyny , no i Wokulskiego .
— spytał Ochockiego .
Widział na stole jakieś książki i to , że jego pan coś pisze na kajecie ; słyszał , że gość zadaje Wokulskiemu jakieś pytania , na które on odpowiada czasem głośno i od razu , czasem półgłosem i nieśmiało ...
Nad wieczorem posłał służącego do sklepu po Obermana .
Słowem , wszyscy byli kontenci , a pan Zięba spokojny .
Dość było jednego kieliszka wina , ażeby Jan Mincel zaczął bić pięściami w stół albo w plecy swoich sąsiadów i wrzeszczeć :
Aby je rozproszyć , pan Ignacy pyta stojącego przy drzwiach woźnego , gdzie odbywają się licytacje .
Czas wolny od nauki poświęcał Stach na próby z balonami .
Potem jeszcze zrobił rachunek ostatnich handlowych obrotów , wysłał parę telegramów do Moskwy i Petersburga , a nareszcie napisał list do starego Szlangbauma proponując , ażeby mu pożyczył swego nazwiska w celu nabycia kamienicy Łęckich .
Helenka pracuje z nią przynajmniej półtorej godziny i za taką lekcję bierze czterdzieści groszy ...
— Niech mnie diabli wezmą , panie Wirski !
— Zresztą , powiem ci — ciągnął dalej pan Ignacy — szkoda takiego subiekta .
Pan Ignacy spuścił oczy i umilkł .
Wokulski siedział ze spuszczonymi oczyma .
Wokulski wstrząsnął się .
Franc zaś był i na ślubie , i na weselu , lecz choć nie gadał z bratem , na śmierć zatańcowywał mu żonę i prawie do samobójstwa upił się jego winem .
— wybuchnęła panna Izabela .
— Bo nie wiecie dnia ani godziny — dodawał pan Domański .
A gdy Mikołaj otworzył im drzwi do sieni , poczęli mu wymyślać :
W głębi kaplicy , w powodzi światła , leżał biały Chrystus otoczony kwiatami .
A August Katz zmrużył oczy i dalej krajał mydło .
— zawołała panna Izabela klękając przed fotelem .
— Panie — ja jestem Szlangbaum , właśnie syn tego „ podłego ” lichwiarza , na którego pan tyle wymyślał w sklepie przy moich kolegach i gościach ...
Starskiego już tam nie było , panna Izabela siedziała sama .
— Nie mógłby się , panie tego , taki , panie tego , Wokulski żenić ? ...
W rezultacie pan Ignacy spóźnił się o czterdzieści minut do sklepu i ze spuszczoną głową przekradł się do kantorka .
Hrabina o mało nie zemdlała czując , że Wokulski musi domyślać się znaczenia słów jej siostrzenicy , choćby nie znał żadnego języka .
Obiad , wieczór i kilka dni następnych zeszły pannie Izabeli bardzo przyjemnie .
A że baronowa Krzeszowska chciałaby kupić tę kamienicę za siedemdziesiąt tysięcy rubli , więc anonim zapewne pochodzi od niej .
— Ale za dziewięćdziesiąt tysięcy rubli , nie taniej — wtrącił Wokulski — i przez li-cy-ta-cję ...
Pani baronowa spojrzała tak , jakby chciała mnie spalić wzrokiem i utopić we łzach .
Wokulski był odurzony .
Jak Boga kocham ! ...
Był tak pochłonięty wyścigiem , że na chwilę zapomniał o pannie Izabeli .
Nieznacznie spojrzał na Mraczewskiego i dopiero w tej chwili zauważył , że młody człowiek ma coś szczególnego w fizjognomii .
„ Czyżby zaręczyła się panna Izabela ? ... ” — pomyślał Wokulski i pociemniało mu w oczach .
— mówi pan Łęcki .
Upłynęło pół godziny , godzina , dwie — należało wracać do domu , a Wokulski nie przychodził ; nareszcie panie wsiadły do karety : hrabina zimna jak zwykle , prezesowa nieco roztargniona , a panna Izabela rozgniewana .
Służba w sklepie kolonialnym , uniwersytet , Syberia , ożenienie się z wdową po Minclu , a w końcu mimowolne pójście do teatru , gdy wcale nie miał chęci — wszystko to były ścieżki i etapy , którymi los prowadził go do zobaczenia panny Izabeli .
— wrzasnął baron chwytając za karafkę , na widok której Konstanty uznał za pożyteczne oddzielić się od swego pana grubością drzwi .
Klejn i Lisiecki , obaj ubrani , czekali na wyrok pryncypała .
— Tu Wokulski odetchnął .
— Oklaski i wieńce są rzeczą tak drobną , że ... na najbliższym przedstawieniu Rossi może mieć ich raczej za wiele aniżeli za mało — rzekł Wokulski .
Cały teatr wybucha śmiechem ; wszystkie oczy i wszystkie wskazujące palce skierowują się na ósmy rząd krzeseł i właśnie na to krzesło , gdzie siedzi pan Ignacy .
— Rzecki — powiedział Wirski .
— spytał Rzecki .
— Proszę cię — zaczęła prezesowa — mówisz , że stryj twój umarł .
Panowie Klejn i Lisiecki — mrugnęli na siebie wymowniej niż dotychczas , lecz poprzestali na jednomyślnym wzruszeniu ramionami .
Gdyby upodobał sobie jakąś bogatą kupcównę albo córkę fabrykanta , pani Meliton miałaby materiał do swatów .
— Pyszny jest ten Mraczewski , co ?
W każdym razie był pewny , że w prezesowej nie ma nieprzyjaciółki .
— Teraz z Londynu i jeszcze ciągle myślę , że jestem w okręcie — odpowiedział Starski , dość wyraźnie kalecząc polszczyznę .
— spytał hrabia .
— Jesteś pan filozofem — mruknął Wokulski .
Nie można przecie dla jakiejś idiosynkrazji poświęcić bytu ojca , a choćby Flory i waszej służby .
— Nic — ciągnął Machalski zakładając nową łojówkę w żelazny lichtarz z rączką .
Jedno przychodzi błagać Boga o miłosierdzie , drugie wyrzuca pieniądze dla stosunków .
— Z Portugalią — wtrącił doktór .
— Chodźmy do sklepu — rzekł Ignacy .
Jeszcze dziś czuję ich zapach , ciepło pary buchającej z garnka i widzę ciebie , Katz , jak dla nietracenia czasu mówiłeś pacierz , jadłeś kartofle i zapalałeś fajkę u ogniska .
To znowu , że umrze zostawiając zubożałą i od wszystkich opuszczoną córkę , którą zaopiekować by się mógł tylko Wokulski .
Wokulski nie opuścił kościoła , ale w pobliżu drzwi skręcił w boczną nawę .
„ Bądź jak bądź — mówił do siebie Rzecki — głupia historia z tym teatrem , nade wszystko z tym , że Stach zaniedbuje interesa ... ”
Nieszczęsny Napoleonie ! ...
Teraz już wiem , ilu jestem wart Minclów , i jak mi Bóg miły , dla podobnego rezultatu drugi raz powtórzyłbym moją grę !
O mało że się nie wygadał w tej chwili , iż Wokulski kupuje dom Łęckiego i że tak wielkie prezenta daje Rossiemu .
— Pan baron rozkaże ? ...
Galanteryjny kupiec po Rossim , którego podziwiał cały świat , wydał jej się tak śmiesznym , że po prostu ogarnęła ją litość .
Ten Wokulski zrobił świetną jak dla niego karierę , lecz — cóż stąd ? ...
Jednego tedy wieczora piję u siebie herbatę ( Ir jest wciąż osowiały ) , aż otwierają się drzwi i ktoś wchodzi .
Słowem wywiązały się takie awantury w domu , że Jaś Mincel schudł , pomimo że coraz więcej pił piwa , a ja myślałem : jedno z dwojga ...
Zbliżył się do łóżka i ucałował Wokulskiemu ręce .
— Konstanty ! ...
— Bardzo jestem szczęśliwy , że podobał się pani wieniec dla Rossiego .
Poczułem zapach prochowego dymu ; Katz przemówił coś do mnie , alem go nie słyszał ; natomiast zaszumiało mi w prawym uchu , jakby tam wpadła kropla wody .
— Jutro walczyć będą z jej powodu dwaj ludzie , którzy ją śmiertelnie obrazili : Krzeszowski złośliwymi drwinami , Wokulski — ofiarami , jakie ośmielił się ponosić dla niej .
— rzekł Ignacy .
— Tek — dodał pseudoAnglik wyciągnąwszy do Wokulskiego dwa palce .
— syknęła baronowa .
— Do ciebie , Belu — dodał pan Tomasz biorąc list do ręki .
Przez parę dni następnych panna Izabela słyszała tylko o Wokulskim .
Prezesowa była wesoła , hrabina uśmiechnięta , pan Łęcki promieniejący .
Na szczęście , jeden z kolegów ( odziany również we frak ze srebrnym znaczkiem ) wywołuje go z sali ; w minutę zaś później zbliża się do pana Łęckiego jegomość w szafirowych okularach , z miną zakrystiana , i mówi :
Wyszli z panem Domańskim i może w półtorej godziny wrócili obaj mocno zarumienieni .
— Prawda , że Wokulski ma nasze pieniądze — rzekła panna Izabela .
Wokulski prowadzony przez hrabinę minął długi szereg pokojów .
Znowu podała mu rękę , którą Wokulski ze czcią ucałował .
Młodzieniec ten dowodził mi przytaczając nazwiska ludzi , podobno bardzo mądrych , że wszyscy kapitaliści to złodzieje , że ziemia powinna należeć do tych , którzy ją uprawiają , że fabryki , kopalnie i maszyny powinny być własnością ogółu , że nie ma wcale Boga ani duszy , którą wymyślili księża , aby wyłudzać od ludzi dziesięcinę .
Spojrzałem na Stacha z uwagą i ogarnęło mnie zdziwienie .
Był spisek , ale przeciw pannie Izabeli ; stara dama dostarczała ważnych informacyj Wokulskiemu , ale dotyczących tylko panny Izabeli .
Prawie w tym samym czasie pan Tomasz zerwał z towarzystwem i na znak swoich rewolucyjnych usposobień zapisał się do Resursy Kupieckiej .
Z kolei zbliżył się do Wokulskiego człowiek młody , mizerny , z rzadkim zarostem na twarzy , ale z niewątpliwymi śladami przedwczesnego zniszczenia w całej postaci .
— wybuchnęła panna Izabela załamując ręce .
— Co tu , u diabła , tak czosnek zalatuje , panie Klejn ? ...
— Idź do mego mieszkania — rzekł Wokulski do woźnego — i każ zaprząc konie .
„ Nie znajdzie mnie ! ... nie znajdzie ... ” — myślał Wokulski .
Wokulski obejrzał się .
— Numerek pięć i pół — odparł Mraczewski i już trzymał pudełko , które mu nieco drżało w rękach pod wpływem spojrzenia panny Izabeli .
Ktoś z jadących spostrzegł na chodniku Wokulskiego i ukłonił mu się .
Źle nazywać się Szlangbaumem , źle Szlangowskim ; źle być Żydem , źle mechesem ...
Znam pogląd jego siostry , hrabiny , na tę sprawę ...
— odpowiedział Mraczewski rzucając się na fotel .
Wokulskiemu drgnęły usta .
— Dobranoc , Belu — rzekła .
Wierz mi , Stachu , ja nie jestem tak naiwny , jak myślą .
— wtrącił ajent .
— Albo u wariatów — mruknął Wokulski .
Jeden był od ciotki hrabiny .
„ Kolega ! ” — szepnął Wokulski i zarumienił się .
— Zazdroszczę panu — odezwała się panna Izabela — Od dwu miesięcy marzę tylko o wystawie paryskiej , ale papa jakoś nie okazuje skłonności do wyjazdu ...
„ I dziwić się , że panna Izabela pogardza takim jak ja , wychowawszy się wśród takich jak oni ...
— Jestem stara kobieta i twoja przyjaciółka , panie Wokulski — dodała z naciskiem — więc zrobisz mi pewne ustępstwo ...
Wprowadził Wokulskiego do sali na prawo .
O tym żadne z nich nie wątpiło ; prezesowa wprost zlękła się o swego faworyta , a hrabina zrobiła uwagę , że Wokulski nie mógł postąpić inaczej , ponieważ baron zbliżając się do powozu potrącił go i nie przeprosił .
Nasz stary nie zapłaciłby grosza za podróż , miałby książęce życie , bo Suzin im dalej od żony , tym szerzej rozpuszcza kieszeń ...
— Od projektu do wykonania ogromnie daleko — odparł nieco zirytowany pan Tomasz .
„ Chwała Bogu !
— odparł Mraczewski przypatrując się spod oka Wokulskiemu .
Panna Izabela nieledwie roztkliwiła się swoim triumfem , a dla Wokulskiego uczuła jakby wdzięczność .
O ósmej wieczór zamykano sklep ; subiekci rozchodzili się i zostawał tylko Rzecki .
— Pomimo niewątpliwej dobroci barona ja jednak tylko panu dziękuję .
Młody człowiek szybko pożegnał Wokulskiego , opuścił mieszkanie i pędem biegnąc przez schody , myślał :
Prosi Boga , ażeby zmartwychwstało ich szczęście ...
— Proszę cię , Belu — rzekła hrabina tonem uroczystym — pan Wokulski ... który tak hojną ofiarę złożył na naszą ochronę ...
„ I nie ma szczęścia w małżeństwach ” — dodawała po cichu panna Izabela , której młode mężatki opowiedziały niejeden sekret domowy .
W naszej izdebce najokazalszym sprzętem był stół , na którym ojciec powróciwszy z biura kleił koperty ; u ciotki zaś pierwsze miejsce zajmowała balia .
Po pierwszym Napoleonie znajdzie się jakiś drugi , a gdyby i ten źle skończył , przyjdzie następny , dopóki jeden po drugim nie uporządkują świata .
— Choćby za dziewięćdziesiąt tysięcy , a nawet i więcej — wtrącił Wokulski .
Wokulski znalazł się przy nim między panną Izabelą i jej ojcem , naprzeciw panny Florentyny .
Tylko jego córka bywała u sędziwej hrabiny Karolowej i paru jej przyjaciółek , co znowu dało początek pogłosce , że pan Tomasz jeszcze posiada majątek i że zerwał z towarzystwem w części przez dziwactwo , w części dla poznania rzeczywistych przyjaciół i wybrania córce męża , który by ją kochał dla niej samej , nie dla posagu .
— Więc sami powiedzcie — mówiła wzruszonym głosem prezesowa — czy godzi się pojedynkować o taką drobnostkę ?
„ Subiekt od Hopfera — został uczonym ! ...
— Niech będzie dziewięćdziesiąt — kończy stary Szlangbaum uderzając ręką w stół .
Zresztą — dodał po chwili — kto ma tyle pieniędzy co Stach , może robić prezenta aktorom .
Hrabina ucałowała ją kilkakrotnie .
W sali ucichło , a pan Ignacy słucha opisu kamienicy położonej tu i tu , mającej trzy oficyny i trzy piętra , plac , ogród itd .
Panna Florentyna jest zmieszana .
W tej chwili zbliżyło się do stołu kilkoro dzieci , którym hrabina zaczęła rozdawać obrazki .
Słyszysz , panie Stanisławie ? ...
Niepokój jego wzrastał ; na próżno szukał panny Izabeli .
Pan Łęcki toczy dokoła błędnym wzrokiem i teraz dopiero spostrzega swego adwokata .
Swoją drogą Mraczewski dostał urlop przed siódmą wieczorem , a w parę dni później w prywatnym katalogu Rzeckiego otrzymał notatkę :
Wreszcie odważyła się i spojrzała : panna Izabela siedziała na szezlongu blada , z zaciśniętymi rękami .
— Domy idą w górę , i adwokat wytłomaczył pani baronowej , że kamienicy pana Łęckiego nie kupi taniej niż za siedemdziesiąt tysięcy rubli .